Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-10-2018, 11:48   #11
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Arnold słuchał z pełną uwagą słów dziewki i wraz z upływem słów, drugi kącik ust nieznacznie się uniósł, a delikatne światło rozbawienia wkradło się w jego oczy. Tak, ta panienka mu się spodobała... w czysto kalkulowany sposób oczywiście, ale też wiedział, że każda sprzeczka z nią mogłaby być nie małą przygodą. Niestety, panna von Harndorf przerwała to co mogło okazać się owocną wymianą zdań prostactwem wyższych sfer które... nienawidził z całego serca. Dobre i tyle, że poznał jej imię, Ingrid. Tak czy inaczej, to co można było nazwać cieniem śmiechu oczu znikło i pojawił się na nowo ich biznesowy wyraz. Skinął głową orszakowi który postanowił się oddalić i sięgnął po zapałki w kieszeni. Chwilę później, kłąb gęstego dymu opuścił jego usta, a on sam z uśmiechem nikłego zadowolenia spojrzał na Kislevczyka.

- Nigdy nie pozwól by kobieta stanęła na drodze ku monecie. - stwierdził lekko przyciszonym głosem po czym podszedł bliżej do przekupki która niedawno jakże prezentowała swoje towary szlachciankom.
- Witam Panią serdecznie. - powiedział kopcąc w zadumie fajkę przyglądając się tkaninom. - Jest Pani pewnie bardzo zajęta, więc przejdę do konkretów. Jeśli nic nie stanie mi na drodze wejdę w posiadanie dobrej wełny i wrócę z nią w przeciągu tygodnia. Tylko potrzebuję kupca i tutaj wchodzi Pani. Potrzebuję namiary na dobrą faktorię z której pani skupuje towar. W zamian, odstąpię procent od zysku. Jak bardzo się Pani podoba taki układ?
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 04-10-2018, 11:28   #12
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Arnold

Arnold wrócił pamięcią do umowy zawartej z hurtownikiem w Wurzen. Faktycznie za miesięczne opóźnienie w dostawie jego zamówionego ładunku wełny powinien móc ubiegać się o odszkodowanie w wysokości około dziesięciu procent zakupu, przy czym, jeśli doszło do niego przez działanie czynników niezależnych od hurtownika (a takich w obecnych czasach nie brakowało) mogło to być znacznie utrudnione. No i dochodziły do tego same koszta wyegzekwowania należności od przedsiębiorcy z innej prowincji... Cóż, robienie geszeftów w powojennej rzeczywistości nie było proste. Tak, czy inaczej, cena zakupu była tak korzystna, że w ogólnym rozrachunku nie powinien być stratny, co najwyżej nic by nie zarobił.

I tą sprawą postanowił się właśnie zająć, wypytując sprzedawczynię o źródło jej towarów.
- A bo ja tam wiem, czy ta moja taka dobra. - skrzywiła się. - Zdzierają srogo z biednego człeka, a same tkaniny takie, że o... Patrzy panicz - uniosła kawałek materiału, który faktycznie nie wydawał się sporządzony zbyt dokładnie, a i kolor był jakiś lekko wyblakły. - A to i tak druga partia, którą mi wcisnęli, pierwsza była jeszcze gorsza.
Mimo marudzenia dała mu w końcu namiary na zakład tkacki Verschnautza, który niestety był mu już znany i produkował raczej produkty średniej jakości, zapewne nie mieliby zapotrzebowania na cały ładunek najprzedniejszej wełny, ale może wzięliby przynajmniej część?

Marius

Przeklętą mgła najwyraźniej nie miała zamiaru ulotnić się z miasta. Gdzieś w górze nieśmiałe wiosenne słońce już wędrowało po niebie, ale jego promienie nadal nie rozświetlały wąskich uliczek.

Coraz to z mgły dochodziły różnego rodzaju gniewne nawoływania i krzyki. Jeśli jego siostra faktycznie błądziła gdzieś w tym zasnutym bielą labiryncie mogła być w prawdziwym niebezpieczeństwie.

Szansa na spotkanie 15%
d100=69 brak


Parę razy mijali grupki posępnie wyglądających osiłków, jednak, czy to za sprawą efektu odstraszającego towarzyszącego mu Dużego, czy po prostu z braku chwilowej ochoty, żadna z nich nie raczyła zaczepić Mariusa i jego towarzysza.

O tym, że byli blisko celu uprzedziła ich kakofonia biadolenia i jęków. Plac przed Świątynią Przenajświętszej Panienki Shallyi pełny był cierpiących i potrzebujących. Wśród nich kręciły się jak w ukropie liczne sylwetki akolitek oraz świeckich pomocników świątyni. Ktoś w kącie kaszlał okropnie, jakby chciał wypluć swoje płuca, gdzie indziej niewielka grupa obszarpanych sierot zanosiła się nieskładnymi, piskliwymi modlitwami do bóstw wszelakich. Minęli trójkę mężczyzn wyglądających na weteranów zeszłej wojny. Jeden podpierał się na improwizowanych kulach, dyndając ponuro obwiązanymi kikutami, drugi przypadł do nich, jak gdyby w swoim oszalałym umyśle bezbłędnie wyczuwając, że tam nie pasują.
- On nadchodzi! Zbliża się! Pan Końca i Początku! Siewca Odrodzenia!!! - zawył opętańczo, opluwając brudną przeszywanicę, na której nadal widoczny był przetarty symbol Ostlandu.
Duży, bez żadnych ceregieli odepchnął go na bok, tak że wariat potknął się i spadł prosto na trzeciego ze swoich towarzyszy. Ten miast gałek ocznych miał tylko podrapane paznokciami, ziejące pustką dziury.

Przepchnęli się do przodu, ale nie wyglądało to zbyt obiecująco. Przed drzwiami tłum był jeszcze bardziej skupiony. Ludzie wyglądali jakby stali tam już sporo czasu, czekając na swoją kolej, albowiem i w środku najwyraźniej podejmowano się różnorakich zabiegów i konsultacji. Nigdzie nie zewnątrz nie było widać siostry Brigitt. Cóż, wyglądało na to, że było coraz gorzej. Jeszcze rok temu dało się dostać normalnie do środka, a na zewnątrz siedziały jedynie grupki proszalnych dziadów. Wojna wiele rzeczy zmieniła.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 04-10-2018 o 11:36.
Tadeus jest offline  
Stary 04-10-2018, 14:27   #13
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Arnold układał w głowie scenariusze zgodnie z tym co zasłyszywał od przekupki. Faktycznie, Verschnautz'eowie szli po taniości. Ciekawe jak długo jeszcze będą unosić się na wodzie. Mniejsza, miał cały ładunek do sprzedania. Jaka szkoda, że drugie stoisko gdzie dostałby lepsze namiary było oblegane przez szlachcianki. Nie mógł się zbliżyć, bo to by zostało odebrane jako nachalność... przeklęte konwenanse!

Nachylił się więc bliżej w stronę kobieciny i zapytał ściszonym głosem.
- Jednak, mimo wszystko, może mi pani wielce pomóc... - powiedział delikatnie skinął głową w kierunku szlachcianek - ...wie może pani coś o nich? Wszystko może się przydać, a najbardziej interesuje mnie ta którą zowią Ingrid... byłbym bardzo wdzięczny...

Nie mniej, bez względu na odpowiedź kobiety podziękuje jej wielce za pomoc i ruszy zakupić racje na drogę. Fakt, jeszcze coś było w składziku na statku, ale lepiej być bezpiecznym. Potem to już w dół rzeki. Każda minuta w tym miejscu to był pens stracony. Musiał jak najszybciej odzyskać swój towar!
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 04-10-2018, 18:23   #14
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Zapytana kobieta pokiwała szybko głową.
- Szlachetne panienki jakieś spoza okolicy... Pooglądały, poobracały, pomacały, ale nic nie wzięły. Po prawdzie to się im nie dziwię, szlachta porządnie się powinna nosić, a nie oblekać w takie o... - wskazała swoje wyroby - ...za przeproszeniem szmaty. A tu aż szkoda słuchać, jak kombinować im przyszło. Gadały, że niby chcą obaczyć wszystko co najprzedniejsze i najdroższe, ale jak im cenę rzekłam, to się krzywiły i ku tym gorszym chwytały. Rzeknę wam, smutne czasy po tej wojnie, wszystko na głowie! - oburzyła się.
- Winno być jak Sigmar ustalił, szlachta bogata, bo nas piersią przed wrogiem chroni, a my, jako przystało na prostaczków, biedni. Bo taki zawsze był porządek. Zgadzacie się chyba ze mną, co? - łypnęła na niego okiem.

Więcej się od niej nie dowiedział. W porcie powoli robiło się coraz bardziej tłoczno, pora była, by ruszać w drogę. Droga nie powinna zająć im więcej niż dwa dni, toteż i zapasy udało się załatwić szybko. Ino jego kozacki towarzysz Borys jak zwykle grymasił, bo i do miejscowych przysmaków się nadal nie przyzwyczaił i wszystko mu się nijakie i nie warte wydatku wydawało.

Barka była już niemal gotowa do drogi, gdy zauważył machającego do niego... Cóż, z braku lepszego wyrazu, można by rzec, że mędrca. Starszy mężczyzna wyglądał na jakiegoś bakałarza, czy innego akademickiego belfra. Takich w mieście nie brakowało. Ubrany był w powłóczyste fioletowe szaty obszyte futrem, które może i byłyby imponujące, gdyby nie liczne ślady po niezbyt wprawnym cerowaniu na całej ich długości. Na krzywym nosie dzierżył niewielkie okularki.
- Wyście właścicielem tego... ugh... wehikułu? - zmierzył barkę podejrzliwym wzrokiem. Od dziobu aż po rufę.
- Mi w dół rzeki trzeba, nie zabieracie może aby przypadkiem pasażerów i ładunku, hę? - co chwila przechylał okularki, by nacentrowane były na rozmówcę i intensywnie mrużył oczy, co świadczyło raczej o tym, że bez nich był ślepy jak kret.
- Magister Hupfnudel, me miano, możeście o mnie słyszeli - chrząknął i trochę się wyprostował, jakby to miało cokolwiek w rozpoznaniu pomóc.

Wiedza encyklopedyczna d20(-4 trudny)= 5 sukces

I faktycznie, jakimś cudem Arnold kojarzył. Nie z widzenia, ale z zasłyszenia. Magister Tymotheus Hupfnudel, jeśli dobrze pamiętał, badacz spraw nadnaturalnych. Swego czasu chętnie goszczony na różnych dworach pomniejszych szlachciców jako kuriozum, później jednak wypadł z mody i mało kto go zapraszał, czy czytał. Raczej nigdy nie był brany na poważnie jako naukowiec.
 
Tadeus jest offline  
Stary 04-10-2018, 19:12   #15
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Arnold słuchał kobieciny i do jednego wniosku dochodził z cichym zadowoleniem. Szlachta, ta niższa i zapewne i część wyższych, upadała. Kiedyś powstanie świat kiedy rządzić będą wybrani na mocy zasług. Kiedyś tak będzie... oj, będzie.

- Prawdę rzeczesz, dobra kobieto, prawdę rzeczesz... - przytaknął kobiecie - ...interesa mnie gonią, jak nas wszystkich, niech bogowie pani sprzyjają.

Byli gotowi odpływać, lecz pojawienie się uczonego w piśmie, zaskoczyło go lekko. To jest do czasu kiedy przypomniał sobie jego miano i sferę zainteresowań. Tak, może i wśród szlachty popularny był... kiedyś, i właśnie to kiedyś pewnie uratowało mu skórę przed ogniem inkwizycji. Co zrobić? Kim on był by odmówić darmowej monecie? Jeśli cena będzie dobra, a trasa nie długa to czemu by nie?

- Magister Tymotheus Hupfnudel. - powiedział wyważenie w pewnej formie zadumy - Tak, słyszałem. Widać bogowie Panu błogosławią, tak, płynę w dół rzeki do Reitwein odebrać spóźniny ładunek na którym niebotycznie tracę z każdą mijającą małą klepsydrą.

Pokiwał powoli głową. Tak, wolał grać w na swego rodzaju otwarte karty. niech wie, że niewielką trasę płynie i wiele traci. To wymusi wyższą cenę za transport. Prawdę mówiąc, mół go zabrać nawet do Borkum jeśli w koronach dzień drogi będzie liczony, plus łądunek rzecz jasna. Wełnę można sprzedać wszędzie po drodze, nie koniecznie musi tu wracać.

- Niestety, mamy wszystkie koje zajęte. Ich cztery, nas czterech, ale za dobrą opłatę odstąpię moją. Jak daleka droga i jaki ładunek? Zastrzegam, że sprawdzić będę musiał na wypadek kontrabandy. Za bardzo lubię mój... wehikuł... by go "tracić" na mocy prawa.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 04-10-2018, 20:24   #16
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Arnold

- Znaczy, że mnie znacie? - wydawał się wyraźnie zaskoczony, ale i uradowany. Szybko jednak chrząknął i przyjął wyraz nieudolnie udawanej obojętności.
- Ależ, oczywiście, że mnie znacie! - dodał, jakby to była najbardziej oczywista rzecz pod słońcem. - Pewnikiem nadal moje teorie wykładane są po wszystkich znaczniejszych uniwersytetach...
Spojrzał na Arnolda wyraźnie przychylniej.
- Po prawdzie, to nie wiem jak daleko przyjdzie mi się udać. Widzicie, będę przeprowadzał w czasie podróży pomiary... - dodał ostrożnie, rozglądając się uważnie wokół.

- Co zaś tyczy się kajut, to wasza propozycja brzmi zadowalająco - ogłosił łaskawie. - Widzicie, w tym wieku organizm już niezbyt dobrze przyjmuje noce niespędzone w porządnym łóżku. Wszystko inne poza waści kajutą z pewnością odbiłoby się na moim zdrowiu. Wierzę w to, że zadbaliście tam o należyte, odpowiednio miękkie posłanie...
Nagle sobie coś przypomniał.
- Tyle, że jeszcze dwóch żaków mam. Ale oni chudzi jak szczapa, mało jedzą, ruszać się za dużo nie muszą i nic im praktycznie do życia nie trzeba. Z pewnością na nich miejsce w ładowni, czy gdzie tam, znajdziecie. Jak trzeba będzie to i na górze, na tym, jak to tam się zowie, pokładzie spoczną na noc. - machnął ręką, jakby to był nic nie znaczący temat.
- A sam ładunek też niewielki, iście jak trzy trumny z kształtu i pewnikiem też i wagi.

Arnold przekonywanie d20(+5 za rozpoznanie magistra)= 7 sukces


- No dobrze, niech i tak będzie, widać, żeście człowiek nauki, tedy wam jednemu pozwolę zajrzeć do ładunku. Obiecać ino będziecie musieli, że unikatowe dziwa, które tam ujrzycie honorowo w sekrecie zachowacie. Niejeden z moich wścibskich kolegów pewnikiem mordować byłby gotów za tę wiedzę, a i w samej monecie one niejedną wieś z zamkiem warte są, jeśliby odpowiednio wtajemniczonemu kupcowi je sprzedać. Najlepiej by było byśmy oględziny już na wodzie przeprowadzili, co by żaden szpieg z jakiegoś okna nie mógł podejrzeć.
Jeszcze raz przyjrzał się Arnoldowi i choć bakałarz starał się to ukryć, to widać po nim było, że trzyma go w bardzo wysokiej estymie, za to, że młodzieniec zechciał go rozpoznać.
- Zabierzecie mnie ile będziecie mogli. Po prawdzie to rozważałem wynajęcie całej łodzi na moje potrzeby i do miejsca, które zechcę wskazać, ale szkoda byłoby nie skorzystać z towarzystwa tak zacnego młodego uczonego. Co zaś tyczy się złota, to gotów jestem zapłacić i dziesięć koron za dzień podróży! Wszak na dobru nauki nie należy oszczędzać! Proszę, nie obrażajcie mnie tylko, odmawiając ich przyjęcia!
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 04-10-2018 o 20:34.
Tadeus jest offline  
Stary 04-10-2018, 21:04   #17
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Dopiero teraz dotarł do Mariusa prawdziwy rozmiar tragedii na północy; jak wiele szczęścia miał Ostermark!

Przez moment poborca rozważał rzucenie w tłum garści miedziaków, jednak opcja ta nie gwarantowała dotarcia do Brigitt.

Skinął Dużemu, po czym uważnie przyjrzał się nowicjuszom. Wybrał kobietę pracującą przy kobietach i dzieciach, po czym mruknął do Dużego:
-Łuskamy

Łuskanie polegało na takim wzajemnym ustawieniu się Mariusa i jego pomocnika (lub pomocników, gdy nimi dysponował), że osoba “łuskana” znajduje się naprzeciwko poborcy, a linię wzroku do najbardziej dominującej osoby lub wydarzenia w okolicy blokuje pomagier Mariusa. Czasem, jeżeli chodziło o osobę strachliwą, pomagier raczej stawał za plecami lub w miejscu, gdzie prowadzić mogła droga ucieczki. Dziadek, jako były wojskowy, lubił to tym mówić jako o pokojowym oflankowaniu.

-Siostro, jesteś potrzebna teraz. - zwrócił się do wybranej i “wyłuskanej” nowicjuszki. - Siostro, spójrz mi w oczy. Kobieta i dzieci są w niebezpieczeństwie. Pójdź od razu do siostry Brigitt i szepnij jej, że jej pacjentka i dzieci którym pomogła wyjść na świat potrzebują jej pomocy. Nazywam się Wallenberg. Poczekam tutaj. Czy mogę w czymś pomóc? - ostatnie pytanie było obliczone na to, by deklaracją pomocy osłabić ewentualne wahania nowicjuszki.
 
Reinhard jest offline  
Stary 05-10-2018, 11:33   #18
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Von Thohrnl przypatrywał się uczonemu szacując wszystko w głowie. Warunki nie były złe jak na standardowy kontrakt przewozowy. Były nawet całkiem niezłe. Musiał jednak sprostować parę spraw. Nie wiedział czy Tymotheus miał wprawę w życiu na łodzi, ale jego pomagierzy, znaczy się żacy, pewnie mieli jeszcze mniejsze.

- Jeśli ładunek jest zgodny z prawem, a zarówno Pan, jak i pana uczniowie będziecie przestrzegać zasad to nie widzę większych problemów.
- powiedział w końcu - Płatne cztery dni z góry, od dnia piątego codziennie w momencie wyruszenia łodzi na wody. Wszelkie straty poniesione w wyniku działania pasażerów płatne w całości. Żadnego ognia na pokładzie i zastrzegam sobie prawo brania towaru w dół rzeki. W nocy nie pływamy, zbyt niebezpieczne. Proszę nie zrozumieć mnie źle... o ile jestem chętny pomóc to jednak muszę zarobić na chleb.

To nie były jakieś straszne warunki podróży. Większość była dość standardowymi zasadami spływu. Oczywiście, byli też tacy, co dla przykładu po nocach się kiwali, by wpaść na skały Wrakowców... Szczęśliwie, Arnold nie należał do takich ryzykantów. Poza tym, nocne postoje miały też swoje bonusy... W tą czy w tamtą, będzie musiał upłynnić wełnę i to dość szybko. To była prawdziwa okazja kiedy ją kupował i był w stanie rozstać się z nią po kosztach. Wszak Hupfnudel mógł być cennym sprzymierzeńcem na przyszłość. Dobre słowo uczonego wśród innych uczonych potrafiło uchylić dotąd zamknięte drzwi.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 06-10-2018, 17:25   #19
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Marius

Marius przekonywanie d20=4 sukces


Dało się poznać, że nowicjuszka przywykła była do bycia zagadywaną. Z pewnością zaczepiano ją wielokrotnie każdego dnia, chcąc zyskać priorytetowe traktowanie dla swoich problemów. Wyglądała już jakby odruchowo chciała wskazać gestem, że nie ma teraz czasu, jednak coś ją powstrzymało. Czy to za sprawą urzędniczej prezencji Mariusa, czy też zgoła odmiennej prezencji towarzyszącego mu osiłka, postanowiła oderwać się na chwilę od potrzebujących i zaszczycić go chwilą rozmowy.
- Siostra Brigitt... - zaczęła ściszonym, ostrożnym tonem, który świadczył o tym, że nie za bardzo wolno było jej o tym mówić. - Skoroście jej znajomi i o rzecz wielkiej wagi chodzi, to wam powiem... Nie ma jej teraz. Musiała udać się poza miasto, do Mirki... To taka kislevska osada, bardziej obóz, nieopodal Bechafem, pewnie słyszeliście. Wybaczcie, ale nie wolno mi mówić nic więcej. Ma wrócić na dniach, przekażę jej żeście o nią pytali.

Jeszcze raz zmierzyła Mariusa wzrokiem, wodząc spojrzeniem po jego modnym, zadbanym odzieniu.
- Jak widzicie, ciężkie czasy nastały, jeśli pomóc możecie panie, to każdy dat...
Zamarła zaskoczona i wskazała mu niewielki pochód. Na plac wkroczyła grupka zakapturzonych, przygarbionych zmęczeniem kobiet. W jednej z nich poborca rozpoznał Siostrę Brigitt. Gdy odwróciła się w jego kierunku poznał po jej twarzy ogromny wysiłek i smutek. Wydała parę poleceń towarzyszącym jej akolitkom i pomocnikom, po czym zaczęła się kierować do wejścia świątyni. Ledwo utrzymywała się na nogach.


Arnold

Uczony posłusznie kiwał głową, gdy kupiec wymieniał wszelkie reguły podróży, ale nieciężko było dostrzec, że myślami był już zupełnie gdzie indziej. Rozmyślał już zapewne o swoich eksperymentach i czekającej go sławie. Roztargniony i przywołany do porządku potrząsnął tylko nieobecnie głową i wyciągnął zza połów szaty pękaty pulares. Odliczył złoto.

+40zk


- Zapewniam, iż będzie to wspaniała przygoda w służbie nauki! Rzeknę wam, że to nie może być przypadkiem, iż wy i ja... Z pewnością całe przedsięwzięcie cieszyć się musi błogosławieństwem Vereny! - stwierdził z zapałem, machając już do czekających po drugiej stronie placu uczniów.
Faktycznie byli chudzi i bladzi, jeden z nich, blondyn z kręconymi lokami miał dziwnie rozbiegane spojrzenie, drugi o długich czarnych, opadających na ramiona włosach potrząsał głową, jakby w rytym jakiejś słyszanej tylko we własnej głowie gwałtownej muzyki. Starali się przynieść skrzynie, ale chuderlawe członki niezbyt im w tym pomagały, coraz to przystawali i odstawiali je na ziemię, by dać mięśniom odpocząć.

Oglądający to wszystko Hans Zimmer, towarzysz Arnolda prychnął szczerze rozbawiony. Reszta jego kompanów też na chwilę przerwała pracę na pokładzie, bo widok to był iście pocieszny.
- Wstydu mi tylko narobią, urwisy. - mruknął uczony, widząc reakcję załogi. - Szybciej na bogów! Bo stypendium wam obetnę! - zawołał w ich stronę, co dało tylko tyle, że pospiesznie podnieśli skrzynię i z wielkim wysiłkiem przenieśli ją dwa metry dalej, nim znowu musieli odpocząć.
W końcu z pomocą załogi udało im się wszystko załadować. Byli gotowi do podróży.
 
Tadeus jest offline  
Stary 06-10-2018, 19:40   #20
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Von Thohrnl uśmiechnął się delikatnym, acz przyjemnym uśmiechem odbierając sakiewkę. Tak, to mogła być znajomość której potrzebował by szerzyć swoje plany. Uczeni mieli to do siebie, że lubowali się w szerzeniu swoich teorii... co szkodzi robić za zaciekawionego młodzika i zadawać pytania? Zręczne, owiane niewiedzą pytania które w rzeczywistości były nakierowane na ukierunkowanie toku myślenia człowieka pióra! Ha! Jak się uda, to głupiec sam wpadnie w swoim toku myślowym na "niebezpieczną ścieżkę" prowadzącą ku Mrocznym Potęgom!

- Zapewniam pana, że kontrola ładunku powinna być niczym więcej, niż formalnością. - poinformował Hupfnudela i zwrócił swoje baczne oko na pomagierów, znaczy się żaków, uczonego.

Jego ojciec, niech Tzeentch dołączy go do swojego orszaku, wiele mu mówił o Mrocznych Potęgach. Sam nawet miał swego rodzaju powiązania z jednym z wielu kultów Slaanesha, Pana Rozkoszy. Tu widział właśnie... i to go olśniło. Zrobił na sekundę wielkie oczy. Magister Tymotheus i jego pomagierzy mogli doznać łaski Pana Perfekcji. To było przegniłe przeczucie poparte delikatną nutą obserwacji. Objawy były, subtelne, ale jednak... zdecydowanie będzie musiał mieć na całą trójkę baczenie!

Kiedy z pomocą jego ludzi wnieśli skrzynie. Spojrzał srogo na żaków, których z imienia nie znał i dając znak swoim ludziom powiedział prosto z mostu. Bez ogródek. Wiedzieli co robić.
- Jesteście na pokładzie rodu von Thohrnl. Jeśli narazicie statek, załogę, czy ładunek... osobiście przeciągnę was pod kilem. Mam umowę z waszym Belfrem, ale wiedzcie, że nie toleruję, żadnej, najmniejszej, szkody. Się rozumiemy?
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172