|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-02-2020, 21:21 | #241 |
Reputacja: 1 | Grimm w ponurym milczeniu obserwował rytuał nekromanty przyzywający szkielety. Nawet dla osoby niezwyczajnej do magii, wnioski nasuwały się same. - A jednak nasz zwiad nie poszedł na marne. Czarnoksiężnik i jego martwe sługi. Casparze masz rację, zwłoki trzeba palić, ale to zostawmy na później. - Teraz przynajmniej wiemy, że tam gdzie uderzy błyskawica pojawia się coraz więcej szkieletów. Jednocześnie wyznacza ona trasę upiornego orszaku czarnoksiężnika. Chodźmy! Musimy dotrzeć do uciekinierów z wioski i czym prędzej dotrzeć do klasztoru. Ruszył z miejsca. Postanowił sobie zapamiętać ilość uderzeń pioruna przywoływane przez nekromantę. "Na brodę Grungniego, a może na coś się to przyda? - zachodził w głowę Grimm. |
04-02-2020, 23:59 | #242 |
Reputacja: 1 | - Kurwa - zaklął nagle Caspar - Nie możemy przecież podpalić wioski, nawet w celu spalenia szkieletów. Prawda? - zapytał pozostałych - Ale jeśli tak trzeba... to być może będę mógł zrobić dywersję i odwrócić uwagę nekromanty na tyle długo i mocno by nie mógł kontrolować bezpośrednio tych nieumarłych, które wlazły do wioski. Jego zasięg kontroli nie może być przecież nieograniczony... - głos mu drżał, lecz mimo to dokończył. |
05-02-2020, 06:14 | #243 |
INNA Reputacja: 1 | - Na co czekamy? Aż nas dogonią? Ruszajmy wreszcie! - rzekł Rache. Gwen zgodziła się z nim poprzez kiwniecie głową. Nie było potrzeby nic mówić. Ranna chodziła szybciej niż wiesniacy. A czy ci, co się oddzielili, padli u stóp nekromanty? Nawet jeśli, to walką zyskali sporo minut przewagi dla uciekinierów.
__________________ Discord podany w profilu |
05-02-2020, 18:47 | #244 |
Reputacja: 1 | Patrzyła na ten cały nekromantyczny rytuał i czuła ciężar na sercu. Jeśli mieli jakoś powstrzymać tego czarownika, to jak? Z każdą kolejną chwilą jego zastępy stawały się coraz liczniejsze, a skoro zajął wioskę, to pewnie i ruszy na klasztor. Może tam udałoby się z nim zmierzyć? Wiele przeróżnych myśli przelatywało Sophie przez głowę, jednocześnie starała się słuchać towarzyszy. - Fakt, teraz trzeba będzie spalić każde ciało - powiedziała. - Co do twojego pomysłu, Casparze, to uważam, że powinniśmy trzymać się razem, ale zrobisz, jak będziesz uważał. - Spojrzała mu w oczy. Ruszyła za wszystkimi. Trzeba było przyspieszyć, być może będzie jeszcze dane dołączyć do ludzi z wioski i opowiedzieć im, co się dzieje. Cieszyła się, że dali się przekonać do wyruszenia. Inaczej już by nie żyli. |
06-02-2020, 19:35 | #245 |
Reputacja: 1 | Zwiadowcy nie czekali ani chwili dłużej. Gdy szkielety pod wodzą nekromanty wkraczały do Farigoule, oni najkrótszą drogą omijali wieś, aby jak najprędzej dogonić uciekinierów. Gdy byli mniej więcej na wysokości majaczącej w oddali osady, niebo przecięła błyskawica. Mogło oznaczać to tylko jedno. Liczmistrz właśnie dobrał się do cmentarzyka, na którym mieszkańcy chowali swoich zmarłych. A teraz mieli oni zasilić jego armię i zaatakować żyjących krewnych… Zagrożenie dodało sił magikowi, który nie opóźniał już zwiadu. Pędził z innymi ile sił, zdając sobie sprawę, że już wkrótce do niczego nie będzie się nadawał. A gdyby przypadkowo upadł, to pozostali chyba by musieli go wlec za sobą. Co rusz Sophie bądź Grimm odwracali głowy. Widok nie był zbyt zachęcający. Szkielety już wyruszyły ze wsi pod swoim upiornym sztandarem i maszerowały drogą. Nie męczyły się, a to oznaczało, że z każdym krokiem coraz bardziej przybliżają się do zziajanych zwiadowców. Na szczęście, nim mała grupka została ogarnięta przez nieumarłą hordę, na drodze pojawiły się sunące w ślimaczym tempie wozy, wózki, dwukółki i taczki należące do mieszkańców wsi. W tylnej straży znajdował się Alain Gascoigne, Gwen i dwa krasnoludy. * Gdzieś z przodu Hector Brioche wdał się w pogawędkę z kręcącym się obok wozu z rannymi Dietmarem. – Jak mniemam dotarliście do wsi najkrótszą drogą? Tą ścieżynką obok wodospadu? – gdy Rache potwierdził, młynarz kontynuował. – Z wozami, zwierzętami i całym tym bajzlem tamtędy nie damy rady. Musimy pojechać naokoło, nadłożyć drogi. Módlmy się o czas… |
08-02-2020, 18:40 | #246 |
Reputacja: 1 | Biegła, ile miała siły w nogach, ale broń i pancerz nie ułatwiały, a wręcz przeciwnie. Co jakiś czas zerkała w stronę wioski, którą omijali łukiem i gdy niebo znów przecięła błyskawica, Sophie zaklęła pod nosem. Jeszcze więcej chodzących trupów do armii czarownika. Źle to wyglądało, bardzo źle. Blondynka spoglądała też co chwilę na Caspara, bo mężczyzna mógł w każdej chwili opaść z sił i trzeba byłoby mu pomóc. I w razie czego zamierzała to zrobić, bo nie zostawia się towarzyszy na pastwę losu - takie zasady wpoił jej staruszek-najemnik. Kolejnym razem, gdy się odwróciła, zobaczyła kawalkadę nieumarłych opuszczających wioskę i kroczących energicznie i z werwą w ich stronę. Zbyt energicznie, jak na gust łowczyni nagród... nie sądziła, że żywe trupy będą w stanie poruszać się tak szybko i wlało to w jej serce jakiś pierwotny niepokój. Przyspieszyła, czując palący w nogach ból. Nie chciała, by ożywieńcy ich dopadli, sama ta wizja sprawiała, że potrafiła wykrzesać z siebie nieco więcej sił. Na szczęście w nieszcześciu niebawem ujrzeli toczące się po drodze wozy i ludzi z wioski. Poruszali się zbyt wolno, trupy z łatwością ich wszystkich dopadną, jeśli nie przyspieszą. - Szybciej! Szybciej! Pogońcie zwierzęta i ludzi! - Krzyknęła, zwracając na siebie uwagę. - Trzeba się pospieszyć! Nie zdradziła od razu, że nieumarli są niemal za nimi, żeby nie wszcząć niepotrzebnej paniki. Jeszcze tego by brakowało, by stracili cenne minuty na uspokajanie kobiet i co bardziej tchórzliwych mężczyzn. Dopiero gdy zziajana zrównała się z Gwen, Alainem i krasnoludami, podzieliła się wiadomościami. - Żywe trupy... są... niedaleko. Właściwie... rzut kamieniem od nas... - Łapała oddech. - Czarnoksiężnik... ożywił... zmarłych z cmentarza... Wyszli z wioski i... idą w naszą stronę. Musimy się pospieszyć, bo nas dopadną. Wciąż ciężko dysząc zdjęła plecak, wyciągnęła z niego bukłak z wodą i upiła kilka solidnych łyków. Schowała go, przygotowując kuszę i kołczan z bełtami, by móc dobyć ich najszybciej, jak się da, jeśli przyjdzie walczyć. |
09-02-2020, 11:24 | #247 |
Reputacja: 1 | - Zgadza się, Hectorze, obok wodospadu. Tak nas pokierowano z klasztoru. – Cyrulik przetarł piekące ze zmęczenia oczy. – Wyście są stąd, nie my. Wy znacie drogę, nie my. Prowadźcie i jako rzekliście, módlcie się o czas. My pomożemy, na ile starczy sił i możliwości. Wybaczcie, zwiadowcy wracają, mogą potrzebować pomocy. Nie potrzebowali, szczęśliwie udało im się ominąć wroga. Nie przynosili jednak dobrej nowiny, wręcz przeciwnie. Rache dopełnił obraz informacjami otrzymanymi od młynarza. - Wieśniacy pójdą gdzieś bokiem. Nie wiem, co zrobią ożywieńcy. Czy pójdą najkrótszą drogą w dół doliny, czy wyczują jakoś bliskość ofiary i podążą za uciekającymi? Westchnął głęboko i prykucnął w nadziei na chwilkę odpoczynku. - Z tego co mówicie, będzie ich za dużo, by walczyć. Zginiemy, a nie zwolnimy ich pochodu. Możemy próbować ich odciągnąć od wieśniaków, kierując się na wodospad, ale czy uda nam się uciec przed tymi, którzy nie czują zmęczenia?
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
11-02-2020, 20:14 | #248 |
Reputacja: 1 | Grimm ledwo nadążał za Sophie, w milczeniu przebierając krzepkimi nogami. Gdy dotarli do strażników kawalkady, słuchał jak kobieta opowiada urywanymi zdaniami czego udało im się dowiedzieć. - Nie ma co się zastanawiać, część z nas musi odciągnąć ożywieńców od karawany. Jako że poddałem ten pomysł, to i zgłaszam się na ochotnika. Dam dogonić się umarlakom, a później skieruję prędko drogą w górę ku wodospodowi. Jak plan zaskoczy, to się będziemy dalej zastanawiać. To jedyna szansa. Bronić się w tym miejscu przecież nie ma sensu. Kto idzie ze mną? |
13-02-2020, 21:20 | #249 |
INNA Reputacja: 1 | - Wybaczcie, ale ja bym tylko spowalniała - odparła Gwen krasnoludowi i spojrzała na Dietmara. On najlepiej wiedział, że stan jej nogi jest beznadziejny i tak naprawdę to nie powinna się w ogóle ruszać. A jednak szła. No i chyba na tym powinno się zakończyć.
__________________ Discord podany w profilu |
13-02-2020, 21:56 | #250 |
Reputacja: 1 | Caspar pomyślał o zamaskowaniu śladów karawany, jakimś porzuconym wózku i tobołkach i zrobieniu wyraźnych śladów do wodospadu. Czar "wywrócenie" tworzy silny ruch powietrza mogący przewrócić cel wielkości człowieka i może zostać użyty do zawiania śladów karawany? Jakieś liście, kurz i tak dalej... pełno tego było. Niestety, brakowało czasu. Żywe trupy były kilka minut drogi stąd. Grimm miał pomysł bardziej ryzykowny, ale dający się przeprowadzić małym kosztem czasu. A mag i tak był zdyszany. - Czyli mogę stanąć na chwilę i odpocząć? Przekonałeś mnie - rzucił. A potem skupił się na rzucenia kilku prostych czarów, które umożliwią mu widzenie wiatrów magii, wyostrzenie jego zmysłów i, jak mawiano, last but not least, wywołanie odgłosów wybuchów krasnoludzkim min używanych w kopalniach. W końcu mogły takie mieć. A być może nekromanta zatrzyma się na jakiś czas by jego nieumarłe siły nie wyleciały w powietrze dopóki nie sprawdzi o co chodzi. Caspar do tej pory nie czarował ofensywnie, miał więc nadzieję, że przeciwnik nie spodziewa się maga. |