|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-09-2019, 20:16 | #71 |
Reputacja: 1 | Mistrz Tymon myślał myślał aż w końcu doszedł do przekonania, że najwyższa pora powołać nowego burmistrza. Miał nadzieję, że szybka i sprawna podmianka sprawi, że uchodźcy nie pokapują się z rozkazu którego burmistrza zostali wpuszczeni. Aby jednak miało to szansę się powieść musiał działać szybko. W pierwszej chwili miał chęć zaproponować kandydaturę swego teścia ale ponieważ źle się to kojarzyło po triumwiracie, postanowił zaproponować na to stanowisko znanego wszystkim solidnego urzędnika, głowę Kancelarii miejskiej Mistrza Roberta. Rozwiązanie miało kilka zalet. Primo kandydata nie trzeba było wprowadzać w zawiłości miejskiej polityki, secundo był wszystkim znany, ale jako osobnik żyjący głównie w oparach inkaustu nie zdążył jeszcze nikogo ważniejszego do siebie zrazić, tercio do tej pory nie przejawiał chęci drenowania kiedy miejskiej (może wynikało to z z introwertycznej natury a co za tym idzie braku małżonki i potomstwa, quarto przejawiał umiarkowaną ambicję a to znaczyłoby, że nie grozi im powtórzenie Volkmara, quinto Tymon po prostu lubił Roberta.
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Wisienki : 26-09-2019 o 09:48. |
27-09-2019, 19:07 | #72 |
Reputacja: 1 |
|
29-09-2019, 07:54 | #73 |
Reputacja: 1 | Kruczek Berg skrobał nożem w brudnych, popękanych paznokciach słuchając żalów Kruczka. Nie przestał nawet gdy ten skończył gadać. Zrób coś, zrób coś! Ale co? - W czym problem? - spytał w końcu, przyglądając się z zaciekawieniem temu, co znajdowało się teraz na czubku ostrza. - Bijom naszyk! - Bijom, bijom - przedrzeźnił chłopa przenosząc na niego wzrok. - To po chuj po mieście łażą i prowokują miast na rzyci siedzieć? Specjalnie klął bo wiedział, że w prostym umyśle wulgarne słowa respekt wzbudzają i podziw. - Przecie sam kazałeś paru ić za tobom a matki i dziatki to taki świetny wzion i kazał do świontyni póść - zdziwił się chłopak - a resztak tyż głodna, zmenczona, czekali, ale ileż można? To i poszli. - wzruszył ramionami. - Jak kurwa głodna? - zacietrzewił się Berg tak bardzo, że aż wstał i nóż odruchowo w spodnie wytarł. - To żreć wam nie dali psie juchy? Kruczek, wracaj no do swoich a ja przyjdę do was jak pozałatwiam to i owo. Tylko mi się po mieście jak mendy po jajach nie kręćcie! Że też im się na dupie siedzieć nie chciało. Berg na ten przykład chętnie by na niej siadł lecz zamiast tego był zmuszony wziąć ją w troki. Świat był taki niesprawiedliwy. Przekazał Gordhulowi aby nowo wykuta broń i zbroje trafiały do uchodźców. To miało podnieść ich morale. Następnie udał się do kapitana straży. Nie był co prawda jego zwierzchnikiem ale jako członek Rady Miejskiej miał prawo i obowiązek interesować się działaniem struktur miasta. W krótkich, żołnierskich słowach wyraził niezadowolenie z tego jak zajęto się uchodźcami, że nie dano im strawy i odpoczynku, i że z tego burdy na mieście są, i że on Mistrz Małodobry chce zobaczyć jak te niedociągnięcia są naprawiane. Dodał też, że ze swej strony postara się nowych doposażyć, w stosowne żelazo, żeby na murach byli przydatni. W dalszej kolejności zamiarował zobaczyć pozostałe grupy uchodźców a zmierzły od tego łażenia począł się robić.
__________________ LUBIĘ PBF (miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |
01-10-2019, 09:34 | #74 |
Reputacja: 1 | Problem był tylko taki, że Mistrz Tytmon nie bardzo wiedział co zrobić. Oczywiście nie dał tego po sobie poznać przed Dzielnymi Bohaterami / Bandą dziwaków który haft wie jakim cudem przejęli miasto. Oczywiście obiecał im że podejmie wszelkie niezbędne kroki. Gdy wyszli długo jednak chodził po kantorku zanim wpadł na pomysł ~ należy uchodźców odseparować od uczciwych mieszczan. Tylko jak to zrobić bez kosztowo. Ot najlepiej oddając im w użytkowanie to co zostało po starym Ivanie Nurmusenie. Dwa puste magazyny oraz całkiem spora (bo dwu piętrowa kamienica) do tego. Powinni dać sobie radę upchnąć się w środku i ludzi porządnych swym widokiem w oczy nie kłuć. A żeby był porządek niech sami wyznaczą sobie starostę co ich interesy będzie reprezentował i odpowiadać za nich będzie przed radą.
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Wisienki : 01-10-2019 o 19:47. |
01-10-2019, 22:33 | #75 |
Reputacja: 1 |
|
02-10-2019, 00:09 | #76 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
02-10-2019, 23:01 | #77 |
Reputacja: 1 | Plan Mistrza Tymona był dobry, racjonalny i miał wszelkie szanse powodzenia. Gdyby tylko do głosu nie doszła natura ludzka... Ale nie uprzedzajmy faktów. Może tylko wspomnijmy, że Berg dowiedział się, że to na niego wskazują ludzie jako na "starostę" - bo żaden z ocalałych wójtów nie będzie się słuchał innego, a mieszkańcy Dolnej Koziej Wolki nie będą słuchać nikogo z Górnej i odwrotnie. Analogicznie z innymi wioskami. Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 09-10-2019 o 21:36. |
04-10-2019, 17:05 | #78 |
Reputacja: 1 | Czaruś. Berg nie dyskutował ze ślachetnie urodzonym ślachcicem, bo wiedział, że z takiej dyskusji tylko w pysk można dostać a nie chciało mu się schylać, żeby ten pysk nadstawić. Poza tym plan nie wydawał się głupi, tem bardziej, że Jacek wybierając się za mury mógł rzeczywiście zostać świętym. Śmierć w obronie miasta - piękna rzecz! Nim jednak udał się więc na wskazaną pozycję, złapał Kruczka i posłał go w miasto, żeby swoich, co to się rozpierzchli po ulicach, niezadowoleni z gościnności jaką im Glueckwunschanie zafundowali, połapał a przekazał, że ci co im kobiety pomordowali, krowy zgwałcili i córki zarżnęli pod bramy doszli, że miasto chcą wziąć, więc jeśli nie chcą im wyjść na przywitanie, żeby siedzieli grzecznie na dupach. Wskazał im też miejsce gdzie na tych dupach siedzieć mają (mały rynek solny, gdzie nie powinni wadzić nikomu) i że jak tylko największe niebezpieczeństwo zażegnane zostanie to się nimi odpowiednio miasto zajmie. A jak nie posłuchają, to dla przykładu im nogi z dupy powyrywa, żeby nie łazili, tylko siedzieli. Sam też poszedł do nowo mianowanego burmistrza, żeby się sprawie należycie przyjrzał i posłał jakiegoś balwierza i trochę zapasów ze spichlerza, żeby buntom w mieście zaradzić. Na murach, przywdziany już w skórzany kaftan i narzuconą na niego kolczugę, z potężnym młotem w dłoni wyglądał imponująco, tak sobie przynajmniej mniemał, na tle chłopstwa. Wyjrzał też zaraz za zręb murów, żeby zobaczyć z jakim przeciwnikiem przyjdzie im się mierzyć. Następnie zaś wyszukał wzrokiem Czarodzieja, który starał się najwidoczniej być niewidocznym ale mu nie wychodziło. Podszedł też zaraz do niego i cokolwiek nieśmiało spytał. - Tego no… - odchrząknął. - Wielki czarownik z was być musi, tak że nie strach z wami - stwierdził z przekonaniem w głosie. - Wybaczcie ciekawość, bo prosty ze mnie człowiek, jakimi to czarami w przeciwnika bić będziecie?
__________________ LUBIĘ PBF (miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |
06-10-2019, 12:16 | #79 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Wisienki : 06-10-2019 o 14:28. |
06-10-2019, 17:39 | #80 |
Reputacja: 1 | Czaruś a Edi Czikenszit. Na murach, Berg przywdziany już w skórzany kaftan i narzuconą na niego kolczugę, z potężnym młotem w dłoni wyglądał imponująco, tak sobie przynajmniej mniemał, na tle chłopstwa. Przerażonego chłopstwa jak zauważył od razu, ale do tego miał wrócić później. Na początek wyjrzał za zręb murów, żeby zobaczyć z jakim przeciwnikiem przyjdzie im się mierzyć. Mieszkańcy budynków poza murami dopiero teraz spieprzyli do miasta. Zauważył też,, że cała masa budynków pozostała nierozebrana. Na koniec, to co najbardziej go interesowało, wypatrzył nieumarłych. Pojawili się w odległości kilku strzałów z łuku od miasta. Stali nieruchomo, jakby na coś czekali. Wyszukał wzrokiem Czarodzieja, który starał się najwidoczniej być niewidocznym ale mu nie wychodziło. Podszedł też zaraz do niego i cokolwiek nieśmiało spytał. - Tego no… - odchrząknął. - Wielki czarownik z was być musi, tak że nie strach z wami - stwierdził z przekonaniem w głosie. - Wybaczcie ciekawość, bo prosty ze mnie człowiek, jakimi to czarami w przeciwnika bić będziecie? - Zwariowałeś? Czarami bić? Wtedy mnie nekromanta zauważy i zabije. Nie, nie, ja tu się schowam i będę was wspierał - odpowiedział Czarodziej, szukając bezpiecznego i ukrytego miejsca. - Aha… - skwitował Cichy. - Bardzo to… tego, roztropne. A na czym to wsparcie polegać będzie? Pewnikiem jakie mocne zaklęcia ochronne, żeby nas się ciosy nie imały? - Co? Mocne zaklęcia w jednym miejscu? Wtedy zobaczy gdzie jestem i mnie zabije. Będę czarował subtelnie i jak zauważę nekromantę to wam powiem gdzie jest, żebyście go mogli zabić. - Aha... Małodobry oparł młot obuchem o podłoże a sam oparł się o trzonek. Prawą ręką w zamyśleniu podrapał się po tyłku. - Roztropny z was człowiek - stwierdził w końcu, - i odważny. Właściwie nawet odważniejszy niż roztropny. Inny by się bał, że skończy jak Edi Czikenszit, no ale... Wyście bohatyr, z innej gliny ulepion. Podziwiam wasze męstwo. Odchrząknął, splunął pod nogi, zarzucił młot na ramię i podszedł pod mur, odwrócił się do niego plecami a przodem do przestraszonego pospólstwa. Włożył dwa palce w usta i gwizdnął przeciągle. Złowił płochliwe spojrzenia, wyobraźnia podsunęła mu puszczane w portki ze strachu bździny aż poczuł smród kloaki, a może rzeczywiście ktoś popuścił w spodnie. - Przyszli. - Powiedział a w zapadłej nagle ciszy jego głos brzmiał wyraźnie i głęboko. - Stoją tam - wskazał ręką, - pod murami, ci którzy gwałcili wasze żony i córki, a później poderżnęli im gardła, albo na odwrót! - Tak naprawdę wątpił aby nieumarli przejawiali skłonności do gwałtów czy nekrofilii ale takie obrazki mogły przemawiać do wyobraźni prostych ludzi. Jego głos powoli nabierał na sile. - Teraz to samo chcą zrobić z nami! Ale czy im na to pozwolimy? Nie! Bo to my będziemy ich rżnąć! Za naszych bliskich!!! Teraz odwrócił się w kierunku przyszłego pola bitwy. - Chodźcie kurwie syny!! - wrzasnął tak głośno, że aż ptaki poderwały się do lotu.
__________________ LUBIĘ PBF (miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |