Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-03-2020, 19:42   #281
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
W czasie walki "magik" zdecydowanie wolał posłuchać wojownika niż cyrulika. Mając nadzieję, że jego zmysły nadal są wyostrzone rozejrzał się za wąskim przejściem między krzakami. Preferował "żywopłot" z jeżyn, malin, czegokolwiek z elastycznymi i czepliwymi pędami. Nie łudził się że kolce zranią nieumarłych, ale jako że póki co nie wykazywali się inteligencją była spora szansa że się w nie zaplątają co je spowolni i da szansę na zbudowanie obrony w węższym przejściu. A potem będzie używał czarów ofensywnie, śląc pociski zbudowane z czystej magii, a jesli nie będzie widział wroga to wtedy osłaniał sprzymierzeńców tarczą eteru.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 28-03-2020, 20:44   #282
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
* Sophie, Dietmar, Grimm, Caspar *

Ich odwrót nie zamienił się w chaotyczną ucieczkę. Słowa Grimma podziałały na wycofujących się jak zachęta do dalszej walki. Skupili się wkoło zakrwawionego, śpiewającego wojenną pieśń khazada. Co chwila w napierające szkielety leciał bełt wystrzelony z kuszy bądź ciśnięty ręką kamień.

Caspar nie miał za bardzo czasu na rozmyślania, co chwila splatając uchwycone pasma magii. Do pocisków dołączały te magiczne, z wizgiem prując powietrze i eksplodując widowiskowo snopami iskier na starych kościach. Pomiędzy jednym a drugim czarem wykoncypował jednak, że wyjątkowo potężny mag mógłby pozostawić swoje ożywione sługi bez nadzoru, zlecając im do wykonania jakieś proste zadanie. Na przykład: zabijcie wszystkich żywych jakich znajdziecie na swej drodze w dół doliny. Była jeszcze druga możliwość, której jednak sprawdzić ze swoimi umiejętnościami nie był w stanie: nie dość, że ktoś posługiwał się nekromancją, to w całym tym procederze swoje palce maczały istoty Chaosu i to te najpotężniejsze… demony!

Bez kolejnych strat wycofali się na wypłaszczenie znajdujące się kilkadziesiąt metrów powyżej drogi. Gdzieś z daleka słyszeli przytłumiony odgłos wodospadu – huk opadającej z dużej wysokości Vaseaux. A znacznie bliżej, zaledwie kilkanaście kroków za sobą mieli wąski przesmyk pomiędzy jednymi z ostatnich skał. Doskonałe miejsce na powstrzymanie nieumarłych. W tym miejscu nie było możliwości oflankowania, a czoło atakujących nie mogło być szersze niż dwóch walczących obok siebie.
 
xeper jest offline  
Stary 28-03-2020, 21:04   #283
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Jeśli to tylko kilkanaście głupich szkieletów mieli szanse. Jeśli gdzieś czai się ich twórca albo zamieszane są w to mroczniejsze siły to już i tak po nich, więc założył na razie pierwszą z możliwości. Przy takiej hipotezie ciasne miejsce da im szansę.

- Jeszcze tylko kilkanaście kroków - krzyknął Caspar i pilnował, by do czasu dojścia do przesmyku między skałami nikt ich nie oflankował. Co prawda magiczny pocisk nie powstrzymawszy więcej niż jednego naraz, ale już odpowiednio wycelowany podmuch przynajmniej je spowolni. Mózg gotował mu się od używanej magii i wiedział, że później za to zapłaci, ale teraz nie miał czasu na martwienie się długofalowymi skutkami nadużywania czarów. Przez głowę przemknęła mu myśl, ze całkiem możliwe, że i nekromanta zaczynał od takich drobnych kompromisów... ale musiał chronić swoich i to wyznaczało kierunek działań.
Innymi rzeczami zajmie się później, o ile jakieś "później" w ogóle będzie.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 29-03-2020, 09:03   #284
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Krok za krokiem cała ich drużyna wycofywała się, walcząc zaciekle z napierającymi szkieletami. Sophie nieustannie kreśliła w powietrzu łuki swym mieczem, próbując wesprzeć resztę swymi umiejętnościami. Czasami udawało jej się trafić, czasami nie. W tym chaosie i tak nie mieli szans na powstrzymanie przeciwników. Nie tutaj, nie teraz. Caspar co chwilę atakował magią i Bretonka podejrzewała, że musi to czarodzieja kosztować bardzo wiele.

Żałowała, że nie miała teraz na tyle czasu, by załadować kuszę i wypuścić pocisk, ale może uda jej się to zrobić później, gdy dotrą w jakieś dogodniejsze miejsce. A to nie było aż tak znowu daleko, co wlewało w serca nieco optymizmu. Mieli szansę pozbyć się ożywieńców!

- Damy radę! Nie poddawajcie się w wysiłkach! - krzyknęła za Casparem energicznym, pewnym siebie głosem. Wiedziała, że utrzymanie nadziei było teraz kluczowe, aż dotrą do przesmyku między skałami, gdzie przewaga liczebna nieumarłych przestanie mieć znaczenie. Musieli tylko wytrzymać. Skupić się na obronie i kąsać w dogodnych momentach, a potem wybić truposzy przy wodospadzie.
 
Ayoze jest offline  
Stary 30-03-2020, 11:05   #285
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Dietmar przestał pokrzykiwać. Oszczędzał oddech, a poza tym i tak nikt go nie słuchał. Nie, żeby go to dziwiło. W końcu był cyrulikiem, nie dowódcą. Zajął się więc tym, na czym się znał.

Ustawił się w tylnych rzędach walczących, przygotował torbę z medykamentami i patrzył, czy ktoś na froncie potrzebuje pomocy.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 31-03-2020, 12:42   #286
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
https://www.youtube.com/watch?v=PErY...uuzoC4&index=2




Grimm osłaniał regularny odwrót towarzyszy broni. Dyszał z wysiłku, mięśnie paliły ogniem, pot zalewał oczy. A kościotrupy były na wyciągniecie topora i parły nieubłaganie. Widział dokładnie spróchniałe czaszki, żółtawe kości, sparciałe ścięgna, które były animowane żelazną czarnoksięską wolą.


Khazad bił szkielety dzielnie, rąbał toporem, dźgał ile popadnie. Ale powoli, nieubłaganie Grimm tracił siły. Dlatego z westchnieniem ulgi przyjął nawoływania Capara i Sophie, że zaraz dojdą do przesmyku przy wodospadzie.

- Musimy się przegrupować! Ja zamykam pochód, drugi tarczownik obok mnie. Walczymy parę minut, żebyście mogli odsapnąć i robimy kontraatak. Może znajdzie się tam taran, ha, ha! - próbował zażartować, choć wizja miażdżonych ożywieńców, była dziwnie kusząca. - Pamiętajcie moi drodzy, Ci od karawany na nas liczą. Musimy im pomóc! Zawierzmy Krasnoludzkim Przodkom, nie dajmy się tutaj zabić! Baruk khazad!
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 31-03-2020 o 12:46.
kymil jest offline  
Stary 02-04-2020, 20:24   #287
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Szkielety zaatakowały ze zdwojoną siłą. Broniący przejścia Grimm został odrzucony trzy kroki do tyłu, kiedy klekoczące kości nagle naparły na wąski przesmyk. Dla nich nie liczyły się straty. Parły do przodu bez względu na to, ilu ich miało zginąć. Krasnoluda chwyciły jakieś dłonie i odciągnęły do tyłu. Obok niego przebiegła Sophie i Alain Gascoigne, strający się pomóc samotnemu górnikowi otoczonemu ze wszystkich stron przez kościeje. Ożywieńcy rozproszyli się. Dietmar stojący z tyłu nie zdążył z reakcją, kiedy dwa trupy opadły na Gottiego i zatłukły go tępymi mieczami. Jakby znikąd pojawił się Caspar, od nadużywania magii miał zaczerwienione oczy, osmalone paznokcie, a z nosa ciekła mu krew. Znów splótł zaklęcie. W powietrzu zapachniało magią, a przed czarodziejem pojawiły się eteryczne linie magicznego wzoru. Popchnięte powietrze porwało dwa szkielety, stłamsiło je i odrzuciło kilka metrów w tył. Jeszcze raz, kolosalnym wysiłkiem odparli atak, ale było ich o dwoje mniej.

Wycofywali się w ścisłej grupie, z ostrzami na zewnątrz, co chwilę dźgając i rąbiąc w kłębiącą się wokół nich szkielecią hordę. Na szczęście szkielety, mimo przewagi liczebnej (już zupełnie niewielkiej) jakby nieco zmniejszyły swoją zaciętość i napastliwość. Caspar pomyślał, że może to mieć związek z odległością pomiędzy ich przywódcą a nimi albo zmniejszeniem koncentracji... A to oznaczało, że nekromanta musiał być zajęty czymś innym.

Huk wodospadu narastał z każdym krokiem i w końcu zagłuszył wszystkie inne odgłosy. Kamienie wzdłuż dróżki pokryła delikatna warstwa wilgoci, roślinność zrobiła się znacznie bujniejsza. Jeszcze chwila i trakt się skończy, urwie nad przepaścią zamieniając w stromą, zygzakowatą i najeżoną kanciastymi kamieniami ścieżynę wiodącą w dół, do stóp wodospadu.
 
xeper jest offline  
Stary 02-04-2020, 21:14   #288
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Choć nieziemsko zmęczony i widzący wszystko na czerwono mag był na granicy wytrzymałości jego umysł pracował jasno jak nigdy. Walka ze szkieletami tutaj oznaczała śmierć. Bieg wąską i krętą ścieżką po śliskich kamieniach równa się śmierci. Skok w dół równa się śmierci. Opóźnianie ich na ścieżce miałoby sens gdyby bały się śmierci - ale dla nieumarłych z rozkazem zabicia żywych złapanie kogoś, ściągnięcie go i wspólny lot w dół był do zaakceptowania.
Na szczęście brak lęku przed śmiercią i instynktu samozachowawczego mógł być wykorzystany przeciwko im.
- Do boku! Powoli na dół! Najpierw najbardziej ranni! - krzyknął i razem z ostatnim obrońcami trzymał fragment szlaku od strony ścieżki biegnącej zakosami w dół..
Czekając, aż szkielety spróbują ich okrążyć i złapać pozostałych, skupił się na wiatrach magii. Kiedy tylko inni byli bezpieczni i nie stali między szkieletami i przepaścią wykrzywił twarz w okrutnym grymasie, który prawdopodobnie kiedyś miał być uśmiechem. Wychrypiał słowa zaklęcia nie poznając swojego głosu. Energia przepłynęła przez jego ciało, a spod paznokci trysnęła krew. Wszystkie pozostałe siły włożył w złapanie wątków i splecenie ich w podmuch wiatru.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 03-04-2020, 08:07   #289
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Atakowała i odpierała uderzenia jak w transie, bacząc, by znów nie zostać ranną. Dopiero teraz przekonywała się na własnej skórze, ile prawdy było w opowieściach ojca najemnika o tym, że walcząc o własne życie z przeważającym przeciwnikiem czujesz, jakby wstąpiły w ciebie nowe siły. Nie chcesz się poddać, robisz wszystko, by wyjść z potyczki cało. Oni właśnie to robili, chociaż znów stracili dwójkę sprzymierzeńców. Nie tracili jednak nadziei, że paskudnych ożywieńców da się pokonać, a zejście w kierunku wodospadu było ich ostatnią szansą na powodzenie.

Serce waliło jej jak oszalałe, krew pulsowała w skroniach. Nigdy by siebie nie podejrzewała, że jest zdolna walczyć tak długo i zaciekle, ale najwyraźniej w chwilach zagrożenia organizm wskakiwał na dodatkowe obroty. Rozdawała ciosy na lewo i prawo, starając się wspierać towarzyszy i uchronić ich od ran. Co dziwne, szkielety w końcu nieco odpuściły, ale Sophie nie zamierzała stracić czujności. Caspar, który powoli wyglądał jak wrak człowieka, miał chyba plan, dlatego wciąż wymachując mieczem, wycofała się tam, gdzie mówił, osłaniając rannych. Teraz czekała tylko, co wyjdzie z planów czarodzieja.
 
Ayoze jest offline  
Stary 03-04-2020, 11:44   #290
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
W końcu znaleźli dobre miejsce do obrony, w skalnym przesmyku nie mogli zostać otoczeni. Cóż z tego, skoro szkielety niestrudzenie parły wprzód, nie okazując strachu ni zmęczenia. Mechanicznie unosiły swe bronie i atakowały, raz za razem.

Rache dyszał z wysiłku. Nie walczył, ale odciąganie rannych w bezpieczne miejsce nie było łatwe. Wodospad był coraz bliżej, huk wody rozbijającej się gdzieś w dole stawał się wyraźniejszy, a wilgotna mgiełka niesiona przez wiatr osiadała na twarzach. Dietmar złapał długi konar leżący na ziemi, oparł go o głaz i złamał nogą na dwie części. Przekazał je tym, którzy mogli sami iść.

- Opierajcie się na nich. Dalej jest ślisko. Idźcie ostrożnie.

Sam złapał pod pachami jednego z górników, którego imienia nie pamiętał, a któremu ożywieńcy paskudnie rozcięli udo. Na pół ciągnął go w tył, na pół podtrzymywał, a krasnolud pomagał jak mógł, posykując z bólu przy każdym ruchu.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172