|
Systemy i dyskusje historyczne Tematy związane ze wszystkimi systemami historycznymi i okołohistorycznymi, a także dyskusje poświęcone historii. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
|
24-01-2015, 00:36 | #1 |
Reputacja: 1 | Ostatnie słowa, gesty... Wielu ludzi przeszło do historii dzięki jednemu zdaniu, badz nawet słowu. Czasem ludzie przeciętnych dzięki ostatniemu gestowi można nazwać wielkimi, czasem zasłużeni nie stawali na wysokości zadania. Ostanie słowa Cezara to "I ty Brutusie przeciwko mnie ?" zna je prawie każdy, ale wobec dokonań tego człowieka (obojętnie jak je oceniać nie były tuzinkowymi) są w gruncie rzeczy miałkimi. Inna postać, która zapewne znana byłaby jedynie specjalistom badającym epokę, dzięki użytemu w odpowiedniej chwili prostackiemu słowu wszedł przebojem w dzieje Francji. Gdy pod Waterloo ataki piechoty i kartacze brytyjskich dział miażdżyły ostatnie czworoboki Gwardii do tego stosu trupów i rannych wysłali Anglicy parlamentariuszy z propozycją honorowej kapitulacji. Wówczas generał Pierre Cambronne odpowiedział jednym słowem "Merde" czyli "Gówno". Miał szczęście udało mu się przeżyć i podobno w zaufanym męskim towarzystwie powtarzał je nieraz na prośbę zgromadzonych. Żona nieznanego by potomnym rzymskiego patrycjusza, zmuszonego do samobójstwa widząc jego wahanie odebrała mu miecz i wbiła sobie w pierś ze słowami "Paete non dolet" (Paetusie to nie boli). Przykład podziałał, zarówno oni jak i jej słowa przeszły do historii. I taki to ma być temat. Ostatnie słowa, gesty. Gwardia pod Waterloo Paete non dolet Ostatnio edytowane przez Ivar : 24-01-2015 o 02:53. |
24-01-2015, 18:18 | #2 |
Reputacja: 1 | Hmm nie można jednak pominąć że zdaniem wielu Merde to skrót od "gwardia umiera ale się nie poddaje"... Zresztą tłumacze mają zwyczaj cenzurować np Catullusowskie "Pedicabo ego vos et irrumabo" zostało przetłumaczone na polski jako "zbije was, tęgie wam sprawię lanie" |
24-01-2015, 19:28 | #3 |
Reputacja: 1 | Zapewne. Według niektórych wojna to sprawa czysta i "higieniczna" i najlepsze miejsce na eleganckie bon moty. Niektórzy tłumacze i w ogóle badacze w swoiście pojętym mniemaniu by bohater przeszedł do historii jako postać bez najdrobniejszej nawet rysy na swym wizerunku mają zwyczaj "nieco" ją podretuszowywać. I tak na przykład przepadły listy Mickiewicza do Marii Wereszczakówny. Ich posiadacz spalił je by Wieszcz Narodowy pozostał bez zmazy (były ponoć mocno niecenzuralne). Albo by były odpowiednio bogoojczyzniane. Albo by można było uczyć o nich dziatwę szkolną bez kłopotliwych tłumaczeń. Podobno najgorszy rodzaj cenzury to autocenzura. |
19-04-2015, 19:23 | #4 | |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Cytat:
To fragment artykułu z "Żołnierza Polskiego" nr 38 z 16 września 1984r. Lecz opis tego zdarzenia pierwszy raz czytałam we wspaniałej książce niezapomnianego Jerzego Pertka "Wielkie dni Małej floty". Najpiękniejszą kartę na trasie murmańskich konwojów zapisał POLSKI NISZCZYCIEL ORP "GARLAND", w czasie eskortowania - w maju 1942 roku - konwoju oznaczonego kryptonimem PQ-16. Najcięższe - wg relacji członków załogi - były późniejsze dni rejsu. 24 maja "Garland" uparcie obrzucał bombami głębinowymi rejony przypuszczalnego przebywania hitlerowskich okrętów podwodnych. Nazajutrz toczył zaciekle walki z samolotami hitlerowskiej Luftwaffe strącając na pewno jeden z atakujących konwój samolotów. Najcięższą próbę ogniową przeszedł "Garland" 27 maja, kiedy w walce z powietrznymi napastnikami został ciężko uszkodzony celnie zrzuconymi bombami. Na okręcie byli polegli i ciężko ranni, a mimo to "Garland" - już w trzy minuty po tym dramatycznym ataku - toczył ogniowy bój i wytrwał... aż do późnego wieczora. Wtedy to jeden z umierających na pokładzie bohaterskiego okrętu starszy marynarz Bolesław Bomba napisał na ścianie mesy własną krwią: "Polsko, jak słodko dla Ciebie umierać". Zmasakrowanemu okrętowi, mającemu ciężko rannych na pokładzie i resztki amunicji, dowódca eskorty nakazał opuścić konwój i ze zwiększoną szybkością podążyć do Murmańska. Na pożegnanie przekazał sygnał: "Cześć ci, dzielny okręcie polski ,,Garland"". Okręt dotarł do Murmańska już następnego dnia i choć miasto stale atakowane przez hitlerowskie lotnictwo płonęło, choć przeżywało najcięższe w swojej historii chwile, załoga "Garlanda" przyjęta została z największą serdecznością, a ranni marynarze otoczeni niezbędną pomocą lekarską. Nie wszyscy jednak przeżyli... Dodam jeszcze, że starszy marynarz Bolesław Bomba został pośmiertnie Kawalerem Orderu Wojennego Virtuti Militari.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. Ostatnio edytowane przez Tildan : 19-04-2015 o 19:29. | |
02-05-2015, 00:22 | #5 |
Reputacja: 1 | Podczas słynnej masakry w dniu Świętego Walentego zginęło sześciu członków gangu North Side. Siódmy Frank Gusenberg żył jeszcze gdy przyjechała policja. Na pytanie jednego z funkcjonariuszy kto do niego strzelał, posiekany kulami jak rzeszoto gangster odparł : - " Strzelał ? Nie wiem nic o tym by ktokolwiek do mnie strzelał..." Zmarł tego samego dnia wieczorem. |
05-05-2015, 10:17 | #6 |
Reputacja: 1 | Mam dwie ulubione przedśmiertne wypowiedzi. 1. Pilot płonącego i tracącego sterowność samolotu, który roztrzaskał się w 1987 roku w Lesie Kabackim, mając chwilę na ostatnie pożegnanie z kontrolerami lotu, uczynił to najprostszymi, rzeczowymi słowami: „Dobranoc! Do widzenia! Cześć! Giniemy!”. 2. Księżna Diana umierając, powiedziała to, czego można było się spodziewać po umierającej Brytyjce. - My God, what’s happen?” (Mój Boże, co się stało?).. |