Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-06-2019, 23:27   #61
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Pergaminy - są. Inkaust - jest. Zapas piór - tak. Buteleczka drobnego piasku do posypywania, ostrzałka do piór, tubus na mapy i zwoje - obecne.
Śniadanie - dostali. Liczba ofiar jak do tej pory - zero. Mag był więcej niż zadowolony. I w takim nastroju wyruszył w podróż. Nawet zmęczenie podczas wspinaczki przy wodospadzie nie popsuło mu humoru.

- Grimm, to chyba Twoi, Ty z nimi gadaj - zaproponował Caspar zbierając moc na wszelki wypadek.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 15-06-2019, 15:29   #62
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Grimm skinął głową Casparowi i odparł głośno na zawołanie.

- My przyjaciele! Również! Nie mamy złych zamiarów! Pokażcie się wędrowcy! - niezależnie od wypowiadanych słów ręka khazada powędrowała ku rękojeści topora.
 
kymil jest offline  
Stary 18-06-2019, 12:27   #63
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
I znowu byli na szlaku. Cyrulik powoli przyzwyczajał się do życia poza murami miasta, uczył się obserwując tych bardziej doświadczonych. Patrzył, słuchał i dopytywał. Skąd wziąć wodę i jedzenie, jak rozpalić ogień, z czego zbudować schronienie...

Okolica była piękna, a droga – nawet przy wodospadzie – nie aż tak trudna do pokonania. Tym niemniej, całodzienna wędrówka była męcząca i Rache z radością przyjął propozycję rozbicia obozowiska. Pomagał, tak jak umiał. Klasztorny prowiant był prosty, ale za to smaczny i przede wszystkim sycący.

Dietmar dołączył do krasnoluda zapraszając wędrowców do ogniska, a potem również położył dłoń na rękojeści miecza. Upomniał się w myślach i nakazał sam sobie większą ostrożność.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 18-06-2019, 22:20   #64
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Klasztor okazał się miejscem na tyle nudnym, że Gwen nie miała nawet co zwiedzać. W myślach komentowała wystrój oraz mnichów, którzy przyglądali jej się jakby była jakimś wynaturzeniem. Przez chwile nawet zastanawiała się czy może się gdzieś nie ufajdala, ale jakoś nie mogła znaleźć na sobie żadnej skazy czy choćby muśnięcia kurzu. Co wiec było z nią nie tak? Mogła się jedynie domyślać.

Biblioteka choć skromna, w Gwendoline wywołała uczucia tęsknoty. Przypominała jej ledwie namiastkę ogromnej biblioteki zamku, jednak to wciąż było pomieszczenie z duża ilością ksiąg, a takich pokoi nie widywało się zbyt często. Zapatrzona na regały oraz opasłe jak i te chudsze tomy z początku nie zauważyła siedzącego w ciszy Caspera. Nie miała pojęcia czy i on dopiero teraz na nią spojrzał, ale kiedy ich wzrok zetknął się ze sobą, mógł dostrzec w oczach kobiety pasje i emocje, których nigdy wcześniej tam nie było. Na co dzień bijący od niej chłód nie przepuszczał choćby grama cieplejszych uczuć. Nawet wykrzywianie brwi zdawało się wzgardzić wszystkim dookoła. Tym razem jej twarz była znacznie bardziej łagodna. Wśród pryszczatych zakonników może i nawet ładna.
Gwen jednak tylko skinęła do mężczyzny głową i rzucając ostatnie spojrzenie na regały wyszła z biblioteki.



Dalsza droga wiodła znów przez leśne i dzikie tereny, gdzie mogli jedynie pomarzyć o bali cieplej wody i dachu nad głową. O schronienie trzeba było zawalczyć a noc zamiast spokojnie przespać, po prostu zadbać o jej bezpieczeństwo ustalając warty. I tak oto Gwen zarządziła, że pierwsza wartę może wziąć ona, ostatnią najlepiej konował. Kobieta nie zachwycała się mijanymi darami natury ani jej naturalnym pięknem. Bycie wśród dziczy było dla niej na tyle codziennym zjawiskiem, że traktowała to bardziej jak normę niż przygodę. W miarę sprawnie odnalazła tez kawałek dobrej gleby do której łatwo będzie przytwierdzić namiot. Wody mieli pod dostatkiem to tez uzupełniła jej zapasy. Mogli nawet zupę ugotować wiec i pozbierać opal by się przydało. Do tej brudnej roboty najchętniej wzięłaby Caspera, któremu powinno się trochę pobrudzić ręce. Skoro chciał przygody a jego entuzjazm nie zmalał do tej pory, może kilka drzazg w dłoniach ostudzi to narwanie. Gwen nie zdążyła jednak zaproponować swoich myśli gdy usłyszała mocne kroki. Mimo iż gotowa była by wyjść broń, to jej ręka nie spoczęła na rękojeści. Nie chciała okazywać przedwcześnie negatywnych zamiarów i nieufnych myśli.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 19-06-2019, 10:34   #65
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Z półmroku wyłoniło się dwóch krasnoludów odzianych w podróżne, bure opończe. Prowadzili ze sobą dwa objuczone kucyki. Khazadzkie oko Grimma szybko oceniło ziomków. Starszy był mniejszy i dostatniej ubrany. W jego zaplecionej w dwa warkocze brodzie umieszczone były złote i srebrne ozdoby. Trzonek jego topora również był ozdobiony złotymi i srebrnymi pierścieniami. To wskazywało na kogoś doświadczonego i mającego wiele do powiedzenia w klanie. Młodszy krasnolud był właściwie gołowąsem, ledwo przekraczającym krasnoludzki próg dorosłości. Z jego postawy widać było, że jest całkowicie podległy starszemu.

- Grumli Czarny Wąs, syn Rumryga z klanu Brach-gad, z kopalni Grimbina Wysokiej Turni – przedstawił się starszy, w khazalidzie swoje słowa kierując do Grimma. Tak jakby przyjmując, że to naturalne, że krasnolud był przywódcą grupy. – Ten młodzik to Borun, syn Hagla.

Durinsonn również się przedstawił, ale zaraz przeszedł na ludzką mowę, uznając że dobrze by było gdyby jego kompani też coś rozumieli. Krasnoludy chciały zatrzymać się na wspólny nocleg.

- Z kopalni idziemy, z urobkiem do Grunere – wyjaśnił Grumli, wskazując na worki na grzbietach zwierząt. – Razem raźniej będzie, coś pogadamy, może wypijemy… Dobry tytoń mam. A w większej grupie bezpieczniej też będzie. Może Borun nie wygląda na zaprawionego w boju, ale toporkiem na dwadzieścia kroków w sosnową szyszkę trafia.
 
xeper jest offline  
Stary 19-06-2019, 14:05   #66
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Gwen rozluźniła mięśnie. Normalnie to i by ręką na nich machnęła, ale wiedziała jacy potrafią być khazadzi. Zbyt dumni by znieść ignorowanie i zbyt głupi, by próbować temu zaradzić. Nie wykonała więc żadnego gestu. Skoro w ich dziwnej grupie był już jeden krasnolud, to zapewne się między sobą dogadają. W dowolnie wybranym języku, bo jakoś nie czuła większej potrzeby, aby rozumieć o czym rozmawiają. Nawet gdyby mieli ją obrazić, to czy to miało jakiekolwiek znaczenie? Na tym zatęchłym świecie jest wystarczająco dużo złych i okrutnych sił, aby przejmować się pyskówkami istot stąpających po ziemi tak bardzo przyziemnie, że ich umysł nie potrafiłby pojąć ogromu siły i nienaturalności występującym wokół nich.

Nie przedstawiła się, czekając aż Grimm to uczyni. Skoro za tego młodszego khazada odpowiadał starszy, to i niech tutaj się nasz ochlejmorda popisze. Gdy sprawa była na tyle klarowna, że można było ruszyć się z miejsca bez narażania grupy na negatywną opinię, Gwendoline postanowiła nie marnować już więcej czasu. Może i miejsce dobre znaleźli, ale trzeba było je jeszcze odpowiednio przygotować pod odpoczynek. Jakiś namiot rozłożyć, trochę drewna donieść, coś ugotować. Niby drobnostki, ale samo się nie zrobi.

- Chodź Caspar, opału trochę nazbierasz. Nie jesteś wystarczająco ładny by tutaj tylko stać, pachnieć i wyglądać - rzuciła oschle, a jej wzrok pozbawiony był jakichkolwiek większych emocji. Jedynie przelotnie na niego spojrzała, zastanawiając się jak szybko zareaguje i jak bardzo praca jego mózgu spowolnia reakcje ciała. Na samą myśl nawet kącik ust uniósł się ku górze, choć i szybko odwróciła głowę, aby wziąć się do roboty. Sprawa khazadów dla niej była rozwiązana.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 20-06-2019, 16:05   #67
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Witajcie, panowie Grumli i Borun, dołączcie do nas. Jak mówicie, raźniej i bezpieczniej będzie. Natknęliśmy się ze dwa dni temu na szczuroludzi, lepiej być przezornym. A w górze doliny co się dzieje? Spokojnie?

Za krasnoludzkie specjały, te wypijane i te palone, Dietmar uprzejmie podziękował. Ledwo zdzierżył tutejszy ser i to przez ludzi wytwarzany. Miał jednak chęć w ciągu wieczora dowiedzieć się czegoś o dolinie, kurhanach i kopalni.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 22-06-2019, 21:56   #68
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Nie tak znowu dawno.

Caspar drgnął zaskoczony widokiem Gwendoline w bibliotece. Nie spodziewał się tego po niej. Ale jeszcze bardziej nie spodziewał się wyrazu jej oczu, kiedy przypadkowo (przypadkowo?) ich wzrok zetknął się ze sobą. Zanim zdążył się choćby odezwać skinęła mu głową, spojrzała na regały, a kiedy podążył za jej wzrokiem i odwrócił się, już jej nie było. Wyszła. Wzruszył ramionami i wrócił do lektury. Kobiety raczej się nim nie interesowały, więc musiało mu się coś przewidzieć. Po krótkiej chwili jednak ciekawość zwyciężyła. Musiał sprawdzić czy nie przywidziało mu się. Gwen wyglądała zupełnie inaczej i był ciekaw dlaczego. A i ona sama stawała się coraz bardziej interesująca, choć wcześniej bał się do niej podejść, nie mówiąc już o dłuższej rozmowie… Powoli zamknął księgę (niestety, nie zawierała nic ciekawego z punktu widzenia wyprawy) i wyszedł na korytarz. Spacerowała.
Niestety, magia, która mogłaby mu pomóc była póki co odrobinę ponad jego możliwościami, musiał więc zdać się na siebie.
Podszedł bliżej.
- Mam dobry słuch - stwierdziła błyskawicznie, zatrzymując się w korytarzu owianym półmrokiem. Kilka pochodni nie było w stanie oświetlić wąskiej przestrzeni między murami tak dobrze, jak pomieszczenia z książkami.
- A ty pewnie pokój w tym samym kierunku, w którym akurat idę?
Dłoń, która już zaczęła się wyciągać w kierunku jej ramienia szybko wróciła do naturalnego ułożenia. W tym momencie Gwendoline odwróciła się do niego przodem.
- Nie. To znaczy tak, ale… Przed chwilą, w bibliotece… Przez moment miałem wrażenie, że twój świat… Że bywałaś w bibliotekach. Większych niż ta. Że coś się musiało stać… Przepraszam - motał się.
Na jej twarzy zatańczyły brwi w akompaniamencie kwaśnego grymasu. Zazwyczaj taki wyraz twarzy oznaczał, że ktoś został przyłapany na gorącym uczynku. Otrząsnęła się jednak nie na tyle szybko, aby zdołać w pełni ukryć charakterystyczną mimikę.
- No i? - spytała niezbyt wyględnie krzyżując ręce na klatce piersiowej i z zadartym nosem przyglądając się mężczyźnie - Błagam cię, miej jaja i nie przepraszaj. Chyba, że przez przypadek zatopisz kiedyś jakieś ostrze w moim ciele. Inne czynności raczej nie potrzebują przebaczeń.
- Słowa też ranią…
- nie dodał że mocniej, bo bał się, że Gwen zaraz mu zaprezentuje, że jednak ostrza. Wziął wdech - Chciałem zapytać, przed czym uciekasz.
Kobieta ewidentnie nie zrozumiała, co miał dokładnie na myśli. Być może jego umysł nadawał na zupełnie innych falach i zadał pytanie pod czterdziestą piątą myśl z kolei, jaka mu się przewinęła przez głowę, nie zdążył tym samym dokończyć tej trzydziestej drugiej, przez co pytanie stało się oderwane i pozbawione sensu. Czuła niedopowiedzenie wiszące między nimi.
- Po prostu wyszłam, nie mam ochoty na spędzanie tam czasu. Widziałeś kiedyś uciekających ludzi? Czy tylko o nich czytałeś? - pytanie zadane całkiem poważnie, a mimo to podsycone pewną złośliwością. Nie zrobiła tego celowo, choć jej skamieniała mina sugerowała zupełnie coś innego.
- Każdy ma jakiś powód by być tutaj. Niektórzy z nas są tu dla pieniędzy. Początkowo sądziłem, że na przykład Ty. Niektórzy z ambicji. Inni uciekają przed czymś… Inni zapewne i z innych powodów. Teraz uważam, że błędnie Cię osądziłem, zaliczając do pierwszej grupy. Przed chwilą miałem wrażenie, że jesteś tu, żeby nie być “tam”, gdziekolwiek “tam” było - wydawało się, że Caspar zignorował złośliwość - I że Twoja historia jest dużo bardziej skomplikowana niż myślałem. A jakby co, to umiem nie tylko gadać, ale i słuchać. A odpowiedź na Twoje pytanie brzmi: tak. Siebie.
- Za dużo myślisz -
jej lakoniczna odpowiedź nie zadowoliłaby nikogo wystarczająco rozwiniętego intelektualnie tak jak Caspar. A mimo to nie zdawało się, żeby jej usta miały ponownie poruszyć się i wydać z gardła jakikolwiek jeszcze dźwięk. Chłód bijący z jej postawy, jak i zamknięta na innych poza, którą przybrała na samym początku, nie ulegały zmianie. Wręcz można by stwierdzić, że jedynie bardziej się pogłębiły. Jej ramiona były wyraźnie spięte, a szczęka zaciśnięta. Gdyby tylko dało się słyszeć najdrobniejsze dźwięki, jej zęby prawdopodobnie by zgrzytały, ocierając się o siebie nawzajem.
- Cieszę się, że potrafisz słuchać. Bo jak kiedyś ci powiem, żebyś się pieprzył, to nie będziesz udawał głuchego - na twarzy Gwen zagościł do bólu sztuczny uśmiech. Wyglądał jakby go tam siłą przykleiła, był mniej naturalny niż gadające szczury chodzące na dwóch łapach. - No i mam nadzieję, że gdy przytrafią nam się na drodze groźne stworzenia, to nie będziesz znów patrzył na swoje czmychające, chude girki.
- Kiedyś?
- Caspar zdziwił się, że nie od razu - I nie obawiaj się. To nie przed groźnymi stworzeniami uciekam.
- Kiedyś - potwierdziła ze spokojem w głosie. Jej szczęka lekko się rozluźniła, a ramiona jakby opuściły. Być może zaczęła panować nad swoją postawą obronną i zmieniać ją w coś, co mogłoby robić za kamuflaż i nie ukazywać tak bardzo kociego, najeżonego grzbietu.
- Dziś masz ulgę. Bo nie wiedziałeś, że nie lubię niskich upierdliwców. - temat ucieczki pozostawiła w tyle. Jak na "uciekanie" przystało.
- Przyjąłem. Zgłoszę się ponownie jak już opanuję zaklęcie dodające kilka centymetrów wzrostu.
- Skaveńskie czary-mary?
- Gwen ledwo powstrzymała się od parsknięcia. Z taką deklaracją czuła, że ma Caspara z głowy, bo to przecież było niewykonalne. Więc nigdy się „nie zgłosi”. - Powodzenia - zasalutowała nieco rozbawiona i kręcąc głową z niedowierzania zaczęła się wycofywać rakiem.
Caspar wolał nie nadwyrężać swojego szczęścia i nie odezwał się by ją zatrzymać. Potem tego żałował.

***

Obecnie

Nie będąc pewien jak rozumieć zachowanie Gwen, ruszył tak gdzie wskazała.
- Idę, idę - mruknął, myśląc że może i lepiej nie łazić pod oczami bretońskich krasnoludów, te to pewnie jeszcze bardziej na magów cięte. A patyki mógł pozbierać. W wiosce gorsze rzeczy robił. Choć było to bardzo dawno temu...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 24-06-2019, 13:26   #69
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Krasnoludy pomogły przy przygotowaniu obozowiska. To znaczy podział obowiązków wyglądał tak, że Grumli siedział z założonymi nogami i tylko wydawał polecenia Borunowi. Młodszy khazad bez słowa sprzeciwu wykonywał, co mu kazano. Nazbierał nieco chrustu, rozkulbaczył zwierzęta, sakwy odłożył na bok, przyniósł wodę w kociołku, podsypał mułom obroku i w końcu, gdy Grumli skinął głową usiadł na niższym miejscu niż jego starszy pobratymiec.
Krasnoludy, a właściwie Grumli, bo Borun w ogóle się nie odzywał, okazał się interesującym rozmówcą. Poczęstował tytoniem, który okazał się nadzwyczaj mocny i aromatyczny. Nawet przywykłego do palenia fajkowego zioła Grimma tytoń doprowadził do spazmów i kaszlu, co wywołało gromki śmiech górników. Krasnoludy miały też ziołową herbatę i cieszącą się o wiele większą popularnością nalewkę miętową. Jej moc była na tyle duża, że Grumli serwował ją z małych niczym naparstki mosiężnych kieliszków.

- Skavenów nie widuje się w tych górach – objaśniał. – Co innego zielone gówno. Tego się czasem napatoczy nie wiadomo skąd. Ale to szybka robota i chłopaki muszą tylko dokładnie oczyścić ostrza. A jak ich więcej, to pomoc z górskich twierdz przychodzi i rachu-ciachu, po kłopocie. Dolina ogólnie spokojna, ludzie z Farigoule i my, od Grimbina dobrze o nią dbamy.

Grimm wypytywał krasnoludy o okolicę i kopalnię, a Grumli był chętny, żeby odpowiadać. – Wydobywamy kwarc. Ludzie lubią robić z niego błyskotki. W torbach mamy spory zapas pięknych kryształów. Może dla panienki coś się znajdzie? – wstał i zaczął szperać w sakwach. Po chwili wrócił i wręczył Gwen nieoszlifowany kryształ. – Zimny i surowy… Zamrożone w kamieniu piękno. Może panienka go jakiemuś szlifierzowi, byle krasnoludzkiemu da, to cudeńko z tego wyczaruje.


- Farigoule to mała wioska, wielu ludzi tam nie mieszka. Bydło i owce wypasają na halach i poletka uprawiają. Od nich żywność kupujemy. Jutrzejszym popołudniem powinniście we wiosce stanąć. Droga prosta, zgubić się nie da, bo wprost do wsi wiedzie, a potem dalej ku wschodowi odbija i do kopalni wiedzie.
 
xeper jest offline  
Stary 26-06-2019, 19:58   #70
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Grimm bawił się setnie w towarzystwie Grumliego. Mieli podobne poczucie humoru i w końcu mógł porozmawiać w rodzimym khazalidzie. Wypytywał się o wszelkie wieści z regionu Gór Szarych i przepijał do pobratymca. Skosztował jego fajkowego ziela, ale po namyśle postanowił zostać przy swoim. Krzepiąco brzmiały słowa o potędze khazadów w walce z zielonoskórymi, lecz Durinsson nie zgadzał się z bagatelizowaniem plagi skavenów.

- Na szczuroludzi powinniście jednak uważać, kręcą się tutaj nie bez przyczyny. Coś jest w tych górach. Przekażcie te wieści dalej na szlaku
- radził krasnoludowi.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 29-06-2019 o 14:01.
kymil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172