Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - ogólnie > Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy

Świat Mroku Świat Mroku


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-08-2007, 15:19   #1
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Mroczne Wieki: wampir bizantyjski

Za pozwoleniem niezwykle uprzejmej przedstawicielki administracji Miry zakładam temat poświęcony sesji Wampire: Dark Ages odbywającej się w realiach Europy średniowiecznej w Konstantynopolu. Jeżeli ktokolwiek ma jakiekolwiek komentarze, uwagi, pomysły, zapraszam do dyskusji. Jeżeli ktoś uważa, że coś zawaliliśmy, albo, że jakiś motyw wykorzysta na swojej sesji, także zapraszam do rozmowy. Postaram się co kilka dni dorzucać następny odcinek opisujący sesje, tak, że pole do dyskusji będzie ciągle otwarte. Proszę tylko niespecjalnie zwracać uwagę na super jakość stylu. To nie opowiadanie, jakie są zamieszczane w tym portalu. To relacja z sesji wyrażająca pewną wizję Mrocznych Wieków, która niekoniecznie musi się zgadzać z wizja innych GMów oraz graczy. Zapraszam do dzielenia się wszelkimi uwagami. Moja postać to Kelly de Sept Tours, Torreador VII pokolenia.


-------------------------WSTĘP----------------------------

Pytasz, synu o Bizancjum tamtych lat. Chętnie opowiem, ale najpierw wysłuchajmy wspaniałych dźwięków harfy oraz uraczmy się dobrą Rh-.

Do Bizancjum przybyłem wiosną 1190. Rzecz jasna, byłem już tam wcześniej. Mniej więcej 35 lat przebywałem pod opieka swojego wampirzego ojca Nestora, który jednocześnie był dosyć wysokiej rangi urzędnikiem dworskim. Urzędników takich było jednak wiele tysięcy, większość kompletnie niepracujących, dlatego można było tam ukryć nie tylko wampira, ale całe ich stado. Zresztą właśnie stado takie się tam kryło. Dlaczego wracałem wtedy do Bizancjum? Musimy się nieco cofnąć. Urodziłem się 60 lat wcześniej w Normandii w biednej rodzinie rycerskiej. Mięliśmy mały zameczek oraz kilka wiosek. Na jedną, czy dwie osoby byłoby to całkiem wystarczające, ale nasza rodzina była mocno rozrodzona, toteż, nie powiem, ze biedowaliśmy, ale dostatku nie było. Włości nazywały się Sept Tours, stąd moje nazwisko. Dodatkowym problemem była kwestia władania Normandią, która nieraz stawała się polem walki pomiędzy władcami francuskimi oraz angielskimi, co przynosiło zniszczenie pól, sadów, wiosek. Ponadto trzeba było opowiadać się zawsze za zwycięzcą rywalizacji, jeżeli chciało się utrzymać włości.

Wampirem stałem się jako stosunkowo młody człowiek, acz dorosły. Przemienił mnie Torreador Nestor, ratując od odejścia do przodków, gdyż byłem ciężko ranny. Dlaczego to zrobił? Nie wiem, mówił, że poczuł do mnie sympatię. Podróżując przez Francję spotkał mnie czyniąc swym wampirzym dzieckiem. Niestety, nie wędrował sam, lecz w towarzystwie Tsimisce Neposa, który stał się moim największym wrogiem. Podobno Nestor oraz Nepos pokłócili się o mnie i odtąd stali wrogami. Właśnie Nestor wychowywał mnie potem w Bizancjum, uczył, poznawał z wampirzym światkiem oraz z całym bizantyjskim obyczajem, odmiennym od tego, co widywałem we Francji. Wzorem wampirzego ojca zostałem urzędnikiem. Był to okres świetności Bizancjum, panowanie wielkich cesarzy Komnenów. Później jednak tron objął szaleniec, obalony przez tłum, który wybrał Izaaka Angelosa oraz początek nieszczęść cesarstwa. Nieszczęść tych jednak niespecjalnie doświadczałem przebywając w Konstantynopolu. Zresztą pewnego dnia ojciec stwierdził, że udam się z szlachetnym biskupem w poselstwie do Francji, gdzie będziemy szukać najemników, których cesarz mógłby zatrudnić. Bowiem jedyne, czego trochę jeszcze posiada Konstantynopol to pieniądze.

Biskup miał imię – tu nachyliłem się do ucha szepcząc owo imię. Ha, nie rób takiej zdziwionej miny, synu. Dokładnie tak, jak słyszysz, był to obecny patriarcha. Wtedy był jeszcze biskupem, pełniącym stanowisko specjalnego wysłannika cesarza. Powiedziałbym, że była to szczęśliwa okoliczność, gdyż poznałem podczas drogi biskupa, jako osobę światła oraz niezwykle zainteresowaną wampirami. Jak niewielu duchownych wiedział o nas, kontaktował się z nami, świadczył pewne usługi nie będąc niczyim ghulem. Miał także nie najgorszy stosunek do łacinników, toteż był naturalnym kandydatem na posła, przy którym zostałem sekretarzem. Miałem jednak jeszcze pewną nieoficjalną misję. Otóż polecono mi przyprowadzić jak najwięcej wampirów do wzmocnienia obrony miasta przed napadami innych. Bowiem nasze miasto stanowi łakomy kąsek, niezwykle łakomy dla wszystkich. W owym czasie kierowali miastem Torreadorzy przy pomocy Brujahów oraz Kapadocjan. Kapadocjanie, jak wiesz, byli zainteresowani przede wszystkim badaniami, Konstantynopol był, także jest, wielką skarbnicą mądrości. Ksiąg ci tutaj dostatek. Toteż Kapadocjanie zadowoleni czasem pełnili rolę doradców nie pchając się jednak na pierwszy plan. Natomiast Brujah to sprawa inna. Pamiętasz pewnie, jak Brujahowie próbowali urządzić wzorcowe społeczeństwo. Ventrue rzymscy niszcząc Kartaginę zniszczyli ich plany, jednakże nie oznacza to, że Brujahowie zrezygnowali. Były książę pozwolił im się osiedlić tutaj, zawarł sojusz, przy czym Brujahowie mieli pomóc bronić miasto, Toreadorzy natomiast zgodzili się na pewne eksperymenty społeczne, które Brujahowie chcieli wypróbować przed stworzeniem owego społeczeństwa, które byłoby dobre dla ludzi oraz wampirów. Jasne, ze obecnie wszystkie te plany wzięły w łeb, Konstantynopol zaś wygląda zupełnie inaczej niżeli kiedyś, miastem rządzą zaś raczej nie klany tylko koterie, jednak, co ciekawe, regentem obecnym jest właśnie Brujah.

Cały ten system działał przez jakiś czas, jednak w Konstantynopolu znalazło się tyle wampirów, że upilnować się tego po prostu nie dało. Koterie, klany zaczęły się bić. Normalny wampir nie był zdolny do samodzielnego przejścia ulicą, bowiem był narażony na zaatakowanie przez wampirze bandy terroryzujące daną dzielnicę. Tym bardziej, ze jeżeli popatrzysz na pokolenie konstantynopolitańskich wampirów, odejmij gdzieś dwa od średniego pokolenia Europy. Dlatego wampir, który chciał realizować swoje plany, mieć zapewnione bezpieczeństwo oraz chciał przyczynić się do obrony miasta musiał szukać sojuszników. Dlatego tez miałem znaleźć ich ojcu. Zresztą była jeszcze jednak przyczyna, o której się dowiedziałem później. Ojciec wysyłając mnie chciał zapewnić mi bezpieczeństwo. Książę zaczynał szaleć, a także on był zagrożony.

Wyjazd do Francji był średnio udany pod względem sojuszników, jednak wiele rzeczy się też udało. Przede wszystkim poznałem wampirzych władców Francji, niestety, także im nieco podpadłem. Wprawdzie to nie za moją przyczyna, ale innego wampira, który ze mną podróżował, nie mniej wampiry paryskie mogą łączyć moją osobę, przynajmniej pośrednio, z nagłym zainteresowaniem się templariuszy dziwną sytuacją nagłego postarzenia się pewnego strażnika (zdolność Kapadocjan). Niemniej, wyświadczyłem także królowi wampirów Alexandrowi kilka przysług, pomogłem też jego synowi, którego wyprawił na Węgry, zresztą obecnie ten syn jest moim sojusznikiem. Przypuszczam więc, że owa sprawa paryska została wykreślona. Kolejna sprawa to zapoznanie oraz sojusz z wampirzą księżną Orleanu. Dzięki nam, utrzymując władanie Orleanem, weszła do grona bliskiego królowi wampirzemu Alexandrowi. Król, notabene, jest Ventrue. Co ciekawe, jest żonaty. Jego małżonka to piękna, dostojna wampirza dama. Ponoć się bardzo kochają, co strasznie szokuje wrogów króla, którzy zazdroszczą mu tak wspaniałego uczucia, rzadkiego oraz niedostępnego większości wampirów. Jednakże Alexander przebywa w Paryżu od czasów rzymskich i naprawdę, jest tak potężny, ze niewielu poważa się wystąpić przeciwko niemu.

Właśnie w Paryżu poznałem dwie osoby, które także ty znasz, mianowicie Caellagh de Sept Tours oraz małą Mariettę. Znaczy wiem, ze Marietta to nie jest jej prawdziwe imię, jednak zawsze go zapominam. Obydwie przebywały w elizjum paryskim, którym są stare łaźnie rzymskie. Marietta bowiem jest Salubrii. Wiesz sam, jakąż tragedię przeżyli Salubrii. Jest ich niewielu, Marietta zaś nawet bała się gdziekolwiek wychodzić. Gdyby nie to, ze w elizjum krew serwowano darmo, prawdopodobnie umarłaby z głodu, gdyż może pić tylko z tych osób, które dobrowolnie wyrażą na to zgodę. Rzecz jasna, niemal nikt nie wie, ze jest Salubrii. Dla wszystkich jest po prostu młodziutką Torreadorką, którą Caellagh się opiekuje. Caellagh zaś to owa harfiarka, której występ oglądaliśmy wcześniej. Jest ślepa, tak, ślepa. Została bowiem przeistoczona niewidoma i sam proces przeistoczenia nie zmienił tego. Jest też jednym z najlepszych muzyków, jakich kiedykolwiek słyszałem. Cóż, jest Torreadorką. Ma przy tym to samo nazwisko, co ja. Nie jest to bynajmniej przypadek. Caellagh urodziła się, jako księżniczka celtycka. Losy rzuciły ją jednak do Paryża. Tam starała się jakoś przeżyć, kiedy zaproponowałem jej przeprowadzkę do Konstantynopola. Jej, oraz Merieccie. Musiałem ją trochę namawiać, jednak zgodziła się, wprawdzie czasowo, ale mam nadzieję, ze zostanie na długo, tym bardziej, ze oficjalnie występuje, jako małżonka Francoise de Sept Tours, mojego kuzyna, który jest obecnie jednym z najwyższych dowódców wojsk cesarskich oraz posiadaczem kawałka ziemi w Tracji.

Skąd Francois w Konstantynopolu? No, to jest zupełnie inna bajka. Niestety bardzo nieprzyjemna. Otóż w Paryżu pojawił się Nepos. Tak, ten Nepos, wróg mojego ojca, który postanowił się zemścić na mojej rodzinie. I zemścił się, przekształcając mojego rodzonego syna. Rodzonego, którego nawet nie wiedziałem, ze mam. Wprawdzie byłem, jako człowiek żonaty, jednak nie wiedziałem, że zostawiłem ciężarną małżonkę. Nepos przekształcił go, natomiast dwójkę jego dzieci, czyli moich wnuków porzucił gdzieś w Azji Mniejszej. Widziałem zarówno syna, jak i Neposa w elizjum. Rozmawiałem z synem, Tsimisce. Szczęśliwie nie był jeszcze całkiem zepsuty, chociaż Nepos próbował ładować w niego całą obrzydliwą wiedzę Tsimisce. Zareagowałem błyskawicznie. Natychmiast pognałem do Sept Tours. Tam rodzinie przedstawiłem się, jako syn owego Kelly’ego, który kiedyś zaginął, na co miałem odpowiednie dokumenty. Przy pomocy prezencji przekonałem głowę rodu, ze w Konstantynopolu czeka ich sława oraz bogactwo. No i ten senior, którym był mój rzeczywisty, żyjący ojciec, podjął decyzję, ze cały ród się zwija i udaje do Konstantynopola, zaś majątek oddaje się do dzierżawy duchownym. Udali się więc statkiem przez Bordeaux do Konstantynopola, wraz z nimi zaś Caellagh i Marietta. Tam właśnie Caellagh i Francois poznali się, polubili. Caellagh zghulizowała po jakimś czasie Francois i zaczęli stanowić oficjalna parę przedstawiając się potem, jako małżeństwo. Cóż, szkoda, ze nie mogą mieć normalnych dzieci.

We Francji spotkałem także Anne, moją narzeczoną. Nieliczne wampiry kochają oraz są kochane, chociaż trzeba przyznać, ze chyba najliczniejsze się właśnie Toreadorzy. Anne nosi nazwisko de Luxemburg i jest hrabiną. Po przekształceniu pewien czas przebywałem w jej zamku we Francji, wtedy pokochałem ją trochę sztubacką miłością, trochę rycerską. Było to zadurzenie chłopca widzącego damę piękną, dystyngowaną, inteligentną. Ale czy dobrą? Nie, tego nie można powiedzieć. Anne jest Lasombrą, czyli klanem największych intrygantów mających największe ego pod słońcem. Jednakże, stało się coś, czego nie przewidywaliby nawet trubadurzy prowansalscy, owa bezlitosna hrabina pokochała mnie także prawdziwą miłością. Rzecz jasna, musimy nasze uczucie skrywać, gdyż ani ja ani ona nie jesteśmy potężni niczym król Alexander, nasze klany zaś nie przepadają za sobą. Dodatkowo, miłość wzbudza taką zazdrość wampirów, że wielu pragnie zabić takie kochające osoby. Udajemy więc, że jestem wampirem związanym przez Anne. Jest to nieprawda, bowiem, wprawdzie nieraz piłem jej krew a ona moją w miłosnych uściskach spleceni, to jednak jestem spośród tych, których związać nie można (zaleta niezwiązywalny, wada: sypiając z wrogiem). Obydwoje się kochamy, ale też nauczyliśmy się akceptować swoją odmienność, chociaż mam nadzieję, że Anne zmieni swoją ścieżkę. Obecnie jest to ścieżka niebios, tylko wypaczona, gdyż moja ukochana uważa się za anioła zemsty. Wszakże będąc przy mnie stara się nieco pohamować, mam więc nadzieję, że kiedyś przejdzie na ścieżkę człowieczeństwa. Nie mniej, właśnie takie skomplikowane stosunki uniemożliwiają nam pełną szczerość. Obydwoje wolimy nie mówić niektórych spraw oraz nie pytać. Jednakże zawsze sobie pomagamy, ja zaś znając wplecioną w los Lasombra ambicję staram się pomagać Anne w awansie wśród Lasombra. Trzeba powiedzieć, ze Anne przed naszym powtórnym spotkaniem miała ciężki okres. Lasombra oraz Ventrue walczą na południu Francji. Póki co jednak obydwie strony przegrały, gdyż we wszystko zamieszali się Setyci wywołując powstanie katarów. Tak, czy siak, Ventrue i Lasombra są przeciwnikami. Królowi Alexandrowi udało się pozbawić Anne domeny, więc musiała się przenieść do Marsylii. Stamtąd przez Włochy pojechaliśmy do Konstantynopola. Rzecz jasna, strasznie ucieszyłem się ze wspólnej jazdy. Teraz widujemy się znacznie rzadziej, gdyż ja skupiam się na kontrolowaniu ludzkiego cesarstwa, a ona pełni podwójną rolę: szefa ludzkich służb specjalnych cesarstwa oraz wampirzej księżnej Aten. Jesteśmy bardzo zaabsorbowani, jednak nasze uczucia trwają.

Do Konstantynopola przybyło ze mną jeszcze dwójka Kapadocjan: Victor, dawny lekarz oraz Serena, piękna i tajemnicza, przy tym bardzo sympatyczna.

Chyba tyle wystarczy na pierwszą część, gdyż Caellagh rozpoczyna nowy utwór. Piękny, rozkosz dla uszu wprost.
 
Kelly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172