Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-08-2019, 23:03   #11
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Volkmar słuchał z uwagą, jak sekretarz odczytuje list od Wielkiego Gie. Ci kilka chwil popijał małymi łykami wino z srebrnego kielicha. Sztuki delektowania się winem nauczył go przed laty jego bliski przyjaciel. Wbrew pozorom wielce trudna i wymagająca była to sztuka. Nachlać się potrafi byle moczymorda, ale tylko nieliczni potrafią docenić smak, aromat i cały bukiet smaków, jak jest zaklęty w trunku.
Burmistrz Gluckwunsch sprowadzał wino z samej stolicy i był nader wybredny w wyborze zarówno sprzedawców, jak i roczników.

Wysłuchawszy głosów mistrza Tymona i Berga, burmistrz sam odezwał się w te oto słowa:
- Szanowna rado uważam, że w dzisiejszych czasach nie można lekceważyć tak niepokojących wieści. Znacie mnie i wiecie, że nie należę do panikarzy, ani tchórzy. Czuję jednak po kościach, że coś się święci. Jeszcze nie wiem, co ale... obawiam się, że nie jest to nic dobrego.
Tutaj Volkmar przerwał na chwilę, aby słuchacze mieli czas przetrawić jego słowa. Sam upił łyk wina, po czym kontynuował:
- Na gwałtowne i radykalne kroki będzie zawsze czas. Lepiej działać ostrożnie i z rozmysłem. Uważam, że należy sprawdzić tego dziadygę, co wieści nam straszliwy koniec. Sprawdzić i to dwójnasób. Primo, należy wysłać zwiadowców, coby sprawdzili okolicę naszego miasta. Przepatrzeli pobliskie wzgórza i lasy, a także wypytali wieśniaków, czy aby czegoś nie słyszeli lub nie widzieli. Secudno należy samego dziada przepytać.
Burmistrz ponownie przerwał, znowuż upił wina i spojrzawszy na małodobrego rzekł:
- Wiem, żeś biegły w swym fachu, ale jakżem już powiedział na gwałtowne i radykalne kroki zawsze będzie czas. Zamiast przypalania pięt i łamania kołem, lepiej będzie dziada przesłuchać w kulturalnych i nade wszystko niewzbudzających podejrzeń okolicznościach. Niech straż aresztuje dziadygę za włóczęgostwo, żebractwo, pijaństwo, czy coś tam innego. Ważne, żeby dziada posadzić do ciupy. Następnie wieczorem zostanie on doprowadzony przed oblicze naszej rady. Doprowadzony skrycie, ma się rozumieć. Lepiej, aby mieszkańcy nie mieli pretekstu do plotek. Gdy dziad stanie przed naszym obliczem, bez problemu stwierdzimy, czy to zwykły szaleniec, czy też faktycznie obdarzony został nader rzadkim darem proroctwa.

Zakończywszy swoją tyradę, Volkmar usiadł i powiódł wzrokiem po zebrany. Ci co go znali wiedzieli, że oczekuje milczącej aklamacji.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!

Ostatnio edytowane przez PeeWee : 01-08-2019 o 23:06.
PeeWee jest offline  
Stary 02-08-2019, 00:42   #12
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Mistrz Tymon nie był już jednak małym zahukanym Timim który przejmował by się się nie wypowiedzianymi oczekiwaniami jakiegoś tam burmistrza, wszak burmistrz to taki sługa miasta wykonujący to co rada uchwali do którego zbytnio nie ma sensu nawet się przywiązywać. Wszak jednego roku może być ten a drugiego całkiem inny zwłaszcza jak się poprzedni za bardzo nadymać zacznie.

- Po prawdzie Volkmar słusznie prawi - odezwał się głośno - wywiedzieć się w czym rzecz to w istocie ważna sprawa, gdyby zaś odpukać w niemalowane coś było rzeczywiście na rzeczy to trza by powiadomić cesarskich. Tak się składa, że jutro najdalej zaś pojutrze wysyłam transport skórzni i butów do jednostki i mogę wraz z nim wysłać stosowne informację na ręce bezpośrednio na ręce znajomych oficerów - ugryzł się dyskretnie w język i nie wspomniał, że oficerowie z którymi miał kontakt zajmowali się wyłącznie zaopatrzeniem. Wszak ta wiedza w końcu nie była nikomu z pośród tu zgromadzonych do niczego potrzebna.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 02-08-2019 o 00:46.
Wisienki jest offline  
Stary 03-08-2019, 08:17   #13
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Kargun Gromlison

Krasnolud siedział rozparty wygodnie na krześle i przysłuchiwał się wymianie opinii między członkami rady. W stojącym przed nim kielichu o pojemności co najmniej litra był miód pitny, który z lubością pociągał od czasu do czasu. Tak naprawdę rządzenie w mieście było całkiem proste, jak przekonał się już dawno temu. O ile nie głosowano nad podatkami które mogły Karguna osobiście dotknąć (podatek od sprzedaży alkoholu, usług medycznych czy od gruntu) to zwykle pozwalał aby ci bardziej chętni do władania ustalili co trzeba. Jeżeli sprawa była gardłowa (tak jak w przypadku zeszłorocznego podniesienia podatku na skóry do wyrobu obuwia) pozwalał by zainteresowane strony przekazały mu pod stołem sakiewki z karlami i głosował zgodnie z sumieniem za tym który dał cięższą. Tym razem jednak sprawa nie wydawała się zbyt ważna. Szalony dziad? Armia nieumarłych? Jaki nekromanta byłby na tyle głupi żeby chcieć zniszczyć nikomu nie wadzące Gluckwunsch? Tylko co jeżeli jest w tym choć odrobina prawdy? Straż miejska przy dużym szczęściu mogła pokonać jeden ożywiony szkielet, dwa dałyby sobie z nią radę. O milicjach cechowych nawet nie warto było wspominać, każdy kto mógł dawał łapówki żeby nie musieć wystawiać zbrojnych. Medyk poprawił się na krześle tknięty niemile wizją darmowego leczenia obrońców miasta. Zdecydowanie trzeba było coś zrobić, a przede wszystkim trzeba było najpierw upewnić się że w tych bajaniach szalonego dziada nie ma ani odrobiny prawdy. Zastukał pierścieniem o puchar dając znać że chce zabrać głos.
- Wszyscy słusznie prawicie panowie radni. Pomysłem burmistrza Volkmara po cichu dziada sprowadzić i przesłuchać, potem w ręce mistrza Berga oddać by się upewnić że nie kłamie, mogę być przy przesłuchaniu i zadbać by zbyt wcześnie ducha nie wyzionął. Zwiad też musi być, ale to koszta zawsze więc może lepiej by mistrz Tymon dał znać swym znajomym w armii i niech oni zwiad poślą a nam wyniki przekażą, w końcu za coś podatki elektorowi płacimy. Tych wieśniaków w kajdany zakuć za włóczęgostwo i przy naprawie nabrzeża wykorzystać, niech kamienie tłuką za wyżywienie, taniej wyjdzie niż z kiesy miasta robotników najmować. – krasnolud pociągnął z kielicha i skinął głową dając znać że skończył.
 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche
Balzamoon jest offline  
Stary 04-08-2019, 13:14   #14
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Pani była wielce zainteresowana całą konwersacją oraz samym dziadem prorokiem. Nic nie piła, bo uważała, że to nie wypada. Nie zamierzała też siedzieć bezproduktywnie. Zadaniem każdego człowieka interesu, było reagować na wszelkie potencjalne zmiany na rynku, ze szczególnym uwzględnieniem tego co ludzie gadajo. Po to siedziała w radzie… Wróciło nieobecne przez chwilę zdenerwowanie, że Wincentego nie wpuszczono do Ratusza. Oficjalnie powiedziano, że to dlatego, że się nie mieści w drzwiach, ale generalnie zebranie było tajne i nawet siedzenie pod drzwiami było zabronione. Najchętniej wychlastała by po mordzie tego urzędnika, żeby w praktyczny sposób poznał strukturę społeczną i jej konsekwencje jej istnienia, ale szlachciankom nie wypadało. Ten stan bycia i posiadania potrafił być uciążliwy.

Zrobiła więc to, czego nauczyła się od maga. Zawijając wstążkę na palcach zapamiętywała (lepiej) zadania do rozdysponowania po wyjściu.

Cytat:
  1. Dorzucić do oferty ochrony lokali obronę przed nieumarłymi. Do 5 nieumarłych dziennie.
  2. Rozprzestrzenić wśród ludności plotki, o potencjalnym zagrożeniu.
  3. Przygotować działy do potencjalnej paniki. Pół do ochrony. Druga połowa do skupowania nieruchomości, które stracą na wartości.
  4. Wysprzątać piwnicę w kamienicy, jakby trzeba było gdzieś gromadzić cenne dobra doczesne.
Zanim ludzie się zorientują, że plotki są nic niewarte ona może nabyć lub zabezpieczyć to i owo.

Następnie zaklaskała w ręce radośnie.
- Jakież to wspaniałe moi drodzy. Czy on wygłasza te przepowiednie wierszem? Albo chociaż z namaszczeniem? Zaprośmy go do nas na wieczorek poetycki, żebyśmy w miłym towarzystwie posłuchali tych nowości. Będzie dobre wino i wspaniała zabawa. Mężczyźni będą też mogli porozmawiać o interesach. Kobiety zajmą się płaczem i słuchaniem muzyki. Mam świetnego harfiarza z Ity. Katowanie ludzie jest passe - popatrzyła z mieszaniną zażenowania i pobłażliwości na tych, którzy wygłaszali podobne śmiesznostki i wstała z krzesła wyglądnąć przez okno.

Na placu przed ratuszem Wincenty z Juliuszem grali z grupą oszustów w trzy kubki. Jeśli przyglądnąć się tej scenie dłużej widać było jak Juliusz za każdym razem wskazywał właściwy kubek, a Wincenty zamiast mężczyzny prowadzącego grę, sam go podnosił. Nie bardzo się to spodobało organizatorom, więc po krótkiej chwili i wymianie ciosów pięścią Wincenty trzymał za nogę mężczyznę potrząsając nim gwałtownie na wszystkie strony. Było to najwyraźniej skuteczne, bo na ziemię zaczęły wypadać monety. Juliusz wrócił do swojego ulubionego zajęcia, czyli liczenia chmur. Z tego co pamiętała ostatnio, był gdzieś w okolicy osiemdziesiątego tysiąca. Klasnęła w dłonie jeszcze raz.

- Będą przednie wina dodała, a Wincenty umyje dziada, żeby nie śmierdział gównem na salonie. Zapraszam serdecznie. Potem, każdy będzie mógł zadać pytania, a jeśli pan burmistrz i radni będą niezadowoleni poszukamy innych rozwiązań.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 04-08-2019 o 13:21.
druidh jest offline  
Stary 04-08-2019, 14:15   #15
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Volkmar spojrzał w stronę szlachcianki z lekką irytacją malującą się na jego twarzy i rzekł spokojnym i rzeczowym tonem:
- Szanowna Pani Jagoda, jak sama zauważyłaś katowanie ludzie jest passe. Podobnie rzecz ma się z zapraszaniem włóczęgów na salony. Dziad, nawet obmyty z gówna i oblany perfumami, nadal pozostanie dziadem. Samą swoją obecnością splugawiłby twoje domostwo. Zapewniam cię, że to zdecydowanie passe.
Następnie powiódł wzrokiem po sali i kontynuował:
- Straż aresztuje dziada i przyprowadzi go w tajemnicy do podziemi ratusza. Przygotujemy tam odpowiednią salę, abyśmy mieli gdzie wygodnie usiąść, a pan Berg w razie konieczności mógł zastosować odpowiednie środki zachęcające naszego gościa do mówienia. Myślę, że na tym możemy zakończyć nasze dzisiejsze spotkanie.
Zakończył burmistrz i po raz kolejny omiótł wzrokiem członków Rady, chciał się upewnić, czy nikt już nie ma nic do dodania.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 05-08-2019, 00:58   #16
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Jacek był na spotkaniu rady, ale trochę taki skołowany. Siedział ciałem, lecz umysł był otępiały. Ostatnio kiepski okres. Niewiele pamięta, ale z tego co mówili to jeszcze nigdy tak energicznie ceremonii w Qniu nie przeprowadzał jak ostatnim czasie. Mniejsza z tym. Ważne jest jednak iż świadomość powróciła w pełni do Dydusowego łba.

-Przyjaciele zaufajcie mi to dal nas dobre wieści są. Jutro bowiem zostanie ogłoszona historyczna nowina. Nasze piękne miasto stanie się tym miejscem skąd wyrusza Wielka błogosławiona armia na świętą wojnę przeciw całemu temu cholernemu plugawemu nekromatycznemu zarastwu.

Gadał sobie Jacek nawet trzeźwym głosem.Będąc dalej gdzieś w obłokach, lecz poprawiało się z każdą ubywająca milisekundą. Myślał iż potrzeba trochę nowego religijnego ducha zastrzyknąć w lud, bo datki przestały się zgadzać ostatnim czasie. Tworzenie armii kosztuje, a święte cele trza wypełniać, rzeka złota spłynie by utrzymać taką armie. To nikt wtedy nie zobaczy gdy trochę zniknie.

-Powiedzcie straży by tych pomyleńców przyprowadzili do mnie. Jak kto ma pytania niech idzie ze mną, Odpowiem po drodze, bo dziś pracowita noc muszę pisma przygotować.- po czym zerwał się i zakrzyczał najbardziej świętobliwym tonem jakim umiał- Błogosłąwię was w imeniu Morra" i poszedł se.

Zakrzyknął tylko do dzieciarni i parę razy jeszcze po drodze iż każdy wierzący niech przybywa jutro w południe do Domu Morra przemawiać będzie. Po czym poszedł czynić przygotowania.
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 05-08-2019, 21:58   #17
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Przygotowanie odpowiedniej sali w podziemiach Ratusza nie nastręczało trudności. Choćby dlatego, że przewidujący Berg takową salę trzymał gotową "na wszelki wypadek".
Aresztowanie dziada także nie było problemem. Problemem było natomiast przyprowadzenie go w tajemnicy. Raz, że nie do tego Straż była szkolona, dwa, że żaden z czterech jej obecnych członków (reszta, jak pamiętamy, pojechała była na wojnę) nie był także szczególnie kompetentny. No bo kto w końcu idzie do straży?
Ludzie pani Jagody z pewnością poradziliby sobie lepiej, ale skoro nie zostali o to poproszeni, a wręcz zostało to zakazane...

I minął wieczór i noc i nadszedł poranek.

Dziad jest w lochu. Wieśniacy aresztowani, skierowani na roboty przymusowe w porcie. Ewentualni zwiadowcy (dwóch ochotników ze straży) czekają na akceptację warunków umowy. Życzą sobie ni mniej ni więcej a koronę na głowę dniówki, plus pięćdziesięcioprocentowy dodatek za niebezpieczną pracę. Trzeba by im zapłacić z budżetu - pomysł Volkmara nie wzbudził protestów, ale i nie dostał zewnętrznego finansowania. Miasto niby miało nadwyżkę - całe dwa tysiące koron...

Kat i Medyk okazali się kompetentni. Dziad mówił w kółko to samo, śmiał się, płakał, lepił figurki z odchodów... Zachowywał się jak pomyleniec, ciągle powtarzał, że "Oni wracają, oni wracają" i trząsł się ze strachu, a przecież do tej pory nigdy nieumarłych w okolicy nie było.

Kilkudziesięciu wiernych czekało na kazanie Jacka. A zbierze się więcej jak zacznie gadać.

Mistrz Tymon, Pani Jagoda i Jego Świątobliwość Jacek dzięki swoim doświadczeniom w straży czują, że za niedługo atmosfera na ulicach zrobi się nieciekawa. Większość mieszkańców traktowała dziada jako nieszkodliwego wariata, ale jego zniknięcie zostało odczytane jako potwierdzenie... I pretekst do zamieszek. Jeszcze nie wybuchły ale tylko czekać aż wściekły tłum zacznie się domagać jego uwolnienia i informacji o środkach zaradczych związanych z inwazją nieumarłych. Wszystko poszło strasznie szybko - zupełnie jakby ktoś rozpuścił plotki o zagrożeniu i umiejętnie je podsycał.

Tymczasem niewielka kawalkada Poszukiwaczy Przygód znajdująca się co prawda jeszcze dosyć daleko, ale za to na kursie kolizyjnym właśnie ruszała z miejsca nocnego odpoczynku. Mieli niejasne wrażenie, że okolicę jakby rozpoznają. Ale nie mieli czasu się nad tym zastanawiać. Mieli ważną misję.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 06-08-2019 o 00:56.
hen_cerbin jest offline  
Stary 06-08-2019, 00:53   #18
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Pani była bardzo niezadowolona z takiego obrotu sprawy, jaki sprawił ostatecznie, że dziad wylądował w lochu. Burmistrz nie był jednak, ani harfiarzem, ani mistrzem malarstwa i tworzenie murów uniemożliwiających porozumienie mogło przynieść więcej długoterminowych strat niż korzyści. Pani zaś potrafiła czekać. Podobnie jak potrafiła działać błyskawicznie.

Tak więc błyskawicznie postanowiła, że miejscem, które odwiedzi będzie , gdzie kazanie wygłosi święty Jacek. Wcześniej jednak wysłała Wincentego do budynku w kształcie idealnego sześcianu zlokalizowanego w porcie i opatrzonego przyjaznym szyldem informującym przechodniów, że „Nasz klient - nasz pan”. Wincenty bez wielkiego wysiłku zameldował się w holu recepcji i przekazał krótką informację „Okulnik 997” oraz odpowiednie hasło na właściwy dzień. Został natychmiast poproszony do wygłuszonego pokoju spotkań w którym przyjął go sam Dyrektor Zarządzający i wysłuchał w skupieniu. Uruchomienie „Procedury 25” zaowocowało wysłaniem trzech gońców w teren i spotkaniem personelu kolejne trzy godziny później. Kwadrans później (plus zwyczajowa godzina kłótni między Działem Informacji Bezpośredniej i Działem Ochrony) grupa mężczyzn oraz kobiet rozeszła się ponownie po mieście odchodząc od swoich zwyczajnych obowiązków. Czterech przeznaczono do wsparcia ochrony Kwatery Głównej (czyli kamienicy Pani), a pozostali zajęli się niczym, czyli niemrawą obserwacją i zbieraniem oraz tworzeniem plotek. Niczego dziś nie zdemolowano, nikomu nie złamano palców, ani nikogo nie ochroniono. Plotki roznosiły się dalej, a na biurko Dyrektora Zarządzającego spływały powoli informacje, o potencjalnych zmianach cen na rynku nieruchomości oraz stanie ochrony Wartościowych Dóbr Materialnych, których listę DZ Karl Ordnung beznamiętnie aktualizował. Szukano też wszelkich potwierdzeń historii dziada, z innego niezależnego źródła. Pracownica recepcji natomiast przygotowywała kolejne umowy sprzedaży, najmu długoterminowego, zastawu dóbr trwałych oraz poręczeń, w miejsce zwyczajowych nazw wstawiając kropki, a DZ K. Ordnung wykorzysywał swój drugi talent i tworzył metodycznie fałszywe weksle od faktorii i banków pochodzących z różnych miast Imperium.

Pani przebrała się w suknię gorszego sortu, wyciągnęła butelkę lepszej Śliwowicy z piwniczki i poczekawszy, aż Wincek i Julek (jak ich lubiła czasem nazywać) skończą jeść posiłek ruszyła z nimi na kazanie świętego. Dotarłszy na miejsce wyściskała Jacka z wielką egzaltacją i szacunkiem oraz wręczyła mu drobny zakorkowany dekadę wcześniej prezent ze śliwek węgierek. Była trochę rozczarowana, bo Wincenty kolejny raz upierał się, że kraina taka jak Węgry nie istnieje. Skąd więc pochodziły śliwki węgierki? Juliusz powiedział, że z drzewa, a Wincenty nie powiedział nic, bo był świadomy, że on za taką odpowiedź (słusznie) dostał by po mordzie. Ale nie dostał, bo był świadomy, co Pani ceniła w nim najbardziej. A on dzięki Pani, czuł, że ma prawdziwy dom, a dzięki Juliuszowi, czuł, że jest czyimś bratem. Gdy łzy zaczęły płynąć mu z oczu, jak to zwykle w takich chwilach, Pani spróbowała przytulić go mocno, co jak zwykle się nie udało, bo nikt na świecie nie miał tak długich rąk, aby objąć go w pasie.

Tak, czy inaczej w całkiem dobrych nastrojach, czekali na kazanie, a w tym czasie starannie zakryty wóz wypełniony po brzegi śmieciami znalezionymi w piwnicy Pani opuszczał miasto w towarzystwie opłaconej rodziny, która opowiadała z lękiem, że czas najwyższy uciekać, bo niebezpieczeństwo nadchodzi. Gdzie uciekła rodzina, trudno powiedzieć, bo opłaceni byli tylko do najbliższej wioski.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 06-08-2019 o 00:59.
druidh jest offline  
Stary 06-08-2019, 09:45   #19
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację


Mistrz Tymon nie czekając na dalszy rozwój sytuacji niezwłocznie wyprawił transport ze skórzniami i butami do najbliższej jednostki i kazał im rychło wracać. Posłał również z nimi zaufanego umyślnego z listem do jedynego znajomego mu oficera - starszego już wiekiem kwatermistrza, w którym wyłuszczył jak sprawy się mają.

Następnie udał się do Qunia gdyż miał przeczucie, graniczące z pewnością, że tam spotka starych druhów i sprawę z nimi omówi. Przez całe kazanie stał przy wyjściu dopiero po nabożeństwie skierował swe kroki w stronę Jacka.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline  
Stary 06-08-2019, 19:06   #20
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
myśl, myśl...

On przesłuchuje niekulturalnie, kurwa? We wzbudzających kurwa podejrzenia okolicznościach? A skryba kurwa jest po co? Przy pełnym tego, kurwa majestacie przesłuchanie się odbywa. A przesłuchiwany do łoża skórzanymi pasami jest przywiązywany, nie jakimiś kajdanami, od których przetarcia na przegubach. A narzędzia porządnie w palenisku wygrzane, czyste zawsze, od tego się rany później nie paprzą. A przesłuchiwanemu cała procedura jest przed przystąpieniem do czynności objaśniana. No gdzie tu kurwa wzbudzające podejrzenia niekulturalne okoliczności przesłuchania są?
W Bergu zawrzało na te słowa, lecz nie bez powodu go zwali Cichy. Zmilczał, lecz swoje pomyślał.

Przesłuchanie nie przebiegło pomyślnie. Dziad od razu dał się poznać jako wariat i przypalanie stóp mijało się z celem więc go zaniechano. ZNOWU.

Wszystko to sprawiło, że Berg, Góra, która kroczy, nie potrafił sobie znaleźć miejsca i dreptał po katowni od ściany do ściany, przeszkadzając chłopakom, na klęczkach szorującym podłogę. Dobrze znali ten stan, w który popadł Mistrz Małodobry, pracowali więc w ciszy ze wzrokiem wbitym w kamienną posadzkę.

Kat myślał znowu intensywnie a ruch mu w tym myśleniu najwidoczniej nie pomagał. Nie mógł jednak nic temu zaradzić.

- Giez!

Najstarszy z czeladników, mężczyzna już właściwie, nie chłopak, wstał z kolan. Rodzice oddali go na naukę bo nie dawali sobie z nim rady. On zaś na ulicy radził sobie całkiem nieźle, co chyba nie podobało się ojcu, zajmującemu się uczciwym fachem i matuli. Berg był dla niego twardy i mocną ręką wyprowadził chłopaka na prostą, która nie prowadziła już na stryczek… Chociaż kto to wie. W każdym bądź razie Giez był na tyle bystry, że załatwiał za Berga większość administracyjnych spraw.

- Weźmiesz konia od Gordhula i pojedziesz nad przystań. Uważnie się rozglądaj. Jak zobaczysz… - Nie chciało mu przejść przez usta "umarlaków". - obcych, przyjrzyj się im i wracaj co koń wyskoczy. Znajdź mnie.

- Baryła!

Starszy o rok od Gwidona Baryła był najbardziej z postury podobny Cichemu. No, może pomijając fakt, że to co u Berga było masą mięśniową, u chłopaka było miłym tłuszczykiem. Był za to uroczy, miły i szybko zyskiwał zaufanie obcych.

- Ty pójdziesz wypytać tych chłopów, co to mówią o… obcych. Co to za jedni. Co i gdzie widzieli. Po co tyle krzyku.

Berg potargał brodę, Sapnął. Nie lubił gadać. W gardle mu zaschło. Odchrząknął. Splunąłby ale podłoga była świeżo umyta, więc przełknął.

- Jazda! - dodał aby stało się jasnym, że skończył gadać.

Ano… jeśli miał wysłać ładunek, nad którym ostatnio pracował Gordhul, musiał się upewnić, że nie wpadnie od razu w niepowołane łapska. Nawet jeśli by to miały być nieżywe łapska. A może tym bardziej. Zarobiony brzęk miał iść na wyleczenie jego kochanej Anejki, więc nie mógł sobie pozwolić na wpadkę. Głowa rozbolała go od tego kombinowania. W gardle wiór. Musiał więc gardło profilaktycznie przepłukać pod Quniem, żeby później móc posłuchać co tam Jacek ma do powiedzenia.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172