Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-04-2019, 00:18   #81
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Timi uznał, że w tym co siostra mówi jest sens. Postanowił więc nie zwlekać i jeszcze tego samego dnia udał się pod adres tej kobity. Nie potrafił sobie przypomnieć czy był on zapisany w zgłoszeniu zaginięcia czy siostra mu go wskazała, czy też w jakiś inny sposób sam znalazł się w jego głowie. Nie zastanawiał się jednak nad tym ani chwili. Gdy był już pod właściwym budynkiem postanowił najpierw dokładnie przyjrzeć się okolicy, później rozpytać sąsiadów, a dopiero na samym końcu wejdzie do środka. Nie da się już nigdy więcej wprowadzić w pułapkę jak wtedy w tej karczmie...
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 09-04-2019 o 19:00.
Wisienki jest offline  
Stary 09-04-2019, 18:36   #82
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Jak się Jacek zjawił pod chatą Kuby to załomotał swoja strażniczą pałką do drzwi, krzycząc przy tym -Otwierać!!! Straż!!!-. Jaja jak berety były i ledwo mógł się powstrzymać od śmiechu gdy jego kum miotał się w panice i nawet przez okno chciał uciekać. No, ale zlitował się Dydus i zakrzyknął, że spokojnie bo to tylko on. Kuba najpierw nie chciał wierzyć, ale chyba w końcu sobie przypomniał o ich ostatniej popijawie co ustalili.

Długo nie siedział łyknęli raptem 3 kolejki bo po pierwszej degustacji coś nie pasowało, po drugiej nadal nie widzieli co, a po trzeciej Kuba stwierdził, że pewnie to posmak mleka skwaśniałego co było w antałku zanim wypełnij je lepszym płynem do spożycia i dlatego napitek taki inny trochę. Tak pijąc porozmawiali o interesach, bo była dostawa gotowa i ustalona. Dwanaście butelek wypełniona najnowszym specyfikiem Stusbrutha.

Dydus opuszczając Kubczyną chatę zabrał ze sobą butelczyny i poszedł w kierunku miasta. Idąc zastanawiał się co zrobić, bo dostawa była do "Qnia", a po ostatniej wizycie nadal go w krzyżu łupało. Stwierdził że tym razem wejdzie tym "incocnito" czy jak to się mówi. Zarzuci jakieś szmatki na mundur plus płaszcz i może wejdzie i wyjdzie bez uszczerbku na zdrowiu. Przy okazji dogada się z karczmarzem by przekazał innym, że on nie confident jeśli chce mieć nadal tania gorzałę, a no i zapłatę za dostawę trza ściągnąć. Można też popytać o Belkę, w końcu bez inwestora biznesu nie będzie, albo tego jego brata będzie szukał. -Bo on chyba ma brata- myślał Jacek

Potem pójdzie na strażnice powiedzieć, że poszukiwany podobno znikł trzy dni temu i nie ma słychu o nim. Więcej nie będzie gadał bo on nie konfident
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 11-04-2019, 14:54   #83
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Georg wracał od Bobbendoddenów jak na skrzydłach. To powłóczyste, lekko maślane spojrzenie Teresy, którym go obdarzyła na koniec wizyty... Ahh, Nichtmachen wiedział, że ona ma aspiracje, ale nie bał się tego, od kiedy dowiedział się, że to nic zaraźnego. Miał teraz Teresę i jej kształty przed oczami, i w myślach, i...

„O bejbe, bejbe, jak ja kocham ciebie,
tylko przy tobie czuję się jak w niebie”

Gdyby Gie był mniej nieśmiały, poprosiłby któregoś z bardziej piśmiennych strażników o spisanie swoich dzieł.

Po wizycie u Jaśka Georg nie tworzył poezji, tylko pocierał obolałe kostki w palcach. Niby Jasiek taki miękki, jak jakaś mała poduszka, ale czaszkę miał zaskakująco twardą. W końcu jednak udało się z niego wydusić co nieco, i Nichtmachen postanowił spożytkować nowo posiadłą wiedzę od razu, zanim ulotni się niczym poranna mgła. Chciałby żyć w świecie, gdzie strażnicy prawa są częstowani wypiekami i być może gorącym napojem. Stał przez straganem Karasiowej i patrzył z utęsknieniem na gorące bułeczki. Zjadłby jedną albo osiem, ale choć w sakiewce miał przygotowane szylingi na taką okazję, to teraz sakiewka była u kogoś innego.

Janko ze Szczurowa. Karl, co lubił w kości na rynku grać. Blady Reiner. I jeszcze jeden brzydki nieznajomy.

Metody przesłuchania trzeba było dopasować do okoliczności. Co sprawdziło się z Jaśkiem, sprawdziłoby się i tutaj, ale mogłoby zostać źle odebrane. A, jak mawiał sierdżant, pi-ar ważna rzecz.

- Karasiowa! Wy to podobno znacie niejaką Lassie come Home? Bessie? Lochnessie? Won bo Gore?

Oczy sprzedawczyni osiągnęły rozmiar sprzedawanych bułeczek.

- Już wy wiecie o kogo ja pytam! – zagrzmiał z głębi trzewi głos Georga, wzmocniony burczeniem pustego brzucha. – Mówcie więc co wiecie, szybko i prosto, bo muszę to zapamiętać.

* * *


- Raport? Taajjest, paniesierdżancie! – Nichtmachen wyprostował się jak struna. – W zasadzie nic nie wiemy! Za poszukiwaną... kobietą łaził brzydki mężczyzna, który może być Cegłą, bratem poszukiwanego Belki i który może być jednym z ludzi, od których dostałem w ryj! Tylko nie potrafię połączyć tych faktów w coś logicznego!

Sierżant Krieffort nie wyglądał na zaskoczonego tym stwierdzeniem.

- A, i Karasiowa, co sprzedaje bułki na targu, powiedziała...

No właśnie, co Karasiowa powiedziała?
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 13-04-2019, 11:19   #84
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Jagoda pamiętała taką przednią zabawę, w której najsilniejszy w Brzezinach chłopak, często z braćmi do pomocy, naginał ile miał sił w rękach brzóskę do ziemi, a odważny delikwent, lub głupi łapał za przygięty do ziemi czubek. Gdy chłopaki drzewko puszczali odważny (lub głupi) wylatywał w powietrze. Przednia to była zabawa, zwłaszcza raz jeden, gdy Jagoda prawie dorosła postanowiła dla radochy unieść w powietrze tą ładną kruczoczarną Bren zza potoka. Bren się nie spodziewała, a i Jagoda nie bardzo, że lekka i zwiewna dziewczyna nie podskoczy w górę, a wyląduje dwa drzewa dalej ze zwichniętą ręką, złamanym żebrem i krwawiącą nogą. Lania w domu uniknęła tylko dlatego, że ojciec już się jej bał, a lania od braci Bren tylko dlatego, że Gwen uważał, że to świetny żart, a ona sama przez całe lato robiła za Bren w polu. To świetna zabawa, jeśli masz niezłą kompanię przy boku.

Druga zabawa to było toczenie kijem obręczy ze zniszczonej beczki. Ta zabawa była najfajniejsza samemu. Inni tylko przeszkadzali, albo co gorsza chcieli zabrać samą zabawkę.

Jagoda długo rozważała, czy z Niessie Bochora… Wessie Znachora… Niesie od Chorej…i jej skarby to jest jak zabawa z brzózką, czy może jednak toczenie obręczy z beczki. Uznała jednak, że skoro dwóch mogło tutaj więcej, to pewnie bardziej przypominało to to pierwsze. Niesie… jakże ona nie lubiła tego idiotycznego imienia (nie mówiąc o nazwisku) wymagała połączenia sił. Pierwszy na myśl o łączeniu przyszedł jej do głowy Aleksander, a zaraz potem Georg. Z każdym łączyła by coś innego, ale najpierw uznała, że należy zdać raport. Za to jej w końcu płacili:

- Ludzie mówio, że Belka się chowa bo boi się Krzywego spod bramy Drogiej Dupy… znaczy Świątynnej.

Nikogo nie przekonywało nazywanie na wpół murowanej klitki Świątynią Sigmara, dlatego dla każdego z okolicy brama ta kojarzyła się równie niewielkim salonikiem gdzie trzy kurtozany (jak się kazały nazywać) brały od wędrowców dziesięć razy więcej niż uczciwe dziewczyny przy targowisku. Twierdziły, że niby się myją. Za taką przebitkę można by kupić łut mydła i jeszcze by zostało na piwo i pstrąga.

- Tego zaś trudno znaleźć, bo ciągle śpi u innej. Belka z Krzywym pobili się podobno o Nieśwernyhore, ale co tam ludzie wiedzo - zakończyła standardowym wentylem bezpieczeństwa, czy też czymś podobnym z czasów po Sigmarze.

Tą przekonującą opowieść zamierzała też sprzedać pośrednio cudakom, sama tymczasem postanowiła przeprowadzić własny trzypunktowy plan.

- Kiedy dostaniemy pieniądze za robotę - zapytała wyzywająco - na targu są nowe tileańskie chustki i taką bym jedną chciała, nie?

Potem przeprowadziła punkt drugi przebiegle podkładając nogę Aleksandrowi i gdy już pomagała mu wstać szepnęła tylko
- Mamco, tylko niech cudoki pójdo.

W punkcie trzecim twarz Georga trafiała niby przypadkiem prosto między największe zasoby Wielkiej Jagody. Jak to zrobił? Tą sztukę opanowała trzy lata temu na weselu Rozmaryny. Wystarczyło… W każdym razie Georg był pewien, że piersi do niego przemówiły.

- Wyślij cudaki z kimś pod Drogą Dupę. Potem pogadamy tutaj - słodkie mruczenie w niskich tonach brzmiało jak Szeherezada Korsakowa, gdyby którekolwiek z nich miało pojęcie co to jest.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 13-04-2019 o 11:23.
druidh jest offline  
Stary 15-04-2019, 00:54   #85
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Karczmarz w Qniu był bardzo niezadowolony. Bardzo. Wręcz posunął się do gróźb karalnych. Sukinsyn Belka wisiał mu siedem szylingów i niby nie miał, a tutaj się okazuje, że z niego "inwestor". Był bardziej niż chętny do powiedzenia Jackowi wszystkiego, co ten chciał wiedzieć. A że dobry karczmarz zna stałych bywalców to podał Dydulskiemu nie tylko adres Belki, ale i dodał, że go tam nie ma, bo mieszka ostatnio z taką rudą Maryśką, ale gdzie ona mieszka, to tego już nie wiedział. Jako kobieta nie pijała tanich trunków, nie lubiła się bić, nie grała też w karty. A kobietą była przecież sama. Qń nie oferował więc nic czego mogłaby potrzebować i nigdy tu nie była. Jacek nie poznał więc jej adresu. Ale adres ten znalazła za to Jagoda. Jej prosty i naiwny plan, jak łatwo można się tego było domyślić, zadziałał bezbłędnie.
- A jak ona się myli? Albo kłamie? Aj tam, nie marudź, test na przekonywanie zdany, a to jest enpec, co ty se myślisz, że za nas questa zrobią. Idziemy zanim Krzywy też spierdoli - usłyszała mamrotanie Poszukiwaczy Przygód.
Nie udało jej się jednak nabrać Sierżanta Kriefforta. Ten stary wyga zaprosił ją do gabinetu i obsobaczył równo.
- Co to kurwa ma być? Co to za kłamstwa raportujecie? Za miasto trzeba było ich wysłać. Że wyjechał do Nuln albo co. Może by im się nie chciało wracać. Przedstawić ze dwóch świadków, niech potwierdzą, w razie czego będzie na kogo zwalić winę. A tak dalej się będą tu kręcić i przeszkadzać w robocie - wyraził swoje niezadowolenie.

Poszukiwacze Przygód przypomnienie o pieniądzach pozostawili bez odpowiedzi. Posłani przez w piz... znaczy się, na poszukiwanie Krzywego, byli z siebie bardzo zadowoleni. Czy Georg posłany przez Jagodę właśnie między... ten, no... atuty, też będzie tak zadowolony to dopiero się okaże. Na razie był, bo miał co zameldować. Karasiowa powiedziała... No co ona powiedziała? - Nichtmachenowi myliło się trochę to co powiedział Jasiek (młody, posiniaczony po laniu spuszczonym przez Georga) z tym co powiedziała Karasiowa (też młoda, też posiniaczona po laniu, ale Georg nie pamiętał by ją bił). Kiedy jednak przypomniał sobie, że sińce na twarzy kobiety były bardziej zielone, czyli starsze, przypomniał sobie, że Jasiek go skierował do Karasiowej, a ta z kolei powiedziała, że owszem, zna Pannę Agnezię Wąchorą i że podpowiedziała jej, że o historii miasta to najwięcej wiedzą w ratuszu, że taki młody tam pracuje, Werner Plumke, i że jak go zaprosi na piwo to on jej wszystko opowie. I pewnie nawet mapy pozwoli skopiować, bo, jak dodała młoda Karasiowa, Panna Agnezia szukała także map.

Młoda Karasiowa poczęstowała go też gorącą bułeczką, a potem drugą, a gdy jadł powiedziała, że to dzięki takim strażnikom jak Georg ulice są bezpieczne i zasługują czasem na wdzięczność i bułkę, a tata zabrania jej ich częstować, a do tego często pije i bije ją i matkę i wszystkie zyski z piekarni wydaje na dziwki przy Świątyni Sigmara, na przykład dziś wieczorem tam zamierza iść i wyjdzie pewnie rano pijany, a jakby mu się stało coś złego to ani ona ani matka skargi na opieszałość straży w poszukiwaniu winnych nie będą składać. No i nikt nie będzie zabraniał dawać bułeczek przystojnym, dzielnym i silnym strażnikom. A ojciec jeszcze to tego bardzo brzydko wyraża się o Straży, że niby wymuszają łapówki, dodała jeszcze.

***

Timi bez problemu znalazł mieszkanie Nessie von Hore. Urządzone z niesamowitym wprost przepychem, wyposażony nawet w prawdziwą wannę apartament był pusty. Od kilku dni, jeśli wierzyć sąsiadom.
"Ani śladu Panienki" - powiedział protekcjonalnie Cieć Opiekun Budynku patrząc Strażnikowi przez ramię i pilnując, by niczego nie ukradł. A było co kraść. Może wanny by Timi nie uniósł, ale choćby same książki i pergaminy... Nie każdy strażnik umiał czytać. Ale Timi i owszem. Ciekawy gust miała ta Nessie. Książki i zwoje o religiach, o bóstwach i o demonach, pisma różnych sekciarzy i szaleńców wieszczących koniec świata, zwoje z tabelami i symbolami astrologicznymi... Głównie bełkot ale taki z gatunku niebezpiecznych i nie do końca aprobowanych przez władze. Aż dziw że łowcy czarownic się nią nie zainteresowali. A może właśnie się zainteresowali i dlatego uciekła tutaj. Sprawa ewidentnie śmierdziała. Była też pojedyncza kartka leżąca na podłodze pod drzwiami. Miejscowa wróżka-astrolożka-naciągaczka, Madame Brettonia (a prywatnie Gretchen Klopstick, ale kto poszedłby po wróżbę do Frau Klopstick?) napisała na niej:
"Nie zastałam Pani, podaję więc koordynaty, o które Pani prosiła" i dwa ciągi cyfrowo-literowe, które nic Timiemu nie mówiły.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 16-04-2019, 11:47   #86
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Młody strażnik wziął kartę w rękę, przeczytał odłożył ją czynność tą powtórzył kilka razy aż w końcu notatka trafiła w jakiś mistyczny sposób do jego kieszeni. Timi dość długo chodził po mieszkaniu. Przeglądał zwoje, zaglądał do szafy, zajrzał nawet pod łóżko szukając skrzyni podróżnej (musiał się przecież upewnić czy Panienka von Hore nie zrobiła wszystkich w ciula i tak naprawdę nie wyniosła się z tej okolicy całkiem dobrowolnie), a na dodatek zadawał całą masę pytań. Cieć nie wyglądał na szczęśliwego, i gdyby ktoś Timiego zapytał co on sobie może myśleć, młody strażnik odpowiedziałby bez wahania " on kiejby mógł wypizgnon by mne pez złazy" No ale całe szczęście nikt nikogo nie pytał o samopoczucie dozorcy, który dał radę wytrzymać aż do końca. Gdy zaś było po wszystkim zamknął się w kanciapie i wyciągnął flachę - odpowiedzialność za powierzone mienie trochę go zmęczyła.

Timi zaś szedł sobie po swojsko pachnącej uliczce, zręcznie omijając rynsztoki i zawartość wylewanych nocników. Nogi same niosły go w stronę ratusza, prosto do małej salki w której skrybowie przepisywali listy, ogłoszenia i inne dokumenty miejskie. Zajrzał do środka i machnął ręką na Roberta, a gdy dostrzegł że przyjaciel go widzi wyszedł na korytarz i usiadł na drewnianej ławie. Dość długo relaksował się nieróbstwem, wszak Robert musiał wpierw skończyć swoją pracę zanim pryncypał pozwolił mu iść na stronę.

Gdy wyszedł Timi pokazał mu kartkę
"Nie zastałam Pani, podaję więc koordynaty, o które Pani prosiła" i dwa ciągi cyfrowo-literowe

mówiąc

- Znolozłzech cosik galancie ciekowego, potrzeż wisz kaj to moze beć?
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 16-04-2019 o 22:01.
Wisienki jest offline  
Stary 19-04-2019, 11:21   #87
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
No więc tak, sytuacja komplikowała się. W tajemniczej sprawie zaginionej kobiety, którą należało (nie) odnaleźć, połączonej z miasteczkowym światem przestępczym i wierchuszkiem władzy, pojawił się nowy wątek, nabiałowy.

Georgowi było wszystko jedno, już dawno nie wiedział co się dzieje.

Bułeczki nie były przekupstwem. O nie, były tylko wyrazem wdzięczności za ciężka służbę pełnioną dla uczciwych obywateli miasta. Strażnik, który otrzymał skargę, musiał jednak udać się na interwencję. Gie skargę otrzymał i na interwencję się udał. Po drodze ze strażnicy do piekarza Karasia wpadł mu do głowy przedziwny pomysł. Gdyby tak skargi musiały być pisemne, znacznie ograniczyłoby to ilość skarg, a co za tym idzie, stan bezpieczeństwa w miasteczku raptownie by się podniósł. Serce zabiło mu w piersi szybciej. Sierdżant będzie zachwycony taką inicjatywą!

Karaś, jak to Karaś, piekł. Nie bułki tym razem, tylko pączki. Sekretnym składnikiem w karasiowym przepisie na pączki był spirytus, który miał sprawiać, że wypieki nie chłonęły tak mocno tłuszczu. Właśnie dlatego jego pączki były tłuste niczym najlepsze fragmenty ciała Teresy i równie błyszczące, sam Karaś zaś niemal wpadał do kotła z wrzącym smalcem, bełkocąc coś bez ładu i składu. Nichtmachen nawet nie kłopotał się rozmową z piekarzem, zadowalając się łapówką... znaczy się brzęczącym wyjaśnieniem sprawy, bo przecież strażnicy łapówek nie biorą. Georgowi przez chwilę zrobiło się przykro i smutno w temacie Karasiowej, która chyba jako córka powinna być Karasiówną... Przez bardzo krótką chwilę. No cóż, jakby jej nie nazwać, nie była Teresą Adlerski.

Była jeszcze jedna sprawa do załatwienia. Trzeba było się napić, a picie samemu nie było dobrym pomysłem. Nichtmachen – dzięki Karasiowejównej - przypomniał sobie o starym znajomym, który chciał zostać strażnikiem, ale w końcu został zatrudniony w ratuszu, w miejscu, gdzie zasadniczo obowiązywała etykieta, dobre wychowanie i zalecano niski poziom hałasu. Właśnie dlatego Gie zapukał (niemal wyrywając drzwi z zawiasów), zapytał o Reinera Chrumke tak cicho, że było go słychać tylko na tym piętrze, i w końcu podał rękę i uprzejmie wyciągnął urzędnika za biurka.

- Chodź, napijemy się w imię starych czasów w straży! – Klepnął biedaka po plecach, aż ten wypadł za drzwi, na szczęście otwarte. Potem poklepał siebie, po kieszeni, znaczniej czulej. – Ja stawiam! Tylko nie w Hitopotamusie, tam ostatnio ciężko znaleźć wolne miejsce. Chodźmy do „Jeżo-smoka”, a tam mi opowiesz co nieco o mapach. W sumie nie wiem po co, ale chyba ma to związek z niejaką Raisą Gorbatchową, co jej teraz szukamy. Hmm, nigdy wcześniej nie pomyślałem, ale może ona do Kislevu wróciła, skora tak się nazywa? No chyba, że się tak nie nazywa, czasem mam problem z zapamiętaniem imion i nazwisk, drogi Korneliuszu.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 19-04-2019, 11:32   #88
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Nie dość, że nie płacił, to jeszcze miał pretensje. Mniej zajadłym chłopom Jagoda przestawiała barki, tak, że potem pół roku nosili je na temblaku. Spojrzała więc na sierżanta chłodnym wzrokiem i zrobiła mały obrót każdym barkiem z osobna.
- Gdzie? - rozruszanymi barkami wzruszyła w wyćwiczonym ruchu wioskowego kretyna.
- Nie wiem gdzie to jest, to jak miałam ich tam wysłać? - dodała z przekonaniem - Nigdy nie byłam dalej niż w Brzezinach. Nie stać mnie na to - i wybuchnęła płaczem. Zawodziła o gardzeniu babami, nią w szczególności, braku pieniędzy i niedostatku, a na koniec zachowała sobie jęczenie o parapetach, bo z jakieś kompletnie niezrozumiałej przyczyny, te właśnie przedmioty budził w sierżancie niepokój i niezdolność do stanowczego działania. Dlaczego właśnie te, tego Wielka Jagoda nie wiedziała, ale w sumie, to po co miałaby to wiedzieć. Proste kobiety ze znanych jej dobrze dołów społecznych posiadały raczej wiedzę praktyczną. Wnikanie w istotę rzeczy (czyli pierdolenie bez sensu zamiast porządnej roboty) przynależało do kasty kapłanów i szlachetnie urodzonych.

Jęcząc i zawodząc sprawnym ruchem wyciągnęła ze strażnicy Jacka, wspierając się na nim tak, że jedyne co mógł robić to dać się ciągnąć i oddaliwszy się za róg powiedziała drżącym głosem przerywanym łkaniem.
- Idziemy… do Marylki… kurwa… zbieraj się... weź Georga…
Że Jacek nie wiedział kto to Marylka? On też do filozów nie należał. Dowie się w swoim czasie, czyli po drodze.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 20-04-2019, 00:13   #89
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Jacek siedział sobie w Qniu i nawet coś się dowiedział. Coś plus sakiewkę za dostawę dostał. Sakiewieczka wydawała się znajoma. Przetarcia, skórka i odbarwienia, a nawet waga podobna choć trochę mniejsza do tej co miał w Qniu na zadymie. Ile w sakwie nie sprawdzał bo spieszno mu było do strażnicy. Biznes i kariera strażnicza wymagała rozwiązania sprawy. Na miejsce przeznaczenia nawet nie dotarł bo Jagoda go złapała i gdzieś go ciągnie.
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 20-04-2019, 00:42   #90
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Czego, kurwa? - Marylka gadała po Jagodowemu - Ciebie też zbrzuchacił i uciekł ten kurwi syn? Obiecywał, że kocha, że się oświadczał będzie, a uciekł z tą jędzą, Chorą. A jak nie uciekł to się pewnie ruchają od trzech dni w tym jej apartamencie albo w pracowni, co sobie wynajęła na ulicy Bohaterskiego Szlaku Bojowego Dwieście Osiemdziesiątej Szóstej Nadprzasnyszańskiej Lekkiej Brygady Zwiadowców Konnych pod Dowództwem Generała-Majora Przemysława Anatoliusza hrabiego Pełć-Niedorozpiórkowicza herbu Brzeszczot ps. "Ogniotrwały" 99! Podsłuchałam jak z bratem rozmawiał, że tam ją wyśledził, miał normalnie obić, odstawić gdzie trzeba i wrócić do mnie, a pewnie mi go ukradła, kurwa jedna! Ludzie widzieli jak spacerowali razem w nocy! - zaczęła płakać.
Podczas gdy Jagoda i Jacek, dzięki swoim zdolnościom i ciężkiej pracy znaleźli tajną pracownię poszukiwanej Nessie, Timi i Georg, choć startowali z oddalonych pozycji, znaleźli się na kursie kolizyjnym i wpadli na siebie w Ratuszu. Choć właściwie to już przy wyjściu - jeden ze starymi mapami, które dostał od kolegi, który zrobiłby wszystko, by tylko nie iść z Geogrem do karczmy po wpierdol, a drugi z wiedzą o dwóch punktach w mieście. Nawet nie były daleko od siebie. Ale czemu były zaszyfrowane? tego nie wiedzieli.

Tak, Straż Miejska Gluckwunsch ciężko pracowała tego dnia. A będzie pracować jeszcze ciężej. I na głodniaka. Nie tylko dlatego, że nie dość, że bułek za darmo więcej nie dostaną, a bogaty piekarz ze znajomościami, kiedy tylko wytrzeźwieje, pójdzie na skargę do Burmistrza i Komendanta by pewnemu strażnikowi wyjaśnili kilka rzeczy. To był ich najmniejszy problem I do tego odległy.
Regularna bitwa w ich mieście - to co innego. Poszukiwacze Przygód wypytywali podobno o jakiegoś Krzywego, było coś o tym, że Belka to tchórz i się boi, gangowi Cegły, jego brata, to się nie spodobało i tak od słowa do słowa...

Bohaterska 99, jak w skrócie nazywano ulicę Bohaterskiego Szlaku Bojowego Dwieście Osiemdziesiątej Szóstej Nadprzasnyszańskiej Lekkiej Brygady Zwiadowców Konnych pod Dowództwem Generała-Majora Przemysława Anatoliusza hrabiego Pełć-Niedorozpiórkowicza herbu Brzeszczot ps. "Ogniotrwały" będzie musiała poczekać. Teraz musieli zająć się pacyfikacją zamieszek.

Krzyki i szczęk oręża docierały nawet pod samą Strażnicę. Być może dlatego, że i ona była blisko mniej reprezentacyjnych rejonów miasta niedaleko bramy Świątynnej. Pobrawszy niezbędne wyposażenie - pałkę (do bicia w głowę i ogłuszania) i hełm (na wypadek, gdyby kolega się pomylił przy wyborze celu) i ruszyli... No właśnie. Pytanie brzmiało gdzie ruszyli i jakim tempem...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172