Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-02-2019, 21:24   #71
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Miny współtowarzyszy mówiły więcej, niźli słowa. Dało się jednak z nich odczytać zacięcie i upór, tak konieczne w dalszym pościgu. Bez wątpienia budowało to nadzieję na przyszłość i Wolken, mimo pochmurnego oblicza, był temu rad.

- Bez zachodu nie ma miodu... - w swoim stylu skwitował wypowiedź Liwii. - Jeszcze przyjdzie nam zebrać obfite żniwo.

Słowa o miłym towarzystwie nie tyczyły jego. Zastanawiał się, czy coś łączy dziewczynę z Konradem? Czy tylko szlachecka etykieta sprawiała, że wypowiadane zdania brzmiały im w ustach tak naturalnie? Czy ten słodki wdzięk nie krył jakiś utajonych uczuć? Nie chciał być zawadą dla ich wzajemnego dialogu, ani tym bardziej świadkiem obopólnych umizgów. Oczywiście wypoczynek w karczmie był niezbędny. Najemnik znajdował się bowiem na skraju wyczerpania. Gospoda "Królewska" dawała nadzieję na godne przyjęcie, jednak sam zadowoliłby się teraz nawet skromną, wojskową pryczą czy lichym siennikiem. W obecności szlachetnie urodzonych mógł liczyć na lepsze potraktowanie, toteż skwapliwie postanowił to wykorzystać. Później przy pierwszej okazji zamierzał opuścić ich grono i zejść dopiero na wieczerzę.
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 20-02-2019 o 21:27.
Deszatie jest offline  
Stary 20-02-2019, 22:47   #72
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gdy zadbano o konie, można było zadbać i o ludzi.

Gospoda o bardzo dumnej nazwie z pewnością w historii swego istnienia nie gościła w swych progach żadnego króla. Konrad jednak nie był aż tak wielkopański, by nie móc zatrzymać się w tak skromnych progach.

Gdy tylko zasiedli za stołem Konrad przywołał kelnerkę.
- Trzy obiady - powiedział. - I wino. A potem dwa pokoje i dwie balie z wodą. Dla ciebie też? - Spojrzał na Wolkena. A jeśli ten wyraził zgodę, to zamówił i trzeci nocleg.
 
Kerm jest offline  
Stary 20-02-2019, 23:43   #73
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Wolken bez skrępowania siedział przy stole, zaś na pytanie szlachcica odrzekł z grzecznością na jaką było go tylko stać, przy twardym charakterze i szorstkim usposobieniu.

- Przyda się izba dla mnie oraz krasnoluda i młodego Sigmaryty. Zakładam, że dotrą tu przed nocą. Lepiej, aby dojechali przed nocą! - poprawił się z dobitną nutą wyczuwalną w głosie.

Pomimo że siedzieli w przytulnej karczmie, żywe jeszcze wspomnienie nocnej jazdy traktem i związanych z nią niedogodności uparcie towarzyszyło najemnikowi. A każdy czerwony przedmiot, czy insza materia wystroju wnętrza przywoływała krwawy księżyc, wiszący nad ich głowami jak widmo złego losu, niczym szubieniczna okrągła pętla nieodwołanie zaciskająca się na szyi skazańca. Odpędził te myśli, skupiając zmysły na jadle, które niebawem pojawiło się na stole. Nobliwe towarzystwo, tak jak przypuszczał, miewało swoje zalety... Pierwej sięgnął jednak po dzban z wodą. Wysiłek, który poniósł zdecydowanie bardziej pobudził pragnienie, chwilowo tryumfujące nad uporczywym głodem.

Po posiłku ukłonił się Liwii i prawie niezauważalnie Konradowi. - Wybaczcie, lecz udam się na spoczynek. Ostatnimi czasy.. to znaczy przed naszą misją... słabowałem na zdrowiu. - słowa niemal namacalnie przywoływały ból, powodując na jego twarzy dziwny grymas. - Pościg wyczerpał mnie bardziej, niż myślałem. Do zobaczenia wieczorem.
 
Deszatie jest offline  
Stary 24-02-2019, 19:38   #74
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

- Ponieważ nie jestem Ulrykaninem - uśmiechnął się Peter - kula ognia z bezpiecznej odległości może jest mniej bohaterska niż szarża na wroga, ale za to dolatuje szybciej. A i żaden ze mnie wojownik.
- Sądziłem, że wy, sigmaryci, wolicie oręż
- zadumał się Bladin. - Panienka mówi, żeś nowicjusz. Musisz być w wyjątkowych łaskach u Twego boga, że obdarza Cię mocami.
- My, Sigmaryci, wolimy skuteczność w walce z Chaosem. To Imperium się liczy, nie nasz osobisty honor
- odpowiadał kapłan. - Co do rangi: nowicjuszy zwiemy klerykami, ja jestem od niedawna pełnoprawnym kapłanem, bratem w Zakonie Pochodni. Nazwałbyś nas pewnie administratorami Kultu. Myślę też, że ten „sekret” mogę zdradzić khazadowi - mocami obdarzają nas przełożeni, tylko Wielki Teogonista jest w bezpośrednim kontakcie z Sigmarem. My, niżsi rangą kapłani nie ośmielamy się zawracać Mu głowy błahostkami. A co do łask… Tak, można nazwać to łaską. Albo poczuciem humoru… - niejasno zakończył i nie chciał wytłumaczyć co miał na myśli, zasłaniając się „wewnętrznym żartem Kultu, niezrozumiałym dla niekapłanów Sigmara”. Tłumaczenie, że to jemu jedynemu (nie licząc Teogonisty) Sigmar przekazał jakąkolwiek moc z pominięciem całej hierarchii niebezpiecznie pachniałoby herezją niektórym wyżej postawionym kapłanom. W kulcie Sigmara oczywiście było miejsce na twórcze dyskusje na temat doktryny, ale nader często znajdowało się ono na szczycie stosu...
- Wydajesz się żywotnie zainteresowany sprawami ducha i religii. Czyżbyś poczuł powołanie? - tym razem to sgimaryta zadał pytanie.
- Nie wiem, czy powołanie to właściwe słowo - krasnolud potarł kark. - Ja bym to nazwał poszukiwaniem drogi. Staram się zrozumieć znaki przekazywane mi przez Grimnira.
- Więc stąd Twoje pytanie…
- pokiwał głową Peter próbujący sobie przypomnieć co wie o Grimnirze. Teologia Sigmarytów z oczywistych względów obejmowała także podstawy wiedzy o innych systemach religijnych, a krasnoludzkim bogom-przodkom poświęcono osobne zajęcia. W końcu najbliżsi sojusznicy. I przykłady tego, że wybitna jednostka, taka jak Sigmar, może zostać bogiem - Bóg wojowników i odwagi. Gardzi magią. Ale jego kapłani zawsze pamiętają o sojuszu Sigmara i Krasnoludów. I zdaje się dzielimy wspólne święto, dzień zwycięstwa nad goblinami na Przełęczy… - powtarzał sobie informacje -
Jeśli chcesz opowiedzieć o znakach, chętnie wysłucham. Sam wiem jak trudno zrozumieć zamysły boga i pojąć, czego od nas chce. Widziałem jak wykazałeś się odwagą i siłą w walce - z pewnością Grimnir spogląda na to przychylnie.
- Może innym razem - uciął dyskusję krasnolud i oparł się o pałąk wozu.
 
Gladin jest offline  
Stary 25-02-2019, 14:34   #75
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Panno Unwheather, na moje oko to dość prosta i subtelna, choć całkiem ładna ozdóbka. - Nikolas Celestium przez chwilę obracał perłę w palcach, po czym zwrócił ją Lorze, patrząc na nią przepraszającym wzrokiem. - Jeśli zaś chodzi o jej ewentualne właściwości magiczne, nie jestem w stanie nic konkretnego powiedzieć. Nie jestem czarodziejem.

- A czy byłbyś w stanie wywróżyć miejsce pobytu pewnej osoby znając jej imię i nazwisko lub pewnego przedmiotu mając jego dokładny opis?
- zapytał Peter zniecierpliwiony tym, że choć zadał pytanie reszcie grupy już dawno temu nikt nie kwapił się do odpowiedzi.

- To nie do końca tak działa. To nie kuglarskie sztuczki na targowisku, stawianie horoskopu za szylinga. Nie wiem, co objawią mi gwiazdy. Poza tym, te obrazy nie są nigdy do końca jasne, prawidłowa interpretacja jest trudna. Mogę oczywiście próbować, skoro nasze losy się splątały ze sobą. - Znowu patrzył przepraszająco, ale jego intensywne spojrzenie jakby przebijało rozmówcę na wylot. Pokiwał głową. - Spróbuję, kapłanie. Nie zdradzaj mi więcej, niż powiedziałeś. Szczegóły potrafią prowadzić do mylnych wniosków, narzucają je niejako, sprawiają, że widzi się to, co się chce widzieć, a nie to, co prawdziwe, jeśli mnie rozumiesz. Szukacie kogoś i czegoś, tyle wystarczy.

- Bardzo dobrze rozumiem
- pokiwał głową Peter, bo i rozumiał. Ludzie widzą to co chcą zobaczyć, albo to czego boją się zobaczyć. Celestium uśmiechnął się nagle przyglądając się Sygmarycie.

- To rzadko się zdarza, by człowiek wiary pytał mnie o pomoc. Od twoich braci raczej słyszę oskarżenia o herezję. No chyba, że chodzi o jakiś ich mały, prywatny problem, który chcą rozwiązać. Jak widzę, masz umysł otwarty szerzej, niż inni kapłani tego czy tamtego boga.

- Choć być może niektórzy moi bracia rzeczywiście ostrożnie podchodzą do wszystkiego co nie pochodzi bezpośrednio od Sigmara, póki nie jesteście zielonoskórym ani sługą Chaosu, nie macie się czego obawiać. Imperator Magnus w swej mądrości już dawno temu zaakceptował nawet czary w służbie Imperium, czemu ja miałbym odrzucać naukę?


Celestium uśmiechnął się tylko, ciągle świdrując wzrokiem Petera.

* * *


Wolken obserwował z uwagą Liwię i Konrada, nie miał do tej pory możliwości spędzić tyle czasu z przedstawicielami szlacheckich rodów, nawet jeśli tych trochę mniej istotnych. Z jednej strony niektóre ich zachowania mogły kojarzyć się ze stereotypowym postrzeganiem szlachty, te uśmieszki i żarciki w trakcie poważnej podobno misji. Z drugiej strony nie byli oni całkiem oderwani od rzeczywistości, znosili trudy podróży tak jak on, nie narzekając na brak wygód, i było w nich pewne poczucie obowiązku. Oni również zwracali uwagę na jego dziwne zachowania. Nie reagowali jednak, być może było im to obojętne, a być może po prostu byli dyskretni.

Wieczorne spotkanie nie było najweselsze. Obie grupy nie miały dobrych wiadomości. Katrina Schetter ciągle wymykała im się, a do tego przydarzył się atak stworów chaosu. Nie było to w zasadzie nic dziwnego, ale Falkenberg aż zamarł, gdy przypomniał sobie złożone obietnice opieki nad obiema siostrami. Lora była tak blisko śmiertelnego niebezpieczeństwa, trzymała się jednak dobrze. Zachowując zasady etykiety przedstawiła sobie swoich towarzyszy i poznanego astrologa oraz jego ochroniarza.

Wieczerza upłynęła na grzecznościowych rozmowach. Celestium nie dopytywał o szczegóły wolfenburskiej wyprawy, które oni pomijali. Caromann odzywał się jedynie pytany.

* * *


Kolejnego dnia, po wczesnym i skromnym śniadaniu ruszyli razem, w osiem osób. Jeszcze w Volgen musieli się zatrzymać i odsunąć z drogi dziwnej procesji. Tłum ludzi, kobiet i mężczyzn, dzieci, dorosłych i starców szedł całą szerokością drogi. Odziani w proste ubrania, niemal mnisie habity, nieśli ze sobą religijne symbole, głównie Sigmara, ale też i Morra, boga śmierci. Inni nieśli ludzkie czaszki lub kadzidła. Ich mamrotanie modlitw i monotonne zaśpiewy zagłuszały co chwilę okrzyki.

- Ukorzcie się! Błagajcie o wybaczenie za grzechy i występki wasze! Ukorzcie się! Koniec świata jest bliski! Ukorzcie się! Módlcie się o łaskę! Chaos ogarnia świat! Ukorzcie się! Pokutujcie!


Wśród innych w procesji byli też i biczownicy, religijni fanatycy ofiarujący ból i cierpienie jako ofiarę za grzechy swoje i całego świata. Ci mieli habity opuszczone do pasa, a biczami ze skórzanymi rzemieniami okładali się po plecach, bokach i ramionach. Skóra niektórych pękła już, a krew spływała powoli.

Anders Caromann z pewnym niesmakiem patrzył na pochód.

- Ciekawe, kiedy wreszcie trafią z tym końcem świata.

Celestium milczał.

Odezwał się dopiero po opuszczeniu miasta. Ściągnął wodze, pozwalając Hochmeisterowi na dogonienie go i zrównanie się z nim. Patrząc przed siebie, nie na kapłana, zaczął mówić.

- Wasz cel jest przed wami, niby blisko, ale jednocześnie tak daleko. Tylko czy jest to cel, którego się spodziewacie?

Sigmaryta, siedzący obok krasnolud i wszyscy którzy byli blisko słuchali z powątpiewaniem. Brzmiało to jak ten jarmarczny horoskop za szylinga, o którym wspominał dzień wcześniej Celestium. Wróżba, która pasuje do każdej osoby i każdej sytuacji. Przepowiednia, którą każdy może dopasować do siebie.

- Ktoś was zdradził.

Poczuli nieprzyjemny ucisk wokół gardeł i serc. Tego nie mógł wiedzieć.

- Strzeżcie się go.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 25-02-2019, 23:27   #76
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Może walka ze zwierzoludźmi dałaby upust furii i tłumionej złości? Wolken tego nie wiedział, lecz nie żałował podjętej próby schwytania łotrzycy. Obecnie nie musieli się spieszyć, nie było już bowiem szans na dogonienie dziewczyny przed dotarciem do stolicy. Drużyna zwiększyła swą liczebność wsparta tajemniczym jegomościem i jego ochroniarzem. Najemnikowi nie wadziło to w najmniejszym stopniu. Nie liczył na czyjąś pomoc, sami musieli uporać się z niewygodnym zadaniem, które dostarczało więcej rozczarowań, niż pociechy. Wierzył, że sprawiedliwości stanie się zadość, a świętokradcza kradzież niechybnie obróci się przeciw złodziejce i jej możliwym mocodawcom.

Rankiem wyruszyli w dalszą drogę. Zdołał wypocząć i z przyjemnością oddychał rześkim powietrzem. Nastrój też się nieco poprawił. Nie zdołał go nawet pogorszyć pochód szalonych pątników, którego był świadkiem. Cierpliwie zniósł zawodzenie, smrodliwe kadzidła i odgłosy umartwiania. Biczownicy wierzyli, że oczyszczając siebie, będą gotowi w godzinie zagłady, którą rychło wieszczyli. Uśmiechnął się cierpko. Niektórzy naprawdę wyrażali szczerą skruchę. Innymi kierował ślepy fanatyzm. Kolejni krwawym rytuałem przykrywali swoje słabości. Część samotnych pielgrzymów zapewne szukała też poczucia wspólnoty i dzielenia się bólem. To była ich droga. Ludzka... zupełnie daleka od boga... Choć można było przyznać im rację. Świat stawał się bardziej chaotyczny, podły, pełen wzajemnej pogardy. I raczej chylił się ku upadkowi, niż ku dniom wielkiej chwały.

- Świat każdego dnia się dla kogoś kończy... - skomentował zimno słowa Andersa. - Nie trzeba być prorokiem.

Kolejna wypowiedź Celestiuma, była podsumowaniem ich zlecenia. Wystarczyło być uważnym obserwatorem, aby dojść do takiego wniosku. Jednak słowa o zdradzie... Wolken drgnął wewnętrznie. Astrolog podsycał obawy, nie wiadomo czy czynił to celowo, czy jedynie przypadkowo utrafił we wrażliwe miejsce. Ostlandczyk baczniej przyjrzał się temu mężczyźnie. Można było spodziewać się po nim wszystkiego. Kto wie, czy los rzeczywiście przypadkiem zesłał im go na spotkanie...? W milczeniu jechał dalej, ale pogodny nastrój prysł momentalnie, ustępując miejsca kłębowisku cieni...
 
Deszatie jest offline  
Stary 26-02-2019, 00:34   #77
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Cholerni sekciarze - mruknął Peter. Cicho, by biczownicy nie usłyszeli. Starał się nie rzucać im w oczy.
Byli tolerowani przez hierarchów. Głównie dlatego, że i tak nie ma jak ich powstrzymać przed okaleczaniem siebie. Oczywiście, bywali także czasem użyteczni (jako "armia" byli może słabo wyszkoleni i uzbrojeni, ale niejeden burmistrz czy szlachcic wolał nie ryzykować zadrażnień z Kościołem by mu nagle taki tłumek nie pojawił się we włościach), ale zastanawiał się czy są warci kłopotów jakie powodują, ilekroć nawidzony lider jeden z takich grup zaczyna uważać się za kolejne wcielenie Sigmara albo angażuje się w politykę.


***

- Przyznam, że liczyłem na coś więcej* niż potwierdzenie tego czego się spodziewaliśmy, ale dziękuje i za to - podziękował Peter. Grzeczność jest cnotą kapłanów. Nawet tych nieco rozczarowanych.



*
na przykład coś takiego:
Peterze Hochmeister
świątynia zdobyta
na stronie dwa-jeden
wyciągniesz kopyta



 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 26-02-2019, 17:04   #78
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Katrina okazała się lepszą uciekinierką, niż oni - ścigającymi i szaleńczy pościg zdał się psu na budę. Przynajmniej zdaniem Konrada, który jednak swą opinią nie dzielił się z pozostałymi. Na szczęście pomysłodawca odpuścił i nie namawiał do kolejnej próby, której jedynym efektem byłoby zajeżdżenie koni na śmierć.

* * *


Popołudnie i noc spędzone na odpoczynku zregenerowały siły zarówno wierzchowców, jak i jeźdźców. Ale i tak nie wyglądało na to, że dalsza podróż będzie przyjemną wycieczką do stolicy.
Czy widok biczowników był zapowiedzią kolejnych kłopotów? Przepowiednią, podobną do tej, którą chwilę wygłosił Celestium?
A może Celestium wiedział więcej, niż mówił?
Może dlatego zgodził się dołączyć do ich grupki, że miał jakieś własne plany?
 
Kerm jest offline  
Stary 27-02-2019, 19:17   #79
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację
Wieczorem raz jeszcze pomodlił się do swego boga, dziękując za możliwość zabicia pomiotu chaosu. Poprosił o możliwość wykazania się również w kolejnych dniach. Potem zajął się konserwacją broni i zbroi. Myśli jego wracały do walki. Nie mógł zrozumieć postawy ludzkich kleryków. Kapłanów Sigmara. Jakiejkolwiek funkcji nie pełnili, powinni chyba go naśladować. Nie wyobrażał sobie proszenia Grimnira o czar, skoro można było problem rozwiązać toporem.

Następnego dnia obserwował dziwne zachowanie ludzkich wiernych. Chodzili bezproduktywnie, krzycząc i biczując się. W ocenie Bladina ich zachowanie najbardziej spodobać się mogło bogom chaosu.

Podróż dłużyła się. Nie po raz pierwszy pomyślał, że cały ten pościg prowadzony jest tak, aby złodziejki nie złapać. Ale widać tak działali ludzie. Jeżeli miał im pomóc, Musiał nauczyć się ich rozumieć. Westchnął. Nowicjat wydał mu się dużo trudniejszy, niż bitwy z zielonoskórymi.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 27-02-2019 o 19:19.
Gladin jest offline  
Stary 27-02-2019, 23:45   #80
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Taak, ludzie zazwyczaj spodziewają się ode mnie cudów i prostych odpowiedzi na wszystkie ich problemy, do tego rymowanych – Celestium uśmiechał patrząc na Hochmeistera swoimi dziwnymi, lekko złotymi oczami. – Mówiłem już, że to tak nie działa. Widzę tylko to, co zostanie mi objawione w gwiazdach.

Może i cesarski astrolog nie potrafił wskazać im miejsca pobytu Katriny Schetter, ale budził u niektórych z nich bliżej jeszcze niesprecyzowane podejrzenia, choć w zasadzie nie dał im do tego żadnego konkretnego powodu.

Dalsza podróż upłynęła w dość kłopotliwej ciszy. Nie rozmawiali zbyt wiele ze sobą, a do Celestiuma nie odzywali się prawie w ogóle. Ten zaś szanował ich niechęć do pogaduszek i nie kłopotał ich zbytnią ilością pytań. Caromann z kolei ewidentnie należał do milczków. Zdawali sobie sprawę z tego, że szanse na złapanie uciekinierki przed Altdorfem zmalały do zera. Na szczęście obyło się bez zbędnych niespodzianek i kolejnych ataków zwierzoludzi. Z każdą godziną zbliżali się do Altdorfu. Z każdą godziną zbliżało się Geheimnichsnacht. Każda kolejna noc była bardziej upiorna, krwisto-czerwona.


Mieli nadzieję dotrzeć do stolicy w dwa dni, jeszcze przed tą przeklętą nocą. Konie były wypoczęte, droga wygodna. Niestety, drugiego dnia wspólnej podróży niebo zasnuło się chmurami, a z tych lunął rzęsisty deszcz. Trakt szybko rozmókł, końskie kopyta i koła wozu zapadały się w błotnistej mazi, a ich ubrania kompletnie przemokły. Wyglądało jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko nim, a sami bogowie nie chcieli sukcesu ich misji. Późnym popołudniem ulewa wreszcie straciła na impecie, a w końcu spadły na ziemię ostatnie krople wody. Musieli jednak zatrzymać na ostatni nocleg.


Zajazd „Siedem Dębów” przeżywał prawdziwe oblężenie. Nikt z podróżnych nie chciał pozostawać na szlaku tej nocy. Dotarli do niego już po zmierzchu, gdy na nieboskłonie znajdowały się Mannslieb i Morrslieb, oba w pełni. Na podwórzu zajazdu panował chaos. Ludzie, zwierzęta, bagaże blokowały przejścia. Powoli jednak wszyscy wchodzili do wnętrza zajazdu, a konie zamykano w stajni. Kiedy już przyszła pora na nich, Celestium popatrzył w górę, po czym gwałtownie zaczął wycofywać się, przepychając się przez tłum.

- Konia! Świeżego konia! Natychmiast!

Zaskoczony stajenny zaczął siodłać wierzchowca, gdy tylko zobaczył wypchaną sakiewkę. Astrolog wskoczył na potężnego, karego wałacha, wbił pięty w jego i ruszył z kopyta w stronę Altdorfu.

- Nikolas! Czekaj! – Caromann podążył w jego ślady, choć dla niego zabrakło już konia na zmianę.

Na niebie świeciły trzy księżyce.

 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172