Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-04-2022, 11:26   #21
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
Strategicznie rzecz ujmując byli w czarnej dupie. Wcale nie chodziło o różnicę w przewadze liczebnej czy coś w tym stylu w końcu jeden krasnolud liczył się przynajmniej jak trzech goblinów także nie chodziło ilość przeciwników. Gobliny był w większym pomieszczeniu gdzie miały dużą swobodę ruchu. Poza tym dodatkowo mieli po przeciwległej stronie korytarze do ewentualnej ucieczki. Dalej na skraju widoczności były jakieś zagrody ze zwierzętami lecz z tej trudno było zyskać pewność czy to psy czy wilki. Jednak należało je brać pod uwagę również jako potencjalnych przeciwników. Dopóki były w zagrodzie być może nie. Jednak jeżeli ktoś otworzy furtkę lub może w ferworze walki upadnie na nią wtedy sytuacja może się zmienić diametralnie.
Oni natomiast kłębili się w wąskim wyjściu korytarza gdzie nie było zbyt wiele miejsca do jakichkolwiek manewrów. Można było ustawić obok siebie maks dwóch łuczników. to jednak nie rozwiązywało tematu.

Davandrell cofnęła się w głąb korytarza. Wyszukała wzrokiem Gretę. Po latach doświadczenia potrafiła odróżnić dobrego łuczniką od takiego, który trzyma łuk od święta i na polowaniu na sarny. Duży cel łatwo trafić nawet laikowi. Kiwnęła głową na znak, że chce porozmawiać. Greta przybliżyłą się.
- Mam mało czasu na decyzje. W każdej chwili ktoś nas może usłyszeć lub odkryć. - Szeptem zaczęła rozmowę. Reszta też ścisnęła się trochę bliżej patrząc uważnie na elfkę i wytężając słuch.
- Greta i ja wysuniemy się po cichu jako pierwsze z korytarza i staniemy po obu stronach wyjścia z korytarza. Strzelimy równocześnie. Zakładam dwa martwe cele na początek i efekt paniki oraz zaskoczenia. Reszta będzie miała wolną drogę. Trzeba jak najszybciej opuścić ten wąski korytarz gdzie tracimy przewagę i rozproszyć się w kierunku jak największej liczby przeciwników. Zakładam, że Goli już w tym czasie będzie pośrodku komnaty i niewiele będzie zdolne by go powstrzymać.

Popatrzyła na twarze wszystkich towarzyszy. Nie widziała sprzeciwów. Pewność mogła mieć co do siebie, Goliego i Magnusa. Ich znała i wiedziała do czego są zdolni. Reszty nie znała. Jednak nie pierwszy raz pracowała z nową ekipą. Trzeba robić swoje i dać z siebie wszystko, a to już połowa sukcesu. Tak na szybko i tak nie wymyśliła by niczego lepszego jednak zrobiła wystarczająco długą pauzę, żeby dać czas na ewentualne kontrpropozycje.

Nigdy z góry nie wiadomo, które decyzje są właściwe. Potem weryfikuję to życie. Wiedział tylko, że da z siebie wszystko. Jak zwykle. Tak samo zresztą jak Goli i Magnus. Czasu na decyzję było mało. Trzeba było działać. Poprawiła łuk i wybrała pierwszą strzałę z kołczanu. Kątem oka zauważyła jak Goli poprawił uchwyt topora. Będzie niezła jatka pomyślała sobie.
 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.
Connor jest offline  
Stary 15-04-2022, 18:17   #22
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Jaskinie goblinów

Brak doświadczenia taktycznego i bojowego dawał się teraz medyczce we znaki, ale nawet ona zdawała sobie sprawę, w jak kiepskim położeniu się teraz znajdowali. Toteż słuchała uważnie słów elfki, zdając się na doświadczenie najemniczki. Coraz bardziej żałowała, że nie została przy wozie z Inez. Kiedy Davandrell objaśniała im plan działania, Melissa przytoczyła do pasa swój buzdygan i znów sięgnęła po łuk. Wolała nie plątać się pod nogami bardziej doświadczonym wojownikom.

Lennard korzystając z tego, że trzymali się nieco z tyłu. Wyszeptał do niej.
- Pani, powinniśmy się wycofać, zanim stanie ci się krzywda. Wracając po własnych śladach, bez problemu znajdziemy drogę na zewnątrz. - Melissa spojrzała na swojego ochroniarza i przecząco poruszyła głową szeptając. - Nie, nie zostawimy naszych towarzyszy w tej sytuacji. Być może ja nie na wiele się przydam, ale wasze wsparcie będzie miało znaczenie. Jak tylko Goli i Magnus ruszą na gobliny, ruszycie za nimi. Ja będę się trzymać z tyłu i strzelać z łuku To jest rozkaz. - Głos dziewczyny był stanowczy. Lennard nie był zachwycony i nie próbował tego ukrywać, ale skinął posłusznie głową. - Jak sobie życzysz, moja pani, ale w razie gdy znajdziesz się w bezpośrednim niebezpieczeństwie, wycofamy się by cię chronić. - Mówiąc to, odwrócił się do brata, by przekazać mu instrukcje Melissy.

Ona sama westchnęła tylko cicho. Była spokojna, jak zawsze. To nie tak, że nie odczuwała strachu, choć to chyba nie było właściwe określenie na to co czuła, zdawała sobie sprawę, że zagrożenie jest realne i go nie lekceważyła. Ale nigdy w takich sytuacjach się nie denerwowała, czy panikowała. Będzie co ma być.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline  
Stary 16-04-2022, 02:01   #23
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 06 - 2520.04.19; bct (4/8); południe

Miejsce: Ostland; Lenkster; okolice Lenkster; jaskinie goblinów
Czas: 2520.03.19; Backertag (4/8); południe
Warunki: jaskinia, plamy światła i ciemności, wilgotno, ziąb, chaos walki;



Wszyscy



Czekanie, dyskrecja, narady i cisza skończyły się zastąpione hałasem, dzikimi wrzaskami walczących stukotem broni o broń oraz wyciem zwierząt. W jednej chwili oświetlona ogniskiem i pochodniami jaskinia zmieniła się diametralnie. Z miejsca odpoczynku, bezpiecznej kryjówi i rozrywki dla goblinów zmieniła się w walkę o przetrwanie. Bardzo krwawą bo chyba nie spodziewały się rajdu o takiej skali na swoje leże. Napastnikom udało się osiągnąć całkowite zaskoczenie.

Jeszcze w koślawym, ciemnym korytarzu oświetlonym kawałek dalej przez pozostawione na ziemi lampy musieli się ustawić. Miejsca nie było na tyle dużo aby mogli wybiec wszyscy razem jednocześnie. Co niestety nie sprzyjało osiągnięciu zaskoczenia i zmasowanemu atakowi. Z początku więc ustawiły się dwie łuczniczki, Greta i Davandrel. Onie miały torować drogę pozostałym swoimi strzałami. Przy nich stanęła Olga z Bruno. Niejako z musu. Musiała dać sygnał psu do szarży a nie było wątpliwości, że żaden dwunóg nie może się mierzyć z czworonogiem pod względem prędkości. Za nimi stanęli towarzysze elfki oraz Petra. Zaś Melissa z Wilhelmem i Lenartem zamykali ich grupę.

~ Tylko uważaj na siebie. Ktoś nas będzie musiał pocerować jakby była taka potrzeba. A ciebie to chyba dopiero Inez by mogła. - szepnęła Petra do Meliissy odwracając się do niej na chwilę nim wszystko się zaczęło. W tej chuście na twarzy i drugiej na głowie i jeszcze z kuszą w dłoniach wyglądała jak jakaś banitka. Ale w głosie dała się słyszeć życzliwość.

~ No dalej! Te gobliny same się dla nas nie zlikwidują! ~ syknęła cicho i buńczucznie czy to na pokaz i dla dodania otuchy czy też naprawdę wierzyła, że nic złego im się nie przydarzy. Trzepnęła Magnusa stojącego przed nim, ten przekazał sygnał pierwszej trójce. Jeszcze ostatni oddech, ostatnia myśl i się zaczęło.

- Bierz ich Bruno! Bierz ich! - Olga zaprowadziła swojego ogara do krawędzi zakrętu a potem poszczuła go na wciąż sobą i kozą zajęte gobliny. Kudłata błyskawica runęła w końcówkę krytarza i wypadła na otwartą przestrzeń jaskini. Za nim ruszyła pierwsza trójka ich grupy i reszta. Zaskoczenie goblinów było kompletne.. Ci przy ognisku to zorientowali się, że coś na nich pędzi jak ogar pokonał w paru susach z połowę dystansu do nich. Podnieśli głowy i wydali pierwsze okrzyki strachu i zaskoczenia. Zwłaszcza, że w wylocie korytarza pokazały się pierwsze atakujące postacie. Bojowy ogar Olgi nie dał im żadnych szans. Rzucił się na pierwszego goblina z miejca przygważdżając go do podłoża i szarpiąc żywe ciało swoimi kłami. Aż ciarki przechodziły, było coś piertownego w tym sztukowaniu jeszcze żywej, wrzeszczącej i szarpiącej się ofiary przez drapieżnika. Wrzaski rozszarpywanego psimi kłami goblina wypełniły jaskinię alarmując nawet tych którzy jeszcze nie do końca się zorientowali co się dzieje. Była szansa, że mimo zaskoczenia z tuzin goblinów otrząsnął by się wreszcie i uporał się z jednym ogarem. Ale zaraz w sukurs mu przyszłą reszta napastników.

Davandrel prześcignęła obie ludzkie koleżanki co dla elfki nie było żadnym wyczynem. Rzadko który człowiek mógł się ścigać z elfem jak równy z równym. Więc do jaskini wbiegła pierwsza na czele grupy. Widziała jak Bruno dopada, powala i zaczyna rozszarpywać pierwszego z goblinów przy ognisku. Sama skierowała się nieco w prawo aby dać miejsce tym co biegli za nią. Gdy się zatrzymała walka przy ognisku zataczała coraz szersze kręgi a ona wzięła na cel swojego łuku jednego z tych gospodarzy co to zastała go na środku jaskini. Wycelowała swój łuk podobnie jak Greta która doszła do niej gdy tylko się zatrzymała. Obie posłały swoje strzały w tego samego goblina. Ten syknął i stęknął przy każdym trafieniu. Od razu poznały, że trafiły go poważnie bo dwie strzały sterczały mu z chuderlawej piersi. Odwrócił się i zaczął uciekać w stronę jednego z widocznych wcześniej korytarzy. Ale uciekał dość pokracznie, widocznie musiał zostać poważnie ranny i ledwo mógł się utrzymać na nogach. Instynkt życia popychał go jednak dalej byle ujść niebezpieczeństwu.

Olga biegła razem z nimi póki byli w korytarzu. Ale ruszyła śladem swojego ogara, ku goblinom przy ognisku. Zresztą miała rohatynę a nie łuk jak one. Dobiegła do sąsiedniego zielonoskórego do tego jakiego właśnie Bruno przerabiał na krwawy ochłap. Drugi z goblinów miał nieco więcej czasu niż sąsiad więc zdołał złapać czy dobyć jakiegoś haka albo łomu i nim stawił opór napastniczce. Wciąż był jednak zaskoczony, niejako przyparty plecami do ogniska a natarła na niego wyższa przeciwniczka z myśliwską rohatyną. Olga dziko wrzasnęła starając się przekuć strach w agresję i dźgnęła w chuderlawą pierś. Goblin zawył bo rana była poważna. Próbował jednak wydostać się z matni. Ale wreszcie do ogniska dobiegł na swoich krótkich nogach krasnolud. Goli chlasnął na odlew zataczającego się przeciwnika. Kilof rozrpruł kawał żeber, razem z barkiem goblina odrywając mu prawie całkowicie ramię. Zielonoskóry zawył od tego śmiertelnego ciosu. Wrzask umilkł bo właśnie próbował trzepnąć swoim hakiem w tropicielkę gdy dopadł go klof. Olga jednak też nie próżnowała i z impetem przebiła rohatyną goblińską czaszkę przewalając go i przbijając ją do ziemi.

Jeszcze oboje zmagali się ze swoim goblinem gdy towarzysz elfki i krasnoluda zaszarżował z drugiej strony Bruno na trzeciego z najbliższych wejścia goblinów. Ciężki, dwuręczny miecz właściwie już pierwszym cięciem zakończył tą walkę. Przeciął goblina po skosie na pół. Zdumiony zielonoskóry jakby tego nie dostrzegł. Że góra zsunęła mu się z korpusu i obie części opadły na ziemię. Niczym jakiś pokraczny stwór próbował doczołgać się do nóg wojownika aby czymś go tam dźgnąć co miał w łapach. Miecz magnusa ze świstem opadł między łopatki stwora kończąc jego żywot definitywnie.

Petra wbiegała tuż przed Melissą. I obie zorientowały się w tym samym. Nie bardzo miały do kogo strzelać z samego wejścia jaskini. Do tych najbliższych goblinów dopadli już ci co mieli broń do bezpośredniej konfrotnacji i teraz już było ryzyko, że strzelając do nich mogą zranić kogoś ze swoich. Wciąż było jednak kilka powstających czy rzucających się do ucieczki goblinów w głębi jaskini. Ale one same też musiały wbieg głębiej aby móc w nich wycelować.

Melissa widziała jak dwaj jej ochroniarze ją wyprzedzili. Lenard zaszarżował na jednego z goblinów przy ognisku. Udało mu się trafić ale niezbyt poważnie. Goblin krzyknął krótko i odskoczył sam zaś próbował dźgnąć go jakąś krzywą szablą. Wciaż musiał być nieco zaskoczony albo był taki niezdarny, że potknął się o coś leżącego przy ognisku. Lenard to wykorzystał i zanim goblin zdołał się wyprostować dosięgło go kolejne siekniecie.. Tym razem poważniejsze niż to pierwsze. Przeciwnik Lenarda zakrztusił si krwią i wyraźnie się zaczął słaniać na swoich koślawych nogach.

Bratu Lenarda też początkowo szło nie najgorzej. Widząc, że za bardzo nie ma już gdzie atakować jeśli nie chciał obiegać walczących przy ognisku zaszarżował na jednego z pojedynczych goblinów co dopiero co rzucali w czymś tą upalikowaną kozę. Goblin pisnął ze strachu widząc jak pędzi na niego o wiele większy i masywniejszy przeciwnik. Ale za długo zwlekał z tego zdziwienia bo chwilę potem już ochroniarz Melissy zdzielił go z góry na dół. Goblin zaskrzeczał i odskoczył. Musiało go zaboleć ale niespodziewanie odwinął się przeciwnikowi. Kościana, okuta czymś pałka trafiła w bok Wilhelma. Całkiem boleśnie bo krzyknął głośno ale krótko. To było jednak za mało aby wyłączyć go z walki.

Szybko się okazało, że gobliny w większości podają tyły. Te pierwsze trzy na jakie spadła pierwsza fala napastników zostali szybko zabici. Dwóch czy trzech jeszcze stawiało opór, zwykle ci do których ktoś zdołał dopaść na początku walki ale reszta bez skrupułów biegła do widocznych wcześniej tuneli, jak najdalej stąd.


---



Mecha 06



Stan ŻYW na początku T 03:



Bruno 10/10 s.zdrowy (0)

Olga 14/14 s.zdrowy (0)

Goli 17/17 s.zdrowy (0)

Davandrel 12/12 s.zdrowy (0)

Magnus 14/14 s.zdrowy (0)

Greta 16/16 s.zdrowy (0)

Petra 15/15 s.zdrowy (0)

Lenard 12/12 s.zdrowy (0)

Melissa 14/14 s.zdrowy (0)

Wilhelm 7/12 s.ranny (-10)
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 18-04-2022, 21:45   #24
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Cuchnący półmrok goblińskiej jamy

Greta poczuła jak wzbierająca fala wściekłości dosłownie ją dusi przesłaniając oczy czerwonawą mgiełką ogromnego wzburzenia. Zgrzytając zębami w wyrazie bezradnego niedowierzania, łuczniczka opuściła swą broń i wbiła wzrok w ruchliwe kształty pierzchających panicznie goblinów. Rozproszeni po jaskini towarzysze z wprawą rąbali dopadniętych zielonoskórych, nie dając baczenia na ich piski i skowyty i nie okazując cienia miłosierdzia.

Widząc pryskającą na grunt czarną posokę łowczyni wymamrotała pod nosem przekleństwo, za które co bardziej surowi kapłani Sigmara mogliby nakazać wsadzić ją pod pręgierz w dzień targowy. Obrała sobie wcześniej za ofiarę wyjątkowo okazałego i równie szkaradnego goblina, noszącego na głowie końską czaszkę, a na karku naszyjnik z czegoś, co wyglądało w półmroku na ludzkie zęby. Rechoczący obłędnie stwór wydał jej się jednym z przywódców tej odrażającej zgrai, toteż wcale nie poczuła się zaskoczona widokiem strzały elfki wbijające się w jej zdobycz - Davandrell nie była w ciemię bita, więc zapewne w mgnieniu oka poznała się na goblinie tak samo jak Greta.

Nie, Gretę zdumiało, zaskoczyło i rozwścieczyło co innego; mianowicie to, że ugodzona dwiema strzałami pokraka zdołała mimo wszystko czmychnąć w ciemność innego z tuneli, niwecząc religijny ceremoniał jaki łowczyni przygotowała już w myślach dla Karnosa. Nie mając czystej linii strzału Greta wsunęła łuk do łubii i złapała ponownie za toporek. Wciąż mamrocząc pod nosem przekleństwa dziewczyna ruszyła poprzez zaśmieconą jaskinię.

Nie lza ich ścigać w korytarzach, pani - wyrzuciła z siebie zatrzymując się na chwilę obok Petry - Kurwie syny niechybnie nas wciągną w zasadzkę, to ich terytorium. Teraz uciekają, ale szybko się opamiętają i zaczną nas kąsać.

Przyspieszając kroku Greta ruszyła w stronę przeciwnej strony jaskini, złym wzrokiem szukając jakiejkolwiek ofiary.

Mistrzu, zakładam, że moi towarzysze przegonią resztę goblinów w głąb podziemi. Greta pragnie w tym czasie przyjrzeć się klatce dla zwierząt i wszystkiemu innemu w jaskini, nie ma sensu wpychać się pomiędzy zbrojnych. Jeśli któryś z powalonych goblinów chociaż drgnie, dostanie po łbie toporem.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online  
Stary 20-04-2022, 10:22   #25
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
- Bierz ich Bruno! Bierz ich! - To wystarczyło zamiast komendy do boju. Widać zaprawiony w bojach ogar wyrwał z miejsca jak strzała wypuszczona z cięciwy i puścił się pędem na środek pomieszczenia nie wydając nawet jednego warknięcia.

Davandrell jako elfka zareagowała ułamek sekundy po nim. W tym miała przewagę nad ludźmi. Ruszyła zanim ktokolwiek z drużyny zdążył drgnąć. Wybiegła z korytarza i gdy tylko znalazła się w pomieszczeniu odsunęła się w prawo przyjmując w miarę dobrą pozycję strzelecką i robiąc miejsce dla pozostałych. Chwilę później obok niej pojawiła się Greta. Nie było czasu zastanawiać się czy nie lepiej by było gdyby ustawiła się z lewej strony korytarza dając w ten sposób możliwość ostrzału z obu stron. To była jednak walka i co by tu nie zaplanować walka zawsze to koryguje i sprowadza do rzeczywistości. I tak dobrze, że na siebie nie powpadali.

Pierwsze dwie strzały przeszyły powietrze niemal równocześnie. Strzała Dvandrell nie mogła chybić i trafiła dokładnie tego goblina, w którego celowała. Chwilę później strzała Grety utkwiła w tym samym celu trochę poniżej. Niezła jest pomyślała sobie elfka choć lepiej by było trafiać dwa odrębne cele niż jeden.
Poważnie ranny goblin rzucił się do ucieczki. Davandrell już miała na cięciwie kolejną strzałę. Umiejętność tak zwanego szybkiego przeładowania ćwiczyła ze szczególną uwagą. Nie było sensu dobijać goblina trafionego dwoma strzałami. O ile rany nie były śmiertelne to wykrwawi się zanim ta bitwa się skończy.

Walka rozgorzała na dobre. Spanikowanego gobliny zamiast chwycić za broń i walczyć bardziej szukały drogi ucieczki niż czegokolwiek innego. Walczący wręcz towarzysze szybko opanowali środek pomieszczenia zadając celne i mordercze ciosy. Gdzieś tam podnosił się i opadała krasnoludzki topór.
Davandrell posuwała się dalej w prawo od korytarza, z którego wybiegli. Poruszała się po obrzeżu pomieszczenia. Wiedziała, że nawet dla najlepszego strzelca zbyt ryzykowne jest strzelanie tam gdzie walczą sprzymierzeńcy. Dlatego też wyszukiwała takie cele względem których miała czystą prostą linię strzału.
Przynajmniej dwa razy jeszcze posłała dokładnie mierzone strzały w gobliny nie związane chwilowo walką lub te, które próbowały chyłkiem opuścić pomieszczenie. Tchórzowskie plemię.

Elfka w najbardziej nawet optymistycznych założeniach nie przypuszczała, że uda im się załatwić temat jedną walką. Zielonoskórzy tchórzostwo i ucieczkę wysysały z mlekiem matki. Na pewno czekało ich dalsze poszukiwanie by oczyścić ten teren.
 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.
Connor jest offline  
Stary 23-04-2022, 21:53   #26
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Cuchnący półmrok goblińskiej jamy


Okrzyk Olgi rozpoczął walkę. Stopniowo każde z towarzyszących medyczce osób znalazło się w jaskini i starło z goblinami. Melissa dotarła ostatnia, rozglądając się uważnie, szukała celu do strzału. Niestety wszystkie gobliny były już związane walką z jej sojusznikami, a nie chciała nikogo z towarzyszy zranić. Jedyne co mogła zrobić, to wejść głębiej w jaskinię i próbować ustrzelić jakiegoś uciekiniera, zanim zniknie w korytarzu. Widziała, że Wilhelm został ranny i obiecała sobie zająć się jego ranami jak tylko znajdą na to czas. Na razie szło niezgorzej, ale kto wie ile tych pokracznych stworów czaiło się jeszcze w tunelach. Modliła się do Shallyi, żeby wyszli z tego cało.

Lenard i Wilhelm nieźle sobie radzili, choć młodszy z braci został ranny. Starszy z braci, pokonawszy swojego przeciwnika, podszedł do Wilhelma i upewniwszy się, że to tylko powierzchowna rana, skarcił go spojrzeniem. Zawstydzony młodzieniec tylko coś burknął pod nosem i obaj ruszyli w stronę najbliższego korytarza, by obstawić wejście do jaskini. żaden nie miał zamiaru biegać po nieznanych korytarzach i szukać śmierci z rąk zdradzieckich goblinów. Ich powinność, to ochrona panienki Melissy.

Małe potworki rozbiegły się po korytarzach, ale to tylko kwestia czasu, zanim się opamiętają i przystąpią do kontrataku. Medyczka stanęła za Lenardem i rozejrzała się po jaskini, sprawdzając, czy jeszcze ktoś nie został ranny.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline  
Stary 24-04-2022, 02:06   #27
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 07 - 2520.04.19; bct (4/8); południe

Miejsce: Ostland; Lenkster; okolice Lenkster; jaskinie goblinów
Czas: 2520.03.19; Backertag (4/8); południe
Warunki: jaskinia, plamy światła i ciemności, wilgotno, ziąb, chaos walki;



Wszyscy


Walka w podziemnej grocie zamieszkanej przez gobliny okazała się być o tyleż dynamiczna co chaotyczna. Po wybiegnięciu z wejściowego korytarza napastnicy rozproszyli się na poszczególne grupki i pojedynki. A potem jeszcze bardziej gdy w naturalny sposób po skończeniu jednej walki lub umknięciu celu do strzelania kierowali się do kolejnego. Dosć szybko udało się wyższym i bardziej cywilizowanym istotom zdobyć dominację w tej pierwszej, większej jaskini. Z goblinów kto tylko mógł to dawał stąd drapaka. A elfy, ludzie i krasnoludy, oraz jeden ogar, ścigały i zabijały ich bezlitośnie.

W tej chaotycznej walce, gdzie dużo było ścigania uciekającego przeciwnika nieoceniony okazał się Bruno. Psi czworonóg był szybszy od jakiegokolwiek dwunoga. A tak mizerne istoty jak gobliny, jeszcze gdy spadł im na plecy czy atakował znienacka, razem ze swoją opiekunką czynił swymi kłami prawdziwe spustoszenie. Po tym jak wykończył pierwszego goblina jakiego dopadł jeszcze prawie na leżąco przy ognisku rzucił się w lewo, minął ognisko i dorwał uciekającego gospodarza. Dopadł go gdzieś w połowie drogi między ogniskiem a wejściej do środkowego korytarza. Ten zdążył tylko się odwrócić i pisnąć coś w przerażeniu gdy kudłata bestia rzuciła mu się na pierś przewalając go na plecy. Zaraz zaczęła go rwać i szarpać swoimi szczękami aż goblin ledwo dyszał. A jeszcze w sukurs czworonogowi przyła rohatyna tropicielki jaka wbiła mu się w bark unieruchamiając a Bruno dokończył dzieła. I jak rasowy posokowiec natychmiast ruszył dalej. Bo wcześniej dwa czy trzy uciekały a razem dopadli tylko jednego. Kolejne dwa biegły jak najdalej i jak najszybciej tym tunelem. Ale nie miały szans umnąć psiej zagładzie. Bruno z impetem skoczył na zbiega a ten wrzasnął ze strachu i razem z czworonogiem upadli na ziemię. Kolega bez żalu pozwolił mu ocalić sobą swoje życie i uciekał dalej.

Tym razem w sukurs swojemu czworonogowi nie mogła przyjść Olga. Dobiegła na miejsce zaraz po swoim czworonogu ale korytarz był zbyt wąski aby mogła znaleźć miejsce dla siebie.

- Dalej Bruno! Zagryź go! Bierz go! - nie mogąc wspomóc go fizycznie treserka chociaż dodawała mu otuchy zagrzewając do walki i judząc na przeciwnika.

Zaraz za nią nadbiegła Greta która po wymianie łuku na swój toporek ruszyła naprzód, ku środkowemu korytarzowi i zagrodom jakie widziała tam wcześniej. Tylko zanim tam dobiegła to wcześniej wpakowali się tam Bruno i Olga. Brunetka widziała głównie plecy tej pierwszej brunetki co pokrzykiwała na swojego pupila. A ten sądząc po odgłosach to rozrywał kłami na sztuki kolejnego goblina. I nieźle mu szło ale chwilowo nie mogli się posuwać naprzód. A jeszcze za Gretą staną zdyszany Magnus. Gwardzista uporał się właśnie z tym goblinem z jakim walczył Lenard. Zaatakował go z flanki gdy ochroniarz Melissy zajmował go od frontu. Goblin nie miał szans i padł w tym krzyżowym ataku świszczącej stali. Magnus pobiegł dalej prosto bo w jaskini już właściwie nie było widać innych goblinów ale odkrył to samo co kobiety chwilę przed nim - zaczynał się robić korek.

Davandrel posłała jeszcze strzałę ku temu goblinowi jaki próbował zwiać do prawego wejścia z jaskini. Trafiła go w bark i widziała jak strzała tam uktwiła a on sam wrzasnął krótko ale zwolnił tylko na dwa kroki po czym zwiał do tego wejścia i zniknął jej z oczu. Była na tyle doświadczoną łuczniczką aby wiedzieć, że chociaż dostał to rana nie mogła być zbyt poważna. Ruszyła do przodu biegnąc przez chwilę prawie równolegle z Gretą. Ta skierowała się ku środkowemu korytarzowi, zaraz minął ją Magnus ale musiał go zastopować korek w jaskini. Jak elfka tam patrzyła stwierdziła, że nie ma w tej chwili szans aby strzelić do jakiegoś goblina w tym korytarzu albo za nim bo stało tam parę osób pod rząd skutecznie zasłaniając widok wgłąb korytarza. Zaś w jaskini już żywych goblinów właściwie nie było. Ostatni jaki stawiał opór został wzięty w kleszcze przez obu ochroniarzy cyruliczki i padł bardzo szybko.

Melissa zdołała minąć dogorywające walki przy ognisku i wycelować swój łuk w tego goblina jaki chciał zwiać do prawego korytarza. Chybiła. Cel był blisko ale się poruszał no i niewiele ale chybiła. Strzała świsnęła trochę ponad jego głową i wbiła się w ścianę. Za to elfka go trafiła zaraz potem. Więc zielarka dobiegła do tego prawego wejścia ale jak tam zajrzała to dojrzała zakręt w prawo ale samego goblina ze strzałą w barku już nie. Wrzaski za jej plecami zwróciły jej uwagę. To Lenard po zabiciu goblina razem z Magnusem przyszedł z odsieczą swojemu bratu. W samą porę! Ten goblin okazał się sporym wyzwaniem dla Wilhelma. Trafił go raz i drugi. A ochroniarz jakoś nie mógł przełamać się przez jego obronę. Już zaczynało się dla niego robić niebezpiecznie, słabł z bólu i krwawił tak samo jak jego gobliński przeciwnik. Ale jemu nie przyszedł z pomocą starszy brat. Goblin zajęty Wilhelmem za późno zauważył nadbiegającego Lenarda i chwilę potem było już po wszystkim. Chociaż z Wilhelmem było ciężko. Trzymał się na nogach ale kiepsko wyglądał. Na oko cyruliczki to dalsza walka mogła się dla niego źle skończyć. Na szczęście to był ostatni gobliński w jaskini i więcej ich nie było widać.

- Goli! Poczekaj! Nie biegnij tam sam! - Melissa dojrzała jak po przeciwnej stronie jaskini Petra posłała ze swojej kuszy bełta. Pewnie gdzieś w głąb lewego korytarza bo tam chyba też zwiały jakieś gobliny. Tam też ruszył krasnoludzki towarzysz Davandrel i Magnusa. Wcześniej, przy ognisku razem z resztą grupy walczył z zaskoczonymi goblinami. Gdy Bruno i Olga dopadli jednego z kolejnych ledwo odbiegli parę koślawych kroków od ogniska to krasnoludowi udało się dopaść swojego. Dobrze, że od razu bo gdyby ten wyścig trwał dłużej to by goblin mu pewnie zwiał. A tak dostał raz kilofem, próbował się odwinąć khazadowi ale wtedy dostał po raz kolejny. Goli zawył radośnie i rzucił się ku lewemu korytarzowi gdzie zwiały chyba ze dwa czy trzy gobliny. Właśnie wtedy Petra posłała za nimi strzałę i zaczęła ładować kuszę. Ale zanim skończyła to Goli już wbiegł do tego korytarza. Nie chcąc trafić go w plecy też ruszyła za nim. Musiała go wkrótce dogonić bo mimo wszystko na szybkość biegu to każdy dorosły człowiek by dogonił krasnoluda.

W centrum zaś nastąpił przełom. Korek trwał tylko chwilę nim szczęki bojowego ogara szkolonego do walki z bykami i wilkami prawie oderwały w krwawej fontannie gobliński łeb od reszty ciała.

- Tak, Bruno, dobrze! Bierz ich! - Olga krzyknęła radośnie ciesząc się zwycięstwem swojego czworonoga. A bestia wyrwała do przodu sadząc susy z jakimi żaden dwunóg nie mógł się równać. Pokonała końcówkę środkowego korytarza i wbiegła do kolejnej jaskini z zagrodami. Niestety ta krótka chwila zwłoki pozwoliła temu pierwszemu goblinowi dobiec do tych zagród i je otworzyć. Z nich wyskoczyły czworonożne bestie, jakieś wielkie ogary albo wilki. Rozpędzony Bruno nawet jakby chciał to nie mógł już wyhamować swojej prędkości. I coś nie było widać po nim aby chciał. Mimo, że z zagrody wypadło rozwścieczone całe stado chyba wilków. Właśnie na takich przeciwników wilczarz był wyhodowany i wytresowany. Zwarł się w biegu z pierwszym wilkiem i dwie bestie zaczęły się kąsać nawzajem.

- Bruno! - krzyknęła z obawy o swojego pupila tropicielka i jej też na nic więcej nie starczyło czasu. Z wysuniętą rohatyną zaatakowała tego wilka który próbował się dobrać do boku już walczącego Bruno. Greta stała zaraz za nią to wszystko to widziała jak tylko Olga zwolniła jej miejsce.




---



Stan ŻYW na początku T 06

Bruno 10/10 s.zdrowy (0)

Olga 14/14 s.zdrowy (0)

Goli 17/17 s.zdrowy (0)

Davandrel 12/12 s.zdrowy (0)

Magnus 14/14 s.zdrowy (0)

Greta 16/16 s.zdrowy (0)

Petra 15/15 s.zdrowy (0)

Lenard 12/12 s.zdrowy (0)

Melissa 14/14 s.zdrowy (0)

Wilhelm 3/12 s.krytyczny (-30)
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 26-04-2022, 20:59   #28
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
Walka była krótka i niestety mało treściwa. Większość goblinów uciekła. Nawet te które zostały trafione mniej lub bardziej poważnie. Wszystkie, które potrafiły się jeszcze ruszać uciekły gdzieś w głąb korytarzy, więc trudno było stwierdzić ile strat zadali i ile z goblinów było jeszcze na chodzie choć rannych, a ilu wykrwawiło się na śmierć. Wszystko to potwierdzało pierwotną ocenę sytuacji jakiej dokonała elfka. Strategicznie byli w czarnej dupie. Właściwie to był cud, że obyło się bez strat własnych. Cóż trzeba działać dalej.

Davandrell zorientowała się, że została trochę z tyłu. Sięgnęła kolejną strzałę z kołczanu i ruszyła szybkim krokiem przez najbliższy korytarz. Tuż za rogiem niemalże weszła na plecy jednego ze swoich towarzyszy.
- Magnus zasuwaj do przodu i jak nie pomagasz to zejdź z drogi i poświeć. - Krzyknęła elfka depcząc mu niemal po piętach.
Korytarz rozszerzył się wkrótce choć nie polepszyło to sytuacji gdyż dalsza droga nadal była zablokowana. Tym razem przez kolejną walkę. Goblinów nie było widać. Za to Greta, Olga i wilczarz Bruno stawali w szranki ze stadem bodajże sześciu wilków. Przejście było zablokowane.

W tym ścisku i ciasnocie trudno było wykorzystać przewagę łuku, żeby nie zranić któregoś z towarzyszy. Przez chwilę Davandrell rozważała możliwość ciśnięcia w środek stada wilków lampy z naftą. Powstrzymała ją od tego możliwość zranienia towarzyszy i szkoda jej było poświęcać dobrego źródło światła. Elfka czuła się tak bezsilna i niepotrzebna jak chyba jeszcze nigdy w życiu. Dalsza droga była zablokowana przez przez dwie kobiety i psa wielkości kuca. Ani strzelić z łuku, ani wcisnąć się na czwartego.
- Goli kurwa gdzie jesteś? - Wykrzyczała swoją frustrację na całe gardło. Jakby na zawołanie z korytarza za wilkami wyłonił się krasnolud, który bez chwili zawahania zaatakował stworzenia od tyłu. Jego topór spadł z zabójczą siłą na kark najbliższego ze zwierzęcia. Korytarz wypełnił się mrożącym krew w żyłach skowytem.

Davandrell szybko połączyła fakty. Obejrzała się za siebie w głąb korytarza, którym tu przyszli. Przypomniała sobie w pamięci rozkład pomieszczenia, z którego wyszli. Szybko policzyła i dodała odległości i wyszło jej, że nadal jest w czarnej dupie. Była możliwość obejścia dookoła i dołączenie do krasnoluda, żeby wziąć stado w dwa ognie jednak skórka nie była warta wyprawki. Za dużo czasu by jej to zajęło i mogłaby tylko przebiec się korytarzami i wrócić na zakończoną już walkę. Mijało się to z jakimkolwiek sensem. Lepiej było zostać tu na miejscu i czekać na chwilę gdy będzie miała czysty strzał. Szybko podjęła decyzję, że najlepiej zrobi wykorzystując swój największy atut jakim były umiejętności strzeleckie. Naciągnęła cięciwę i czekała na czystą linię strzału. Wiedziała, że była dobra i wystarczy jej ułamek sekundy by bezpiecznie i celnie wysłać strzałę do celu.
 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.
Connor jest offline  
Stary 28-04-2022, 09:07   #29
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Cuchnący półmrok goblińskiej jamy

Walki w pieczarze - chaotyczne w swej naturze i trudne do ogarnięcia myślą przez wzgląd na półmrok i ruchliwość goblinów - wciąż trwały. Greta straciła z oczu część swoich kompanów, trzymając się Olgi i jej odważnego psa. Zajadłość, z jaką tropicielka rzuciła się na zielonoskóre kreatury, jej szaleńcza bitność i zajadłość trąciły znajomą nutę w duszy Grety. Olga walczyła niczym istota obdarzona błogosławieństwem Karnosa i jej zaciekłość z miejsca udzieliła się samej Grecie.

Wydając z siebie zduszony okrzyk Herschel rzuciła się do przodu biorąc z całych sił zamach ramieniem i mierząc ostrzem topora w cielsko uwolnionego z klatki wilka. Zaiste, sam Taal musiał mieć w tej bitwie swój udział, skoro w miejscu tchórzliwych pokurczy umieścił półdzikie drapieżniki nie znające trwogi ani litości. Wilki, choć niekoniecznie gotowe na walkę do śmierci, pozwalały żywić nadzieję na dłuższy pojedynek od skrzeczących panicznie goblinów.

Z umysłu Grety zniknął najmłodszy z Lommów, przepadła budząca sekretne emocje Davandrell i cała reszta świata. Liczyły się tylko lśniące żądzą krwi bursztynowe ślepia i błysk białych kłów.

Rozpoczął się uświęcony taniec Karnosa.

Mistrzu, pozwolę sobie wrzucić od razu deklaracje na kilka rund, jeśli sytuacja nie wymusi znienacka ich zmiany. Jak długo Greta nie odniesie poważnych obrażeń, a gobliny nie zaczną stwarzać niebezpieczeństwa, łowczyni będzie atakować wilki. Do momentu odniesienia obrażeń przez moją pupilkę chciałbym zadeklarować korzystanie z akcji złożonej „Szaleńczy atak” (jeśli mechanika Twojego wariantu WFRP to dopuszcza).

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online  
Stary 29-04-2022, 17:25   #30
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Cuchnący półmrok goblińskiej jamy

Sprawy przybierały coraz gorszy obrót. Melissa chybiła celu, Wilhelm został ciężko ranny, na szczęście tylko on, a gobliny rozbiegły się po ciemnych korytarzach jaskini. Z głębi środkowego korytarza dobiegały już kolejne odgłosy walki. Ujadanie wilków mieszało się z okrzykami bojowymi towarzyszy medyczki. Młoda kobieta widziała wahanie w oczach swojego najstarszego ochroniarza. Wodził wzrokiem od wylotu korytarza do rannego brata i swojej pracodawczyni, niezdecydowany co dalej robić.
- Biegnij ich wesprzeć, Lenardzie, Wilhelm zostanie ze mną. Zaraz do was dołączymy. - Wydała polecenie, przerzucając łuk przez ramię, by mieć wolne ręce.

Mężczyzna skinął twierdząco głową i ruszył w środkowy korytarz razem z elfką, starając się ją wyprzedzić i razem z Magusem dołączyć do Olgi, Grety i Bruna. Im szybciej pokonają napastników, tym panienka Melissa i Wilhelm będą bezpieczni, i wyjdą z tej śmierdzącej nory.

Tymczasem Melissa zajeła się ranami swojego ochroniarza. Nie było czasu, by starannie je opatrzyć, przewiązała je jedynie na szybko, by dotrwał do końca walki. Potem będzie mogła zająć się nim odpowiednio. Następnie podniosła z ziemi lampę, którą pozostawiła wcześniej u wylotu korytarza, z którego przyszli i razem z Wilhelmem, podążyła w ślad za Davandrell.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172