Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-08-2020, 06:11   #411
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Służka ogarnięta ekscytacją walki, tych nadprzyrodzonych i strasznych wydarzeń właściwie zrobiła to co jej młoda dziedziczka kazała. Jak miło było wyzbyć się odpowiedzialności za własne czyny i wykonać proste polecenie.

Założyła rękawiczki dane jej przez Oliwie poprzedniej nocy...albo świtu.


Ruszyła po zatruty sztylet, przemieszczając się śród trupów ostrożnie acz prędko by w końcu pochwyć go za rękojeść ujęła go w dłoń.
 
Obca jest offline  
Stary 03-08-2020, 14:50   #412
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

-Zniszczcie ten cholerny kostur! A szybko! Lezą tu kurwiesyny jak ćmy do światła! - krzyknął stary traper sapiąc ciężko i tnąc toporem próbujące się werdrzeć do sali martwiaki.

Nawet nie widział, jak Saxa sięgała po sztylet, jak Hochbergówna poczyna czynić magiczne inkantacje. Nawet nie był pewien czy słyszał zwierzęcy ryk Pana Wron, gdy jego truchło ogarnęły płomienie.

Wszystkie te potworności jakie tu widział, prawie doprowadziły go do krawędzi szaleństwa. Chyba jedynym, co trzymało Franza na powierzchni była niezmierna wola przetrwania. Przetrwania za wszelką cenę, a że nie było możliwości ucieczki, to mógł tylko kurczowo zaciśnisnąć dłonie na trzonku topora i robić nim tak długo jak tylko się dało aby dać odpór naciskającym nieumarłym ale też dać choćby i kilka oddechów innym, żeby mogli się uporać z upiorną schedą po Panu Wron. Inaczej skończą jako bezmyślne martwiaki, aż ich nie dopadnie ostateczna śmierć. Nieciekawa wizja dla kogoś kto czczcił pana śmierci - Morra.

Topór wznosił się miarowo i spadał rąbiąc martwe tkanki, aby tylko pomóc przetrwać dzierżacym go, słabnącym dłoniom.








 

Ostatnio edytowane przez 8art : 17-08-2020 o 08:46.
8art jest offline  
Stary 04-08-2020, 21:32   #413
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Niosąca w palcach zatruty nóż Valdemara Saxa powróciła do cuchnącego spalenizną sarkofagu w chwili, kiedy ostatnie trawiące szczątki czarodzieja płomienie w końcu dogasły pozostawiając po sobie gorące popioły.

- Tylko się nie skalecz! – ostrzegła ją podniesionym głosem Olivia, wciąż wodząca bacznie wokół siebie wzrokiem, w którym zalęknienie walczyło o lepsze z czujną podejrzliwością – Pani Lautermann, czy on wciąż tu jest?! Nieumarli ciągle próbują się do nas wedrzeć!

Spojrzenie dziewczyny pobiegło w kierunku częściowo zatarasowanego wejścia na schody i uwijających się przy nim ludzi, rąbiących i dźgających przeciskające się przez szczelinę martwe ciała.

- Ożywieńców może animować skondensowana energia Dharu przesycająca to miejsce – odpowiedziała Ametystowa Czarodziejka, jednak w jej tonie brakowało całkowitej pewności – Miej oczy szeroko otwarte, szukaj wstęg czarnej mocy. Ty, dziewko, przynieś mi ten nóż, żwawo!

Leto poruszył się z gracją drapieżnego kota, przeciął Saxie drogę wyciągając ku niej pustą dłoń w zamiarze odebrania noża, którym zdradziecki kapłan Sigmara okaleczył Fostera.

- Jeśli masz rację, możemy nie ujść stąd z życiem – powiedział posępnym tonem do pani Lautermann – Ożywieńców jest dość wielu, aby nas tutaj osaczyć na kilka dni, a nie mamy ani jadła ani wody. Musi być jakieś wyjaśnienie tej zagadki.

Obserwując kątem oka poczynania obrońców przy schodach, Śniący odsunął się znienacka od panny Valdis, zawrócił w kierunku magicznego kostura, który tak uparcie nie poddawał się niszczycielskim zapędom Karla Petera. Pochyliwszy się nad nim jął wwiercać się w ów przedmiot wzrokiem, ale przezornie trzymał od niego na dystans swe ręce.

- Myślę, że coś go tu wciąż kotwiczy...

Przeraźliwy wrzask wypełnił wnętrze grobowca, wydostał się na zewnątrz przez kamienne wykusze płynąc potępieńczą nutą ku pochmurnym zimnym przestworzom. Pulsująca zieloną poświatą zjawa objawiła się pośrodku komnaty, pomiędzy ściskającą swój kostur Kateriną Lautermann, a przywódcą wojowniczych morrytów. Poruszając się z nadnaturalną szybkością, upior spadł wprost na Ametystową Czarodziejkę próbując pochwycić ją wyciągniętymi do przodu widmowymi rękami. Spoglądająca na to straszne widowisko panna Hochberg w jednej chwili pojęła, że pomysł spalenia zwłok magistra jednak spełzł na panewce, nie ujmując Arforlowi w niczym wściekłości i eterycznej gibkości ruchów.

Połyskliwa tarcza fioletowej energii zapłonęła tuż przed obliczem Kateriny, rzuciła jaskrawą poświatę na szczyt wieży wypędzając z jej zakamarków cienie. Odgrodzony od swej ofiary magiczną barierą, Radamus Arforl wzniósł się w powietrze nie bacząc na doskakującego do niego Leto. Wąska klinga miecza Śniącego przecięła zjawę nie czyniąc jej żadnej zauważalnej krzywdy, podobnie jak wcześnie celnie posłana strzała Saxy.

- Shallyo, ujmij się za nami w potrzebie! – krzyknęła panna Hochberg podnosząc dłonie do ust na podobieństwo przestraszonego dziecka – Ocal nas!

- Słabi bogowie was nie ocalą! – w powietrzu rozległ się sardoniczny głos Ametystowego Czarodzieja, nienawistny, złośliwy i pełen satysfakcji – Ani Shallya ani Morr! Niczym bezrozumne robaki wpełzliście do mej domeny realizując plan, o którym nie mieliście pojęcia, wy głupcy! To ja was tu zwabiłem, abyście zerwali pieczęcie mego więzienia. Gdyby nie ta adeptka, wciąż byłbym uwięziony w ścianach sarkofagu. Okazaliście się bezwolnymi marionetkami, podatnymi na sny, na manipulację i podszepty, w które naiwnie uwierzyliście. Naprawdę sądzicie, że moja armia nie zdołałaby zdobyć pierwszej nocy tej zawszonej nory za kamiennym murem? Herrendorf nie upadł tylko dlatego, że ja na to pozwoliłem. To ja tak wiodłem nieumarłe zastępy, aby koniec końców każdej nocy odeszły od murów. A wyście uwierzyli, że to dzięki waszej determinacji!

Widmo zaniosło się przerażającym śmiechem.

- Musiałem zwabić do tej wieży kogoś, kto mógłby mnie uwolnić. Przez całe lata sączyłem jad w sny tego parszywego kapłana, odciągając go coraz bardziej od własnej wiary. Był stary i chory, nie chciał już dłużej cierpieć, a ja obiecałem mu wybawienie od bólu. Czyż nie okazałem się łaskawy? Przcież wcale go nie okłamałem! Przeistoczony w nieumarłego sługę nigdy już nie poczułby bólu, ale wy, tępe żołdaki, musieliście go zepsuć. Lecz trudno, był narzędziem i spełnił swe zadanie. Zwabił do Herrendorfu Ametystową Czarodziejkę, a moja armia oblegała wioskę dość długo, byście stracili nadzieję na ocalenie za murem. Wiedziałem, że prędzej czy później tu dotrzecie. Wszystko było od początku zaplanowane, krok po kroku.

Radagast Arforl spojrzał na ściskającego swój osmalony toporek Felixa, potem przeniósł wzrok na dymiące szczątki w sarkofagu.

- Proch doczesny, bezwartościowy dla kogoś, kto przeniósł się na wyższy plan egzystencji – oznajmił widmowy nekromanta – Nie macie w ręku żadnego oręża, którym moglibyście mi zagrozić. Nie macie żadnego sposobu na ocalenie swego życia... poza jednym. Chociaż jesteście, kim jesteście, koniec końców to wy uwolniliście mnie z okowów zaklęcia. Okażę wam łaskę i wdzięczność, chociaż nie wszystkim. Na pewno nie wszystkim! Ten z was, który zabije pozostałych i ostatni ustanie na nogach, odejdzie z moim błogosławieństwem, aby ponieść Imperium wieść o potędze i majestacie mistrza Arforla.

- Któż zatem chce ocalić swój nędzy żywot, parszywcy?!
 
Ketharian jest offline  
Stary 06-08-2020, 11:04   #414
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Saxa nie wiedziała już co robić sytuacja była okropna i nigdzie nie widać było wyjścia.

- On kłamie! To nie możliwe byśmy byli zgubieni. Sam nie może nam nic zrobić i chce się wyręczyć naszymi dłońmi! - Powiedziała starając się bardziej przekonując siebie niż innych. Zacisnęła jednak dłoń mocniej na rękojeści sztyletu...na wszelki wypadek.
 
Obca jest offline  
Stary 08-08-2020, 22:21   #415
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Widmo upiorzyło, straszyło, lękiem i zwątpieniem ludzkich serc rade się karmić. Chciałaby wierzyć adeptka, że wszystkie moralności okażą się oporne zabiegom chorej na duszy zjawy. Już miała usta otworzyć dziewczyna, gdy szczęściem uprzedziła ją Valdis. Saxa wciąż czekająca swej seksualnej inicjacji, najsilniejsza, bo tak wiele jeszcze oczekiwała. Myśl ta wywołała mrowienie w podbrzuszu Olivii, jakby poczuła tam Felixa. Dziwne było to odkrycie tajemnicy, bo tak nagle popłynęło przez eter. Więc jednak, rękawice stały się fetyszem.

Tylko się uśmiechnęła na słowa służki panna Hochberg, ciesząc się i postawą, i tym, że właśnie dziewica przemówiła. Najsilniejsza. Wstrzymała język, ponoć popędliwy, pola dając mężom.

Pospiesznie zdjęła kożuszek i sprawnie przykryła nim blask nekromanckiej laski, zgodna z radą czarodziejki uważnie wypatrywała źródeł dahru. Na raz zajaśniała sprośna myśl, że jak będzie chciała w podobny sposób wygasić wszystkie emanacje rozpadu zostanie w końcu nagusieńka. zachichotała, a na palcach do wtóru zadzwoniły nie wiadomo kiedy ubrane dzwoneczki.

A zabawię się i rzucę czar. Chóry anielskie. razem z specjalnym dzwoneczkiem.

czar się powiódł.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 08-08-2020 o 22:25.
Nanatar jest offline  
Stary 12-08-2020, 03:17   #416
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Banałem byłoby stwierdzić, że cała sytuacja w wieży wyraźnie złościła już Hansa. Wszyscy walczą o kolejne minuty swojego życia, a jedyne dwie osoby, które autentycznie mogą coś pomóc, wykorzystując swoje magiczne talenty, stoją i rozwodzą, zamiast zrobić rzecz, która do takiego prostego umysłu jak oprychowy doszła już dawno temu. Gdyby nie fakt, że widział już obie kobiety wcześniej rzucające czary na własne oczy, zacząłby się w tym momencie poważnie zastanawiać, czy nie są zwykłymi szarlatankami.
- KTÓRAŚ Z WAS WY CZARUJĄCE LARWY ZAMIERZA PODNIEŚĆ TEN PIERDOLONY KOSTUR I GO UŻYĆ CZY MOŻE JESZCZE MAM KOGOŚ Z WIOSKI ZAWOŁAĆ ŻEBY TO ZROBIŁ?! - ryknął na całe pomieszczenie, przekrzykując zjawę, jednocześnie unieszkodliwiając kolejnego nieumarłego tłoczącego się przy wejściu. Bezużyteczność co niektórych jego kompanów sprawiała, że propozycja Arforla zaczynała mieć coraz więcej sensu...
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 14-08-2020, 17:02   #417
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Felix odskoczył na bok po jednym z zadanych ciosów i spojrzał nieco zlękniony po towarzyszach.

- Łże jak nic! Słyszeliście jak jęczał jak spaliłem truchło? Da się go zranić, ale nie chce dać tego po sobie poznać! - Krzyknął łowca czekając na okazje to uderzenia kolejnego ożywieńca przeciskającego się pod barykadą na szczycie wieży.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 17-08-2020, 06:05   #418
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Karl splunął pod eteryczne kulasy widma, a przynajmniej w miejsce gdzie mogłyby takowe być, bo Arforl od kilku chwil nie posiadał już właściwie żadnej formy.

- Za dużo gadasz Arforl. Jak na trupa... -
rzucił głośno i obrócił się do Kateriny

- Znasz może zaklęcie, które zaklina broń? Pokroję skurwysyna, bo już nie mogę okurwieńca zdzierżyć - zapytał spokojnym, niemal znudzonym głosem rzezimieszek, jednocześnie cofając się o kilka kroków tak, aby znaleźć się dokładnie między widmem a Kateriną, w razie, gdyby eteryczny nekromanta zamyślał jakiś kolejny podstęp.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 17-08-2020, 08:45   #419
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Juz mu lepiej szczeznąć było niźli jako morrycie na plugawej nekromanckiej łasce żyć. Takoż pomyślał z początku, jednak rozterki duszę trapera rozdarły. Jeno co wtedy by się z tymi na których mu zależało się stało? Pomarliby w sromocie i w głodzie... Ścisnąwszy topór i próbował ocenić nikłe szanse na to aby zostać ostatni jako żywy na placu boju.

Rozkrzyknęło się nagle towarzystwo łgarstwa wypominając nekromackiej zjawie, klnąc i wrzeszcząć co czynić.

Roześmiał z własnej gupoty odcinając trupią dłoń próbującą się przecisnąc przez szparę. Niemal dał się wystrychnąć na dutka przeklętemu widmu i gotów był podnieść broń przeciw swoim, byle tylko przetrwać, nawet wbrew morryckiej wierze, bo inne dusze miał do stracenia, a nie tylko swoją.

- Oby ci dusza pękła obkurwieńcu! - wrzasnął ku Arlofowi, choć oka nie odwrócił od próbujących się wedrzeć do krypty martwiaków

- Ubijcie go w końcu, bo długom nie zdzierżym!
 
8art jest offline  
Stary 22-08-2020, 17:43   #420
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Atmosfera na szczycie wieży w jednej chwili stężała jeszcze bardziej. Oferta rzucona tak przewrotnie przez Radamusa Arforla nie spotkała się koniec końcem z niczyim entuzjazmem, choć nie sposób było przeoczyć tego, że niektórzy przebywający w mauzoleum śmiertelnicy odsunęli się przezornie od swych towarzyszy zdradzając trawiącą ich wzajemną nieufność.

- Głupcy po stokroć! - sarknęła zjawa - Skonacie tutaj wszyscy!

- Morr po naszej stronie! - krzyknął Leto młynkując swym mieczem - Przyjmij cielesną postać i stań ze mną w szranki! Pan Umarłych zesłał mi sen, w którym wywieram pomstę na tobie, plugawcze!

Widmowy Radagast Arforl roześmiał się sardonicznie, głosem przepełnionym złą mądrością.

- Sen rozgrywający się na szczycie wieży, w boju z postacią w ciemnych szatach dzierżącą magiczny kostur? - powiedział z wyczuwalną złośliwością - Równie przywodzący na myśl tę podrzędną czarodziejkę co i mnie samego? Teraz zapewne zadajesz sobie pytanie, skąd wiem o tym śnie! Wiedz, że znam was Śniących i wasze tajemnice! To ja zesłałem na ciebie te sny, kiedy tylko wyczułem, że się zbliżasz. Zrozumiałem, że Morr postanowił się upomnieć o mą duszę, skoro w granicach Herrendorfu pojawił się jego wysłannik.

Widmo uniosło się nieco wyżej uchodząc bez wysiłku i trudu przed skazanym na oczywistą porażkę ciosem miecza Leto. Katerina, wciąż ukryta wraz z Niersem za tarczą migotliwego fioletowego światła, obserwowała zdradzieckiego magistra poruszając jednocześnie nieznacznie palcami wolnej dłoni.

- Ty zesłałeś na mnie sen?! - krzyknął Leto krzywiąc oblicze w grymasie niedowierzania - To potrafi tylko bóg!

- A zatem oddaj mi cześć jako bogu! - roześmiał się ponownie Arforl - Po prawdzie, ten z moich planów…

Wszyscy zgromadzeni w grobowcu ludzie wzdrygnęli się znienacka, kiedy w kamiennych ścianach zabrzmiały nieoczekiwane dźwięki melodii wygrywanej na nieistniejących dzwonkach. Odgłosy te, w oczywisty sposób będące magicznej natury, tak nie pasowały do scen rozgrywających się na szczycie wieży, że zdekoncentrowały na moment nawet Radamusa.

Widmowe spojrzenie czarnoksiężnika pobiegło ku stojącej przy sarkofagu Olivii.

- Plebejska guślarka! - sarknął magister - Sprawię sobie sandały z twojej skóry, kiedy już skończę. Czuj się tym doceniona, nie noszę ubrań z byle kogo. Wracając zaś do sedna sprawy, ten z moich planów nie udał się do końca. Kiedy wyczułem w pobliżu Herrendorfu twą obecność, łańcuchowy psie Morra, pojąłem, że Bóg Umarłych postanowił się o mnie upomnieć. Musiał ukazać ci w sennych majakach postać Ametystowego Czarodzieja, dlatego posłużyłem się zaklęciem, by dodać twym snom więcej szczegółów. Aby uczynić swą postać bardziej kobiecą. Liczyłem na to, że uznasz tę adeptkę za nekromantkę i zwrócisz się przeciwko niej.

- A gdyby mnie zabił? - wycedziła przez zaciśnięte zęby Katerina Lautermann - Nie mogłabym wówczas zdjąć z tego grobowca zaklęć uwięzienia.

- Zdjęłabyś - odparł Arforl - Ożywiłbym cię i przywrócił ci wystarczająco dużo mocy, abyś podołała temu wyzwaniu. Trwałoby to po prostu dużo dłużej. Potrzebowałem cię żywej lub martwej, bez specjalnego nacisku na którykolwiek z tych stanów.

- To nie może być prawda - powiedział Leto podnosząc dłoń do skroni - To nie mogłeś być ty!

- Oczywiście, ty zaślepiony ograniczoną wiarą głupcze - sarknął Arforl tracąc wiele ze swej sardonicznej wesołości - To ja zesłałem sen ukazujący ci postać Kateriny!

- Ale ta druga z wizji… w niej nie było Ametystowego Czarodzieja… - wykrztusił wyraźnie rozkojarzony morryta, jedną rękę dociskając do skroni, drugą zaś gniotąc rękojeść miecza - Kim on jest?

Zielonkawe widmo unosiło się do tej pory niczym na wodzie, falowało w nierytmiczny sposób. Kiedy jednak Leto wypowiedział swe ostatnie słowa, zjawa zastygła w niemal idealnym bezruchu, a wpatrzony w nią pan Niers gotów był przysiąc, że Radamus Arforl się zawahał.

Gdyby nie namacalna potęga nekromanty oraz jego okazana dotąd butna arogancja, Karl Peter Niers gotów był wręcz uznać, że Radamus Arforl się zląkł.

- To niemożliwe… - magister powtórzył niedawne słowa Śniącego, po czym skrzywił swe oblicze w wyrazie złowieszczej determinacji - Nieważne, i tak już za późno! Cała ta rozmowa była jeno po jedno potrzebna!

Widmo zapłonęło znienacka jaskrawym blaskiem, a z jego rąk wystrzeliły dwie wiązki czarnej magicznej esencji, które uderzyły we fioletową tarczę Kateriny wyrywając z ust Niersa mimowolne przekleństwo.

W tej samej chwili ciężka kamienna płyta tarasująca wejście na szczyt wieży zadygotala pod wpływem potężnego uderzenia, przesunęła się w bok z przeraźliwym zgrzytem.

- Na Ranalda, a co to za przekurw?! - do uszu Olivii dobiegł przeraźliwy okrzyk Hansa Hansa, ale młoda czarodziejka nie widziała wylotu schodów, oślepiona manifestacją zaklęć.

Mając widać dość słownego pastwienia się nad intruzami, Radagast Arforl sięgnął po swą plugawą magię, aby ich ostatecznie usunąć, do pomocy mając to, co właśnie odsuwało kamienną płytę sarkofagu.
 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 22-08-2020 o 18:05.
Ketharian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172