Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-09-2020, 00:09   #871
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Galeb musiał zebrać myśli. Wyglądało na to że sierżant grał na czas, ale ostatecznie nie miał żadnego planu poza tym. Nikt nic nie szykował, zdawało się, że wszystko kładł na wiarę w to że Wissenlandczycy zdołają dopaść Wernickiego.
Niedoczekanie.
Ilość "jeżeli" i "gdyby tylko" w danej sytuacji była porażająca.

Udał się za Gustavem do namiotu, ale jego ociekające miodem słowa zbył milczeniem.

- Demony. - odpowiedział w końcu - Walczyliśmy z demonami i granicznymi.

- Demon którego nosiła Estalijka został powstrzymany. Gruby Karl zabity. Szary czarodziej nie żyje. Gobliny umknęły. Kolumna granicznych idąca przez góry została przepędzona. Mam dla Loftusa rzeczy pozostawione przez jego "przełożonego".

- Król Alrik dostał list od Elektorki. Autentyk. Są pieczęcie i podpis. Dostał go jeszcze zanim rozpoczęła się inwazja granicznych. Rozmawiając z królem zasugerowaliśmy że graniczni mogli zrabować i teraz przewożą sprzęty z krasnoludzkiej huty, tej w Meissen. Nie wiemy czy jakiekolwiek kroki Karak jednak przedsięwziął.

Raport wypowiedział sucho, rzeczowym tonem. Chociaż Gustav w obozie Brocka wykazał się odwagą ratując kapitana najemników przed skrytobójcą to wciąż Galeb nie był w stanie zapomnieć o przeszłości, a słodkie słowa były tylko braniem krasnoluda pod włos.

- Detlefie. Miałeś chyba ze sobą odtrutki. Co prawda Brock zażył antidotum i opiekował się nim medyk, możliwe jednak że potrzebuje więcej farmaceutyków. Mógłbyś ich użyczyć? - Galeb zwrócił się do przyjaciela.

- W mojej opinii Wernicky powinien zapłacić za to wszystko. Zostać schwytany i postawiony przed imperialnymi władzami. Ale zemsta może poczekać.

- Pełnego ich szturmu nie odeprzemy. Trzeba im utrudnić przejazd tak by wozy nie przejechały. Ludzie uciekną przez przełęcz do Księstw, a potem będą łazić za Wernickim domagając się zapłaty za służbę. Zapłaty która pozostanie na wozach. Te nie przejadą jeżeli droga nie zostanie oczyszczona, ani gdy kolumna będzie nękana przez ciągłe ataki z flanki. Tym bardziej jak ktoś regularnie będzie im odstrzeliwał z kuszy zwierzęta pociągowe


Twierdza znajdowała się dość daleko i graniczni nie pognaliby za cywilami tylko by ich złupić (z czego jak ci nic już nie mieli). A ludzie i tak potrzebowaliby krasnoludów by przeprawić się przez góry.

Mogli jednak rozkopać drogę, pomóc z prowizorycznymi umocnieniami, a nawet robić za zaplecze dla najemników.
Tylko takie pomysły miał Runiarz na rozegranie całej sytuacji. Detlef lepiej znał się na organizowaniu oddziałów i ich pracy. Gustav natomiast jaki by nie był był też dowódcą i znał co nieco taktyki.

Galeb zgodził też się udać do Brocka. Po drodze zapytał się krasnoludów czy któryś nie zna się na ziołach - zdradził im że jest potrzebna pomoc dla otrutej osoby.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 09-09-2020 o 00:12.
Stalowy jest offline  
Stary 10-09-2020, 17:18   #872
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus uzyskał to co chciał, te informacje były niezwykle cenne i mogły mieć olbrzymie znaczenie w przyszłości. Podjęli się niebezpiecznej gry i będą potrzebowali potężnych i wpływowych sprzymierzeńców żeby wyjść z tej zawieruchy cało. Kolegium Cienia, czy ojciec Kadetki, to do nich trzeba będzie dotrzeć, ale to dopiero odległa przyszłość, teraz trzeba się jeszcze wydostać żywym z tej przełęczy. Szary mag podziękował konającemu dowódcy najemników i wyszedł zająć się kolejnymi sprawami. Obawiał się, że Gustaw będzie w imię honoru i poczucia obowiązku poświęcić ich wszystkich. Baron zapomina, że wróg zawsze musi mieć jakąś drogę ucieczki, jeśli jej nie ma zrobi wszystko żeby przetrwać, bo nie ma już nic do stracenia. Nie ma nic gorszego niż ranne zwierze przyciśnięte do muru. Najemnicy w obozie przebąkiwali, że całości sił Wernickiego nie da się zatrzymać, dlatego Loftus postanowi dotrzeć do posła i porozmawiać z nim gdy ten opuści już obozowisko i będzie na terenie niczyim. W drodze zobaczył khazadów i objawił mu się pewien plan. Plan, który mógł zadowolić wszystkie strony, a przynajmniej być akceptowalne.

Loftus szybkim krokiem zmierzał do posła, który opuszczał obozowisko. Żeby go dogonić był gotów nawet przywołać rumaka z cienia. Zresztą dzięki temu uwiarygadniał się jako mag i przedstawiciel Kolegium.
-Emisariuszu zaczekajcie, w imię kolegium. Pokój! - Loftus chciał zwrócić uwagę mężczyzny.
- Kolegium jest zaniepokojone tym rajdem, ale możemy mediować w tej sprawie. Wiecie czym zajmuje się Kolegium Ciernia, jak nie wiecie to macie magów w swoich szeregach, wytłumaczą Wam. Możecie też im wspomnieć imię Markusa Tivioli.
Możemy uniknąć dalszego rozlewu krwi. Jak widzicie pojawiła się delegacja krasnoludów, wśród nich jest kowal run, ważna persona. Która ma uraz za niektóre Wasze działania, a wiecie jak to jest z urazami u khazadów.
- Loftus przełkną ślinę i rozpoczął monolog który był jego największą samowolą i numerem jaki próbował kiedykolwiek dokonać.
-Przekaże Wam swoją propozycję, a Wy przed zmierzchem dacie odpowiedź. Wasi ludzie w większości zostaną przepuszczeni przez przełęcz, będą częściowo rozbrojeni. Tylna straż podda się dowódcy obrony przełęczy, wybierzcie ich wśród ochotników. Nie poniosą żadnej kary i zachowają swój dobytek, ale dołączą do oddziału Harkina Brocka i podpiszą stosowny kontrakt na przynajmniej roczną służbę. Przez przełęcz przejedzie
15% wozów z waszym "zaopatrzeniem". Długa droga przed Wami nie możecie zginać z głodu i pragnienia, czasem trzeba je kupić za inne dobra. W zaopatrzeniu nie mogą znaleźć się żadne część zdemontowanych manufaktur.
Połowa tych wozów zostanie przekazana obrońcą przełęczy, wszak obrońcy też potrzebując zaopatrzenia. Jeśli wydacie Wernickiego zyskacie dodatkowe 5% wozów, które nie będą podlegały podziałowi z obrońcami. Wartość zaopatrzenia na wszystkich wozach musi być podobna, dla obrońców łatwo zbywalna.
Dla mnie przygotujecie imienną listę wszystkich magów, którzy stanęli po Waszej stronie. Będą mogli przejechać przez przełęcz, ale chce mieć ich listę. To opłata za mediacje.
Stosowny pakt podpisze czterech oficerów z Waszej strony, a z strony obrońców będzie to dowódca obrony przełęczy, dziewica z Meissen jako przedstawicielka ludu i oficer Harkina Brocka. Pod całością podpiszę się jeszcze delegat ze strony Khazadów, jako neutralnej strony, która gwarantuje prawidłowy przebiegu umowy. Dodatkowo obie strony oddadzą w ich władanie po dwóch zakładników spośród swoich oficerów.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 11-09-2020 o 22:14.
pi0t jest offline  
Stary 11-09-2020, 06:49   #873
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Dotąd Galeb nie mógł wypatrzeć nigdzie Loftusa. Ten jednak pojawił się by zaczepić jeszcze posła. Runiarz by załatwić sprawę "spadku" po Magistrze Tivioli podszedł do czarodzieja gdy poseł już się oddalił.

- Magu. - zaczął krasnolud.

Wyjął ze swojego plecaka dwie księgi oraz worek osobliwości którymi czarokleci się smyrają, zaciągają i nakręcają podczas rzucania czarów.

- Twój "mentor" poświęcił się by oszukać demona i wypędzić go z tego świata. - powiedział cicho Galeb - Oddaję ci jego rzeczy. Mam też złoty gwóźdź, chciałbym abyś sprawdził go swoimi zmysłami czy dalej promieniuje złowieszczą mocą, czy też zniknęła wraz z odejściem demona.

- Miałeś jakąś konkretną propozycję dla tego człeka, czy go po prostu nastraszyłeś że rzucisz ich dusze purtkom na pożarcie? - zapytał na koniec wskazując głową kierunek w którym odjechał poseł.
 
Stalowy jest offline  
Stary 11-09-2020, 22:11   #874
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus Ritter skinął głową posłowi na pożganie. Jeśli emisariusz wziął go za mistrza Tivioli, to jest to jego pomyłka, on sam się tak wcale nie nazwał. Loftus nie zamierzał go jednak poprawiać.



- Krasnoludzie! - odpowiedział mag.
- Markus Tivioli nie żyje?! - Loftus przez chwilę jakby nie dowierzał. Jednak przekazane rzeczy potwierdzały słowa Khazada. - Zła to wiadomość, przydałby się nam tutaj, cholernie przydał. Jego śmierć nawet jeśli rozwiąże pewne problemy, wcale nie jest nam na rękę i w przyszłości spowoduje inne. Najwyraźniej nie miał innej możliwości działania, a można to było załatwić w jaskini. - Ritter zabrał rzeczy które przekazał mu Kowal Run. Obejrzy i zbada je później.
- vult sentire periculum - Szary czarodziej wzmocnił swoje zmysły prostym czarem wyczucie niebezpieczeństwa i spojrzał wiedźmim wzrokiem na ćwiek, zbadał wiatry magii. - Zaraz Ci odpowiem na Twoje pytanie o ten przedmiot, choć pamiętaj, że to nie moja specjalizacja.
- Gdy pytasz o posła, to powiem, że wasz powrót dał nam nadzieję. Tak propozycję, która każdej ze stron daje wyjść z tej zawieruchy z życiem i twarzą. Skończyły się nam możliwości blefów. Wszyscy w obozie wiedzą, że się nie utrzymamy. Jeśli dobrze wyjdzie część sił Granicznych złoży broń przed Gustawem, ten odniesie sukces, utrzyma przełęcz i większość zrabowanych dóbr. Może i odznaczenie dostanie. Zyska też wzmocniony oddział Brocka, który zapewne go poprze i któremu będziemy mogli dać zapłatę. Wy jako Khazadzi zyskacie szacunek obu stron i wróci tu handel. Powstanie nowa legenda Róży Przełęczy, co odwróci uwagę postronnych. A jak coś nie wyjdzie, no cóż wina spadnie na jakiegoś samozwańczego maga, którego podpisu nie ma na traktacie. A jak ktoś skojarzy go z Markusem Tivioli, no to cóż zginął i nie żyje. Musimy się jednak pośpieszyć, znaleźć wszystkich potrzebnych do zawarcia paktu, przestawić im propozycję i złamać upór Gustawa
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 12-09-2020, 23:34   #875
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Gustaw zignorował propozycję przedstawioną przez posła i zaprosił Werncky'ego i jego sztab na spotkanie. A po odejściu wysłannika wydawał rozkazy swoim ludziom. Ale nie tylko. Nie swoim i nie tylko ludziom również. Dla przykładu kazał "tej nowej" akolitce zająć się znalezieniem kogoś kto zna się na ziołach a najlepiej na neutralizacji trucizn. Khazadów zresztą także zabrał do namiotu Brocka, po drodze omawiając strategię.

Von Grunnenberg otrzymał raport od Galvinssona. I nie tylko raport. Nawet dla nienawykłego do ludzkich intryg Galeba było jasne, że Gustawowe nieodpowiadanie na propozycję granicznych daje do zrozumienia, że sierżant jedynie przeciąga negocjacje, a planu obrony jako takiego nie ma. Razem z Detlefem zastanawiali się co można zrobić. Gustaw już wcześniej umocnił posterunek na tyle na ile było to możliwe, zablokował także bezpośredni przejazd wozom. Nie mając narzędzi nie kopał rowów w skale, ale na to i tak nie było teraz czasu. Rozdzieleniem ludzi, zorganizowaniem odpoczynku także się już zajął. Ale powstrzymanie granicznych to już inna klasa problemu. Rozmyślali nad partyzantką, ale górskie ścieżki krasnoludów mogą pomóc w przeprowadzeniu kilkunastu, może kilkudziesięciu ludzi. Nie ma jak wyprowadzić nimi wszystkich. Zapasy strzał były na wyczerpaniu. Taki pomysł wykonany wcześniej mógł znacząco popsuć humor granicznym, ale teraz było trochę zbyt późno. Z bólem serc odstawiali go na półkę. Nawet Gustaw z kwaśną miną dał się przekonać Detlefowi do niepopełniania rozszerzonego samobójstwa. Krasnolud bowiem słusznie zauważył, że zadania w sumie wykonali i nawet jeśli graniczni teraz przejadą to nikt ich o nic oskarżyć nie może. A prywatnie nie zamierzał ryzykować śmierci dzielnych dawi w nie ich wojnie.

Roz nie wierzyła, aby przypadkowa garstka uciekinierów skrywała w sobie specjalistę w tego rodzaju wiedzy. I miała rację. Niemniej była w stanie znaleźć wiejską babę, akuszerkę-amatorkę, która ziół co prawda używała tylko na przednówku, jak nie było nic innego do jedzenia, ale poproszona stwierdziła - Spojrzeć mogę i poszła do namiotu. I już po chwili wyleciała stamtąd wściekając się i ciskając gromy. Po odcedzeniu nadmiaru przekleństw słowa korpulentnej wieśniaczki brzmiały mniej więcej tak:
- Wy durnie psim chwostem chędożone! Że on, chory, głupi, to ja rozumiem, ale reszta? Kto się nim opiekował, pytam ja się? Któremu durakowi nogi z dupy wyrwać trza? Chorego z gorączką głodzić, ran nie przemywać, nawet wody w pobliżu nie zostawić? - krzyczała krzątając się i zaganiając kogo bądź do roboty. Gustaw zabierając kogo się da do ataku i Loftus, biorący całą resztę nie zostawili nikogo. Ani nie sprawdzili, czy opiekujący się dowódcą najemnicy nie zginęli podczas nocnych walk. Część winowajców była zresztą pod ręką, jako że Gustaw stał w pobliżu.

Tymczasem znalazł się ktoś, kto jednak zdecydował się paktować zanim wrogom skończy się cierpliwość. Loftus Ritter, samozwańczy Szary Mag.
Poseł nie przerywał i nie komentował jego wypowiedzi. Nie pytał czy jest upoważniony, nie żądał dokumentów, wysłuchał cierpliwie człowieka, który zignorował hierarchię dowodzenia.
- Przyjąłem. Przekażę Waszą ofertę, Mistrzu Tivioli - odpowiedział krótko przed odejściem.

Nie licząc Galeba, pies z kulawą nogą nie zainteresował się działaniem Loftusa. Ot, tajemniczy mag za plecami dowództwa podejmuje rozmowy z wrogiem. Dzień jak co dzień. Wspomniany Galeb oddał magowi co magiczne - młody czarodziej od razu rozpoznał wspaniały zapas składników do wszystkich czarów które znał, spory zapas do takich, o których tylko słyszał i kilka, co do których nie miał pojęcia do czego mogą służyć. Księga czarów także wyglądała na grubszą od tych w posiadaniu młodego maga. A notatki ewidentnie były pisane szyfrem. Gwóźdź do niedawna "zamieszkiwany" przez demona wyglądał dla większości ludzi dokładnie tak samo jak przedtem. Ale nie dla Loftusa. Już sam fakt, że nie zauważył paskudnego wiru brudnego wiatru magii dawał nadzieję, że demona już nie ma. Ale taki zwykły nadal nie był. Może to złudzenie, ale mag miał wrażenie, że do kawałka metalu lepiły się żółte pasma Charmonu. O ile dobrze pamiętał, złoto często służyło za magiczny przewodnik. Izolatorem był ołów, ale tutaj zamiast warstwy ołowiu użyto run. Nieco zatartych. Może dlatego demon, choć nie potrafił uciec z więzienia, mógł z niego całkiem sprawnie działać. Pozostawało pytanie, dlaczego demon nie przedsięwziął żadnych środków by uszkodzić je jeszcze bardziej...


***

Czyjekolwiek słowa to spowodowały, od strony granicznych ruszyła dosyć liczna grupa pod białą flagą. Na oko - czterdzieści osób. Gustaw od razu zauważył, że właściwego sztabu i oficerów jest około dwudziestu, pozostała dwudziestka to dwie drużyny ochrony.

I rzeczywiście, do połowy odległości między wojskami dotarła tylko połowa granicznych. Pozostali zatrzymali się pięćdziesiąt kroków za nimi.
Pomni słów Gustawa, przynieśli własne wino i kielichy. Sądząc po monogramach - zrabowane szlachcie. Von Grunnenberg poznał nawet skąd są - Pfeildorf. Dla Wernickiego znalazło się nawet jakieś bogato zdobione krzesło.
Łupieżca popisał się także wielkodusznością i specyficznym poczuciem humoru - żeby jego odpowiednik z Imperium nie musiał stać lub siadać na gołej skale, pojawiło się jeszcze jedno krzesło. I z jakiegoś powodu jeszcze jedno, dostawione z boku. A pomiędzy nimi, stół.

Ze strony obrońców Przełęczy przybył dowódca Ostatnich - Gustaw von Grunnenberg wspierany przez dwóch oficerów Brocka. Towarzyszyła mu Roz w roli Dziewicy z Meissen. Strój akolitki pozwalał jej całkiem skutecznie, nawet jeśli niezupełnie dobrowolnie, podszywać się pod Leonorę. W niejasnej roli reprezentanta krasnoludów/członka Ostatnich pojawił się Galeb. To kogo reprezentował Loftus Ritter, którego graniczni mieli za Markusa Tivioli, stanowiło zagadkę. Mieszana eskorta, składająca się głównie z najemników Brocka, uzupełnionych o uzbrojonych uwolnionych wieśniaków i dwóch khazadów z nieodległego Karaku, stanęła z tyłu.

- Patrz jak bardzo brakuje im ludzi. Nawet do eskorty wojska im zabrakło - szept jednego z oficerów Wernickiego, choć cichy, nie uszedł uwagi Loftusa. Ani fakt, że jeden z owych oficerów ewidentnie jest magiem. Zresztą, wśród grabicznych znalazło się miejsce dla niziołka, siwego krasnoluda z sięgającą kolan brodą zaplecioną w warkoczyki, a nawet dumnie wyprostowanego elfa z blizną powodującą, że wyglądał jakby się ciągle drwiąco uśmiechał. Choć może i to robił, z elfami nigdy nie wiadomo.
Uwagę wszystkich przykuł jednak kto inny.
Gdy trzech Ostatnich i dwóch oficerów Brocka zbliżyło się do oficerów Granicznych, spomiędzy nich wyszedł pewnym krokiem człowiek emanujący potęgą i charyzmą. Ale zamiast zasiąść na krześle postąpił kilka kroków do przodu.
Choć skinął Gustawowi, zapraszając go do zajęcia miejsca naprzeciw swojego, podszedł nie do szlachcica, a do maga.

- Akceptuję ofertę mediacji złożoną przez Kolegium i zgadzam się na zaproponowane warunki. Przysięgam na honor szlachcica stosować się do nich. Na świadków biorę także obecnego tu wysłannika khazadów - powiedział gromkim głosem. Jeden z jego adiutantów rozkładał już na stoliku papier ze śladami świeżego atramentu. Zaprosił maga i Gustawa do zajęcia miejsc przy stole.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 17-09-2020 o 10:08.
hen_cerbin jest offline  
Stary 19-09-2020, 17:23   #876
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus Ritter choć pierwotnie miał zamiar pozostać w cieniu, to zmienił swoją decyzję. Szepty oficera granicznych tylko go do tego zmontowały. Zresztą chwilę później został wywołany do stołu.
- Dziękuje, nim jednak zaczniemy pozwolę sobie na przedstawienie stron tego paktu. Szary Mag poklei wskazywał ręką dane osoby.
- Trzeci Regiment Armii Wissenlandu oraz oddział najemników Harkina Brocka reprezentuje Gustaw von Grunnenberg. Główny dowodzący obrony przełęczy, towarzyszą mu oficerowie połączonego sztabu. Mag zrobił chwilę przerwy, aby ten mógł wystąpić i podać rękę.
- Ochotniczą wyzwoleńczą armię ludową reprezentuje Dziewica z Meissen, okrzyknięta Różą Przełęczy, w oddaleniu towarzyszy jej własna straż przyboczna. Ritter specjalnie o tym wspomniał, aby oficer Granicznych wiedział, że jego szept był słyszany i że nie jest to miejsce na takie docinki. Dodatkowo chciał wzmocnić chłopów, licząc że Ci słysząc pochwałę dumnie wyprostują swoje piersi.
Szanowny Khazad, Kowal Run w towarzystwie swoich krewniaków z twierdzy Karak Hirn będzie gwarantem tego porozumienia. - Mag w ten sposób starał się sugerować udział twierdzy, a więc i krasnoludzkiego króla w tym porozumieniu.
- Niech Wasz adiutant przeczyta na głos treść porozumienia, strony mają możliwość zgłoszenia ostatnich uwag i wzmianek w traktacie. Szanując ziemię na której jesteśmy oraz zdając się na honor i uczciwość krasnoludów, proponuje dać im prawo do rewizji wozów przepuszczonych przez przełęcz. Zarówno tych, które zostaną zostawione obrońcą jak i te które przejadą do Księstw Granicznych. Towarzyszyć im może po jednej osobie z obu stron konfliktu, jednak w przypadku jakiś nieścisłości decydujący głos spoczywał będzie na Khazadzie.
Obecność maga po przeciwnej stronie wykluczały podjęcie prób delikatnego naginania faktów czarami. Pozostało być jedynie moderatorem tej konfrontacji.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 19-09-2020, 23:22   #877
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Galeb zlustrował Wernickiego i całą jego świtę. Obecność krasnoluda w pewien sposób dawała gwarant że dawi nie odnieśli krzywdy podczas tej łupieżczej wyprawy. Lecz z drugiej strony czy dawi chętnie przyłożył rękę do tego całego przedsięwzięcia? Do ataku na Imperium gdy Arcywróg uderza?

Ależ oczywiście, że tak.

Gdyby ludzie z Imperium dostatecznie urazili Galeba to ten by sam chętnie do łupienia umgi przyłożył rękę. Jednak bycie Kowalem Run nakładało na niego obowiązek patrzenia w szerszym kontekście. Ta myśl przypomniała mu o własnej małostkowości, którą odkupił ratując Harkina Brocka zdrajcą oraz pomagając w wydostaniu się z matni w której trzymali go Graniczni.
Kwestia Ostatnich, Grunnenberga i Wissenlandu wciąż pozostawała... zamglona? Dowódca stracił zaufanie runiarza, ale Galeb ufał w słowa Valayi że wykonanie zadania przysłuży się khazadom. Ufał, więc działał z resztą drużyny. Załatwiając sprawę Brocka pomógł jednocześnie Gustavowi, a ten najwyraźniej urazy wobec krasnoludów za nieposłuszeństwo nie chował. Galvinson czuł, pomimo dalszej niechęci wobec sierżanta, że i ta sprawa została przez niego odkupiona.

Lecz pewne słowa Loftusa i niedopowiedzienia nie przystawały Galebowi.

Wystąpił naprzód przyłożył dłoń do piersi i lekko pochylił głowę. Nie podszedł jednak do stołu.

- Jestem Galeb Galvinson. - przedstawił się spokojnie - Zostałem poproszony o bycie świadkiem w umowie między wami. Nie jestem związany z żadnym Karakiem, lecz słowo runiarza jest respektowane pośród krasnoludzkiego ludu jako dostojnika i osoby zaufanej. Moi towarzysze z Karak Hirn gdy powrócą do Twierdzy Rogu zrelacjonują całą sprawę Królowi Alrikowi.

Galeba wziąć zastanawiało czy Graniczni mają nóż na gardle, czy też piętnaście procent wozów wystarczy by przewieźć najcenniejsze zdobycze Wernickiego... lub jakiś tajemniczy łup na którym mu wyjątkowo zależało. Przykładowo jakiś wyjątkowo cenny zakładnik lub przedmiot.

Czy imperialne wojsko deptało im po piętach?

Czy każda minuta i kwadrans dawały szansę na to że Wissenlandczycy rozbiją tylną straż armii Granicznych i przejmą zrabowane dobra?

Rozkazy wypełnili, lecz czy zdołają cała sprawę doprowadzić do szczęśliwego dla Imperium końca?

A jaki będzie "szczęśliwy" koniec dla dawi? Gdyby przecież zgodził się być świadkiem w sprawie to pewna rzecz by ośmieszyła khazadów z Karak Hirn. Galeb pomny słów Pramatki postanowił sprawę przedstawić.

- Herr Wernicky. Jest jeden warunek bym tej umowie świadkował. Tej nocy wasi podwładni urazili lokalnych khazadów. Ja i moi towarzysze z Karak Hirn byliśmy incydentu tego świadkami.

Chwila pauzy ze strony Galvinsonna miała podkreślić wagę słów które wypowiedział. Dodał zaraz potem nim padło pytanie.

- W nocy natknęliśmy się na wasz oddział podróżujący przez góry po ścieżkach krasnoludów. Za przewodnika robił im opętaniec z widocznymi oznakami mutacji. Gdy moc demona się zmanifestowała i przyzwał do pomocy pomioty Chaosu wasi najemnicy uciekli. Wojownicy dawi poświęcili swoje życia by plugastwo przegnać z tego świata.

- Jako mąż honorowy i światowy zapewne na zyskanie przewagi nad przeciwnikiem z pomocą sług Arcywroga byście się nie zgodzili, lecz któryś z waszych dowódców na taką pomoc świadomie przystał, zamiast plugawca ubić na miejscu. Bez zadośćuczynienia z waszej strony gospodarzom tych gór za afront i śmierć krasnoludów nie poświadczę tej umowy.
- Galeb zamilkł, a po chwili wskazał kierunek w którym znajdował się Karak - Tam jest Twierdza Rogu, siedziba Króla Runalfsson, opiekuna tej domeny. Wraz ze swoją Radą wyznaczy co macie uczynić by Urazę tą wymazać.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 20-09-2020 o 12:47.
Stalowy jest offline  
Stary 21-09-2020, 17:09   #878
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw Przywitał się jak należy z Wernickim i jego ludźmi. Z jednej strony sierżant cieszył się z wtrącenia się Loftusa do negocjacji, ale bał się, że jego warunki mogą być za bardzo kompromisowe. Do tego akceptacja warunków przez Wernickiego bez gadania i na sam początek spotkania mogła oznaczać tylko dwa wyjścia. Jedno, że ich warunki były nad wyraz łagodne a dwa, że tak Granicznym paliło się koło tyłka, że woleli to niż długie negocjacje.

Gdy Loftus nakazał przeczytać warunki porozumienia von Grunnenberg był bardzo ciekawy czy znajdzie w nich lukę. Sporo słyszał i sporo widział więc mógł jakiś niuans zauważyć, że na dworze w Nuln czy w wojsku często starano się przemycić coś dodatkowego. Niby mały drobiazg a wychodziło, że bardzo ważna sprawa.

Galeb przedstawił sprawę dość jasno od strony khazadów. Zaskakujące było jak zręcznie krasnolud chciał zatrzymać Wernickiego z ludźmi i łupami na terenie kontrolowanym przez krasnoludów. Z jednej strony Wernicki mógł olać Galeba i przeprowadzić się na stronę Księstw Granicznych i już wiedzieć, że na wieki drugi raz nie postawi nogi w tych górach lub poddać się woli Kowala Run, ale ryzykować, że Imperialni wsiądą mu na tyłek i jeżeli ma jakiś ważny towar czy jeńców co twierdził Kharad musiał się liczyć iż Imperialni obstawią wyjście z przełęczy.

- Pani Wernicki. Witam w imieniu obrońców przełęczy jak i swoim. Widzę, że rozlew krwi już nie sprawia żadnych korzyści dla Pana i teraz gdy Imperialne siły ruszyły musi Pan szybko znaleźć się na swoim terenie. Propozycja szanownego Magistra jak i nie mniej szanowanego Kowala Run jest konkretna a ja prócz tego muszę prosić w imieniu Imperium, nie Wissenlandu czy Nuln o oddanie jeńców, których Pan pochwycił.- Gustaw dodał do reszty wypowiedzi. Oczywiście był uprzejmy i pokazywał się z jak najlepszej strony.
Sierżant od czasu do czasu zerkał w stronę elfa, krasnoluda i niziołka, którzy przybyli wraz z Wernickim zastanawiając się ich roli. Także obserwował oficerów gościa gdy Galeb wspomniał o współpracy z demonem czy mutantem wśród granicznych.
 
Hakon jest offline  
Stary 22-09-2020, 19:59   #879
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Adiutant, zgodnie z życzeniem Loftusa, odczytał tekst traktatu. Była krótka i pozbawiona ozdobników, niczym umowa handlowa. Niemalże słowo w słowo to co mag zaproponował wcześniej, tyle że w punktach, by łatwiej można było się odnosić do konkretnych zapisów.

- Stosowny pakt podpisze czterech oficerów z Waszej strony, a z strony obrońców będzie to dowódca obrony przełęczy, dziewica z Meissen jako przedstawicielka ludu i oficer Harkina Brocka. Pod całością podpisze się jeszcze delegat ze strony Khazadów, jako neutralnej strony, która gwarantuje prawidłowy przebiegu umowy - dodał.

- Na dowód mojej dobrej woli zgodzę się na zwolnienie jeńców, gdy tylko moi ludzie i wozy przejadą przez przełęcz - dopowiedział Wernicky - w zamian proszę o kolejne pięć procent wozów.


Gustaw von Grunnenberg nie złapał się za głowę tylko dlatego, że takie zachowanie przystawało kupcowi targującemu się na rynku, a nie paktującemu dowódcy. Umowa zaproponowana przez Loftusa miała luki, przez które wóz by przejechał. A nawet 7,5% wozów. Umowa jasno określała, że obrońcy dostaną 7,5% wozów oraz że dobro na wozach musi być łatwo zbywalne dla obrońców, ale wcale nie mówiła, że owo dobro musi na wozach pozostać do momentu, aż obrońcy przełęczy je przejmą.
Umowa nie precyzowała także, że to Wernicky, dowódca granicznych, ma zostać wydany. Dodatkowe 5% wozów musieliby dostać nawet gdyby wydali kogokolwiek o tym nazwisku. Jaki to problem zapłacić chłopu złotą koronę za przyjęcie nazwiska? Nie precyzowała także, kiedy to ma się wydarzyć. Ku coraz większym okropieństwom idąc - nie został sprecyzowany "dobytek" tylnej straży. Jaki to problem przekazać im wszystkie pozostałe wozy i niech się potem podpisujący umowę Gustaw martwi, jak im go wydać.
A co najważniejsze - Loftus zaproponował umowę, ale wśród podpisujących ją już się nie znalazł. Był na niej za to Gustaw jako dowódca obrony, więc w razie błędów w niej - wszystko będzie na niego. Może zostanie odznaczony i awansowany, a może ścięty, zależy czy zostanie ona odebrana jako sukces czy jako porażka. Co prawda odzyskanie wozów z łupami na pewno zostanie mu policzone na plus, ale w tej chwili umowa nic nie mówiła o tym, że na przykład nieprzekazanych wozów nie wolno podpalić by spowolnić Wissenlandczyków.
Nie wiedział też, czy znalazł wszystkie luki w niej, ani czy uda mu się je załatać.
Zastanowiło go też, dlaczego Loftus użył słów "neutralna strona" na krasnoludy. I, co ciekawe, nikt nie protestował. Wyglądało na to, że rzeczywiście zdradziły sojusz z Imperium, a mag doskonale zdawał sobie z tego sprawę.

Do Loftusa podszedł tymczasem kto inny.

- Rewizje wozów? Dotyczące czego? - zaczął zmęczonym głosem mężczyzna niewyglądający na wojskowego, ale na kupca, z dłońmi poznaczonymi atramentem - Manufaktur? Młody człowieku, maszyny będą widoczne na pierwszy rzut oka. Jak nie opóźnicie przejazdu to możecie przeglądać - dokończył komornik Wernickiego.


Siwy krasnolud z szacunkiem spojrzał na Galeba, gdy ten wyjawił, że jest Runiarzem. I z niesmakiem na swoich sojuszników, gdy usłyszał oskarżenia.

- Nie wiedzieliśmy, że ścieżki należą do krasnoludów - odezwał się jeden z oficerów Wernickiego, gdy dowódca na niego spojrzał - Mutacje się zdarzają. Nawet Imperator wydał był jakiś czas temu edykt, w którym zabraniał zabijać ich za to, że są mutantami i dał im prawo do życia w społeczeństwie. Potem się z tego wycofał... ee - zająknął się pod spojrzeniem zniecierpliwionego dowódcy.
- Oceniam podwładnych po czynach, nie wyglądzie. Biorę za to odpowiedzialność, krasnoludzie - powiedział Wernicky - Timo, Ty przedstaw raport, tylko zwięźle - ponownie spojrzał na podwładnego.
- Ee... Z raportu jaki przedstawili ocaleni... Nasi ludzie zostali zaatakowani przez gobliny i, eee... - znów się zająknął, tym razem patrząc na swojego krasnoludzkiego towarzysza
i przez krasnoludy. Gdy przewodnik zginął z rąk krasnoludów misja straciła sens i dowodzący porucznik wydał rozkaz wycofania się. Podczas odwrotu pojawiły się demony, przyzwane prawdopodobnie przez goblińskiego szamana[/i].
Siwowłosy khazad próbował się powstrzymać, ale w końcu ryknął śmiechem.
- I może jeszcze przez elfy na jednorożcach? No co? - bąknął przepraszająco, gdy wszyscy na niego spojrzeli - Bandzie tchórzy pomyliły się po ciemku zielone paskudy z uczciwymi krasnoludami, bo nie chcą się przyznać, że pokonało ich zwykłe robactwo. Tfu! - splunął na ziemię.
Niski, łysy mężczyzna w mundurze bez dystynkcji (i z zestawem narzędzi przy pasie, który zawstydziłby kata, znaczy - cyrulik) odezwał się cicho - Widziałem ich rany. Większa część była rzeczywiście zadana prymitywną, najpewniej krzemienną bronią, ale kilku z nich nosiło rany zadane znacznie lepszymi ostrzami. Były też obrażenia, z którymi nie spotkałem się wcześniej... - spojrzał w bok.
- Nie wiem, kto ich zaatakował. Ale obrażenia zostały spowodowane przez magię. Dhar. I Ulgu - odezwał się mag granicznych patrząc na Loftusa.
- Magister Tivioli, Mistrz Ulgu, Szarego Wiatru może to z pewnością potwierdzić - ukłonił się lekko Loftusowi.

Wernicky uniósł dłoń i wszyscy zamilkli.
- Jeśli wejście na ścieżki krasnoludów obraziło Was, jestem gotów na zadośćuczynienie. Przewodnik twierdził, że był przymusowym rekrutem ze stolicy i że zna tajne ścieżki przez góry, ponieważ chodził nimi z krasnoludami. Nie wydawał się kłamać. Skoro on już nimi chodził, nie widziałem w tym problemu. Jeśli jednak tak to widzicie i jeśli zagwarantujecie moim ludziom bezpieczeństwo do tego czasu, poczekam na wyrok króla Runalfssona. Nie widzę za to powodu, dla którego miałbym przepraszać za to, że zaatakowany przez demony oddział wycofał się. Nie mieli w swoich szeregach maga ani kowala run z magiczną bronią.
Co do pochodzenia demonów - nie mamy z tym nic wspólnego. Jestem gotów przysiąc na co tylko żądacie, że nie sprowadziliśmy na te ziemie demonów -
Gustaw był w stanie utrzymać kamienną twarz, podobnie Galeb, choć lekko się wzdrygnął. Loftus na szczęście był zajęty czym innym, a Roz nie miała pojęcia o tym, kto przez ostatnie tygodnie ignorował bratanie się Leo z demonem. Ale krasnoludy z Karak Hirn pamiętały, że i Karl i Oleg, naczynie demona, nosili mundur Wissenlandu, nie pstrokate ubrania granicznych. I ich oczy dały zręcznemu dyplomacie podpowiedź, której potrzebował.
- Ja nie potrzebowałem pomocy demonów by wygrać, i bez tego mam przewagę. Być może kto inny sprowokował to okropieństwo. Ktoś komu zależało, by oskrzydlenie nie doszło do skutku. To my straciliśmy szansę przez atak demonów. Oczywiście, może to być sprawka goblinów - dał możliwość wyjścia z twarzą Gustawowi. A i Galeb miał pewien problem. Wernicky mógł szczerze przysiąc, że o demonie nie wiedział. Krasnolud... cóż, nie bardzo. Nie mówiąc już o tym, że miał przeczucie, że hipokryzja (przez wiele dni tolerował Leo choć wprost przyznała się do współpracy z demonem, a teraz miał pretensje, że przeciwnik nie zabił od razu mutanta) nie jest tym, co Matka szczególnie pochwala.

Obserwujący to Gustaw nie widział, by którykolwiek graniczny czuł się winny. Zresztą, skąd by mieli wiedzieć o demonie? W końcu to w jego oddziale byli mniej lub bardziej świadomi wspólnicy demona (Leo, Oleg, Diuk), nie u Wernickiego.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 22-09-2020 o 20:06.
hen_cerbin jest offline  
Stary 23-09-2020, 00:17   #880
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
"Naprawienie błędów poprzez zostanie Zabójcą Trolli? Proste i łatwe wyjście z problemu." tak kiedyś stary Roran podsumował tradycję składania Przysięgi Zabójców.

Niestety w życiu nie było tak, że odkupienie wymazywało problem - on się ciągnął niczym smród, którego nie da się pozbyć. Sprawa Leo pewnie nie raz jeszcze da się im we znaki. Zarówno dlatego że nie zabili towarzyszki broni jak psa zaraz po tym jak odkryli czym się para. Z drugiej strony też nie rozmawiali z nią zakładając że jest po prostu głupia i nie rozumie co wyczynia (choć ten argument mógł też podeprzeć odstrzelenie jej jak psa by oszczędzić jej i innym problemów). Teraz dochodziło to że kolejne dwie ofiary demona też należały do oddziału Gustava. Wypędzenie istoty rozwiązało problem, ale smrody pozostały.

Tak właśnie Galeb pomyślał, kiedy Wernicky odpowiedział na jego zarzut. On nie mógł wiedzieć, ale jego czarodziej jak najbardziej mógł, chyba że demon zastosował podobne sztuczki co na Loftusie. Graniczni najwyraźniej w ogóle się nie przejmowali powiązaniem ich z jakimś mutantem, pomimo że na północy Imperium walczyło z Arcywrogiem. Można by sprawę drążyć, ale też nic by z tego nie wyniknęło, poza tym że Graniczni skorzystali z pomocy dezertera, którego krasnoludy odstrzeliły. Wernicky gładką gadką mógł z tego wszystkiego się wywinąć, acz przyznał, że osobiście przyjął pomoc Karla. Tyle że naprawdę nie wiedział nic o demonie.

No tak. Graniczni przecież nie żyli na co dzień w Imperium. Takie powiązanie mogłoby zrujnować większość imperialnych szlachciców, lecz w Księstwach liczył się profit.

Galeb czuł się zfrustrowany mając naprzeciw siebie cały zespół specjalistów, którzy na dobrą sprawę, mieli swoje za uszami, lecz nic nie można im było udowodnić. To że Wernicky był dogadany ze zdrajcami w Nuln, kimkolwiek by oni nie byli - Elektorką i jej koterią czy głęboko zakonspirowanymi dostojnikami, było pewne.
Lecz co mógł wiedzieć tak na dobrą sprawę? Równie dobrze mógł dostać tylko wiadomość "przeprowadź wyprawę łupieżczą na Wissenland, my zajmiemy się resztą". Dzień dobry i do widzenia, Wernicky nawet gdyby go schwytano nic by nie powiedział bo nie wiedział. Równie dobrze jego atak z inwazją Arcywroga mógł się "przypadkowo" zejść w czasie.
Prawdziwy wróg czychał w samym Nuln. Możliwe nawet że byli to Chaosyci, którzy w ukryciu manipulowali niczego nie podejrzewającymi ludźmi.

Zdołał nie rzucić kąśliwej uwagi że magicznej broni i magii nie mieli też ludzie walczący z demonami na północy, kiedy Wernicky i jego najemnicy rabowali ich miasta i wsie. Znów do głowy Galeba powróciło pytanie jak blisko jest armia Wissenlandu i ile zdołają kupić jej czasu. Czy może jednak lepiej będzie utrudnić Granicznym przejście tak by nie zdołali wywieźć zrabowanych dóbr?

Runiarz skinął głową, zachowując kamienną twarz. Wernicky obrócił jego słowa przeciw nim samym lecz zgodził się na zadośćuczynienie i zaczekanie do wyroku z Karak Hirn. Warunek: Bezpieczeństwo jego ludzi. Heh, ciekawe.

- Przyjmuję wasze słowa. Zostaną jak najszybciej przekazane Królowi i Radzie. Co do bezpieczeństwa... - krasnolud spojrzał na Loftusa i Gustava - Myślę, że tutaj musiałby obie strony zgodzić się na zawieszenie broni dopóki nie nadejdą wieści z Karaku. Przekażę też waszą prośbę o patronowanie umowie.

Galeb znał co prawda stanowisko Karaku - nie mieszać się do polityki człeczyn, lecz kto wie co dalej z tego wyniknie. Tak czy inaczej Król powinien wiedzieć co się dzieje. Decyzja z Hirn byłaby też wiążąca dla samego Galeba, a w przypadku odmowy... cóż. Przynajmniej kupi obrońcom kilka dni.

- Chciałbym porozmawiać z wami, kuzynie. - Galeb skinął głową siwemu weteranowi po stronie Wernickiego.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 23-09-2020 o 09:47.
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172