Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-10-2019, 23:29   #81
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Cuda!!! Cuda!!! Cuda się dzieją:

Jak by Jacek wiedział, że kilka zdanek krzywo skleconych da mu fajnego ptaka na ramieniu, a niedowiarkom ich parszywe gęby pozamyka, to by dawno tego spróbował. Prawdziwy święty, a nie jakiś podrabianiec. Choć niektóre szalone dziady twierdzą coś innego, ale kto by ich słuchał.

Gdy ogłoszone przybycie trupaków święty ubrał swój pancerz wiary (czyt mundur straży #relikwia), zabrał włócznię, by dać ją jako obiecaną relikwie dla PP, a dla siebie zabrał swoją ciężką sękata dębową pałę, by mieć czym makówki rozbijać.

Na radzie się nie zgodził z planem. Zwyczaj i jackowe plany przewidują pogadankę z przywódcą nieumarłej hordy. Jak oni się tu rozstawiają wokół Gluckwunschen to Jacek stanie nad bramą i wykrzyczy swe wyzwanie.

"Kutasie!!!, który przewodzisz tej bandzie śmierdzieli. Wiem, że jaja masz zwiędłe, ale pokaż resztki honoru i odwagi i wystąp, by pogadać i przedstawić swoje racje jak obyczaj przed bitwą nakazuje. Choć ty plugawym trupem jesteś. To kiedyś zapewne byłeś jednym z nas. Obywatelem naszego sigmarowego imperium"
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 08-10-2019, 00:24   #82
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Pani podobał się plan szlachcica, zwłaszcza, że w przypadku niej obejmował głównie siedzenie w domu. Nawet jeśli szlachcic chciał tylko i wyłącznie siedzieć, nie byłaby to jakaś najgorsza opcja. Gdyby zaś zdecydował również się położyć, to mogło być nawet lepiej.

To była jednak jedyna dobra wiadomość tego dnia. Upierdliwi nieumarli oraz ocierająca się o szaleństwo szczodrobliwość, aby dysponować własnym materiałem ludzkim w jakichś społecznych celach zemściła się boleśnie na Szlachetnej Pani. Ból wypełniał jej serce oraz zapiski na kontach. Gdy więc Medyk przystąpił do organizacji lazaretu sama zgłosiła się do niego z kilkoma butelkami środka dezynfekującego przechowywanego w jej piwniczce w formie ziołowej i wiśniowej nalewki, zbożowego destylatu trzymanego przez 12 lat w dębowych beczkach oraz jego (prawie) najczystszej formy ze śliwek węgierek (nie ma takiego kraju).

Pani była pomna, że o prawdziwych bohaterach można mówić różne rzeczy, ale w sytuacji zdobycia alkoholu wszyscy byli gotowi na daleko idącą współpracę oraz otwartość. Tak jakby wszyscy byli mężczyznami w wieku od osiemnastu do trzydziestu kilku lat, z jakiegoś kraju, w którym picie alkoholu wysokoprocentowego jest głęboko zakorzenionym elementem kultury oraz sposobem na zdobycie pozycji społecznej i przyjaciół. Z faktami Pani nie dyskutowała i miała nadzieję, że również Medyk z prezentem dyskutował nie będzie rewanżując się w zamian krótkoterminową opieką medyczną dla jej ludzi. Ci dzielni mężczyźni mieli się dać opatrzyć, a potem odpocząć w jednej z dostępnych kamienic, oczekując rychłej poprawy sytuacji zarówno w odniesieniu do swojego zdrowia, jak i wszystkiego co działo się za miejskimi murami.

Sama zaś pilnując jak oka w głowie zarówno Wincentego, jak i Juliusza przyjęła szlachetnego cudoka z daleko idącą otwartością i zapytała uprzejmie i z wieloznacznym uśmiechem:
- Jakie to więc nasz Bohater ma plany? I jakiego asa w rękawie jeszcze trzyma? - po czym zatrzepotała rzęsami.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 09-10-2019, 22:28   #83
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Przygotowania do obrony do tej pory nie miały szczególnie wysokiego priorytetu. Burmistrz Volkmar próbował wymordować swoją Radę i przejąć pełną władzę nad miastem, nawet gdyby miało stać morzem dymiących ruin, Rada walczyła z Burmistrzem, gotowa raczej podpalić miasto niż oddać w nim władzę (z wyjątkiem Jagody, która starała się je całe przejąć cichcem), a w wolnych chwilach wszyscy załatwiali sobie sposób na ucieczkę.
A Bohaterowie... właściwie trudno powiedzieć.

Nie rozebrano zabudowań pod murami i choć część spalono, nadal stanowiły doskonałą osłonę przed pociskami dla szturmujących mury.
Nie przeszkolono obrońców, nie dano im rozkazów.
Nie obejrzano i nie wzmocniono murów.
Jedynym zwiadem jaki ktokolwiek zrobił pozostał ten zlecony jeszcze przez Volkmara.
Bohaterowie liczyli najwyraźniej, że eNPeCeci wszystko zrobią za nich (na ich usprawiedliwienie należy przyznać, że ostatnio rzeczywiście tak właśnie było, a i teraz Mistrz Tymon robił co mógł). A teraz ze zdziwieniem dowiadywali się, że ci "beeni" mieli własne życie, własne plany i o ile czasem mogli zrezygnować z tych drugich, to do swojego życia bywali przywiązani nadzwyczaj silnie i nie zamierzali się z nim rozstawać na życzenie nieznanych im bliżej Bohaterów. Nie żeby Szlachcica to zniechęcało...
Kiedy jego pierwszy plan nie zdobył takiego poklasku jakiego by sobie życzył*, wymyślił nowy. Zapytany przez Jagodę o swoje plany i asy w rekawie zabrał ją na bramę, by z niej (bramy, nie Jagody) wygłosić orędzie do wszystkich.

- A kiedy przyjdą podpalić Twój dom - zaczął szlachcic - Wasz dom... [wstaw nazwę miasta/kraju], stańcie z nami ramię w ramię i ochrońcie swoich bliskich! Walczcie dla swojego miasta/króla [niepotrzebne skreślić].
Uroczyście przysięgam na [wstaw imię bóstwa wyznawanego przez rekrutów] że nie zawiodę publicznego zaufania i będę chronić poddanych Jego/Jej [niepotrzebne skreślić] Wysokości [imię panującego Elektora], bez trwogi, korzyści ani dbałości o własne bezpieczeństwo, a w razie konieczności własne życie złożyć dla wspomnianej Sprawy, tak mi dopomóż [wyżej wymienione bóstwo]. Bogowie chrońcie Elektora/Elektorkę [niepotrzebne skreślić].
Dlatego kiedy tylko wróg zacznie wchodzić na mury zwalimy im je na głowy i zaszarżujemy na niego! Na pewno nie spodziewa się ataku! Być może wielu z Was umrze, ale jest to poświęcenie na jakie jestem gotów.


Wszyscy byli pod wrażeniem tych słów. Zawzięte chłopy płakały, panny mdlały od nadmiaru emocji, starcy odrzucali laski by chwycić za miecze, nawet Półgłówek Aaaarghtur przestał bawić się swoim przyrodzeniem i tylko cienka strużka śliny cieknąca z kącika otwartych ust... no dobra, może opis efektu przemowy jest trochę przesadzony. Ale niewiele.


***

Co ciekawe, nie była to jedyna przemowa wygłoszona z okazji oblężenia.
I nie mam tu na myśli jedynie Jackowej prowokacji. Otóż doczekał się on odpowiedzi. I po raz kolejny nie wiadomo czy na taką liczył.

- Nigdy nie byłem jednym z tobie podobnych, śmiertelniku! Rządziłem wami i waszym przeznaczeniem. Nawet bogowie drżeli przed swoim losem! Wieki temu wasza Pani miała czelność rzucić mi wyzwanie! Mieliście szczęście po swojej stronie. Ale teraz los przyszedł odebrać co jego! Wszystkie nieszczęścia, jakich przez lata mieliście doświadczyć spadały na tych, których teraz prowadzę. Którzy przybyli tu teraz po swoją zemstę! A ona już was nie ochroni - razem z przemową powiał zimny wiatr, mrożący krew w żyłach wszystkim obrońcom (z drobnym wyjątkiem Mistrza Tymona, który widać nadal miał szczęście).

A wyjąca tłuszcza nie rzuciła się do ataku... Po prawdzie to nie wyjąca, a klekocząca kośćmi i wydająca mokre plaśnięcia i nie tłuszcza, bo tłuszczu to na kościach za dużo nie miała. I nie rzuciła, a kuśtykała nieco żywiej, choć i słowo "żywiej" nie do końca pasuje. Ale wcześniej nieumarli byli dalej, a teraz są bliżej i w końcu do murów dotrą.
---
* wydany został Jackowy Punkt Skuchy
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 09-10-2019 o 22:34.
hen_cerbin jest offline  
Stary 11-10-2019, 17:10   #84
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację

Tymon był coraz bardziej poirytowany. Jego fragment murów był dobrze obsadzony. Przygotowano zapasy strzał, beczki z smołą i oliwą oraz beczki z wodą. On jednak miał wrażenie, że pozostało jeszcze tak dużo do zrobienia. Ponadto czekanie po próżnicy źle wpływałoby na morale oblężonych postanowił działać.

Wyznaczył kilka grup najlepiej strzelających aby płonącymi pociskami celowali w znajdujące się w zasięgu strzał budynki aby oczyścić przed pole. Miał nadzieję, że nieumarli, a więc nazywając rzeczy po imieniu truchła, byli łatwopalni i niejako przy okazji uda się część wrogów wyeliminować.

Namówił burmistrza na podział miasta na sektory do których przydzielono grupę strażaków "ochotników" - w miarę nadających się mieszkańców którzy nie mieli innych zadań. Dodatkowo wyznaczył mobilną grupę strażaków "zawodowych" której zadaniem było wsparcie najbardziej zagrożonych odcinków. Nadto wydane zostało zarządzenie aby, pod karą grzywny, przed każdym budynkiem znajdowała się przynajmniej jedna beczka z wodą.

Obawiając się, że nieumarli niedługo zapaskudzą wodę z rzeki nakazał wielkie polowy i solenie ryb i rozpoczął pracę nad wcielenie projektu racjonowania żywności. Na razie poprzez wyznaczenie dyskretnej straży pod miejskimi spichrzami. Na nacjonalizacje środków produkcji przyjdzie jeszcze czas.

Na koniec tego wszystkiego Tymon był już tak strasznie zmęczony i tak bezradny w zaistniałej sytuacji, że nakazał powieszenie po wewnętrznej stronie strzeżonego przez siebie fragmentu murów portretu pani fortuny. Miał nadzieję, że może i tym razem mu pomoże. Może to było chwilowe załamanie, ale zaczął śpiewać pod nosem.

Gluckwisch woła Pani Cię
Gluckwisch wielbić Ciebie chce
Gluckwisch przecieżto Twój dom
myśmy wierni tobie są

Pani obroń Gluckwisch nam
Nikt z nas nie chce zostać sam
Gluckwisch domem przecież twym
Tak my chcemy ciebie w nim



 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 11-10-2019 o 17:23.
Wisienki jest offline  
Stary 11-10-2019, 18:46   #85
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Wielki Skumulowany Pech.

Adrenalina wpompowana w żyły jak powietrze z kowalskiego miecha, wznieciła płomień działania i brawury. Góra która kroczy stał na umocnieniach i przygotowywał miasto, a przynajmniej tą jego część, nad którą przyszło mu sprawować dowodzenie, do obrony przed atakiem umarlaków. Smoła gotowała się już w kotłach a kamienie, gotowe do zrzucenia na przeciwników już wisiały w koszach za zrębem murów. Nadzieja i determinacja wlała się w zmęczone serca uchodźców, widzących Berga lżącego na oblegające miasto wojska. W pewnym momencie wdrapał się na blanki i w przypływie melancholii rozsupłał spodnie, wyjął przyrodzenie i oddał mocz, szczając na nadchodzące trupy.

Znane są przypadki gdy mężczyźni rozmawiają ze swoim, jak złośliwie twierdzą niewiasty, drugim ja. Tym, który nimi kieruje (to te niewiasty tak sądzą, złośliwe bardzo). Rzadko się jednak zdarza, by nie był to monolog.

Wacław kata, niedopowiedzeniem byłoby nazwać go wackiem płacząc złotym strumieniem łez, odwrócił w stronę Małodobrego swoje załzawione, jedyne oko.

- Oj gupiś-ty, gupiś!- zaśmiał się rubasznie, dalej roniąc łzy. - Toć nie widzisz-ty, że tam nijakiego nekromanty nie ma, tylko bezrozumne szkielety?

Berg zachwiał się zaskoczony i byłby spadł z murów na dół, niechybnie kończąc swój marny żywot z klejnotami wystawionymi na widok publiczny, gdyby nie ratował się, podtrzymując obiema rękami muru. Ciepły mocz z puszczonego przyrodzenia pociekł mu po spodniach. Wacław zgiął się w pół ze śmiechu.

- Gupiś-ty, gupiś! - powtórzył płacząc złotymi łzami.

- Ale skoro tak, to skąd oni? - spytał skonfundowany.

- Wielki Skumulowany Pech - stwierdził Wacław strząsając ostatnią łzę nim spoważniał na dobre. - Szczęście odwróciło się od Gluckwunsch… a dokładniej mówiąc, siła, która miała miasto pod opieką odwróciła od niego swój wzrok.

- Ale…

- Dość - uciął Wacław i kichnął. - Przeciągi - wyjaśnił. - Aaaa… - przypomniał sobie, - ruchnąłbym! - wystękał i oklapł.

Kowal stał jeszcze, trzymając się muru, z powiewającym na wietrze kutasem, z zaszczanymi nogawkami i dopiero…

- Stało się co?

...rzucone przez chłopa otrzeźwiło go.

- Tak! Nie! To znaczy, tak!

Schował, cokolwiek z trwogą, klejnoty do spodni, gorączkowo zasupłał i biegnąc wzdłuż murów zaczął krzyczeć.

- Nie ma nekromanty głupcy! Nie ma!

Chciał tą wieść przekazać wszystkim broniącym się a najbardziej świętemu Jackowi.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
Stary 12-10-2019, 14:24   #86
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
- Ta sprawiedliwość Ci w głowie, a winisz dzieci za potencjalne winy rodzicieli. Nic to udowadniasz, a osoby co cię skrzywdzili to wielu osób już nie żyje.Tak jak ci twoi, a wiec paszo won do Morra tam se załatwicie sprawy spróchniałe łachudry,a nie żywych męczycie!- odszczekał Jacek na usłyszaną tyradę zgniłego trupa co odwagi nie miał się pokazać.

Zszedł z muru bojąc się realizacji planu szlachetki by go na nieumarłych zawalić. Wyciągnął symbol Mora na łańcuszku zawieszony, klęknął za linią wojaków co się pod murami kręciła idąc na stanowiska. Zanim rozpoczął modły na głos powiedział do otaczających go wojaków.
- Dajcie z siebie wszystko, a ja załatwię wam łaski Pana Morra! Tak przetrwamy!-po czym w myślach kontynuował modlitwę. Miał dalej w pamięci ostania owocną próbę.
-yyyyyy... Panie jesteś? Bo tak myślę. Oni mają problem do starych mieszkańców naszego miasteczka, w większości oni leża u nas na smentarzu. No bo słyszałem, że czasami pozwalasz swym kapłanom umarłych sprowadzać. No pomógłbyś mi tych naszych rezydentów cmentarza ściągnąć raz jeszcze na ten świat tu? Aby umarli mogli swe sprawy z umarłymi załatwić, a nie nam miasto napadać i demolować?
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 14-10-2019, 01:52   #87
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Pani na dźwięk przemowy szlachetnego cudoka nic nie rozło. Piersi większe już być nie mogły, a duch już dawno ustąpił pola wyrachowaniu. Nie, w zasadzie duch Pani, gdyby miał fizyczną formę, maszerowałby teraz razem z resztą zombie na miasto. Ideały dziewczyny z podmiejskiej wioski padły wieki temu pod naporem głodu, widoku cudzego bogactwa i szczęścia oraz mądrości zmarłego rodzica, który twierdził, że “Uczciwą robotą dorobić się można tylko garba, a za darmo można jedynie w mordę dostać”.

Tatuś garba się nie dorobił, bo nie imał się nie tylko uczciwej roboty, ale w ogóle żadnej. W mordę zaś dostał kilka razy, rzeczywiście za darmo. Między innymi od Jagody. Chętnie zażądałaby od niego zapłaty, ale nigdy nie miał przy sobie złamanego grosza.

Nie zmieniało to faktu, że Pani miała jako takie pojęcie o historii miasta, gdy więc nekromanta-nie-nekromanta się odezwał, poczuła potrzebę podzielenia się ze szlachetnym cudokiem swoimi wnioskami.

- O kurwa - spojrzała na niego wyraźnie zdumiona.

- No to macie swojego arcywroga. Odesłaliście dobre bóstwo, to teraz zajmijcie się złym. Może też spełnia życzenia.

Przystawiła palec do ust. Może trzeba było sobie odżyczyć rzeczy?
W każdym razie zgadzała się z Jackiem.

- Chcecie zemsty? - ryknęła przez mury - Ludzie, którzy podobno mieli szczęście, są martwi tak samo jak wy. Jak chcecie się zemścić? Ożywicie ich, żeby zabić ich jeszcze raz? Śmierć wszystkich traktuje tak samo. To wasza sprawiedliwość.

Nie bardzo mieściło jej się w głowie, że ten, który miał zrzucać nieszczęścia, prowadziły, byłych ludzi, których dopadały te nieszczęścia, aby pokonali tych, których nieszczęścia nie dopadały. Ale to nie ona tu była od błyskotliwych pomysłów i wnikliwej analizy świata.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 14-10-2019, 20:22   #88
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- A więc chcesz by nieumarli wstali i wewnątrz murów... Skoro nalegasz... - odezwał się głos w głowie Jacka, który przypomniał sobie, że Bóg Zmarłych jednak nie pozwalał zwykle na takie rzeczy oraz że kruk nigdy nie powiedział, że jest posłańcem Morra. Który to kruk wzbił się do lotu z ramienia świętego oszusta i poleciał w kierunku cmentarza. A i Dziadyga krzycząc "fałszywy, fałszywy" mógł w sumie pokazywać bardziej na ptaka niż na Jacka...

- O, mój kruk się odnalazł! - ucieszyła się Kapłanka Myrmydii, ponieważ, jak wszyscy wiedzą, Bohaterowie widzą i słyszą wszystko co dzieje się na całym polu bitwy, nawet jeśli są daleko, do tego za ścianą, a nawet związani, oślepieni czy nieprzytomni.


Skoro jesteśmy już przy rzeczach, o których wiedzą wszyscy: powszechną wiedzą jest fakt, że za mężczyzn myślą ich penisy. Weźmy dla przykładu Berga, który po rozmowie z... hmm... Wacławem ogłosił właśnie, że nie ma nekromanty. Niestety, ich sytuacja nadal była, nie bójmy się tego słowa, chujowa. Ale może nie tak bardzo? Może Góra, Która Kroczy miał rację pokazując, że nieumarłych można olać? Wyjaśniło się bowiem, dlaczego w żadnym opisie atakujących nie pojawiło się nawet słowo o drabinach oblężniczych, wieżach oblężniczych i taranach (zapewne także oblężniczych). Zombie i szkielety tłoczyły się pod murami i niezgrabnie próbowały na nie włazić, ale zazwyczaj szybko z nich spadali. Czasem z pomocą obrońców i zrzucanych kamieni, czasem sami z siebie, a czasem dlatego że inny żywy trup złapał ich za kostkę i pociągnął w dół. Problemem mogła być brama, w końcu się przerąbią. Za dzień, dwa, tydzień... Nie można było liczyć na to, że zombie się znudzą albo zmęczą. A i lazło ich coraz więcej, rozłaziły się wzdłuż murów i wkrótce opasały je całe. Nawet jeśli się nie przedrą, dłuższe oblężenie dla miasta będzie końcem. Niemniej, sytuacja nie była krytyczna. Jeszcze nie, w każdym razie.


Mistrz Tymon , w przeciwieństwie do Mistrza Małodobrego, nie skupił się na własnym interesie, ale na interesach interesie wszystkich mieszkańców. Co prawda "zawodowymi strażakami" była ta sama zgraja, która była "zawodowymi strażnikami", ale wielu ludzi bardzo chętnie zgodziło się by służyć jako straż ogniowa. Po prawdzie zgodziliby się na wiele, żeby tylko nie trafić na mury. Wielu innych próbowało za to skorzystać z zamieszania - ale straże postawione przez Tymona i Roberta w strategicznych miejscach miasta zapobiegły temu. A rybacy odkryli wiele beczek z oliwą zgromadzonych w porcie pod strażą Obwiesia i kilku szemranych typów, których zapewne rozpoznałaby Jagoda, gdyby nie była akurat zajęta w zupełnie innej części miasta przekonywaniem Szlachcica, że to wszystko jego wina. Nawiasem mówiąc, nie była to do końca prawda...


Byłby to naprawdę dobry moment by wprowadzić w narrację fragment prastarej księgi, która tłumaczyła rolę Straży Miejskiej Gluckwunsch, czy też, jak ich początkowo zwano - Straży Świątyni Pani i Jej Miasta Gluckwunsch, ale ponieważ żaden z Bohaterów nawet nie zajrzał do Biblioteki... Na szczęście w takich chwilach z pomocą przychodził stary dobry Duch w Maszynie. Albo po prostu jakikolwiek Duch. Ewentualnie Bóstwo. Demon. Istota Nadprzyrodzona. A w ostateczności portret zawieszony przez Tymona na wewnętrznej stronie murów, który zaczął płakać krwawymi łzami zamiast ciec zagadkowymi czerwonymi wydzielinami i pozostać niezrozumianym wprost ogłosił:
- Zawiedliście mnie! Nie obroniliście mnie!

Bohaterowie mogli pomyśleć, że chodzi o nich. Miejska szlachcianka tak przed chwilą sugerowała. Ale było kilka osób, które nie musiały się domyślać, bo wiedziały dokładnie o kogo chodzi. I o jakie wydarzenie. I o jaką tchórzliwą ucieczkę zaraz po wypowiedzeniu życzeń. Nie będę pokazywał palcem, ale Jagoda, Jacek i Tymon...
No właśnie... Co Jagoda, Jacek i Tymon? I co na to Berg?
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 15-10-2019, 23:24   #89
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Tymon padł na kolana przed portretem i bijąc (jedynie alegorycznie) głową o ziemie błagał Panią o wybaczenie. Ofiarował również swą pomoc, oczywiście w granicach rozsądki, w odzyskaniu przez Panią wolności.

W między czasie Robert , jak każdy NPEc od czasu do czasu, został natchnięty nagłą, dziwną i zupełnie nie zrozumiałą potrzebą aby udać się do biblioteki i szukać w archiwum akt dawnych to jest yyyyy zakurzonym składziku ze starymi papierzyskami, które nie są nikomu potrzebne do szczęścia a które jednak z różnych powodów, ot chociażby po to aby każdy gość widział, iż miasto Gluckwunsch jest zaprawdę starożytne, należy trzymać informacji na temat historii straży miejskiej.

Ponieważ z jednej strony był człekiem przesądnym i zwykł słuchać się dziwnych głosów w swojej głowie z drugiej zaś strony rozsądek podpowiadał mu, że jest to bezsensowne poczynanie po dłuższej chwili namysłu wybrał wyjście Salomonowe. Osobiście wysłał do miejskiego archiwum dwóch kumatych pisarczyków aby dokonali kwerendy, Sam zaś osobiście zajął się tym co ważne czyli pilnowaniem porządku w mieście i dodawaniem otuchy mieszkańcom. Nie powiem przetransportowanie beczek z łatwopalnym płynem na mury, rozpaliło odwagę w sercach obrońców.

Wolfgang pilnował majątku swego pryncypała, zaś Anulf pilnował aby jego córa i wnuki przy pierwszej sposobności, w miarę możliwości wraz z towarem zięcia, opuścili miasto. A czas uciekał.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 15-10-2019 o 23:36.
Wisienki jest offline  
Stary 19-10-2019, 22:29   #90
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
-Zawieść to ja mogłem oczekiwania rodziców, a nie jakiś obraz. Dzięki, że mnie połatałaś i odstawiłaś do ciała, ale służby do śmierci nie przysięgałem.- mruczał Jacek w odpowiedzi na zarzuty obrazu.

Co do kruka, czy co tam za ptaszor mu towarzyszył to jakoś się specjalnie nie przejął, bo nie do końca ogarnął co się dzieje. Dla pewności poszedł jednak zamknąć bramy cmentarza, a Zygfryda posłał przodem by Dom Morra do odwołanie szczelnie zamknął, pomimo tradycji. Sam stał za cmentarnym murem zobaczyć czy trupy wstają, oraz czy jeśli wstaną to jakie będzie ich nastawienie.
 
Lynx Lynx jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172