Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-10-2021, 18:38   #41
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
To że były sekretarz postanowił im zaufać było nadzwyczaj korzystne. Kto wiedział co znajdą w tej cholernej szafie?

Krasnolud nie omieszkał jeszcze umówić się z eks-sekretarzem o to kiedy i gdzie mogą go odwiedzić.

Tak czy tak warto było się jeszcze uprzejmie pożegnać. Galeb nie wiedział kogo by mógł jeszcze zagadnąć. Dlatego też zaczął żegnać się z kolejnymi gośćmi, w tym z dowódcą straży oraz młodym inżynierem. Gdy miał okazję zamienić słowo z Mag rzekł że gdyby chciała zamówić zbroję i oręż dla siebie to będą z Detlefem mieszkać w krasnoludzkiej dzielnicy.

Teraz trzeba było wrócić do swojego lokum. Musieli zaczekać jeszcze na jedną ważną personę z którą trzeba było się rozmówić.
Nie tylko ze względu tego że Mistrz Run mógł im naświetlić jak wygląda punkt widzenia krasnoludów, ale może mieć ważne wskazówki kto i co robił w trakcie walk z Granicznymi.
No i była jeszcze kwestia tego że jego własny Mistrz polecił mu lokalnego Runiarza.

Galeb nie znosił intryg, ale taka była prawda - jeżeli nie oni to kto inny zająłby się tą sprawą?
 
Stalowy jest offline  
Stary 04-10-2021, 21:27   #42
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Przynęta okazała się wyborna i rybka, czy raczej eks-sekretarz chwycił haczyk. Wyglądało na to, że będą mogli przejrzeć dokumenty o różnym stopniu poufności, co mogło pomóc w ich sprawie. A jeśli przy tym popsują nieco szyki szczuroczłekom, jeśli gdzieś te pokraki knują w okolicy, to i zaraz nastrój się poprawi. Detlef zdecydowanie wolał takiego wroga, o którym było wiadomo, że nim jest - jak grobi czy inne stwory. W człeczych intrygach problemem natomiast było to, że do samego końca nie było wiadomo kogo bić i za co. A szef wywiadu z pewnością nie pochwali, jeśli będą bić kogo popadnie.

Nie mieli wielu wątków, ale te mogły naprowadzić ich na interesujący ich trop. Musieli cierpliwie podążać za nakreślonym planem i zobaczyć, co uda im się z tego poskładać w całość. Dość szybko pogodził się przy tym ze współpracą z kupcem a także guwernantką, czy kim tam w rzeczywistości ta dwójka była. Skoro mieli zaufanie szefa wywiadu, to Detlefowi pozostawało wierzyć, że ten potrafi dobrać sobie odpowiednie towarzystwo. Zresztą mogli okazać się przydatni tam, gdzie krasnoludom z różnych powodów mogło nie udać się dotrzeć.

Galeb wspominał o spotkaniu z Mistrzem Run, na jutro mieli zaplanowane spotkanie w banku oraz ze Starszym. Mogli też próbować rozmówić się z Poczmistrzem w sprawie korespondencji z karakiem - przypomniał sobie.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 07-10-2021, 10:31   #43
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Rudolf zaczął planować dzień. Przy pomocy drewnianej tabliczki i węgielka robił sobie tymczasowe notatki. To pomagało mu myśleć. Grumvaldsson zanotował i postawił przy tym nazwisku duży znak zapytania. To nazwisko padło kilka razy i mimo, że prosił o jego wyjaśnienie, odpowiedzi się nie doczekał.

Następnie zapisał zatrute beczki. Nie wiązał wielkich nadziei z tym tropem, ale postanowił spróbować czegoś się dowiedzieć. Najpierw, trzeba znaleźć kogoś, kto cokolwiek wie na ten temat. Prościej by było u strażników, ale nie miał tam koneksji. Pozostają więc ludzie ukryci w cieniu... Może w gildii będą coś mogli mu pomóc? Zapyta Flicka.

Alfons dopisał, a zaraz potem Mock.

Westchnął. Trzeba będzie skontaktować się z łączniczką i zapytać czy wie cośkolwiek na któryś z powyższych tematów.

A do czasu, gdy dostarczą mu list polecający do poczmistrza Heinricha (o który to list prosił Manfreda), zajmie się swoimi kupieckimi sprawami. Zastanawiał się, co jeszcze zaplanować sobie na dziś?
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 10-10-2021 o 18:52.
Gladin jest teraz online  
Stary 09-10-2021, 00:41   #44
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Śledztwo Ostatnich - Dzień Pierwszy - Poranek

Wieczór przeszedł już w późną noc, gdy Roz Bauer, Rudolf Kaufmann, Detlef Thorvaldsson i Galeb Galvinson opuścili rezydencję Hrabiny w towarzystwie innych zaproszonych gości. Niektórzy, jak Rudolf, wracali do własnych domostw. Inni, jak Detlef i Galeb, poszli spać do wynajętych pokoi. Jeszcze inni, którym zaprzyjaźnianie się z gośćmi płci przeciwnej poszło nadzwyczaj dobrze poszli... cóż, świadkiem być mi się nie zdarzyło, a plotek powtarzać nie wypada. Niemniej Rudolf z ulgą zauważył, że córka szlachcica z jego rodzinnej miejscowości nie należała do tej grupy. A kto wie, może nawet liczyła, że ją odprowadzi? Za późno zdał sobie jednak z tego sprawę. Wśród nich wszystkich najbardziej wyróżniła się jednak Roz, która poszła naraz do dwóch miejsc jako dwie różne osoby. A w każdym razie zadbała, by tak brzmiały ich historie. Przyniesione przez Gustawa pieniądze z wiadomego niewiadomego źródła pomogły zrealizować jej swój plan.


Wallentag (Dzień Pracy), 19 Breuzeit 2522, Poranek

Nowy dzień przywitał wszystkich dobrą pogodą. Choć sam poranek był chłodny, w końcu zaczynała się jesień, słońce szybko odparowało śmierdzącą dymem mgłę, coraz częściej spowijającą pełne pieców węglowych i hut miasto. Cóż, taka była cena postępu. I interesów. Dobrze wiedział to Rudolf Kaufmann, który nawet wymieniając listy z rodziną pamiętał o wykorzystywaniu okazji biznesowych. Czy Robin Haube będzie się czuła dobrze wśród murów i wielkomiejskich tłumów? Wiedział, że nie. Ale czy nie podjęła by się dostarczenia specjalnej "przesyłki" ze szczepkiem drzewa? Choć dzieci nie miał wiedział, że dziecko równa się wydatkom. Więc miał nadzieję.


Odpisanie na listy nie spowodowało końca papierów.
Spisał sobie bowiem kilka spraw, którymi chciał się zająć. Niektóre były oczywiste, inne - mniej.

Grumwaldsson
był krasnoludzkim rzemieślnikiem. Jego znaczenie w khazadzkiej diasporze daleko przekraczało jednak wpływy, jakie mógłby mieć zwykły kowal czy grawer. Nie był właścicielem fabryki, a jednak to jego pobratymcy wybrali by był głosem ich reprezentacji w Zgromadzeniu.
Co produkuje, Rudolf nie wiedział - żaden z przedmiotów Grumwaldssona nie był na sprzedaż dla ludzi.

Beczki, które sam zaprojektował, które zbudował tak by móc w nich przemycać różne rzeczy, które sam sprzedał grupie Alfonse'a Ragorna i Geoffrey'a Mocka... Nie było trudno znaleźć kogoś kto wie coś na ten temat. Zaprzeczanie prawdzie niewiele pomoże. Wystarczyło spojrzeć w lustro. Właściwie, jeśli dobrze pamiętał, to po tamte beczki przyszedł tylko Alfons z kolegami, Mocka wtedy nie było. To nie było normalne, zdziwił się nawet wtedy, ale płacili zbyt dobrze by zadawał pytania, czemu szefa bandy nie ma przy tak ważnej transakcji.
Dziś Mock już nie żył, podobnie jak jego grupa zamordowany w swojej bazie, z kolei Ragorn gdzieś zniknął. Uruchomiwszy swoje kontakty czekał. Każdy kto się ukrywa potrzebuje pieniędzy. Może ktoś go znajdzie. A może, gdy Alfons usłyszy kto go szuka, sam skontaktuje się ze swoim byłym współpracownikiem. Kto wie, być może o szczegóły uda się wypytać jego. Chociaż jeśli trucizna była w stanie przesączyć się przez drewno między "skrytką" a "główną częścią" beczki... może alchemik lub medyk będą w stanie mu zredukować listę potencjalnych trucizn.

Od dalszego zakopywania się w dokumentach dotyczących jego kupieckich spraw, w tym m.in. węglowego imperium Erhardów, które miał nadzieję zrujnować i przejąć za ułamek wartości, uratował go służący - dostarczono właśnie bowiem list polecający do poczmistrza Heinricha.


Roz Bauer tymczasem musiała się nieźle napocić by zgromadzić konieczną garderobę, odpowiednio "udekorować" obydwa mieszkania i upewnić się, że wystarczająco wiele osób zobaczy dwie sąsiadki - zarówno zubożałą, ale szacowną guwernantkę z dobrego rodu, jak i młodą "kobietę pracującą". Zadowolona z efektu, mogła w końcu wybrać jedną z ról i ruszyć w miasto.


Detlef i Galeb
zaś, którzy na Mistrza Run musieli poczekać aż do rana, doczekali się w końcu zaproszenia. Okazało się, że wrócił nawet później niż oni, zmęczony po przedłużającej się w nieskończoność dyskusji w Zgromadzeniu, która jak zwykle ostatnio nie doprowadziła do niczego.
Mimo to, z przyjemnością przywitał Kowala Run, odpowiedział także na zadane pytania. Nie żeby odpowiedzi różniły się do tego, co już wiedzieli. Obrona Prowincji to zadanie Toppenheimerów, a przynajmniej nim było kiedy mieli jeszcze jakieś znaczenie, bo teraz to też spadło na Zgromadzenie. Elektorka pozwoliła na pobór w Nuln, nawet wyskrobała z dna garnka tę resztkę umgich z garnizonu, użyczyła też Straż Miejską by zajęła się zadaniami garnizonu... To znaczy - zrobiło to Zgromadzenie, ale Elektorka wszystko podpisała. Podpisuje zresztą wszystko jak leci, potem ktoś przychodzi, wręcza jej prezent i przekonuje do zmiany i zaraz leci kolejne pismo, sprzeczne z niedawno podjętą uchwałą. I tak to tu jest, w tym śmietnisku umgich. Ale za to tylu stopów stali nie ma nawet w Karaz-a-Karak. Gdy z kolei on zapytał ich czemu Król Alrik siedział bezczynnie podczas inwazji zdziwił się odpowiedzią. Takiego pisma nie widział. Zastanawiał się, czy poruszyć to na najbliższej sesji Zgromadzenia... ale krasnoludy w tym mieście i tak były już mało lubiane i wątpił by ktokolwiek w to uwierzył. Takie czasy, że nawet khazadzi łamią dane słowo - zmartwił się na koniec siwobrody Mistrz.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 10-10-2021, 19:05   #45
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Gustaw przejrzał dostarczone mu dokumenty. Zawierały opis osób, zatrudnionych w archiwum. Nie zaprzątał sobie tym zbyt długo głowy, niech zajmą się tym inni.

Cytat:
Carolus Kleinhopper, mianowany swego czasu przez hrabinę jej pełnomocnikiem do spraw archiwum, o czym zapewne już zapomniała.
Von Grunnenberg skrzywił się. Bogate byle co. Żadna to to szlachta, ale pieniędzy ma zatrzęsienie. Nikt nie wie skąd. Kleinhopperowie często wyjeżdżali poza miasto, niby to na polowanie, niby patrolując drogi. Ale szlachcic był pewien, że są niczym więcej, niż zwykłymi rozbójnikami, wkupującymi się w łaski. Zrobił odpowiednie notatki na boku strony.

Cytat:
Mężczyzna w średnim wieku, w archiwum nie pojawia się prawie nigdy. Posiada dostęp do wszystkich zasobów, ale nie orientuje się w ich położeniu. Potrafi ledwie ledwie czytać i pisać, ale stroni od tego, aby nie można było poznać, jak słabą ma znajomość tej sztuki. Pobiera regularną, niemałą pensję. Większość czasu spędza na wydawaniu złota w towarzystwie znajomych w dobrych lokalach. Lubi towarzystwo kobiet, ale w normie. Nie ma skłonności do używek (chociaż lubi dobry tytoń oraz różne zioła), ani do hazardu. Kiedy nie zabawia się, lubi wyjazdy poza miasto, również na większe odległości. Najbardziej wciąga go strzelectwo wszelkiego rodzaju. Nie lubi otrzymywać prezentów, gdyż traktuje to jako obelgę dla swojej zamożności. Nie cierpi wdawać się w rozmowy zwłaszcza na tematy, na których się nie zna, aby nie wykazać swojej ignorancji. Lepiej unikać więc dyskusji o wynalazkach lub rzemiośle (poza bronią palną i strzelecką). Biżuterię, kwiaty, wiersze, spacery czy kąpiele uważa za niemęskie. Z ciekawostek, jedyny wyjątek robi dla ubiorów i haftów, które w jego mniemaniu przystoją osobie na jego stanowisku. Często płaci niemałe sumy za takie przedmioty.
Z rodziną utrzymuje słaby kontakt, widują się sporadycznie.
Gustaw złapał się na tym, że wpatruje się w tekst, nie przyswajając go dalej. Ziewnął... Chyba Manfred nie oczekiwał, że sam będzie się przez stosy tej lektury przedzierał. Nie skończył czytać jeszcze pierwszego dossier, a już go to znużyło



 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 19-11-2021 o 18:45.
Gladin jest teraz online  
Stary 17-10-2021, 09:38   #46
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Otrzymawszy list polecający do poczmistrza Rudolf przez chwilę zastanawiał się, co teraz z nim począć. Mógł wybrać się tam sam, albo w towarzystwie khazadów i/lub tajemniczej panny Roz. Wszyscy oni byli zainteresowani wizytą na poczcie. Postanowił zacząć od krasnoludów, których zapewne łatwiej będzie znaleźć. Postanowił posłać po nich Carlo, tileańskiego sierotę, którego przygarnął 2 lata temu w Kreutzhofen.
Chłopiec okazał się dość pomocny, gdyż nie miał właściwe podejście do świata. Pomagał w wielu przedsięwzięciach przechylić szalę na stronę kupca, działając w cieniu. Carlo natomiast postrzegał przedsiębiorczego - ówczas jeszcze - bednarza, jako człowieka zdecydowanego i zwracał się do niego tytułem don Rudolfo.

Niestety, westchnął Kaufmann, gdy chłopak trafił wraz z nim do Nuln i podrósł, zbyt często zaczął się zadawać z prostymi rzezimieszkami powiązanymi z Huydermannami. Kolorowe życie było dla niego bardziej interesujące, niż staranne planowanie i działanie z tyłu, jakie proponował mu Rudolf. Do tego wyrósł na atrakcyjnego młodzieńca i sporo czasu poświęcał płci pięknej.

Tak czy inaczej, nadal pracował bezpośrednio dla Rudolfa. Wezwał go więc i wydał instrukcję wyszukania panów Galvinsona oraz Thorvaldssona, poczynając od miejsc skupiających na codzień khazadów. Przykazał Tileańczykowi, aby zaprosił ich do domu kupca z informacją, iż otrzymał list polecający do poczmistrza. Dla panny Roz przygotował natomiast swój bilet wizytowy, na którym skreślił odręcznie krótką informację. Przykazał młodzieńcowi, aby w drugiej kolejności udał się do dworu Liebwitzów i ustalił adres nowej „znajomej" kupca. Oraz, rzecz oczywista, doręczył jej bilecik.

Wyprawiwszy posłańca zamyślił się, po czym dopisał na tabliczce jeszcze słowo „archiwum". Informacja o tym, że archiwum Halstada nadal istnieje, była cenna, nawet bardzo. Pytanie, co należało z tą wiedzą zrobić, komu i za co ją sprzedać. Bo nie za gotówkę. Trzeba będzie poszukać okazji i kupca, a tymczasem najlepiej byłoby dowiedzieć się więcej - gdzie ono jest i co się w nim znajduje. Przy odpowiedniej rozmowie z Hieronimusem, było to do osiągnięcia. Co za okazja, Kaufmann aż zatarł ręce z radości.

Następnie usiadł do mniej oficjalnej części korespondencji z Kreutzhofen, gdzie były zawarte kupieckie obliczenia.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 17-10-2021 o 09:55.
Gladin jest teraz online  
Stary 18-10-2021, 18:00   #47
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Galeb pokiwał smutno głową.
- Myślę Mistrzu że poruszenie tego na Zgromadzeniu rozsierdzi ludzi i potraktują to jako zniewagę lub prowokację. Obawiam się że nawet mając list przy sobie gdybyśmy pokazali go na Zgromadzeniu najpierw była by burza a potem potwierdzanie autentyczności podczas którego dokument by się "zawieruszył". Dlatego imperialny wywiad poprosił nas o pomoc. Formalnie działamy na własną rękę, więc gdyby cokolwiek się stało wszyscy się mogą od nas odciąć.

Zastanawiał się intensywnie nad sytuacją.

- Mistrzu Grumvaldssonie, będzie co opowiadać więc rozsiądźcie się wygodnie. - rzekł wyciągając zza pazuchy butelkę przedniego piwa.

***

Przy piwie Galeb opowiedział o tym co wiedzieli odnośnie listu oraz sabotażach w polu podczas walk Granicznych z Wissenlandem. Dodając to co powiedział Grumvaldsson list do Króla Alrika najprawdopodobniej zawierał autentyczny podpis Elektorki. Nikogo nie będzie obchodzić czy ktoś ją podszedł czy nie. Ktokolwiek wymyślił tą intrygę dobrze to sobie zaplanował, że cokolwiek się stanie, to ona się nie wywinie.

- Jeżeli Wissenland wykona poważniejszy ruch przeciw Karak Hirn to sprawa oprze się o Króla Thorgrima i Cesarza Karla Franza. Przed dowodem w postaci listu Elektorka się nie wybroni, a Cesarz z pewnością nie podejmie natychmiastowych kroków wobec swojej przyjaciółki. W panice czy z własnej buty kobieta może zrobić cokolwiek, nawet jak ktoś z premedytacją podpowie jej jakąś głupotę.

Galeb podrapał się po policzku i podjął dalej.

- Mój nauczyciel Thartek Pustelnik przysłał mnie do was Mistrzu Grumvaldssonie bym pogłębił wiedzę o stopach i runach. Lecz jak widać Bogowie Przodkowie mają wobec nas inne plany. Będziemy się starali z Detlefem zrobić co w naszej mocy, by dawi nie ucierpieli w wyniku tego fermentu. Prosimy więc o pomoc - jakiekolwiek informacje jakie mogłyby nam pomóc. O dziwnych zbiegach okoliczności, osobach którym możemy ufać i tych których mamy się wystrzegać. Póki co mamy dwa tropy - chcemy sprawdzić co się stało z prośbą o potwierdzenie listu. Mamy też bankowy papier który był zapłatą dla skrytobójcy działającego na rzecz tego kto za tym stoi z podpisem Morgrima Luddssona. Chcielibyśmy z nim porozmawiać, ale nie wiemy gdzie mieszka.


***

Kiedy rozmowa dobiegła końca Galeb postanowił załatwić wysyłkę listu do Karak Hirn. Skreślił list w wysokim khazalidzie w dość spoufalającym tonie jak ustalili z Królem:

"Szacowny przyjacielu

Udało mi się spotkać z Krewniakiem o którym Tobie wspominałem i poprosił bym przekazał jego prośbę. Czy zgodziłbyś się spotkać z jego synami? Chcieliby obejrzeć i ocenić kunszt wyrobów.
Uprzedziłem go że sytuacja jest jaka jest. Krewniak chciałby utrzymać z nami stały kontakt, nie lubi załatwiać spraw przez pośredników.
Gdyby przybyli przed czasem ugość ich należycie.
W samym Nuln przywitano nas okropnie. Tu jest jak na beczce prochu. Dopiero w komunie było znośniej.
Umgi zachowują się cholernie nieodpowiedzialnie. Cła poszły bardzo w górę. Będzie drożyzna.
Dziadunio mówi że kuzyneczka przybija swoją markę na wszystkich wyrobach które podsuną jej synowie.
Czekam na odpowiedź.
Trzymaj się w zdrowiu
G. G. "


Galeb użył w liście kilka słów kluczy oraz formy które z Alrikiem ustalili. Krewniak był to wujek Magritty. Synowie (nie wymienieni z imienia) byli to podwładni. Wyroby zaś oznaczały list lub dokumenty. “Sytuacja jest jaka jest” oraz “ugość ich należycie” oznaczało zachowanie wielkiej ostrożności. Wspomnienie nieodpowiedzialności było ostrzeżeniem przed zakusami.
Dziadunio, jak łatwo było zgadnąć był to Starszy, kuzyneczka to Elektorka, marka to podpis.

Wiadomość poleciała krukiem.

Spraw do ogarnięcia było sporo, a jeszcze przyszło zaproszenie od kupca. Postanowili więc udać się najpierw do portu by załatwić "coś na szkodniki". Warto było pobrać co tam mają choćby tylko po to by obejrzeć a potem zrobić własne, dużo lepsze. Tak czy tak wypad na miasto wymagał drobnego rozbrojenia się by wyglądać podobnie do miejscowych krasnoludów. Skórznia i kolczuga, oraz prosta broń schowane pod ubraniem i peleryną.

- Gdy załatwimy te środki… chodźmy do tego kupca Rudolfa. Skoro ma list polecający to zgarniemy go i pójdziemy do Poczmistrza. W porządku? - rzekł do Detlefa.
 
Stalowy jest offline  
Stary 18-10-2021, 21:02   #48
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Pracę nad księgami kupieckimi przerwało mu przybycie von Essinga, który dostarczył mu dane na temat pracowników archiwum. Rudolf przyjął gościa stosownie, aby szlachcic nie poczuł się urażony i starając dowiedzieć o nim czegoś więcej. Wizyta nie trwała jednak zbyt długo i wkrótce kupiec mógł usiąść znowu za biurkiem. Carlo powrócił z informacją, że z zadania się wywiązał, po czym gdzieś zniknął.

Kaufmann zajrzał do środka dostarczonego mu opracowania.

Cytat:
Thomas Greendale - przełożony archiwum. Niziołek w średnim wieku. Bardzo skryty. Dość majętny, chociaż ze swoim bogactwem nie obnosi się ostentacyjnie. Lubi dobrze zjeść, ale ponad jedzenie przedkłada alkohol, tytoń i inne zioła. Stwierdzono, że w jego diecie nie pojawiają się ciasta i inne słodycze, powód nieznany. Pieniądze przeznacza też na kolekcję broni i instrumentów muzycznych z różnych stron świata. Potrafi grać na wielu z nich, nie zauważono jednak u niego zamiłowania do śpiewu. Chętnie też pogrąża się w lekturach dotyczących dalekich krain. Nie stwierdzono u niego innego rodzaju literatury.
Potrafi na tematy podróży wiele rozmawiać i nie raz podkreśla, że gdyby nie obowiązki służbowe, chętnie wyruszyłby w podróż. Prawdopodobnie są to jedynie czcze opowieści, gdyż rzadko kiedy porusza się inaczej niż powozem lub wierzchem.
Od pomocy domowej wiadomo, iż nie cierpi przebierać się w oficjalne ubiory i traktuje to jako rzecz nader przykrą, oraz iż obawia się osób parających się magią. To ostatnie potwierdzają również nasze własne obserwacje z oficjalnych przyjęć.
Wedle informacji zaczerpniętych od jego podwładnych, nie ma też głowy do kwestii zaopatrzenia archiwum w niezbędne przedmioty, zleca te zadania innym.
Żonaty, pięcioro dzieci. Brak informacji o relacjach na boku.
Przerzucił jeszcze kilka kartek, spoglądając na imiona: Carolus Kleinhopper, Theopilius Kienholtz, Hagrin Maurer. Jeżeli będą chcieli jakoś dostać się do archiwum, może potrzeba będzie poświęcić na to więcej czasu. Na razie powrócił do własnego biznesu.




Bardzo zadowolony był z balii. Udało mu się wejść na rynek z ekskluzywnymi modelami. Wykonane z drewna drzew owocowych, wykończone pszczelim woskiem. Klepki zdobione, wystające ponad rant. Ale nie to było kluczem do sukcesu. Zatrudnił do sprzedaży dwie z najpiękniejszych kobiet w Kreutzhofen: Britt Stoltenberg oraz Petrę Drall. Uśmiechnął się. Wiedza o romansie Britt pomogła przekonać ją do współpracy. Przy tym płacił jej dobrze. A miała dziewczyna talent do tego. Liczni kupcy i kapitanowie cumujący w miasteczku dawali się skusić na tego typu, wcale nie tanią, balię. Co najlepsze, słowo poszło w świat i zaczynali się pojawiać nowi kupcy, z polecenia. Britt nie bała się przekuć swojego kobiecego uroku na wyniki sprzedażowe, co dla obojga z nich było bardzo korzystne.

Co do Petry natomiast. Rudolf postukał palcami po blacie. Westchnął. Młody Badderhof uratował mu życie wtedy w tej zasadzce, samemu ginąc. Gdyby nie on, Rudolf nie przetrzymałby kolejnego ciosu. Opiekując się jego kobietą, mógł się chociaż w tej sposób odwdzięczyć. A Drallównie pomoc była potrzebna, aby nie skończyć jako żona Gregora. Zabrał ją więc ze sobą do Nuln, razem z jej matką i dał mieszkanie i pracę. Petra mimo swych wdzięków była zbyt skromna, by prowadzić sprzedaż w stylu Britt. Poza tym śmierć jej narzeczonego przybiła ją jeszcze bardziej, niż zrobiła to sama choroba matki. Rudolf obawiał się trochę o wyniki sprzedażowe, ale niepotrzebnie. W Nuln nie brakowało bowiem kobiet wręcz rozwiązłych, a epatowanie wdziękami w ich wydaniu zawstydziło by nawet Stoltenbergównę. Tymczasem pięknych, ponętnych, tajemniczych, cichych i ze skrytym smutkiem kobiet nie spotykano na codzień. Właśnie to połączenie piękna, tajemniczości i smutku wyróżniło go na rynku rozwiązłego miasta. Właśnie dlatego sprzedaż się udawała. Kaufmann miał szczęście. Gdyby próbował przenieść tutaj wzorzec sprzedaży z Kreutzhofen, poniósłby porażkę. Miał więc powody do zadowolenia.
 
Gladin jest teraz online  
Stary 19-10-2021, 09:39   #49
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Detlef niemal w zupełnym milczeniu towarzyszył Galebowi w realizacji ustalonych wcześniej zadań. Po jego bardziej niż zwykle zachmurzonym obliczu widać było, że niezbyt jest zadowolony z konieczności roztrząsania tajemniczych wątków i szukania śladów dworskiej intrygi. Brodacz nie uważał się za durnia, ale pewniej czuł się w sytuacji, kiedy było wiadomo kto swój, a kto wróg. Tutaj mieli mnóstwo informacji, ale w praktyce nie wiedzieli niemal nic - a każdy błąd w postaci oskarżenia nie tej osoby co trzeba mógł spowodować poważne konsekwencje dyplomatyczne między dawi i umgi. Ba! Mogło tak stać się nawet, gdyby trafili na winnego - ujawnienie spisku na najwyższych szczeblach władzy z pewnością wstrząsnąłby i jeszcze bardziej osłabił mocno dotkniętą przez Burzę Chaosu i rejzę Granicznych prowincję.

Postanowił skupić się na tym, co było mu bliższe - przygotowaniu do sprawdzenia tych tropów, które już mieli. W rozmowie Galvinsona ze Starszym nie przeszkadzał - ograniczając się do odpowiadzi na pytania lub potwierdzając słowa towarzysza skinieniem lub wymownym pomrukiem.

Dzień dopiero się rozpoczął, dlatego mogli przejść do kolejnego punktu, jakim była wizyta w kancelarii, przez którą powinna przechodzić cała korespondencja do lub od elektorki. Umyślny podesłany przez Herr Kaufmanna przyniósł informację, że kupiec otrzymał list polecający do poczmistrza. Kiedy już się spotkają dobrze będzie potwierdzić wspomniane wcześniej przez Detlefa miejsce spotkań - gospodę przy jednej z głównych arterii miasta znajdującą się w podobnej odległości między krasnoludzką diasporą a domem Kaufmanna, o nieco wyższym standardzie zapewniającym brak lokalnych mętów, a przy tym nie drenującą sakiewek zbyt mocno (choć na gust Detlefa i tak było drogo). "Czarna Owca", jak mu powiedziano, miała zacną kuchnię i przednie trunki, więc nie powinni narzekać na kolacje w tym miejscu. Natomiast okazja do wymiany informacji przy pozornie niezobowiązującej rozmowie współbiesiadników mogła być nieoceniona.

Detlef pomyślał również, że przydałby się jeszcze inny pretekst do spotykania z kupcem - jak chociażby negocjacje handlowe w imieniu browaru, którego piwo jeszcze nie tak dawno transportowali. Wszyscy wiedzą, że z krasnoludami interesy nie są łatwe, to i spotykać się trzeba często, negocjować i uzgadniać - niejednokrotnie w zakrytej loży z dala od oczu handlowej konkurencji. Jeśli Frau Bauer będzie udawać służącą, guwernantkę, czy inną pomoc kupca, to w opinii brodacza pretekst do wspólnych spotkań będzie doskonały. Pomysłem zamierzał podzielić się przy najbliższym spotkaniu z pozostałymi.

W drodze do kupca planowali odwiedzić sprzedawcę trutek na gryzonie. Detlef zainteresowany był taką z dużą zawartością żelaza - podobno była diablo skuteczna, gdy podać bezpośrednio do gardła lub w miękisz. Musiałaby przy tym być dość krótka,by zmieściła się w pochwie ukrytej na plecach pod płaszczem. Pełna skórznia i zbroja kolcza musiały wystarczyć zamiast płyty, na głowie otwarty hełm, dłonie chronione rękawicami, a na przedramionach stalowe karwasze zamiast tarczy. Może i Nuln nie było polem bitwy, ale wcale nie było powiedziane, że będą tutaj całkowicie bezpieczni. Zważywszy na niepokojne na tle etnicznym Detlef wolał być przygotowany na najgorsze.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 20-10-2021, 17:42   #50
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roz miała pełne ręce roboty i to że uwinęła się ze wszystkim tak szybko uznała za dobry omen. Mieszkanie było korzystnie zlokalizowane, na styku dzielnicy uniwersyteckiej oraz doków. Zarówno obecność bardziej zaradnego ludu pracującego, jak i mniej zaradnych guwernantek nie powinna tutaj nikogo dziwić.

Każda z prac, którymi miała się teraz zająć prędzej czy później prowadziła do Kaufmanna. Uznając więc, że najlepszym będzie udać się do niego "w poszukiwaniu pracy" opuściła swoje guwernanckie lokum w zwyczajnym damskim ubraniu, przyzwoitym, w miarę czystym, ale przeciętnym i w żadnym wypadku ekstrawaganckim. Wpadła przy wyjściu na bezwstydnie mlaskającą dozorczynię na widok jakiegoś gogusia próbującego dopilnować, aby wizytówka Szanownego Pana Kaufmanna dotarła do rąk Panny Rosy, która mieszka w tej kamienicy.

Kobieta obejrzała uważnie wizytówkę i oglądając uważnie wysłańca kupca grzecznie podziękowała za informację i potwierdziła, że to ona jest adresatem wizytówki. Nieśmiało zaproponowała wspólny spacer do siedziby pracodawcy, ale mężczyzna odmówił wymawiając się zleconymi obowiązkami. Kaufmannowi musiało powodzić się nieźle, skoro stać go było na takich posłańców.

Odwiedzając Kaufmanna przede wszystkim chciała się dowiedzieć, czy kupiec wie coś już o potencjalnych celach w sekretariacie. Dokładnie mówiąc osób, które można by zastąpić w pracy, gdyby jakimś niezwykłym zbiegiem zdarzeń przydarzyłoby im się to czy inne nieszczęście.
Druga sprawa dotyczyła drukarni i papieru czerpanego używanego przez sekretariat Elektorki. Nie był to wiele obiecujący trop, ale nie mieli za dużo wskazówek. Z kupcem lub za jego poleceniem zamierzała sprawdzić czy są inni klienci zainteresowani najwyższej jakości papierem.
Trzecia sprawa to infiltracja półświatka w poszukiwaniu pozostałych listów. Roz była przekonana, że jeśli coś takiego miało miejsce to było na pewno wyjątkowo dobrze ukryte. Tropy mogły się zaczynać w sekretariacie, ale nie musiały. Trzeba było się dowiedzieć, czy i w jaki sposób sekretariat i sama Elektorka korzystają z usług nieoficjalnych sposobów przekazywania wieści. Możliwe, że kupiec miał jakieś podejrzenia.
Sama też zamierzała użyć swoich starych zaufanych kontaktów, z czasów gdy pracowała jako goniec kupiecki.
Na koniec zaproponowała, aby oficjalnym powodem wizyt w siedzibie kupca był fakt, że Roz miałaby dla niego wykonywać różne zlecone prace. Przykrywa prosta i nie budząca wątpliwości.

Gdy krótka wymiana informacji zakończyła się, Roz wybrała się do drukarni, gdzie pod pozorem poszukiwania należytego materiału dla swojego (nieokreślonego bliżej pracodawcy), który pragnie przelać swoje szlachetne myśli na równie szlachetny papier, próbowała wciągnąć sprzedawcę w rozmowę na temat odbiorców papieru czerpanego. Klientela na najlepszej jakości papier czerpany zapewne nie była zbyt duża, ale może oprócz najbogatszych mieszkańców Nuln i okolic, ktoś inny jeszcze bywał nim zainteresowany.

Na koniec udała się do swoich znajomych sprzed wyprawy na przełęcz rozpytując o aktualną sytuację w handlu, pytając o robotę dla gońców oraz o to sekretariat Elektorki ma zwyczaj korzystać z lokalnych usług do przesyłania wieści, szczególnie na dalsze odległości.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172