|
Sondy rekrutacyjne W tym dziale możesz umieścić sondę na temat zbliżającej się rekrutacji, zasadności swoich pomysłów lub po prostu "zbadać rynek" pod kątem przyszłej sesji - zarówno z pozycji gracza jak i MG. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-11-2020, 19:40 | #1 |
Reputacja: 1 | City of Mist - PbtA Noir - Superhero Sondażowo chciałbym wrzucić jeden z pomysłów jakie chodzą mi po głowie na sesję w systemie City of Mist, który ma być w przyszłym roku wydawany po polsku, stworzyłem konto tutaj dość dawno, ale jakoś nigdy nie miałem okazji zagrać/poprowadzić. Aktualnie grywam na innym forum, które jednak... cóż nie jest specjalnie żywotne więc postanowiłem zaryzykować tutaj, a nuż widelec będzie lepiej. Testowo na razie ten jeden pomysł, pewnie pojawi się jeszcze jeden temat z gamą propozycji w kierunku bardziej sci-fi/post-apo bo z tego co widzę to fantasy klasycznego jest chyba trochę. Prosiłbym o opinię, czy byłby ktoś chętny, czy jednak setting/system zbyt dziwny i lepiej na początek przygody na nowym forum pójść w coś bardziej "standardowego"? Enjoy! Anna bez wahania przyznałaby rację każdemu kto powiedziałby o niej że jest zwyczajną 16 latką. Długie włosy w kolorze miody zazwyczaj zaplecione w warkocz, lub związane w koński ogon [wszelkie eksperymenty z bardziej wyszukanymi fryzurami kończyły się katastrofą, włosy miały o wiele więcej samozaparcia niż Anna i kategorycznie stwierdziły że każdy z nich będzie sterczał w inną stronę], blada, nieco zbyt chuda twarz z tendencją do czerwienienia się, w której wyróżniał się jedynie nieco zbyt duży nos, orzechowe oczy skryte za szkłami okularów, zwyczajne usta. Zwyczajna sylwetka, skryta z reguły za obszernymi ubraniami, cichy głos i brak nadzwyczajnych zainteresowań. Nie to co jej siostra, o nie. Monica miała długie czarne loki, idealnie opadające na jej łabędzią szyję. Wielkie zielone oczy, perfekcyjny, lekko zadarty nosek, pełne usta podkreślone dodatkowo błyszczykiem pomimo szkolnych zakazów. Co prawda figurę miała dziewczęcą, ale dzięki cudom gorseciarstwa i dwóm kawałkom silikonu na które Anna natknęła się kiedyś w łazience po kąpieli siostry, wyszło na to że całkiem skutecznie starała się przekonać cały świat że jest inaczej. Do tego oczywiście kapitan klubu jeździeckiego w szkole. Poprawki figury to nie było jej jedyne oszustwo, ten jej uroczo zadarty nosek zawdzięczała temu że w wieku 14 lat prawdopodobnie celowo rozbiła go sobie podczas lekcji konnej jazdy aby móc go zoperować na co wcześniej nie zgadzała się Alice, jej matka. No tak w sumie wypadałoby wspomnieć że TYLKO jej matka. Matka Anny zmarła 8 lat temu. Ojciec, bogaty bankier który nie miał zbyt wiele czasu by opiekować się córką, najpierw zrzucał to na nianię, ale po dwóch latach wziął ślub z siostrą swojego partnera w interesach. I tak w ich domu pojawiła się Monica i Alice [koniecznie Alice, nigdy mama]. Anna zawsze wychodzi do szkoły wcześniej. Niby wymawia się tym że należy do szkolnego koła dbającego o porządek w szkole, ale tak naprawdę nie chce jechać do szkoły samochodem razem z przybraną siostrą i jej koleżankami które korzystają z limuzyny ojca. Codziennie schodzi ze schodów ich neogotyckiego apartamentowca na pograniczu Śródmieścia i Starego Miasta, wita siedzącą w stróżówce panią Wrigh, siwą staruszkę potrząsająca jak zwykle swoją szklaną kulą w której miniaturowy ratusz miejski pokrywały płatki sztucznego śniegu, dbającą o porządek w ich budynku. W sumie zabawne że nie widziała nigdy by zamiatała, czy też robiła cokolwiek w tym rodzaju a wszystko u nich aż lśni. Potem przechodzi wąską ulicą mijając zakład fryzjersko-kosmetyczny “U Pam” który prowadzi jej była niania. Nadal odwiedza ją w pracy by pogadać, ostatnio jednak ma to miejsce coraz rzadziej bo Pam nalega by skorzystała z jej usług bo “Aż szkoda patrzeć jak marnuje się ta śliczna buzia”. Dochodzi do narożnika, gdzie mieści się piekarnia, w niej kupuje coś dla siebie i dwa bajgle dla swojego transportu do szkoły. Czekając na samochód zawsze wpatruje się w zaułek naprzeciwko. Może dzisiaj znowu zobaczy jego? Oliver to gwiazda Liceum dla Mężczyzn imienia św. Marka, siostrzanej szkoły jej Liceum dla Panien imienia św. Zofii. Najprzystojniejszy, jeden z najinteligentniejszych i wysportowany. Tutaj właśnie ma swoje własne mieszkanie. Kiedyś wydawało jej się że widzi jak wyskakiwał przez okno, jeden rzut oka i stał na parapecie, drugi i był na dole. Wytłumaczyła sobie że musiał po prostu bardzo szybko zbiec po schodach pożarowych i faktycznie kiedy dostrzegła go parę dni później widziała jak niemal sfruwa po stopniach by następnie wskoczyć na deskorolkę i pognać do szkoły. Widać nie chciało mu się czekać na windę. Ale oto pojawia się jej transport. Stary, żółty, nieco odrapany mercedes ze znakami korporacji taksówek, na tylnym siedzeniu szczerzy się jej koleżanka Nadia, za kierownicą siedzi jej ojciec, wąsaty i zwalisty pan Ivan, który zaczynając swoją zmianę zawsze najpierw podrzuca je do szkoły. Woli jego od kierowcy swojego ojca. Urodzony w mieście potomek imigrantów ma zawsze do opowiedzenia jakąś anegdotę, lubi się śmiać, aż szkoda że zawsze jedzie tak płynnie i sprawnie że droga do szkoły mija błyskawicznie. No właśnie szkoła… Licea św Marka i Zofii to najstarsze szkoły średnie w Mieście. Znajdują się w samym historycznym centrum, na jednej z głównych ulic Starego Miasta, oczywiście po jej przeciwnych stronach aby uniknąć nadmiernych kontaktów. Szkoły z Tradycjami przez wielkie T. I teraz właśnie jedna z tych Tradycji daje o sobie znać. Zbliża się Zimowy Bal, ba w zasadzie to już dzisiaj, organizowana na sam koniec karnawału zabawa taneczna w której biorą udział uczniowie obu szkół. I jak można się spodziewać w damskiej szkole, wśród dziewcząt w pewnym wieku, impreza koedukacyjna wywołuje… Rozgardiasz. Tak przynajmniej określa to kadra nauczycielska złożona głównie z zasuszonych i kwaśnych jak cytryny starych panien. Rzeczywistość przypomina raczej wetknięcie kija w mrowisko, albo jeśli można by posłużyć się mniej cenzuralnym określeniem pożar w burdelu. Na próżno jednak Nadia próbowała wciągnąć Annę w dyskusję. Ona na żadne tańce nie idzie. Nie ma ochoty, nie ma sukienki i z całą pewnością nie ma z kim. Zostanie w domu i dokończy zadany w zeszłym tygodniu referat na temat historii Miasta. Przyjaciółka w końcu daje spokój, ale niewiele to zmienia. I tak wszystkie rozchichotane koleżanki z klasy mówią tylko o jednym. Wreszcie upragniony ostatni dzwonek, na szczęście lekcje trwały krócej niż zwykle. Zostało jej tylko skoczyć do biblioteki po parę książek do referatu. Wracając jednak natyka się na swoją siostrę. Ta zazwyczaj w szkole udaje że jej nie zna, ale tym razem, na korytarzu ze swoimi dwoma najlepszymi przyjaciółkami za plecami… Oczywiście nie potrafiła odmówić sobie drobnej przyjemności. Pamięta tylko jak padały zdania “No to jak pięknisiu idziesz dzisiaj na bal?” “Chodź zrobimy ci makijaż który każdy zapamięta!” “Zobaczysz nikt nie będzie mógł się oprzeć… Żeby uciec ze strachu!” Pam siedziała na szerokiej kanapie w swoim salonie paląc papierosa w długiej czarnej lufce, nadal trzymała się nieźle pomimo piątego krzyżyka na karku. Długie rude włosy ułożone w kok nadawały jej dystyngowanego wyglądu. Dla kontrastu jej współpracownica była krótko ostrzyżoną brunetką Meg wiecznie w ruchu, nawet teraz zamiast spokojnie siedzieć i pić kawę z ich częstym gościem zamiatała po raz kolejny salon. Niezrażona tym odwiedzająca ich często Gab prowadząca w sklepie obok salon z ekskluzywnymi ubraniami, zajadała przyniesiony przez siebie stos babeczek. Rumiana twarz i blond przylizane włosy dopełniały obrazu tego urozmaiconego towarzystwa. Rozmowa toczyła się na tematy banalne tak więc nagłe otwarcie drzwi do salonu było wybawieniem od popołudniowej nudy. Jednak na widok stojącej na progu Anny papieros, miotła i babeczka wylądowały na podłodze. -Ciociu Pam, przepraszam że przeszkadzam, ale mogłabyś coś z tym zrobić? TO okazało się połączeniem atramentu plamiacego wszystko od szkolnego mundurka, przez skórę na twarzy i włosy. Wszystkie trzy kobiety zakrzątały się wokół dziewczyny. Dokonując cudów kosmetycznych i fryzjerskich oraz odrobiny siły i tarcia udało im się pozbyć niebieskich plam. W międzyczasie poznały też przyczynę całej tej sytuacji. I jednogłośnie stwierdziły że tak być nie może. A skoro już nastolatka była na ich łasce to w jakąś godzinę później stanęła przed nimi odmieniona, umalowana, z włosami upiętymi wysoko i w prostej błękitnej sukience [jej jedyne małe zwycięstwo, po tym jak na widok niektórych proponowanych przez Gab kreacji niemal się rozpłakała]. Uparła się że pójdzie tylko do domu odnieść swoje rzeczy. Co prawda bała się że spotka siostrę, ale ojciec obiecał że będzie w domu by podziwiać kreację przyszywanej córki. Przy nim raczej nic jej nie grozi. A jednak… Jakieś 15 minut później Anna była niemal w punkcie wyjścia. Już niemal w progu natknęła się na Monicę, która na jej widok dostała szału. No i niestety okazało się że w domu były tylko one dwie. Ojciec razem z macochą wyszli jakieś 20 minut wcześniej na niespodziewaną kolację z dyrektorem jakiegoś banku. Dziewczyna nie miała siły bronić się gdy jej starannie upięte włosy rozsypały się podczas szarpaniny, suknia została pocięta kuchennymi nożyczkami a makijaż najpierw zmyły łzy a reszta wsiąkała teraz w szmatki które pozostały z jej sukni gdy płakała w swoim pokoju. Po raz kolejny przeklinała własną bezradność, coś w niej pękło i miała tego dość. Chciała coś zmienić ale nie miała pojęcia jak. Nagle przez swoje łkanie wydało jej się że słyszy śmiech. Skonsternowana podniosła głowę, Monica wyszła jakiś czas wcześniej w domu nie powinno być nikogo. Rozejrzała się po pokoju nie widząc nikogo. Wytężyła słuch, tak faktycznie dźwięk śmiechu a w tym słowa “...musi iść…” i kolejna salwa dziewczęcego, teraz już wyraźnie to słyszała, śmiechu. Wstała niepewnie, przyciskając do piersi strzępki niebieskiej tkaniny. Nagle na kilka sekund wszystko ucichło a potem usłyszała już całkiem wyraźnie “KOPCIUSZEK MUSI IŚĆ NA BAL!” i kolejna salwa śmiechu podczas której wszystko wokół pojaśniało. Spojrzała na siebie z niedowierzaniem pomieszanym ze strachem. Jej skóra świeciła wewnętrznym blaskiem, podobnie jak strzępy sukienki które zaczęły się wić jakby żyły własnym życiem. Po chwili stała po środku własnego pokoju przeglądając się w lustrze które zazwyczaj służyło jej jedynie za wieszak, na stopach miała pantofelki na wysokim obcasie, którego nigdy wcześniej nie nosiła, lecz teraz wydawały jej się absolutnie naturalne. Strzępy sukni zniknęły, zamiast nich miała na sobie kreację o wiele bardziej ozdobną niż wcześniej. Włosy ułożyły jej się na ramionach w łagodne fale o jakich nigdy nie mogła nawet marzyć a twarz promieniała jakby makijaż zrobił jej światowej klasy artysta. Po raz kolejny, tym razem ciszej i jakby z nutą rozbawienia i popędzania usłyszała “Kopciuszek musi iść na bal!”. Posłuszna wewnętrznemu głosowi ruszyła do drzwi, jej zwyczajny płaszcz zniknął, zamiast niego na jej wieszaku było coś długiego, białego i miękkiego, ale nie zdziwiło jej to bardziej. A może należałoby powiedzieć że to co nią kierowało nie dało jej czasu na zdziwienie? Przechodząc na parterze obok okienka Pani Wright dostrzegła że stojąca zazwyczaj przed nią szklana kula zastąpiona została przez kryształ w którego powierzchni odbijały się cienie mglistych sylwetek otaczających staruszkę. Stanęła na ulicy zastanawiając się co dalej. Nagle jej uwagę przykuły trzy panie które wcześniej zajmowały się nią w salonie urody. Pokrzykiwały i wskazywały jej coś na końcu ulicy. Wydało jej się że każda z nich trzyma w ręce coś co wyglądało jak długa lufka papierosowa ale to coś w jej duszy, podśpiewując swoje radosne “Musi iść!” podpowiadało jej że to co innego. Ruszyła biegiem we wskazanym kierunku. Dostrzegła samochód, z jego tylnego siedzenia machała do niej Nadia, ale coś było nie tak. Stary żółty mercedes, oczywiście że to musiał być on, ale momentami wydawał się czarny, nowszy i, chociaż Anna kompletnie nie znała się na samochodach, dużo potężniejszy niż zazwyczaj. Z poczciwym panem Ivanem też działo się coś dziwnego, momentami widziała jego, tak znajomego w zwyczajnej flanelowej koszuli, ale momentami jego okulary zmieniały się w gogle wyścigowe, na głowie pojawiał się kask kojarzący się z początkami wyścigów a koszula zmieniała się w kombinezon. Kiedy dodał gazu niemal wdusiło ją w tylną kanapę. Jechał szybko ale pewnie, niczym zawodowy kierowca wyścigowy, pod salą balową należącą do starej opery miejskiej znaleźli się szybciej niż wydawało się to być możliwe. Nadia kazała jej iść przodem, Anna weszła po długich schodach drzwi na salę były już zamknięte, otworzyła je z hukiem, okazało się że trafiła na sam koniec przemówienia dyrektorów szkół, trzask drzwi spowodował że dwie grupy, odziani w eleganckie garnitury, fraki i smokingi młodzieńcy, oraz barwne dziewczęta odwrócili się nagle w jej stronę. Zdążyła tylko dostrzec wyraz niedowierzania i złości na twarzy siostry nim usłyszała w głowie “Niech się zacznie bal!!!” Tych którzy przebrnęli przez wstęp witam w zapowiedzi nowej rekrutacji do systemu City of Mist czyli połączeniu komiksowego nieco detektywistycznego Noir z Superhero. Z góry zaznaczam że powyższy wstęp fabularnie nie nawiązuje specjalnie do tematyki sesji [ze względów fabularnych i tego jaka jest mechanika tworzenia drużyny trudno wykuwać wszystko w kamieniu na tym etapie], chodziło bardziej o przedstawienie pewnych założeń świata. Ale od początku: Witajcie w Mieście! Gdzie się znajduje i jak się nazywa? To niewłaściwe pytanie. Myślcie o nim jako o kwintesencji metropolii. Gwarne śródmieście z wielkim biznesem, luksusowymi apartamentami i marzeniami o sławie i pieniądzach? Jest. Dzielnica przemysłowa z fabrykami, hutami, laboratoriami oraz przyległa do niej dzielnica z tanimi czynszówkami dla robotników, gdzie każdy myśli tylko o tym by zebrać dość pieniędzy by opłacić rachunek opatrzony pieczęcią “Ostateczny termin płatności” nim do drzwi zapuka komornik bądź ktoś jeszcze gorszy? Oczywiście. Być może sąsiadują z nią doki, przecież Miasto może znajdować się nad oceanem? Proszę bardzo. A dla równowagi po przeciwnej stronie niech znajdują się wzgórza na których rozsiadły się rezydencje bogaczy spoglądających z góry na maluczkich a za nimi ukryte w lesie najbogatsze rezydencje pamiętające czasy tytułów szlacheckich gdzie mieszkają ludzie z pieniędzmi tak starym że posiadają już własne rodowody patrzący z pogardą na nowobogackich. A po drugiej stronie rzeki… No właśnie bo przecież może być również rzeka, najlepiej z widowiskowym mostem, taki most zawsze dobrze potem wygląda na pocztówkach, jest Stare Miasto od którego się wszystko zaczęło. Częściowo się spaliło, wielki pożar jest ważny w historii Miasta, ale teraz wraca do dawnej świetności dzięki nowej modzie na wspieranie drobnej ulicznej sztuki a artyści kochają Stare Miasto. Innymi słowy jest tutaj wszystko co tylko może być Miastu potrzebne. A dlaczego piszę o Mieście z wielkiej litery? Bo ono żyje, głupie pytanie. Było tu od zawsze a przynajmniej tak długo że “zawsze” wydaje się usprawiedliwione. Ma swoje tajemnice. A jedną z nich jest Mgła. Ale o tym za chwilę, nim wyjaśni się zjawisko należy wspomnieć o jego przyczynie. Pęknięcia albo jak kto woli Rifty. Jest to dar albo przekleństwo dotykające część ludzi w mieście. Ilu konkretnie i jakich? Tego nie wie nikt. Wszystko to sprowadza się do prostego faktu: “Legendy są tutaj prawdziwe”. Dokładnie tak. Któregoś dnia możesz obudzić się i usłyszeć w głowie głos postaci z legendy, bohatera książki, filmu, komiksu, świętego lub nawet boga jakiejś religii, albo personifikacji jakiejś idei, lub nawet jeszcze innych bardziej pokręconych tworów. Czasami jest to głos, czasami jest to podświadome pragnienie albo przymus działania w ten czy inny sposób. A z tym przychodzi moc. Może towarzyszą Ci duchy, może potrafisz zionąć ogniem, może twoje wieczne pióro zmienia się w miecz albo przemianie ulega całe ciało? Wszystko zależy od tego jaka Legenda wybrała właśnie ciebie. Ofiaruje moc, niebywałe możliwości, nęci i kusi, pragnie byś oddał jej się całkowicie, ale przecież masz pracę, rodzinę, znajomych obowiązki. Czy możesz sobie pozwolić na latanie ponad wierzchołkami najwyższych wieżowców, albo spędzanie popołudnia na pogawędkach ze zwierzętami w ZOO? Zwłaszcza że im więcej poświęcisz ze swojego człowieczeństwa tym moc bardziej kusi a na końcu nie pozostaje już nic z dawnego człowieka, dawny ty umiera a po ziemi chodzi prawdziwa personifikacja legendy, Awatar. Mówisz że opowiadam bajki? Że przecież zauważyłbyś ludzi porośniętych sierścią albo miotających pioruny z oczu? Ano właśnie tu jest pies pogrzebany. Tutaj do akcji wkracza Mgła. Pamiętasz jak w zeszły tygodniu nie było prądu przez całe popołudnie? Podobno spięcie w transformatorach dla Śródmieścia. A tak naprawdę to Thor wdał się w sprzeczkę z Perunem o kontrolę nad elektrownią i piorun uderzył w niewłaściwe miejsce. A ten incydent gdzie na wizji podczas wieczornych wiadomości para wiecznie dogryzających sobie prowadzących nagle zaczęła się namiętnie całować? Może w pobliżu znajdował się Kupidyn? Albo któraś z Wróżek nabrała ochoty na żarty? No właśnie. A tajemnicza ucieczka zwierząt z ZOO? Podobno niektórzy świadkowie twierdzili że był wśród nich jakiś człowiek. No tak Mgła nie jest doskonała, czasami pozostaje jakiś świadek. Zwłaszcza w dzielnicach o rzadszym zaludnieniu, albo tam gdzie ludzie mają bardziej otwarte umysły i skłonność do mniejszej racjonalności. Mechanicznie całość hula na PbtA zmodyfikowanej pod ten konkretny setting. Jeśli ktoś byłby ciekaw szczegółów twórcy na YT wrzucili kilka parominutowych filmików tłumaczących podstawy City of Mist, w przypadku jeśli byliby chętni na rekrutację oczywiście pomogę, wytłumaczę, chociaż też nie ukrywam że nie jestem weteranem w tym systemie. Ostatnio edytowane przez Cypher : 09-11-2020 o 16:54. |
08-11-2020, 19:51 | #2 |
Reputacja: 1 | Cześć! Hm, jakbym znalazł czas to mógłbym zagrać, interesujący koncept, daję wiele możliwośći. Jak bardzo sesja byłaby nastawiona na drużynową grę vs indywidualne wątki? |
08-11-2020, 22:31 | #3 |
Reputacja: 1 | Brzmi ciekawie, zwłaszcza, że chodzi pod PbtA. Mechanikę znam, choć zmiany nie pod ten konkretny setting. Ja bym się pisał na sesję. |
09-11-2020, 16:53 | #4 |
Reputacja: 1 | To tak: Indywidualnie vs Drużynowo. Tutaj ważne jest że wiąże was wspólny cel/motywacja, z tego względu pierwszym etapem rekrutacji powinno być uzgodnienie co tworzy z graczy drużynę, czy są może członkami agencji detektywistycznej, straży sąsiedzkiej, chadzają do tego samego pubu, klubu golfowego czy sąsiedzkiego koła przyjaciół książki w którym zbierają się "wyjątkowi" członkowie społeczności z Miasta, a może mają dług wobec milionera-filantropa / kaznodziei / naukowca który pomaga nowym przebudzonym? Tak długo jak będzie jakiś wspólny mianownik da się zawsze coś wymyślić, ale oczywiście jak ktoś popłynie przy historii tak że nie da się go absolutnie powiązać z fabułą/innymi graczami/antagonistami to będzie problem. Inna sprawa że ktoś taki dostanie najpierw delikatną, potem bardziej zdecydowaną aż w końcu bezpośrednią niczym młot wyburzeniowy sugestię "Stary to nie przejdzie, proponuję coś dodać/zmienić". Istotą tego systemu jest wewnętrzny konflikt pomiędzy przyziemnym ja definiowanym mechanicznie przez LOGOS a legendarną częścią świadomości czyli MYTHOS, więc oczywiście nie chodzi mi o to że wątków osobistych nie będzie, ale nie chcę żeby mi się to zmieniło w 4 sesje indywidualne. Mechanicznie, dorzuciłem opis mechaniki na potrzeby zaprezentowania tego na szybko, oprócz tego jakby ktoś był ciekaw polecam ten filmik i dalsze. |
09-11-2020, 23:10 | #5 |
Reputacja: 1 | Czyli podsumowując outsiderzy i samotnicy są passe Ja mogę z tym żyć Masz już jakiś zarys tego czego dotyczyła by sesja? Czy dopiszesz scenariusz widząc postacie? Ja osobiście preferuję akcję i dialogi, dlatego ode mnie możesz się spodziewać kogoś działającego. Raczej nie detektywa w stylu Colombo |
10-11-2020, 19:23 | #6 |
Reputacja: 1 | To tak tylko zapytam jak bardzo powinienem się przejmować małym odzewem w sondach? To taki standard że ludzie raczej interesują się rekrutacjami a nie sondami, czy raczej wróży to że lepiej myśleć nad inną sesją? |
10-11-2020, 19:31 | #7 |
Reputacja: 1 | Nie przejmuj się wcale, ludzie po prostu nie udzielają się w każdym temacie, który czytają. Przyznaję się bez bicia, że tak właśnie ja zrobiłam. Ogólnie sondy służą tylko sprawdzeniu czy jest zainteresowanie tematem i stricte sonda - badanie dużo lepiej się sprawdza niż liczenie na odpowiedzi w wątku.
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |
10-11-2020, 20:04 | #8 |
Reputacja: 1 | Hmm czyli lepiej byłoby dać np 3-4 propozycje do wyboru w formie sondy, niekoniecznie bardzo szczegółowe i na podstawie czegoś takiego decydować? |
10-11-2020, 20:09 | #9 |
Reputacja: 1 | Tak, zdecydowanie. Poza tym nie zawsze ludzie czytają sondy. Obecnie w Rekrutacjach żyje zaledwie jeden temat i tam miałbyś bardziej miarodajne medium. Lecz! Gdyż! Ponieważ jest zawsze jakieś "ale" - musiałbyś pogodzić się z wizją braku zainteresowania w rekrutacji i ewentualnego straconego czasu na jej stworzenie. Jakby Cię tu podbudować? Wisi właśnie moja Czarna Madonna i ona była próbą tego czy w ogóle i w jakiej formie dałoby się przeprowadzić tą kampanię na forum. Mimo wielu głosów przeciw, znalazło się kilku zainteresowanych. Z niektórymi zaczęłam korespondować i okazali się świetnymi ludźmi oraz potencjalnymi sumiennymi graczami, więc wiem, że mam na czym budować swoją chwałę! Do KULTu jeszcze daleko, może też wypróbuj inne opcje badania zainteresowania przed porzuceniem projektu? Jak dla mnie każdy MG na wagę złota! Jednak nie we wszystko będę miała czas zagrać. Przepraszam.
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |
10-11-2020, 21:08 | #10 |
Reputacja: 1 | Osobiście powiem, że nie mam czasu na kolejną sesję i poznawanie nowego systemu. Lubię czytać sondy lub rekrutacje, ale obfitość materiału w pierwszym poście spowodowała, że przewinąłem w dół i popatrzyłem, co piszą ludzi. W sondzie wolałbym krótsze opisy, ale może inni uważają inaczej. A z sondami to różnie. Czasami jest tak, że mało kto odpisze, a do rekrutacji zgłosi się więcej. A czasami odwrotnie. Cóż doradzić |