Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-09-2019, 20:16   #71
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Mistrz Tymon myślał myślał aż w końcu doszedł do przekonania, że najwyższa pora powołać nowego burmistrza. Miał nadzieję, że szybka i sprawna podmianka sprawi, że uchodźcy nie pokapują się z rozkazu którego burmistrza zostali wpuszczeni. Aby jednak miało to szansę się powieść musiał działać szybko. W pierwszej chwili miał chęć zaproponować kandydaturę swego teścia ale ponieważ źle się to kojarzyło po triumwiracie, postanowił zaproponować na to stanowisko znanego wszystkim solidnego urzędnika, głowę Kancelarii miejskiej Mistrza Roberta. Rozwiązanie miało kilka zalet. Primo kandydata nie trzeba było wprowadzać w zawiłości miejskiej polityki, secundo był wszystkim znany, ale jako osobnik żyjący głównie w oparach inkaustu nie zdążył jeszcze nikogo ważniejszego do siebie zrazić, tercio do tej pory nie przejawiał chęci drenowania kiedy miejskiej (może wynikało to z z introwertycznej natury a co za tym idzie braku małżonki i potomstwa, quarto przejawiał umiarkowaną ambicję a to znaczyłoby, że nie grozi im powtórzenie Volkmara, quinto Tymon po prostu lubił Roberta.

Rozpoczął więc działania.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 26-09-2019 o 09:48.
Wisienki jest offline  
Stary 27-09-2019, 19:07   #72
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Szło dobrze. Nieumarli jeszcze nie dotarli, żywi nie stali się umarłymi ani co gorsza nieumarłymi, Robert nie odmówił Tymonowi, Kruczek i inni uchodźcy nie odmówili Bergowi, Juliusz nie odmówił Jagodzie, Bohaterowie nie odmówili Jackowi, a Jacek nie odmówił modlitw. To jednak nie brak wiary powstyrzymał go przed modłami - Jacek miał inne zajęcie. Dziadyga niestety nie wiedział nic, bełkotał tylko o nadchodzącej zagładzie; fałszywym wybrańcu Morra; głodzie władzy i arogancji, która przywiódł triumwira w trójcy jedynego do upadku; prawdziwych Bohaterach, wybrańcach Przeznaczenia i Szczęścia, odgłosie turlających się kości czy kostek i takich tam...

Tak więc, jak już wspominałem, szło dobrze. A przynajmniej, ku dobremu. Takie drobiazgi jak nieposłuszni uchodźcy, natychmiastowe konflikty między nimi a mieszczanami, samowolne zajmowanie przez nich opuszczonych domów (także tych należących (nieoficjalnie i po przedarciu się przez wiele papierów) do Pani Jagody), okazjonalne zamieszki i pobicia... to były, no, tego, drobiazgi. Ale jak szybko coś nie zostanie zrobione mogą przestać być drobiazgami.
Bohaterowie oczywiście zajęli się tym natychmiast. Poszli do Mistrza Tymona i Świętego Jacka i zasugerowali, by ci "coś zrobili". O to samo poprosił Berga Kruczek, bo widział bitki między jednymi a drugimi (wszystkich chcących tu oskarżyć Straż Miejską Gluckwunsch o gnuśność, brak zdecydowania i tchórzostwo zapewniam, że zarzuty te są całkowicie chybione - strażnicy lali spotkanych "na mieście" zafajdanych wsioków aż furczało).


Do Jagody za to przyszedł Wincenty, który poza zauważeniem, że wartość przejętych nieruchomości leci na pysk, dodał też, że zebrał informacje.
Wieści zza murów nie były pokrzepiające - nieumarli byli tuż tuż, coraz ich było więcej, najdalej w nocy tu dotrą.


Z innych ważnych rzeczy: Bohaterowie wykazali się inicjatywą. I żądaniami:
1. Spalić wszystko pod murami by nieumarli nie mieli osłony przy szturmie.
2. Skonfiskowali całą oliwę Gwidonowi, skonfiskowali całe drewno w porcie i kazali budować barykady (też w porcie i wzdłuż rzeki).
3. Chcą także skonfiskować całą broń i wszystkie zbroje, po czym rozdać to według własnego widzimisię. Mają ze sobą większość sił w mieście.

Z innych, nie tak ważnych (a może jednak) rzeczy - Bohaterowie nie zauważyli zmiany na stanowisku Burmistrza.
Ale za to zdobywają posłuch wśród "armii Morra", zbrojnego ramienia cechów, "pierwszej" i "drugiej" grupy uchodźców.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 29-09-2019, 07:54   #73
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Kruczek

Berg skrobał nożem w brudnych, popękanych paznokciach słuchając żalów Kruczka. Nie przestał nawet gdy ten skończył gadać. Zrób coś, zrób coś! Ale co?

- W czym problem? - spytał w końcu, przyglądając się z zaciekawieniem temu, co znajdowało się teraz na czubku ostrza.
- Bijom naszyk!
- Bijom, bijom - przedrzeźnił chłopa przenosząc na niego wzrok. - To po chuj po mieście łażą i prowokują miast na rzyci siedzieć?

Specjalnie klął bo wiedział, że w prostym umyśle wulgarne słowa respekt wzbudzają i podziw.

- Przecie sam kazałeś paru ić za tobom a matki i dziatki to taki świetny wzion i kazał do świontyni póść - zdziwił się chłopak - a resztak tyż głodna, zmenczona, czekali, ale ileż można? To i poszli. - wzruszył ramionami.

- Jak kurwa głodna? - zacietrzewił się Berg tak bardzo, że aż wstał i nóż odruchowo w spodnie wytarł. - To żreć wam nie dali psie juchy? Kruczek, wracaj no do swoich a ja przyjdę do was jak pozałatwiam to i owo. Tylko mi się po mieście jak mendy po jajach nie kręćcie!

Że też im się na dupie siedzieć nie chciało. Berg na ten przykład chętnie by na niej siadł lecz zamiast tego był zmuszony wziąć ją w troki. Świat był taki niesprawiedliwy.

Przekazał Gordhulowi aby nowo wykuta broń i zbroje trafiały do uchodźców. To miało podnieść ich morale.
Następnie udał się do kapitana straży. Nie był co prawda jego zwierzchnikiem ale jako członek Rady Miejskiej miał prawo i obowiązek interesować się działaniem struktur miasta. W krótkich, żołnierskich słowach wyraził niezadowolenie z tego jak zajęto się uchodźcami, że nie dano im strawy i odpoczynku, i że z tego burdy na mieście są, i że on Mistrz Małodobry chce zobaczyć jak te niedociągnięcia są naprawiane. Dodał też, że ze swej strony postara się nowych doposażyć, w stosowne żelazo, żeby na murach byli przydatni.
W dalszej kolejności zamiarował zobaczyć pozostałe grupy uchodźców a zmierzły od tego łażenia począł się robić.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
Stary 01-10-2019, 09:34   #74
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Problem był tylko taki, że Mistrz Tytmon nie bardzo wiedział co zrobić. Oczywiście nie dał tego po sobie poznać przed Dzielnymi Bohaterami / Bandą dziwaków który haft wie jakim cudem przejęli miasto. Oczywiście obiecał im że podejmie wszelkie niezbędne kroki. Gdy wyszli długo jednak chodził po kantorku zanim wpadł na pomysł ~ należy uchodźców odseparować od uczciwych mieszczan. Tylko jak to zrobić bez kosztowo. Ot najlepiej oddając im w użytkowanie to co zostało po starym Ivanie Nurmusenie. Dwa puste magazyny oraz całkiem spora (bo dwu piętrowa kamienica) do tego. Powinni dać sobie radę upchnąć się w środku i ludzi porządnych swym widokiem w oczy nie kłuć. A żeby był porządek niech sami wyznaczą sobie starostę co ich interesy będzie reprezentował i odpowiadać za nich będzie przed radą.
Na twarzy Tymona zagościł uśmiech.
~ A ża mieszkanie za darmo niech co rano ulice sprzątają według przez siebie ustalonej kolejności. Wtedy upiecze się trzy pieczenie na jednym ogniu, a może nawet i cztery bo przecież nie musi mówić uchodźcom, że w dawnej własności Starego Iwana ponoć straszy dlatego po jego śmierci nie nikt nie przejął tego prawem kaduka.

Tak czy inaczej wszyscy powinni być zadowoleni, przynajmniej przez pierwsze kilka dni, a potem wymyśli się coś nowego.

Rychło więc przystąpił do działania.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 01-10-2019 o 19:47.
Wisienki jest offline  
Stary 01-10-2019, 22:33   #75
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Dziad i świątynia:

Dziad nie był zbyt rozmowny, a nawet alkohol nie urozmaicił jego repertuaru słów. Szalony, śmierdzący, stary pierdziel do takich wniosków doszedł Jacek po rozmowie. Problem w tym, że ogłosił go wieszczem nawiedzonym przez Morra, więc nie może się go pozbyć tym bardziej iż wszyscy widzieli jak Dydus go zabierał do siebie. Myśląc co z nim zrobić wpadł na pomysł. Zabrał go do celi modlitewnej w jakiej mieszkali niekiedy pielgrzymi, którzy przybywali tu prosić Pana Morra o odpuszczenie grzechów ich zmarłych bliskich.

Gdy dotarli na miejsce Jacek rzekł do swego gościa.
-Patrz ty klękasz, składasz dłonie tak i modlisz się. Rób tak i nie wychodź stąd moja siostra będzie ci jadło i picie przynosić.- przy okazji przemontował jak to się robi, by dziad na pewno zrozumiał. Gdy tak klęczał do głowy mu przyszło iż tyle czasu się tytułuje tym "wybrańcem" czas apokaliptyczny, a wiadomo "jak trwoga to do boga"

- Morze panie mój no wiem, że no...no, że specjalnie to ośmieszyłem Cie czy coś, ale przepraszam i przykro mi no i żałuje bardzo. No ale jak tak udawałem tego Twego wybrańca to pomagałem ludziom i starałem się zła nie czynić, więc nie wiem mógłbyś tak dać znak, albo abym wyśnił coś co mam zrobić? Obiecuje, że oddam wszystko co mam na Twój kościół.- tak przebiegała chyba pierwsza w życiu rozmowa Wybrańca ze swym bogiem. Jeśli uznać modlitwę i to że gadał tylko Jacek za rozmowę.

P.S. Formalnie wszystko co ma Dydus należy do kościoła, więc nawet jak spełni obietnicę to stratny nie będzie.

Prośby PP:
Jak na świętego przystało wysłuchał ich po czym posłał połowę drugiej grupy by demontowali co się da przed murami i brali je na barykady do portu, a co się zabrać nie dało to spalić.
Wcześniejsze plany Jacka nadal są możliwe. Trybuny i szatnie i tak były zbutwiałe, rozpadały się to szkoda ich nie jest. Najważniejszy przetrwa płomienie. Wymalowany kontur boiska i odznaczone liniami strefy na boisku są najważniejsze by móc grać.
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 02-10-2019, 00:09   #76
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Pani nie przejęła się zbytnio wartością nieruchomości, które były kogoś tam, czyli na pewno nie jej. Jeśli miasto jakimś cudownym lub cudakowym sposobem przetrwa to wszystko powinno zacząć wracać do normy.Przejmowała się bardziej ich stanem, a już zupełnie bardzo własnym stanem zdrowia. Na razie nie miała do niego zastrzeżeń, ale to mogło się szybko zmienić.

Postanowiła więc porzucić chwilowo redystrybucję nieruchomości i wesprzeć pomysł mistrza Tymona o upchnięciu ludzi świeżo przybyłych do miasta w magazynach koncentracyjnych. Wincenty w trybie pilnym przekazał informację o konieczności wmieszania się połowy szajki w tłum i wyrażania swojego entuzjazmu dla tego pomysłu. Tak, aby tłum za sobą pociągnąć. Druga połowa natomiast poszła demontować “w czynie społecznym” i przeglądnąć “w celach zawodowych” zawartości budynków przy murach. Sama stała zaś z Juliuszem i Wincentym przy bramie i obserwowała, czy nie nadciągają nieumarli oraz czy strażnikowi przypadkiem nie strzeli do łba nie wpuścić elementu czynu społecznego z powrotem za mury. Wtedy sam by do nich poleciał w trybie pilnym.

Albowiem pomysł oczyszczenia przedmurza wydał się Pani całkiem, ale to całkiem sensowny. Była pewna, że wpadł na niego krasnolud.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 02-10-2019, 23:01   #77
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Plan Mistrza Tymona był dobry, racjonalny i miał wszelkie szanse powodzenia. Gdyby tylko do głosu nie doszła natura ludzka... Ale nie uprzedzajmy faktów. Może tylko wspomnijmy, że Berg dowiedział się, że to na niego wskazują ludzie jako na "starostę" - bo żaden z ocalałych wójtów nie będzie się słuchał innego, a mieszkańcy Dolnej Koziej Wolki nie będą słuchać nikogo z Górnej i odwrotnie. Analogicznie z innymi wioskami.
I tylko posępny olbrzym wzbudzał respekt i strach we wszystkich. I nawet podobno więcej słuchał jak gadał.

A teraz... Wyobraźcie sobie człowieka. Ma dom, ma samochód... Wróć! Ma dom, ma pole, ma męża, żonę, rodziców, dzieci, czasem nawet krowę albo psa. Kto wie, może nawet ma marzenia (ot, na przykład, że w tym roku się w końcu naje na święta czegoś innego niż kasza z kaszą). Wyobraźcie sobie, że nagle stwory z jego najgorszych koszmarów wylazły z cmentarza, zeżarły tę krowę, męża, żonę, dzieci czy rodziców. Że stracił dom, pole, środki do życia, nadzieje i marzenia. Że ledwo ocalił życie. Że cudem uciekł. Że w końcu, po kilku dniach bez snu i jedzenia trafił do miasta... gdzie najpierw rozdzielono go/ją od innych ocalałych członków jego rodziny, obito, opluto, nakazano stłoczyć się w jakichś obskurnych starych budach nienadających się nawet na magazyn albo zagoniono do ciężkiej fizycznej pracy. Bez jedzenia, bez odpoczynku, bez zapłaty...
Wyobraziliście sobie? No, to już wiecie dlaczego Pani Jagoda straciła swoich ludzi (poza tym opowiadającym wyuczone bajki kapłance Myrmydii) w burdach i zamieszkach, które wybuchły w kilku miejscach miasta. Ale o ile dostaną pomoc medyczną powinni gdzieś za pięć, sześć dni do siebie dojść. Wyróżniali się bowiem wśród starców, rannych i kalek (którym, nawiasem mówiąc, nie zaoferowano żadnej pomocy medycznej, a jedynie zamiatanie ulic), których własnym przykładem zachęcali do pójścia do magazynów, jak i wśród samodzielnej wczesnonastoletniej młodzieży, zachęcanej dopiero co do rozbierania budynków poza murami, która, jak to młodzież, uznała że po cholerę ciężko robić jak można sfajczyć to w cholerę i mieć spokój. Paliły się na przykład stare magazyny, paliło się za murami, wszędzie było pełno dymu, słychać było krzyki, płacz i zgrzytanie zębów...
Przynajmniej kobiety ciężarne i najmniejsza dziatwa (tzw. "grupa druga"), ukryte przez śp. św. Jacka w Domu Morra były bezpieczne i nie sprawiały żadnych kłopotów. Dziad bełkotał coś po swojemu, co jakiś czas wystawiał oskarżycielsko paluch w kierunku Dydusa krzycząc "fałszywy, fałszywy", ale w sumie też większych kłopotów nie sprawiał, póki mógł sobie mamrotać. Nawet modlitwa nie sprawiła Jackowi kłopotów. W końcu czymże innym jest modlitwa, jeśli nie zwykłą jednokierunkową rozmową z dalekim bytem? Problemem było natomiast to, że ta akurat rozmowa okazała się być trochę mniej jednokierunkowa niż by sobie tego Jacek życzył.
- Pracowałem już z gorszym materiałem na świętego - rozległ się głos w biednej Jackowej głowie. Wielki czarny kruk, który pojawił się w świątyni nie wiadomo kiedy łypał na Dydusa okiem, a potem usiadł mu na ramieniu.
- To znak, znak! - rozległo się zewsząd. No, prawie zewsząd. Dziadyga też pojawił się nie wiadomo kiedy (ale za to wiadomo skąd - z celi "klasztornej") i mamrotał znane już "fałszywy, fałszywy".

Wracając do tego, co działo się w mieście.
Sytuację załagodziły, nie uwierzycie - sprawne działania Straży Miejskiej, której "kadrze dowódczej" ktoś najwyraźniej dał do zrozumienia, że coś jest jednak nie tak. A że tym kimś był Mistrz Małodobry...
Pożary ugaszono (przynajmniej te w mieście, te poza murami dalej radośnie szalały rozświetlając wieczór), głodnych nakarmiono po otwarciu miejskich spichrzy (co z kolei rozjuszyło mieszczan, podobnie jak wydawania broni uchodźcom zamiast im), a zapadający wieczór powoli wygaszał również burdy. Możliwe że częściowo dlatego, że dzwony, które już przestawały bić z powodu pożarów zaczęły bić ponownie, a od murów dobiegł dźwięk rogu.

Wśród dymu i chaosu, wśród krzyków i płaczu, wśród mieszczan i uchodźców, wśród BNów i BGów... powoli do wszystkich docierało, że apokalipsa nadeszła.
Nieumarli zbliżali się do miasta.

- Szlag by to - skomentował Krasnolud, który zapalił się był do pomysłu zagrania meczu Bloodbowlowego, a teraz zauważył, że mecz ten się jednak ciut opóźni.

Szlachcic tymczasem zebrał swoją Drużynę i zaprosił Radę by podzielić się swoim planem taktycznym:

- Od tej strony z której nadchodzą: po lewej na murach będą uchodźcy i Wy, Mistrzu Berg. Pomoże Wam Czarodziej - pokazał na nijakiego mężczyznę, który bardzo starał się wyglądać, jakby go tutaj nie było, a nawet jeśli, to tak jakby z resztą bandy absolutnie nic go nie łączyło.
- Po prawej - cechy pod dowództwem Mistrza Tymona. I Łowca Nagród.
Straż Miejska na środku, na bramie, by rozdzielać ich w razie potrzeby. I Krasnolud.
Medyk zajmie się lazaretem. Ja zostanę w Kwaterze Głównej u Pani Jagody, Bard będzie posłańcem, a Wojownik nas ochraniał.
A Zwiadowca, Kapłanka Myrmydii i Wy, Święty, zakradniecie się w czasie bitwy za mury i zabijecie nekromantę.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 09-10-2019 o 21:36.
hen_cerbin jest offline  
Stary 04-10-2019, 17:05   #78
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Czaruś.

Berg nie dyskutował ze ślachetnie urodzonym ślachcicem, bo wiedział, że z takiej dyskusji tylko w pysk można dostać a nie chciało mu się schylać, żeby ten pysk nadstawić. Poza tym plan nie wydawał się głupi, tem bardziej, że Jacek wybierając się za mury mógł rzeczywiście zostać świętym. Śmierć w obronie miasta - piękna rzecz!

Nim jednak udał się więc na wskazaną pozycję, złapał Kruczka i posłał go w miasto, żeby swoich, co to się rozpierzchli po ulicach, niezadowoleni z gościnności jaką im Glueckwunschanie zafundowali, połapał a przekazał, że ci co im kobiety pomordowali, krowy zgwałcili i córki zarżnęli pod bramy doszli, że miasto chcą wziąć, więc jeśli nie chcą im wyjść na przywitanie, żeby siedzieli grzecznie na dupach. Wskazał im też miejsce gdzie na tych dupach siedzieć mają (mały rynek solny, gdzie nie powinni wadzić nikomu) i że jak tylko największe niebezpieczeństwo zażegnane zostanie to się nimi odpowiednio miasto zajmie. A jak nie posłuchają, to dla przykładu im nogi z dupy powyrywa, żeby nie łazili, tylko siedzieli.
Sam też poszedł do nowo mianowanego burmistrza, żeby się sprawie należycie przyjrzał i posłał jakiegoś balwierza i trochę zapasów ze spichlerza, żeby buntom w mieście zaradzić.

Na murach, przywdziany już w skórzany kaftan i narzuconą na niego kolczugę, z potężnym młotem w dłoni wyglądał imponująco, tak sobie przynajmniej mniemał, na tle chłopstwa. Wyjrzał też zaraz za zręb murów, żeby zobaczyć z jakim przeciwnikiem przyjdzie im się mierzyć. Następnie zaś wyszukał wzrokiem Czarodzieja, który starał się najwidoczniej być niewidocznym ale mu nie wychodziło. Podszedł też zaraz do niego i cokolwiek nieśmiało spytał.

- Tego no… - odchrząknął. - Wielki czarownik z was być musi, tak że nie strach z wami - stwierdził z przekonaniem w głosie. - Wybaczcie ciekawość, bo prosty ze mnie człowiek, jakimi to czarami w przeciwnika bić będziecie?
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
Stary 06-10-2019, 12:16   #79
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Tymon zajął swe miejsce po prawej stronie bramy. Nakazał przygotowanie niezbędnych do obrony akcesoriów. Podzielił milicję cechową na 3 zmiany które miały kolejno obradzać mury. Pracujących zaś u innych mistrzów młodych i silnych czeladników podzielił również drużynę dzienną i drużynę mocną nakazując im, ażeby stawiali się na wezwanie w chwili potrzeby wsparcia murów. Partaczom zaś obiecał, że jeśli który przyjmie jego komendę a wykaże się na polu bitwy może zostać przyjęty do cechu. W sumie z całą pewnością szeregi milicji cechowej i czeladników się przerzedzą więc taką obietnice mógł spokojnie składać, wszak po wojnie zawsze potrzebni są pracownicy aby wyrobić się z terminami zamówień.

Jednocześnie korzystając z ze znajomości teścia czekał na łajbę którą wyprawi swą małżonkę wraz z dziećmi (ich wspólnymi oraz dziećmi Git) oraz zamówionym przez wojsko towarem jak najdalej od tego burdelu. Miał nadzieję, gdy jego ukochani będą już w bezpiecznym miejscu list sporządzony przez Roberta nowego burmistrza Gluckwunsh oraz słowa małżonki będą wystarczające aby wysłano im tu jakieś wsparcie.

Tak czy inaczej Tymon był gotowy.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 06-10-2019 o 14:28.
Wisienki jest offline  
Stary 06-10-2019, 17:39   #80
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Czaruś a Edi Czikenszit.

Na murach, Berg przywdziany już w skórzany kaftan i narzuconą na niego kolczugę, z potężnym młotem w dłoni wyglądał imponująco, tak sobie przynajmniej mniemał, na tle chłopstwa. Przerażonego chłopstwa jak zauważył od razu, ale do tego miał wrócić później.

Na początek wyjrzał za zręb murów, żeby zobaczyć z jakim przeciwnikiem przyjdzie im się mierzyć. Mieszkańcy budynków poza murami dopiero teraz spieprzyli do miasta. Zauważył też,, że cała masa budynków pozostała nierozebrana. Na koniec, to co najbardziej go interesowało, wypatrzył nieumarłych. Pojawili się w odległości kilku strzałów z łuku od miasta. Stali nieruchomo, jakby na coś czekali.

Wyszukał wzrokiem Czarodzieja, który starał się najwidoczniej być niewidocznym ale mu nie wychodziło. Podszedł też zaraz do niego i cokolwiek nieśmiało spytał.

- Tego no… - odchrząknął. - Wielki czarownik z was być musi, tak że nie strach z wami - stwierdził z przekonaniem w głosie. - Wybaczcie ciekawość, bo prosty ze mnie człowiek, jakimi to czarami w przeciwnika bić będziecie?

- Zwariowałeś? Czarami bić? Wtedy mnie nekromanta zauważy i zabije. Nie, nie, ja tu się schowam i będę was wspierał - odpowiedział Czarodziej, szukając bezpiecznego i ukrytego miejsca.

- Aha… - skwitował Cichy. - Bardzo to… tego, roztropne. A na czym to wsparcie polegać będzie? Pewnikiem jakie mocne zaklęcia ochronne, żeby nas się ciosy nie imały?

- Co? Mocne zaklęcia w jednym miejscu? Wtedy zobaczy gdzie jestem i mnie zabije. Będę czarował subtelnie i jak zauważę nekromantę to wam powiem gdzie jest, żebyście go mogli zabić.

- Aha...

Małodobry oparł młot obuchem o podłoże a sam oparł się o trzonek. Prawą ręką w zamyśleniu podrapał się po tyłku.

- Roztropny z was człowiek - stwierdził w końcu, - i odważny. Właściwie nawet odważniejszy niż roztropny. Inny by się bał, że skończy jak Edi Czikenszit, no ale... Wyście bohatyr, z innej gliny ulepion. Podziwiam wasze męstwo.

Odchrząknął, splunął pod nogi, zarzucił młot na ramię i podszedł pod mur, odwrócił się do niego plecami a przodem do przestraszonego pospólstwa. Włożył dwa palce w usta i gwizdnął przeciągle. Złowił płochliwe spojrzenia, wyobraźnia podsunęła mu puszczane w portki ze strachu bździny aż poczuł smród kloaki, a może rzeczywiście ktoś popuścił w spodnie.

- Przyszli. - Powiedział a w zapadłej nagle ciszy jego głos brzmiał wyraźnie i głęboko. - Stoją tam - wskazał ręką, - pod murami, ci którzy gwałcili wasze żony i córki, a później poderżnęli im gardła, albo na odwrót! - Tak naprawdę wątpił aby nieumarli przejawiali skłonności do gwałtów czy nekrofilii ale takie obrazki mogły przemawiać do wyobraźni prostych ludzi. Jego głos powoli nabierał na sile. - Teraz to samo chcą zrobić z nami! Ale czy im na to pozwolimy? Nie! Bo to my będziemy ich rżnąć! Za naszych bliskich!!!

Teraz odwrócił się w kierunku przyszłego pola bitwy.

- Chodźcie kurwie syny!! - wrzasnął tak głośno, że aż ptaki poderwały się do lotu.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172