Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-12-2020, 09:18   #11
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Przodujący wciąż w taktycznym odwrocie Semen chyba w ramach rekompensaty od losu za pójście przodem, teraz był zasłonięty przez towarzyszy przeprawiających się za nim. Jakoś lżej mu na duszy było, iż kusznicy potrzebowali by trzech celnych strzałów by jego trafić. A do drugiego brzegu z każdym końskim krokiem było bliżej. Koń Semena dotarł już na płyciznę i już rwał ku suchemu brzegowi.
 
Mike jest offline  
Stary 12-12-2020, 12:47   #12
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Ucieczka z miejsca zbrodni niemal automatycznie gwarantowała wyrok skazujący, w najlepszym razie powieszenia za współudział. Z drugiej strony pozostanie na miejscu, w karczmie, gwarantowało śmierć już teraz. Wniosek był prosty - należało spierdalać, a inne problemy rozwiązywać w miarę ich pojawiania się. Nie wątpił, że takowe nadejdą. Albo nadlecą (bełtami), jeśli szybko się nie oddalą.
Jego myśli były jednak zaprzątnięte poszukiwaniem rozwiązania zagadki tajemniczych śmierci. Wleźli do karczmy - i strażnicy umarli. Sven wlazł do kuchni - i obsługa też nie żyła. Czyżby samym zwróceniem na jakieś miejsce powodowali czyjąś śmierć? Starał się nie patrzeć na jadącego przed nim Svena, zerknął za to do tyłu, na strażników, czekając co też się z nimi stanie. W końcu przejechali tuż obok nich...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 12-12-2020, 19:43   #13
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Czasem należy przekroczyć granicę między prawem, a bezprawiem. I właśnie tego dnia wydawało się to konieczne. Właściwie Sven nie poczuwał się do odpowiedzialności za te trupy w karczmie - przecież jeszcze po wyjściu mógł wezwać straże i wskazać winnych: tych dwóch obwiesiów co teraz z nim podróżowało. Z drugiej strony różnie to mogło być. Sądy były chujowe. W szczególności jak w uzasadnieniach jakaś pinda pisała, że coś jest zgodne albo niezgodne z doświadczeniem życiowym, a jakie mogła mieć doświadczenie życiowe jak nigdy w ryj nie dostała? Sven splunął ponownie myśląc o tych wszystkich kurwach uważających się za nie wiadomo kogo.

~Jebać.

Pomyślał Sven i splunął po raz trzeci. Ślina odpłynęła w siną dal, a tym czasem podążając w środku tego trzyosobowego konnego pochodu (czy to nadal był pochód?) Jednocześnie poznał dwóch ze strażników przy rzece. Jeden z nich miał nawet rodzinę w okolicy, której sprzedawał profesjonalny i pierwszej klasy organiczny nawóz. W innych okolicznościach nawet przywitałby się z nim, bo to miły chłopak był. Co prawda nie miał najlepszego wzroku i można było mieć wątpliwości, czy samodzielnie trafiłby chujem między rozłożone nogi dziwki, ale no cóż. Wyglądało na to, że dali mu do ręki kuszę. Debile.

Drugi kusznik nazywał się Dzióbek, bo potrafił z pięćdziesięciu metrów trafić w dziób lecącego ptaka. Na szczęście powoli wyjeżdżali poza zasięg kuszy, a przy okazji cyrulik zasłaniał go jadąc na samym końcu.

~Dobra, po przekroczeniu rzeki trzeba będzie przyspieszyć, bo przecież lada chwila ktoś będzie krzyczał alarm. ~ gdy tylko Sven to pomyślał to ktoś zaczął drzeć ryja w karczmie. Na szczęście już byli na drugim brzegu... tylko, żeby rozkaz strzelania dotarł do Dzióbka jak najpóźniej. Albo, żeby go ten niemal ślepy kusznik postrzelił.
 
Anonim jest offline  
Stary 13-12-2020, 10:17   #14
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Żaden z nich nie był mistrzem woltyżerki, ale w siodle trzymali się jako tak. Na tyle mocno by powodując wodzami poprowadzić czworonożne bydlęta przez bród. To musiało wystarczyć, bo ucieczka na dwóch nogach zdawała się już zupełnie nieprawdopodobieństwem. Zwłaszcza przed sprawnym komunikiem zbrojnych z jazdą konną obznajomionych. Na szczęście Lord Jonas nie przykładał zbyt wielkiej wagi do sprawności swoich żołdaków uznając ich umiejętności za wystarczające do utrzymania za mordę kmiotków. Stąd jego drużynę tworzyli w większości lokalni, przysposobieni do wojaczki kmiecie, którzy mając w okolicy swe rodziny a nade wszystko gospodarstwa, bardziej palili się do wideł niż do włóczni, topora czy nie daj boże kuszy. Już sam podział zbrojnych Lorda Jonasa wedle najnowszych mód imperialnych na trójki, dziesiątki, kliny i setnie nastręczał dość problemów nawykłym do pospolitego komuniku zbrojnych wieśniakom. Z tego też względu zbrojni z kawalerią imperialną nie było. To trójce podróżnych mogło uratować życie.

Ale nie musiało.

- Zatrzymać ich! Zatrzymać ich!! - krzyk niósł się po obu rzekach rzeki odbijając się od wysokiej skarpy i wracając echem do brodu. Tam zaś w jednej chwili powstało solidne zamieszanie. Zbrojni rozłożeni już na trawce w odpoczynku naraz zrywać się zaczęli z miejsc nie wiedząc zupełnie o co chodzi. Ci przy brodzie, którzy ubaw mieli słuchając pyskówek pomiędzy zniecierpliwionymi podróżnymi a ich dowódcą, nazywanym w nowomowie „podsetnikiem”, byli umiarkowanie gotowi do działania. umiarkowanie, bo też nikt przy zdrowych zmysłach nie zakładał, że widząc klin zbrojnych postawionych u brodu przez Lorda Jonasa ktoś będzie chciał się przedrzeć. Nie mniej jednak byli pod bronią i to stąd krzyk niosący się od karczmy na nich zadziałał najbardziej mobilizująco.

Dwóch kuszników, którzy w życiu swoim strzelali wyłącznie do słomianych celów już to ewentualnie do zwierza jakiego, naraz stanęło przed nie lada wyzwaniem. Trójka uciekinierów już parła końmi na skarpę. Jeszcze chwila a mieli skryć się za wyniesionym brzegiem. Okazja do strzału mogła się nie powtórzyć, tyle że obaj kusznicy znali uciekinierów i przez myśl im by nie przeszło strzelać im w plecy. Koniom w zad też zdawało się tak nie po bożemu, bo co winne bydle? Nie mniej jednak pochylili się i wzięli na cel swe ofiary. Dla Dzióbka byłby to wręcz dziecinnie prosty cel…

Trójka uciekinierów niemal wyczuła napięcie sytuacji. Jadący przodem Semen, który choć miał kislevskie pochodzenie i z dumą nosił wyróżniający go na tle ogółu osełedec, wściekle bódł konia piętami zmuszając go do większej determinacji. Nie czuł się na koniu tak dobrze, jak jego kozaccy pobratymcy, ale wszak był rodowitym kislevitą! Koń jednak tego nie wiedział i jechał tak, jak mu się chciało. A chciało mu się mało. Tyle, że za nim parł Sven a ten na wierzchowcu czuł się z całej trójki najlepiej. Wiejski chów robił swoje. Jego bułana szkapa raźno napierała na gniadosza Semena nadając rytm ucieczce. Bombastus najbardziej pozostawał w tyle, bo i w siodle siedział z nich najgorzej a nade wszystko pochłonęły go rozważania natury wydarzeń ostatnich chwil. Bo było coś zastanawiającego w owym „memento mori”, które zdawało się deptać im po piętach. Na tyle zastanawiające, że Bombastus wolał skupić swą uwagę na miotających się na brzegu zbrojnych niźli na uciekających z nim społem uciekinierach. Tak na wszelki wypadek…

- Za nimi, Gotlieb bierz swoich ludzi i na koń, za nimi! Nie mają prawa wam uciec! - krzyczał gromko dowodzący na brzegu podsetnik a Bombastus z przerażeniem spoglądał na dwójkę mierzących w ich kierunku kuszników. Z tym większym przerażeniem, że uzmysłowił sobie że jest na tyle ucieczki. Teraz owo przyjęte jak akademicka teoria „memento” bardzo by im się przydało…

- Strzelać kurwa!! - ryczał dowodzący Anton wyraźnie starając się przekrzyczeć harmider jaki zapanował u brodu. Bo też i podróżni dołożyli doń swoją cegiełkę. Krasnoludzki woźnica Frolin korzystając z zamieszania zaciął cugle i wparł wóz w rozlane odmęty rzeki Oggel. Stojąca za nim na koźle swego burdelwozu jakaś starsza matrona zaraz poszła w jego ślady. Dwa wozy wnet zatarasowały bród uniemożliwiając swobodny pościg zbrojnym, którzy już byli w siodłach. Podsetnik ryczał coś jeszcze, ale dla uciekających liczyli się tylko dwaj mierzący im w plecy kusznicy. I dzierżona przez nich broń…

Gdzieś z tyłu rozległ się kolejny krzyk, który utonął w kakofonii pokrzykiwań i złorzeczenia. Tego, że jest do głos zranionego bełtem kamrata Dzióbka nie spostrzegł bodaj nikt poza samą dwójką kuszników. No i może tymi uciekinierami, którzy usłyszeli trzask chybionego strzału Dzióbka na pobliskich, porastających brzeg drzewach. Tyle, że uciekinierzy zajęci byli sobą w stopniu uniemożliwiającym szerszą percepcję. Bo też musieli sobie natychmiast odpowiedzieć na kilka palących pytań. Czy dalej drogą na opactwo, czy może raczej leśnymi duktami na smolarskie sadyby? A może zupełnie oderwać się od pościgu i zapaść w las? Albo też stanąć tym kilku zbrojnym i powstrzymawszy ich zyskać nad pogonią znaczną przewagę?

A to były jedynie pierwsze z wielu cisnących się pytań. Nie bez znaczenia było również to, czy śmierć Sobola i jego ludzi miał z nimi cokolwiek wspólnego?

.

***

Tak jak poprzednio 5 rzutów k100. Niekoniecznie na kostkownicy :P
.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 13-12-2020, 19:24   #15
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Ach, zabił mnie! Jednym bełtem całą trójkę zabił - ryk śmiertelnie* rannego Bombastusa poniósł się ku rzece i wojakom. Strażnicy XXXXX** widzieli, gdzie bełt poszedł, a Dzióbek od dawna miał opinię najlepszego strzelca w okolicy, nie było więc powodu, żeby uznać to za niemożliwe. I też się przecie nie przyzna, że chybił haniebnie, już kij z tym z jakiego powodu.

- Gonić ich? - zapytał, Pchełka, nazywany tak od podskakiwania ilekroć coś się działo.
- Ale kogo? - oficer zdziwił się - Przecież tu, na brodzie utknęli - wyjaśnił.
- Nie no, tych co uciekli? - próbował perswadować zbaraniały nagle podwładny, nie rozumiejąc czemu szef wrócił do delektowania się złocistym napojem.
Dowódca dopił piwo. Powoli i z namaszczeniem. Westchnął:
- Słuchaj, młody. Primo - odgiął mały palec -musisz nauczyć się słuchać. Przecież powiedział, że ich zabito. Secundo - w górę poszedł także serdeczny - zawsze warto zasięgnąć opinii specjalistów. Bombastus wie wie najlepiej, czy ktoś żyje czy nie, w końcu to medyk, nie? Tertio - - kontynuował popisywanie się znajomością języka klasycznego, z którego to znał właśnie te trzy słowa, czuł więc, że musi powili zamykać listę - Odpowiedzialni za tumult i całą resztę są o tu, złapani na brodzie, bez konieczności gonienia, ryzykowania i niepotrzebnego wysiłku. A przede wszystkim - pogratulował sobie sprytnego uniknięcia powiedzenia "po czwarte" i popsucia wrażenia jakie zrobił na słuchających go podwładnych - Ja ich znam, tych gołodupców od gnoju i czyraków. Gówno z nich wycisnąć można, ot co. A konfiskata dóbr tych tam, brodatego i spółki, to już zupełnie inna sprawa - podsumował.

--------------

* przecież powiedział, że go zabito, zatem musi być śmiertelnie ranny, w końcu to medyk więc wie. cbdu.
** wulgarne określenie męskiego narządu płciowego, nazywanego przez Bombastusa membrum virile, a przez całą resztę okolicznej populacji inaczej.
[5d100=36, 82, 55, 13, 91]
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 14-12-2020, 22:43   #16
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Gotlieb odwrócił się do swoich ludzi z zamiarem wywrzeszczenia rozkazu, ale ...
- Skurwysyny konie ukradli! - wydał się na całe gardło patrząc na łączkę gdzie jeszcze niedawno pasły się konie.
- Jakie ukradli, Cholewka do pojenia je wziął, za karczmę.
- Kurwa, konie przy rzece się pasą, po chuj do studni je prowadzić?
- Też mu to mówiłem, ale to przygłup. Powiedział, że przy brodzie woda mętna i kolki dostaną.
- Jaka mętna, kurwa, przecież nikogo nie puszczamy.
- Nie no, jeden był z glejtem, a łonucami zdrowo walił. Jak przeszedł to ławica okońków wypłynęła do góry brzuchami. Ooo, jeszcze dwa zostały, ostygły trochę, ale zjadliwe...
- Dawaj konie debilu!


Cholewka widać usłyszał wołania, bo wynurzył się zza karczmy z końmi prowadzonymi na postronkach.
- A siodła gdzie? - indagował Goliteb.
- Zdjąłem, co się bydlęta mają cały dzień mordować?
- Siodłać i gonić ich!
- Wierzchem?
- Nie, kurwa, od spodu, końskiego kutasa się trzymaj!


*

Tymczasem uciekinierzy, nie wiedząc jakim obiektywnym trudnościom musi sprostać pościg, dojechali do rozdroża.
- W las, tam się ukryję i pościg zgubim.
 
Mike jest offline  
Stary 15-12-2020, 07:36   #17
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Sven znał przynajmniej z widzenia sporą część żołdaków pilnujących brodu. Większość z nich to były wiejskie przygłupy, które nawet nie poradziliby sobie z samodzielnym prowadzeniem gospodarstwa, a co tam dopiero z taktyką. Część była zwinniejsza, a część mądrzejsza - niestety te dwie cechy rzadko kiedy łączyły się w nich. Czasem Sven myślał sobie, że jakby tak upowszechnić edukację to wszystkim byłoby lepiej - no z wyjątkiem lordów, hrabiów i całej tej grupy pasożytów. Z drugiej strony utworzyłaby się nowa grupa pasożytów - bogaci mieszczanie tylko czekali, żeby wskoczyć na miejsce hrabiów. Ale nie ma co teraz rozmyślać, bo właśnie dojechali do rozdroża.

- Tak. - powiedział Sven do Semena. Nie uszło jego uwadze ciekawe sformułowanie "tam się ukryję i pościg zgubim" i dodał - Ja też tam się ukryję i pościg zgubim, ale to trzeba w chuj głęboko w las wejść, a tam kłusownicy ukrywają się. - po czym pomyślał sobie ~I porywacze dzieci dla niektórych z zakonników.
 
Anonim jest offline  
Stary 15-12-2020, 08:46   #18
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Wysoki brzeg Oggel miał to do siebie, że dawał panoramiczny obraz brodu i przyległej doń osady. Teraz zaś dawał swobodę obserwacji tumultu, jaki powstał na przeprawie nieudolnie wstrzymywanej przez ludzi podsetnika Lynchenko. Dwaj skryci w gęstych zaroślach ludzie uważnym spojrzeniem taksowali poczynania zbrojnych jak również kawaleryjskie występy próbujących przerwać blokadę podróżnych. Wytrawnemu spojrzeniu nie umknął chaos dowódczy, nie umknęła nieudolność wojaków, nie umknęła determinacja woźniców ani obojętność przyglądających się wszystkiemu kmiotków. Niższy, mokry cały bo tyle co przeprawił się wpław przez rzekę, nie odrywając oczu od wydarzeń jął wciągać wysokie jeździeckie buty a szło mu niesporo, bo nowe ledwie odebrane od szewca ciasne były i piły go w piętach. Obiecywał sobie odwiedzić szewca, niecnotę, i omówić z nim fachowość podejścia do ważnych zleceń arcyważnych klientów, ale na to musiał jeszcze poczekać. Teraz mieli ważne zadanie. A ono wymagało uwagi, precyzji oraz determinacji. Czegoś z czego słynni byli ze swoim kompanem i zasłużyli się sprawie od dawien dawna.


***


Uciekinierzy wyrwali się z pułapki brodu a koniom dali pójść w skok. Wtuleni w końskie grzywy niezgrabnie podskakiwali w siodłach gnając na łeb na szyję szerokim leśnym duktem, który ze Starych Brodów wiódł prosto na Opactwo Słusznego Gniewu w Erbshauen. Sosnowy bór niczym pradawny płot migał im w oczach zlewając się w zdawało by się nieprzerwany płot, ale przy każdym zakręcie traktu zwalniali na tyle, by móc głębiej spojrzeć w knieję. Tam gdzie kryły się skryte w paprociach dukty prowadzące do osad smolarzy, grzybiarzy czy innych wywołańców. Dukty, które kusiły swą niezbadaną tajemniczością. Oraz tym, że pozwalały zostawić trakt, miejsce gdzie pościg musiał szukać uciekinierów, z boku. Może wydłużało to podróż do klasztoru, aleć przecież do całego mnisiego kompleksu było pół dnia drogi, niespełna dziesięć mil, więc dotarcie doń lasem bez pogoni na karku zdawało się dobrym pomysłem.

- W las, tam się ukryję i pościg zgubim. - zawołał zwalniając w końcu prowadzący ucieczkę Semen. Gestem wskazał las po prawej, o którym wiadomo było że kładzie się po okolicy aż po Ballenhof. Z drugiej strony drogi knieja kończyła się za milę najdalej i dalej były już tylko łąki i pola.

- Tak! - zawołał Sven jadący drugi a okolicę zdawało by się znający najlepiej - Ja też tam się ukryję i pościg zgubim, ale to trzeba w chuj głęboko w las wejść, a tam kłusownicy ukrywają się. - kończąc swą wypowiedź wyraźnie się zasumował, zamyślił nad czymś i lękliwie zerknął w głębinę lasu.

Uznając plan za dobry wybrali skrzętnie miejsce, gdzie porosty, paprocie i mchy nie kładły się po boku drogi na tyle grubą warstwą by zejście z traktu nie pozostawiło w listowiu wyraźnego śladu. Wnet trójka uciekinierów jechała już w głąb lasu od czasu do czasu jedynie zerkając przez ramię, czy aby trop się za nimi nie kładzie wyraźny. I czy aby pościg nie wpadł an ich miejsce ucieczki z leśnego duktu.


***


Pościg w końcu się zebrał, osiodłał wierzchowce a nawet przedarł przez tarasujące bród wozy i ruszył śladem uciekającej trójki. Krasnolud powożący pierwszym wyjechał już na brzeg i nie mieszkając zaciął konie zerkając jedynie nerwowo przez ramię czy aby ludzie podsetnika Antona nie zechcą na nim wywrzeć swej pomsty. Zdawało się jednak, że zajęli się głównie pozostałymi wozami a piątka zbrojnych, którzy przedarli się z mozołem przez bród, ani myślała zajmować się łamiącym blokadę krasnoludem. Garłacz był w pogotowiu, na koźle skryty grubym kocem, ale okazał się zbędnym, bowiem jeźdźcy zacinając konie krótkimi nahajami gnali na łeb na szyję za uciekinierami. Wnet po jeźdźcach pozostał jedynie kurz unoszący się nad drogą. I tylko kwestią czasu było, kiedy dopadną tych, którzy swoją desperacką ucieczką doprowadzili do zamieszania w Starych Brodach.


***



Las gęstniał z każdą chwilą a późna pora wydłużała jeszcze cienie rzucane przez wiekowe sosny, świerki i choiny, które młodnikami rozkładały się po pofałdowanych wykrotach. Konie szły powoli, dawno już pozostawiając z sobą koszmar nieudolnej galopady. Widać jednak czuły rychły popas, bo nie ustawały. Ludziom też już opadły związane z ucieczką emocje. Świadomość, że podążają w gęstwinie nie znanej mimo wszystko kniei, która rozkładała się gęstym lasem na przestrzeni wielu mil, skłaniała do dogłębnego rozważenia położenia w którym się znaleźli. I zastanowienia się „Co dalej?”. Bo choć każdy z nich miał własny powód do tego by dotrzeć do opactwa z Erbshauen, to jednak nie każdego determinował on w równym stopniu do pośpiechu. Milczenie w jakim jechali zdawał się potwierdzać, że każdy z nich oddał się własnym myślom.

Myśleli by tak pewnie aż do popasu, gdyby naraz nie dotarł do nich wyraźny zapach dymu, niosący się w pogrążającym się w mroku lesie…

************



Jak zwykle proszę 5 razy k100. Może mi na co się przydadzą.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 15-12-2020, 19:55   #19
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Bombastusowi towarzyszyło dwóch mężczyzn. Niewykształconych, prostych, z pewnością niezdolnych do błyskotliwych konwersacji na rynku, dyskutowania z wykładowcą w auli uniwersytetu, wyszukiwania informacji w bibliotece albo przeprowadzenia skomplikowanych operacji chirurgicznych. Na nieszczęście Hohensteina, nie byli ani w sali operacyjnej ani w uniwersyteckiej bibliotece ani nawet na targu. Byli w lesie. Tutaj to on był tym głupim. Dlatego zdał się na towarzyszy niedoli, jechał za nimi i nie odzywał się.
Miał nadzieję, że ktoś z nich wie co robić. Dym przywołał myśl o kłusownikach, poddaną wcześniej przez Svena.
- Nawet zbóje potrzebują pomocy medycznej - mruknął, dodając sobie odwagi doktor i pojechał w las za resztą.


[5d100=11, 83, 20, 61, 84]
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 16-12-2020 o 21:52.
hen_cerbin jest offline  
Stary 16-12-2020, 09:44   #20
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Jak tych zbójców podejdziemy cichcem, to nie będą potrzebować pomocy medycznej - powiedział Semen poprawiając ułożenie szabli by była bardziej pod ręką. Potem zsiał z konia i ściągnął łuk z pleców i nałożył strzałę.
- Zobaczmy kto tam rezyduje. Nie ma co się pchać w ciemno, może to faktycznie zbóje albo kłusownicy. Doktorku potrzymaj mi konia.
Dla jasności i coby nieporozumień nie było podał mu wodze wierzchowca.
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172