Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-12-2019, 22:34   #191
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Przedpołudnie 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Myśli Olivii Hochberg nieprzyzwoicie krążyły wokół spowiadanych grzechów Saxy i Felixa, kiedy pląsając z miotłą porządkowała przestrzeń. Właściwie dostrajała aranżację wnętrza do gwiazdy wiatrów magii. Przypomniała sobie przestrogi z cytadeli, że nie uporządkuje eteru ten, który nie uporządkuje przestrzeni wokół siebie. Zaprawdę było w tym coś mistycznego, że z chaosu rzeczywistości rodził się Dhar, zaś zapanowanie nad własną przestrzenią i umysłem pozwalało dowolnie kształtować gwiazdę. Nie przypadkowa była zatem i miotła jako ingrediencja rytuału. Berło czarowników, symbol porządku.

Z pietyzmem zadbała, by każdy zajął swoje miejsce, szeroko otworzyła okiennice wpuszczając światło, mocno napaliła w kominku. Rada, że oprych się obmył, co było ważnym rytuałem czyszczącym ciało, a odbijało się w eterze, chętnie zmieniła mu opatrunek, tym samym odzyskując majtki, choć zdobiła je plama krwi. Puste pozostawało tylko miejsce reprezentanta śmierci, lecz nie był on proszony na to spotkanie. Panna Olivia ledwo powstrzymała się od zatarcia rąk, kiedy młodzi powrócili i zajęli miejsce zgodnie z oczekiwaniami. W zamian wręczyła im po ziołowym naparze i grzance nasączonej w olivie z czosnkiem. Na powrót zasiadła na swoim miejscu w prawicy dzierżąc berło-miotłę.

- Z pewnością jesteście ciekawi o czym mówiono wczoraj w domu kapłana i jak czuje się czarodziejka. - zaczęła i uśmiechnęła się widząc na twarzach mężczyzn mieszane uczucia. - Zatem się streszczę, choć uważam, że w naszym wspólnym interesie jest byście wiedzieli o sprawie jak najwięcej.
Pani Leutermann była słaba na ciele, choć przytomna. Dziś wieczór chce na nowo podjąć wyzwanie nekromancji. Osobiście nie podoba mi się ta pewność siebie, chciałabym później poznać wasze zdanie. Ametystowa Czarodziejka jest przekonana, że nieumarli nie są efektem klątwy, a stoi za nimi nekromanta czarodziej. Co mym zdaniem się nie wyklucza. Utrzymuje do tego, że kluczem do zagadki poznania onego, jest, jeno dzienna aktywność pomarlaków.

Dziwnooka wstała, przekłuła wzrokiem zebranych, nie wypuszczając z reki rekwizytu, kontynuowała wolno przechadzając się, plątała przestrzeń, jakby formowała gwiazdę do zaklęcia. Tu przestawiła kubek, tam dorzuciła do ognia, pozwoliła pieścić twarz światłu dnia.
- Leto jest kryształem załamującym światło, nie sposób dojrzeć jego wnętrza, choć na powierzchni widać cały świat. Zasugerował, że panem kukiełek może być wampir, sigmaryta i czarodziejka wykluczają, bo taki mógłby już wybić wieśniaków w jedną noc. Trudno mi orzec czy to pocieszające. Mniemam, że śniący posiada wiedzę o której milczy. Ale wracając do opowieści, najciekawsza była spowiedź kapłana, tak spowiedź! - dodała widząc zdradzające oburzenie twarze.

Z większą energią przechadzała się po pomieszczeniu okraszając teatralnie opowieść wykorzystując rekwizyt.

- Pierwsi nieumarli pojawili się dwa tygodnie temu, myśliwi którzy ich rozpoznali, utłukli to siekierami, ciała spalono i pobłogosławiono, tak rzecze Valdemar. Następne przypadki były podobne, rąbali, palili i odprawiali sigmaryckie rytuały, aż czwartego dnia nadeszła horda. Tych już nie było jak spalić. Odparci odchodzili porankiem i wracali wieczorem w coraz większej liczbie. Tu pytanie skąd się biorą to są materialne ciała. Prawda, cmentarz kilkuset letni, to trzeba sprawdzić.
Następnie piątego, szóstego dnia kapłan wysyła posłańca, który dociera do kolegium. Konno. Czy to się zgadza panowie? Czy mógł tak szybko przebyć rzeczoną odległość? Chyba mógł. Jemu też sigmaryta przypisuje znalezione w zagajniku wrony, ale mi to nie pasuje, nie miały tygodnia, myślę, że z Herrendorfu uszedł ktoś jeszcze. Pana Wron o którym oni pieją nie widział nikt, ale stara legenda zyskała nowe życie.
Nasuwa się pytanie: Dlaczego nie uciekli? Jeśli w dzień nieumarli nie są aktywni, wieśniacy mogliby ujść na dwa, trzy hufce. Tak. Tak i my możemy, ale o tym później. Tak jakby miejscowi skrywali jakąś tajemnicę, może zombi nie atakują każdych żywych, tylko mieszkańców wioski, walczyli z czarodziejką bo rzuciła wyzwanie ich panu. Sam kapłan też nie wyspowiadał wszystkiego, tak to widzę. Może zemsta zza grobu. Valdemar popołudniem udostępni czarodziejce stare zwoje skrywające tajemnice z przed lat, będę chciała rzucić na nie okiem, choć mogą być tylko mydliną w zwierciadle rzeczywistości.

- Mówię wam to bo jesteście mi towarzyszami, kompanami, jesteście mądrzy i wrażliwi, możecie zauważyć w tej opowieści to co innym umyka. Niepokoi mnie pewność pani Kateriny i otwarte pojedynki z Master of Puppers - popisała się językiem klasycznym. - Rozważny strategoss bada wroga i stosuje fortele. - wzięła ze stołu pomarszczone jabłko i ułożyła na wiechciu miotły. - Przyszło mi do głowy, żeby zbudować wielką procę, taką co ciska kamieniami. - zaprezentowała na miotle działanie dźwigni i owoc niezbyt prosto przeleciał nad głową Karla. - no może bardziej precyzyjne. Ktoś to potrafi panowie? Albo lepiej ustawmy całą baterię takich proc, na drugim końcu można zastosować przeciwwagę. - zapaliła się do pomysłu - Ale mówiłam również, że możemy uciec, to znaczy każdy z was może bo ja na razie zostaję - spąsowiała - myślicie że mi odbiło, bo takie dziwo jak ja poznała możną czarodziejkę, przy której może wyjść na ludzi. Może i racja, ale rozwiązanie tajemnicy jawi mi się na teraz większą frajdą.

Niebrzydkie oblicze dziewczyny przybrało nieco diabolicznego wyrazu.
- Niech się stanie - zaklęła szeptem widząc, że gwiazda jest gotowa.

- Możecie ujść przez najbliższych kilka dni, wystarczy, że zachowacie siły na forsowny marsz, jeśli ktoś nie ma konia - zafiglowała uśmiechem do Niersa - Musimy się wysypiać i dobrze jeść. Musi być nam ciepło. Nieumarli przychodzą tylko nocą, każdego dnia można uciec. Trzeba zebrać zapasy jedzenia i opału, i bez bohaterskich potyczek do świtu. Jeszcze trzy dni wieśniacy wytrzymają. Chciałabym też nie stracić czarodziejki, choć jeden zmienny wie, dlaczego o was bardziej się martwię.
Tajemnica. - zadumała się - Dlaczego wieśniacy nie odeszli? Dlaczego nieumarli przychodzą tylko nocą?
- I proszę was nie lękajcie się! Takie charaktery żywią się strachem. Moje serce też drży, ciało jest słabe i odmawia współpracy, nogi wrastają w glebę, w takich chwilach myślcie o najbliższych, wspominajcie zabawne momenty w swym życiu, uspokajajcie umysł. Odrzućcie chaos! - mało brakowało by pod wpływem własnych słów zdradziła się z intrygi z Valdis, czy śledztwa dotyczącego Niersowych świnek. Oczy jej płonęły, a miotłę wystawiła przed siebie niczym palladyn święty miecz. - Pan marionetek nie pokazuje się fizycznie, może to oznaczać, że ciało jego jest słabe i podatne na stal, a mocny jest tylko mocą chaotycznej woli, lub... - zawahała się - zemsty. Bądźcie zawsze czyści i syci, jak przystało na człowieka kulturalnego, zło żywi się zabobonem i tępotą, ale też ignorancją.

Panna Olivia Hochberg niezwykle rada z zaklętej rzeczywistości wypuściła powietrze z wyraźną ulgą.
- To co? Możemy poszukać śladów ożywieńców, gdzie znikają, poszukać sepultury magika, co legł tu przed laty. Nie możemy zapomnieć o posiłku dla pani, poproszę ją żeby nas później zaszczyciła. - mrugnęła zielonym okiem.

Pytania, spostrzeżenia? Może ktoś wymyśli istotne pytanie do kapłana, lub do Leto. Wolę umieścić swój wpis po Hansowym, zakładając, że Olivia jednak zebrała wszystkich w jednej sali, oprycha mogła opatrzyć podczas spowiedzi młodych i zwabić do środka, masażem, lub grzanką z czosnkiem.

MG:
No ja myślę, że będzie dodatkowe PD i przynajmniej po +2 do strachu dla wszystkich.



 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 06-12-2019 o 23:19.
Nanatar jest offline  
Stary 09-12-2019, 18:13   #192
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Dlaczego wszyscy nie uciekli? - Felix powtórzył pytanie Olivii. - Widać wcześniej nie dotarło albo nie słuchałaś, ale chłopi gadali, że nawet w ciągu dnia truposze cie zeżrą jak spróbujesz opuścić to miejsce. Chyba nawet posłańców było kilku, a wydostał się tylko jeden. I to na koniu. Więc jak tu wysłać całą wieś, z babami, starcami i dziatwą przez bagna? Połowy dnia by nie uszli. - Odparł nieprzekonany łowca. - Sami byli zdziwieni, że dojechaliśmy bez problemów, ale ponoć tak to ma działać. Jak pułapka na szczura. Wejść łatwo, a z wyjściem są problemy.

- Wcześniej nie chcieliście dać wiary miejscowym, niektórzy nawet szydzili. Choć po ostatniej nocy chyba wszystkim pała zmiękła. Ja i tym razem prędzej zawierze sigmarycie i mieszkańcom, niż opre się na domysłach i szczęściu. Więc w żadną podróż przez te bagniska nie mam zamiaru się wyprawiać. Jakby nie patrzeć to czarodziejka i morryci są naszą jedyną szansą. No może Karl zdołałby uciec na koniu jak miejscowi mu nie zapłacą. Może można by ukraść konie czarodziejki i zaryzykować, choć zdaje się mnie, że to pchanie się w leże głodnego wilka, a nie ucieczka. Przynajmniej na potwierdzenie nie trzeba będzie czekać długo, bo tylko do nocy. - Podsumował posępnie i machnął ręką.


- Chuja i tak tu możemy. Co najwyżej se pogadać zanim któreś z możnych na coś nie wpadnie. Jednak sam chętnie wybrałbym się na przechadzkę po najbliższej okolicy. Nie dalej jednak niż odległość wzroku od wsi. Sprawdził ślady, zobaczył czy nie wypłoszyli wszystkich ptaków, nałapał żab i ślimaków na obiad. Cokolwiek. Kto chętny na mały zwiad niech sie przygotuje. Reszta nich odpocznie przed nocą. Sam nie mam zamiaru siedzieć za murami do zmroku. Samemu chce jeszcze odsapnąć. - Wyjawił swój plan reszcie i czekał na jakiś odzew.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 09-12-2019 o 18:16.
Cattus jest offline  
Stary 09-12-2019, 22:00   #193
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Południe 22 Brauzeit 2518 KI, okolice Herrendorfu

Powietrze przesiąknięte było odorem zgnilizny, charakterystycznym zapachem stojącej wody i smrodliwego mułu, ale Olivia wciągała je w nozdrza jak szalona, ciesząc się każdym głębokim oddechem. Dzień okazał się faktycznie chłodny, ciemne chmury przesłoniły słońce niosąc ze sobą groźbę deszczu. Chmary nieznośnych owadów uwijały się wokół ludzkich sylwetek, wykorzystywały każdą okazję, by wbić swe ssawki w odsłoniętą skórę. Panna Hochberg opędzała się przed nimi lewą ręką, prawą trzymając na rękojeści przypasanego do boku miecza.

Dziwnie się czuła mając na sobie obciążony ostrą klingą pas, ale też nic, co dotąd przeżyła nie przygotowało jej na doświadczenia podobne do szaleństwa minionej nocy. Klątwa Pana Wron, upiorni ożywieńcy o płonących zielenią oczach, potęga plugawej magii Dhar. Wspomnienie pani Lautermann tonącej w eterycznych pasmach ciemnej magii zawładnęło na chwilę myślami Olivii, pokryło jej przedramiona gęsią skórką. Potrząsnęła czym prędzej głową, rozejrzała się wokół siebie stawiając w myślach po raz kolejny trapiące ją pytanie.

Dokąd odeszli nieumarli?

Zalane bladym światłem dnia mokradła wydawały się całkowicie opustoszałe. Poza rojami owadów Olivia nie dostrzegała nigdzie śladu życia, czy to inteligentnego czy bezrozumnego. Z rzadka w powietrzu rozlegał się trzepot skrzydeł spłoszonego wodnego ptaka albo woda chlupotała donośnie zdradzając obecność jakiegoś ukrywającego się pośpiesznie w jej czarnej toni zwierza. Felix Mayer stąpał obok młodej kobiety z nałożoną na cięciwę strzałą, ale na jego obliczu gościł wyraz rosnącego rozczarowania, bo jak dotąd Taal nie obdarował go okazją do upolowania jakiejkolwiek zdobyczy.

Olivia obejrzała się za siebie, na porośnięte schorowanymi drzewami pagórki, które prawie całkowicie zakryły sobą kamienny mur Herrendorfu i nieliczne wystające ponad parapet wału dachy. Otoczona zewsząd ciemnymi zagajnikami, szuwarami i rozlewiskami ciemnej stojącej wody, Olivia poczuła się znienacka przeraźliwie osamotniona i malutka w porównaniu z bezkresem groźnej natury.

Wypuszczając się poza mur Olivia poczyniła staranne kroki ku zapewnieniu sobie jak największego bezpieczeństwa. Prócz miecza zabrała też długi obosieczny nóż, własnoręcznie ociosany dziryt, za którego główny element posłużyła używana wcześniej miotła oraz przypasany po przeciwnej do miecza stronie szpadel. Tym ostatnim elementem oręża posłużyła się zresztą od razu za bramą, pomagając kilku mniej strachliwym wieśniakom w zebraniu na jednym miejscu wszystkich leżących na przedpolu ożywieńczych szczątków. Chociaż kawałki pociętych mieczami rąk i nóg oraz rozrąbane czaszki sprawiały zupełnie zwyczajne wrażenie, nikt nie ośmielił się dotknąć ich gołą ręką. Zgarnięte na jedną kupę za pomocą szpadla i wideł, zostały natychmiast spalone przy wtórze modlitw intonowanych przez Valdemara.

Wielka horda nie mogła rzecz jasna odejść bez pozostawienia tropów, toteż Felix powiódł Olivię szerokim śladem stóp odciśniętych w miękkim podmokłym gruncie - śladów, które po przemierzeniu lesistych pagórków zniknęły na brzegu jednego z rozlewisk.

- Weszli pod wodę? - zastanowiła się na głos panna Hochberg, od niechcenia muskając czubkami palców stylisko szpadla - Ciężko to będzie sprawdzić.
 
Ketharian jest offline  
Stary 10-12-2019, 20:11   #194
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Południe 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Karl Peter Niers odprowadził wychodzących za mur towarzyszy beznamiętnym wzrokiem, nie czując żadnej potrzeby ku temu, aby opuszczać Herrendorf. Reiklandczyk upewnił się, że miejscowi starannie dbają o jego konia, ale i tak okrzyczał ich dla zasady, żeby sobie nie pomyśleli, że jest z ich wysiłków zadowolony. Przez dłuższą chwilę bezskutecznie szukał wokół siebie co ładniejszej młódki drążony palącą potrzebą zaznania kobiecej bliskości, lecz chociaż w skrajnych okolicznościach nie zwykł wybrzydzać, żeńska populacja wioski i tak wystawiła jego oczekiwania na ciężką próbę. Zmarnowane życiem na głębokiej prowincji, sterane ciężką pracą i niezdrowym otoczeniem, tutejsze kobiety nie mogły uchodzić za względnie urodziwe nawet po wypiciu kilku butelek wina, których Niers zresztą nie posiadał.

Zniesmaczony i rozczarowany, Reiklandczyk powłóczył się uliczkami Herrendorfu utrwalając się z każdym krokiem w przeświadczeniu, że trafił do najgorszego zaścianka tej nędznej prostackiej prowincji. Mijający go zaniedbani Ostermarkczycy o posępnych obliczach roztaczali wokół siebie odór niemytych ciał, przewlekłych chorób i przeraźliwego strachu, który błyszczał w ich oczach. Większość kobiet była w ciąży, chociaż ich spódnic już się czepiały całe zgraje rozwrzeszczanych bachorów. Lamenty, błagalne modlitwy, przekleństwa i desperackie pijackie chichoty mieszały się ze sobą tworząc w powietrzu uciążliwy dla uszu Niersa hałas.

Po części z chęci znalezienia jakiegoś spokojnego zakątka, po części zaś w gasnącej nadziei na znalezienie jakiejś bardziej dbającej o siebie wieśniaczki, Karl Peter zajrzał do prostej kamiennej kaplicy Sigmara. Zbudowano ją pośrodku Herrendorfu, z porządnie obrobionych bloków jasnej skały. Ktoś dołożył wiele starań, by ozdobić wejście do przybytku płaskorzeźbami prezentującymi sceny z życia Młotodzierżcy, lecz talent dekoratora okazał się mocno lichy, przez co kontemplujący płaskorzeźby Karl Peter nie wiedział, czy spogląda na Sigmara walczącego z orkiem czy też może na dwa spółkujące w zwierzęcym amoku niedźwiedzie.

Kaplica była pełna mamroczących plebejskie modlitwy ludzi, emanujących czarną rozpaczą i bezdenną zgrozą. Jakieś zakutane w baranie kożuchy staruchy przewodziły modlitewnemu spotkaniu wykrzykując prośby o boskie zmiłowanie, które reszta wieśniaków bezrozumnie powtarzała w nieskładny sposób. Ponieważ schorowanego kapłana w kaplicy nie było, Karl Peter postanowił go poszukać w chałupie, gdzie też zapewne przebywała sama pani Lautermann.

Odtwarzając drogę do domostwa Valdemara z pamięci, Niers przypomniał ją sobie całkiem znośnie i niemal wczale nie błądził po drodze. I byłby dotarł do chaty duchownego bez większego kłopotu, gdyby ktoś nie zagrodził mu znienacka drogi.

Jeden z noszących się na czarno morrytów, niski krępy mężczyzna o krótko ściętych ciemnych włosach i podkręcanych wąsach, świdrujący Karla Petera zwężonymi w szparki brązowymi oczami. Kiedy mężczyzna wyślizgnął się zza węgła rozpadającej się lepianki, Niers pojął w ułamku chwili, że do spotkania tego nie doszło przez przypadek. To dlatego natychmiast obejrzał się ponad ramieniem do tyłu i zgodnie z oczekiwaniami ujrzał kilkanaście kroków za sobą drugiego towarzysza Śniącego, tarasującego Reiklandczykowi drogę odwrotu. Rudowłosy drągal o potężnych barach, bezceremonialnie trzymający prawicę na mieczu.

Karl Peter doskonale potrafił czytać mowę ciał, sztuka ta wielokrotnie zresztą ratowała mu zdrowie i życie. Ustawiając się do osi uliczki tak, by móc obserwować jednocześnie obu czarnych, z wystudiowaną powolnością położył dłoń na własnym ostrzu. Obaj mężczyźni nic jeszcze nie powiedzieli, ale Niers wyczuwał ich niezrozumiałą wrogość. Byli niczym ostrożne psy, odsłaniające kły i napinające mięśnie nóg w zamiarze rychłego skoku.

Wiedział, że jeśli z jakiegoś powodu skoczą, będzie musiał przywołać cały swój talent w robieniu żelazem, aby im sprostać, widział bowiem w nocy jak chwacko radzili sobie z mieczami siekając nimi nieumarłą hordę.

W uliczce nie było nikogo innego, tylko gdzieś z boku zamajaczył na chwilę jakiś niosący rybacką sieć wieśniak, który chyba równie dobrze jak Reiklandczyk czytał mowę ciał, bo natychmiast uciekł pomiędzy lepianki. Tak, Niers był już całkowicie pewien, że spotkanie z czarnymi nie miało w sobie niczego z przypadku. Takiej zasadzki nie można było zorganizować pod wpływem nagłego impulsu, wymagała wcześniejszego planu i starań.

Czymkolwiek kierowali się obaj mężczyźni, dobrze się do tego spotkania przygotowali.
 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 10-12-2019 o 20:57. Powód: literówki
Ketharian jest offline  
Stary 11-12-2019, 22:39   #195
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Południe 22 Brauzeit 2518 KI, okolice Herrendorfu


Z godnością, na jaką pozwalała sytuacja, panna Hochberg pomaszerowała poza mury Herrendorfu, przypasany szpadel obijał się o udo naśladując podcięte skrzydło. Czuła się zbita z tropu, spodziewając się większego entuzjazmu wobec swej butnej postawy. Tym bardziej się nasrożyła, mając nadzieję dowieść swych racji, bez względu na to jaka była prawda. Choć świadomość przebywania na krańcu świata przytłaczała ją, pycha dodawała jej sił na tyle, by skryć niepewność.

Nie spocznij, nie odebrawszy życiu wszystkiego co dać ci może,
Sama daj więcej,
Gdy zaśniesz spełniona w pokorze,
Na puchu z mych skrzydeł, do snu cię ułożę.
- przypomniała sobie co napisała dla przyjaciółki.

Stojąc na skraju mokradła, gdzie ginęły wyraźne ślady nieumarłych Olivia wyobrażała sobie ich mrowie pod powierzchnią. Popatrzyła w oczy Felixa, szukając aprobaty, kiedy skierowała się ostrożnie wzdłuż brzegu. Gest ów w istocie miał oznaczać Chroń mnie, ale zarazem angażować młodego łowcę w rozwiązywanie zagadki. Postąpiwszy kilka kroków zwróciła się do pozostałych.

- Do innych sadzawek też ślady prowadzą? Czy do wybranych tylko?

Będąc pewną bliskiej gardy kompanów, wsparta na łopacie zagłębiła wzrok w eter. Zagłębiła w strumieniach koniuszki palców, bo i dotyk, nierówne mrowienie i chłód. Wróciła.

- Myślicie, że wyjdą, by nas przywitać, czy siła dnia zakazuje im, może gdyby dzień był słoneczny...? - rozważała
- Tu nic nie upolujemy, może pójdziemy dalej? - prowokowała dalej dziwnooka adeptka - Jeść przecież musimy. - raz jeszcze obejrzała się w stronę wzgórz zdobionych w skarlałe dendrony oceniając odległość.

I dla niej, na wyjście z potwornej opresji, największą nadzieją była Ametystowa Czarodziejka, ale gniewna czarownica z Remer nie zamierzała polegać tylko na jednym możliwym rozwiązaniu, gdy chodziło o jej egzystencję. Niespecjalnie wierzyła, by bogowie czekali na nią z otwartymi ramionami, kiedy ludzie za nią nie przepadali. Strach przekuwała w determinację szukania alternatywnych rozwiązań, zdawałoby się, przytłaczającej sytuacji.

MG:
Czy można ocenić stopień rozkłady szczątków ożywieńcowych z przed bramy?
Czy ślady odchodzą do wszystkich bajorek, czy też można między nimi podróżować wierząc w względne bezpieczeństwo, że coś z wody nie wyskoczy? Czy bajora są połączone? czy te stwory mogły się zmieścić pod powierzchnią?

Napisałem że Valdemar dopiero pokaże zapiski, bo nie napisałeś, że dał.
Dodaję do SW. Uwzględnię w karcie.


 
Nanatar jest offline  
Stary 15-12-2019, 10:19   #196
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Południe 22 Brauzeit 2518 KI, okolice Herrendorfu

Szósty zmysł młodej kobiety w jednej chwili zmienił całkowicie jej sposób postrzegania świata, wzmocnił obraz rejestrowany oczami i słuchem poszerzając go o ogromną paletę barw auralnych emitowanych przez otoczenie Olivii. Rozmazane wstęgi magicznych prądów poruszały się ospale w kącikach jej oczu, promieniowały barwami o różnym kolorze i natężeniu. Pamiętna ogromnej emanacji Dharu podczas nocnej przeprawy z nieumarłymi, panna Hochberg poszukiwała przede wszystkim mogących zdradzać obecność Pana Wron prądów plugawej mrocznej magii.

Wyczuła je niemal natychmiast, ale ku swemu zaskoczeniu stwierdziła, że Dhar był ledwie zauważalny w bezpośredniej okolicy Herrendorfu. Cień mrocznej mocy unosił się w eteralnym świecie gdzieś na granicy magicznej percepcji dziewczyny, gdzieś w głębi cuchnących rozlewisk i gęstwy szuwarów. Olivia przygryzła odruchowo dolną wargę, rozważając w myślach potencjalne znaczenie swego odkrycia. Albo ożywieńcy odeszli bardzo daleko albo też tkwili pod powierzchnią sadzawek niczym porzucone przez kapryśnego mistrza marionetki, powracając do swego pierwotnego stanu nieożywionej organicznej materii gnijącej w smrodliwej czarnej toni bagna.

Dziewczyna wzdrygnęła się na wyobrażenie ukrytych tuż pod czarną taflą zwłok, falujących delikatnie na dnie mokradeł i czekających na ponowne ożywienie przez swego potwornego pana.

Tak czy owak jednak, w okolicy kamiennego muru wioski nie czaił się żaden przywrócony do życia nieumarły, tego panna Hochberg była już pewna.

- Ślady idą w różnych kierunkach - powiedziała stojąca opodal Saxa, wspinająca się na palce i kręcąca we wszystkie strony głową - Wygląda na to, że się rozleźli wszędzie po okolicy. A tam, po drugiej stronie, widzicie? Niektórzy z nich przeszli przez tamto bajoro i poszli dalej.

Olivia podążyła za wzrokiem młodziutkiej służki, zastanawiając się jednocześnie w myślach nad stopniem rozkładu szczątków spalonych wcześniej pod murem Herrendorfu. Kawałki martwych ciał prezentowały cały wachlarz rozkładu, od odsłoniętych pożółkłych kości szkieletów po nabrzmiałe od wilgoci i gazów trupy nie mogące mieć więcej jak kilka miesięcy i będące być może pozostałościami po ludziach próbujących bezskutecznie uciec z nawiedzanych przez Pana Wron mokradeł.

Im dłużej Olivia nad tym rozmyślała, tym większy czuła w głowie mętlik. Cała ta upiorna układanka za nic w świecie nie chciała się dziewczynie ułożyć w zrozumiały obraz. Polegający na ożywieńcach Pan Wron przywoływał do życia całe zastępy dybiących na Herrendorf trupów i najpewniej - przynajmniej wedle słów miejscowych - polował też zawzięcie na tych, którzy próbowali z wioski uciec. Tymczasem zarówno świta pani Lautermann jak i rębacze Leto dotarli do wioski bez szwanku, nie dostrzegając po drodze najmniejszego śladu nieumarłych. Tak to widział choćby młody Felix - pułapka na szczury, wabiąca do środka i zamykająca w potrzasku... lecz przyszłe ofiary wpuszczone do osady stawały się znacznie trudniejszym łupem pozostając wewnątrz muru niźli na zewnątrz, w drodze do Herrendorfu gdzieś na mokradłach.

Czyżby potęga słonecznego światła była aż tak silna, że Pan Wron pod jej wpływem musiał ograniczać swe poczynania jedynie do tych najbardziej niezbędnych?

Olivia nie potrafiła odpowiedzieć na stawiane samej sobie pytania, łudziła się jednak nadzieją, że dane jej będzie po powrocie do wioski zajrzeć do zapisków zgromadzonych przez sędziwego Valdemara. Być może one właśnie kryły klucz do rozwiązania tej zagadki.
 
Ketharian jest offline  
Stary 15-12-2019, 10:30   #197
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Południe 22 Brauzeit 2518 KI, okolice Herrendorfu


Zaskoczona, jeszcze nie rozczarowana, zaskoczona różnooka dziewczyna nerwowo rozglądała się wzrokiem pogrążonym w eterze. Spodziewała się zawrotów głowy od drapiącego sumienie Dhar, chciała wychwycić choć smużkę wiatru, który jak uznała musi towarzyszyć zepsutej mieszance, tymczasem strumienie snuły się spokojnie. Spoglądając w dal gdzie ujawniała się skaza, Olivia czuła zawód, że przeciwnik usytuował się tak daleko. Po pierwsze dla tego, że mogło to potwierdzać słowa łowcy, jakoby nie dało się opuścić Herrendorfu mając tylko dzień, a ryzykownym byłoby to sprawdzić idąc dalej w mokradła i nie będąc pewnym tyłu. Po drugie dlatego tylko bo oczekiwała czego innego.

Ślady rozchodziły się na boki jak pomysły panny Hochberg. Wyzwoliła się z wiedźmiego patrzenia, czując zawroty głowy. Młodą główkę wypełniał chaos, a podążało za nim rozczarowanie, do którego dziewczyna nie zamierzała dopuścić. Chaos służy młodym umysłom, pełnym wigoru i skorym do zmian, najpełniej wypełnia wolę dzieci, choć młoda i pełna wigoru Olivia nie była już dzieckiem, bo przestała nim być na rozdrożu z dwoma kuframi i parasolką, gdzie osie wszystkich wozów pękały posłuszne jej tragedii, to tamtego dnia na mokradłach przed Herrendorfem pozwoliła napędzać się temu niebezpiecznemu trybikowi ustawicznych zmian.

Odpuściła na ów dzień władcy marionetek i postanowiła lepiej poznać okolice samego siedliszcza, mając nadzieję na choćby wronę do jedzenia.

- Możemy obejść osadę i wrócić bramą, może trafi się choćby zaskroniec na ucztę przedwieczorną, drogi poznacie panowie. - już do Mauera dodała - Poprowadzisz Franz?

Zamieszana miedzy strachem i ciekawością, wciąż ufna w moce Ametystowej Czarodziejki, Olivia Hochberg nie mogąc znieść bezczynności umysłu rysowała w głowie mapę okolicy, ciekawa była, czy tropy nieumarłych ku jednemu kierunku wiodą, czy się rozchodzą promieniście od bram i murów przedziwnej wioski.

- Słuchajcie, myśleliście dlaczego nieumarli tak na wioskę napierają, choć warowna i daje opór? Dlaczego nie pójdą, na trakty łupić, albo do innego siedliska gorzej bronionego? Nie macie wrażenia, że chcą czegoś od tych ludzi konkretnie? - zamyśliła się, w tej zadumie pokonując kolejne metry niebezpiecznych ścieżek - nie one w zasadzie tylko ich zaklinacz.

Pogodnie, starała się, choć wyszło jak zwykle, zwrócić do młodych.

- Pogodny dzień darował mi kwiat,
I pszczołę na kwiat,
Zakochali się w pszczole siostra i brat,
Każdy kochał ją kwiat,
Pąki wzdychały,
Ledwo otwarte,
Eviva l'arte


- To co moi państwo, macie jeszcze.. - zawahała się, bo zamierzała powiedzieć jądra, ale do Saxy to nie pasowało - ...odwagę przejść poza murami do następnej bramy, i później następnej? - uśmiechnęła się całkiem szczerze i w zgaszonym świetle było to ładne, na koniec niby speszona dźgnęła szpadlem w wodę i zamiąchała niczym w kotle, wiedźmi wzrok cisnął w niesforną czarownicę strumieniem doznań. Uchwyciła się ramienia Felixa i powróciła.

Naturalnie Olivia wiedzie nawet niechętnych towarzyszy najbliższą dostrzeżoną ścieżką między mokradłami, zreflektuje się jak ktoś ja poprawi.
Co tam w toni po zamiąchaniu?

Edit po uwagach: Napiszę fabularnie.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 17-12-2019 o 21:11.
Nanatar jest offline  
Stary 15-12-2019, 11:28   #198
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Południe 22 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Karl Peter Niers nie odezwał się ani słowem, wciąż bacznie lustrując wzrokiem obu morrytów. Żaden z mężczyzn nie dobył jeszcze broni, chociaż mowa ich ciała i wyraz twarzy pozwalały wnioskować, że niewiele trzeba było, aby wyciągane z jaszczurów żelazo zasyczało złowróżbnie.

- Usłużni ludzie nam donieśli, że bluźnisz przeciwko Panu Zmarłych - odezwał się w końcu niski człowiek o ciemnych włosach, głosem twardym i ostrym niczym krasnoludzka stal - Że plugawymi słowami dopuściłeś się świętokradztwa twierdząc, iże ten wstrętny nam Pan Wron jest potężniejszy od Morra, chwała jego majestatowi.

Cichy zgrzyt przykuł uwagę Niersa do postaci rudowłosego brodacza, pobudzonego słowami swego druha tak głęboko, by wysunąć do połowy z pochwy ostrze własnego miecza.

- Co rzekniesz na swoją obronę? Byle żwawo!


A zatem potwarz rzucona przez kogoś za plecami! Ciekawe, przez kogo? I jak Niers wybrnie z tej sytuacji?


 
Ketharian jest offline  
Stary 15-12-2019, 14:05   #199
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
"Ktoś nas tu nieźle rucha w dupę" przemknęło przez myśl rzezimieszkowi ale musiał działać szybko, zanim Ci szaleńcy dokończą swój samosąd. Był jednak zdecydowany stawić im czoła i szybko zlustrował otoczenie, szukając dobrego miejsca do obrony. "Szybki skok pod ścianę, lub barkiem w okno tej chałupy, to może mnie nie ogarną we dwóch" myślał układając plan ewentualnej walki.

- Usłużni ludzie kłamią, a jedynie głupiec słucha ich kłamstw - odparł spokojnie Karl.
- Wiele rzeczy w życiu zrobiłem, ale na pewno nie bluźnię przeciw bogom. Jeśli mi nie wierzysz, Sigmar mi świadkiem, że poślę cię do Morra, abyś sam się o tym przekonał - Rzezimieszek również dobył pałasza, jednocześnie taksując wzrokiem tego, z którym rozmawiał. Drugą ręką sięgnął za plecy, do rękojeści sztyletu, umocowanego nad przypasaną do pasa kaletką.
- Zdradzisz mi imię tego, który opowiada te kalumnie, czy damy się obaj wyruchać w dupę, zabijając się wzajemnie w tej jebanej dziurze? -

W razie ewentualnego starcia albo wbijam przez okno pobliskiej chałupy z bara, aby wlecieć do środka, a jeśli nie ma w pobliżu niczego to pod ścianę chałupy i pełna obrona

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 15-12-2019, 22:04   #200
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Południe 22 Brauzeit 2518 KI, okolice Herrendorfu

- Ano, określić trudno cokolwiek w tak zadeptanej, mokrej ziemi. - Felix zgodził się z Olivią i tylko przytaknął Saxie. - Z pewnością nie ma co tropić pojedynczych truposzy. Jak sama mówisz, pewnie leza w błocie i czekają nocy. - Wrzucił do worka parę większych ślimaków wypatrzonych pod krzakiem.

- Odchodzić dalej tak na oślep i bez przygotowania? Jakoś mi się to nie widzi. - Skomentował najnowszy pomysł młodej wiedźmy. - Tu nam trzeba przynajmniej jakiegoś tropu. No i więcej takich, co to z bronią mogą dać odpór zdechlakom jakby na nas wylazły. Łuki zdają się nie robić na nich wrażenia. Dlatego zbierzmy co się da na obiad i wracajmy pomyśleć nad jakimś planem. Bo na oślep za tym Wroniarzem po lesie pełnym ożywieńców pałętać się nie będę.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172