Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2019, 20:59   #661
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Zupełnie nie widzę jak utrata dwóch ludzi miałaby przeszkodzić w realizacji Waszych celów sierżancie, ani jak ich obecność miałaby zmienić wynik. Róbcie swoje, skoro macie takie rozkazy, a ja zrobię swoje - Kristoff von Rudger nie dał się podejść. Chociaż Gustaw miał wrażenie, że użył dobrych argumentów, a za odmową stały inne czynniki.

Grunnenberg kiedyś wydawał się niezdecydowany... a obecnie po raz kolejny to udowadniał. No bo tak: ratuje kogoś, bije go w mordę, grozi śmiercią, potem nagle prosi go o pomoc... pogubić się w tym można. Nic dziwnego, że nikt mu nie ufał. Poza, do niedawna, Kadetką. Bo teraz Mag zrobiła wielkie oczy widząc co się dzieje i dała drapaka. Sama, bez światła, w ciemności krasnoludzkim korytarzy... A żadnego przedstawiciela brodatego ludu nie było pod ręką akurat... mieli zresztą własne problemy.

***

Trójka "zwiadowców" weszła do krasnoludzkiej osady. Początkowo witano ich życzliwie. W czas wojny dobrze widzieć swoich. Nawet sam Starszy do nich wyszedł. W końcu wizyta kowala run to ważne wydarzenie...

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 28-08-2019 o 22:49.
hen_cerbin jest offline  
Stary 28-08-2019, 22:36   #662
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Mag trochę się gubił, padało zbyt wiele propozycji, ale ostatecznie Khazadzi w towarzystwie niziołka wyruszyli w stronę niewielkiej osady. Reszta miała czekać. Loftus ten czas wykorzystał na obserwacji i oswajaniu kruka, czy krótką rozmowę na boku. Gdy reszta towarzystwa była zajęta swoimi sprawami.
Gustaw natomiast ponownie próbował porozumieć się z von Rudgerem. Wersja szlachcica była prawdopodobna, tyle o ile młodzieniec nie był skrajnym idiotą to spokojnie mógł ją wymyśleć na poczekaniu jako usprawiedliwienie swoich działań. Tyle, że mimo wszystko było dziwna. W momencie oblegania Pheildorfu kadetka nie powinna opuszczać zamku. Wystarczyło ją zamknąć w komnacie i nikomu nie sprawiałaby problemu. Próby dostarczenia jej do ojca w tamtym momencie były w ocenie szarego czarodzieja bardzo ryzykowane, a więc i podejrzane. Ritter pewnie podzieliły się tym spostrzeżeniem z Gustawem, gdyby miał ku temu okazję. Dowódca Ostatnich wyjawił jednak wszystko co tylko mógł, przy okazji rozszerzył ich misję do roli jakiś emisariuszy. Z tego co pamiętał Loftus, gdy Gustaw na samym początku wyjawił ich zadanie, to nie było mowy, że mają przekonać khazadów do czegokolwiek. Co gorsza tak nagłe ocieplenie i otwartość Gustawa wobec von Rudgera przeraziła Kadetkę. Dziewczyna zapewne poczuła się zdradzona i oszukana. Jej wymarzony wybawiciel, dogadywał się z jej oprawcą.
-Szlag! – Loftus zerwał się na nogi i rzucił za dziewczyną. Krzyknął jeszcze - Oleg! – licząc, że zwiadowca Ostatnich dołączy do tego pościgu, chwyci niezbędne rzeczy, rozpali lampę i pójdzie jego śladem.
Loftus miał zamiar odpocząć od rzucania czarów, ale ponownie musiał sięgnąć po moc eteru. Obawiał się tego, ale nie było wyjścia. Mag wpadł w ciemność, nie mając żadnego źródła światła. Liczył, że o tym pomyśli zwiadowca. Zresztą dziewczyna może uciekać od blasku, a tak w ciemnościach może gdzieś przykucnie przerażona i zacznie łkać. Dlatego też rzucił praktycznie w biegu dwa czary: widzenie w ciemnościach i wyostrzenie zmysłów. Dziewczyna była im niezbędna, była ich przepustką do życia. Szansą na przejście do służb wywiadowczych i ucieczki spod stryczka.
- Hej, jesteś cała? Boje się, że się zgubimy w ciemnościach, a ja chce iść z Tobą. Chcę Ci pomóc, a Rudgerowi nie ufam i nie wierzę. Potrzebuje też Twojej pomocy. - Mag liczył, że dziewczyna usłyszy jego głos, nie mogła mieć przecież dużej przewagi. Biegła po omacku i rozemocjonowana. Oby tylko nie wpadła w jakaś dziurę, szyb czy inne cholerstwo. Cholerny Gustaw, znowu się przez niego niepotrzebnie naraża...
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 29-08-2019, 07:40   #663
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
No cóż. Oleg miał tak, że po pierwsze lubił się przebiec, a po drugie jak ktoś uciekał to on go gonił. Taki odruch oparty najpewniej na poczuciu przewagi nad uciekającym, która łechtała nieco rozbuchane ego.
Bez chwili wahania zerwał się dobiegu jakby go ktoś pogonił rzemieniem. Zwolnił gwałtownie dopiero gdy przebiegł niespodziewanie blisko Loftusa niemal na niego wpadając. Zaklął, odłożył broń o której nie zapomniał, wywinął jedną rękę z ramiączka plecaka i przerzucił go na przód. Na pamięć wymacał w nim pochodnię, przy okazji dochodząc do wniosku, że jest niepokojąco pusty i musiałby przy okazji uzupełnić ekwipunek, przerzucił plecak na miejsce utykając drewno między udami, a w kieszeni płaszcza odnalazł zapałki.
Kiedy mrok uciekł przed tańczącymi płomieniami podniósł broń, znieruchomiał na moment by materiały przestały szeleścić i wytężył słuch. Dźwięki nieprzyjemnie odbijały się od wilgotnych, skalnych ścian, ale dzięki temu niosły się daleko i nabierały na sile. Miał też chwilę by przyzwyczaić oczy do światła pochodni.

- Raczysz sobie nie błaznować głupia babo?! - odezwał się w końcu w wyraźnie słyszalną nutą irytacji. - Nie po to cię wycuciłem z letargu, żeby sobie teraz kostki pokręcić ratując cię z zapadliska!

Znów znieruchomiał. Wstrzymał nawet oddech. Słuchał.

- Loftus prawdę mówi. Nie oddamy cię temu bufonowi. Chodź tu na ten tychmiast! Nie każ mi się kurwa gonić! - Oleg zreflektował się, że to jednak szlachcianka i może nie wypada tak jej wyzywać.
- Zacna panienko! - dodał lekko zmieszany łypiąc z ukradka na reakcję Loftusa.

Zakładał jednak, że po tych słowach dziewczyna albo przemyśli swoją ucieczkę i przyjdzie do światła, albo weźmie nogi za pas. Wtedy narobi hałasu, a nie mogłaby prześcignąć go nawet na warunkach, a teraz on widzi ziemię pod stopami a ona błądzi po omacku. On jest silnym mężczyzną, a ona wymęczoną kobietką. On ma w plecaku dwa sążnie liny a ona pochodzi z wyższych sfer.
`Łatwizna - pomyślał
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 29-08-2019 o 07:44.
Morel jest offline  
Stary 29-08-2019, 19:43   #664
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Oczekując na to, aż graniczni wyniosą się z miasta, Detlef na zmianę to łypał na wrogi patrol nieprzychylnym okiem, to poprawiał uzbrojenie, sprzączki pancerza, nagle niewygodny kolczy kaptur, który źle się ułożył pod hełmem. Czy jakoś tak... W każdym razie nudził się i mało brakowało, żeby wsadził palucha w swoją prywatną kopalnię cudów wszelakich, by pogrzebać choć chwilę, a później z zainteresowaniem obserwować efekt tych wykopalisk.

Powstrzymał się jednak, choć trzeba przyznać, że nie było łatwo...

Wreszcie ruszyli do osady, co niezmiernie ucieszyło brodacza. Wkroczył bez obaw, niemalże jak do siebie. W końcu gdzie ma się dobrze czuć dawi, jeśli nie wśród swoich kuzynów?

Na miejscu jego entuzjazm co nieco opadł - wojenna zawierucha nie dotknęła mieszkańców bezpośrednio, ale był pewien, że każdy dawi tutaj często zerka w kierunku, z którego mogli pojawić się najemnicy z południa, albo zwykłe w takich sytuacjach bandy maruderów. Starszy wioski zapewne codziennie rozważał przy piwie, zachowując wyniki tych rozważań dla siebie, czy tan zdąży wysłać pomoc z karaku, albo czy twierdza w ogóle podejmie interwencję, jeśli na jednej szali będzie tylko ta jedna osada, a na drugiej wplątanie się w wojnę z najwyraźniej mocnym w tych okolicach przeciwnikiem... A przecież graniczni potrafili knuć i stosować fortele, zatem pewnie okazałoby się, że to tutejsi dawi pierwsi chwycili za broń, albo że to był jedynie wybryk jakiegoś zbuntowanego oficera i więcej się to nie powtórzy. Tak - człeczyny potrafili kłamać, niczym nie ustępując w tej materii plugawym grobim.

Starszy wyszedł powitać Kowala Run, zatem Detlef zatrzymał się kilka kroków za Galvinsonem. Na tyle blisko, żeby słyszeć normalną rozmowę, a na tyle przy tym daleko, by ta dwójka mogła zachować treść tejże wyłącznie dla siebie, jeśli tylko zechcą. Miał przy tym na uwadze, by chwycić za kołnierz Truskawę, gdyby wyrywał się do przodu, albo próbował tamtym przeszkadzać. Nic by oczywiście nie zrozumiał, ale nietaktowne zachowanie zostałoby odnotowane i mogłoby utrudnić wszelkie próby uzyskania pomocy.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 30-08-2019, 01:10   #665
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Estalijka miała zdaje się nieco lepszą pamięć niż Gustaw. Również nieco mniej zaufania do obcych, zwłaszcza tych z Imperium. Gdy dziewczyna uciekła, chciała się rzucić w pogoń, ale nagle została sam z Gustawem i Rutgerem. Wydało jej się przez moment, że Baron jest gotów puścić tego zdrajcę wolno, więc zawahała się, a potem spojrzała na obu mężczyzn.

- Kłamiesz, w kółko kłamiesz, a ja chciałam cię ratować z niewoli. Najpewniej chcesz przehandlować dziewczynę, za jakieś szlacheckie korzyści. Nie jesteś typem człowieka, który zaryzykuje coś dla kogokolwiek innego. Dziewczyna to dla ciebie przepustka inaczej dawno by cię tu nie było - powiedziała do jeńca i zabrała się za oporządzanie zwierząt i drobne porządki, aby zająć czymś ręce w oczekiwaniu na powrót Olega i maga. Czymś innym niż rapier, którym chętnie rozpłatała by głowę szlachetki na dwie równie połowy.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 30-08-2019, 18:11   #666
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
W Khazid Nauk.

Trójka "zwiadowców" weszła do krasnoludzkiej osady. Początkowo witano ich życzliwie. W czas wojny dobrze widzieć swoich. Nawet sam Starszy do nich wyszedł. W końcu wizyta kowala run to ważne wydarzenie...
Galeb kiwał głową na przywitanie każdego kto patrzył się na nich albo wychodził by ich pozdrowić. Kiedy stanął przed Starszym skłonił się głęboko tak jak nakazywał obyczaj, kiedy witało się z kimś dużo starszym, komu należało okazać głęboki szacunek.
Dobrze było być znów pośród krasnoludów. Tyle już minęło od Meissen. Ale to było inne miejsce. Tu była osada krasnoludów z prawdziwego zdarzenia można by powiedzieć. Tych dla których tradycja, słowo i honor były ponad złoto. Galeb czuł się niepewnie. Imperialne krasnoludy były w niego wpatrzone jak w obrazek. Pośród górskich ziomków także się cieszył szacunkiem, jednak mistyczna otoczka była innego rodzaju. Jak kiedyś powiedział Detlef: “Kowal Run jest jak szaman u prymitywnych plemion. Mądry, jego rad musisz wysłuchać, ale i tak zrobisz co uważasz.” Runiarza przytłoczyło nagle wspomnienie jego przemarszu o kulach przez Karak Azul do świątyni Grimnira. Pamiętał te spojrzenia pełne litowania się i niewypowiedzianego “lepiej byś został w domu”, “będziesz tylko przeszkadzać”, “szkoda ciebie”.
Galeb opanował swoje myśli. Od kiedy zaczął nosić bandaże miewał problemy z utrzymaniem gniewu na wodzy i wychodziło to w sposobie jego mowy.
Był pośród swoich. Nic im nie groziło. Pramatka zapewniła go że ich misja jest słuszna, chociaż może się taka nie wydawać.

- Niech Bogowie Przodkowie zawsze patrzą przychylnie na wasze domostwa i rodziny. - przywitał się jedną z tradycyjnych formuł - Jestem Galeb syn Galvina, uczeń Tharteka Pustelnika, a to moi towarzysze Detlef syn Thorvalda oraz Bert Redfoot. Czy nie będzie dla was problemem jeżeli zatrzymamy się u was na krótki odpoczynek przed wyruszeniem w dalszą drogę?
Dla krasnoludów z Khazid Nauk zaszczytem było goszczenie Kowala Run i tak też się zachowywali.
- Każdy prawy krasnolud może skorzystać z prawa gościny. Skąd i dokąd droga prowadzi? - padło pytanie.


- Idziemy z Meissen, a zmierzamy do Karak Hirn z wieściami. - odpowiedział Galeb.
- Zatem musicie uważać. W pobliżu kręci się czarnoksieznik ze świtą. Zaatakował oddział granicznych za pomocą czarnej magii i wezwanego demona. Może udawać, ale zdradzi go demon pod postacią kruka. Nie chce mi się wierzyć, ale podobno to Imperialni.
- Wielu złych ludzi i istot korzysta z panującej wojennej zawieruchy. W tym korzystające z nieczystych mocy.
Galeba zastanowiło czemu graniczni powiedzieli krasnoludom o demonie pod postacią kruka. Wtedy gdy powóz spadł, nikt nic takiego nie gadał. Kowal szybko doszedł do wniosku, że przecież zdarzenie było tak dziwne, że przypisanie tego demonowi i dobrze to opisywało i dawało efekt grozy. Gdyby miał brodę to plułby sobie że nie przymusił czarodzieja do zajęcia się krukiem wcześniej.
- Słyszałem już o paru partyzanckich grupach w pobliżu gór. Graniczni powiedzieli gdzie ten czarownik ich zaatakował?
- Niedaleko, mniej niż pół dnia drogi stąd, przed rozstajami. Chcieli, żebyśmy pomogli ich złapać. Zastanawiałem się nad tym, czy bardziej honorowo byłoby ruszyć z nieprzyjaciółmi sojusznika przeciwko sojusznikom demona czy odmówić, ale wtedy stwierdził, że powinniśmy im pomóc, bo w oddziale były dwa albo trzy krasnoludy. W to już trudno uwierzyć. Skoro szedłeś z Meissen to może ich spotkałeś? Oni też podobno z tamtego kierunku szli. Wiesz coś o tym? Kowalu, czy to możliwe, by jakikolwiek krasnolud sprzymierzył się z kimś kto paktuje z demonami? By w ogóle go tolerował? Co powinniśmy zrobić?

Galeb zastanowił się poważnie, bo jednocześnie chciał być szczery i udzielić Starszemu dobrej rady, a z drugiej słowa starego krasnoluda były jak szpile. Ale jeżeli się popełniło błąd, należy go naprawić, tak Runiarz interpretował to co mu powiedziała Pramatka. Muszą to zrobić zanim dotrą do Karaku.
- Powinniście zachować czujność i się pilnować, bo nie wiadomo czy to co mówią jest prawdą czy chcą was wciągnąć we własne polowanie na imperialnych partyzantów. Jeżeli rzeczywiście pojawił się czarownik to ptaka odstrzelić od razu bez pytań. Co do krasnoludów i tolerowania takich rzeczy… nikt głośno nie wypowiada odpowiedzi na to pytanie. - to ostatnie powiedział grobowym głosem, bowiem krasnoludy chaosu były tematem taboo w społeczeństwie khazadów.
- W drodze z ziem Imperium tutaj widziałem wiele i słyszałem niepokojące rzeczy, o Starszy. O tym że Imperialni nie mają pojęcia o liście Elektorki do Króla Alrika i uważają, że nie wywiązujemy się z obowiązku pomocy im. O tym że ktoś ich armii sprzedał zepsute zboże. O tym że Graniczni mordowali po wsiach starców, kobiety i dzieci i to historia usłyszana od naszym kuzynów, którzy byli świadkami tych okropieństw. W całej tej wojnie jest tyle chciwości, kłamstw i okropieństw… idziemy do Karaku opowiedzieć o tym wszystkim by mądrzejsi od nas mogli to rozważyć.
- Ale wybacz mi ten wywód, bo bym mógł wam doradzić musicie zrozumieć skąd rada wynika. Obie strony są zdesperowane i mogą się odwołać do kłamstw, podstępów i prowokacji. Ponadto Imperium ma swoich magów, a oni pochopnymi czarami mogą robić rzeczy, które ludzi przerażają.
- Imperialny czarownik ze świtą, krasnoludami i krukiem.
- Galeb pokręcił głową - Przychodzi mi jedna grupa na myśl, ale w niej kruka miała fanatyczka ludzkiej bogini Myrmidii, a dowodzący nie był czarownikiem, tylko zawszonym oszustem i krętaczem.
Choć krasnolud kluczył wokół prawdy niczym elf (a może właśnie dlatego) Starszy robił się coraz bardziej i bardziej podejrzliwy. Ale Galeb miał szczęście tego dnia.
Krasnolud pokiwał głową
- Rozumiem Kowalu Run, że myślisz w sposób, którego inni pojąć nie potrafią. Widzę jednak, że dużo wiesz o tej grupie. Podaj mi proszę imiona krasnoludów i ludzi, którzy służą z tą fanatyczką Myrmidii i zawszonym oszustem, byśmy mogli się ich strzec. Albo choć opisz ich tak byśmy mogli każdego z nich rozpoznać. O ile oczywiście znasz imiona i widziałeś ich.
Galeb miał kolejny zgryz. Wymijające odpowiedzi już wystarczająco nadwrężyły jego nerwy. Miał zamiar znów mówić wymijająco ale przypomniał sobie słowa pramatki.

Galeb miał kolejny zgryz. Wymijające odpowiedzi już wystarczająco nadwrężyły jego nerwy. Miał zamiar znów mówić wymijająco ale przypomniał sobie słowa Pramatki. “Mów prawdę [...] Od ciebie zależy jak to zadanie wykonasz".

- Do kroćset. - warknął cicho i gniewnie - Tak nie przystoi krasnoludowi.

Oczy Galeb zamknęły się, a ciało wstrząsnęło parę razy. Towarzysze mogli zobaczyć jak Kowal Run toczy ze sobą wewnętrzną walkę. W końcu znów przemówił, ale bez patosu, ani powagi jaka przemawiała przez niego na początku. Po prostu nie mógł tego dłużej znieść.

- Przepraszam. Przepraszam was. Jesteśmy z bratem Detlefem w pułapce honoru. Między zasadami, a lojalnością wobec oddziału.- powiedział - Misja jaką mamy do wypełnienia jest szczytna, ale musimy tolerować zachowania naszych towarzyszy dla dobra i ludzi i dawi. By ukrócić plądrowanie Imperium, kiedy to stawia czoło Chaosowi. Tylko to już nie do zniesienia... już dłużej tego nie zniosę.

Wziął głęboki oddech patrząc w oczy Starszego. Był wburzony, ale zrzucał z siebie to wszystko co się gromadziło. O dziwo powiedzenie tego komuś obcemu, komuś kto nie dzielił tych trudów wydawało się bardziej… otrzeźwiające… zrzucające ciężar.

- Jeżeli chcecie opowiem wam szczegóły. Ale nie ma czarnoksiężnika. Jest durna myrmidianka z Estalii, która pozwoliła by demon opętał zwierze którym się opiekuje. Na pierwszy rzut oka to zwykły kruk. Dopiero wczorajsze wydarzenia potwierdziły naturę tego stworzenia. Dziewczyna coś zrobiła i kruk poleciał do wozu, zdołał przerazić ludzi i zwierzęta tak że jeden z wozów wypadł z drogi.- Galeb potarł twarz okrytą bandażami - Wszyscy byli w szoku i wyglądało na to że sprawa skończy się walką. Wtedy zainterweniował idący z nami Magister. Stworzył widziadło, które zaskoczyło i przeraziło Granicznych. Była okazja by zadziałać, a jak się okazało konwój wiózł jeńców. Poinformował mnie że widział jakie plugawe czary otaczają i ptaka i dziewczynę. Lecz na miejscu nie mieliśmy się jak tym zająć, nie było czasu, mieliśmy jeńców, bo kto się poddał został oszczędzony.

Przez dłuższą chwilę Galeb milczał, bo zdał sobie sprawę, że nie wie co dalej powiedzieć. Tak zajęła go radość ze zwycięstwa, to że zdołał uratować jeńców, to że nie złamał danego słowa, że o kruku w ogóle nie myślał. Trzeba było to naprawić.
W końcu się odezwał.

- O Starszy. Chcieliśmy dowiedzieć o wydarzeniach w okolicy, o ścieżkach górskich i podziemnych, bo też naszym zadaniem jest zaszkodzić transportom Granicznych... ale po prostu nie mogę. Prosiłbym tylko byście wysłuchali rzeczy, których się dowiedziałem w Imperium, a w razie gdybyśmy zginęli czy to rozprawiając się z tym demonem czy w starciu z Granicznymi... Byście te informacje przekazali do Karak Hirn, by dotarły do uszu Króla Alrika, by mógł rozsądzić co krasnoludy z Gór Czarnych mają dalej czynić.

Nawet żelazną wolę Galeba musiało złamać ciągłe udawanie że “nic takiego się nie dzieje”, byciem ignorowanym przez ludzi i stawanie się coraz bardziej podobnym do nich. Mówiąc o tych rzeczach wystawiał siebie i Detlefa na publiczny ostracyzm. Było tyle rzeczy do naprawienia, tyle rzeczy do naprostowania… tyle rzeczy za które było po prostu wstyd.
I akurat towarzyszący Leo demon był sprawą którą mogli rozwiązać. Trwoga padła na Galeba że skupił się na misji pomijając taką rzecz. Z drugiej strony… dopiero krasnoludzka osada dawała jakikolwiek gwarant, że informacje jakie zebrał z resztą dotrą do Króla obojętnie co by się nie wydarzyło. Teraz już nie trzeba było się tak bardzo martwić o własne życie - można było działać z poczuciem pewności.

O ile Starszy wybaczy początkowe zachowanie Galeba...

***

Gustav był wściekły.
Trochę na siebie, a trochę na resztę. Nie miał jak wyciągnąć z oficera więcej informacji tylko poprzez próbę przeproszenia i nawiązania współpracy. Ba. Może nawet zdołałby złapać go na jakimś kłamstweku lub nieścisłości i zdemaskować całą intrygę.
Potem mógł po prostu wbić mu miecz, a przed sądem powiedzieć, że von Rudger umarł bohaterską śmiercią ratując córkę szefa wywiadu.

Ale kurwa nie. O ile rozumiał reakcję dziewczyny (choć głupia była skoro zwiała w głąb tunelu) to za gadkę Leo miał ochotę wstać i zdzielić ją w pysk. Jego wina była w tym że nikomu nie powiedział co zamierza, a więc nikt nie wiedział na co się szykować i wyglądali jakby naprawdę uwierzyli, że Gustav pozwoli von Rudgerowi zapanować nad sytuacją.

Wzruszył ramionami.

- Estalijczycy to jednak pospolite chamy. - skomentował odzywkę Leo i spojrzał na von Rudgera uważnie obserwując jego reakcję na to co się dzieje.

- Znajdą ją. - powiedział z pewnością.

Chciał jeszcze dowiedzieć się skąd Kristoff zna Parszywca i o zdradę Toppenheimer. Gdyby jednak von Rudger się wkurzył i chciał biec za dziewczyną to Gustav miał zamiar podążyć za nim, a w przypadku konfrontacji stanąć po stronie dziewczyny z wyraźnym stanowiskiem:
Ona zdecydowała się iść z nimi a jeżeli von Rudger chce ją doprowadzić do Nuln niech zacznie od ochraniana jej.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 01-09-2019 o 08:37.
Stalowy jest offline  
Stary 01-09-2019, 11:28   #667
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Kopalnia

Loftus widzący w ciemnościach dzięki czarom i Oleg, który na ganianiu się z różnymi takimi spędził pół życia nie mieli większych problemów ze znalezieniem, a jako że Oleg nie bał się zastosować siły fizycznej i miał linę, także ze sprowadzeniem Kadetki z powrotem.

Prowokacja Leonory odniosła większy skutek niż Gustawowe branie pod włos.
Kristoff von Rudger zna Parszywca tylko z reputacji. O zdradzie Wielkiej Baronowej von Toppenheimer dowiedział się przez posłańca, który przekazał mu, że Baronowa zdradziła i spiskuje z granicznymi, a on musi uratować dziewczynę. Dostał też informacje kiedy i która furtka będzie niestrzeżona. Przemilczał lub nie wiedział od kogo był ten posłaniec, ale Gustaw domyślił się że musiał to być ktoś o sporej władzy skoro nie tylko wysłał umyślnego do oblężonego miasta ale i załatwił mu "wolną drogę wyjścia" z miasta. Tyle, że coś poszło nie tak, skoro oboje uciekinierzy wylądowali w pętach. Naiwny von Rudger nie wiedział wielu rzeczy, jego ostatnim błędem było niezauważenie, że ostatecznym celem tej gadki było wyłuskanie z von Rudgera informacji.
A potem sprzątnięcie go w stylu "umarł bohaterską śmiercią".

Gdy Loftus z Olegiem wracali z Kadetką, jedynie jeden oficer był żywy.


Osada

Galeb ukrywał prawdę przed Starszym klucząc i manipulując, wykręcając słowa niczym elf lub szlachcic, z każdym kolejnym zdaniem coraz bardziej podążając w stronę zostania kimś kim dopiero co sam gardził. Opamiętał się w ostatniej chwili.
Krasnoludy to uparte skurczybyki. Przekonanie ich do czegokolwiek gładkimi słowy jest niemal niemożliwe. Ale dobrze umieją znosić prawdę. Choć więc ta nie spodobała się Starszemu, zrozumiał sytuację Galeba i Detlefa i pozwolił im odejść by mogli sobie sami z nią poradzić. Powiedział też, że przekaże informacje. Ale i doda, od kogo pochodzą i że dowodów na to żadnych nie widział. Zgodnie z obietnicą Starszego daną oficerowi granicznych Ostatni nie dostali tu ani strawy ani gościny, ale o informacjach nie było mowy. Z oczywistych przyczyn nie dostali zezwolenia na używanie podziemnych dróg, ale bezpieczne szlaki na powierzchni pozwolą im poruszać się po górach znacznie szybciej. Tyle że żaden z nich nie nadawał się dla zwierząt, z nimi zostawała im główna droga. Ta po której niedawno przejechał patrol Granicznych zmierzający do Krasnoludzkiej Twierdzy.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 01-09-2019 o 20:07.
hen_cerbin jest offline  
Stary 03-09-2019, 14:11   #668
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Oleg zatrzymał silę gdy tylko dojrzał co stało się pod jego nie obecność. Choć sam miał ochotę to zrobić to zaskoczenie było niemałe. Wręczył więzy Loftusowi. Dziewczyna nie musiała tego oglądać. Sam zagasił pochodnię i podszedł do Gustawa.
- Nie oceniam, nie krytykuję, a wręcz popieram, ale wiesz, że nie wszystkim się to spodoba. - schylił się i zaczął rozbierać stygnącego Rudgera.
- Zatargam do go rzeki i napcham portki kamieniami. Za tydzień będzie nie do rozpoznania. Wezmę Leo do pomocy, a ty sobie pogadaj z tą dziewuszką. Choć sam jestem ciekaw w jaki sposób cię do tego nakłonił.
- Lepiej, żeby to było coś przekonującego bo Khazadzi ci żyć nie dadzą. Leo! Szarpnij no za kostki, bo sam go nie będę ciągnąć. Poopowiadasz mi po drodze. - dodał z wścibskim uśmieszkiem.

- Zostawiam plecak i dzidę. Nie ważcie się mi tego posiać. - Frietz nigdy nie przykładał wagi do przedmiotów, ale z rohatyną się zżył. Była jak wymarzona zabawka z dzieciństwa, na którą nigdy nie było go stać.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 03-09-2019 o 14:24.
Morel jest offline  
Stary 06-09-2019, 01:24   #669
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Akolitka wpatrywała się w Gustawa, jakby zobaczyła nowego zupełnie człowieka. Niezdecydowany dowódca-gawędziarz zmienił się nagle w zimnokrwistego żołnierza-mordercę. Miała za zadanie bronić jeńców, ale martwy szlachcic jeńcem w zasadzie nie był. Był natomiast prawie na pewno zdrajcą. Poza tym był martwy, zanim Leonor zdążyła zareagować. A o martwych byłych jeńcach przykazania milczały.

Niemniej Baron osiągnął mimowolnie jeszcze jeden cel. Akolitka zaczęła wierzyć, że Gustaw może być niebezpieczny. To była pewna nowość.

Nie odzywała się więc bez wyraźniej potrzeby i z pewną ulgą przyjęła ponaglania Olega do zajęcia się zwłokami. Złapała co kazał i poszła gdzie kazał. Gdy zaś wróciła nakarmiła kruka i opowiedziała dowódcy swój plan.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 06-09-2019, 19:56   #670
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus z Olegiem przyprowadzili Kadetkę z powrotem, mag coraz bardziej dostrzegał i doceniał przemianę zwiadowcy. Natomiast widok martwego von Rudgera go zaskoczył. Ritter nie odezwał się na ten temat, nie był bezpośrednim świadkiem wydarzeń, ale swoje się domyślał.
Gustaw z niepewnego, chwiejnego i bojącego się odpowiedzialności dowódcy, stał się nieprzewidywalny, pochopny i bezkompromisowy. Leonora zdawała się nic z tego nie robić, co tylko potwierdzało wcześniejsze domysły Rittera. Zabicie wpływowego szlachcica, bez sądu, bez dowodów… Jeśli to kiedykolwiek wyjdzie na jaw, co w opinii maga jest bardzo prawdopodobne (Gustaw wspomni raporcie o bohaterskiej śmierci, a potem trzy razy zmieni opis wydarzeń, Kadetka zdradzi prawdę ojcu, ktoś wypije zbyt dużo wina i się wygada, Kolegium Cienia wywęszy spisek i zacznie zadawać pytania, raportu z wydarzeń zażyczą sobie kapłani Myrmidi itd…), to wszyscy Ostatni zawisną. No pewnie poza sprawcą mordu, tego szlachectwo wyratuje, wystarczy że zrzuci winę na resztę.
Owszem Szary Czarodziej dopuszczał możliwość zabicia szlachcica, ale nie teraz i nie w taki sposób. Otruć, zepchnąć, udusić w śnie etc. Do tego po cichu wymienił z nim z dwa zdania, wzmianka o Kapitule Cienia zmusza do słuchania. Niestety później nie było okazji, aby rozwinąć rozmowę no i już jej nie będzie. Zaprzepaszczona okazja...
Mag uwolnił dziewczynę z więzów.
- Nie uciekaj proszę więcej, nasze życie może od tego zależeć. – Loftus pozostawał jednak blisko kadetki, aby ewentualnie interweniować, gdyby ta jednak ponowne próbowała zerwać się do ucieczki.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172