|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-06-2018, 22:11 | #111 |
Reputacja: 1 | Ludo był w swoim żywiole, opatrywał, łatał i robił co tylko mógł, aby podtrzymać wszystkich przy życiu, a to wcale nie było takie proste. Z tego całego zamieszania mało nie wynikła tragiczna pomyłka. Kołodziej wołał o odtrutki, a Słowik podał mu jakiś flakonik. Niziołek opatrznie zrozumiał pytanie, co to jest. Potraktował je że ma najpierw upewnić się czy ta „odtrutka” jest właściwa. Od takie delikatne roztargnienie z uwagi na niewyspanie i stres. I gdyby nie Durak kto wie do czego by doszło.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
18-06-2018, 09:51 | #112 |
Krucza Reputacja: 1 |
|
18-06-2018, 12:31 | #113 |
Reputacja: 1 | Chimierzyca? Jad Chimery? Słowik powiódł nic nierozumiejącym wzrokiem za cyrulikiem. O chimerach słyszał, a jakże, dotąd jednak myślał, iż są to potwory z bajek którymi w Oshausen straszyło się dzieci. Może ten nizioł kłamie albo co gorsza stroi sobie żarty korzystając z niewiedzy młodego chłopaka. Miał zamiar jeszcze raz spytać Ludo o zawartość fiolki ale tym razem będzie bardziej zdecydowany i poważny. W końcu to on powalił tą chaosytkę a wcześniej odrąbał łeb jednemu z napastników. Dzięki temu reszta straciła ochotę do walki i dlatego wygrali. Dokładnie, już nie jest żółtodziobem i może oczekiwać, że jak o coś pyta to otrzyma konkretną odpowiedź a nie jakieś niziołcze bajdurzenie. Już zbierał się w sobie i miał zamiar pochwycić Ludo za ramię gdy do pokoju weszła czereda krasnoludów z jakimś poważnie wyglądającym dawi na czele. Na widok nowych postaci cała odwaga na jaką zebrał się Słowik prysła jak bańka mydlana. Zdołał tylko zamknąć pół otwarte usta i przesunąć się tak aby stanąć za plecami Duraka. Nawet nie próbował się odzywać a gdy już zaczął wyłapywać sens wypowiedzi, krasnoludy zaczęły gadać jakimś dziwnym gardłowym językiem, którego Słowik ni w ząb nie rozumiał. Zamierzał więc tylko stać za Durakiem i pozwolić mu wytłumaczyć całą sytuację. |
18-06-2018, 23:27 | #114 |
Reputacja: 1 | Leliana, ubrana jedynie w zwiewną halkę, w której jeszcze nie tak dawno kładła się spać i z potarganymi włosami, wpadła do pokoju, w którym zauważyła znikającą Lilou. Elfka była ranna, choć z odległości ciężko było ocenić jak bardzo. Mimo to Leliana nie zamierzała czekać. Dziewczynie potrzebna była pomoc, a coś czuła, że uparta elfka nie pozwoli się dotknąć niziołkowi. Na szczęście nowy nabytek ich wesołej gromadki nie był jedynym, który znał się na leczeniu. |
19-06-2018, 23:22 | #115 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Przesłuchanie Than wysłuchał w milczeniu przemowy Duraka oraz Kyana. Obecność tego drugiego skomentował nawet lekkim skinieniem głowy w szacunku i słowami “Kuzyn z Karaz Ankor? To dość osobliwy widok w tych stronach, przynajmniej ostatnimi laty...”, lecz tego tematu dalej już nie ciągnął. Przez większość czasu stał w milczeniu, opartym ramieniem o ścianę korytarza i słuchał uważnie tego, co mieli do powiedzenia awanturnicy, a w jego głębokich, bursztynowych oczach czaiła się mądrość, którą ongiś wielcy przodkowie współczesnych Dawi posiadali.
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 |
21-06-2018, 14:31 | #116 |
Administrator Reputacja: 1 | Dietrich nie bardzo wiedział, co o tym wszystkim myśleć. |
24-06-2018, 01:36 | #117 |
Reputacja: 1 |
|
24-06-2018, 08:36 | #118 |
Reputacja: 1 | Siedział Hans wraz z resztą towarzyszy przy piwie i jadle gdy nagle jak Filip z konopi zwrócił się do niziołka. - Sądze Ludo, że teraz będziesz mógł pomóc - wymownie spojrzał na swoje rany. Nie do końca ufał nizołkowi, ale kiedyś musi się przełamać, a rwący bok nie pomoże mu ani w podróży, ani przy zbieraniu sił, gdyby jednak nie mieli tak szybko ruszyć. Hans cały czas martwił się o Lilou, jednak wiedział, że nie ma sensu proponować jej skorzystania z umiejętności Ludo, gdyż ta jest uparta jako oślica i musi sama dojść do tego by dać sobie pomóc. * Ludo miał dylemat, lubił spać, ale i dobrze pojeść. Ale skoro został już wybudzony i nie został o nic oskarżony, to chętnie przyłączył się do małej biesiady. Była to doskonała okazja do integracji z nowo poznanymi towarzyszami. Niziołek odstawił kufel z gęstym piwem, przetarł kąciki ust i z chęcią odpowiedział Hansowi. - Lepiej opatrywać na świeżo, ale obejrzę, coś cholibka na pewno pomogę. Tylko to już na górze, nie tu przy stole. – Odpowiedział mężczyźnie i sięgnął po kolejną porcję strawy, był głodny, a głodny przecież nie uśnie. - Jesteśmy poobijani, no może nie wszyscy - Hans spojrzał po towarzyszach którzy nie ucierpieli zbytnio w ostatnim starciu. - Sądzę, że przydał by nam się dzień odpoczynku tutaj o ile straże będą bardziej czujne jest bardziej bezpiecznie niż na szlaku - wymownie spojrzał na thana mówiąc swe ostatnie zdanie. Nie chciał jednak by zostało to odebrane jako przytyk - można by jeszcze dowiedzieć się coś nie coś o zadaniu jakie miałby dla nas Harek Fimbursson - zrobił pauzę upijając spory łyk piwa - co o tym myślicie? - zapytał pozostałych towarzyszy. * Kyan pocierał brodę z ponurym wyrazem lica żłopał Ale nasłuchując uważnie zebranych.Spojrzał na Hansa i odrzekł - Ahhh… te człeczyny niecierpliwe i pochopne, - pokręcił lekko z rozbawieniem głowa - Zasugerowałbym wom jednok nie spieszyć siem zbytnio i poczykoć do przesłuchania tej plugawej suczy. - cmoknał krótko - Ogien i Żelazo każdemu otwierajom paszcze premdzej bomdz późnij ,a to co z niej wydusim moży miec znaczenie. - uśmiechnął się paskudnie Przeniósł następnie wzrok na Thana i z krótkim błyskiem w oku wychrypiał - Rozjasni Than sytuacje, co zacz w kopalni siem dzieje, oraz co zdamżyć siem wydarzyło jak i to co udało siem do tej pory ustalić. Sowita to nagroda jakom oferujecie w złocie i jezdem niom krewko zainteresowany - pokiwał z zainteresowaniem Kyan - Długo by opowiadać - odpowiedział pogrążony w zamyśleniu than, spoglądając na pieniący się kufel piwa. - Ale do świtu jeszcze trochę, więc i czasu na opowieści nam nie brak. Słuchajta więc, bo takich historyj nie często się słyszy - Harek Fimbursson sięgnął po swój kufel, uniósł do ust i wychylił, powoli osuszając go do cna. Beknął sowicie kiedy skończył i tak powiedział: - Wszystko zaczęło się parę tygodni temu… Dorin Skagsson był pierwszym kopaczem, który zniknął bez śladu. Najpierw myśleliżeśmy, że ziemia go pochłonęła, jak się czasem zdarza, ale po intensywnych poszukiwaniach znaleźliśmy jego kilof oraz podpisany inicjałami hełm, który nie pozostawiał wątpliwości co do tego, kto był jego właścicielem. Krew była wszędzie, jakby go rozmazało po ścianach tunelu, lecz ciała nie było, nawet najdrobniejszej tkanki… Pomyśleć można, że to grobi lub… tfu skaveny, ale te zawsze zostawią po sobie jakiś ślad. Przeczesaliśmy wszystkie niższe poziomy podziemi, ale na nic konkretnego nie trafiliśmy, niestety. W końcu zaniechaliśmy poszukiwań, uznawszy, że musiał być to jakiś nieszczęśliwy wypadek. Przez długi czas nie działo się zupełnie nic, aż prawie zdążyliśmy zapomnieć o całym incydencie, kiedy nagle zniknęło w dolnych poziomach kopalni dwóch kolejnych górników, którzy kończyli właśnie swoją zmianę. Mieli udać się na powierzchnię, ale musieli cofnąć się po swój sprzęt. Oddalili się od swojej grupy o jakieś sto kroków i ślad po nich zaginął. Tym razem nawet krwi nie było. Znowu przetrząsneliśmy podziemia, udając się grupami po kilka osób, a kiedy zakończyliśmy poszukiwania, to okazało się, że brakuje jednej grupy. Kopalnia została zamknięta za tydzień. Wysłałem ta swój elitarny oddział, nawet sam tam zszedłem w tym czasie. Przez cały tydzień szukaliśmy jakichkolwiek poszlak, lecz poza śladami krwi, które prowadziły donikąd, nic nie znaleźliśmy. Po tygodniu kopalnia zaczęła na nowo funkcjonować, ale tym razem górnicy nie schodzili bez zbrojnej eskorty. Pewnego dnia zniknęło dwóch wartowników, a następnego jeden z kopaczy, syn aptekarza, który od tamtej pory zbzikował do reszty. Przez cały ten czas zdążyliśmy ustalić tylko jedno - do zaginięć dochodziło w niżej położonych obszarach kopalni, dlatego postanowiłem zaplombować prowadzące doń przejścia. Niestety, odcięliśmy się tym samym od najbogatszych złóż, ale innego wyjścia nie było - than skończył przemawiać i westchnął nieszczęśliwie. - Gotów jestem zapłacić bardzo dużo osobom, które rozwikłają tajemnicę, a najlepiej jak jeszcze rozprawią się z tym problemem. Kopalnia to główne źródło utrzymania Khazid Grentaz.* Kyan przeniósł wzrok z powrotem na Hansa - Z tego co widziolzem jeden świt to moży być mało by wosi towarzysze byli gotowi do drogi, dwójka z trójki wyglomdała jakoby zoroz mioło wyzionomc ducha. - postukał fajką w rant tarczy wysypując z niej resztki popiołu. - Rany slabo zasklepione mogom siem otworzyć bomdz obrazenio wewnetrzne spowodowac tragiczne w skutkach efekty do tygo trucizna… - nabił ponownie fajke. - Watpliwe by po nij nowyt na kucu siem utrzymali chybo że posiadata wóz na którym złożyć ich możeta.Chuć szlaki górskie to nie spacer traktem z Nuln do Altdorfu na kucu czy na wozie ryzyko otwarcia ran spore. By wom ten pospiech nie wyszedł bokiem i okazał siem skutkiem odwrotnym do oczekiwanego. - skrzesał ogień i zaciągnął się parokrotnie rozpalając fajkę - Po mojemu winnista skorzystać z gościny Thana póki nie wydobrzejom, a moży w tym czosie skapnomc wom nieco zlotego kruszcu jeśli wos to interesuje.A pewnikiem i Than nie poskąpi wam w tokim wypadku straży dlo woszych ronnych jeśli siem potargujecie. Przemyślta sobi to nim decyzje podejmieta. - pokiwał spokojnie głową Następnie zamilkł jak kamień i pykał w ciszy fajkę przenikliwie spoglądając na Thana - .Za kożdym rozem atak był w innym miejscu? Czy tez ciomgle z jednego kierunku?. Nic nie przekopało siem do waszych tuneli?Bomdz nie dokopaliśta siem do czygoś nieco za głeboko?Macie jokieś mapy tuneli i jok rozlegle som dolne poziomy, zdałyby siem wraz z zaznaczonymi punktami gdzie doszło do ataków. Zda siem pewnikiem lina, spore zapasy wody i oleum... - Zniknięcia miały miejsce w różnych, wydawałoby się losowych miejsach w najgłębszych zakamarkach kopalni. Wcześniej dokopaliśmy się do jaskini, jednej z wielu w tych górach, ale przejście niedługo później zasypaliśmy ze względów bezpieczeństwa. A co do map, to trzeba popytać w cechu górniczym. Zarządca kopalni powinien mieć przynajmniej jedną, a tak to górnicy znają bardzo dobrze ten teren. Zaopatrzymy was w niezbędny sprzęt, o to się nie martwcie - odparł sędziwy krasnolud. Jeszcze niedawno Kołodziej był przerażony myślą o zaginionych z kopalni, ale teraz sytuacja uległa zmianie. To już nie miała być kara, a zadanie za sowite wynagrodzenie. Do tego nie zostałby tam wysłany sam, a zszedł z tymi zabijakami. - Thanie, a jakby tam kurczaki w klatkach porozstawiać i sprawdzać, które znikają. Można by to na mapy nanieść razem z zaginionymi i coś wydedukować. Cholibka, a i może znalazłoby się jego legowisko, jeśli to jakiś stwór. Albo przed duża grupą zbrojnych świniaka na linie puścić. Zranić, niech krwawi i kwiczy. Hałasu narobi, to coś go pochwyci, za linę szarpnie, a wtedy cholibka tylko doskoczyć i zagadka rozwiązana. - Zaproponował z lekką obawą w głosie, wszak był na cenzurowanym u lokalnych krasnoludów. Spróbował też wrócić rozmową do propozycji Hansa i pozostania dłużej w Khazid Grentaz. - Jakby Than się zgodził, rozpuścił odpowiednie wieści. Cholibka coś w stylu, po wykonaniu zamachu na Karla Lehmanana, pochwycono przywódczynię skrytobójczyń. Po przesłuchaniu zostanie osądzona i skazana. – Lekko podchmielony Ludo z czasem nabrał więcej śmiałości. – Ci co ją wysłali uznają, że Karl nie żyje, a nam by to było bardzo na rękę. – Niziołek raz jeszcze wyciągnął rękę po pajdę chleba, przetarł nim talerz do czysta, zjadł i wstał od stołu. - Dziękuję i dobrej nocy życzę. Zobaczę co z rannymi, czy gorączki i majaków nie dostali.
__________________ # Kyan Thravarsson - #Saga Kapłanów Żelaza by Vix -> #W objęciach mrozu by Kenshi -> #Nie wszystko złoto, co się świeci by Warlock |
25-06-2018, 12:37 | #119 |
Reputacja: 1 | Hans powoli przekonywał się do nowopoznanego niziołka, choć ten nie wsławił się w walce nie takie było jego zadanie. Po rozmowach i dobrym jadle postanowił dać obejrzeć swe rany. Nie o siebie jednak martwił się najbardziej, lecz o Lilou która była ranna i to dość poważnie. Po ostatnim swoim wyczynie wiedział, że coś pękło pomiędzy nimi i potrzebował czasu by jego relację z elfką były jak jeszcze niedawno. |
26-06-2018, 21:54 | #120 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Zerwany Most Przełęcz Lodowego Wichru, Góry Czarne 17 Vorgeheim, 2529 K.I. Świt Karl nie był zadowolony z decyzji przedłużenia pobytu w Khazid Grentaz, ale jednocześnie nie był w stanie umożliwiającym mu przeforsowanie swojego zdania. Całą noc majaczył, walcząc z gorączką. Następnego dnia był pod stałą opieką cyrulika, podczas gdy reszta awanturników szykowała się do czekającej ich wyprawy. Zdaniem Karla podróż miała zająć cały dzień drogi, więc wyruszyć trzeba było jeszcze przed świtem. Tak też uczyniono i siedemnastego dnia miesiąca Vorgeheim, poszukiwacze przygód jeszcze pod osłoną nocy opuścili bramy Khazid Grentaz.
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 |