Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-07-2019, 23:04   #211
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
- Za duże słowa panie astrologu. - odrzekł posępnie. - Co najwyżej zobaczyliśmy swoje prawdziwe oblicze, które zwykle skrywamy przed innymi... Popatrzył zimno na wróżbitę. Wystarczyłby jeden gest, ruch ramieniem, mierzone cięcie... Głowa Celestiuma toczy się po podłodze, Caromann nie zdążyłby interweniować... Astrolog winien odczytać tę projekcję w oczach Wolkena... spojrzeniu człowieka, który może posunąć się do aktu desperacji. Którego spaczona choroba toczy umysł i ciało. Który mógłby zostać poczytany za odmieńca... który wszelako nim był...

Krwawy księżyc... dotknęło go namacalne piętno tego zjawiska... potęgując wcześniejsze objawy. Bał się... wyraźnie nie wiedział, czy staje się potworem w ludzkiej skórze. Siedział samotnie w pokoju w gospodzie. Bał się.. zasnąć... Wiedział, co go czeka, koszmary nawiedzały go, ilekroć przelewał krew. Ani dobra biesiada, ani trunki, czy towarzystwo dziewek nie były w stanie go pocieszyć i odwlec nieuniknionego. Koszmary były nawet silniejsze, wzrastały, jakby karmione upojonym ciałem. Przekleństwo... przeklinał ten dzień, gdy przyjęli to zlecenie...

Znowu czuł smrodliwy odór.. oblepiał go kleisty szlam. Pochylony trzymał rękojeść miecza, wędrując kanałami. Droga wiła się niemiłosiernie, mając doprowadzić ich do celu, jednakże coś było nie tak. Pobłądzili... Szczęście, które zawsze dopisywało zabijace, dziś wyraźnie odwracało się od niego. Fortuna, niczym zdradzieckie oblicze Ranalda, drwiła z niego. Przeczuwał podskórnie, że ta wyprawa nie skończy się pomyślnie... Czuł, że ktoś ich obserwuje, że w tych kanałach jest coś jeszcze... Szczuropodobne stwory, którymi straszy się niesforne dzieci. Jak zwykle miał rację...

Ranny w amoku doczłapał się do czyjejś piwnicy... Musiał wyglądać strasznie, ale było mu to obojętne. Młoda kobieta pochylała się nad paskudnie pokiereszowanym zabójcą... Patrzyła na jego zmieniające się ciało... Na oczy wyrażające prośbę... o miłosierne pchnięcie nożem... Zamiast tego była opieka, ochrona, później zaś, kiedy nieco wydobrzał porada i wskazówka dokąd ma się udać. Pojechał tam. Czy miał inne wyjście? Być może, lecz w tamtej chwili poczuł po raz pierwszy czyjąś opiekę, iście matczyną troskę, która obdarowała go siłą. Na moment wyrwała z boleści, dając promyk nadziei...

A teraz... Wszystkie starania podjęte w poszukiwaniu złodziejki okazały się daremne. Czy wróż nawet wiedząc o miejscu pobytu dziewczyny, zdradzi im tę informację? A może rozgrywa własną intrygę? Altdorf był tyglem, w którym się gotowało. Cała prowincja również. Zresztą nie było miejsca w Imperium i sąsiednich krainach nie skażonego złem i chaosem. Czego pragnie Celestium? Astrolog z dalekich stron? Może władzy? Wpływania na innych? Ma dostęp do zakazanych ksiąg? Do czego chce ich jeszcze wykorzystać? Wolken miał dosyć snucia przypuszczeń. Z trudem przemógł ochotę, by osobiście go wypytać, nie przebierając w środkach.

Nie porzucił myśli o odłączeniu się od kompanii. Nawet coraz bardziej się w niej utwierdzał. Chociaż miał pewność, że nigdzie nie zazna spokoju, wręcz chciał rzucić się w wir szaleństwa. Lepiej umrzeć godnie z mieczem w ręce, niż spłonąć na stosie albo zostać torturowanym, jak Breider... Gdyby znali prawdę... Czy odwróciliby się od niego? Zdradzili? Przywołał w myślach twarze kompanów. Wyniosły Konrad z charakterystycznym szlacheckim rysem, który jednako nie przeszkadzał mu obszukiwać ciał kultystów... Siostry Unwheather - zamiast myśli o zamążpójściu śmiało podróżujące traktami, z naiwnym i kokieteryjnym uśmiechem. Pobożny Peter, rzucony w zadanie objawiające mu zło świata i twarde zasady w nim panujące. Odważny Bladin - Khazad, pragnący nie uchybić niczym swemu bóstwu, patronującemu na ścieżce chwalebnej walki.

- Nie pasuję do nich... - stwierdził gorzko bladolicy najemnik.

Przeczesał palcami swe, przedwcześnie posiwiałe włosy w nadziei, że nie znajdzie śladu upiornej rany... Niestety oprócz niej, osłabiającej umysł, ciało i sprowadzającej koszmary, pojawiły się inne stygmaty. Jeszcze bardziej niepokojące... Wolken popatrzył na swój skromny, spakowany dobytek, na półotwarte okno i miejsce, gdzie powinien być skryty za chmurami księżyc... Słuchał dochodzących z ulicy odgłosów pijanych gości przybytku...

Rozmyślał.

Przeznaczenie, które sprawia, że wierzymy, że obok nas przechodzi los, że dane wydarzenie musi być? Czy ma być ważne?

Wiara go opuszczała...
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 28-07-2019 o 23:39.
Deszatie jest offline  
Stary 29-07-2019, 15:13   #212
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Walka się skończyła - z korzyścią dla (być może) Imperium, lecz nie dla ich piątki. Bo wszak załatwienie kultystów nie było celem ich wyprawy. Oni mieli znaleźć złodziejkę... i to, co ukradła. Oraz, być może, jej mocodawcę.
I nie wyglądało na to, by zrobili znaczący krok na drodze ku temu celowi.

- Mam nadzieję, że zdołasz nam pomóc - odpowiedział na słowa astrologa.

Nie zamierzał składać obietnic dotyczących dalszej współpracy. Uważał, że teraz Celestium pownien wywiązać się ze swej strony umowy.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-07-2019, 21:50   #213
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Peter siedział zamyślony. Z jednej strony efekt ostatniej kuli ognistej jasno dawał do zrozumienia że cieszy się łaskami Boga. Z drugiej, rosnąca czerwona plama na piersi stawiała pytanie, którego boga. Wcześniej mógł się łudzić że to tylko wysypka albo choroba, ale ostatnio znowu urosła. Efekt używania czarów? Kara za oddanie kultysty astrologowi a nie inkwizytorom? Zaraził się czymś od zwierzoludzi albo kultysty? A nie bardzo było z kim o tym porozmawiać. Niemniej, jego życie nie było tak ważne jak misja. A z tą nie posunęli się zbytnio do przodu...

- Zaiste, zrobiliśmy o co prosiliście. Nieśmiało zauważę, że zaangażowaliśmy się od początku do końca, stawiając na szali nasze życie, zasady i reputację. Co zatem wiemy nowego o Katrinie? - zapytał zmęczony kapłan.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 03-08-2019, 15:50   #214
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Altdorf, Tawerna Białe Żagle


Milczeli.

Podobno dobre towarzystwo to takie, z którym można wspólnie pomilczeć.

Milczeli.

Daleko od swych domów, na jakiejś misji, która zdawała się nie mieć wielkiego sensu. W pogoni za mało istotną osóbką, złodziejką mało istotnego przedmiotu.

Milczeli.

Zatopieni w myślach. O sobie i świecie wokół. Świecie, o którym myśleli, że utknął w miejscu, choć czuli, że ciągle się zmienia i wygląda inaczej, niż te kilka tygodni temu, kiedy to ruszyli z Wolfenburga, by przemierzyć spory szmat drogi.

Stary Świat. Trzy księżyce. Chaos.



* * *

Milczenie przerwał Johann, stary antykwariusz. Wpatrywali się w niego już od kilku sekund, gdy trzasnęły drzwi sali jadalnej. Staruszek przepchnął się żwawo między kilkoma osobami blokującymi mu drogę. Stał teraz obok ich stolika, czerwony na twarzy, spocony i zdyszany.

- Była... - odtrącił drżącą ręką podany mu kufel. – Była u mnie...

Patrzyli zdziwieni, nie rozumiejąc w pierwszej chwili o co mu chodzi.

- Wasza złodziejka, ta ruda! Była u mnie!


Koniec Tomu I
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172