Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-06-2019, 09:29   #591
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Okolice tylnego wyjścia z Czarnej Rozpadliny były pogrążone w mroku. Nie docierało tam światło z świecących kryształów ani z szybów oświetlających główną część wnętrza góry; zresztą na zewnątrz panował już mrok. Było też pusto. Dochodziły tu odgłosy z przeciwnej strony budynków, ale były przytłumione i dosyć rzadkie.

Kiedy awanturnicy ostrożnie weszli w ciemną alejkę, nic się nie poruszyło. Źródło światła jakie mieli ze sobą wolno wydobywało z ciemności kolejne szczegóły otoczenia. Kamienne ściany, ciemne załamania i wnęki, nieliczne, wykute w krasnoludzkim stylu zdobienia, porzucone stare wiadro…
Bohaterowie aż podskoczyli zaskoczeni, gdy z jednej z nisz wysunęła się bezszelestnie jakaś postać. Dłonie powędrowały ku broni. – Spokojnie, to ja, Bartek – uspokoił mrukliwy głos starego krasnoluda. – Punktualni jesteście. Chodźmy.

Krasnolud przeciął zaułek, skręcił w lewo i wyciągnął zza pazuchy klucz. Otworzył drzwi i wprowadził bohaterów do wnętrza domu. Znaleźli się w spartańskim wnętrzu, pozbawionym ozdób, poza geometrycznym stiukiem opasującym korytarz na wysokości oczu. Krasnolud wskazał drzwi; jedne z trzech. – Poczekajcie. Przyniosę coś do picia i jakąś przekąskę – sam, po tym jak awanturnicy zajęli miejsca na wygodnych fotelach rozmieszczonych wokół niskiego stołu, wyszedł, mrucząc coś pod nosem.

Wrócił po kilku minutach niosąc tacę, na której stały szklane, grube kufle wypełnione mętnym piwem. – Ekhem – odkaszlnął. – Pozwólcie, że przedstawię… Barthelm… - przez chwilę, przez drzwi nikt nie wszedł, a krasnolud widząc wyraz niepewności na twarzach awanturników, uśmiechnął się. – To ja…

- Wybaczcie tą maskaradę, ale muszę zachowywać środki ostrożności. Jako honorowy członek Ordo Scriptoris nie mogę się afiszować. Nawet tutaj, w krasnoludzkiej twierdzy mogą się trafić tacy, którzy nieprzychylnie patrzą na nasze dzieło. A teraz powiedzcie, dlaczego szacowny Gustavus od Świętego Ewalda skierował Was do mnie?
 
xeper jest offline  
Stary 24-06-2019, 14:03   #592
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wilhelm przez moment przyglądał się swoi towarzyszom, jak zwykle małomównym, po czym zabrał głos, by po raz kolejny kolejnej osobie przedstawić sytuację, w jakiej znalazła się ich mała grupka.

- Byliśmy w Esspiswaldzie - zaczął - i tam znaleźliśmy wzmianki o siódmym Teogoniście, ponoć wykreślonym z historii zakonu Sigmara. Wulfric mu było bodajże i ma powrócić jako Ósmy Teogonista, doskonały zresztą.

Tak przynajmniej Wilhemowi się zdawało, jak wracał pamięcią do rozmowy z bratem Gustavusem.

- No i brat Gustavus, gdyśmy mu o wyprawie opowiedzieli - mówił dalej - skierował nas, po więcej wiedzy, do Karak-Hirn własnie. I o Ordo wspomniał, którego to Ordo ponoć sigmaryccy kapłani niezbyt lubią.

- Wiedza na tematy tych, co mogą o Wufricu pamiętać, może nam się przydać
- dodał - bowiem od czasu tamtej wyprawy ktoś na nas poluje i śmierci naszej pragnie. Ostatnio trzech osobników, co tatuaże mieli z wznoszącą się dwuogoniastą kometą, z symbolem młota ponad nią.

 
Kerm jest offline  
Stary 27-06-2019, 19:17   #593
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
No i dziwne zachowanie brodacza stało się nieco mniej dziwne w świetle tego, co mówił. Że też stary mnich nie raczył wspomnieć o tej drobnostce, jakim była rasa osoby, którą mieli znaleźć.

- Jak na sprawę, która powinna zostać zamknięta i zapomniana już dawno temu, zajmuje się nią wyjątkowo wielu ludzi. Niebezpiecznych ludzi. - Włączył się do rozmowy. - Co chwila natrafiamy na kogoś, kto z imieniem Sigmara na ustach próbuje nas zabić, a przy ujęciu i próbie wypytania o zleceniodawcę woli odebrać sobie życie. - Dodał.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 30-06-2019, 19:57   #594
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Już na początku rozmowy z Bartkiem/Barthelmem pojawił się temat Profesora Liessinga. Krasnolud nie miał pojęcia o jego śmierci. Potwierdził, że Liessing odwiedził Karak Hirn i niemal dwa tygodnie spędził, próbując otrzymać zgodę na dostęp do królewskiej biblioteki. Wówczas Bartek dowiedział się od niego, że poszukuje informacji na temat wczesnej historii kościoła Sigmara. Jako, że krasnolud mienił się ekspertem w dziedzinie historii Imperium, szybko znaleźli z Liessingiem wspólny język. Zapoznał też profesora z Ellasirem, który także spcjalizował się w interesującym Liessinga temacie. Gdy verenita zdobył od dwójki potrzebne mu informacje, opuścił Karak-Hirn.

- Wczesna historia kościoła obfituje w niewiadome. Wiele jest niedopowiedziane; wiele jest niepotwierdzonych teorii. W tamtych czasach nie było jednego kościoła, a wiele odłamów, z których każdy mienił się tym prawdziwym. Najmniejsze z nich nie przetrwały swoich twórców, a najmocniejszy stał się tym ortodoksyjnym, który znamy dzisiaj. W początkach kościoła nie raz zdarzyło się, że zamiast jednego było dwóch lub nawet trzech Wielkich Teogonistów równocześnie i zwalczali się oni nawzajem. Dopiero od synodu w 361 roku, zostało to uporządkowane.

- Wulfric, ponoć człowiek łagodny i pogodnego usposobienia był, według jego zwolenników siódmy w linii Teogonistów. Panował nad kościołem w czasie szczególnych napięć związanych z uznaniem boskości Sigmara i wpisaniem go do panteonu bogów. Władza jednak odcisnęła na Wulfricu swoje piętno i już wkrótce po wyniesieniu na stanowisku, zawzięcie dążył do przekształcenia kościoła w machinę wojenną zwalczającą jego doktrynalnych przeciwników. Wszystko podporządkował zniszczeniu tych, którzy odmawiali boskości Sigmarowi i był gotów postawić na szali nawet jedność Imperium, byle doprowadzić ich do zguby. Centrum zwierzchności kościoła znajdowało się wówczas wzdłuż Reiku i na zachodnich częściach dorzeczy Averu i Stiru. Kościół nie był zbyt potężny i hierarchowie za nic nie chcieli by stał się jeszcze słabszy. Opozycja przeciw Wulfricowi rosła w siłę i starcie wydawało się nieuniknione. Stało się jednak inaczej. Grupa Lektorów ogłosiła detronizację Wulfrica, uznała go za szaleńca i wymazała z kościelnych kronik. W jego miejsce, jako prawowitego siódmego Wielkiego Teogonistę wybrali jednego spośród siebie, Eadrica I.

- To jednak nie koniec opowieści o Wulfricu. Wraz z swymi zwolennikami uciekł do miejscowości Ubersreik, którą ogłosił swoją stolicą i zaczął szykować się do wojny o odzyskanie stanowiska. Na szczęście zmarł nagle i jego ruch umarł wraz z nim. Niepotwierdzone są informacje, jakoby miał zostać zasztyletowany.

- Mała grupa jego sympatyków, po śmierci Wulfrica ukryła jego ciało. I wszystko ucichło, aż do końca czwartego wieku, kiedy oficjele kościelni zwrócili uwagę na sektę zwaną Zakonem Uświęconego Młota, która uznawała Wulfrica za Teogonistę Doskonałego. Jako, że Wulfric był persona non grata w Kościele, sekta uznana została za heretycką. Uważali oni, że to sam Sigmar ochronił Wulfrica przed zabójstwem i wskazał mu miejsce ukrycia. W wyznaczonym czasie prawdziwy Ósmy Teogonista nadejdzie by mieczem i ogniem wypalić fałsz w Kościele Sigmara i przywrócić mu przynależną pozycję. Uznawali oni następców Wulfrica za fałszywych Teogonistów. Przez niemal dwieście lat starano się wyplenić herezję. Ostatecznie w 515 roku w miejscu zwanym Kotłem Wiary, Imperator Sigismund starł siły Zakonu Młota z powierzchni ziemi. Niestety nie wiadomo, gdzie mieściło się owo miejsce, ale podejrzewa się, że gdzieś w pobliżu Ubersreiku w południowym Reiklandzie.

- O Zakonie Uświęconego Młota zapomniano, fałszywie uznając, że przestał istnieć. Dopiero podczas Wojen Czarodziejów w latach 1983-1991, inkwizytor von Mauchen odkrył w pobliżu Eppiswaldu wyznawców Wulfrica. Sekta wówczas mieszała wiarę w Sigmara i przeświadczenie o czystości Wulfrica z elementami czarnej magii. Inkwizytor wybił heretyków, zniszczył ich miejsce kultu i zdał relację swoim zwierzchnikom. Sprawa ucichła. Kościół zaangażowany był w starcie Cesarzowej Margitty z Nuln z Wielkim Teogonistą, co ostatecznie doprowadziło do upadku Mordheimu i powstania nieumarłych w Sylvanii. Wydaje mi się, że już dużo wcześniej niż Wojny Czarodziejów, członkowie Uświęconego Młota dotarli na wysokie stanowiska w obrębie Kościoła. Jest też możliwym, że to ich działania doprowadziły do uznania Ordo Scriptoris za heretyków…

- Niewielu poza szeregami Uświęconego Młota wie przepowiedni dotyczącej nadejścia Ósmego Teogonisty. Kilka lat temu otrzymałem od Brata Gustavusa list, w którym informował mnie, że gdzieś na Wzgórzach Wilden swoją siedzibę miała niewielka sekta sigmarytów. Gustavus usiłował drążyć temat wśród zwierzchników w Pfeildorfie, ale nic nie zdziałał. Nieco później mnich dostał anonimowy list, zapewne od innego Scriptorii, w którym była informacja, że w Wieży Hessów rezydują członkowie Uświęconego Młota. Tą informację, wraz z wieloma innymi przekazałem Liessingowi.

- Późno się robi. Jeśli macie jakieś pytania do tego o czym mówiłem, spamiętajcie je. Porozmawiamy jutro, bo teraz muszę już iść spać. Praca karczmarza wzywa, Spotkajmy się tam gdzie dzisiaj, w tym samym czasie.
 
xeper jest offline  
Stary 02-07-2019, 20:46   #595
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wilhelm podziękował za informacje, a potem pożegnał krasnoluda niezbyt optymistycznymi słowami.

- Uważaj na siebie - powiedział - bo, zapewne, masz wiedzę, z powodu której nas ścigają. Albo Zakon Uświęconego Młota, by nas uciszyć, albo jacyś ortodoksyjni sigmaryci, z tego samego mniej więcej powodu.

- Macie jakieś plany?
- spytał, gdy zostali sami. - Bo, jak na razie, nie mamy nic do przekazania naszej... hmmm... pracodawczyni.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-07-2019, 22:34   #596
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Santiago również podzielał obawy Wilhelma co do zagrożenia dla Barthelma, które niosło ich pojawienie się w krasnoludzkiej twierdzy. Dotąd niemal wszyscy, którzy mieli ujawnić ważne dla sprawy informacje ginęli przed lub w najlepszym razie po spotkaniu ze śledczymi. Nie zamierzał jednak doradzać brodaczowi, żeby go nie urazić - oby ten potrafił o siebie zadbać bardziej, niż inni zaangażowani w temat.

- Officium Arbitrorum, Ordo Scriptoris, inkwizycja, heretyckie odłamy kościoła Sigmara - coś dużo organizacji kręci się wokół jednej sprawy, jakoby muchy wokół... - przerwał, wyraźnie powstrzymując się przed pierwszym skojarzeniem - padliny. - dokończył odpowiadając na słowa Wilhelma. - Może odwiedzimy wspomnianego elfa - miał mieć pogawędkę z Fräulein Meitner, a do tego Barthelm wcale nie okazuje mu niechęci, co jest chyba dość nietypowe jak dla tych dwóch ras. - Zaproponował.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 06-07-2019, 21:18   #597
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Następnego dnia awanturnicy spotkali się z Karelią Meitner. Właściwie nie mieli jej nic nowego do przekazania, bo Barthelm w rozmowie podał tylko kilka punktów zaczepienia, które przy większej ilości czasu można było spróbować drążyć. Śledcza Officium Arbitrorum nie zwierzyła się z tego, o czym rozmawiała z elfem Ellasirem. A kiedy bohaterowie oznajmili, że również chcą się z nim spotkać, oznajmiła im, że to niemożliwe.

- Po prostu go nie ma. Dzisiaj sklepik zamknięty – wyjaśniła. – Sprawdźcie sami i może starajcie się nie rzucać za bardzo w oczy.

Czas do wieczora, do terminu spotkania wyznaczonego przez krasnoluda, awanturnicy musieli sobie jakoś zagospodarować we własnym zakresie. Karelia nie życzyła sobie ich towarzystwa, a miała jakieś sprawunki do załatwienia. Siedzieli sami.

Wieczorem, tak jak poprzedniego dnia, spotkali się z Bartkiem na tyłach Czarnej Rozpadliny. Tym razem jednak, krasnolud nie poprowadził ich do swojego domu, tylko do kamienicy, nad drzwiami której wisiał szyld przedstawiający otwartą księgę i pióro. Barthelm dwukrotnie zastukał w drzwi, zrobił chwilę przerwy i trzykrotnie podrapał deski. Chwilę potem dał się słyszeć szczęk zamków i drzwi stanęły otworem.

Gospodarz okazał się elfem. Wysokim, szczupłym, o pociągłej twarzy, lawendowych oczach i jasnych, błyszczących niczym miedź włosach. Wpuszczając gości uśmiechnął się, odsłaniając garnitur idealnie białych, równych zębów. – Witajcie, jestem Ellasir – przedstawił się. – Bartek zdążył już wtajemniczyć mnie w Waszą sprawę i myślę, że mogę pomóc – wskazał gestem schody wiodące na górę. Przeszli przez zastawiony regałami parter. Wszędzie pełno było książek. Stały na regałach, na podłodze, krzesłach i na blatach stołów.

Ellasir zaprowadził gości do saloniku, gdzie ugościł ich grzanym winem. Każdy zasiadł w wygodnym fotelu i kiedy wszyscy poczuli się już komfortowo, zaczął mówić. – Stwierdzenie Barthelma, że za kasacją Scriptori stał Zakon Uświęconego Młota skłoniło mnie do poszukiwań i zagłębienia sie w ten temat. Yorri XIII został wybrany na Teogonistę niejako z potrzeby chwili. Magnus Wielki naciskał na wybór, Lektorzy się kłócili. Ścierały się różne frakcje. Wybrano 66-letniego kapłana tylko po to, żeby dać sobie więcej czasu. Nikt nie spodziewał się po nim jakichś wielkich czynów, co okazało się poważną pomyłką.

- Yorri szybko związał się z frakcją przeciwną Ordo Scriptoris. Ludzie ci obawiali się wiedzy i potęgi jaką ona dawała, a która znajdowała się w rękach Scriptori. Ordo od jakiegoś czasu spodziewało się, że zostaną podjęte przeciw nim kroki, zmierzające do ograniczenia ich wpływów. Bracia rozjeżdżali się w najdalsze zakątki Imperium zabierając ze sobą księgi i wiedzę. I kiedy inkwizytor Teufller rozpoczął swoją kampanię zniszczenia, duża część księgozbioru była odpowiednio zabezpieczona.

- Wieża Hessów
– elf po jakimś czasie przeszedł do innego z tematów poruszanych poprzedniego wieczora. – została wybudowana jako element linii obrony przed orkami, po najeździe Gorbada Żelaznego Kła w XVIII wieku. Popadła w ruinę gdzieś w połowie XXII wieku. Znajduje się ona gdzieś między miejscowościami Hausern i Durbheim. W 2475 roku wieżę i tereny wokół niej wykupił wpływowy wiessenburski kupiec, Amadeus Heider. Jakiś czas potem Gustavus informował o Zakonie Uświęconego Młota, który się tam zadomowił.

- Barthelm sugerował Wam, żebyście pomyśleli nad zagadnieniami Was interesującymi. Pytajcie, a postaram się udzielić Wam odpowiedzi zgodnie z posiadaną przeze mnie wiedzą.
 
xeper jest offline  
Stary 06-07-2019, 22:43   #598
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ranek jest, ponoć, mądrzejszy od wieczora.
Być może ta mądrość ludowa miała w sobie wiele prawdy, lecz Wilhelm jakoś tego na sobie nie odczuł - po przebudzeniu nie był ani o krok bliżej rozwiązania dręczących go (i nie tylko jego) problemów. Wyjaśnienia krasnoluda dobre były dla historyków, a jemu nie na wiele się zdały. Z drugiej strony... może to on nie potrafił wydobyć paru gramów złota z potoku informacji...

Okazało się również, że przyjaciel Bartka, elf imieniem Ellasir, był kolejną kopalnią wiedzy o Ordo. O Zakonie Uświęconego Młota również wiedział.

- Największym problemem jest w tej chwili to, że stale nie wiemy, co zrobić z tymi, co na nas polują - powiedział. - To zapewne przedstawiciele wspomnianego Zakonu, bo na ich miejscu też bym nie chciał, by wiedza o ich istnieniu była powszechna. Z nimi raczej nie mamy wielkich szans, bo jest ich więcej. Nawet jeśli stale mają swą siedzibę w tej wieży, to nie jesteśmy w stanie dobrać się do tych, co się nie ujawnili, a mają wśród Sigmarytów duże wpływy. Które odczuliśmy ma własnej skórze.
 
Kerm jest offline  
Stary 09-07-2019, 19:30   #599
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wbrew obawom nie zginął ani krasnolud, ani elf pozostający z nim w komitywie. Była to pewna zmiana co do ich wcześniejszych doświadczeń, ale nie oznaczało to jeszcze, że ich informatorzy są w niebezpieczeństwie równie wielkim, jak oni sami.

Gdy nadszedł czas na pytania, Santiago postanowił spytać o to, co właśnie go zainteresowało:
- Być może nie zechcesz podzielić się tym z nami, ale dotychczasowe zdarzenia nauczyły nas dużej ostrożności i podejrzliwości. - Zaczął. - Wydaje się to niedorzeczne, jednak muszę spytać - rozmawialiście z Karelią. - Kontynuował. - Czy rozmowa dotyczyła nas lub sprawy, którą się zajmujemy? Jeśli tak, to w jakim kontekście? - Spytał wreszcie.

Gdy już jego ciekawość w tym temacie została zaspokojona, lub raczej - uspokojona, wyjaśnił swój punkt widzenia na całą sprawę.
- W sprawę Ósmego Teogonisty wplątaliśmy się przyjmując zlecenie poszukiwań zaginionego profesora. W celu zakończenia i rozliczenia tegoż ruszyliśmy dalej, po drodze stając się celem ataku ludzi powiązanych z kościołem Sigmara, zapewne wyznawców Uświęconego Młota, ale to wiedzą tylko oni. Woleli ginąć, niźli wyznać prawdę, albo posługiwano się pachołkami nie mającymi pojęcia dlaczego ktoś chce naszych głów. W Pfeildorfie trafiliśmy na dalszy kawałek historii, ale też dwa trupy, które pierwotnie miały udzielić nam wszelkiej informacji. Zostaliśmy wrobieni w morderstwo jednego z nich, choć próbowano przypisać nam i drugie. Ledwo uszliśmy z kazamatów, jednak prześladowcy wciąż deptali nam po piętach co rusz próbując dopaść. Nawet teraz dotarliśmy tutaj nie mając więcej informacji niźli to, że wciąż próbuje się nas zabić i to, że osoby z którymi powinniśmy porozmawiać i wyjaśnić sprawę zwykle giną zanim ich spotkamy lub nie docierają na umówione spotkania, by zamiast nich ktoś ponownie naszykował zasadzkę. - Wyjaśnił.
- Przynajmniej tak to wygląda z mojego punktu widzenia - ale może jestem niezbyt zorientowany w niuansach historii sigmarytów i coś mi umyka. W każdym razie nie wiem nawet o co powinienem was spytać... - wyjawił szczerze.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 10-07-2019, 20:21   #600
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Rozmawiałem z panną Meitner – elfia twarz Ellasira, tak doskonale kontrolowana pod względem mimiki, na moment przybrała delikatniejszy wyraz. – Jednak sprawy, o których mówiliśmy w żaden sposób nie dotyczyły teraz poruszanych zagadnień, chociaż wspomniała mi o Was i sprawie Ósmego Teogonisty. Najwidoczniej arbitrator Meitner zajmuje się też innymi sprawami, ale Wy nie powinniście się nimi interesować. Wystarczy, że powiem, że Was w żaden sposób nie dotyczą.

Dalsza rozmowa, jako że bohaterowie za bardzo nie wiedzieli o co pytać i błądzili po omacku, odbywała się pod dyktando Ellasira i Barthelma. W jej toku, awanturnicy dowiedzieli się, że obecnie żyje tylko dwóch potomków Heidera, inni w przeciągu ostatnich kilkunastu lat w szybkim tempie odeszli na łono Morra. Quintus Heider był Lektorem Świątyni Sigmara w Ubersreiku, natomiast młodszy z braci Gerhardt zajmował się kupiectwem w Wissenburgu i Pfeildorfie. Był też jednym z największych donatorów Kościoła w Pfeildorfie. Kiedy rozmowa zeszła na ludzi, którzy wielokrotnie starali się zabić awanturników, Lutefiks wspomniał o wytatuowanym na ciałach zabitych przy brodzie symbolu komety i młota. Santiago wyciągnął łańcuszek z medalionem znalezionym w jaskini, w której walczyli z widmem. Wznosząca się kometa i młot…

Ellasir wziął medalion i długo się w niego wpatrywał szeroko rozwartymi oczami. Zastygł w bezruchu, jakby w transie. – Poczekajcie – powiedział po dłuższej chwili i wyszedł.

- Najwidoczniej coś skojarzył – wyjaśnił krasnolud. – On tak ma.

Po czasie, jaki był potrzebny aby opróżnić kielichy, elf wrócił. W rękach trzymał grubą księgę. Postukał wysmukłym palcem w okładkę. – To jeden z najlepszych herbarzy, jakie mam – zaczął wertować księgę z prędkością nieosiągalną dla człowieka. Po chwili odwrócił księgę, tak aby wszyscy zobaczyli na co wskazywał. Na stronnicy namalowany był herb przedstawiający purpurowy młot nad złotym okatgonem, wszystko na błękitnej tarczy. – To herb rodziny Heiderów. Być może podobieństwo jest przypadkowe, a może zamierzone…
 
xeper jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172