|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-05-2020, 17:25 | #811 |
Reputacja: 1 | - Loftus mówił, że demon rośnie w siłę z każdą kroplą krwi przelaną w jego obecności... - Powiedział do Runiarza ale tak, by pozostali też go słyszeli. - Widzieliście go - plugawego umgi spaczonego mocą demona. - Rzekł głośniej, zwracając się do wojowników. - Choć wyruszyliście, by tropić i zabijać grobich, to demon stanowi największe zagrożenie dla tych gór. Nie wiem jak to zrobił, ale ten pies Wernicky sprzymierzył się z demonem, by przełamać blokadę najemników Brocka na przełęczy. To bluźnierstwo, za które powinien zapłacić gardłem. - Stwierdził stanowczo. - Teraz jednak musimy uderzyć w momencie, gdy graniczni zaczną zdobywać przewagę wyrzynając grobich, którzy będą bliscy paniki. To ważne, gdyż jest nas tutaj zbyt mało by powstrzymać obie grupy osobno, nawet gdy graniczni wybiją większość i zmuszą pozostałych grobich do ucieczki. Wciąż zostanie ich kilka dziesiątek, a to pewnie weterani wysłani na tyły posterunku na przełęczy, by zaatakować z niespodziewanie od tyłu. - Przedstawił swój pogląd na sytuację. - Dlatego uważam, że musimy najpierw zbliżyć się z flanki unikając wykrycia, a następnie ostrzelać granicznych z kusz. Pierwsza salwa wszyscy na raz, następnie chowamy się za głazy i każdy przeładowuje i strzela swoim tempem. Po każdym strzale chowamy się za głazami. Przy odrobinie szczęścia zginie lub odniesie poważne rany wielu z nich zanim nas zauważą. A nawet wtedy będą związani walką z grobimi, więc nie będą mogli nas zaatakować pełną siłą. Może nawet będą myśleć, że strzelamy do zielonoskórych... - dodał uśmiechając się zadowolony z pomysłu. - W razie problemów będę rzucał ładunkami w grupy granicznych lub grobich, zależnie od tego, kto nas będzie próbował atakować. Ale pamiętajcie, że pierwszym celem jest zmuszenie granicznych do odwrotu. Drugim - zemsta na grobich - może eksplozje ładunków sprawią, że rzucą się do ucieczki i pozbawieni przywództwa uciekną z okolicy. Trzecim - odnalezienie demona oraz czarownika i rozprawienie się z nimi. Demon musi zostać unicestwiony, a czarownik przepędzony lub zabity. - Przedstawił plan. - Jeśli zgadzacie się ze mną, to szykujmy się. I niech Grimnir da nam siłę, by zwyciężyć w tej bitwie! - wzniósł topór w górę.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
17-05-2020, 14:07 | #812 |
Reputacja: 1 | Do walki przy jaskini nie doszło. Galeb w sumie cieszył się z tego nie omieszkał jednak zaczepić Detlefa w trakcie marszu. Położył mu wtedy dłoń na ramieniu i rzekł. - Dziękuję ci że ze mną wyruszyłeś, przyjacielu. Od czasów wydarzeń w Karak Azul bardzo często przemawia przeze mnie gniew, a ty już nie raz powstrzymywałeś mnie przed pochopnymi działaniami. Chcę żebyś wiedział... że jestem ci za to naprawdę wdzięczny. Runiarz zdawał sobie sprawę, że Detlef i parę innych osób uratowało już nie raz Galeba przed dość smutnym końcem lub władowaniem się w tarapaty z których nie miałby jak wyjść. Obecnie tkwili w szambie, ale byli w nim razem i wspierając się wzajemnie mogli się z niego wygrzebać. *** Widząc całą sytuację Galeb zazgrzytał zębami. Odetchnął i opanował się. Na słowa Detlefa kiwnął głową. - Tak. Im szybciej spowodujemy że grobi i umgi się rozpierzchną tym lepiej. Demon nie urośnie tak w siłę - łatwiej go będzie pokonać. Cholerni ludzie... chciwość tak ich zaślepiła że są gotowi paktować z mrocznymi mocami. Jednak niepokojące było to że jednak czarodziej z demonem zdołali gdzieś zniknąć z oczu krasnoludów. Plan Detlefa był w porządku, chociaż Runiarz wolałby od razu zająć się demonem. Z drugiej strony Graniczni uderzający na nich z flanki (bo na pewno nie zostawią swojego jedynego przewodnika na górskim szlaku) to paskudna perspektywa. -Niech Grungni spojrzy na nas łaskawie, Grimnir da siłę byśmy pokonali naszych wrogów, a Valaya otoczy nas opieką byśmy wyszli z tego wszystkiego cało. - rzekł po prostu dłonią wykonując na swojej piersi runy Bogów Przodków. |
18-05-2020, 01:07 | #813 |
Reputacja: 1 |
|
18-05-2020, 23:08 | #814 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 18-05-2020 o 23:13. |
24-05-2020, 09:09 | #815 |
Reputacja: 1 |
|
25-05-2020, 13:17 | #816 |
Reputacja: 1 | Niestety, by rozwiązać sytuację trzeba było, pfu, wspomóc zielonych. Krasnoludy puściły kilka salw ale zielone pokraki i tak się rozpierzchły. Dało to przynajmniej dość czasu krasnoludów na dalszy ostrzał. Galeb naciągnął krótki łuk, przemierzał i wypuszczał strzały w przeciwnika tak by zgrać się z resztą wojowników. Kiedy jednak najemnicy granicznych zaczęli się zbliżać, przerzucił się na tarczę i młot szykując się do brutalnego melee. Atak z flanki całkiem go zaskoczył. Najwyraźniej czarodziej nie był takim kozakiem kislevskim za jakiego się podawał. - Demon atakuje! Zabić plugastwo! - zawołał Galeb chcąc przyjąć cios na tarczę i odpowiedzieć uderzeniem wiernego Młota. |
25-05-2020, 15:33 | #817 |
Reputacja: 1 | Detlef z żalem patrzył na bełty raz za razem ze świstem mknące w kierunku granicznych, zamiast w przeklętych grobich. Wiedział jednak, że tym razem musieli stawić czoła większemu wrogowi, którym była istota prowadząca Dużego Karla górskimi ścieżkami dawi. Dużego Karla, albo to co z niego zostało... - czy tak właśnie wyglądała przed śmiercią ta nieszczęsna estalijska dziewka? Jeśli tak było, to Thorvaldsson miał nadzieję, że śmierć zapewne przyniosła ulgę jej splugawionemu przez Chaos ciału. I choć delikatnie mówiąc nie przepadał za Karlem, to chętnie wyzwoli i jego spod jarzma demona. Tylko gdzie się podział? Zielonoskórzy pierzchli, a graniczni połapali się skąd prowadzony jest ostrzał ich pozycji. Mimo strat zdołali zebrać ludzi i ruszyć na pozycje krasnoludów. Nie przewidzieli ładunków wybuchających pomiędzy nimi, ale i to nie zmusiło ich do odwrotu. Wciąż słychać było brzęk cięciw i kolejne bełty trafiały wspinających się ludzi, ale walka wręcz zdawała się nieunikniona. Detlef z rozkazem do formowania szyku zamierzał wstrzymać się jak najdłużej, bowiem każdy kolejny pocisk mógł zabić, zranić lub choćby osłabić morale wciąż liczniejszego wroga. Wtedy jednak usłyszał wołanie Galvinsona. Rzut oka wystarczył, by zrozumieć powagę sytuacji i zagrożenie dla Runiarza. - Mur tarcz i trzymać pozycję! - rzucił w khazalid i nie czekając na potwierdzenie pobiegł w kierunku mutanta z toporem w dłoni i osłaniając się tarczą. Sytuacja była trudna - musieli stawić czoła podchodzącym coraz bliżej granicznym, jak i pokonać niedawnego towarzysza w jego odmienionej formie - sądząc po sprawności z jaką ten się poruszał, zapewne był jeszcze bardziej niebezpieczny, niż wcześniej. - Grimnirze, daj mi siłę! - zaryczał.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
27-05-2020, 22:31 | #818 |
Reputacja: 1 | Loftus zrezygnował z własnych pomysłów, aby realizować plan Gustawa. Choć nie był do niego przekonany. Sugerować pojawienie się khazadów, tak jak wcześniej sugerował, wydawało się bardziej prawdopodobne i w umysłach granicznych mogłoby wzbudzać większe obawy, niż sugerowanie że nie liczni obrońcy podzielili się na małe grupy, przekradli się i próbują otoczyć granicznych. Na regularne siły Imperium zapewne przyjdzie im jeszcze poczekać, realną siłą której mogli obawiać się wrogowie byli właśnie dotychczas neutralni khazadzi.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
31-05-2020, 12:32 | #819 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 31-05-2020 o 12:37. |
03-06-2020, 21:28 | #820 |
Reputacja: 1 | Obóz wrogów zapłonął, w powietrzu rozbrzmiały przemieszane krzyki granicznych, z tej odległości całkowicie nie zrozumiałe oraz sygnały alarmu. Loftus zrozumiał, że Baronowi udało się zrobić to co planował. Jednak, żeby uznać akcję za udaną musiał jeszcze wrócić z jak największą liczbą ludzi których pociągnął za sobą. Ritter skrzyknął więc dwie dziesiątki łuczników, aby wraz z nimi wyjść Gustawowi naprzeciw. Reszcie nawet nie musiał nakazać gotowości. Najemnicy doskonale wiedzieli co należy robić, a łuna ognia z obozu wroga wynagrodził im brak snu.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! Ostatnio edytowane przez pi0t : 23-06-2020 o 21:31. |