27-08-2016, 21:28 | #1 |
Krucza Reputacja: 1 | W związku ze zbliżającą się 25 rocznicą Świata Mroku chciałam zarzucić towarzyskim temacikiem i zapytać o dwie zupełnie różne rzeczy: 1. Przyznacie się jak tam wygląda Wasz staż w WoDzie? Będziecie celebrować jakąś własną mroczną rocznicę? 2. Wielka Maskarada w Orleanie przewiduje konkurs kostiumów ze Świata Mroku, dopuszczane są tylko postaci kanoniczne. Gdybyście mieli brać udział w tym konkursie, kogo byście wybrali? Wszystkiego najmhrrroczniejszego i najcoraxiego z okazji urodzin ŚM P.S. Tak, żeby zacząć z grubej rury, to w moim wypadku w tym roku stuknęły okrągłe dwie dyszki nurzania się w mrocznych odmętach i nadal mi nie jest dość. Gdybym miała wybierać postać to pewnie byłaby to Lucita albo Fatima Ostatnio edytowane przez corax : 27-08-2016 o 21:36. |
27-08-2016, 22:57 | #2 |
Reputacja: 1 | ad1. To u mnie krócej, bo pierwszą przygodę Żula Zaciemnienia zacząłem prowadzić w 2013 roku, a teraz jest trzecia - taką sobie kampanię robimy na tym forum. ad2. Klimatyczne miejsce ten Nowy Orlean, ale cieplej niż po litrze ciepłej wódki. Przebrałbym się za jednego z robotników budowlanych, którzy w pierwszym odcinku Alternatywy 4 mówią Stanisławowi Aniołowi co sądzą o nim jako cieciu. <chyba, że Żul nie zalicza się do oficjalnego WoD to nie przebierałbym się, jak na zwykły świat WoD to nie muszę się przebierać> |
28-08-2016, 00:54 | #3 |
Reputacja: 1 | Pierwszy raz usłyszałem o wodzie w latach 90 za sprawą serialu Kindred: The Embraced, leciało w jakiejś polskiej telewizji. Potem, jak dowiedziałem się co to rpg, tak koło 2005 roku albo w 2004 przeczytałem podręcznik clanbook żimiszi. Była wtedy taka polska strona czarna z czerwonymi literami, pełno fajnych opowiadań tam było o młodej Tremerce i brużajskiej ghulicy. Przesiadywałem tam w od czasu przygotowywania się do sesji u Mike'a na stronie która nazywała się bodajże święte oficjum. Chyba Leon mnie namówił, bo w ogóle bym się nie zainteresował ale wspominam to bardzo miło i miło się zaskoczyłem. Kiedy wyjechałem do anglii, w londynie był sklep orc net w którym zaopatrywałem się w gry i nowelki rpg. Tam była cała ściana wod. Przeczytałem kilka fajnych novel. A potem znów minęło pare lat i przypałentałem się tu Cosplay? a to nie naruszy maskarady? oby tak
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
28-08-2016, 09:09 | #4 |
tajniacki blep Reputacja: 1 | O Wampirze usłyszałam jakieś 13 lat temu, ale nie porwał mnie do tańca (być może z winy graczy, którzy lubili być sexy emo mrocznymi gackami rypiącymi się w katakumbach). Dopiero rok temu, przełamałam się by przeczytać podręcznik i stworzyć pierwszą ssawkę no i jakoś zaskoczyło, bo przekonałam się, że ten system to nie tylko emosy bzykające się po kątach Czy będę rocznicę celebrować, raczej nie… no chyba, że z wami na forum
__________________ "Sacre bleu, what is this? How on earth, could I miss Such a sweet, little succulent crab" Ostatnio edytowane przez sunellica : 28-08-2016 o 09:11. |
28-08-2016, 11:43 | #5 |
Reputacja: 1 | Mi dwie dyszki stukajo w tym roku, albo za rok. W liceum kumpel zaopatrzył się w W:A i zaczęliśmy pogrywać dla odpoczynku od Warhammera czy CP. Pupy nie urywało. Dopiero parę lat później trafił mnie Wampir. Jak już się przebierac to nie wiem, może za Haighta?
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur... Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |
28-08-2016, 15:59 | #6 |
Krucza Reputacja: 1 | Anonim: Żul chyba ciężko zaliczyć do kanonicznego WoDu - nie pamiętam dodatków WhiteWolfa w tym klimacie A pan Stasio nie był żadnym cieciem, tylko gospodarzem domu Amon: polecam lekturę Gothique w kwestii cosplaya i maskarady Sunellica też możesz poczytać jeśli masz taką fantazję, znajdziesz coś dla siebie Leoś: poleciałeś z grubej rury z Haightem |
28-08-2016, 17:15 | #7 |
tajniacki blep Reputacja: 1 | Dzięki corax, właśnie się zastanawiałam na co jeszcze wydać moje resztki pieniędzy.
__________________ "Sacre bleu, what is this? How on earth, could I miss Such a sweet, little succulent crab" |
28-08-2016, 20:04 | #8 |
Reputacja: 1 | W roku 2000 była taka gra na kompa Vampire: Masquerade - Redemption. Podobno w oparciu o jakieśtam papierowe RPG. Kto by tam wiedział o co biega... Później był Vampire: Masquerade - Bloodlines. (2004??) Lepsza grafika itp. Też fajna. Podobno na tym samym systemie papierowym... Później było długo długo nic... Bo jako chyba jeden z nielicznych ludzi zarejestrowanych na forum nie grałem w RPGi na żywo. Rok temu na forum była rekrutacja do warsztatów. Spróbowałem. Z początkiem października będę zdmuchiwał pierwszą świeczkę z tortu. Przebieranki jakoś tak mnie nie kręcą...
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
28-08-2016, 23:52 | #9 |
Reputacja: 1 | Okres pod-gimbazy - pamiętam jak kolega jarał się jakąś grą Vampire Masquerade (komputerową) i wiem, że z automatu byłem niezaciekawiony, widać wciąż mając skrajnie kiczowate, popkulturowe wyobrażenie mitu wampirzego. To prawdopodobnie była premiera Bloodlines. Dopiero w gimbazie poznawałem pierw fantastykę, później w przerwach szkolnych rozmowy o Warmłotku 40k (fantasy nigdy nie tknąłem i się cieszę), pociągały mnie mroczne klimaty. Aż zasłyszałem w autobusie o Magu, gdzie w sesji gracz wyciągnął z nicości pistolet spod płaszcza i już samo to wydawało mi się takie łał, a sam Mag uchodził za coś mega ambitnego i trudnego. Pamiętam u kolegi jedyny w życiu podręcznik Wilczka, który nie został wszamany przez czas w rozpadającym się segregatorze (jak większość WTA dzisiaj). Sam jednak ugryzłem temat dopiero poznawczy Rhamonę <3 w okresie licealnym. Jednakże wówczas wstukałem Świat Mroku w wikipedii i wybrałem to co najbardziej mi się spodobało z określeń: Demon. I tak, Demon to mój pierwszy podręcznik, i do tej gry mam największy sentyment. Równolegle czytana była podstawka Maskarady. Chyba minęło już z jakieś 8-9 lat zaczytywania się w Wodku po nocach. Miało to znaczący wpływ na rozwój mojej wrażliwości, przemyśleń na temat spraw dojrzałych, uczuć wyższych, religijności, sensu życia i tak dalej. Dla mnie na zawsze pozostanie to najdojrzalsza gra fabularna o ciężkim ładunku emocjonalnym. A przynajmniej stanowi ona katalizator, wytrych do blokad we własnej głowie. Obecnie jestem neofitą przekonującym się do nWoDa - a raczej jego niestandardowych, rzadko ruszanych gier. |
29-08-2016, 13:30 | #10 |
Reputacja: 1 | Żebym to ja to wiedział... Powiedziałbym że WoDowy staż to mniej więcej dekada - z czego pierwsze 2 lata to regularne popychanie jednej kampanii Maskarady, a ostatnie 3 to poznawanie wszystkich pobocznych linii i innych form gry ( np forumówek, larpów czy listownych). Gdybym wybierał się na The Grand Masquerade?. Edge. Flashy-jazzy-dekadencki styl, w sam raz na tą imprezę w Succubus Clubie.
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! |