Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-05-2021, 12:28   #101
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zaskoczenie się powiodło, ale do osiągnięcia sukcesu było jeszcze baaardzo daleko. Albo i jeszcze dalej.
A wszystko przez zakutego w stal rycerza, który, jak się okazało, pilnował swoich ludzi, zamiast spać spokojnie w swej kwaterze.
Jak pech, to pech...

Karl potrząsnął głową, usiłując dojść do siebie po ciosie, jaki dosięgnął jego twarzy. Miał świadomość, że jeśli czegoś szybko nie wymyśli, to wszyscy zginą w tym miejscu.
Przeklinając w duchu Anthona, który jako jedyny mógł w pełni stawić czoła rycerzowi, sięgnął po woreczek z prochem... a potem podniósł się i chwycił jedną z pochodni.
Zza pleców sojuszników sypnął prochem w rycerza, a potem spróbował go podpalić.
 
Kerm jest offline  
Stary 27-05-2021, 10:18   #102
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Anthon skrzywił się w nieprzyjemnym grymasie, co było jego wersją zakłopotania… Postanowił założyć, że Jana jest w lekkim szoku.
- Kiedy uznam, że na pewno skorzystam z talentu spróbuję się z nimi dogadać. Chwilowo wciąż jest bardzo duża szansa, że nie będę musiał - wzruszył ramionami jakby to nie od niego zależało

- Mam nadzieję, że się obudzi. Jest cenna. Żołnierze zawsze są skuteczniejsi ze swoim dowódcą. I wygląda na wierną służkę Imperium, co też się ceni.

Po rozmowie Anthon wstał poszukać alkoholu… mała jego ilość powinna pomóc mu zasnąć (a potrzebował snu), bez upośledzania jego skuteczności na następny dzień...
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 27-05-2021 o 10:41.
Arvelus jest offline  
Stary 30-05-2021, 22:18   #103
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; brama bramna
Czas: 2519.X.12 Backertag (4/8); zmierzch
Warunki: na zewnątrz ciemno, granat nieba; umi.wiatr, zachmurzenie, b.mroźno


Karl



- I co?... Rusza się? - wysapał zdyszany mężczyzna opierając się plecami o blanki murów. Nie miał siły trzymać arkebuzu z jakiego właśnie wypalił więc tylko oparł kolbę o podłogę murów i próbował złapać oddech.

- Chyba nie. Słabo widać. - Alex trzymał się jedną ręką za zraniony bok i wychylił się aby spojrzeć na dół, na wewnętrzną stronę murów. Co prawda cień czerni leżący na ziemi żarzył się jeszcze tam i tu ale za słabo aby było widać coś więcej niż plamę czerni.

- Nie słychać by się ruszał. - odparł jeden z żołnierzy wyhylając się na dół aby popatrzeć na to samo. Czy raczej posłuchać.

- Idźcie sprawdzić chłopcy. Musimy się upewnić. - wysapał zdyszany Jensen. Prawie ostatnim ciosem ale miecz pancernego obrońcy sięgnął go boleśnie. A zaraz potem a akcie desperacji strzelec wypalił mu prawie z przyłożenia ze swojego arkebuza. Rycerz zachwiał się i nie wiadomo co by się stało. Ale Karl trafił go jeszcze raz, tamten stracił równowagę i runął w dół. Tam, na dziedziniec gdzie nadal leżał. Teraz dwóch jeden z ocalałych żołnierzy i Alex zeszli schodami na dół. Po chwili z góry widać było ich sylwetki jak z wyciągniętą bronią ostrożnie podchodzą do nieruchomej plamy. Któryś z nich odważył się dźgnąć nieruchomą plamę. I nic się nie stało. Jeszcze raz i też nic.

- Chyba nie żyje! - krzyknął z dołu Alex chociaż brzmiało jakby wolał bliżej ciała nie podchodzić.

- Oby… Mocny był… - wysapał cicho Jensen tak, że tylko Karl mógł go słyszeć. Już zaczynał wracać do normy po tej brutalnej i chaotycznej walce. Rycerz, nawet gdy został sam i reszta jego pomagierów uciekła zadał napastnikom liczne straty. Był świetnym szermierzem a ciężki pancerz pozwalał mu zignorować większość ciosów jakie go sięgnęły. Zaś ciasnota wnętrza wieży nie pozwalała napastnikom skorzystać z przewagi liczebnej jaką nad nim mieli.

Przełom nastąpił gdy Karl użył swojego czarnego prochu i go podpalił. Huknęło, błysnęło i chyba zaskoczyło nie tylko rycerza ale i resztę. Wszyscy odskoczyli nagle od niego bo wyglądało jakby mu nagle głowa wybuchła. A i samego rycerza to musiało oszołomić bo Jensen który pierwszy zareagował rzucił się na niego z mieczem i udało mu się go wypchnąć na zewnątrz. Na blanki murów.

Jednak tam już wojownik odzyskał świadomość na tyle by znów stawić im mężny opór. I po kolei kładł pokotem wojowników jacy stawiali mu czoła. A znó na raz mogło z nim walczyć najwyżej dwóch. Położył jednego z żołnierzy, zranił Karla, Jensena, Alexa. W końcu zdesperowany strzelec widząc, że zwyczajnie ludzie już im się kończą i jeszcze chwila a ten czarny pancerny przedrze się do niego jak kosiarz ścinający łan zboża zrobił coś desperackiego. Załadował ponownie swój arkebuz i akurat gdy Alex wrzasnął po trafieniu mieczem zastąpił go i wypalił prawie z przyłożenia. Może to wreszcie dobiło czarnego obrońcę a może to ten kopniak Karla jaki zrzucił go z murów. I chyba wreszcie wykończyli go na dobre.

- Ktoś tu musi zostać. Nie chcę znów zdobywać tej cholernej bramy. Ale jak spróbują kontratakować to może być krucho. Trzeba zawiadomić tych w obozie. - powiedział Jensen wreszcie uspokajając oddech. I zaczął ładować ponownie swój arkebuz. Jak teraz to było widać chyba każdy z nich oberwał. W większości od tego rycerza. Manfred ledwo zipiał. Podobnie jak jeden z żołnierzy. Drugi był w ciężkim stanie. Właściwie to najlżej ranni okazali się Karl, Jensen i Alex.



Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; obóz u podnóża góry
Czas: 2519.X.12 Backertag (4/8); zmierzch
Warunki: na zewnątrz ciemno; umi.wiatr, zachmurzenie, b.mroźno


Anthon



- Co? Zimno co? - okazało się, że Olaf też wpadł na pomysł przeczekania tej mokrej, zimnej jesiennej nocy przy ognisku. I przy kufelku. Miał w nim coś co parowało przyjemnym miodowym i korzennym aromatem. W sam raz na taką zimnicę. Od ogniska biło przyjemne ciepło. Wydawało się jedynym remedium na to wszechobecne zimno.

- Napij się. Wyglądasz jakbyś tego potrzebował. - rzekł łysy mięśniak podając Anthonowi swój kufel pełen parującej cieczy.

- Coś cicho tam na górze. - rzekł cicho Sebastian ślęcząc nad jakąś księgą. Z góry wciąż nikt nie wracał. Chociaż niedawno słyszeli wytłumiony przez las i odległość wystrzał z broni palnej. Tylko nie było wiadomo kto tam strzelał i z jakim efektem. Broń palną wśród tych co zostali na górze mieli tylko Karl i Jensen. Ale nie było wiadomo jak u tych co byli w zamku.

- Albo kogoś wykończyli. Albo ktoś ich wykończył. Jak to pierwsze to jakoś powinni się do nas odezwać. - odparł filozoficznie mięśniak skazany na czekanie tak samo jak wszyscy przy ognisku. O tej drugiej opcji wolał chyba nie mówić.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 31-05-2021, 20:04   #104
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Walka została wygrana, ale straty własne były - delikatnie mówiąc - duże. A na dodatek trzeba było zrobić wszystko co się da, by zwycięstwo wykorzystać.
Czyli utrzymać wieżę do chwili przybycia śledczej na czele posiłków.

- Twardy był, suczy syn - potwierdził Karl, równie cicho. Co prawda jak ktoś był zakuty w stal od stóp do głów, to łatwo było być twardym, ale tamten, szczęśliwym trafem utrupiony rycerz, był wyjątkowo twardy. No i umiał robić mieczem. - Ale już go mamy z głowy - dodał.

- Wszystkich nie wybiliśmy a głupi nie są - przeszedł do rozważań nad potencjalnymi działaniami przeciwników - więc po pierwsze - wiedzą, że wieżę zdobyliśmy, po drugie - wiedzą, że muszą nas stąd wykurzyć, albo nie utrzymają zamku.
- Opatrzymy rannych, równocześnie się zabarykadujemy
- mówił dalej. - Może i ten rycerz się przyda, jeśli go wykorzystamy jako część barykady. Zabezpieczymy wszystkie wejścia. Mamy kusze, pistolety, spodziewamy się ataku, damy radę ich powstrzymać.
- Stąd naszych nie zawiadomisz
- kontynuował. - Nie ustaliliśmy żadnych znaków na taką okoliczność, więc trzeba to zrobić osobiście. Jak się trochę rozjaśni, to Alex ruszy do naszego obozu. Będzie na tyle jasno, że nie wpakuje się w pułapki.
 
Kerm jest offline  
Stary 06-06-2021, 18:44   #105
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

- Oh, dobry Sigmarze, Olaf, uwielbiam cię draniu niedoruchany! - uradował się Anthon gdy znalazł swego zbawcę ze słodziutką-jego-sercu gorzałą.
- Oby nie - podjął temat gdy zwilżył sobie gardło a przyjemne ciepło rozlewało się w jego żyłach. Karl jest bystry i reszta też nie głupia. Może wpakowali się w jakąś zasadzkę, ale raczej stawiałbym grube korony, że tak się nie stało. Jeśli do rana nie wrócą to wezmę chętnych i wyruszymy do nich… ale też mam nadzieję, że kilku sprawnych uda mi się odesłać do Lenkster. Nie możemy pozwolić aby ci kultyści się tu panoszyli. Na pewno nie planują niczego dobrego.
 
Arvelus jest offline  
Stary 11-06-2021, 17:04   #106
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 37 - 2519.X.13; ranek

Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; wieża bramna
Czas: 2519.X.13 Bezahltag (5/8); ranek
Warunki: wnętrze wieży, półmrok, mroźno; na zewnątrz ciemno, granat nieba; umi.wiatr, zachmurzenie, b.mroźno


Karl



Nocny atak jakiego chyba wszyscy zdobywcy wieży oczekiwali nie nadszedł. Noc jednak nie była spokojna. Co jakiś czas wydawało się, że ktoś się wspina po schodach, skrada pod wieżą, coś drapie w dach czy rzuca kamieniami w wieżę. Trudno było więc skupić się na spaniu. Ale chociaż przy palenisku było w miarę ciepło. Jensen uznał, że tamci pewnie i tak o nich wiedzą jak nie od tych zbirów co towarzyszyli rycerzowi to same odgłosy walki musiały im dać znać, że coś się dzieje. To i dał znak aby rozpalić w palenisku. Tam można było na składanych pryczach spróbować się przespać w miarę spokojnie. Tam też znieścli ciężko rannych Manfreda i łucznika których los nadal wydawał się niepewny. Pozostali na zmianę dyżurowali przez całą noc oczekując tego kontrataku obrońców. Ten jednak nie nadszedł. Z tego powodu rano wszyscy byli jak po nieprzespanej nocy, zmarznięci i zesztywniali.

- Powiedz reszcie jak to wygląda. Mamy wieżę ale zostało nas tylko trzech. Tamci dwaj do niczego się nie nadają. I niech przyślą medyka. I jakieś żarcie. - Jensen instruował Alexa nim ten opuścił wieżę. Ponieważ do rana nikt z dolnego obozu do nich nie przybył trzeba było posłać tam kogoś kto im zamelduje o obecnej sytuacji. Zdobywców wieży rzeczywiście można było policzyć na palcach jednej ręki. Podczas nocnych walk jeden z żołnierzy zginął a dwóch, w tym ochroniarz Karla, zostali tak ciężko ranni, że raczej nie było co na nich liczyć. Pozostała czwórka też nie wyszła bez szwanku ale chociaż trzymali się na własnych nogach. Jak jeszcze Alex ich opuści to zostanie ich tylko trójka zdatnych do walki. A za szczelinami strzelniczymi wieży było widać pocmurny dzień. Nocne ciemności ustąpiły szarówce świtu a ten teraz odchodził robiąc miejsce na kolejny dzień. Pochmurny. Niebo dalej przysłaniały czarne, burzowe chmury. Tylko nic nie grzmiało ani nie błyskało jak przy burzy.

- Dziwne te chmury. Nie podobają mi się. - mruknął Jensen obserwując przez szczelinę kawałek widocznego nieba. Przez pojedynczą szczelinę nie było widać tak wiele. Ale jak się obserwowało na zmianę z każdej strony wieży to powstawał dość dobry widok. Z góry widać było ładnie całe przedpole zamku. Także kikuty wbitych w ziemię strzał jakimi obrońcy wczoraj rozświetlali teren. Widać było wszystko aż do pierwszych drzew. Po bokach nieco mniej. Głównie zewnętrzne i wewnętrzną stronę tuż przy murach i same mury. Można było stąd atakujących którzy kombinowaliby coś z tymi murami. A od wewnątrz spory kawałek ulicy jaki prowadził od bramy do wnętrza zamku. Przynajmniej do pierwszego zakrętu.

- I idź przez tamtą dziurę co w nocy weszliśmy. Ta główna brama to widocznie nieźle nastawiali ta pułapek. - poradził Alexowi przed wyjściem. Milicjant z Lenkster pokiwał głową dopinając pas z bronią i spojrzał na Karla czy ten ma coś do powiedzenia zanim opuści wieżę.




Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; obóz u podnóża góry
Czas: 2519.X.13 Bezahltag (5/8); ranek
Warunki: na zewnątrz ciemno; łag.wiatr, zachmurzenie, b.mroźno


Anthon



- Poczekamy z jeden dzwon po wschodzie słońca. Jak nikt z nich do nas nie przyjdzie to trzeba będzie kogoś posłać aby sprawdził co z nimi. - stwierdził Oswald bez pośpiechu i metodycznie zmiatając drewnianą łyżką kaszę ze skwarkami z drewnianej misji. Siedział przy ognisku tak samo jak wczoraj wieczorem. Na razie to świt się kończył i zaczynał kolejny, zimny, jesienny dzień. Było zimno i wilgotno. A w nocy jeszcze gorzej. Przynajmniej nic nie przerywało im snu.

Od rana Jana i Sebastian zajmowali się rannymi. Zdejmowali stare opatrunki, przemywali rani, zszywali je na nowo jeśli trzeba było no i okręcali je nowymi bandażami. We dwójkę stanowili niezły zespół. Porozumiewli się ze sobą w mało zrozumiałym dla reszty języku medyków. Coś o szyciu, przemywaniu, wymienianiu i tak dalej.

Anthon po tej całonocnym odpoczynku poczuł się lepiej niż gdy zmęczony wrócił wczoraj z góry do obozu. Dzisiaj rano może nie był w pełni sił ale jednak czuł się lepiej niż wczoraj. Pomógł też ciepły posiłek jaki spływał właśnie do żołądka. Nie pomagała aura. Ta widoczna gołym okiem jak wszyscy. Ten pochmurny dzień z dziwnie czarnymi chmurami nad górą. Bo gdzieś na sąsiednich stokach to jakoś słoneczniej się wydawało. Nie pomagał też wiedźmi wzrok jaki pokazywał inny, niematerialny wiatr. Wiał w stronę góry. Wypaczony, dziurawy, wyssany z kolorów. Coś tam go ściągało ku wierzchołkowi góry. Albo niedawno ktoś odprawił potężny rytuał który do tej pory w ten sposób zakrzywiał eter. Wczoraj było podobnie więc to raczej nie sprawka ostatniej nocy. Mieli tu do czynienia z potężną magią. A taką mógł uczynić tylko potężny mag. Do tego czarnoksiężnik skoro się parał mroczną Dhar. Rozmyślania przerwał mu kobiecy jęk. Inni też zamarli kierując spojrzenia ku najważniejszemu posłaniu przy ognisku. Tam gdzie spoczywała czarnowłosa kobieta. Para medyków właśnie zmieniała jej opatrunek więc było widac potężny krwiak jaki wystawał spod linii włosów na górną połowę twarzy. Wczoraj musiała porządnie grzmotnąć w coś twardego podczas tego upadku.

- Co z nią? - zapytał łysy mięśniak jak po tym pierwszym jęku nadal nie było wiadomo w jakim stanie jest śledcza. Ale to byłą jej pierwsza reakcja. Bo odkąd ją znaleźli zaraz po upadku to leżała jak kłoda.

- Nieprzytomna. Najważniejsza jest pierwsza doba. Jak do zmroku się nie wybudzi to można zacząć się martwić. Na razie próbujemy pozbyć się tego krwiaka. - wyjaśnił Sebastian koledze a przy okazji reszcie.

- Będę się modlił. Przydałaby nam się teraz. Ona zawsze widziała co trzeba robić. - westchnął nieco z żalem Oswald chyba szczerze żałując, że ich lider została w tym krytycznym momencie wyłączona z akcji.

- Na mój rozum to wielkiej filozofii nie ma. Trzeba zliwkidować zagrożenie albo chociaż je rozpoznać na przyszłą wyprawę. - powiedział pół żartem Sebastian próbując przybrać nieco pogodniejszy ton. - No ale ja jestem uczonym a nie wojownikiem. No i jak ruszaliśmy za tymi rabusiami grobów to nie spodziewaliśmy się gdzie nas to zaprowadzi. - powiedział przyznając, że taki finał nie był przez nich brany pod uwagę.

- No tak. Ona by nam dała boby jakbyśmy teraz zwiali z podkulonymi ogonami. Dalej nie wiemy kto to jest ani po cholerę przyleźli na to pustkowie. I po cholerę im były te nagrobki? - przyznał mięśniak kończąc swoją kaszę też uśmiechając się kwaśno. Po chwili wrócił więc do swojego pomysłu, że trzeba poczekać jeszcze trochę i może ci z góry dadzą jakiś znak. Jak nie to trzeba będzie tam pójść i rozeznać się w sytuacji na miejscu.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 13-06-2021, 15:53   #107
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jakoś przeżyli noc.
Można by nawet rzec, że było całkiem nieźle. A w każdym razie duzo cieplej, niż w szczerym polu. Ale gdy przyszedł ranek należało podjąć kroki mające na celu wykorzystanie tego zwycięstwa. Wszak nie po to zdobyli bramę, by tu siedzieć i czekać na cud.

- Nie - zdecydował w końcu Karl. - Droga przez szczelinę owszem, była bezpieczna, ale jak szliśmy przez podwórzec, to było całkiem ciemno. Nikt nas nie widział, nikt się nas nie spodziewał. Nie możemy przypuszczać, że nikogo na dole nie ma. Z pewnością ktoś obserwuje wieżę.
Ich przeciwnicy musieliby być całkowitymi idiotami, chyba że wytłukli wszystkich, co było nieprawdopodobne.
- Z murów zejdziesz po linie, a potem, tuż przy murach, obejdziesz kawałek Bastionu. Wszak nie mogli otoczyć pułapkami całego terenu wokół murów. Łukiem obejdziesz wszystkie pułapki i dotrzesz do obozu - mówił dalej. - Kto się będzie trzymać na nogach, niech rusza na Bastion. Jak mówi Jensen - niech wezmą jedzenie i medyka.
- Brama co prawda jest zdobyta, ale wejdźcie przez tę szczelinę, przez którą przeszliśmy
- przedstawił swój plan działania. - A jak będziecie wewnątrz, to się połączymy.
- Niech się spieszą, bo te chmury faktycznie nie oznaczają nic dobrego
- dodał - ale niech będą rozsądni.
 
Kerm jest offline  
Stary 14-06-2021, 13:47   #108
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

- Najgorszy scenariusz jest taki, że wszyscy zginiemy, a te bydlaki pozostaną w ukryciu. Jeden lub dwóch z nas powinien ruszyć w drogę powrotną. Taki co umie pisać, aby mógł spisać całą drogę i jak dotrze do Lenkster opowiedzieć wszystko. No ale nie będę wam wydawał rozkazów, a ja sam bym zdechł jak pies w tej dziczy.

Anthon kręcił się trochę po obozie czekając aż reszta się zbierze. Czyścił sprzęt, oliwił grot włóczni i ostrze miecza. Poprawiał paski tarczy… to wszystko nie miało znaczenia, ale rutyna pomagała się skupić. Wejść w odpowiedni rytm. Odpowiedni nastrój.

Sięgnął do sakwy gdy nikt nie patrzył i pogłaskał czubkiem palca mechanicznego żółwia. Spojrzał na Janę… spojrzał na wybebeszone wiatry magii. Westchnął ciężko i podszedł do Oswalda…
Anthon poza kadrem przeprowadza z Oswaldem tę samą rozmowę co z Janą wcześniej i prosi go o pomoc w dyskusji z łowcami z którymi też chce ją przeprowadzić. Zakładam, że się zgodził. Jeśli nie to zmodyfikuję posta po feedbacku. Można też retroaktwynie scenkę rozegrać w kolejnych postach.



Anton podszedł do łowców z Oswaldem po swojej prawicy
- Panowie. Kto z was, po śledczej, jest najwyższy stopniem? - zapytał poważnym tonem z wyrazem twarzy jakby szedł do bójki. Gdy usłyszał odpowiedź rzucił mu, lekkim lobem, swój glejt.
- Anthon von Kurtze, magister Złotego Kolegium. Działałem pod przykrywką na polecenie przełożonych, ale teraz uznałem, że sytuacja zrobiła się zbyt poważna i zamierzam zacząć miotać wrzącym srebrem bo tam, skurwysyny mają chędorzonego i nie-bylejakiego warlocka i to raczej już nie jest moment gdy wciąż mogę liczyć, że będę mógł się wstrzymywać. Więc informuję was abyście się nie zdziwili gdy to się stanie. Więc jak będzie? Między nami wszystko w porządku? - zapytał z napięciem w głosie. Autentycznie spodziewał się i przygotowywał na możliwość, że zaraz zaczną tu walną walkę
“Po pierwsze: nie dać się otoczyć” pomyślał wyczekując odpowiedzi.
 
Arvelus jest offline  
Stary 27-06-2021, 14:06   #109
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 38 - 2519.X.13; południe

Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; brama bramna
Czas: 2519.X.13 Bezahltag (5/8); południe
Warunki: wnętrze wieży, półmrok, mroźno; na zewnątrz jasno; umi.wiatr, zachmurzenie, b.zimno


Karl i Anthon





https://static.wikia.nocookie.net/po...20150709023723


- Niby środek dnia a ciemno jak o zmroku. - Oswald splunął gdzieś w przestrzeń poza jedną ze strzelnic wieży. Na zewnątrz jednak rzeczywiście te ciemne chmury dominowały nad okolicą nadając jej ponury wygląd pomimo środku dnia. Blask słoneczny nie mógł się przebić przez te gęste, ciemne kłęby. Do tego niezmordowanie coś tam wysoko pod tymi chmurami latało całymi chmarami.

- Zdobycie samej bramy niewiele nam daje. Trzeba się rozprawić z jego kolegami. Albo chociaż sprawdzić co knują. - Sebastian pokiwał głową oglądając z powierzchni murów leżące ciało zabitego w nocy rycerza. Wciąż tam leżał u podnóża murów jak upadł po ostatnim zadanym mu ciosie. Uczony i medyk też przyszedł okrężną drogą na szczyt wzgórza po tym jak Alexowi udało się obejść pułapki i zejść na dół. Wtedy mógł zdać relację co się działo odkąd rozstali się z Anthonem i resztą po jeszcze zewnętrznej stronie bramy wczesnym wieczorem. Okazało się, że udało im się zdobyć bramę i wyprzeń obrońców ale i zdobywcy bramy cienko przędli i potrzebowali wsparcia. Od ciepłego jedzenia po odtransportowanie rannych. Właśnie po to przyszedł i uczony. Ale po zajęciu się rannymi zastanawiali się co dalej.

- A może tu się zainstalować? - dumał Sebastian ogladając prastare, ponure mury które chociaż nie wyglądały zbyt gościnnie to jednak zapewniały ochronę przed zimnym wiatrem i zacinającym deszczem lepszą niż namioty w obozie na dole. Z drugiej strony nie było wiadomo jak się sprawy z tymi kultystami potoczą. Gdyby trzeba się było ewakuować to obóz na dole był poza właściwym zamkiem. Obóz nie zapewniał właściwie żadnej osłony przed nagłym atakiem ale wieża mogła stać się zamiast schronienia pułapką. Było więc nad czym się zastanawiać.

- Musimy sprawdzić co jest tam dalej. Głębiej. Po coś przecież taszczyli te nagrobki taki kawał gór. A tutaj ich nie ma. Muszą być gdzieś dalej. - Jensen zastanawiał się nad czym innym gdy spoglądał na panoramę miasta jakie rozciągało się wewnątrz murów. W nocy było widać tylko ciemne plamy nastroszonych brył. Teraz, niby już w dzień chociaż panował półmrok jak o świcie czy zmierzchu, można było się przyjrzeć dokładniej. Nie był to zbyt ładny widok. Ściany, okna, drzwi, dachy jakie widać było z murów albo ze strzelnic wieży nosiły znamiona wielu wieków wystawiania na surową, górską pogodę. Odpadnięte okiennice, okna bez szyb, dziury w dachach, nawet osmlolenia od pożarów. Wszystko to stanowiły świadectwo blizn jakie szpeciły tą ludną niegdyś metropolię. Bo musiała tu być całkiem spora społeczność. Może taka jak w Lenkster. Czy większa czy mniejsza to z jednego miejsca trudno było ocenić. Teraz te stare budynki jawiły się jako kolejne rzędy zębów jakie trzeba było pokonać. Bo poza nimi wznosił się kolejny mur. Zamek wewnętrzny. Blanki, mury, wieże i cała reszta militarnej architektury sprzed wieków. Tam właśnie Jensen i reszta kierowali swój wzrok. Uważali, że tam pewnie kryją się kultyści. Bez czarnowłosej Deacher zwlekali jednak z podjęciem konkretnej decyzji.

Sama Deacher została w obozie pod opieką rudowłosej zielarki jaką Sebastian na wszelki wypadek wolał nie zabierać na górę. Nie było wiadomo jak się rozwinie sytuacja. A wolał by na dole został jakiś medyk. Śledcza zaś jak Anthon z resztą opuszczali obóz nie odzyskała przytomności.

Same rewelacje Anthona nie wywołały wśród śledczych jakiegoś poruszenia. Może z początku gdy łysy mięśniak i operator ciężkiej broni nie wiedząc jeszcze o co chodzi wyszedł magistrowi naprzeciw i nastroszył się podobnie do niego gotów przyjąć wyzwanie i bronić swoich przed ewentualnym atakiem. Ale gdy sprawa się wyjaśniła nieco się zdziwił.

- Wiemy kim jesteście. Wiemy, że jesteś magistrem z Altdorfu. Masz licencję i nie jesteś guślarzem ani czarownikiem więc nie ma sprawy. A teraz działacie na zlecenie władz Wolfenburga. - Oswald wzruszył ramionami na znak, że nie bardzo rozumie skąd ten nimb tajemnicy jaką otaczał się włócznik. A jak niedługo potem w obozie pojawił się milicjant z Lenkster z wieściami o bramie to zaczęli przygotowania aby ruszyć pod górę do tych co zostali w wieży bramnej.

Teraz jednak czekały na nich decyzje co dalej. Nieprzytomna śledcza, Jana i dwóch żołnierzy zostało na dole w obozie. Reszta była tutaj. I zwłaszcza Oswald z Jensenem byli skłonni ruszyć w głąb zamku aby spróbować wyjaśnić co tu się właściwie dzieje. Ale też trzeba było zdecydować co z Manfredem i ciężko rannym łucznikiem. W tej chwili nie było co na nich liczyć i byli wyłączeni z akcji. Leżeli na pryczach kiedyś zajmowanych pewnie przez strażników z wieży i pojękiwali cicho. Sebastian uznał, że mógłby zaryzykować zniesienie ich na dół do obozu chociaż na każdego by trzeba po dwóch noszowych. Jednak dalsza podróż musiała poczekać aż im się polepszy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 28-06-2021, 12:52   #110
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Po przybyciu posiłków sytuacja poprawiła się nieco, jako że liczba tych, co nadawali się do walki, wzrosła zdecydowanie.

- Plugawa magia, bez wątpienia - skomentował Karl istnienie ciemnych chmur. - Nie ma co się wahać - mówił dalej, chcąc przedstawić swoje plany. - Ciężko ranni zostają pod opieką Sebastiana. Pozostali idą z nami - spojrzał na Anthona i Jensena - do zamku. Trzeba przerwać ten rytuał, bo jak go dokończą, to... - zawiesił glos, pozwalając każdemu, by sam sobie dopowiedział resztę.

Zabrał kuszę i bełty poległego żołnierza uznając, że w korytarzach zamku kusza przyda się bardziej, niż łuk.

- Użycz garść prochu - zwrócił się Jensena. - Mój zapas niestety poszedł z dymem.

Plan był prosty - iść do zamku, zabić każdego, kto się nawinie, oczyścić zamek z kultystów, a potem wrócić.
Co prawda lepiej było mieć dwa tuziny walczących, niż dziewięciu, ale czasem trzeba było zaryzykować.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172