|
Świat Mroku Świat Mroku |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-09-2009, 00:21 | #1 |
Reputacja: 1 | Ile wody w WoDzie ...? Ile wody w WoDzie ...? Wszechobecny upał, krzątanina, poszukiwanie ostatnich drobiazgów i upychanie ich, do już i tak ledwo domykających się walizek, to znak, że nadeszły WAKACJE, a wraz z nimi wyjazdy w góry, nad jeziora, do lasu czy nad morze. W końcu po dwóch latach ciężkiej harówki, udało mi się w końcu wyrwać na upragniony wyjazd, dwa tygodnie słodkiego nic nie robienia, morskich kąpieli, podziwiania dzikiej przyrody i zapierających dech w piersiach zabytków. Pewnie po przeczytaniu tych kilku słów wstępu zastanawiacie się, co to wszystko ma wspólnego ze Światem Mroku. Otóż, moi drodzy wpatrując się w szmaragdowe wody Adriatyku, podziwiając opalające się w skąpych strojach, leciwe niemieckie turystki, bez wątpienia będące dziełem Zniekształcenia użytym przez jakiegoś złośliwego Tzimisca, wpadłam na pomysł na lekki, wakacyjny artykuł, dotyczący morza właśnie. Oczywiście nie tego znanego nam i germańskim plażowiczkom, a głębokich, bezkresnych mórz i oceanów Świata Mroku. Tu chwila przerwy na salwy śmiechu, jakimi zapewne niektórzy z Was wybuchli, kiedy tylko wyobraźnia podsunęła im obraz cóż takiego mogło skryć się pod WoDą. Przyznam, że ja podobnie zareagowałam, kiedy po raz pierwszy w moje ręce wpadł dodatek, Blood-Dimmed Tides, opisujący żyjących, bądź nie, mieszkańców morskich odmętów oraz przemierzające fale okręty z ich nietuzinkową załogą. Niektóre zwarte tu pomysły są naprawdę zabawne inne fascynujące, wszystkie jednak warte przeczytania, choćby z czysto rozrywkowego punktu widzenia. Tak, więc Panie, Panowie sprawdźcie dokładnie wasz akwalung, przetrzyjcie maski, poprawcie płetwy na nogach, bo oto zanurzamy się w dziwny, tajemniczy, podwodny Świat Mroku. Mieszkańcy głębin, czyli, na kogo możemy natknąć się podczas nurkowania? Część Pierwsza: Krew w wodzie - Wampiry Najbardziej znaną, a może i najbardziej lubianą, sądząc po ankiecie na Mroczny Symbol, grupą istot Świata Mroku są wampiry. Spotkać je można na wszystkich kontynentach, w różnych wersjach i odmianach, nie powinno, więc dziwić, że zamieszkują one również podmorskie głębiny. Pewna niewielka grupa wampirów z klanu Gangrel, najbardziej zdolnego do adaptacji i zasiedlania nowych, niedostępnych innym Spokrewnionym środowisk, dzięki zdolnościom Transformacji zdołała jako jedyna z trzynastu klanów w pełni opanować trudną sztukę podwodnego nieżycia, to tak zwani Mariners lub Gangrel Aquarii (l.poj. Aquarius ). Ale jak to? Przecież wampiry już nie muszą oddychać, więc de facto nie mogą utonąć. Dlaczego w takim razie tylko niewielkiej grupie Gangreli udaje się bez szkody przebywać od wodą? Zapyta pewnie wielu z Was. Pomimo, że Kainici nie muszą oddychać pod wodą, nie są oni jednak odporni na działanie wysokiego ciśnienia, występującego na znacznych głębokościach. Mogą ucierpieć w wyniku choroby dekompresyjnej lub specyficznej jednostki chorobowej PIVD (Pressure Inductet Vitae Dissociation – Indukowana ciśnieniem dysocjacja vitae) inaczej zwanej Głębinowymi Potami. Wampir, który zanurkuje poniżej trzystu metrów odczuje zabójcze skutki ogromnego ciśnienia, które zmusi, vitae obecną w jego organizmie do wypłynięcia na zewnątrz. Każde dziesięć minut spędzone poniżej granicy trzystu metrów powoduje utratę jednego punktu krwi. Vitae wycieka z wampira przez wszystkie, nawet najdrobniejsze pory jego ciała, co wygląda jakby nieumarły pocił się krwią. Tutu, tutu, tutu, tutu…(motyw ze „Szczęk”) uwaga na wygłodniałe Roka . Opróżniony w ten sposób Spokrewniony zapada w torpor i opada na dno oceanu. Wiadomo, że kilka wampirów, z tak zwanej starszyzny spoczywa na morskim dnie, we wrakach statków, pośród szkieletów ich niefortunnych pasażerów, którym nigdy nie udało się dotrzeć do miejsca przeznaczenia. Oprócz Gangreli Aquarii, którzy są całkowicie odporni na działanie wysokiego ciśnienia, tylko jeden klan zdołał opanować sztukę nurkowania na tyle by zminimalizować szkody, jakie mogą wyrządzić Głębinowe Poty, ale nimi zajmiemy się odrobinę później. Tymczasem wróćmy, do Mariners. Do tej pory trwają dyskusje czy są oni nadal częścią klanu czy już osobną linią krwi. Z jednej strony tak różni od swych stąpających po lądzie braci, nie wykształcili jednak, żadnej nowej, specyficznej dyscypliny. Jedynie zdolność Transformacji ewoluowała nieznacznie pozwalając im na przystosowanie do nowego środowiska. Pozwoliła na wykształcenie, na podobieństwo delfinów, umiejętności echolokacji oraz wyhodowanie między palcami dłoni i stóp błony pławnej. Zamiast tak typowej na lądzie formy wilka, Mariners potrafią przeobrazić swoje nieumarłe ciała w najrozmaitsze morskie stworzenia, od rekinów przez węgorze na delfinach i płaszczkach kończąc. Zamiast kruka wybierają formę rybitwy, mewy lub albatrosa. Jedynie zdolność Transformacji umożliwiająca przybieranie formy mgły lub stapianie się wampira z podłożem pozostały niezmienione. Jest ich nie wielu, nie wykształcili, żadnego podwodnego społeczeństwa. Nie mieszają się w walkę Camarilli z Sabatem, nie opowiedzieli się po żadnej ze stron konfliktu. Każdy z nich postępuje z goła inaczej. Jednych cechuje silny terytorializm, gdy pozostali, bez większych problemów pozwalają innym stworzeniom nadnaturalnym i ludziom przebywać na swoim terenie, jeszcze inni nie wiążą się na stałe z jednym miejscem, a zamiast tego prowadzą nomadyczny tryb nieżycia. Zamieszkują doki, przystanie, rafy, zatoki, otwarte wody, ale i rzeki oraz jeziora. Największa kolonia, bo składająca się, aż z czterech osobników znajduje się na terenie Afryki w pewnym jeziorze, to naprawdę niespotykane, aby jakiś obszar zamieszkiwał więcej niż jedne Mariner! Jedyne, co zdaje się ich łączyć to wspólna troska o los ich podwodnego domu, dlatego biada kłusownikom czy trucicielom, którzy zawędrują na wody zamieszkałe przez któregoś z Mariners. Tak typowy dla Gangreli samotniczy tryb życia, Aquarii wyjątkowo sobie upodobali. Pływanie w ciemnych wodach, na głębokościach do których już prawie nie dochodzą promienie słoneczne, wszechogarniająca cisza i spokój, czego ci najwięksi odludkowie spośród Spokrewnionych mogą chcieć więcej. O ile młody, morski Gangrel, kiedy zdecyduje się wyjść na brzeg bez większych problemów może wmieszać się w tłum wczasowiczów na molo lub udawać jednego z pracowników portowych, o tyle stare osobniki od dziesiątek, a nawet setek lat pozostające pod wodą, po wyjściu z morza przyprawiłyby nie jednego plażowicza o zawał serca. Może to cena za przystosowanie do podwodnego trybu życia, a może jedynie manifestacja ich niechęci do lądowego świata i cywilizacji, niezbitym faktem jest jednak, że wada klanowa jest u nich o wiele bardziej widoczna i przez to bardziej dotkliwa. Już przyjęcie zaledwie trzech, a nie jak w przypadku zwykłych Gangreli pięciu zwierzęcych cech powoduje spadek ich atrakcyjności oraz problemy w komunikowaniu ze zwykłymi ludźmi i innymi Kainitami. Najczęściej występującymi zmianami w ich wyglądzie są ostre stożkowate zęby, przywodzące na myśl rekina, owalny, przerażający otwór gębowy, pokryte przyssawkami macki, łuski oraz skrzela. Aquarii bardzo starannie wybierają swoje dzieci, często obserwują potencjalnego kandydata latami. Nie ma prostego, jasnego klucza, pozwalającego określić, kto może zostać wodnym Gangrelem. Dzieci, starcy, marynarze, naukowcy, serferzy, pływacy czy ratownicy jedyne, co ich łączy to ogromna miłość do morza we wszystkich jego odmianach. Nie jest jednak rzeczą pewną, że dziecko Marinera odziedziczy jego specyficzne zdolności i naturę, tak jak niewykluczone jest by potomek zwykłego Gangrela został jednym z Aquarii, dlatego trudno mówić tu o oddzielnej linii krwi jako takiej. Jest to raczej kwestia podświadomego wyboru, osobowości, a nie dziedziczenia. Ilustracja zaczerpnięta z podręcznika "Blood-Dimmed Tides" Należałoby tu wspomnieć, w ramach ciekawostki, o klanie Nosferatu, który co prawda nie opanował sztuki pływania na głębokich wodach, ale idealnie przystosował się do życia na płyciźnie, ścieki, bagna, mokradła a nawet rury kanalizacyjne to, to co w WoDzie Nosferacu lubią najbardziej i gdzie nawet stary Aquarius musiałby ustąpić im pola. Przedstawiciele tego specyficznego klanu znani są z tego, że potrafią stworzyć specyficzne, krwawe sadzawki, wodopoje, służące do masowego ghulowania zwierząt. Znane są przykłady takich podwodnych zbiorników, po kontakcie, z którymi ryby, skorupiaki a nawet rekiny zmieniają się w krwiożercze zghulowane bestie. Nikt spośród Kainitów zamieszkujących Kansas City nie wierzy, że pożarcie tamtejszego primogena Toreadorów przez stadko piranii było dziełem przypadku Już wcześniej wspomniałam, że oprócz Gangreli jeszcze jeden z klanów zdołał opanować, może nie w tak znacznym stopniu jak oni, zdolność nurkowania. Dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu Odporności, są w stanie zejść o wiele głębiej zanim dosięgną ich skutki PIVD. Jego członkowie nie poprzestali na tym, to oni zdobyli panowanie ponad powierzchnią, czyli opanowali szlaki żeglugi dalekomorskiej, a co za tym idzie jak na porządne wampiry przystało, zyskali ogromne wpływy oraz potencjalne źródło wielkich zysków. Lasombra, bo o tym klanie mowa posiadają prawdziwą flotę. Nie dość, że opanowali statki handlowe śmiertelników czyniąc z tego procederu źródło niebagatelnych dochodów, to jeszcze pod czarną banderą łupią niepodlegające ich wpływom statki, jak najprawdziwsi piraci. Zarówno Lasombra związani z Sabatem jaki antitribu popierający Camarille, są w posiadaniu kilku, a nawet kilkunastu uzbrojonych po zęby jednostek pływających. Ci pierwsi, jak głoszą plotki mają nawet w swoim arsenale irańską łódź podwodną. Pogłoski zdają się potwierdzać, gdyż po zatknięciu luksusowego jachtu, którego właścicielem był pewien bardzo, bardzo wpływowy Ventru, Camarilla zaleciła wszystkim Spokrewnionym wstrzymanie się z morskimi wojażami do czasu wyjaśnienia sprawy. Niektórzy starzy Lasombra utrzymują, że owa specyficzna więź łącząca ich klan z morzem wynika z faktu, iż mistyczna Otchłań, z której Lasombra czerpią moc władania Mrokiem, jest w jakiś duchowy sposób związana z ciemną, niezmierzoną głębią oceanu. Cóż może coś faktycznie w tym jest, ponieważ pewni członkowie klanu są tak silnie związani z bezkresnymi, morskimi wodami, że usłyszawszy zew głębin, przestają myśleć, o czym kolwiek innym, jak planach i realizacji nowej morskiej podróży. Nastroje innych podlegają wpływowi aury, cóż stary, zgryźliwy Lasombra meteopata, to dopiero pomysł na postać Ilustracja zaczerpnięta z podręcznika "Rokea" Sabatt nie ograniczył się jedynie do wysłania na morza członków klanu Lasombra. Postrach wśród przemierzających wody otaczające Meksyk wzbudzają Vampiros de la Mar czyli dzikie sfory, które statki, łodzi i barki traktują jako swego rodzaju schronienia, co ciekawe Sabatnicy ci nie zagrzebują swoich dzieci w ziemi, a przytraczają im do nóg ciężarki i zatapiają. Tylko te młode wampiry, którym uda się z powrotem wydostać na powierzchnię mogą stać się członkami sfory. Inną ciekawostką dotyczącą wampirów, związaną z morzem jest fakt, iż wiele razy obserwowano opętanych dziwnym transem Spokrewnionych, którzy postradali swoje człowieczeństwo, wędrujących nocą wprost do morza. Szli tak wpatrzeni w dal niewidzącym wzrokiem, aż w końcu ginęli gdzieś między spienionymi falami, na których grzbietach skrzyła się księżycową poświata. Oto pierwsza część artykułu, poświęcona w całości wampirom, w kolejnej skupimy się na zmiennokształtnych, nie tylko wilkołakach C.D.N Zainteresowanych zapraszam do dyskusji.
__________________ Zagrypiona...dogorywająca:( Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 15-09-2009 o 00:25. |
15-09-2009, 11:54 | #2 |
Reputacja: 0 | Dzień dobry. Jako, że to mój pierwszy post, to witam wszystkich. A teraz bardziej na temat. Artykuł bardzo zgrabnie napisany, ale ciekawi mnie jego praktyczne zastosowanie. Czy ktoś prowadził marynistyczne sesje w Świecie Mroku? Co powoduje, że cała ta mnogość nietuzinkowych bytów nie jest tylko niegrywalną ciekawostką i odległym tłem? MigdaelETher pisze o możliwym wybuchu śmiechu. Pewnie, to całkiem prawdopodobna reakcja. Mnie jednak bardziej interesuje potencjalne urealnienie tych, czasem dość zaskakujących, pomysłów. Czy to aby nie "kolonizowanie WoD-em" trochę na siłę? Przymiarka do przełożenia (późniejszego w popkulturze) Jacka Sparrowa? Tworzenie kuriozów "sztuka dla sztuki"? Absolutnie się nie czepiam, po prostu ciekawi mnie uzasadnienie (prócz aspektu finansowego) wydawania takich pozycji. Intryguje mnie także prowadzenie modułów z wykorzystaniem "wampirów-z-głębin". Wiem, wiem; łódź podwodna i stado ghuli to wymarzony ekosystem. Zanim ktoś napisze, że każdy prowadzi/gra, jak chce i w co chce (z czym się zgadzam w 100%), to spytam, czy warto sztukować i dobarwiać aquagangrelami Świat Mroku? Wszak można zacząć poszukiwania mitycznego (niech będzie, że siódmego) morza z zupełnie innych portów... Bardzo chętnie przeczytam ciąg dalszy. PS Serdecznie pozdrawiam mieszkańców Innsmouth, którzy czytają ten wątek.
__________________ Patrzę z mych lat dojrzałych, w przeszłość spowitą mgłami, I z oczu posmutniałych, ach, psipsi robię łzami... (T. Boy-Żeleński, "Polały się łzy me czyste, rzęsiste...") Ostatnio edytowane przez Pani Lumbago : 15-09-2009 o 15:01. |
15-09-2009, 18:07 | #3 |
Reputacja: 1 | Ciekawe.. tak patrząc to nie widziałem nigdy klimatu wampirów w morzu, choć wiem, iż klan Lasombra je lubi. Z jakiegoż powodu? nie mam pojęcia. Wiem za to, że skoro są tacy hiszpańscy w klimatach, to ich ojczyste domy muszą przypominać Lizbonę, Maltę, Wenecję, Kretę, Cypr czy inne Śródziemnomorskie cuda, bądź te same klimaty przeniesione na Nowy Świat (czyli cała ameryka łacińska). ale wytłumaczenie tego wszystkiego, że "lubią wodę" jakoś tak dziwnie na mnie ładzia.. no ale nieistotne. Rokea.. Rokea.. cóż tu mówić o dzieciach Kuna (Dzikuna). Wyjątkowo porąbana mitologia, która nie wiadomo jaki ma związek z naszym światem. Nieodłączny element wierzeń z Polinezji (głównie). |
15-09-2009, 19:25 | #4 | |
Banned Reputacja: 1 | Cytat:
Ale tak na poważnie, artykuł bardzo ciekawy... nie znałem woda od tej strony. Nikt tego chyba nie napisał, ale ja doszukiwałbym się tu odniesień do mitologii słowiańskiej. Chodzi mi o wszelakie topielce i utopce ;] Zresztą nie dziwne, wampiry też my wymyśliliśmy. Fajowy artykuł Migdałku ^ ^ | |
15-09-2009, 19:48 | #5 |
Reputacja: 1 | Dziękuję i cieszę się, że artykuł Was zaciekawił, a teraz czas na małą polemikę Mnie akurat podwodny Świat Mroku w znacznie większym stopniu urzekł, niż rozbawił, może to ze względu na to, że kocham morze, jego charakterystyczny słonawo-rybny zapach i piasek wciskający się do butów w trakcie wieczornych spacerów po plaży. Rozumiem jednak, że niektórych może ten podręcznik szczerze ubawić. Ja osobiście zainteresowałam się nim, po tym, jak Ratkin obśmiał go do suchej nitki. Brałam udział w jednej sesji Wampira z łodzią podwodną...niemieckim u-botem, którego załogę stanowiła sfora Sabatu...ehhh, sama prowadziłam Maga w konwencji 20 000 mil podwodnej żeglugi oraz wiele razy wykorzystywałam elementy marynistyczne jako uzupełnienie opowieści. Naprędce można podać choćby pomysł na przygodę, gdzie grupka młodych wampirów ma wydobyć z dna morza pewnego potężnego Kainite. Dla mnie Marinerzy są mało grywalni, ale stanowią bardzo ciekawych NPCów, niestety mało sesji Wampira dzieje się poza wielkimi metropoliami, a szkoda. Lasombra żeglarz, podróżnik, odkrywca czy meteopata to moim zdaniem zupełnie inne oblicze tego klanu, naprawdę fascynujące, zwłaszcza, jeśli ktoś, podobnie jak ja preferuje Wampira Mroczne Wieki. Zupełnie nie rozumiem co do wszystkiego ma Jack Sparrow postać, która powstała hmmm pewnie z dobrych dziesięć lat po wydaniu tego podręcznika. Natomiast wykorzystanie samego motywu pirackiego, zresztą "starego jak świat", nie dziwi, bo zawsze miał on wielu pasjonatów. Zapewne nie jeden z naszych ojców czy dziadków w dzieciństwie marzył, że zostanie piratem, czytając Wyspę skarbów. Dlaczego akurat Gangrele otóż, dla mnie to dość oczywiste jako najbardziej odzwierzęcy klan, mają oni niesamowitą zdolność adaptacji i kolonizacji wszelkich środowisk. Tak jak darwinowe ptaszki wpasowują się w wolne nisze ekologiczne, żeby mieć większe szanse na przeżycie. Jakby na to nie patrzeć, to klan który ma najwięcej linii krwi, niektórych dość dziwacznych. To się oczywiście tyczy tylko wampirów, a w wodzie czai się o wiele więcej Wiadomo jedni wola morze inni góry, tak samo wampiryczna sesja w marynistycznym klimacie nie musi przypaść wszystkim do gustu. Podobnie jak to, że element marynistyczny można wykorzystać w dowolnym systemie z równym powodzeniem, ponieważ jednak jest to dział WoDa, trudno opisywać tu pomysły na potencjalne sesje ZC w morskich klimatach Tak na marginesie w podręczniku tym opisano nawet WoDowych odpowiedników Deepones istoty zakażone przez Żmija tzw. Chulorviah
__________________ Zagrypiona...dogorywająca:( Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 15-09-2009 o 20:26. |
15-09-2009, 21:20 | #6 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Tyle, że to Zew Cthulhu na pokładzie u-bota w czasach drugiej wojny. Szalone i strzał w dziesiątkę. Woda, głębiny i marynarka kojarzy mi się w WoD np. z Magiem. Eksperymenty statków, czy łodzi podwodnych, które poddawano polu magnetycznemu, by znikały/teleportowały się (jakieś takie urban legend naszego świata) idealnie pasuję do nieudanych (zakończonych paradoksem) eksperymentów Technokracji. W dodatku jedna podgrupa Inżynierów Próżni zgłębia niezbadane otchłanie mórz i oceanów.. Takoż klimaty Kuli, czy Nautilusa pasują. Inna rzecz jaka mi przychodzi do głowy to Lammasu, czyli Plugawcy. Demony od pragnień i namiętności, które ujawniają się zarówno w postaci uczuciowej, metafizycznej (zdolności związane z emocjami etc.) jak i pierwotnej, żywiołowej (władanie burzą, namiętnościami natury). Te demony, które są bliższe naturze elementarnej (żywiołowi wody) to doskonałe przykłady istot, które mogłyby pojawiać się w rozgrywkach morskich. Demony morza.. Magowie.. mamy wuduizm, wierzenia Polinezji (opisane np. w Dead Magic). Może Verbeny tam lubią morze i burze.. | |
15-09-2009, 22:30 | #7 | ||
Banned Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
| ||
16-09-2009, 12:52 | #8 | |
Reputacja: 1 | Woda nie jest obca zarówno Mokole ani ich kuzynom Nagah. Z tymi pierwszymi kwestia jest jednak taka, że są uzależnieni od Słońca i jego faz. Niby Rokea mają podobnie, ale Rokea uważają Słońce za ranę na niebie wygryzioną przez ich mitologiczną wersję Żmija. Jakby nie patrzeć, wszystkie gwiazdy wysyłają potężne szkodliwe promieniowanie (mimo, że dały życie) i coś w tej wierze Rokea jest. Wracając, Mokole za punkty Gnozy mogą dokupywać sobie cechy najróżniejszych dinozaurów do swojej jaszczurzej postaci, co coraz bardziej przebudza uśpioną, wymarłą rasę gadów sprzed milionów lat. Pływającymi śmiało można zostać Same Nagah zaś, to święte węże z równie świętych rzek Indusa i Gangesa, silnie związane z kulturą Hinduizmu, gdzie imiona bogów były jedynie synonimami danego zjawiska, fenomenu, czy żywiołu (np. Agni=Ogień, a nie Agni jest bogiem ognia). Ich czujność, zdolności do aklimatyzacji i prześlizgiwania się po ciemnościach, a jednocześnie zabójcza precyzja, służy ich policyjnej roli pośród zmiennokształtnych. Pewnie i umieją pływać poza rzekami i jeziorami, tylko po co wyruszać im w głębokie morze? Cytat:
| |
16-09-2009, 21:22 | #9 |
Reputacja: 1 | Hola hola! Panowie a co to za offtopy mi tu strzelacie , to dział WoDa a Wy mi tu na temat jakichś sesji ZC dyskutujecie i to w formie "i co z tego?"... Żeby mi się to nie powtórzyło. Jeśli chcecie roztrząsać możliwości marynistycznych sesji Cthulhu, to zapraszam do Zewowego działu, dobrze by było, żeby go ktoś rozruszał .
__________________ Zagrypiona...dogorywająca:( |
16-09-2009, 23:26 | #10 | |||
Banned Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Cytat:
Znając życie twórcy nowego woda zaczną zdzierać pomysły ze starego i pójdą jak zwykle, o krok dalej. Wezmą sobie za wzór słodziaśne dnd i niedługo będziemy mieli podręcznik dla aquatycznych elfów XP To taka moja czarna wizja. W każdym razie jakby ktoś robił taką sesję to ja mogę odegrać potwora z Loch Ness na przykład :P Miałby pewnie z + 15 do siły ;] Ostatnio edytowane przez darlar : 16-09-2009 o 23:29. | |||
| |