Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-09-2019, 21:58   #51
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Knie

Z daleka dobiegało wycie wilków, bliżej pohukiwały głuszce, kótrych tembr głosów doskonale współgrał z gęstym mrokiem poza ogniskiem. Głucho, mrocznie i gęsto. Ciepła strawa dodatkowo rozleniwiła Olivię, dziewczyna musiała przyznać, że Valdis postarała się bardziej niż kiedy zdarzało się jej gotować dla stryja. Nie pozwoliła sobie na wycierania miski, by nie utrwalać złych nawyków, ale używając drewnianej łyżki opróżniła dokładnie zawartość i mimowolnie spoglądnęła na porcje pozostawioną dla Franza i Karla. Krótko pozwoliła odpocząć stopom, odeszła na bok, by poluzować troki gorsetu na noc. Korciło ją by spojrzeć wiedźmim wzrokiem na szlachciankę i innych , ale czuła się zmęczona. Ważniejszym w tamtej chwili było, by wykorzystać Hansa, jako Grzejnik, bo poza obrębem ognia robiło się chłodno.

Kiedy już ułożyła posłanie i starannie otuliła się ciepłym kocem, zbliżyła się do Hansa.

- Blisko będzie cieplej- rzekła i zawinęła się koło oprycha. Ten wyraźnie się obruszył.
- Spadaj, to moje miejsce - ciszej już znaczniej dodał - Może ci jeszcze cycka dać do possania?
- Obejdzie się. Sędzia Ludwig zapłacił ci żebyś mnie chronił przed niebezpieczeństwami, zimno się wlicza w niebezpieczeństwa. Weź się połóż i śpij, łapy miej przy sobie.

Tak, czy inaczej Olivii wystarczyło ciepło od ogniska, szybko odpłynęła do krainy Morra. Kiedy na powrót otworzyła oczy, wciąż było ciemno, ona była z jakiegoś powodu dziwnie poruszona. Spoglądnęła na kucającą Saxę, czujnego Felixa i wystającą na wpół z namiotu panią Katerinę w pozie zupełnie nieprzystojnej posągowej szlachciance.

Natychmiast usiadła. Pospiesznie zasznurowała troki gorsetu. Nabrała w dłonie chłodnej wody i przemyła nią twarz.
- Hans, Hans budź się cholero. - choć Hans nie spał

Kiedy tylko doszła do siebie, spoglądnęła na konie, wiedząc, że zwierzęta są dobrym kompasem niebezpieczeństwa. Do boku przycisnęła długi krzywy nóż. Wstała, popatrzyła na Valdis - Gdzie Mauer? - cisnęła przez zęby.

Jak w transie, wyszła poza światło ognia i wpatrzyła się w mrok. Wiedźmi wzrok padał na kolejne cienie wśród cieni. Szepnęła raz jeszcze w stronę grupy - Hanss. Hanss

Nuże jakobym nie przekroczył kompetencji odpowiadając za oprycha, jego reakcję pozostawiam jemu samemu. Pozwoli położyć się obok dobrze, pójdzie trudno, jeśli nie będzie nad to lubieżny przez minutę to i tak zmęczona Olivia zaśnie.
Mała czarownica zasnęła gdzie się położyła w sekundę.

Po przebudzeniu oceniła reakcję zwierząt, spoglądała w czarny las nadsłuchując i czyniąc wykrycie magii

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 20-09-2019 o 00:05.
Nanatar jest offline  
Stary 20-09-2019, 05:39   #52
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Jedno trzeba było oddać Saxie - dorabiając jako służka rzeczywiście coś potrafiła. Potrawka, mimo tego że rozwodniona oraz faktu, że Hans prawdopodobnie dostał najmniejszą porcję, wciąż smakowała świetnie. Na pewno lepiej, niż to co zazwyczaj oprych jadał w Remen. Oczywiście całe te uznanie nigdy nie zostało wypowiedziane na głos. Jedyne co mogło by świadczyć o nim, to pusta miska i głośne beknięcie na koniec posiłku.

Zaczynało się ściemniać i szlachcianka zniknęła w namiocie, dając tym samym wszystkim do zrozumienia, że nie będzie już ich potrzebować i oni również mogą się szykować do snu. Pierwsza pod kocem znalazła się Olivia. Hans nawet nie próbował ukryć swojego zaskoczenia, gdy ta zbliżyła się do niego pod pretekstem wzajemnego ogrzewania w nocy. Nie po to cały wieczór wszystkich ignorował, żeby jeszcze na noc mieć jakieś obowiązki!
- Blisko będzie cieplej - rzekła Olivia i zawinęła się koło oprycha.
- Spadaj, to moje miejsce - ciszej już znaczniej dodał - Może ci jeszcze cycka dać do possania?
- Obejdzie się. Sędzia Ludwig zapłacił ci żebyś mnie chronił przed niebezpieczeństwami, zimno się wlicza w niebezpieczeństwa. Weź się połóż i śpij, łapy miej przy sobie.
- Tak jakby Ciebie którykolwiek tutaj chciał chędożyć, wiedźmo. Za bardzo lubię mojego zaganiacza, w Remen krążą o nim legendy, hue hue hue - zripostował, ale Smark już nie reagował, będąc w głębokim półśnie.
Ostatecznie oprych machnął ręką na całą sytuację i pozwolił Olivii spać, gdzie była, samemu zachowując bezpieczną odległość podczas układania się do snu.

Hah, snu! To dużo powiedziane, jak na godzinę-dwie półsnu w środku lasu, z perspektywą nadchodzącej warty, przerwanej nagle przez jakieś zamieszanie w obozie.
- Hans, Hans budź się cholero!
- Czego do cholery?! - warknął, wstając i przecierając oczy. Gdy ktoś wyjaśnił mu o co ta cała heca, odburknął.
- Może się chędożyć poszli do lasu i im dłużej zeszło? Cały dzień się napatrzyli, jak Sraxa dostaje kwiatki i piórka od tego, no... - wskazał na Felixa, wyraźnie nie pamiętając jego imienia - Teraz Smark się koło mnie zawinął, że niby zimno jej, a tak naprawdę ma chcicę. Całe to zgromadzenie śmierdzi seksem, to i nic dziwnego, że im się zachciało. A ten Karl cały to od początku wyglądał na podejrzanego, hue hue hue, ale żeby Franz?

Dalszy wywód na temat tego kto, z kim, gdzie i jak został przerwany przez Felixa, który kazał wszystkim zamknąć się i nasłuchiwać, z bronią w gotowości. Oprych chcąc, nie chcąc wstał, widząc, że chyba jednak nie odpuszczą i sprawą trzeba będzie się zająć.
- Wielcy traperzy, kuźwa twoja mać. Będziemy teraz stać wszyscy przez całą noc i czekać na wielce panów jak na zbawienie... - mruczał pod nosem.

Mimo niechęci Hans zdaje się rozumieć powagę sytuacji i pozostaje w gotowości do... czegokolwiek.

 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.

Ostatnio edytowane przez Klejnot Nilu : 20-09-2019 o 05:42.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 20-09-2019, 09:42   #53
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, nocne paranoje

Służka, mimo że sytuacja niepokojąca, starała się zachować spokój. Felix nie pomógł każąc jej przygotować broń i przygąszając ognisko. Nie dość że coś mogło na nich napaść to jeszcze znaleźli się w większych ciemnościach.
Saka zaciskała mocno swoje dłonie na na łuku i strzale by powstrzymać ich drżenie. Nie było zimno, ale dziewczyna odczuwała wielki niepokój. Jeśli Franz który miał, nie lada reputację jako człowiek który mógłby sam poradzić sobie w sercu puszczy. To że nie wracał było dziwne i niepokojąco, czyżby coś ich zaatakowało? A może ten obcy coś knuł i wyciągnął trapera z dala od nich.

- Będziemy tak czekać aż coś się wydarzy? - Zapytała takim szeptem że wydawało jej się że nikt jej nie usłyszał. A może w ogóle tego nie powiedziała tylko jej się tak wydawało. Jej spojrzenie miotało się po ciemności która wydawała się spoglądać w odpowiedzi na nią.
 
Obca jest offline  
Stary 20-09-2019, 21:39   #54
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Kiedy Felix przygasił płomienie ogniska, ruchliwe cienie zalegające w zakamarkach wiatrołomu natychmiast urosły do monstrualnych rozmiarów, sięgnęły ku stężałym ze zdenerwowania ludziom niematerialnymi mackami czerni. Saxa mimowolnie zadrżała uświadamiając sobie jak straszny stał się w mgnieniu oka ciemny gęsty las. Gdzieś w oddali rozległo się przeciągłe zawołanie puszczyka, odpowiedział mu szyderczy rechot szaropiórego przedrzeźniacza. Konie zaczęły głośnie parskać, któryś uderzył w ziemię kopytami wyczuwając niepokój ludzi.

- Idą po was!

Przeraźliwy krzyk wystrzelił spomiędzy starych omszałych drzew, odbił się echem od popękanych skał załomu. Na czoło struchlałej Saxy natychmiast wystąpiły krople lodowatego potu, a jej serce zaczęło bić niczym skrzydła przestraszonego wróbla. Napinając łuk pojęła, że ślący złowróżbne ostrzeżenie głos był jej znajomy, że słyszała go już wcześniej.

Franz!

Czarna knieja wybuchła odgłosami tratowanych chaszczy, łamanych krzaków i szelestem paproci. Gruba miękka ściółka tłumiła odgłos miażdżących ją stóp, ale Saxa i tak wychwyciła słuchem dźwięk szybkich ciężkich kroków.

- Siedmiu albo ośmiu! - krzyknął ponownie ukryty gdzieś w ciemnościach lasu Mauer.

Dociągnięta do policzka cięciwa, ściskana drżącymi leciutko palcami. Mrok rozjaśniany jedynie żarem dogasającego ogniska ukrył do ostatniej chwili tych, którzy wychynęli nieoczekiwanie z czarnej kniei.

- Hans! Z lewej! - wrzasnął Felix, który pierwszy dostrzegł gnające wprost na namiot szlachcianki rosłe kształty. Do uszu Saxy wciąż dobiegały jakieś krzyki Franza, ale zagłuszył je w jednej chwili ochrypły zbiorowy wrzask wydarty z wielu gardzieli. A jedno uderzenie serca potem napastnicy wyłonili się z ciemności. Krzepkie sylwetki, brodate oblicza, szeroko otwarte oczy, w których płonęła radosna gorączka żądzy krwi.

Saxa zwolniła cięciwę w tej samej chwili, w której powietrze przeszył zgrzytliwy dźwięk zderzanej ze sobą stali.

 
Ketharian jest offline  
Stary 21-09-2019, 22:17   #55
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Mroki gęstego lasu nie skrywały w sobie niczego magicznego, każdy z jego cieni należał do rzeczywistego i prastarego porządku natury. Nie oznaczało to jednak, że nic ponad dziki i nocne ptaki nie kryło się w czarnej gęstwie. Łamane ciężkimi krokami gałązki były pierwszym zwiastunem nadciągającego niebezpieczeństwa i ich ostry dźwięk sprawił, że mięśnie zaniepokojonej dziewczyny napięły się w odruchu narzuconym przez pierwotny instynkt.

Nie walczyć z intuicją, poddać się jej woli, zanim paraliżujący strach zamieni członki w kłody drewna.

W czarnej gęstwy wychynęły dzierżące oręż ludzkie kształty, powiewające narzuconymi na ramiona płaszczami, wymachujące ostrą stalą. Z ich gardeł popłynęły wibrujące wściekłą radością i żądzą okrzyki, brzmiące w uszach Olivii niczym ujadanie spuszczonych z łańcuchów głodnych psów.

Odwracając się plecami do lasu, zdążyła złowić kątem oka zarośniętą ludzką twarz biegnącego ku niej człowieka. Śmiał się niczym opętany, wiedząc najwidoczniej, że los zesłał w jego ręce bezbronną młodą kobietę. Krzyki zaalarmowanych napaścią towarzyszy przeszyły wysokimi tonami ciemność nocy, ale uciekająca w głąb wiatrołomu Olivia słyszała tylko ten histeryczny śmiech, pełen złej radości i ohydnej żądzy.

Wiedziała już, co się stanie, jeśli ten człowiek pojmie ją żywą.
 
Nanatar jest offline  
Stary 21-09-2019, 23:42   #56
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Dwaj zawinięci w ciemne wełniane płaszcze napastnicy rzucili się na Hansa niczym wprawni myśliwi biorący w kleszcze zaskoczoną niespodziewanym atakiem ofiarę. Pierwszy z nich dźgnął łysego osiłka prosto w brzuch sztychem broni i ostry jak igła czubek klingi przeszedł przez oczko kolczego kaftana zagłębiając się na głębokość męskiego palca w ciało Hansa. Remerski łotr ryknął niczym zraniony niedźwiedź, chlastnął swym mieczem w głowę cofającego się prędko napastnika, odciął mu spory kawał porośniętej brodą skóry wraz z prawym uchem i kilkoma kosmykami skołtunionych tłustych włosów. Drugi z bandytów zaatakował niskim cięciem z półobrotu, ale Hans zablokował podstępne uderzenie własnym ostrzem.

Ze skrzyżowanych kling trysnęły iskierki, stal huknęła zgrzytliwie podnosząc wysokim dźwiękiem włoski na karku osiłka. Odrzucając od siebie ostrze napastnika Hans cofnął się o krok, zakręcił mieczem nad głową strzelając jednocześnie na wszystkie strony oczami.

Wymachujący bronią ludzie miotali się po kiepsko oświetlonym obozowisku krzycząc tryumfalnie, pohukując, miotając lubieżne groźby pod adresem niewiast. Dwóch z nich wpadło do namiotu szlachcianki rozcinając ostrzami płachtę materiału, wrzasnęło z dziką radością. Słysząc stłumiony krzyk pani Lautermann Hans cofnął się jeszcze o krok w zamiarze pójścia jej z pomocą, ale dwaj napastnicy nie pozwolili mu się od siebie oderwać. Ten z twarzą przemienioną w krwawą maskę ryknął wściekle, runął na osiłka z impetem szarżującego dzika chcąc przebić Hansa na wylot sztychem miecza.

Ponad obozowiskiem poniósł się kolejny dobiegający z namiotu krzyk, pełen bólu i przerażenia. Osaczony przez parę przeciwników Hans porzucił nadzieję na heroiczną odsiecz, zamłynkował mieczem w próbie ratowania własnego życia.

Przerażony krzyk przeszedł w potępieńczy skowyt, wysoki i wręcz nieludzki, popłynął pomiędzy korony drzew i wyżej, ku zimnym migotliwym gwiazdom. Gdyby nie krew dudniąca w skroniach Hansa, gdyby nie ogłuszający łoskot walącego w jego piersiach serca, być może osiłek pojąłby, że ów wibrujący we wnętrzu namiotu skowyt wydarty został z męskiego gardła, lecz teraz - stojąc w obliczu prawdziwej walki o życie - remerski łotr przestał zwracać uwagę na wszystko poza połyskującymi w blasku Mannslieba ostrzami nieprzyjaciół.

 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 21-09-2019 o 23:52. Powód: literówki
Ketharian jest offline  
Stary 23-09-2019, 13:42   #57
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, atak w Gryfoniej Kniei

Atak przyszedł nagle, nawet ostrzeżenie Felixa nie pomogło Saxie w opanowaniu strachu. Jak tylko zobaczyła biegnącego na nią mężczyznę dziewczyna wypuściła trzymaną napięta cięciwę. Strzała pomknęła w powietrzu i wbiła się w ramię bandyty. A ten się nie zatrzymał. Dziewczyna pisnęła i zanim spróbowała usunąć się z drogi biegnącego, sięgnęła po sztylet który nosiła w bucie.

Czuła, że serce podchodzi jej do gardła, przynajmniej metaforycznie. Jej mięśnie spięły się gotowe do ucieczki, choć Saxa dzielnie czekała. W końcu jeśli usunie się teraz on po prostu zmieni drogę biegu, czekając do ostatniej chwili może uda jej się wbić mu sztylet tak by go uszkodzić. Być może Felix pokona swojego przeciwnika i jej pomoże.
 
Obca jest offline  
Stary 23-09-2019, 18:30   #58
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Ugodzony strzałą kudłaty mężczyzna doskoczył do cofającego się przed nim Felixa nie bacząc na przeszywające ramię długie drzewce, zamachnął się oburącz krótkim obusiecznym mieczem próbując zdzielić młodzieńca płazem w głowę. W jego oczach płonęła krwiożercza gorączka, toteż ciskający za siebie łuk myśliwy pojął w jednej chwili, dlaczego boleśnie zraniony napastnik próbował go ogłuszyć i pojmać żywcem.

W minionych latach Mayer nieraz znajdował w lasach Ostermarku okaleczone ludzkie zwłoki, powieszone za stopy na najniższych gałęziach drzew, ze zwęglonymi głowami dyndającymi nad zimnym czarnym popiołem dawno wygasłych ognisk. Nieobliczalni i bezlitośni rozbójnicy grasujący wzdłuż brzegów Dolnego Talabeku nie mieli zbyt wielu rozrywek, toteż nie wzdrygali się przed odrażającą zabawą w postaci tortur – zwłaszcza, jeśli ofiara zalazła im wcześniej za skórę.

Felix targnął się gwałtownie w bok, odchylił głowę tak, że ostrze otarło się o jego skroń i uderzyło w bark. Cios przeszył bark młodzieńca spazmem bólu, ale wymierzony płaską stroną klingi, nie wyrządził mu większej krzywdy ku srogiemu rozczarowaniu zbója. A także nagłemu przestrachowi, kiedy zbrodzień uświadomił sobie, że właśnie odsłonił ciało przed uderzeniem rzekomej ofiary.

Dzierżony pewną dłonią toporek Felixa świsnął w powietrzu, wgryzł się z obrzydliwym chrupnięciem w czaszkę kudłacza, zagłębił się w niej do połowy. Rozbójnik wyprężył się konwulsyjnie, opadł na kolana z szeroko otwartymi ustami i zamglonymi oczami, w których w jednej chwili zgasła wściekłość. Chcąc uwolnić zakleszczoną w głowie bandyty broń, młodzieniec oparł prawą stopę o pierś wciąż klęczącego zbója i pchnął go z całej siły w tył ciągnąc jednocześnie toporek ku sobie. Nim jeszcze ciało upadło na plecy, myśliwy już toczył wokół siebie wzrokiem próbując przeniknąć nim pełną krzyków ciemność nocy.

Saxa – nieszczęsna słodka Saxa – cofała się z okrzykiem przestrachu przed napierającym na nią rosłym drabem, wymachującym mieczem i rechoczącym lubieżnie. Hans Hans w tym samym czasie z trudem opędzał się przed atakami dwóch innych bandytów, a jego spowolnione ruchy zdradzały niezawodnie, że któryś z ciosów już zdążył sięgnąć ciała łysego osiłka.

Do uszu młodzieńca dobiegł początkowo odległy, ale narastający z każdą sekundą dźwięk kopyt koni, idących w galopie pośród wygrywanego na rogu radosnego sygnału strażników dróg, ale odsiecz wciąż była daleko, a życie kompanów Mayera wisiało na włosku!


Jak rzeczono w wątku technicznym – Felix ma teraz okazję, aby odmienić czyjś los!


 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 23-09-2019 o 19:02. Powód: Literówki
Ketharian jest offline  
Stary 23-09-2019, 20:09   #59
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Walka zaczęła się niesamowicie szybko. Felix w jednej chwili posłał celną strzałę w stronę rozszalałego przeciwnika, aby w kolejnej cudem uniknąć ciosu wymierzonego w swoją głowę. Natomiast jego następne zamachnięcie trafiło idealnie w cel i w mgnieniu oka na dobre ostudziło zapał przeciwnika. Wszystko działo się na tyle szybko, że młody łowca ledwo rejestrował co działo się dookoła.

Kopniakiem i silnym szarpnięciem Mayer wyrwał chwilowo uwięzły w czaszce wroga toporek i szybko rozejrzał się po obozowym zgiełku. Hans radził sobie z dwójką zbirów, Olivia ganiała się z jednym między końmi, a jeden z obleśnym i nieco debilnym wyrazem na gębie podchodził w stronę Saxy. Łowca nie zastanawiając się długo ruszył na pomoc znajomej dziewczynie, próbując stanąć na drodze bandycie i nieco mu pomieszać plany.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 23-09-2019, 23:17   #60
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, napaść w Gryfoniej Kniei


Czy to przez szczęście, czy dzięki zdaniu się na prastare instynkty, bliskie zwierzęcych atawizmów, młoda czarownica przebiegła między wzburzonymi końmi na wzór łasicy ciągnącej w zasadzkę nierozważnego warchlaka. Spocony bok srokacza do którego przylgnęła, zdał się bezpieczną macicą, mimo to nie pozwoliła sobie dziewczyna na oddech, dalej pchana imperatywem przetrwania, łapiąc srokacza za grzywę skierowała kopiącego konia w stronę prześladowcy. Niestety chytry drab uniknął ciężkich kopyt, próbując obchodzić wierzchowca i zbliżyć się nie tylko z toporem do dziewczyny, na szczęście w sukurs srokaczowi przybył kasztan, wściekle atakując kopytami nieco zdezorientowanego bandytę. Olivia nie pozwoliła sobie nawet na chwilę brawury i próby cięcia nożem w powstałym zamęcie, będącym w zaskakujący sposób pożywką na jej wyobraźnię i odwagę. Szybko wycofała się między zwierzęta, bacznie uważając na wierzgającego za jej plecami wierzchowca Karla. Ze wszystkich stron zdawały się dobiegać wrzaski ludzkie, szczęk stali i tupot kopyt depczących ziemię. Wciąż pchana ślepą pewnością, stanęła w szerokim rozkroku, kopiące i wściekle zlęknione zwierzęta walczące o życie, ryły glebę niebezpiecznie blisko stóp skupionej już Olivi, próbującej zharmonizować rozchwiany umysł.

Prawą ręką sięgnęła do woreczka przy boku, wyszukując miniaturowy kształt, lewą wysunęła przed siebie kreśląc w powietrzu znak ośmioramiennej gwiazdy.

- Hysh, Ghur, Aqshy, Shyish, Azyr, Ulgu, Ghyran, Chamon - czas zwolnił wokół czarownicy, lub przywołując siły potęgi chaosu Olivia wyostrzyła swoją percepcję, potargane włosy stanęły jej dęba i zaczęły wykręcać się w loki - nigdy nie miała loków, zawsze włosy proste i twarde jak czarna strzecha - Z oczu płynęły łzy szczęścia i strachu, rozmazując wszystko co pozostało z uczynionego sadzą makijażu w upiorną maskę arlekina. Przed jej oczami wykwitł w powietrzu wykreślony znak, niczym nienaturalnie szybko dojrzewający kwiat. Wpierw płaski, krzywy i pokraczny, ale kiedy czarownica dotknęła smukłymi paluszkami serca symbolu i zaczęła nim delikatnie obracać, gwiazda przechyliła się względem poziomu gruntu, nabrała trójwymiaru, ukazując nowonarodzone linie figury, przez dłoń czarującej przechodziły ukłucia bólu, kiedy twór chciał wyrwać się spod jej kontroli. Dziewczyna manipulowała ręką, wyciągając pojedyncze linie i całe sploty, tkała niczym pajęczyca wijąca gniazdo.

Jeszcze dwa obroty, trzy stuknięcia paluszkiem i świetlisty kształt zaistniał w pełnej krasie. Linie płonęły czerwienią, fioletem, złotem, harmonizowały zielenią i błękitem, skrywały się w brązach i szarościach, raziły bielą. Ale Olivia już złapała je wszystkie, rozciągnęła w wielką gwiazdę-kwiat, tak dużą jak ona sama, tak mogłaby wyglądać istota doskonała, anioł magii zrodzony w mrocznym lesie, każde ramię gwiazdy było ostrosłupem, wirującym dookoła wielościanu serca, każde żyło, zmniejszając się i zwiększając, wciąż w nieustannym ruchu na uwięzi dłoni czarodziejki. Nim usta dziewczyny wypowiedziały - tumultum! - coś zniekształciło symbol, coś czego dziewczyna nie przewidziała, pojęła w mig co było przyczyną, widząc gdzie pękła magiczna sieć. Było jednak zdecydowanie za późno by się wycofać, a instynkt przetrwania pchał dalej melodię zaklęcia. W prawej dłoni między palcami mosiężny dzwoneczek rozpadł się w proch.

- Tumultum! - powtórzyła w ekstazie.

Za słowami, wzdłuż drobnej linii, którą utkała mocą, popłynęła smużka widmowej tęczy, doprowadzając młodą czarownicę o ekstatyczne drżenie. Niewiele brakowało, by się w owym odczuciu zgubiła na podobieństwo, nienasyconego kochanka, twarz miała rumianą z podniecenia, usta naszły zaś czerwienią i drgały niby pragnące pieszczot pocałunku.

W powietrzu narastał dźwięk, zdawałoby się z kierunku bezpiecznego Remer. Tylko mgnienie trwało kiedy odzyskała spokój wśród chaosu, poczuła się jak oko cyklonu i to oko utkwiła w niedoszłym prześladowcy, między prężnymi pęcinami, mocnymi szyjami, oszalałymi oczami zwierząt. Oko czarne, złowiło go na mgnienie, więżąc strachem, który pozostał tam nawet kiedy tamten odwrócił wzrok.

Oko zielone szukało w zgaszonych cieniach porzuconego narzędzia mordu, topora, lub miecza. Olivia była wściekła, że rozbójnik tak bardzo ją wystraszył. Włosy wciąż pozostawały w nieprawdopodobnym nieładzie, czyniąc dokoła czaszki czarodziejki czarną koronę.

Liczę, że ten fragment nie koliduje, opisałem to co już poszło w deklaracjach.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 24-09-2019 o 00:01.
Nanatar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172