Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-01-2019, 18:50   #21
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Po tym jak Randulf dotknął symbolu, Oswald wyciągnął rękę aby zrobić to samo. Nie był do końca pewien, czy to dobry pomysł, ale w sumie nie miał nic do stracenia. Jak tego nie zrobi to pewnie ich zaatakują, a jak medalion coś wykaże? Cóż. Będą mieli kolejny problem na głowie.

- Chodzi o te zjawy, racja? Czy jeszcze coś innego się tu panoszy skoro sprawdzacie też ludzi? - Dopytał spokojnie.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 22-01-2019, 18:56   #22
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Zarówno Oswald jak i Randulf dotknął amuletu i nic się nie stało. Ludzie odetchnęli z ulgą. Co prawda dalej przyglądali się dosyć podejrzliwie na bohaterów, ale jeden ze stojących bliżej pokazał łucznikom gest aby ci opuścili broń.

- Co was tutaj sprowadza? Nie wiecie, że takie miejsca omijać szerokim łukiem? - i spoglądał na bohaterów oczekując na wytłumaczenie

Gdy ci skończyli kontynuował:

- Dobrze, że was znaleźliśmy bo noc będzie trwała jeszcze kilka godzin, a o śmierć łatwo. Dobrze, że i tak jeszcze was nic nie zabiło, macie szczęście. Zaprowadzimy was do schronienia. Ludzie wyprowadzili się stąd już trochę temu, reszta zabarykadowała się z murami naszej fortecy. Bierzcie co tam macie i chodźcie szybko. - zaczekał aż bohaterowie wyjdą i zaczął prowadzić ich wraz z obstawą przed siebie w głąb miejscowości.

Na dworze było zimno, a podmokły teren wyglądało jak gdyby lekko podmarzał tworząc białe oszronione plamy na ziemi.
 
Inferian jest offline  
Stary 22-01-2019, 23:07   #23
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sprawa robiła się coraz bardziej ciekawa - ale to nie znaczyło, że Randulfowi sprawiało to przyjemność. Ciekawie w tym przypadku oznaczało również niebezpiecznie.

- Ścigamy pewnego starca - powiedział - który, naszym zdaniem, rozsiewa wokół siebie nieszczęścia i sprowadza kłopoty na każde miejsce, gdzie się zjawia. A tu się zatrzymaliśmy, bo to jest... czy raczej było... miasteczko. Lepiej noc spędzić pod dachem, niż w lesie, szczególnie w taką pogodę.

- Ale fakt faktem - napadły na nas jakieś zjawy, tak że z chęcią spędzimy noc w bezpiecznym miejscu. Macie może jakiegoś medyka? Oberwałem nieco...
- Pokazał poharatane ramię.

- Zabierzemy konie i bagaż i możemy iść - dodał.
 
Kerm jest offline  
Stary 23-01-2019, 08:11   #24
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Morwena brnęła w niepogodzie od jakiegoś czasu. Po skromnym pogrzebie jaki wyprawiła swojej mentorce, zakopując ją w ulubionym miejscu koło ich chaty, dziewczyna ruszyła szukać odpowiedzi na to co się stało. Plotki o pewnej grupie podróżników teraz “dwóch” sprawdzających podobne przypadki pchnęły ją na drogę do Burg. Udało jej się ich znaleźć ale nie chciała jeszcze oznajmiać swojej obecności. Z drugiej strony naprawdę chciała wiedzieć o czym rozmawiają i co wiedzą o tych morderstwach i zaginięciach.

Sięgnęła do torby i ku wielkiemu niezadowoleniu śpiącej tam istoty wyciągnęła na zimno.

- Dar. Musisz coś dla mnie zrobić. - Przemówiła do kota łapiąc wiatr magii, Dar był na tyle inteligentne a przynajmniej spragniony ciepła, że sam pójdzie do chaty którą zajmą mężczyźni by ogrzać się przy ognisku. - Idź do nich i słuchaj co mówią i powtórzysz mi jutro. A teraz idź - Powiedziała i puściła kota w stronę miasta. Sama miała zamiar zatrzymać w jakiejś dalszej chacie wymarłego miasteczka.

Rozdrażniony Dar ruszył przed siebie kocio-krocząc w stronę innych ludzi.

***

Morwena wybrała sobie dom gdzieś dalej od nich ale na tyle blisko by być pod ręka jakby biedny Dar został jednak wyrzucony z ich domostwa. Chatę zamknęła od środka by nikt nieproszony nie mógł do niej wejść. Z rozpaleniem ognia jeszcze poczekała, chwilowo przeszukała chatę w poszukiwaniu czegoś przydatnego.

Widać było iż poprzedni właściciele opuścili to miejsce w pośpiechu. Dziewczyna przeniosła jeden z sienników w okolice paleniska wraz z kocami. Przejrzała ubrania sprawdzając czy znajdzie się coś cieplejszego. Pogoda wyglądała na nienaturalną i Morwena miała przeczucie, że nie zamierza się poprawić.

Jedzenie było nadpsute ale niektóre wiszące ususzone zioła wyglądały w porządku. W końcu dziewczyna postanowiła rozpalić ogień i zagotować sobie trochę wody i zrobić sobie napar z znalezionej mięty, czosnku i rumianku. Z nudów, dziewczyna spędziła wieczór na obrobieniu sobie suszonych roślin jakie znalazła i dołączenia ich do swoich zasobów. Poczytała też trochę z księgi Agaty by w końcu zasnąć otulona w koce koło paleniska.

(Morwena przywłaszcza sobie, pożywienie (zdatne do spożycia),ciepłe znalezione ubranie (szale, swetry, ciepłe koszula ) w zależności co znajdzie.)



***

Kobieta leżała otulona zaczęła przeglądać księgi Agaty, które były jedną z nielicznych rzeczy jakie jej pozostały po swojej przybranej matce. Przełożyła stronice i dostrzegła rysunek jak gdyby lusterka. Rysunek nie był najpiękniejszy, ale dało się rozpoznać, że to lusterko. Było ono dosyć proste, jednak ozdobione kilkoma zielonymi kryształami po boku. Kobieta zaczęła spokojnie czytać opis przedmiotu. W księdze nie było wiele o takich rzeczach, dlatego zainteresowało to kobietę jeszcze bardziej.

Artefakt o którym dowiedziałam się od mojej bliskiej znajomej, podobno został znaleziony w górach, nikt nigdy nie słyszał kto mógł go zrobić i do czego rzeczywiście służy jednak z jego pomocą na pewno można kontrolować moc swoją i innych ludzi. Należy lustro skierować na osobę, która ma w sobie moc, a następnie gdy obraz osoby zostanie w nim uwięziony zacząć czytać inkantację która pojawi się na ramie lustra, podobno zleży ona od osoby, gdy osoba będzie czytała zaklęcie osoba ma uwolniona moc. Szczególnie przydatne dla osób z utajoną mocą. Jeżeli artefakt kiedykolwiek wpadł by w niepowołane ręce, może w zwykłych ludziach budzić największe demony. Dzięki temu artefaktowi osoba może nauczyć się sama korzystać ze swojej mocy. Może też została zawładnięta przez istotę chaosu. Nigdy nie udało mi się sprawdzić tego ..
Kobieta usłyszała że coś się rusza, spokojnie odłożyła księgę i dostrzegła swojego kota. Zwierzę podeszło do niej ocierając się o jej nogi i mrucząc przyjaźnie. Wyglądało na to, że kot wrócił ze swoich zwiadów. Kobieta mogła spokojnie użyć zaklęcia mowa zwierząt aby usłyszeć czego się właśnie jej Dar dowiedział.
- No witaj. - Powiedziała do kota. - Masz coś ciekawego? Wydają się być dobrymi ludźmi? - spytała i oczekiwała odpowiedzi.

Zwierze zaczęło spoglądać kobiecie prosto w oczy, zamiauczało kilka razy, a gdy tylko zaklęcie zaczęło działać, kobieta rozumiała każdy wydany przez niego dźwięk.
- Tak wyglądają na dobrych ludzi, a na pewno nie mają nic przeciwko zwierzętom – kot się oblizał Przybyli tutaj z daleka, śledzą jakiegoś starego człowieka. Jeden z nich jest ranny, jednak owa duża rana na plecach się właśnie goi. Ten inny powiedział, że tutejsi ludzie uciekli stąd dobrych kilka dni temu biorąc tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Jeden z nich poszedł spać, zaś drugi postanowił czuwać. Nie było …

Nagle jednak z dworu doszły bohaterkę hałasy. Morwena podeszła do okna i zauważyła patrol trzech osób idących główną ulicą. Szli oni spokojnie, jednak dosyć czujnie. Było ich łatwo dostrzec, bo jeden z ludzi trzymał pochodnię. Pozostałych dwóch uzbrojonych było w łuki, które trzymali w stanie gotowości bojowej. Przeszli koło domu gdzie znajdowała się ona i szli dalej, gdy nagle ludzie zaczęli krzyczeć i strzelać. Z nimi pojawiły się jakieś trzy niewyraźne sylwetki rzucające się na ludzi z ulicy. Sylwetki mieniły się jak wyglądały jak jakieś trupiszcza, a raz jak jakieś zmory. Wiły się w czeluściach nocy.
Kobieta spoglądała na to co się tam działo, gdy nagle usłyszała też hałas z tyłu budynku. Obróciła się i zauważyła zmorę, taką jak jedna z tych na dworze. Opadała ona z sufity w jej kierunku. Jej łapy zakończone szponami była nakierowane nią, a dokładnie jej szyję.

Morwena nie krzyknęła odmawiając zjawie satysfakcji z okazanego strachu. Tego co nie okazywała i tak było dużo. Uchyliła się jej i podbiegła na dalszą część pomieszczenia sięgnęła do kieszeni i wymacała koci pazur. Miałą nadzieje ze zdąży wypowiedzieć inkantację szponów furii by się obronić.

Kobieta pomimo baraku doświadczenia w walce nie była bezbronna, jej mocną stroną była wiedza, a raczej magia. Prędko w swojej głowie znalazłszy zaklęcie, które w tym momencie mogło być najbardziej użyteczne i działała. Stworzenie nie zdążyło zaatakować, gdy to będąc dostatecznie blisko Morwena zamachnęła się swoimi rękoma. Zamiast swoich paznokci miała ostre jak brzytwy pazury, które cięły powietrze, a także przeciwnika. Pierwszy cios nie należał do tych najbardziej udanych. Bohaterka czuła, jak gdyby przecięła jakieś ubranie, którego nie dostrzegała swoim wzrokiem. Widziała zaś jak smolisty dym rozpraszał się w powietrzu. Kolejny zaś cios, będąc świadoma tego co może, był już znacznie pewniejszy i celniejszy, bowiem zdany był w okolice twarzy/ szyi. Teraz poczuła jak jej pazury zderzyły się w twardszą powierzchnią, a stworzenie przechyliło się na przeciwną stronę. Jednak nie był to koniec, co zmora, prostując się wyprowadziła swój atak. Cios był dosyć silny, jednak nie poczynił większych szkód dla człowieka rozdarcie ubrania w okolicy żeber. Morwena byłą gotowa na kontratak. Miała dobre przeczucie, że jest w stanie sobie poradzić z tym przeciwnikiem.

Zielarka, zdała się na instynkt, nie umiała walczyć więc tylko to jej zostało. Mimo szczypania w okolicach żeber zacisnęła zęby i zaatakowała jeszcze raz.
- Nie dostaniesz mnie fantazmo! - krzyknęła do zjawy.

Kobieta atakowała po raz kolejny. Tym razem trafiła na okolicę prawego ramienia. Czarny dym uniósł się w powietrze, a zmora, jak gdyby się lekko wycofała. Po chwili przeciwnik zamiast atakować, zatoczył się jak gdyby okrąg wokół własnej osi, falując tym samym swoim mrocznym płaszczem. Były to chwile, gdy postać zaczęła, jak gdyby znikać. Nie trwało długo gdy to przeciwnik znikł sprzed oczu bohatera.

Kobieta była pewna, że w domu nie już żadnego zagrożenia, z daleka przez okno dostrzegła, że grupka ludzie, około siedmiu prędkim krokiem zmierza w kierunku chałupy, gdzie wcześniej widziała, że ukryło się dwóch ludzi. Kot skoczył na parapet i także patrzył w kierunku skąd nie tak dawno wrócił.

- Och Dar niedobrze niedobrze. Co myślisz? Iść? Uciekać? - zakręciła się koło okna, rozważając za i przeciw - Idziemy! Tylko ostrożnie.

Morwena zebrała swoje rzeczy i swoje nowe rzeczy zabrane z chaty. Wzięła na ręce kocura i wyjrzała za okno sprawdzając jak rozwija się sytuacja. Gotowa do wyjścia na zewnątrz ale jeszcze upewniając się czy sytuacja nie eskaluje bardziej.

Kot zamruczał tuląc się w objęciu kobiety. Bohaterka w oddali widziała, że strażnicy zatrzymali się. Dwóch z nich podeszło bliżej drzwi, zaś kilku stojących na tyle z łukami było gotowych do strzału. Sytuacja wyglądała na niepewną.

Dziewczyna uchyliła drzwi chaty i wymknęła się z chaty pod osłoną nocy. Skręciła w wąską uliczkę miedzy chatami by podraść się do chaty obserwowanych przez nią podróżnych. Zastanawiałą się czy nie lepiej będzie powiedzieć kocurowi by na nią poczekał. Ona mogłaby przemienić się w kruka i podlecieć tam gotowa by zareagować. Na razie postanowiła z tym poczekać.

Wyglądało na to że sytuacja wyglądała na spokojną. Strażnicy opuścili łuki, ludzie zaczęli ze sobą rozmawiać, kobieta jednak nie słyszała o czym rozmawiają.
“Ooochhh! Dlaczego oni nie mogą mówić głośniej!” pomyślała ze złością Morwena.
“Iść? Nie iść? Idę!”
Pomyślała i wyszła z ukrycia na ulicę dając im szansę by ją zauważyli. Morwena była wysoką kobietą, twarz jej była szczupła to i proste ubrania mówiły, że pochodzi pewnie z jakiejś biedniejszej wsi, albo nie po prostu od jakiegoś czasu miała trudność ze znalezieniem dostatecznej ilości jedzenia. Choć można by powiedzieć że rysy twarzy miała szlachetne, zielone oczy, prosty nos, pełne usta, jasna cera i długie ciemno-brązowe gęste włosy. Wyprostowana, nosiła się z jakby naturalny poczuciem dumy.

Ubrana w zadbane ubranie podróżne. Brązową sukienkę z grubym pasem na którym dynda królicza łapka, białą bluzę z ciepłym wełnianym czarnym kaftanem, ciemną brązową pelerynę z kapturem. Wygodnie schodzone skórzane buty.

Przewieszona przez ramię była skórzana torba a na plecy zawieszony plecak. W rękach trzymała wielkiego burego i włochatego kocura którego dwójka z obecnych mężczyzn już znała.
 
Obca jest offline  
Stary 23-01-2019, 17:23   #25
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Po dziwnym teście na nie bycie zjawą albo wszelkim "Złym", Oswald wysłuchał tego co mają do powiedzenia miejscowi zbrojni. Szybko zebrał swoje rzeczy i wyszedł do nich na zewnątrz. W duchu odetchnął z ulgą, że nie zrobiło się z tego więcej problemów i poklepał po szyi prowadzonego przez siebie konia.

- Ano próbowało zabić, ale nie dało rady. Zdawać by się mogło, że trudno nas ukatrupić. Albo się nie starali. - Skomentował wzruszając ramionami i ponownie przyjrzał się zrujnowanej okolicy. - To po kiego wy zostaliście, skoro reszta uciekła? Warto nadstawiać tu skórę?


Kiedy mieli już ruszyć w kierunku obiecanego, bezpiecznego miejsca do uszu Boscha dotarł jakiś niepasujący do scenerii dźwięk. Początkowo ledwo słyszalny i nie do rozpoznania pośród kapiącej zewsząd wody, jednak w ciągu paru chwil wyraźnie zamienił się w odgłos kroków i chlupoczącej wody.

Mężczyzna ściągnął kaptur z głowy i odwrócił się w stronę z której ktoś nadchodził. Jedna osoba jak mu się zdawało. Nie musiał długo czekać aby ciemności wyłoniła się samotna kobieta ze znajomym już kotem.

Oswald przekrzywił głowę przyglądając się jej zaciekawiony.


- Dość niebezpieczna okolica na samotne wędrówki w środku nocy. - Skinął jej głową i zwrócił się do żołnierzy. - Spotkaliśmy już tego kota. Nie przenikał przez ściany i po prostu położył się przy ogniu, więc pewnie i jego pani nie musimy się obawiać. Racja? - Przy ostatnim pytaniu ponownie zwrócił się do kobiety.

- Jestem Oswald, a ten tam - wskazał na towarzysza - to Randulf. Miło poznać. Dobrze, że te widmowe cholerstwa skupiły się na nas, bo mogłoby być źle gdyby zakatowały cie gdzieś w ciemności między domami. Właśnie mamy ruszać w jakieś ponoć bezpieczne miejsce. Opatrzeć rany i przeczekać do świtu. - Wystawił rękę spod ciemnozielonego, przybrudzonego płaszcza i wykonał zapraszający gest po którym zaczekał na reakcję kobiety.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 23-01-2019 o 17:39.
Cattus jest offline  
Stary 23-01-2019, 17:37   #26
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Kobieta spojrzała na żołnierzy i pokiwała głową twierdząco na słowa mężczyzny. Poprawiła kota na rękach ale nie zrobiła kroku czekając co zrobią strażnicy.


- Nazywam się Morwena. Chciałam zatrzymać się w jednej z chat, ale pojawiło się widmo więc uciekłam. To Dar - Przedstawiła siebie i kota, dodając szybko swoją trochę nieprawdziwą historię.
- Ja znam się na leczeniu. Mogę pomóc w zamian za schronienie. - Dodała, kiedy Oswald zaprosił ją gestem i zrobiła pierwszy krok w ich stronę.
 
Obca jest offline  
Stary 23-01-2019, 18:00   #27
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Randulf z cieniem wątpliwości wysłuchał relacji kobiety, która przedstawiła się jako Morwena. Coś mu się w tym, co powiedziała, nie podobało. Albo użyła nieodpowiednich słów, albo też minęła się nieco z prawdą. Wszak kicia siedziała przy ich "domowym ognisku" ładny kawałek czasu i niebyt pasowało to do "chciałam zatrzymać się".
Ale może się po prostu przepyszczyła.

- Randulf - przedstawił się. - Leczenie to ja, ale schronienie to tamci - wyjaśnił, wskazując na strażników. - Ale może jakoś się dogadamy.
 
Kerm jest offline  
Stary 31-01-2019, 13:20   #28
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Bohaterowie przygotowali się do wyjścia. Strażnicy dosyć bacznie przyglądali się dookoła, ale byli także dosyć czujni w stosunku co do samych bohaterów.

- Rozmawiać będziecie w fortecy. Z rana będziecie musieli spotkać się z Grandilem Schreiner, to nasz przywódca. A więc wygląda na to, że już widzieliście z czym mamy do czynienia, i nawet jakimś cudem przeżyliście. Jesteśmy tutaj, bo przecież … - jednak nie zdążył dokończyć, gdy to zza budynków wyłoniła się sylwetka kobiety.

- Zatrzymaj się tam, gdzie stoisz.

Kobieta spełniła rozkaz, strażnicy patrzyli się w jej kierunku, łucznicy niemal w tym samym momencie napięli cięciwy, a strażnik wyglądało, jak gdyby nie wiedział co zrobić.

Słowa bohaterów, których strażnicy już poznali były z pewnością wielką pomocą w tej sytuacji.

- Znaczy się podejdź, że bliżej - mówiąc to ponownie wyciągnął owy amulet i wystawił przed siebie - dotknij tego, aby dać świadectwo swojej czystości. - strażnik wyciągnął nieco dalej swoją rękę z przedmiotem, stojąc, jak gdyby na bezpiecznej odległości

Kobieta dotknęła amuletu i poczuła jego chłód, nie było to może jakoś dziwne, bo było zimno, ale czuła, jak gdyby on był jeszcze zimniejszy. Morwena stała tak chwilę w takim zamyśle, dopiero strażnik przerwał to zabierając amulet.

- Dobrze, ty też możesz z nami pójść. Mam nadzieję, że masz wszystko ze sobą - mężczyzna przyjrzał się bardziej kotu, który patrzył się prosto na niego, jak gdyby rozumiał co ten właśnie mówi

- Teraz idziemy do naszej fortecy, gdzie jest bezpieczniej, tam będziecie musieli porozmawiać z Grandilem Schreiner, no to nasz przywódca. Od wielu dni nie spotkaliśmy nikogo kto by był tak bezmyślny, aby szwendać się po nocy. Mam nadzieję, że nie będzie więcej zaskoczeń.

Wszyscy zaczęli iść przed siebie, strażnicy czujnie zabezpieczali tyły.

- Trzymajcie się blisko, nikt nie wie co czai się w ciemnościach. - patrzył na ciemności za budynkami, gdzie pochodnia nie rzucała swojego światła

Doszli do murów fortyfikacji, była tam drewniana nawet solidna brama, przy której stało dwóch innych ludzi uzbrojonych w miecze.

- Kto to?
- Podróżni, sprawdziłem ich amuletem, są czyści.


Strażnicy rozejrzeli się dookoła czy na pewno nikogo nie ma i brama została otwarta. Wewnątrz znajdowało się kilka kamienic, ale bohaterowie wraz ze strażnikami zatrzymali się tuż niedaleko bramy.

- Zaczekajcie tutaj, ja sprawdzę czy Grandil śpi.

Bohaterowie nie musieli zbyt długo czekać, bo niecałą klepsydrę później przyszedł strażnik z innym postawnym mężczyzną. Owy człek był średniego wzrostu, w także średnim wieku. Po wyglądzie jego twarzy można było śmiało stwierdzić, że dużo w przeszłości przeszedł bitew. Ubrany był w skórzane ubranie, na które założona była kolcza koszula.

- Witam was w naszej małej miejscowości, nazywam się Grandilem Schreiner i jestem przywódcą. Niewielu ludzie nas odwiedza, dlatego też nasi strażnicy mogą być zaskoczeni waszą obecnością. - Bohaterowie przyglądając się na mężczyznę byli w stanie zauważyć mały tatuaż na szyi w kształcie trójkąta. - Co was właściwie tutaj sprowadza?
 
Inferian jest offline  
Stary 31-01-2019, 14:07   #29
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Morwena przeszła pozytywnie test medalionu, a to znaczyło, że albo kobieta jest 'zwykłą' niewiastą, podobnie jak Oswald czy on sam. No chyba że medalion jest do niczego, co, oczywiście, też było możliwe.

W drodze do fortecy Randulf bacznie rozglądał się dokoła, przy okazji przyglądając się tak strażnikom, jak i właścicielce kota. Szczególnie tej ostatniej, co do której łucznik miał pewne wątpliwości. Głównie z powodu ciekawskiego kota...

Forteca okazała się prawdziwą fortecą, chociaż niezbyt okazała. Być może nawet bezpieczną. I, zdawać się mogło, miała kompetentnego dowódcę.

- Randulf Frost - przedstawił się. - Wraz z Oswaldem Van Den Boschem podążamy śladem pewnego człeka. - Powtórzył to, co wcześnie powiedział strażnikom. - Mamy nadzieję, że możemy zostać tu do rana, nim ruszymy w dalszą drogę. Ale w razie konieczności możecie liczyć na naszą pomoc.
 
Kerm jest offline  
Stary 31-01-2019, 17:22   #30
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Choć niewykluczone, że to co się tu dzieje nie jest jego sprawką, albo kogoś z kim współpracuje. Odkąd za nim podążamy to jak nie zmagamy się z czarownicami doprowadzającymi do upadku lokalnych możnych to z szaleńcami przywołującymi jakieś nieumarłe wynaturzenia. - Rozwinął Bosch jednocześnie oceniając umocnienia i widoczną załogę, na koniec skupiając się na Grandilu. - Jak dotąd jakimś cudem wychodzimy z tego żywo w przeciwieństwie tych co stają nam na drodze, choć od niedawna mniej nas niż na początku.

Mury ich małej twierdzy były miłą odmianą od dotychczasowego krajobrazu, a obszar za bramą zaskakująco duży.

- Jak to wszystko się zaczęło? No i jakim cudem tutaj mur chroni was przez zjawami, kiedy w domach niedaleko bramy ściany nie stanowiły dla nich żadnej przeszkody? - Oswald podrapał się po głowie i poprawił płaszcz. - A po nocy łazimy bo nas w drodze zastała. Jak niby mieliśmy wiedzieć, że to miejsce tak wygląda? - Wzruszył ramionami i przekrecił nieco głowę czekając na odpowiedź.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172