Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-03-2020, 11:07   #11
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Trzeba nam jeszcze sołtysowi się pokazać i poprosić by nam jaką izbę znalazł, w końcu my tu oficjalnie przyjechaliśmy. No i jak go teraz zignorujemy to może nie być skory później do pomocy - dodał Gerhardt.
- Jasne, dokończymy jedzenie i można się przejść do sołtysa, a potem do Vosgarda. Najlepiej załatwić te dwie sprawy od razu - powiedziała Elke, wpychając w usta kolejną łyżkę kaszy.
- W takim razie idziemy pierw do sołtysa - odparł Szarak.

Po zakończonym posiłku i poczynieniu zapasów wysłannicy hrabiego udali się do sołtysa. Dom, jak na tę wioskę, były duży. Wokół niego rozciągały się ogrodzone zagrody, po których przechadzały się owce i świnie. Bliżej domu biegały kury i syczące na gości gęsi.
- Tatko, tatko, goście idą! - Krzyczała mała dziewczynka, która jeszcze przed chwilą rozganiała drób patykiem.
Drzwi otwarły się i stanął w nich mężczyzna w średnim wieku, z ciemnymi włosami i gęstą brodą. Patrzył na przybyłych podejrzliwie, ale po chwili rozpromienił się.
- Wy od hrabiego? Zapraszam, czym chata bogata!
- Powitać, Panie Oppenkrote. Zaproszenie przyjmujemy -
ucieszył się Gerhardt.
- My od hrabiego. Jestem Gerhardt Richter. Może kojarzycie mojego ojca, zarządcę hrabiego? Są tu ze mną: Adalbert, z garnizonu, pani Elke Wimmer, cyruliczka, Garil, krasnolud i Bulcbelly Szarak, z tych Szaraków. Jak widzicie, sprawę potraktowano poważnie.
Sołtys wygonił kolejne córki z pomieszczenia, krzywiąc się lekko na wzmiankę o zarządcy hrabiego. Nie dziwiło to Gerhardta ani trochę, przyzwyczaił się do tego, że stanowisko jego ojca nie wzbudza sympatii u ludzi, od których trzeba na przykład zebrać podatki.
- Taak, kojarzę nazwisko, kojarzę. Miło was poznać, ja jestem Otto Oppenkrote. Po prawdzie, to spodziewałem się raczej jakiegoś kapłana, jak już ojciec Vosgard uparł się na to śledztwo.
- My też jesteśmy zaskoczeni, że nas tu przysłano, ale widać tak musi być -
wtrąciła Elke.
- Kłaniam się sołtysie, widzę że zwierzyniec dobrze macie oporządzony, a kto dba o zwierzęta ma mój szacunek dozgonny, babka wpoiła mi jak dbać o stada to i tak sam czynię do dnia dzisiejszego - odparł Szarak serdecznie się uśmiechając. Mężczyzna skłonił lekko głowę w podziękowaniu za pochwałę.

- Gdzie wiedźma? - Zapytał Garil rzeczowo.
- W piwnicy, zamknięta w klatce i zakryta płótnem, żeby na nikogo złym okiem nie spojrzała. Co za czasy! Zawsze miałem nadzieję, że takie rzeczy nie zawitają w mojej wiosce. Cóż począć, trza nam pokładać wiarę w Sigmarze, że ochroni nas gdy będzie taka potrzeba. Muszę być silny, dla całego sioła, a przede wszystkim dla moich córek. Nie chcę trzymać czarownicy we własnym domu dłużej, niż to koniecznie. Porozmawiajcie z Baerem, dowiedzcie się co i jak, a my przygotujemy stos.
- Porozmawiamy -
powiedziała cyruliczka.
- Z paleniem wiedźmy się wstrzymajcie, z nią też będziemy chcieli zamienić słowo. A przynajmniej ja będę chciała, bo nie wiem, jak moi towarzysze? - popatrzyła po nich. - Skoro już zostaliśmy tu przysłani, żeby przeprowadzić śledztwo, warto się zapoznać z wszystkimi… Dowodami, że tak powiem. Ale to dopiero po spotkaniu z kapłanem.
Garil gorliwie skinął cyruliczce głową na znak aprobaty.
- Porozmawiamy - Gerhardt potwierdził słowa Elke - a i z Wami będę chciał później zamienić kilka słów, w końcu kto wie lepiej co się we wsi dzieje niż sołtys. Na stos też zawsze się czas znajdzie. Wierzę, że trzymanie wiedźmy w domu mało przyjemne jest, ale skoro kapłan ją pojmał, to pewnie już zrobił tak by szkodzić nie mogła, a przy obliczaniu podatku szepnę za Wami dobre słowo. W końcu wieś poniosła wydatki - dodał, żegnając się.
 
Avitto jest offline  
Stary 09-03-2020, 09:01   #12
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Następnym co musieli zrobić było udanie się kaplicy na spotkanie z ojcem Vosgardem.

- Chwała Bogom - Gerhardt ukłonił się wchodząc do kaplicy. Kapłan wieszał właśnie w wyraźnym wysiłkiem pęk jakichś ziół na centralnym słupie, którym był okorowany pień, wyrzeźbiony w motywy liści. Pokazał na ławy umieszczone pod ścianami.

- Chwała, chwała. Uff… Siadajcie.

- Nie wiem czy jesteśmy tymi, których Ojciec miał nadzieję ujrzeć, ale postaramy się na miarę naszych sił i środków. Jak możemy pomóc?
- zapytał.

- I dobrze by było wiedzieć od deski do deski, co tu w ogóle zaszło - dodała Elke, splatając ręce pod biustem i wpatrując się badawczo w kapłana.
Adel rozgościł się w przejściu opierając się o framugę. Można by rzec, że stał na czatach.

- Niech się kapłan nie martwi moim przyjacielem, nie zrobi nikomu krzywdy, a na pewno nie kapłanowi Taala - odezwał się Szarak na widok kapłana. Krasnolud ukłonił się na powitanie, pozostał jednak na skraju kompanii oparty o ścianę z pionowych desek. Każda z nich zakończona była pod sufitem rytem w liściasty grot. Vosgard Baer tymczasem powolutku przemieścił się w ich stronę, szurając nogami po ziemi. Usiadł z wysiłkiem na jeden z ław.

- Dziękuję wam za przybycie. To istotnie dość dziwna sprawa, z którą, tak się obawiam, my tutaj sami nie damy sobie rady. Wygląda na to, że jeden z mieszkańców wioski, Konrad Lankdorf, zniknął. Kilka wieczorów temu Greta Kummel słyszała jakby kłótnię w domu Konrada. Kiedy poszła tam sprawdzić, co się dzieje, zobaczyła wdowę Mohr, która jest też – tu kapłan odchrząknął – kochanką Lankdorfa. Ilsa Mohr miała uciekać z tego domu, goniona przez jakąś wściekłą świnię. Gdy ludzie pojawili się na miejscu, okazało się, że nie ma śladu po Konradzie, poza kilkoma fragmentami odzienia.

Ojciec Vosgard przerwał na chwilę, żeby nabrać tchu.

- Wieść szybko się rozniosła, a Ilsę aresztowano, choć twierdziła, że nie wie, gdzie podział się Konrad, i skąd wzięła się w jego domu świnia. Już od dawna wielu ludzi we wiosce podejrzewało ją o bycie czarownicą, ale moim zdaniem to przez jej wiedzę o ziołach i leczeniu nimi, a nie przez jakieś nadnaturalne zdolności. Tym niemniej, te podejrzenia w połączeniu z tą niespotykaną sytuacją wystarczyły, by Greta i inni oskarżyli ją o zmianę Konrada w świnię.

Kapłan umilkł znów, by uspokoić oddech. Zapach suszonych ziół unosił się w powietrzu.

- Nie znaleziono ciała, a zwierzę uciekło. Otto, sołtys, poddał się presji wieśniaków i trzyma ją w piwnicy, do czasu jakiegoś procesu albo po prostu rozpalenia stosu, czego niektórzy się domagają. Wysłałem pismo do hrabiego, mam wrażenie, że dzieje się tu więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. Mnie, jak sami widzicie, brak już sił na porządne śledztwo.

- No tak... jak ktoś się interesuje ziołami i leczeniem, to od razu przecież czarownik albo inna wiedźma
- westchnęła Elke, przewracając oczyma. - Dobrze, że moja matka prowadziła swoją lecznicę w bardziej cywilizowanym miejscu i mnie takie oszczerstwa nigdy nie spotkały. No ale wracając do sprawy... zaprawdę dziwne to wszystko. Jeśli ten Konrad był kochankiem Ilsy, to po cóż miałaby go w świnię zamieniać, zakładając, że rzeczywiście jest ona wiedźmą? Przecież z takiej świni pożytku żadnego, a już tym bardziej w łóżku. - Wimmer uśmiechnęła się lekko cynicznie. - Już powiedzieliśmy sołtysowi, że chcemy ją przesłuchać, zanim ktokolwiek ją na stos pośle. I co masz na myśli, wasza wielebność, mówiąc, że “dzieje się tu więcej, niż widać na pierwszy rzut oka”? - Elke zamieniła się w słuch.

- Lankdorf zaginął, to bezsprzeczny fakt. Jeżeli nie został zamieniony w prosiaka, to co się z nim stało?
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 09-03-2020, 20:27   #13
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Kobietę zawsze można wyprowadzić z wioski pod pozorem odstawienia na proces przed oblicze Hrabiego, albo na przesłuchanie, czy i jemu nie szkodziła. Sołtys nie chce jej u siebie, więc pewnie się zgodzi byle się jej pozbyć. A skoro za nią ręczycie... - Głośno myślał Gerhardt. - Chociaż po mojemu to trzeba znaleźć tego całego Lankdorfa. A najlepiej to i jego i prosiaka. Paszczak da radę podjąć trop po tylu dniach? - zapytał niziołka.
- Paszczak to pies myśliwski, jeśli on nie da rady wywąchać tropu to nikt nie da rady, dobrze że zostały jakieś ubrania po zaginionym, spróbować warto - odparł Szarak.
- Po tylu dniach? - Kapłań podrapał psa po głowie. - W wiosce, gdzie ciągle chodzą zwierzęta? No nie wiem, może się uda. A ty, młody panie Richterze, nie szafuj słowami. Za nikogo nie ręczyłem, za stary jestem i za dużo widziałem, żeby głowę dawać za kogoś innego.
- A czym się ów Lankdorf parał? Albo może coś osobliwego znajdowało się w jego posiadaniu? -
Dopytywał kapłana Garil.
- Konrad, jak wszyscy tutaj, miał trochę ziemi, w sumie całkiem sporo, więcej ma tylko Oppenkrote. Tyle, że za bardzo o nią nie dbał. Trochę polował z Victorem Kummelem, razem też patrolowali obrzeża lasu. Mieszkają w nim zwierzoludzie, pilnowali razem, żeby żaden nas nie zaatakował.
- Ten Victor, gdzie go znajdziemy?
- W domu najbliżej strumienia, poznacie go po wielkim orzechu rosnącym na podwórzu.

- W ogóle myślę, że powinniśmy się przejść po ludziach i popytać, co by mieć szerszy obraz tego wszystkiego - zaproponowała Elke po dłuższej chwili milczenia.
Kapłan zareagował na prowokację Gerhardta niemal zbyt łatwo. Nie był więc wcale pewien niewinności kobiety. Ale młody Richter miał jeszcze kilka pytań, którcyh nikt inny ich nie zadał.
- Kto zyskał na zniknięciu Lankdorfa? Kto zyskałby na spaleniu Ilsy? Czy któreś z nich miało jakichś wrogów? Czy w zachowaniu Konrada lub Ilsy coś się ostatnio zmieniło? - zapytał Richter.
- Zyskać na zniknięciu lub zabiciu mieszkańca wioski? - Vosgard wyglądał na lekko wstrząśniętego. - W każdej społeczności zdarzają się niesnaski, ale to… Za daleko w podejrzeniach idziecie. A jeśli chodzi o zmiany w zachowaniu to istotnie, Konrad ostatnio bywał bardziej agresywny wobec innych, tak mi powiedziano. Nigdy nie należał do tych najbardziej opanowanych i spokojnych, ale teraz podobno zdarzały mu się wybuchy złości, jak nigdy do tej pory.
- Kłótnia o miedzę, kradzież krowy… Jako kapłan wiecie, że ludzie potrafią z drobnych rzeczy robić rodowe vendetty sięgające pokoleń. Ale skoro tu tak nie było, tym lepiej. Nie wiecie może od kiedy się taki agresywny stał? - dopytywał syn zarządcy.
- Nie jestem pewien. Victor Kummel znał go lepiej, porozmawiajcie z nim. - Kapłan westchnął znużony. - Muszę odpocząć. Brak mi już sił.
- Dajmy Wielebnemu odetchnąć, a sami zajmijmy się przepytaniem tego Victora. A potem innych w wiosce - zaproponowała cyruliczka. Coś jej się w tym wszystkim nie podobało i pewnie jak dłużej tutaj pobędą to dowiedzą się, o co naprawdę chodziło.
Adel skinął głową w stronę kapłana, po czym wyszedł na zewnątrz czekając na resztę towarzyszy.
- Znajdźmy ubrania zaginionego, coby Paszczak mógł go wywąchać - dodał wychodząc Szarak.
- Dobry pomysł, Bulcbelly. - Wimmer uśmiechnęła się do niziołka i ruszyła za resztą.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 18-03-2020, 17:47   #14
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Podążając z powrotem ku Krote towarzysze wypatrywali strumienia i domu, w którym mógł mieszkać poszukiwany Victor Kummel. I jedno, i drugie znaleźli bez większych problemów. Gdy już zbliżali się do niewielkiego, starego budynku, usłyszeli skrzekliwy głos kobiety narzekającej na jakiegoś mężczyznę. W pobliżu zaś ganku, gdy minęli wspomniane przez kapłana drzewo orzechowe, zobaczyli gwałtownie otwierające się drzwi wejściowe. Właścicielka irytującego głosu była krągła, a grymas na twarzy wskazywał na spore niezadowolenie. Na widok gości rozpromieniła się jednak przynajmniej na czas powitania.
- Witajcie, drodzy panowie! I pani! - poprawiła się szybko na widok Elke. - Zapraszam, pewnie szukacie dowodów w sprawie tej wstrętnej wiedźmy. Strata to czasu, dla mnie sprawa jest jasna! Ale wchodźcie, wchodźcie, nie stójcie na dworze.

Zawahała się na widok Paszczaka.
- Ale ten kundel zostaje tu. Ani mi się śni wpuszczać jego i jego pcheł do domu.
- To i ja zostanę na zewnątrz, przejdę się wkoło domu z Paszczakiem
- dodał Szarak na widok miny gospodyni, za bardzo przypominała mu jego ciotkę Rosalię, z którą nie miał najlepszych kontaktów.
- Dzień dobry. Szukamy herr Victora Kummela - powiedziała Elke, patrząc na tamtą. - Zastaliśmy go w domu?
- A siedzi nierób w domu!
- I dobrze
- mruknął Garil słyszalnie, niemniej do siebie, i przekroczył próg.
- Dzień dobry, gospodyni - odezwał się Adel na przywitanie i również przekroczył przez drzwi.
- Może go pani zawołać? Chcieliśmy z nim chwilę porozmawiać - wyjaśniła Elke.
- Ruszać już mu się nie chce, staremu dziadowi. Musicie wejść do środka. Zaparzę ziółek wszystkim.
- A i z szanowną Panią także, a nawet przede wszystkim. Na pierwszy rzut oka widać, że Pani jest poinformowana. Tylko wyciągnę przybory i zaraz spiszę dowody przeciwko wiedźmie. Jak sprawa jest jasna to tym lepiej, mniej roboty

Gerhardt uśmiechnął się do kobiety. Po co miała stać nad Victorem i go sztorcować że za dużo mówi? Lepiej niech będzie zajęta gdzie indziej i czym innym. A może i coś powie ciekawego?
- No pewnie, powiem wszystko co wiem! Żeby takie bluźnierstwa w bogobojnym Krote odprawiać! Człowieka w świnię zamienić!

Wnętrze domu było dość ciemne, ale było widać, że gospodyni dba o porządek. Na półkach i stołach nie było ani śladu kurzu, a drewniana podłoga lśniła czystością. Wszystkie akcesoria były na swoim miejscu, uporządkowane i ułożone, a na okiennych parapetach ustawiono w niedużych donicach kwiaty. W głębi, w starym fotelu siedział starszy mężczyzna, siwy i chudy. W rękach trzymał kubek z parującą herbatą.
Krasnolud podszedł doń na odległość ręki.
- Herr Victor, chcieliśmy porozmawiać - zaczął skinąwszy głową.
- Gdzieście na polowania z Lankdorfem chadzali, co? Mówcie, póki zarządca nie wszedł i nie słucha.
Ochotnik podszedł wraz z Garilem, ale zatrzymał się trochę z tyłu. Skinął głową na powitanie, rozejrzał się po izbie po czym wlepił wzrok w siedzącego człowieka czekając na jego spowiedź. Elke zrobiła to samo, nie wtrącając się póki co w rozmowę Garila z Kummelem.
- A kim wy w ogóle jesteście? - spytał mężczyzna słabym głosem i pokiwał głową po wyjaśnieniach. - Ah, o to chodzi. Mogłem się domyśleć. Na polowania to ja raczej sam chadzałem, najwięcej zwierzyny jest na południe. Na północy, im dalej, tym las straszniejszy. To tam mieszkają zwierzoludzie i to tam patrolowaliśmy z Konradem puszczę. Rzadko, bo rzadko, ale natykaliśmy się czasem na potwory.
- A pamiętasz pan kiedy ostatnio byliście na patrolu?

- Co mam nie pamiętać? Ja jestem słabowity na ciele w tych dniach, nie na umyśle - Kummel oburzył się lekko. - Będzie ze dwa tygodnie.
- O bestii im powiedz!
- Wtrąciła się jego żona, kładąc na stole dzbanek z herbatą i kubki. - O tej, coście ją ubili!
- No tak, wpadliśmy na trop racic odciśniętych w ziemi. Wiedzieliśmy co się kroi, na szczęście dopadliśmy ją zanim kogoś zaatakowała, blisko brzegu lasu. Udało nam się ją usiec w dwójkę.


Wzrok Garila biegał z Victora na jego żonę i z powrotem. Grzecznie pokiwał głową w uznaniu.
- Co zrobiliście z truchłem?
- Zostawiliśmy, żeby zgniło. Chociaż, wiem, że Konrad coś wziął z trupa. Nie powiedział co, chciał mieć trofeum, bo mutant był większy od innych, z którymi walczyliśmy.
- Jak duży? Opowiadaj, herr. Jak wyglądał? Nie będziem tego ścierwa przecież szukali
- zażartował.
- Zwierzoczłek, jak zwierzoczłek, po prostu nieco większy od innych. Ten miał kozi łeb i czarne futro, jeśli to coś zmienia.
- Każdy szczegół jest ważny
- odparł krasnolud zdaniem zasłyszanym u ojca i dziękując dał krok w tył.
- Dokładnie - poparła Garila Elke i spojrzała na Kummela. - Czy może pan powiedzieć coś jeszcze na temat tego Konrada? Może coś osobliwego zapadło panu w pamięć ostatnimi czasy? Może widział pan potem, przy okazji, co wziął od mutanta? - Cyruliczka wsparła krasnoluda w przepytywaniu.
- Toć powiedziałem, panienko, że nie wiem co. Eh, młodzi, nic słuchać nie chcecie. A Konrad był szanowanym członkiem społeczności, choć ludzie trochę się dziwili gdy zszedł się z Ilsą. Od tej walki jednak zmienił się. Nie widziałem go, bo mnie choroba zmogła, ale mówili, że stał się nerwowy i agresywny.
- Yhm, nerwowy i agresywny - powtórzyła za nim Elke, jakby myślała na głos. Zerknęła przy okazji porozumiewawczo w stronę kompanów. Z każdą chwilą to wszystko robiło się coraz dziwniejsze. Czyżby Konrad znalazł przy zwierzoczłeku coś, co wpływało na jego umysł? A może i na ciało? Trzeba było się za wszelką cenę dowiedzieć. Cyruliczka zaczęła łapać się na tym, że zagłębianie się w to całe śledztwo było nawet interesujące i ożywcze.
 
Umbree jest offline  
Stary 22-03-2020, 15:44   #15
 
Ronin2210's Avatar
 
Reputacja: 1 Ronin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputację
Zwiedzanie gospodarstwa

Szarak mając w zwyczaju nie wchodzić w konflikty ze starymi zrzędliwymi babami pokroju jego ciotki Rosalii przywołał Paszczaka i ruszył cichcem na podwórze i pomiędzy budynki.
Widząc obórkę podszedł do drzwi i ostrożnie uchylił drzwi zaglądając do środka.
- Paszczak, przyjacielu… zachowujmy się maksymalnie cicho to może coś smacznego dostaniesz na kolacje - szepnął w stronę psa, który zastrzygł uszami jakby zrozumiał o co idzie stawka.
Obórka okazała się być połączeniem kurnika i składziku na narzędzia. W jednej części ustawiono półki wymoszczone sianem, a w dwóch przegródkach niziołek zauważył nawet spore jajka. Druga połowa budynku zawalona była grabiami, widłami, kopaczkami, wiadrami. Na ścianie wisiała złowrogo wyglądająca kosa.
Niziołek zręcznie chwycił dwa jajka, jedno od razu wypił robiąc dwie dziurki z góry i dołu jajka, by następnie wyssać zawartość skorupki.
- Trzymaj przyjacielu, twoja dola - odezwał się cichcem do swojego psa i rzucił mu jajko, które wielki pies łapczywie zgniótł jeszcze w locie.
Następnie razem z Paszczakiem ruszyli by sprawdzić resztę obejścia, do zobaczenia została jeszcze studnia i piwnica domu, poruszali się niezwykle cicho, tak cicho by nie zwrócić na siebie uwagi gospodyni o wrednym charakterze. Studnia nie wyróżniała się niczym szczególny. Ot, kamienna cembrowina, drewniany daszek i kołowrót z liną, na końcu której uwiązano wiadro. Piwnica zaś... Piwnicy nie było, a przynajmniej Szarak znaleźć jej nie umiał.
Szarak zmęczony po obchodzie gospodarstwa nabrał wody ze studni i napił się czekając na towarzyszy. Usiadłszy na drewnianej ławie stojącej pod ścianą chałupy wyciągnął nogi i napawał się ciepłem słońca.
 
Ronin2210 jest offline  
Stary 27-03-2020, 19:58   #16
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Rozmowa z Frau Kummel

Czekając na herbatę (a później odciągając jej uwagę od grupy przepytującej Victora) Gerhardt zabawiał gospodynię rozmową, plotkując o sprawach “ze stolicy”, które interesowały kobietę i wyciągając informacje o niedawnych wydarzeniach i mieszkańcach wioski i okolic. Elke dołączyła do Gerhada, gdyż miała wrażenie, że stary Kummel nic więcej ciekawego im nie powie. Przysłuchiwała się z zaciekawieniem opowieściom kobiety. Greta okazała się niewyczerpanym źródłem informacji o ludziach zamieszkujących Krote, leniwych, bez ambicji i chęci do poprawy sytuacji. Wyglądało na to, że nie ma dobrego zdania o nikim wokół. No, prawie nikim.
- Dobrze, że chociaż Otto rządzi tu mocną ręką! Jakby nie on, cała wieś zeszłaby na psy, mówię wam.
- Od jak dawna Otto rządzi i z kim ma problemy?
- Od zawsze, to jego przodkowie założyli wieś. A o to z kim ma problemy musicie pytać jego. Co ja jestem, plotkara jakaś?

Na twarzy pani Kummel gościł nieustannie grymas niezadowolenia.
- Tak czy owak, dobrze że pilnuje porządku, pewnie mielibyśmy tu więcej takich bezeceństw jak ta dziwka Ilsa. Łaziła co chwilę do lasu, niby po ziółka, a ja dobrze wiem, kto tam chodzi, nie wraca taki sam.
- Widzę, że ma pani bardzo złe zdanie na temat tej Ilsy. Pomijając fakt, że możliwe, że jest wiedźmą… Czy stało się coś kiedyś, że tak źle się pani o niej wypowiada? Coś kiedyś komuś zrobiła? Oprócz chodzenia po te ziółka do lasu? -
Cyruliczka wpatrywała się w Gretę. Dla niej ta kobieta była jak typowa przekupka, jakich wiele w małych miasteczkach i wsiach. A skoro lubiła pogadać, teraz miała szansę, żeby rozwinąć swoją wypowiedź na temat domniemanej wiedźmy.
- Możliwe? Możliwe? - Głos kobiety przybrał na sile. - To pewne jak to, że słońce wstaje na wschodzie! Zawsze ją podejrzewałam! Nigdy tu nie pasowała! A teraz mam dowód! Widziałam jak wybiegła z domu Konrada, akurat wtedy gdy zniknął. Przypadek? Nie sądzę!
- Może tak, może nie - odparła Elke, wpatrując się w kobietę beznamiętnie. - To się jeszcze zobaczy.
Nie podobało jej się coś w tej kobiecie. Jeszcze z czasów pomagania matce i obcowania z różnymi typami ludzi wyrobiła sobie zdanie, że ci co mielą jęzorem na lewo i prawo, tak naprawdę nie mają nic użytecznego do powiedzenia.

Frau Kummel uspokoiła się wreszcie, kładąc dłonie na szerokich biodrach.
- Wybiegła Ilsa i padła nieprzytomna, pewnie wyczerpana czarowaniem. Za nią ta świnia, ale nie ruszyła jej, tylko uciekła gdzieś w mrok.
- Czy czyjeś zachowanie się ostatnio zmieniło?
- Nic o tym nie wiem, a co, wy coś wiecie?
- Dlaczego Victor siedzi w domu, podobno niedawno łaził z tym co zniknął, czy jakaś choroba czy kontuzja czy co?
- Mówi, że zabił w lesie tyle zwierząt przez całe życie, że teraz Taal mści się na nim. Stary dziad gada głupoty. Ale czemu pytacie o niego, wy wiedźmę skazujcie na to, na co zasłużyła!
- Czy wie może z kim i do kogo Ilsa łaziła do lasu?
- No i w końcu o nią pytacie. Nie wiem, zawsze sama chodziła i to wszędzie, nie tylko w te bezpieczne rejony, ale i do złych miejsc na północy. Pewnie rozkładała nogi dla tych bestii!

Kummelowa splunęłą ze złością na ziemię.
Słysząc ostatnie słowa Kummelowej, Elke doszła do wniosku, że nic pożytecznego z tej kobiety nie wyciągną, bo była zaślepiona nienawiścią do tej całej wiedźmy Ilsy. Oczywiście mogła mieć w tym wszystkim rację, ale mimo wszystko Wimmer czuła jakoś podświadomie, że to uprzedzenie nie jest spowodowane tylko zamianą Konrada w świnię. O ile tak było naprawdę.
Rozmówcy grzecznie pożegnali Victora Kummela i skierowali się w kierunku wyjścia, zahaczając o Gerhardta.
- No cóż, to chyba czas teraz przesłuchać wiedźmę. - Cyruliczka spojrzała na towarzyszy, jednocześnie zwracając uwagę na to, jak zachowa się po tych słowach Kummelowa. Elke podpuściła ją, a jakże! Być może jej ruchy, gesty, słowa, powiedzą im coś nowego?
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 12-04-2020, 16:29   #17
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
- I bardzo dobrze! Przesłuchajcie ją! - Kobieta nie odpuszczała. - Spytajcie ją i o las, i męża, i dzieci!
- Na pewno zapytamy o wszystko, co jest w tej sprawie ważne
- odparła Elke, zdobywając się na delikatny, wymuszony uśmiech. Spojrzała na kompanów. - Idziecie ze mną, czy zostajecie?
- Idziemy, idziemy. Dziękuję za herbatę
- ukłonił się jeszcze Gerhardt.
Po drodze do domu wójta zauważyli kilka osób na centralnym placu wioski wkopujących pal w ziemię. Wieśniacy pomachali im z uśmiechem i wrócili do pracy.
- Wygląda na to, że przygotowania do palenia wiedźmy idą pełną parą - powiedziała Elke, machając również do gawiedzi.

Oppenkrote, ledwo mieszczący się pod futryną drzwi, nie wyglądał na zdziwionego ich powrotem.
- Zaprowadzę was do piwnicy, ale ja nie wejdę tam z wami. Nie będę ryzykował.
Otworzył niedługo później kluczem drzwi piwnicznej komórki. Do środka wpadało światło przez niewielkie, wąskie okienko pod sufitem. W kącie mrocznego pomieszczenia stała duża klatka z żelaznymi prętami, obecnie zakryta szmatami i kocami. Po ściągnięciu części materiału zauważyli piękną, może trzydziestoletnią kobietę. Jej uroda była oczywista dla wszystkich, nawet pomimo brudu na jej twarzy i włosów w nieładzie. Patrzyła na nich ze strachem w dużych oczach.
- Spokojnie, nie jesteśmy tutaj, by zrobić ci krzywdę - powiedziała cyruliczka, unosząc ręce na wysokość piersi. - Nazywam się Elke, a to moi towarzysze. Przybyliśmy do Krote przeprowadzić śledztwo. Chcielibyśmy się dowiedzieć, co zaszło między tobą a Konradem? To na początek.
- Między nami? Co?
- Domniemana wiedźma aż jąkała się próbując coś powiedzieć, ale w końcu uspokoiła się na tyle, by składnie mówić. - Nic się nie stało. Ratujcie mnie, dobrzy ludzie, jestem niewinna. Nie zaczarowałam Konrada, nie wiem nawet o co chodzi.
- Chcemy Cię uratować
- Gerhardt mówił łagodnym tonem - Ale musisz nam w tym pomóc. Opowiedzieć wszystko. Jesteśmy Twoimi jedynymi przyjaciółmi teraz. Opowiedz nam o Konradzie - zaczął przepytywanie.
- Dokładnie. Jeśli nie opowiesz nam wszystkiego, co wiesz, nie będziemy w stanie ci pomóc - powiedziała Elke, zerkając na kobietę. - Musisz z nami współpracować, chcemy poznać prawdę i dowiedzieć się, co się tu naprawdę wydarzyło.
- My… My byliśmy razem. Dlaczego miałabym źle mu życzyć? To nie ma sensu…
- Zamilkła patrząc w ziemię.
- Gadajże - mruknął krasnolud na zalęknioną kobietę. Głos miał jednak wyższy niż by się spodziewano.
- Tego wieczora szłam do niego, do jego domu. Gdy otwarłam drzwi, wypadła na mnie ta kwicząca świnia. Zemdlałam ze strachu… - Ilsa złapała pręty klatki. - Nie wiem nic więcej…

Garila od zawsze mierził brak precyzji. Choć dostrzegał, że ta cecha nie posiada rasy to podejrzewał, że mogła posiadać płeć - żeńską, gwoli ścisłości.
- Wcześniej co było gadaj. Odkąd Konrad z polowania wrócił. Dzień po dniu opisuj - wycharczał, bo teraz, dla odmiany, z nerwów zaschło mu w gardle.
Krasnolud powoli przekonywał się, że teoria Elke o niewinności dziewczyny mogła być prawdziwa.
- Z polowania? Tak, tak, rozumiem, ale nic się nie działo. - Nie mówiła do końca składnie. - Był nerwowy i więcej pił, a może był nerwowy gdy wypił. Ale przecież to nic dziwnego.
- Podobno się zmienił
- powiedziała Elke, wpatrując się w wystraszoną dziewczynę. - Miał coś zabrać z truchła bestii. Widziałaś, co to było? Może ci pokazywał?
- Mówił coś o kle mutanta, nawet chciał pokazać, ale mnie takie rzeczy brzydzą.
- Jak nigdy przydałby się Szarak
- burknął Garil.
- Z tym swoim burkiem - dodał obracając się na pięcie.
- Nic nie brałaś z jego domu? Gdzie mieszkasz? - Pytał dalej krasnolud.
- Nie, nic nie wzięłam, a mieszkam w małej chatce na zachodnim krańcu wsi.
- Pójdę tam. Spotkajmy się później w domu Konrada
- oznajmił Garil towarzyszom i po chwili wyszedł z piwnicy a jego twarz oblały promienie słońca.
- Powodzenia, Garilu - rzuciła Elke i gdy krasnolud wyszedł, przeniosła spojrzenie na Ilsę. - Uważasz, że ten kieł mutanta mógł go tak zmienić? A może pokłócił się o coś z Herr Kummelem? - Cyruliczka wypytywała o wszystko, co mogło rzucić nieco światła na tę sytuację.
- Ale w jaki sposób kieł, choćby i zmutowanej bestii, miałby być przyczyną zmiany zachowania Konrada? Tak, kłócił się ostatnio z wszystkimi, ale czy z Victorem również, tego nie wiem.
- Nie wiem, może ten kieł zaczarowany był
- Elke wzruszyła ramionami.

Kończyły jej się opcje.
- Czy możesz mi powiedzieć cokolwiek, co może nam pomóc w tym śledztwie? Po prostu pomyśl, zastanów się. Może jest jeszcze coś, czego mi nie powiedziałaś, a jest ważne. Nie spiesz się, mamy czas.
- Wiem, że był spór między Konradem, a Ottonem Oppenkrote. Wójt chciał kupić jego ziemie, i nie najlepiej przyjmował ciągłe odmowy.

- Dziękuję, Ilso, to na razie wszystko - powiedziała Elke. Nie wiedziała, czy dziewczyna mówi prawdę, ale zamierzała to zweryfikować u źródła. - Jeszcze do ciebie wrócimy.
Wyszła z piwnicy i znalazła Ottona.
- Podobno pan i Konrad mieliście jakiś zatarg o ziemię. Prawda to? - Spojrzała mu prosto w oczy.
Wójt zmieszał się wyraźnie.
- No, nie nazwał bym tego zatargiem. Prawda to, chciałem kupić kawałek pola od niego, mnie bardzo by się przydało, a jemu i tak leży odłogiem. Zaparł się jednak i odmówił, z czystej złośliwości pewnie.

Nagle do izby wszedł ziewający Szarak razem ze swym psem Paszczakiem, rzuciło mu się w oczy zdziwienie towarzyszy.
- Przepraszam, ale słońce tak miło grzało że przyciąłem komara na ganku u gospodarza, a jak się obudziłem to zacząłem was szukać i Paszczak doprowadził mnie tutaj - zrobił krótką pauzę i rozejrzał się po pomieszczeniu - Coś mnie ominęło?
- Sporo, ale opowiem ci wszystko w drodze do Garila
- powiedziała cyruliczka, zerkając podejrzliwie na sołtysa. Jego zmieszanie było dziwne, a pytanie przecież proste. No i zatarg stawiał Ottona w kręgu potencjalnych podejrzanych, w końcu mógł się chcieć pozbyć Konrada, by położyć ręce na jego ziemi. Nie zamierzała jednak tego sugerować. - Rozumiem. Na razie to wszystko, ale jeszcze wrócimy do przesłuchania wiedźmy, więc nie spieszcie się tak z tym ustawianiem paleniska.
Spojrzała na resztę.
- Chodźcie, musimy spotkać się z Garilem, może on na coś wpadł - powiedziała i ruszyła w stronę domu Konrada. Miała zamiar opowiedzieć krasnoludowi o wszystkim, czego się dowiedziała. Zwłaszcza o dziwnym zmieszaniu wójta.
 
Umbree jest offline  
Stary 13-04-2020, 10:23   #18
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Krasnolud wziął od wójta klucze do domu uwięzionej kobiety. Nieduży budyneczek na obrzeżach Krote wyglądał tak, jak można by sobie wyobrażać chatkę zielarki. Z powały wisiały pęki suszących się lub już zasuszonych ziół i roślin. Kredens wypełniony był słoikami ze sproszkowanymi, intensywnie pachnącymi specyfikami. Na niedużym stoliku ustawiono deskę do krajania, ostry nóż, a także żeliwny moździerz z tłuczkiem. Jednocześnie nie było tu niczego, co mogłoby się kojarzyć z wiedźmą. Żadnych czarnych kotów, odrąbanych kurzych łbów ani zasuszonych pająków.
- I czysto tu, jak na złość - zakończył swój niewerbalny wywód na głos.
Tupnął dwa, trzy razy stojąc w miejscu i nad czymś się zastanawiając. Gdyby był wiedźmą musiałby ukrywać swoje niecne uczynki. Gdyby nie był wiedźmą nie musiał by niczego ukrywać. Postanowił dokonać skrupulatnych oględzin każdego zakątka każdej izby mając w pamięci, że powinny być tu ślady obecności innych ludzi - najprawdopodobniej Konrada. Szukał więc męskiej odzieży lub myśliwskiego ekwipunku poza, co oczywiste, latającą miotłą czy kijem-samobijem.
Pomimo dokładnego przeszukania nie znalazł niczego podejrzanego, poza być może jedną męską koszulą, która jednak do końca podejrzana nie była.
Garil wyszedł przed drzwi nieco zrezygnowany. Przyłożył się do tego zadania a to przemawiało za niewinnością dziewczyny. Obrzucił chatę spojrzeniem, obrócił się i ruszył pod dom Konrada. Po drodze zahaczył o ludzi przygotowujących stos. Zdania były podzielone, gdy krasnolud poruszył wśród nich temat Ilsy.

- No, dziwna to dziewka była, nie powiem. Mało co się do kogo odzywała, no i łaziła po lasach. Niby ziółka zbierała, ale cholera ją tam wie.
- E tam, cicha i skromna, ale nikomu nie szkodziła. Jak my byli chorzy, to my do niej chodzili. Zawsze pomagała.
- Pomagała, pomagała, a chłopu swojemu nie pomogła! Dostał gorączki ni z tego, ni z owego, i trzy dni potem my go na cmentarz musieli zawieźć!
- No tak, to było dziwne. Pecha przynosi, może to i znak wiedźmy.
- A co o tym tam lesie możecie dobrzy ludzie powiedzieć? -
Kontynuował wywiad Garil.
- Las na północ? To złe miejsce, to i nic dziwnego że Konrad tam uciekł. To znaczy ta świnia, co go w nią zamieniła czarownica.
- My tam nie chodzimy. Puszcza tam mroczna i bestie żyją. Ilsa podobno też tam zaglądała, a jak była mała, to się tam zagubiła i cały dzień jej nie było!
- Dzięki, to mi wystarczy. Co byście wiedzieli jak to z waszą czarownicą będzie dalej, przyjdźcie jutro w południe pod dom pana Oppenkrote. Może i werdykt do tego czasu zapadnie. Żarna sprawiedliwości mielą powoli nikogo nie oszczędzając -
dodał krasnolud na odchodne.
Udał się następnie pod dom Konrada, jak zostało umówione.
 
Avitto jest offline  
Stary 30-04-2020, 12:32   #19
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Podwórze wyglądało na zamiatane wiatrem. Garil stał oparty o cembrowinę, gdy nadeszli jego towarzysze.

- Coś ciekawego? - spytał.

- Ilsa powiedziała nam, że sołtys miał zatarg z Konradem o ziemię. Chciał od niego kupić, ale tamten nie chciał sprzedać - powiedziała Elke. - Otto nie zaprzeczył, ale zauważyłam, że był dziwnie speszony, gdy o tym mówił. Jakbym go na czymś przyłapała. A jak u ciebie? Znalazłeś coś?

- Nic -
odparł niezadowolony z siebie Garil.

- Sama żyje, porządku pilnuje. Rzeczy Konrada szukałem, ale chyba nie bywa u niej na noc. Porządna się zdaje, ta cała wiedźma - dodał z przekąsem, po czym skinął na drzwi. Do środka wszedł pierwszy.

- No właśnie coś za porządna - potwierdziła Elke i ruszyła za krasnoludem. - Mam poważne wątpliwości, czy to ona stoi za tym wszystkim. Ale bez dowodów nic nie wskóramy. Co o tym sądzicie?

- Zawsze możemy zablefować, że skoro to taka niebezpieczna wiedźma to zabierzemy ją do prawdomówcy Vereny, bogini sprawiedliwości. Może wtedy coś się sołtysowi wymsknie. Trzeba by też zobaczyć ten las, Konrad mógł tam znaleźć coś czego nie powinien. Albo ktoś lub coś mogło znaleźć jego. Szarak i jego pies będą nieocenieni. Bo mam nieprzyjemne wrażenie, że świnia jest podłożoną, nomen omen, świnią, a Konrada już między nami nie ma. A przede wszystkim zobaczyć jego dom i kieł mutanta.

- Też odnoszę wrażenie, że Konrad już nie żyje a to wszystko to jakaś… szopka
- powiedziała Elke. - Zablefować możemy, zobaczymy, jak się sołtys zachowa. No i do lasu też się dobrze byłoby wybrać i zobaczyć, czy nie znajdziemy tam jakichś śladów. Coraz bardziej podejrzane się to robi. Trzeba tylko stanowczo powiedzieć Ottonowi, żeby Ilsie się żadna krzywda nie stała do naszego powrotu z lasu. W przypływie chwili i naszej nieobecności gotowi ją spalić przecież...

- Słyszałem kiedyś, że winnego mordu zabierano na miejsce zbrodni, by miał okazję wytłumaczyć, jak stał się przestępcą. Możemy zabrać ją do lasu ze sobą. Wtedy nikt nam nie uczyni przeciw.

- Myślę, że razem z Paszczakiem możemy poszperać po lesie, kto wie co uda nam się znaleźć ciekawego? - odparł Szarak.

- Mamy jakieś ubrania zaginionego? Może uda nam się go wywęszyć - dodał po chwili. - Nie za bardzo uśmiecha mi się iść samemu z Paszczakiem do lasu, jeszcze nas jaka paskuda napadnie, może ktoś z was chce nam towarzyszyć? - zapytał towarzyszy.

- Pójdziemy razem do lasu. I tak, jak mówi Garil, zabierzemy Ilsę ze sobą - powiedziała Elke. - A jak się sołtys nie zgodzi, to zostawimy z nią Adelberta, co by miał oko, żeby jej włos z głowy nie spadł, jak nas w siole nie będzie.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 04-05-2020, 20:43   #20
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Chata Konrada


Niezbyt zadbana chata, otoczona równie zaniedbanymi polami, nie wyglądała zachęcająco. Jednopiętrowy budynek zdecydowanie potrzebował odświeżenia. Kluczem otrzymanym wcześniej od Oppenkrote otworzyli drzwi. W środku panował zaduch, a po wejściu poczuli zapach zepsucia. W mrocznym wnętrzu zauważyli, że większość z mebli w izbie została poprzesuwana, a na ubłoconej podłodze widać było wiele śladów butów.
- Zobaczmy, czy uda nam się coś tu znaleźć - rzuciła cyruliczka. - Szaraku, puść Paszczaka, niech psina powęszy, może on na coś trafi.
Po tych słowach weszła do pierwszej izby z brzegu i zaczęła ją przeszukiwać.
Przy kominku odnalazła ślady krwi, które ktoś próbował usunąć. Do tego w podłodze rysy, jakby od jakiegoś narzędzia.
- Nie jesteśmy pierwszymi, którzy czegoś tu szukali. Tylko nie wygląda mi to na szukanie śladów czarostwa, a na poszukiwanie ukrytej skrytki - skomentował Ger. Rozejrzał się nie tylko za tym co tu było, ale także za tym co powinno być, a czego nie było w chacie.
- Mi to wygląda na próby zacierania śladów - Elke wskazała palcem na ślady krwi, których ktoś nie usunął do końca.
Rozejrzała się jeszcze, a Gerhardt zawołał ją, gdy przy tylnym wyjściu odkrył krwawy odcisk dużego buta.
- Trochę za duży ten odcisk jak na kobiecą stopę - powiedziała. - Mam wrażenie, że Konrad mógł tutaj zginąć, albo zostać ranny i ktoś próbował to ukryć. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Ilse nie ma z tym nic wspólnego. Co ty sądzisz? - zapytała Gerhardta, patrząc mu w oczy.
- Myślę, że warto byłoby przerysować ten odcisk i zobaczyć, kto chodzi w butach zostawiających takie ślady - odparł zapytany - Bo to bardzo podejrzane, że nikt słowem się nie odezwał o tym. Niemożliwe, żeby nikt o tym nie wiedział, więc pewnie się kogoś boją - nie sprecyzował kogo ma na myśli, ale było to dosyć jasne.
- Akurat tak się składa, że mam przy sobie papier i kawałek kredy, możemy odrysować - powiedziała, po czym ściągnęła plecak i wydobyła z niego rzeczone przedmioty.
Przyłożyła kartkę obok krwawego śladu buta na podłodze, zaznaczyła na niej kredą odległość od pięty do palców, po czym starała się precyzyjnie odrysować cały odcisk na kartce.
- Bardzo dziwne, że sołtys nie powiedział nam o tych śladach - rzuciła. - Mam coraz mocniejsze przeczucie, że coś przed nami ukrywa.
Nie chciała akcentować swoich myśli dosadniej, gdyż nie powinno się rzucać oskarżeniami bez dowodów, ale zdecydowanie coś jej w Ottonie nie pasowało.
- Tak się zastanawiam… - głośno myślał Richter - Skoro zostało tyle śladów to raczej nie było to dobrze przygotowane zabójstwo z planem, może “wypadek” albo samoobrona. Ale gdybym się pokłócił, może w szarpaninie stracił głowę… Postawmy się na miejscu zabójcy... Dla prawa to żadna różnica, zabójstwo to zabójstwo, więc trzeba zniszczyć dowody. I uciszyć świadków, jeśli są. Niby pozycja daje jakieś przywileje, ale nie ma szans by po czymś takim ludzie pozwolili zabójcy zostać w wiosce, a co dopiero rządzić nimi. A już na pewno ktoś by zgłosił. Ludzie plują na widok zabójcy. Odwracają wzrok. Szepczą za jego plecami, a z oddali krzyczą głośno „rzeźnik!”, rzucając kamieniami. O ile oczywiście się dowiedzą. Więc nie mogą się dowiedzieć...
Gdybym to ja zabił Konrada, co zrobiłbym dalej? Po pierwsze, ukryłbym ciało, a po drugie - zatarłbym ślady. Próbę tego drugiego widzimy, ale co z pierwszym? Trupa ukryłbym gdzieś blisko. Ewentualnie przeciągnąć i zakopać można później…
- Ger rozejrzał się wokół domu, czy było jakieś miejsce gdzie można by ukryć ciało (rowy, chaszcze, itp), popatrzył na ziemię, czy gdzieś nie ruszona, na Szaraka i jego psa, czy gdzieś go nie ciągnie, nie węszy. W samym domu było pełno zapachów i pies był zdezorientowany, ale poza domem będzie ich mniej. Miejsc takich znalazł kilka, żadne jednak nie wyglądało na naruszone w ostatnim czasie. Szarak zwrócił natomiast uwagę na ślady świńskich racic blisko drzwi wejściowych. Odchodziły od budynku w kierunku północnym.
- Chodźmy zobaczyć, gdzie te ślady nas doprowadzą, tutaj chyba już i tak nic więcej nie znajdziemy - powiedziała Elke i schowała kartkę z narysowanym odciskiem buta do plecaka.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172