Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-02-2021, 21:33   #961
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Znowu w drodze i to w doborowym towarzystwie. Bo wspólna walka łączy towarzyszy broni bardziej, niż deklaracje przyjaźni, a niekiedy i rodzinne więzy. Choć nie wszystko poszło jak planowali, to zdawało się, że wojownicy darzą ich szacunkiem, a może i pewną sympatią. W końcu przepędzili grobich, pozbyli się czarownika, zabili groźnego mutanta i starli z intruzami przemierzającymi krasnoludzką domenę bez pozwolenia.

Razem z Galebem mieli obowiązek do wypełnienia - jakim było złożenie wyjaśnień królowi dawi - a później mieli wrócić na przełęcz i kontynuować służbę pod wissenlandzkim sztandarem. Kapral zastanawiał się, ile tak naprawdę zostało z Ostatnich... stan osobowy był żałosny, a nawet jeśli kto nie zginął, to zaczynał myśleć o zaletach bycia wolnym, choć poszukiwanym w Imperium za dezercję. Oddziałem tego nazwać nie było można, co najwyżej zbieraniną indywiduów, którym udało się przeżyć misję, z której właściwie nie mieli prawa wrócić.

Zresztą kto wie jak będzie? Do Nuln daleka droga, a i armia mogła mieć inne pomysły na wykorzystanie tych, którzy odważyli się przeżyć.

* * *

W twierdzy nie odzywał się pierwszy - Galvinson miał najwyraźniej wszystko przemyślane, a i nietaktem byłoby wyrywać się przed Runiarza. Był prostym wojownikiem i jego orężem nie było słowo, tylko topór. Zapytany oczywiście odpowie, ale byli wśród swoich, więc nie zamierzał mijać się z prawdą na temat wydarzeń, których byli świadkiem.

Miał jeszcze na uwadze zobowiązania wobec poległych dawi, którzy zginęli na wyprawie. Choć wdowom i matkom mężów i synów zwrócić nie mógł, to całe obiecane wcześniej złoto miało trafić w ręce rodzin, by choćby symboliczny, ale godny pochówek wyprawić.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 08-02-2021, 22:08   #962
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roz zainkasowała otrzymane pieniądze i mając nadzieję, że sytuacja zmierza do jakiegoś sensownego końca. Pytania ustały, a ona żyła, znak, że może da radę utrzymać swoją głowę na karku unikając kilku pytań, których obawiała się bardziej niż te zadane dotychczas.
Inwazja się miała zakończyć, wyprawa poza przełęcz nie interesowała jej wcale. Zostając do dyspozycji sztabu zastanawiała się, gdzie poczynić następne kroki. Możliwe, że uda jej się dostać jeszcze jakąś informację do przekazania, zanim opuści to miejsce na zawsze.

To o co ją poproszono nie mieściło się w kategorii zadań dla agentów. Bardziej przypominało robotę saperów. Ponieważ jednak prośba nie była jednak do końca prośbą, ponegocjowała chwilę wysokość standardowych stawek, choć nie była pewna jak wycenia się przejście kilku kroków i podniesienie przedmiotu z ziemi. Potem zebrała informacje o przedmiocie i zdarzeniu, a twarz, albo raczej głowa zabandażowanego krasnoluda pospołu z księciem Wernickym stanęła jej przed oczami. Nie miała wprawdzie do żadnego z nich zaufania, ale krasnolud nie wyglądał na kogoś, kto by miał zamiar wysadzać Imperialnych w powietrze. Podobno był nawet neutralny.

Podeszła do miejsca, które jej wskazano ostrożnie, choć nie wiedziała zbytnio przed czym tą ostrożność miałaby zachowywać. Uzbrojona w krótki kij rozdwojony na końcu oraz płócienny worek znalazła wbity w ziemię patyk, obok niego błyszczące coś oraz kartkę. Przygważdżając tę ostatnią do ziemi i sprawiając wrażenie, że czegoś szuka, a zdecydowanie nie jest zajęta czytaniem udało jej się poznać przesłanie zabandażowanego krasnoluda. Zarówno kartkę jak i patyk oraz gwóźdź (z tym poszło najtrudniej) zapakowała do worka bez dotykania ich. Całość zawinęła i zaniosła do zleceniodawcy.

- Kartka, patyk oraz metalowy gwóźdź. Wolę nie dotykać. Komu to zanieść?

Na ten moment było jej wszystko jedno, czy to demon, czy może cały ich tuzin.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 11-02-2021, 00:01   #963
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Gustaw nie dał się ani zastraszyć ani sprowokować.
Domyślił się, że Magnus chce ukraść jego, Gustawa, zasługi.
Byłoby mu pewnie na rękę gdyby Gustaw się zabił albo gdyby próbował ucieczki i zginął, a nawet gdyby rzeczywiście uciekł.
Mina Magnusa, którego gierka została przejrzana przez Gustawa niemal wynagrodziła temu ostatniemu hańbę bycia oskarżonym. Niemal. Niemniej utrzymał swoje nerwy na wodzy.

Podobnie Loftus, który nie robił nic podejrzanego, nie licząc poproszenia o rozmowę z "oficerem kontrwywiadu", kimkolwiek by on miał być. Pojawił się jednak ten sam oficer co wcześniej. Młody mag chciał poruszyć kilak tematów - podziękować mu za umożliwienie rozmowy z hierofantą; wspomnieć, że oczekuje na wiadomość od Piromanty w sprawie wampira który grasował niedaleko Meissen, więc też liczy, że wiadomość do niego dotrze gdyby była przechwycona; poprosić o pomoc w nawiązaniu kontaktu lub przesłaniu wiadomości do Kolegium Cienia.
Wyjaśnił, że chodzi o sprawy z manifestacją chaosu wywołaną przez osobę obdarzoną mocami spoza Kolegium. Śmierć i osobiste rzeczy mistrza Tiavoli. A także inne dotyczące Kolegiów Magii (w przypadku wielkiej niechęci do jakiejkolwiek współpracy i pomocy wspomni też że chodzi o łamanie Imperialnego Dekretu o Magii, adeptach sztuki nielojalnych wobec Kolegiów).
Wskazał, że ma zdecydowanie lepsze rozeznanie i możliwości działania, a współpraca służb zawsze może zaowocować czymś w przyszłości. I choć on sam jako Loftus Ritter nie może mu obecnie nic obiecać, to nie zapomni o takiej przysłudze. Von Richthoffen nie cierpiał ostatnio na nadmiar sukcesów i zgodził się z propozycjami Loftusa.

Roz, ostrożna niczym saper, nie popisała się jednak odpowiednią do tego zawodu zręcznością. Wystarczył tylko lekki kontakt gwoździa ze skórą by padła jak rażona piorunem. Wygięła ciało w łuk, dostała drgawek, na jej usta wystąpiła piana, która szybko zabarwiła się czerwienią z przygryzionego języka... Atak, jak nagle się zaczął, tak nagle się skończył. Ale przytomności nie odzyskała. Gwóźdź, razem z ziemią, notatką a nawet patykiem, zapakowano w skrzynię. Na szczęście dla dziewczyny, jej nie. Brak oznak mutacji i skażenia Dhar spowodował, że nie została uznana za zagrożenie, a maga bardzo ciekawiło co powie, kiedy się obudzi.
Zanim do tego doszło, minęło kilka dni i straciła kilka kilogramów. Kiedy otworzyła oczy, przez moment wydawały się "inne" ale szybko wróciły do normy.


***

Legau, tymczasowa kwatera Sił Wydzielonych Pierwszego Regimentu Armii Wissenlandu
Dzień przed procesem von Grunnenberga

Loftus
Przyszli po niego przed świtem. Akcja była sprawna. Przewaga liczebna, doskonałe współdziałanie, zaplanowane ruchy wobec kilku możliwych wariantów zdarzeń. Żołnierze wiedzieli, że chwytają niebezpiecznego maga zaangażowanego w zabójstwo szlachcica. Dlatego nikt się nie cackał. Loftus przez sen wyczuł że coś jest nie tak i zdołał się obudzić, ale na niewiele się to zdało. Ledwo zdążył się zerwać, a już dostał pięścią w twarz. Nie było pytań, ani przemowy o aresztowaniu. Po prostu agresywne działanie. W tyle kilku mężów z kuszami osłaniało pozostałych, wiążących mu ręce i przeszukujących ubranie. Mag domyślił się że wszelki opór tylko ich rozjuszy. Skoro działają tak brutalnie, litera prawa najwyraźniej jest po ich stronie. Będzie czas na gadanie – podczas przesłuchania.

Kiedy godzinę później doprowadzono go przed oblicze von Rudgera, ten akurat bawił się rozpostartymi kartami papieru. Obok niego siedział jego adiunant, a po drugiej stronie znany już magowi von Richthoffen. W namiocie było też kilku żołnierzy z kuszami wycelowanymi w więźnia oraz pisarz przy stoliku obok. Biały mag stał za oficerami, z marsową miną patrząc na Loftusa. Miał ze sobą pergamin, który Loftus rozpoznał. Ten od Granicznych. Ten, którego posiadania nikomu nie zgłosił.
- Proszę, proszę - zachęcił maga by usiadł na stołku. Najwyraźniej nie tylko "nie, nie" lubił powtarzać - Trybunał rozpoczyna rozpoznanie sprawy. Postawmy sprawę jasno. Wiem, że mój brat nie żyje i że zginął kiedy był z Grunnenbergiem, Tobą i jeszcze jednym człowiekiem z waszego oddziału. Wina twoja jest bezsporna, jako że co najmniej ukrywasz mordercę. Ale zakres owej winy i wymiar kary jeszcze nie jest ustalony. I zależy, między innymi, od Twoich zeznań. Masz okazję złożyć raport, żołnierzu.


Roz
Kobieta obudziła się. Żyła. Co było dziwne, ponieważ pamiętała... pamiętała... Bolała ją głowa, tak jakby próbowała pomieścić więcej niż była w stanie. Nie miała sił i ledwo była w stanie stać, ale, nie licząc dziwnych dziur w pamięci, głowa funkcjonowała sprawnie. Na przykład od razu rozpoznała, że znajduje się w namiocie maga, A sądząc po odgłosach, znajdowała się w obozie wojskowym.


Gustaw

- Niewykonanie rozkazu. Zdrada. Spisek. Tchórzostwo w obliczu wroga - szlachcic słyszał już zarzuty pod swoim adresem i nie zaskoczyły go - Morderstwo Kristoffa von Rudgera - ten zarzut był nowy. Gustawa oblał zimny pot. Jakoś się dowiedzieli. Przypomniał sobie: Kristoff von Rudger o zdradzie Wielkiej Baronowej von Toppenheimer dowiedział się przez posłańca, który przekazał mu, że Baronowa zdradziła i spiskuje z granicznymi, a on musi uratować Magrittę. Dostał on też informacje kiedy i która furtka będzie niestrzeżona. Przemilczał lub nie wiedział od kogo był ten posłaniec, ale Gustaw domyślił się że musiał to być ktoś o sporej władzy skoro nie tylko wysłał umyślnego do oblężonego miasta ale i załatwił mu "wolną drogę wyjścia" z miasta. Tyle, że coś poszło nie tak, skoro oboje uciekinierzy wylądowali w pętach. Odbili ich, a mając podejrzenia, że Kristoff rozgrywa jakąś własną grę, Gustaw go zabił. Nie żeby ktoś z drużyny jakoś nadmiernie oponował. O śmierci brata Magnus mógł dowiedzieć się tylko od Magritte albo Loftusa. Dziewczyna i ich trójka (albowiem był wtedy z nimi także Oleg) byli ostatnimi, którzy widzieli Kristoffa żywego w jaskini, w której się schronili. Kiedy uciekała od nich, nadal żył.

- W Trybunale wojskowym muszą zasiadać sędziowie co najmniej równi oskarżonemu. Jako że jesteście w papierach opisani jako p.o. dowódcy Kompanii, nie mogę osądzić Was osobiście. Ale wyobraźcie sobie, że mój dowódca zgodził się przewodniczyć posiedzeniu. I wyznaczył mnie i dowódcę Drugiej Kompanii na pozostałych dwóch sędziów. Wasze zażalenie zostało już oddalone - uśmiech na twarzy Magnusa von Rudgera pokazywał, że nie będzie żadnego uczciwego procesu przed Elektorką, tylko szybki werdykt wojskowego trybunału - Oczywiście przysługuje Wam obrońca. Możecie przedyskutować z nim linię obrony - uśmiech, choć wydawało się to niemożliwe, nawet się poszerzył. Stojący obok z nieszczęśliwą miną oficer zgarbił się i skulił, gdy von Rudger klepnął go w plecy. Gustaw poznał pechowca. Był to ten sam człowiek, z którym rozmawiał na Przełęczy, ten, któremu zdał raport o oczekiwaniu na rozkazy.
- Proces jutro w południe - zakończył.


Karak Hirn
Galeb i Detlef przybyli do twierdzy bez przygód. I bez dalszych strat. Oprócz wojowników przynieśli także informacje. Kowal Run nie miał trudności z uzyskaniem audiencji. Wysłuchano go.
Przyniesione wieści były złe. Nawet bardzo złe. Ale Król był zbyt mądry by mieć za to pretensje do posłańców. Czcigodni Starsi nie mieli pytań. Musieli się naradzić. Król bowiem był też na tyle mądry by słuchać dobrych rad.
A jego podwładni na tyle przewidujący, by zapewnić jadło i komnaty dla gości na ten czas.

Detlef zajął się podziałem złota między żyjących członków oddziału i między rodziny nieżyjących. To szybko zmieniło się w ucztę i popijawę. Ku czci. Ku pamięci. Pieśni niosły się w Karaku jeszcze długo po północy.

Ku zdumieniu Galeba, jego natomiast zaproszono do prywatnych komnat Króla Alrika. Zdumienie tym większe, że zaproszono go tam późno w nocy.
- Wywołałeś wielki ferment, Kowalu - Alrik nie oskarżał go. Po prostu stwierdzał fakt - Rada podzieliła się na frakcje i porozumienie osiągnie nieprędko. O ile w ogóle - Galeb domyślał się, że może się tak zdarzyć. Jego rasę charakteryzował upór, nie szybkość reakcji. Górskie twierdze stoją setki lat i postoją kolejne dziesiątki nawet jeśli umgim znów coś odbije. Diaspory rozsiane w ludzkich miastach są zagrożone bardziej... ale tradycjonaliści z twierdz niekoniecznie czują się zobowiązani do pomocy "odstępcom" od tysiącletnich obyczajów. Nawet gdyby ustalili, że należy działać, powstanie pytanie jak...
- Wojna o zemstę - słowa Króla niepokojąco przypomniały Galebowi jego przemyślenia - Umgi dawno zapomnieli tę lekcję, o ile kiedykolwiek ją przyswoili. Ja nie. Powiadomić braci - to słuszne. Ale co im powiedzieć? Wystarczy, że jedna gorąca głowa wyciągnie topór... Tu trzeba słów, Kowalu. Ja lepiej się znam na toporach. Co proponujesz? - zapytał, dając dowód mądrości, jakże innej od pustej pewności siebie ludzkiej szlachty, za którą często stoi jedynie próżność.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 11-02-2021 o 22:15. Powód: zmiana brody na zemstę. Nie godzi się by król Alrik mówił jak umgi.
hen_cerbin jest offline  
Stary 15-02-2021, 20:42   #964
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wreszcie wrócili. Zdawało się, jakby ich towarzyszom i przewodnikom z każdym krokiem ku twierdzy przybywało sił. Detlef ich rozumiał, choć minęło wiele lat od czasu, gdy ostatni raz odwiedzał karak położony poniżej jeziora Czarna Woda. Mimo, że z rodzinną twierdzą wiązały się różne, niekoniecznie radosne wspomnienia, to zawsze powrót w rodzinne strony wywoływał w nim pozytywne emocje. W końcu tam mieszkała jego rodzina i klan.

Uczta na cześć poległych przerodziła się w tęgą popijawę pozwalającą żyjącym zapomnieć o okropieństwach, jakie widzieli podczas wyprawy. Tak było trzeba - twardzi wojownicy musieli odreagować, by ich wola pozostała niezachwiana, a ręce pewnie trzymały broń i tarczę. Potworność trzeba było przepić, wyśmiać i wyszydzić, by strach nie chwycił serca w lodowe okowy następnym razem gdy koszmar powróci.

Takie było życie i los wojownika.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 16-02-2021, 22:39   #965
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
W pewnym sensie Galeb czuł się onieśmielony zaproszeniem od króla. Z drugiej jego ojciec też swego czasu stanął przed krasnoludzkim królem, a z wdzięczności za swoje zasługi został obdarowany własnym browarem w Barak Varn. Jednak syn Galvina choć oddał pewną zasługę Karak Hirn nie spodziewał się by został bardziej znacząco wynagrodzony. Idąc do komnat zmienił ubranie, a że nie miał już czystych bandaży na zmianę poszedł bez nich. Król nie był lekkoduchem i zapewne widział w życiu gorsze rzeczy niż oszpecony Runiarz.

- Tylko mogę zaproponować byście wsparli mnie kontaktami, radami i słowem. - rzekł poważnie po namyśle - Nie możesz królu posłać nikogo ze swoich poddanych bez porozumienia z Radą. Posłanie pomimo ich narazi ciebie na zniesławienie, a w razie odkrycia przynależności wysłannika tylko potwierdzi oszczerstwa pod adresem Karaku. Ale możecie po prostu wesprzeć kogoś kto zajmie się tym i nie jest z wami związany. Gdy podczas negocjacji armijny czarodziej próbował mnie przedstawić jako wysłannika Karak Hirn, sprostowałem go że nie jestem z wami związany niczym poza moją powinnością wobec własnej rasy jako Kowal Run. Gdy potem rozmawiałem z Otto von Wernickym powiedziałem mu że sprawię iż ci którzy wylewają na dawi gnój udławią się nim. Nawet gdybym miał zostać dyplomatą, choć tak jak król znam się lepiej na toporach niż słowach, a z moim ledwie poskromionym gniewem, pretensją w głosie i podskórną urazą co najwyżej mogę kogoś przekonać że nie ma pojęcia co to znaczy stracić twarz. - Galeb przejechał palcami po swojej twarzy, dopiero po fakcie zdając sobie sprawę z wisielczego humoru jakim się popisał.

- Wciąż mogę mieć problemy ze strony ludzi. Dowódca oddziału z którym podróżowałem, a który bronił Przełęczy nie słynie z dotrzymywania umów. Podejrzewam też że dowództwo armii uzna jego puszczenie Wernicky'ego za zdradę. Dał mi jednak nazwisko oficera który wydał mu rozkaz i do którego miał zaraportować. Mogę się tam udać, zdać mu raport z tego co się dowiedziałem, a po rozwiązaniu kwestii ochotniczej armii Wissenlandu będę mógł rozeznać się w sytuacji. Liczę na pomoc tamtejszej krasnoludzkiej gminy.
 
Stalowy jest offline  
Stary 16-02-2021, 23:35   #966
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Kolejny dzień nie był zbyt łaskawy dla Loftusa, zły sen który go męczył nie skończył się wcale po przebudzeniu, wyjątkowo zresztą brutalnym. Ritter w ustach czuł posmak krwi, zęby były jednak chyba całe. Cóż z tego jak do wieczora może wisieć. Czy mag odczuwał lęk i strach, oczywiście choć z całej siły woli starał się tego nie okazywać. Nie miał zamiaru zgrywać też pana sytuacji. Niestety nawet jeśli w przeszłości podejrzewał, że wszyscy Ostatni zawisną przez decyzję Barona, to nie przygotował się na taki proces. Skoro jednak proces odbywał się już teraz i na miejscu, to musiało też znaczyć, że kadetka jest w rękach tego oficera.
- Pozwólcie więc Panie, że teraz go zdam, czym może wyjaśnię pewne kwestie. - Mag rozejrzał się za kubkiem wody w zasięgu, nie licząc jednak zbytnio na taki akt luksusu i troski.
- Mniej więcej 6 Erntezeit, za Legau w potyczce udało się rozbić oddział Granicznych i uwolnić z niewoli Kristoffa von Rudger oraz Magrittę von Liebwitz, która wcześniej jeśli mnie pamięć nie myli przebywała incognito jako kadetka przy sztabie Trzeciego Regimentu Armii Wissenlandu. Jeśli słyszeliście o gryfach które pojawiły się w okolicy traktu, to właśnie tam powstała ich iluzja - Mag pozwolił sobie na mała dygresję, od tak żeby zyskać choćby dodatkową chwilę na zebranie myśli.
- W toku dalszych działań, ucieczki przed pościgiem, oddział trafił do krasnoludzkiej kopalni. Tu musicie wiedzieć Panie, że po drodze sugerowałem swojemu dowódcy, aby zwolnił mnie wraz z innym członkiem Ostatnich, Olegiem Frietzem i oddelegował jako eskorta dla oficera von Rudger. Mam nadzieję, że fakt ten został odnotowany w raporcie mojego przełożonego. - Loftus nie chciał za bardzo przerywać swojej relacji, rzucił tylko okiem po zebranych szukając jakiegokolwiek potwierdzenia, lub zaprzeczenia.
- Tak się jednak nie stało, co gorsza Panienka von Liebwitz słysząc wymianę zdań pomiędzy oficerami przeraziła się wizji powrotu do Nuln i uciekła w ciemność kopalni. Nie byłem więc świadkiem śmierci Pana Kristoffa von Rudgera. W tym czasie z pomocą czarów i towarzysza odnalazłem dziewczynę w czeluści kopalni i odprowadziłem bezpieczną do naszego obozowiska. Oficer von Rudger w tym czasie już nie żył. A jego ciałem zajęła się akolitka Myrmydii Leonora de la Vega, zwana również dziewicą z Meissen. Niestety jej kruk sta się naczyniem dla Demona, tak jak ona sama później. Dlatego też współpracowałem z Mistrzem Markusem Tivioli, który wiele mnie nauczył i któremu też zdałem raport z wydarzeń.
Mag trochę zasłaniał się magistrem magii, licząc po cichu, że nawet jeśli będzie źle to zostanie uznany za wartego przesłuchania przez Kolegium.
- Uniżenie więc proszę was Panie o zrozumienie, że sprawy umyślnie nie zaniedbałem. A wręcz poczyniłem pewne starania w tej materii. Założyłem, że mój dowódca Gustaw von Grunnenberg zdał raport z tych wydarzeń, dodatkowo celem odciągnięcia uwagi panienki Magritty von Liebwitz od obrony przełęczy i schowania jej przed granicznymi oraz najemnikami Brocka przekazałem jej swoje przybory pisarskie i zleciłam spisanie raportu. Żywię nadzieję, że szlachetna panienka potwierdzi moje słowa o jej ratunku na trakcie, w kopalni czy raporcie. Ritter pozwolił na ponowny rzut okiem po zebranych, powoli zasychało mu w gardle.
- Ponadto prosiłem zarówno waszego oficera wywiadu, jak znajdującego się tu Mistrza Hierofanta o pomoc w nawiązaniu kontaktu z Kolegium Cienia. Z racji swojego niskiego urodzenia ciężko mi rzucać jakimikolwiek oskarżeniami. Jednak mając na względzie swoje aspirację, nauki arkanów z ksiąg mistrza Tiavioli, współpracę z mistrzynią Idrą Ausburg z Kolegium Złota, która prosiłem swego czasu o pośrednictwo i wpłatę stosownej opłaty, a więc i moją wolę do zostania pełnoprawnym członkiem Kolegium nie śmiałem pozostawić sprawy samej sobie. Kolegium, Kapituła Cienia wydawało mi się jedynie najwłaściwszym organem, który mógł tą sprawę wyjaśnić, tak jak i sprawę demona. Również i pisma, które trzyma teraz w rękach Mistrz Kolegium Światła, miało trafić w moim zamyśle nienaruszone do Kolegium Cienia. Magister Piromanta zabezpieczył je swoją pieczęcią i magią, przedwczesne złamanie pieczęci miało spopielić ten dokument, na takie ryzyko odważyć się nie mogłem. Zapewne pozostały w nim jeszcze ślady wiatru Aqshy. Jego treść dotyczy magistrów magi i przez Kolegium w mojej ocenie powinno zostać ocenione. Czy inne wydarzenia takie jak potyczka z wampirem, wiedźmą, która rzuciła klątwę wilkołactwa na innego człowieka. Jej uczennicy która odmówiła odesłania na nauki do Kolegium, a władała telepatią i mocą dhar i sprowadziła manifestację chaosu. - Magowi wydawało się, że udzielił bardzo obszernych wyjaśnień, a szczególne okoliczności o których wspomniał spowodują, że nawet jeśli nie zostanie uwolniony, to przynajmniej przejdzie pod "opiekę" Hierofanta.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 16-02-2021 o 23:44.
pi0t jest offline  
Stary 17-02-2021, 08:51   #967
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw słuchał ze stoickim spokojem słów, które do niego kierowano. Zaskakiwał go trochę rozmach zarzutów jakie przed nim stawiano.
Sytuacja nie przedstawiała się kolorowo, ale na pewno lepiej niż brata oskarżyciela. On miał proces a tamten nie. Sierżant w pewnym momencie zastanawiał się czy osoba z afektem może być sędzią w tej sprawie. Gustawa zdaniem sam Magnus strzelił sobie w kolano dodając do oskarżeń zabójstwo swojego brata. Gustaw nie był prawnikiem czy specjalistą w tej dziedzinie a do tego nie miał pojęcia o sądzie wojskowym.

Sprawa wypłynięcia faktu o śmierci z ręki Gustawa Kristofera zastanawiała sierżanta. Loftus wspomniał o tym? Mag? Nie wiedział, ale szybko się okaże, chociaż coś z tyłu głowy mu mówiło, że blefował a sprawa z uwolnieniem Kristofera i Mag i otwarta furtka miała większy rozmach. Może Gustaw był wybrany wcześniej na kozła ofiarnego przez kogoś wyżej. Jednak była druga strona medalu. Ktoś może chciał pomóc jemu w nierównym pojedynku z Magnusem dając Gustawowi w ręce Mag i brata Magnusa. Była jeszcze jedna sprawa. Czy Magnus był zamieszany w zdradę tak samo jak Kristof? Gustaw wolałby nie zniżać się do tak niskich zagrań jak próba eliminacji Gustawa w procesie o zdradę i przypisanie sobie sławy, zaszczytów jego kosztem. Wiele osób wspierało i liczyło na Gustawa a jeśli teraz przegra proces nie tylko on sam straci życie, ale wiele innych osób mniej lub bardziej wspierających go.

- Przykro mi, że Pan musi w tym brać udział. Czym Pan podpadł, że wskazano go jako obrońce mego?- Zadał pytanie już na samotności oficerowi wyznaczonemu na obrońcę.
- Jeśli chodzi o obronę to na świadków chciałbym prosić Magrittę von Liebwitz, Loftusa Rittera, Roz Bauer. Prosiłbym także o medyka dla mnie i jakieś czyste, nowe ubranie.- Zwrócił się do oficera.
Chciałbym także wiedzieć co z moimi ludźmi się dzieje i czy nic im nie grozi, oraz czy khazadzi przybyli, ci których spotkał na przełęczy bo i ich by na świadków powołał.

Resztę dnia Gustaw chciał spędzić na odpoczynku i przemyśleniach co do sprawy i przyszłości.
 
Hakon jest offline  
Stary 17-02-2021, 21:45   #968
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roz obudziła się z przekonaniem, że miała okropny sen. Nawet bardziej niż okropny. Szukałaby zapewne lepszego słowa w tym zakresie, gdyby nie to, że rzeczywistość okazała się jeszcze gorsza i zupełnie przejęła jej uwagę. Przez chwilę wygłaszała krótkie słowa w rodzaju "Co?", "Dlaczego?", albo "Nie" i "Niemożliwe" potem jednak zapadła w trwający długi czas letarg. Jedynie otwierała i zamykała oczy, klepała się w czoło i wyglądała na rozgorączkowaną, co mogło znamionować jakąś chorobę.

Gdy wreszcie zdecydowała się wstać, nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Dłuższy czas próbowała zapanować nad swoim ciałem, by ostatecznie opuścić namiot i zebrać plotki na temat Gustawa oraz Loftusa, którzy od niedługiej chwili wydawali jej się bliżsi niż kiedykolwiek wcześniej.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 17-02-2021 o 21:47.
druidh jest offline  
Stary 18-02-2021, 22:05   #969
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Plotki nie zawsze mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Tym razem jednak brzmiały na tyle brzydko prawdziwie, że Roz zdecydowała się w nie uwierzyć.

Mag z Przełęczy, niejaki Loftus Ritter stanął przed sądem i, jak to z magami bywa, upiekło mu się z powodu bycia czarownikiem. Podobno oni sami będą chcieć go sądzić, ale w sumie nie wiadomo za co.
- W każdym bądź razie - coś w Roz skrzywiło się na tę kontaminację, ale dała radę powstrzymać się do wytknięcia tego błędu rozmówcy - w każdym bądź razie, mają go odwieść do stolycy, bynajmniej tak mówili - zakończył ten festiwal błędów krępy sierżant. Informacje te, w odróżnieniu od gramatyki, jakiej używał, były poprawne.

Loftus bowiem rzeczywiście został przesłuchany, ale Biały Mag obecny przy przesłuchaniu wtrącił się, pokazał coś ze zwoju wojskowym i autorytarnie zażądał, by został on przekazany Szarym Czarodziejom w związku z koniecznością przesłuchania go "w innych sprawach".


Plotki o Gustawie von Grunnenbergu były tak różne od tego, czego świadkiem była Roz, że aż zastanawiała się, czy chodzi na pewno o tego samego człowieka. Część była przekręconymi faktami, inne mniej lub bardziej niepochlebnymi interpretacjami tychże, a ogólny obraz jaki się z nich wyłaniał pokazywał go jako geniusza planowania, który od początku współpracował z granicznymi, porywacza Magritte von Liebwitz (tożsamość Kadetki okazała się prawdopodobnie najgorzej strzeżonym sekretem), który rozkochał i wykorzystał dziewczynę, który na koniec został oszukany przez swojego zleceniodawcę i pozostawiony na żer Imperialnym, ponieważ nawet Wernicky nim gardził. Niektórzy odrzucali te oskarżenia i wskazywali, że nie ma co szukać złej woli, gdy jako wyjaśnienie wystarczy zwykła niekompetencja, wielka ambicja połączona z brakiem zdolności oraz tchórzostwo. Niebezpiecznie łączyło się to z opinią zawodowych żołnierzy o dowodzących nimi szlachcicach z kupionymi patentami, ale to na razie mogło poczekać.
Dowiedziała się też, że została wezwana na świadka w jego procesie, jako że został oskarżony... cóż, o wszystko, o co dało się oskarżyć.

Gustaw tę ostatnią informację dostał z pierwszej ręki. Zanim jednak obrońca wyjaśnił mu charakter zarzutów, odpowiedział na zadane pytanie:
- Czym podpadłem? Przekazałem dowódcy informację, że czekacie Panie von Grunnenberg na armię Wissenlandu, by zwolniono Was z obrony i by otrzymać nowe rozkazy... po czym okazało się, że ledwo zszedłem z Posterunku, a Wy nie czekaliście z zakończeniem obrony ani na rozkazy ani na naszą jednostkę - powiedział gorzko.

Zarzut o niewykonanie rozkazu, a właściwie - o niewykonanie rozkazów był podwójny. Pierwsza jego część dotyczyła niewycofania Czwartej Kompanii do Pfeildorfu, przez co miasto upadło; druga - przepuszczenia Wernicky'ego. Choć ten drugi co do litery wykonał, zatrzymał wroga na określony w rozkazie czas. Fakt, że nie próbował skontaktować się z siłami pościgowymi i wspólnie zaplanować działań stawiał go jednak w złym świetle.
Oskarżenie o zdradę wynikało częściowo z pierwszego - zdradą było bowiem poddanie twierdzy lub punktu umocnionego wrogowi, a według oskarżenia Posterunek spełniał definicję umocnień.
Trzeci zarzut, spisek, wbrew pozorom, nie wiązał się bezpośrednio z drugim. Oczywiście, współpraca na Przełęczy była jednym z dowodów, ale oskarżano Gustawa o to, że współpraca ta trwała już wcześniej. Innym dowodem było choćby to, że drużyna Gustawa była jedyną, jaka dotarła na Przełęcz, a inne wyłapano i wybito, często graniczni byli przygotowani, jakby wiedzieli, że one nadchodzą. A Ostatni jakoś takich problemów nie mieli. Ten zarzut Gustaw mógłby odeprzeć mówiąc, że granicznych ostrzegł akurat Loftus, a nie on, ale miałby wielki problem z wytłumaczeniem dlaczego nic z nim w związku z tym nie zrobił, nie mówiąc już o tym, że za grzechy podkomendnych dowódca jednak odpowiada. Kolejną częścią zarzutów było przyjęcie łapówki od Wernicky'ego. Co prawda łupy można było zdobywać, ale byli świadkowie, któzy słyszeli jak sam Gustaw upierał się, że przejęte od granicznych dobro na wozach to nie są łupy, więc obocznie dochodził też zarzut łapownictwa i przywłaszczenia mienia.
Tchórzostwo w obliczu wroga... Cóż, Gustaw pozwolił Wernicky'emu przejechać przez Przełęcz i miał czelność przeżyć. Szlachcic wiedział, że na kogoś fiasko trzeba zwalić, a żaden z oficerów "sił pościgowych" nie miał ochoty ponosić odpowiedzialności za ucieczkę granicznych.
Dodatkowym zarzutem było morderstwo oficera - ale jak Gustaw słusznie zauważył, oskarżeniem tym Magnus strzelił tym sobie w kolano. Oczywista stronniczość von Rudgera rzuci cień na wszystkie oskarżenia pod adresem Gustawa.

Von Grunnenberg dostał nie tylko informacje - odbyła się wizyta medyka, o którą prosił, przyniesiono mu czysty mundur (bez dystynkcji), pozwolono powołać swoich świadków. A następnego dnia rozpoczął się proces.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 23-02-2021, 18:35   #970
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roz resztę dnia postanowiła spożytkować przygotowując się do roli świadka w procesie Gustawa. Poza myśleniem nad odpowiednią strategią włożyła sporo wysiłku w zmycie z siebie trudów ostatnich kilku tygodni. Znalazła też fryzjera, który doprowadził jej włosy do ładu i nabyła cywilne ubranie znamionujące przyzwoitego i wiarygodnego mieszczanina. Na koniec dnia odbyła jeszcze jedną dyskusję wewnętrzną na temat tego co jest winna Gustawowi i czy w ogóle cokolwiek i poszła spać, aby wstać wypoczętą o świcie.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172