Witajcie,
Zanim powiem, jaki pomysł chodzi mi po głowie, wyjaśnię, do czego właściwie potrzebuję informacji zwrotnej z tej sondy. Obecnie prowadzę jedną kampanię i długo nie zamierzam prowadzić żadnej innej, ale w przerwach lubię spisywać pomysły i opracowywać materiały do kolejnych, potencjalnych sesji. Noszę się z zamiarem założenia strony na portalu Obsidian Portal dla pomysłu, który wpadł mi niedawno do głowy i rzeźbienia go ile wejdzie. Jak wygląda taka strona kampanii w moim wykonaniu, możecie zobaczyć chociażby
tutaj. Obecnie mam kilka skrajnie różnych pomysłów na sesje, ale ten wydaje się najbardziej nośny i klasyczny. W tej sondzie potrzebowałbym nie tyle głosów, choć są również mile widziane, co konstruktywnych opinii.
W pierwszej części Wrót Baldura można było znaleźć książeczkę pod tytułem "Historia Vast". Jej opis miał kluczowych zdań dla wizji tej sesji:
Cytat:
(...) Największe sukcesy spośród ludzi odnieśli poszukiwacze przygód, których głód był zaspokajany przez złoto, a pragnienie gaszone przez wielkie czyny. Był to Czas Chwalebnych Głupców, i są tacy, którzy twierdzą, że ten wiek się nie skoczył, gdyż poszukiwacze przygód ciągle władają miastami Calaunt i Ravens Bluff. Orki są dzisiaj opanowane, jeżeli nie podbite, i handel rozwija się w krainach Vast. Jednak, dla wielu śmiałków z awanturniczą krwią, są to ciągle tereny dzikie, w których można udowodnić swą wartość.
|
"Czas Chwalebnych Głupców" jest tak inspirującą nazwą, że stał się dla mnie punktem wyjścia do zagrania w Zapomniane Krainy od nowa, nie tylko na terenie Vast. Nie w takie FRy, jakie znamy, gdzie w ciągu jednego kalendarzowego roku gry może zdarzyć się nawet kilka rzeczy ratujących świat albo wywracających go do góry nogami, jak na przykład rok 1373 DR (mamy tam i Dracorage, i łzy Selune, i pewnie jeszcze kilka innych... ;) ), gdzie zalani oficjalnymi materiałami nie wiemy, w co możemy ręce wsadzić a w co nie i mamy plejadę przesadnie wysokopoziomowych NPCs, przez których wręcz czujemy, że po co temu światu nasi awanturnicy, skoro mamy Elminstera. Osadziłbym taką grę albo w dalekiej przyszłości, z dala od wszystkich oficjalnych metaplotów albo wręcz przeciwnie, nawet przed 1-edycyjnym Gray Boxem, gdzieś w okolicach 1200+ DR. Dokładna data nie jest ważna, najważniejszy byłby za to sam feeling powrotu do ciemnych wieków Faerunu, nieco na wzór czwartej edycji, gdzie nieliczne punkty światła bronią się przed napierającym złem. Dosłownie Dziki Zachód, z postaciami graczy jako osobami, które mogą coś w tym ponurym świecie zmienić, wspinając się po drabinie społecznej od zera do bohatera. Jednak w odróżnieniu od czwartej edycji osiągnęlibyśmy to nie Czaroplagą czy inną katastrofą, a jak największą minimalizacją użycia oficjalnych materiałów w celu zagospodarowania jak największej przestrzeni dla naszej kreatywności. Z tego też powodu sesja byłaby bardzo przyjazna dla nowicjuszy, zupełnie jak cRPGi, gdzie wystarczyło przecież wybrać klasę, rasę i zanurzyć się w świecie niesamowitych przygód. Kto potrzebuje tego całego fluffu?
Brzmi pewnie poniekąd jak moja "Strażnica na Pograniczu", jednak tym razem chciałbym bardziej heroiczny klimat. Raczej dobre i neutralne charaktery, bardziej wyraźne dobro i zło, może członkostwo postaci w jakiejś "prawilnej" organizacji jak Harfiarze albo patronat, też szansa na jakiś przewodni wątek rzucający awanturnikami po całym Faerunie... Obok tego, a raczej jako podstawa tego wszystkiego, swobodna eksploracja
cudownych sześciokątów, a szerzej -
najbardziej ponurej wersji mapy Faerunu...
Widzicie te gobliny koło Tilvertonu? Zdaje się, że mamy już pierwszego questa... ;)
Podsumowując, najważniejsze elementy to: świat malowany ponurymi barwami, konflikt dobra i zła, heroizm oraz poświęcenie i - jak zwykle w moim przypadku - krwawe i ekscytujące przygody.
Powyższa wiadomość przyznam, że pisana chaotycznie, ale kto ma złapać, ten bakcyla złapie, taką mam nadzieję. :nordic: