Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-10-2018, 01:17   #211
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Klara zgarnęła pierścień i zaczęła go badać, jednocześnie idąc w stronę w którą popchnął ją Otwin. Miała szczerą nadzieję, że uda jej się coś wymyślić, zanim oddalą się nadto. Gdzieś tam w sercu walki był nadal jej brat i wolała nie oddalać się bez pewności, że nic mu nie grozi.
 
Avdima jest offline  
Stary 18-10-2018, 08:13   #212
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Randulf nie miał lekko z jednej strony potwór zaś z drugiej widmo dziecka. Do tego dziecka wyglądało, jak gdyby samo mówienie o śmierci nie było jej strasznym.

- Że nie chcesz już odpocząć? Przecież tutaj…. - jednak bohater nie potrafił zrozumieć nic z ostatnich słów, dla niego były jak jakiś bełkot, a być może nie był gotowy na taką widzę.

- Twój przyjaciel nie wiem, ale nie lepiej było odejść? Koniec zmartwień, beztroski czas, gdzie … - znowu pojawiły się słowa, których bohater nie potrafił zrozumieć.

- Tego stworzenia nie wiem, czy możecie zabić, ale jego moc nie pochodzi stąd, a z miejsca tam. - wskazała ręką, a Randulf doskonale wiedział, że są to okolice gdzie mieszka włodyka.

Bohater nie miała zamiaru zostawiać swojego przyjaciela w potrzebie i ponownie strzelił, tym razem wyobrażając sobie większy płomień. Jak się okazało nie było to takie trudne, a i sama strzała, jak gdyby się zapaliła wylatując. Bohater widział jej tor lotu, jak gdyby w spowolnieniu. Zagnieździła się ona niedaleko oka potwora, a jeszcze będąc w cielsku paliła się. Bestia zawyła tak, że bohater zacisnął zęby. Był to przerażający, głośny dźwięk. Stworzenie jedną z łap otarło miejsce, gdzie siedziała strzała. Wyglądało, jak gdyby jednak ten atak miał jakiś efekt.

Oswald zauważył, że jego towarzysz posłał kolejną strzałę, tym razem, jak gdyby podpaloną, co dało znacznie większy efekt. Strzała utkwiła we łbie stworzenia tuż nie daleko oka, a bestia zaczęła trzeć swą prawą łapą, jak gdyby starając się ja usunąć. To był dobry moment na atak bądź ucieczkę. Bohater wybrał atak i skoczył do stworzenia na samym początku tnąc w okolice korpusu. Miecz zrobił dosyć głębokie cięcie jednak nie wyglądało, jak gdyby stworzenie to zbytnio poczuło. Drugi zaś atak był w lewą łapę. Uderzenie było potężne, bohater poczuł jak jego mięśnie się, jak gdyby samoistnie napinają, a takie cios, że z pewnością powaliłby zwierzoczłeka. Oswald tnąc łapę czuł opór kości na który trafił, jednak z pewnością przednia część została przecięta co spowodowało, że łapa odmówiła posłuszeństwa i w tej chwili stworzenie wyglądało niemal na ziemi. Niemal, bo w ostatnim momencie wsparło się prawym łapskiem. Ponownie zawyło jeszcze donośniej. W oczach bestii było widać wściekłość. Poruszyło swoją lewą łapą i wyglądało na to, że nawet było w stanie ją ponownie rozprostować, jednak było widać, że była w jakimś tam stanie uszkodzona. Stworzenie uniosło obie łapy ku górze i z ogromną siła je opuściło na Oswalda. Bohater miał duży problem, bo nie miał nigdzie miejsca, aby się skryć. Musiał działać szybko, aby dobrze odskoczyć. Wszystko działo się w błyskawicznym tęmpie to i bohater nie do końca już był w stanie zobaczyć co się dzieje. Miał problemy z powiedzeniem czy bestia go trafiła czy jednak nie, jednak wiedział, że kolejny cios stworzenia był na sto procent celny. Stworzenie pochwyciło go leżącego swym pyskiem i rzuciło w pobliski dom. Bohater niczym kula armatnia uderzył w jedną ścian domostwa, niszcząc ją tak że cała chałupka zawaliła się. Wszystko wyglądało na koniec. Stworzenie zawyło jeszcze raz spoglądając się w kierunku Randulfa.



Randulf widział jak Oswald niczym kukła został rzucony w chałupę, którą tym samym zniszczył. Widział też, że czegoś takiego nikt nie mógł by przeżyć, a do tego stworzenie teraz zwróciło się przeciwko niemu. Alicja stała patrząc się beznamiętnie. Nie wyglądało, jak gdyby miała coś do dodania.

Poczuł błogi spokój, z daleka zauważył, jak gdyby jasne poświaty przypominające mu jego rodziców. Powoli zbliżali się, jak gdyby ku niemu. Wszystko tu było takie spokojne wręcz kojące. Prze moment nawet nie pamiętał jak się tutaj znalazł czy był tutaj cały czas czy może coś właśnie się stało, że się tak tutaj rozłożył oparty rękoma o trawę. Nagle doznał, jak gdyby mocnego wspomnienia siostry, której przecież brakowało pomiędzy idącymi w jego stronę rodzicami. Ranulf i Otwin jego towarzysze. Były to, jak gdyby osoby utrzymujące go w rzeczywistości. Odwrócił się i zobaczył, jak gdyby poruszający się obraz, gdzie był wielki stwór idący w tej chwili na Randulfa. Bohater, jak gdyby się przebudził, jednak czuł się jakoś dziwnie. Widział swoje obrośnięte ciemnym futrem łapska i zniszczoną zbroje leżącą tuż niedaleko niego.



Otwin wraz z Klarą ruszyli w kierunku posiadłości Schranka. Bohater wyciągnął połowicznie zawinięty w tkaninę pierścień i podał go kapłance. Część jego dłoni dotykała go, a on w swojej głowie usłyszał, jak gdyby głos:
- Załóż mnie, a będziesz najpotężniejszy. - wraz z tym, jak gdyby głosem na swojej dłoni czuł ciepło, które promieniowało od pierścienia.



Z miejsca pobojowiska słychać było wycie stworzenia. Było ono tak przerażające, że sama myśl o tym co tam może się dziać powodowała ciarki.

Klara pośpiesznie pochwyciła pierścień tak, że Otwin nie miał możliwości zareagować, nawet jeśli w ostatnim momencie chciał by go założyć, a takie odczucia mogły mu się pojawiać, bo pierścień działał bardzo przekonująco. Ona także poczuła ciepło które uchodziło z pierścienia, jak gdyby wibracje, a po chwili w jej głowie pojawił się głos:
- Możemy tak wiele razem osiągnąć. Możemy go uratować, tak twojego brata.

Kapłanka miała delikatną pokusę założenia pierścienia, jednak nie była ona aż tak bardzo nachalna. Widziała wiatry magii, które znikały w jak gdyby w otwartej przestrzeni. Tak jak i wcześniej były to wiatry chaosu, ale i wiatry życia otaczające tamte wcześniejsze. Bohaterka widziała, że wiatry chaosu były innego typu niż te, które były tutaj, niż te z którymi się spotkała do tej pory. Zaś wiatry życia były tutaj tylko otoczką.

Bohaterka czuła, że dochodzą do wielkiego skupiska magii. Samo zbliżanie się w tym kierunku powodowało w niej pewnego zmęczenie, bohaterka zaczęła się nadmiernie popić, a i musiała brać głębsze wdechy.
 
Inferian jest offline  
Stary 18-10-2018, 19:22   #213
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Gdy uderzył w ścianę budynku zapadła ciemność. Po bliżej nieokreślonym czasie, pierwszym co przebiło się do jego umysłu był ból przeszywający całe jego ciało, lecz zamiast uspokoić i obezwładnić jedynie wzmagał wściekłość.

Bosch jęknął starając się poruszyć i o dziwo nie stanowiło to problemu. Jednak było w tym ruchu coś innego. Coś czego wcześniej się obawiał. Lecz nie teraz. W tej chwili gorąca krew nabrała tempa i po bólu nie zostało nawet wspomnienie. Oswald poczuł się pełen werwy i mocy. Rozcięcia i rany z których sączyła się gęsta krew sklejając geste futro, zdawały się niczym więcej jak nieistotnym szczegółem. Przyjemnie łaskoczącymi pręgami na skórze. Bosch poderwał się odtrącając na boki kawałki rozdartej kolczugi i połamane drewno. Nawet szczątki dachu zdawały się zrobione z pierza kiedy jego długie, pokryte czarnym jak noc futrem ramiona roztrąciły je na boki.


W tej właśnie chwili z rumowiska dobiegło niepokojąco głośne wycie przeszywające uszy i serca głupców, którzy jeszcze nie uciekli w popłochu jak najdalej od tego przeklętego miejsca. Przemieniony Oswald czuł, że tak właśnie powinno być. Słabi winni kulić się w swoich norach, a silni rzucić mu wyzwanie i przegrać w krwawej walce.

Tym silnym okazała się być inna bestia, którą teraz z wnętrza rumowiska i zza zasłony wolno opadającego pyłu mierzyły wielkie, bursztynowe ślepia. Tak, to był godny przeciwnik w przeciwieństwie do szczurów kulących się po okolicznych kątach. Na nich nie warto było nawet podnosić łapy, jednak to? Bosch aż zawył z dzikiej radości, a wycie to przeszło w głęboki warkot.


Wtedy też, po zrobieniu dwóch wolnych kroków na czterech łapach, skoczył do ataku. Po pierwszym susie w kierunku przeciwnika odskoczył w bok, aby ponownie ruszyć przed siebie i nieco obiegając smoka, zmusić go do ruchu. Wtedy ponownie skoczył w jego stronę z zamiarem wbicia długich szponów i wdrapania się wyżej, od strony zranionej łapy. Jedyne czego teraz chciał to zatopienia kłów w szyi przeciwnika i poczucia gorącej krwi wypełniającej jego gardło.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 20-10-2018, 14:36   #214
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Randulf powinien czuć się wzruszony troską Alicji, która chciała (takie miał wrażenie) zaoszczędzić mu cierpień i zachęcić do wkroczenia do krainy wiecznej szczęśliwości, ale jednak w jego sercu to uczucie się nie pojawiło.
Może dlatego, że życie ofiarowywało mu wiele różnych przyjemności, z którymi niespieszno było mu się rozstać.
Smok jednak, podobne jak i Alicja, poglądy miał jednak nieco inne i najwyraźniej postanowił pozbyć się kogoś, kto zatruwał mu jego fałszywe życie.

Czy atak przemienionego Oswalda mógł cokolwiek zmienić w tej sytuacji? Randulf wątpił.
Mimo wszystko nie zamierzał poddawać się bez walki, ani też zostawiać kompana sam na sam ze smokiem z piekła rodem.

Ponownie starannie wycelował. I ponownie wyobraził sobie, że kolejna strzała buchnie płomieniem, podobnie jak jej poprzedniczki.

Strzelił, a potem zaczął się wycofywać w stronę siedziby wójta.
 
Kerm jest offline  
Stary 20-10-2018, 20:52   #215
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Klara nie rozumiała, dlaczego wiatry magii wpływały na nią z taką siłą. Dlaczego czuła przytłoczenie. Nie była czarodziejką, ani nie praktykowała sztuki magicznej, po prostu... widziała czasami więcej, niż ludzkie oko powinno pozwalać, a jej modlitwy miały zbawienne właściwości. Zawsze myślała, że ma bardzo bliską więź z boginią, która przez Klarę postanowiła zasiać nieco więcej ziarna niż zwykle, na przekór jej ojcu Morrowi. Może mroczne siły to wyczuwały i reagowały?

Słyszała również podszepty. Pierścień zdawał się być pułapką, sztuczką mającą znęcić naiwnych. Nie chciała zabierać go Otwinowi, był jego własnością i najwyraźniej do tej pory nie padł w sidła pierścienia skoro nosił go w kieszeni. Jednocześnie czuła, że to może być zbyt spaczony przedmiot, który należało zniszczyć. Na razie wrzuciła go to torby, bojąc się, że wyślizgnie jej się ze spoconej dłoni.

- Nie wiem co nas czeka w posiadłości, ale musimy iść. Czuję bardzo silną obecność złych sił. Niech Shalya ma nas w opiece i odgoni plugawe wiatry.

Z modlitwą na ustach, kapłanka postanowiła przeć w stronę posiadłości.
 
Avdima jest offline  
Stary 22-10-2018, 21:56   #216
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
- Eh - westchnął Otwin na słowa pierścienia nie wyjaśniając nic Klarze. Nie wiedział co to za tałatajstwo, ale z pewnością nic dobrego, skoro do niego gadało. Póki nie był o krok przed śmiercią nie miał zamiaru przekonywać się co ów pierścień potrafi. A pół trupowi byłoby już wszystko jedno. Otwin zwrócił uwagę co Klara zrobiła z jego przedmiotem, aby w razie czego mógł go odzyskać.



- Dobrze, chodźmy, tylko może nie tak po prostu? Pewnie trzeba będzie walczyć a w pojedynkę mogę nie dać rady z tamtą dwójką. Skoro tyle chat się poniszczyło to jedna więcej nie zrobi. Podpalmy którą obok dworku, czy szopę nawet, zobaczymy co się zadzieje, czy wylecą sprawdzić, gasić czy coś, zobaczymy ilu ich jest i gdzie są.

Otwin nie czekał na odpowiedź, taki miał plan i miał zamiar przez chwilę powstrzymywać kapłankę przed wjazdem z buta do posiadłości tego całego Shreka, przynajmiej póki płomienie na dobre się nie rozhulają.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 28-10-2018, 19:20   #217
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Otwin dając pierścień kapłance nie dostał już go z powrotem, prawdę mówiąc nie dostał od niej już żadnego odzewu, była pochłonięta modlitwą.

Jak się okazało przy bramie nie było żadnego strażnika. Bohaterowie mogli ukradkiem zakraść się na posiadłość. Ostatecznie Otwin postanowił zrobić swoje, a kapłanka swoje, a więc starała się znaleźć jakieś mniej widoczne wejście do posiadłości, znalazła drzwi prawdopodobnie dla obsługi, które także były otwarte. Wślizgnęła się przez nie i wypatrując wiatrów magii skierowała się w miejsce, gdzie one prowadziły. Otwin szybko podszedł do pierwszego budynku jakim był mniejszy szpichlerz i po prostu podpalił go od jednej z wiszących tam latarni. Nie trwało długo, gdy to budynek zajął się w płomieniach. Z początku nie działo się nic. Na posiadłości było dziwnie cicho. Bohater skierował się miejsce, gdzie ówcześnie widział kręcącą się Klarę. Gdy wszedł do budynku miał problemu z odnalezieniem kapłanki. Z początku nie było wiele możliwości wyboru, ale później pojawiły się nowe drzwi i zakręty w różnych kierunkach. Dwór nie był w prawdzie wielki, ale zwykły dom to też nie był. Bohater zaczął kierować się do pomieszczenia, gdzie ostatnim razem widzieli Von Schranka. Jak się okazało to pomieszczenie było zamknięte. Bohater musiał zdecydować, czy ma zamiar niszczyć drzwi czy może iść dalej w poszukiwaniu kapłanki. W całym budynku było cicho, co z pewnością było dziwne, ale też nie pomagało w odnalezieniu Klary.

Klara jak się okazało musiała przejść dosyć zawiłą drogę, prowadzącą do jednego z pomieszczeń, w którym to była piwnica, do której też klapa była otwarta, a z niej dochodził przerażające odgłosy jęku. Kapłanka spokojnie, z początku wyjrzała czy może coś tam dostrzeże, okazało się, że zobaczyła nawet więcej niż potrzebowała. Wyglądało jak gdyby był tam portal do innego wymiaru pełnego ognia, krwi i goryczy. Bliżej jej, na samym środku stał ledwie do poznania Fritz von Schrank osłonięty w krwisto czerwonej szacie.



Człowiek, którego pobieżnie znała już od kilku lat, a który prawdopodbnie przez ten czas ją unikał. Jego twarz była częściowo zakryta przerażającą maską, którą trzymał przed sobą. Przy pasie miał księge jak gdyby ze skórą ludzkiej twarzy. On sam wypowiadał jakieś chaotyczne słowa. Klara co prawda nie słyszała dokładnie słów, ale starała się czytać z warg. W około niego była poświata śmierci i chaosu. Na ziemi leżeli jego strażnicy, było ich sześciu bądź siedmiu, ciężko było dokładnie dostrzec. Wyglądało, jak gdyby się sami okaleczali, zrywając z siebie skórę, czy nawet odcinając sobie części ciała. Kapłanka była pewna, że ludzie ci odczuwają ból, bo właśnie oni czyniąc to jęczeli. Przed Fritzem był wysoki stół, na którym stała misa z czymś, jak gdyby martwym oskórowanym dzieckiem, księga i coś jeszcze, lecz Klara nie była w stanie dostrzec co to takiego. Na ścianach były pozapalane świece, dawały one co prawda dużo światła, ale miejsce, gdzie stała nie pozwalało na to, aby zobaczyć wszystko. Bohaterka miała wrażenie, jak gdyby coś na nią patrzyło, ale nie była w stanie dostrzec, czy było coś jeszcze.

Randulf widział jak na twarzy Alicji maluje się zaskoczenie na widok stworzenia, jak właśnie wyskoczyło z chałupy, gdzie był jeszcze przed chwilą Oswald. Randulf postanowił działać i słać kolejne strzały. Kolejny raz w jego wizji strzałą miała się palić i tak też się stało. Strzała utkwiła w okolicy szyi potwora, a w momencie, gdy się zbiła zapaliła się, jak gdyby mocniej. Stworzenie poruszyła całym łbem, aby zagasić strzałę przy tym ją łamiąc. A to okazało się być idealną pozycję na atak Oswalda.

Randulf w tym czasie zaczął wycofywać się w kierunku siedziby Fritza von Schranka. Z daleka zauważył palący się domek na posesji władyki. A później otwarte drzwi boczne. Alicja szła razem z nim, jednak gdy tylko doszła do bramy nagle zatrzymałą się i stała tak w miejscu. Mogło to wzbudzić zaskoczenie, lecz sama jeszcze przed jakimkolwiek pytaniem odparła:

- Nie mogę dalej iść, to miejsce przepełnione jest chaosem. Jeżeli na prawdę masz zamiar tam wejść, to obiecaj mi, że zaraz wrócisz. Nie bądź tam zbyt długo, bo to może to na ciebie wpłynać.

Oswald z kolei miał całkowicie nową sytuację. Odczuwał się dziwnie - z pewnością nie do końca swojo. Wyglądało jednak, jak gdyby był wewnętrznie gotowy na to co się właśnie stało.


Wyskoczył w budynku. W oddali widział czerwone smugi ukryte w domostwach. Widział, a raczej czuł, że są ukryci ludzie - kawałki krwi i kości jeszcze świeże, jeszcze ciepłe. Jednak co ciekawe potrafił tę myśl opanować. Na jego drodze stał większy od niego potwór, który to tego czerwonego koloru nie miał. W jego oczach był czarny jak węgiel, ziemny jak lód. Bohater wydał z siebie przerażający dźwięk i słyszał jak ludzie w domostwach zaczynają dodatkowo panikować. Oswald wykorzystał potężny rozpęd, aby ruszyć na bestie i ją zdezorientować. Gdy stworzenie okręciło się szukając czarnego futrzastego przeciwnika, ten naskoczył na niego wbijając swoje ostre pazurska w skórę. Stworzenie, jak gdyby zaskowytało. Bohater zaś imając się dobrze stworzenia zbliżał się jak najbardziej szyi. Oswald nie był w stanie wyczuć krwi, czy ciepła stworzenia by było ono zimne i bezkrwiste. Było ono po prostu martwe. W pewien sposób też nie atrakcyjne, jeśli chodzi o mięso, ale silne i stawiające czoła. Bosch przejechał swoimi ostrymi szponami po gardle potwora, wyrywając tym samym duża część mięsa, które to spadło na ziemię. Stworzenie miało ciężko, aby zrzucić z siebie napastnika poprzez tarcie łbem, Oswald zbyt mocno się trzymał, a i ruchy po pozwalały, aby go dobrze sięgnąć, to też odbiło się tylnymi nogami od ziemi i wzbiło się w powietrze. Bohater po raz kolejny atakował, a że będąc na stworzeniu, które teraz unosiło się nie miał możliwości zbyt wiele to też tam atakował. Kolejne kawałki mięcha spadły na ziemię. Stworzenie nie wyglądało, jak gdyby miało odczuwać ból. Bohater zauważył, że tuż obok niego znajduje się zbita złamana strzałą Randulfa, która wbita na tyle głęboka, że mógł jej się jeszcze lepiej przytrzymać.

Stwarzanie z kolei zaczęło nawracać w powietrzu, starając się zrzucić bohatera. Co okazało się być arce trudnym, bo pazurka były wbite dosyć głęboko. Oswald z góry mógł dostrzec Randulfa, który zmierzał ku posiadłości Fritza von Schranka. Stworzenie zawyło i na frunęło na jeden z wyższych budynków ocierając się o niego częścią ciała, gdzie był Oswald. Bohater utrzymał się stworzenia, ale poczuł pieczenie na plecach. Kilka kamieni musiało rozciąć plecy.

Stworzenie zaczęło ponownie wzbijać się ku górze i wyglądało na to, że chce ten proceder powtórzyć.
 
Inferian jest offline  
Stary 28-10-2018, 21:28   #218
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Akcja, jaką wykonał przemieniony Oswald, była wspaniała, ale Randulf był pewien, że nawet z pomocą trafiajacych w smoka płonących strzał wilkołak nie da sobie rady.
Chociaż więc pozostawienie kompana samemu sobie, na dodatek w takich tarapatach, nie było w stylu Randulfa, wybór był prosty - należało zniszczyć źródło zła. Należało rozprawić się z osobą, która ściągnęła zło na osadę. A tym kimś był, zdaniem Randulfa, nie kto inny, a sam Fritz von Schrank.
Dlatego też łucznik po raz kolejny posłał strzałę w kierunku smoka, przy okazji 'namawiając' strzałę, by ponownie zapłonęła i dała się smokowi we znaki, po czym zamierzał wkroczyć na teren obejścia wójta.
Zdziwił się nieco, gdy Alicja postanowiła nie iść dalej, ale uznał to za dość normalne, że dziewczynka (nawet jeśli jest tylko duchem) nie zamierza przebywać zbyt blisko kłębowiska Chaosu.

- Postaram się nie zabawić tam zbyt długo - zapewnił. - Tylko powiedz mi, gdzie jest największe skupisko tego Chaosu.

Był pewien, ze właśnie tam znajduje się przeklęty von Schrank. I miał nadzieję, że zdoła w chaośnika wpakować kilka celnych strzał i wysłać go w otchłanie piekieł.
 
Kerm jest offline  
Stary 30-10-2018, 19:49   #219
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Szło wyśmienicie. Przeciwnik reagował na wyrywane z niego ochłapy i samemu nie miał jak odpowiedzieć. Przynajmniej w ferworze walki tak się mogło wydawać. Przyjemny dreszcz przebiegł po karku wilkołaka kiedy ten ponownie zatopił zęby w ofierze i choć nie został nagrodzony słodkim smakiem ciepłej krwi, to i tak niemal zawył z podniecenia. W końcu ktoś na tyle silny aby stawiać mu opór.

Jednak stan ten nie trwał długo, bo do czasu aż potwór nie zniżył lotu, jednocześnie ocierając się o jakąś kamienna konstrukcję. Wielkie cielsko nieumarłego gada przeszurało wczepionym w nie, uciążliwym kłębem czarnego futra, kłów i pazurów po zaskakująco ostrych kamieniach. Wilkołak zawył z bólu wczepiając się pazurami mocniej w ponownie wznoszącego się gada. Plecy wilkołaka zalała ciepła krew, a strzępki czarnego futra i rozdartej skóry zawisły na naruszonej, kamiennej ścianie. Silne uderzenia skrzydeł raz za razem odpychały ich od ziemi. Skrzydeł!

Z wyszczerzonymi kłami, wbijając pazury najgłębiej jak tylko potrafił, wilkołak zaczął piąć się w stronę najbliższego skrzydła. Jeśli miał znaleźć się na ziemi, znajdzie się tam na własnych zasadach i z pewnością nie sam. Jeszcze tylko chwila. Jedno zaciśnięcie szczęk u podstawy błoniastej kończyny. Jedna złamana kość. Jeden rozerwany staw.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 30-10-2018, 20:28   #220
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
- Co za niesforna dziewoja, czmychnie gdzie a później weź to taką goń - powiedział do siebie natrafiając na zamknięte drzwi.

- Tych raczej nie otworzyła, ale ...

Otwin stanął w bezruchu i wstrzymał oddech, aby wytłumić odgłosy jego zbroi. Miał zamiar wytężyć słuch aby co chociaż mniej więcej zorientować się w sytuacji. Może i kapłanka nie porusza się zbyt głośno, ale lepsze to niż ganiać po całej posiadłości. A może usłyszy kogoś innego? Sołtysa na przykład?

Nasłuchiwanie mogło nie przynieść dobrego efektu, wiec po kilku chwilach Otwin miał zamiar ruszyć dalej w poszukiwaniu otwartych przejść, gdyż innego pomyslu nie miał. W ostateczności mógł jakieś drzwi rozwalić...
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172