Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - ogólnie > Systemy postapokaliptyczne
Zarejestruj się Użytkownicy

Systemy postapokaliptyczne Świat po apokalipsie - czyli rozmowy przy Nuka-Coli z atomowym grzybem w tle i zombie charczącym pod butem.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-01-2013, 21:12   #1
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Pomysły na przygody

Wiem, że istnieje podobny temat w rozmowach ogólnych (sam go zakładałem) ale uznałem, że łatwiej znaleźć pomysł w odpowiednim dziale. Co raz będę wrzucał tu swoje wypociny, nie tylko pomysły stricte na przygody ale i na bohaterów oraz wszystko inne co może urozmaicić sesje.

Królewna Śnieżka i siedem Bit-boysów

Niech wszyscy którzy grają ze mną na żywo nie czytają tej przygody póki nie skończymy sesji w FA

Nie jest to przygoda wgniatająca w fotel, nie oczekujcie intryg, wiekopomnych czynów stworzyłem ją bo dowiedziałem się, że na drugi dzień mam prowadzić. Jest to zabawa ostatnio popularną bajką dość silnie wzorowaną na opowiadaniu Gaimana. I jeżeli myślicie że nie ma miejsca dla baśni w Neuroshimie to się mylicie.

Tło:
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami... A przynajmniej w górach na terenach znanych po 2020 jako Federacja Appalachów żył sobie baron Snow. Baron ani dobry ani zły, mający pod swą pieczą kopalnię soli oraz węgla, parę kontaktów handlowych (nawet w potężnym Nowym Jorku), chłopstwo robiące za bezcen w rzeczonych kopalniach i garstkę kawalerów trzymających wszystkich za pyski. Ot nawet potężne osiedle na które dodatkowo składały się dwie wioski/mieściny przy kopalniach oraz "pałacyk" w którym jak przystało na szlachetkę mieszkał z rodziną. No właśnie, wszystko przez rodzinę bo żona barona zaszła w ciążę, urodziła i zmarła po wydaniu na świat córeczki. Po 2020 nie jest to nic dziwnego. Córeczka barona wyrosła na wcale urodziwą pannę o pięknych kruczoczarnych włosach i licu niczym śnieg pasującym idealnie do nazwiska. Po paru latach zaczęły się plotki o dość krwawej diecie baronówny ale czego to chłopstwo nie wymyśli. Po kolejnych paru latach baron ożenił się po raz wtóry z mało znacząco szlachcianką. Nowa żona jednak urodą przyćmiewała większość kobiet w okolicy (co w warunkach postapokalipsy i krzyżowania się z kim popadnie nie jest niczym dziwnym) jak i cechowała się olbrzymią ambicją. Wraz z szlachcianką przybył jej zaufany ochroniarz, również szlachcic ale posługujący się pseudonimem Hunter.
Nie minęło dużo czasu gdy baron zmarł na polowaniu zagryziony przez Gankora. Oczywiście pospólstwo i nieprzychylni sąsiedzi zaraz zaczęli szeptać, że tak naprawdę Snow zginął z ręki Huntera, kochanka nowej baronowej.
Jaki to miało wpływ na życie ludzi? Prawie żaden, chłopi dalej robili z kopalniach a dostawy były dostarczane na miejsce tylko zaistniała możliwość połączenia rodu baronowej z jakimś innym co zresztą do dziś nie miało miejsca. Jedyne co miało miejsce to uwięzienie baronówny, jedni mówią że z racji na mutacje a inni, że baronowa bała się utraty władzy. Rok przed tym jak gracze przybędą do lenna baronowej miało miejsce już tylko jedno ważne zdarzenie. Rzekoma mutantka została zastrzelona w niedalekich ruinach miasta przez Huntera, w końcu była pomiotem Molocha któremu przywileje szlacheckie nie przysługują.

Co mają do tego gracze:
Ano to, że zima uwięziła ich w jednym z miasteczek. Gamble się kończą (znacie jakichś graczy, którzy mają gamble na handel a nie ładują je w sprzęt z którym niechętnie się rozstają?), dla oszczędności wspólnie wynajęty, słabo ogrzewany barak nie dostarcza wielu wygód a końca zimy ani widu ani słychu. Ale jest robota! Baronowa szuka dzielnych kawalerów... Znaczy cyngli nie z lenna. Jeżeli któryś z graczy pochodzi z FA może wiedzieć trochę o historii Snow'ów, w miasteczku czy to od kawalerów czy od chłopstwa w knajpie również można co nie co się dowiedzieć. Tak czy siak gracze łasi na gamble, pedeki i kolejną chryje pewnie pójdą do baronowej a tam przyjmie ich Hunter. W mojej wizji był to łysy, postawny mężczyzna o źle zrośniętym nosie i ogólnym wyglądzie zakapiora. Ubrany w mundur oficerski marynarki z szablą i zdobionym rewolwerem przy pasie. Szampierz (bo od śmierci barona taki tytuł nosi zausznik a ponoć i kochanek baronowej) przedstawi swoją wersje powyższej historii. Oczywiście baron zmarł na polowaniu na którym Hunter jak i paru innych kawalerów było obecnych, baronówna od małego była zmutowana jak nie wiem a nie została zabita tylko przez słabość starego barona i nie gasnącej mimo śmierci miłości jego żony. No ale miarka się przebrała, mała wydostała się z zamknięcia, brutalnie zamordowała jednego z szlachciców i trochę chłopstwa (tutaj wspomni o wyciętych i zjedzonych sercach oraz rozszarpanych gardłach) a potem zwiała. Hunter dogonił ją w ruinach i zastrzelił pakując kulkę z swojego wypicowanego rewolweru prosto w serce. Niestety nie dawno chłopi którzy zostali wysłani na szaber do ruin w obstawia kawalera nie wrócili. Z drugiej eskapady przeżył tylko dany dla ochrony szlachciura i według tego co powiedział nim zmarł za wszystkim stoi baronówna. Sprawa prosta, za głowę dziewczyny (koniecznie oddzielonej od ciała) drużyna dostanie po dziesięć kilo soli na głowę (jeżeli gracze zaczną się krzywić uświadom im jak sól jest potrzebna i ciężka do zdobycia po apokalipsie). Jeżeli gracze się potargują dostaną trochę więcej soli i możliwość wypożyczenia skutera śnieżnego. Jeżeli go wcześniej naprawią (nie ma w drużynie montera? jak przykro).

Polowanie na mutanta:
Najpierw do ruin trzeba dotrzeć, zima w górach to nie przelewki i bez odpowiedniego środka transportu można co najwyżej utknąć. Jeżeli gracze nie mają własnego środka transportu lub nie naprawili skutera to mają duży problem. Muszą iść pieszo albo w nocy (noc, zimno, góry i to co MG przyszykował dla graczy? powodzenia) albo iść w dzień i dotrzeć na noc (dzień, zimno, góry i nie daj Boże i na dzień MG coś przyszykował a do tego polowanie na mutanta w nocy? powodzenia). Tak czy siak dotrą do celu, chociaż ja bym trochę im dopiekł. Trochę utrudnień za temperaturę (po niezdanych testach kondycji, tu proponuje zasady wyziębienia z Mistrza Gry) może jakaś lekka potyczka (niech zarobią jakąś niegroźną ranę albo chociaż wyprztykają się z naboi) i już nie jest tak różowo.
Nasza królewna, która nie dawno wyrwała się z hibernacji (o której szerzej w opisie) jest głodna i nie rzuci się na graczy na ich warunkach, chyba że naprawdę znają się na swojej robocie. Wraz z siódemką Bit-boysów zastawi pułapkę, najpierw jej podopieczni wykrwawią graczy a potem przyjdzie czas na potyczkę z mutantką. A potem tylko uciąć głowę i zebrać nagrodę od baronowej a potem cieszyć się łaskami pani i władczyni najbliższej okolicy.

Alternatywne zakończenie:
Za pięknie? Za mało shimowo? To dowal swoim graczom bardziej. Niech wybiją Croates, niech zetną się z mutantką ale ta gdy zda sobie sprawę z przewagi graczy odrzuci broń i wzruszająco jak tylko nastolatka (co prawda taka z kłami jak zwierze i z zakrwawioną twarzą) potrafi zacznie ich prosić o pomoc. Opowie jak to owszem jest zmutowana ale to nie jej wina, owszem żywi się mięsem ale za czasów jej ojca były to zwierzęta i zbrodniarze a zły Hunter z jej macochą zabili dobrego barona a ją uwięzili chcąc przejąć władzę. Zamordowała chłopów bo myśleli że po nią przyszli i niech rycerza na lśniącym skuterze ją uratują a zgładzą nieszczęśników. Gracze albo jej uwierzą albo nie tak czy siak jak wyjdą zasadzi się na nich Szampierz z sztucerem i spróbuje ich zabić wcale nie po szlachecku. Zabiją go? W mieście czeka na nich jeszcze paru szlachetków i sama baronowa. Czemu Hunter postąpił tak nie po rycersku? Bo oczywiście historia z polowaniem to bajka a baronówna mogła graczom za dużo powiedzieć. A po za tym po co płacić?

Dodatkowy smaczek:
Jeden z moich graczy był kurierem, miał przekazać baronowej paczkę z laptopem mającym wgrane SI o nazwie Mirror i oprogramowaniem upiększającym zdjęcia i całkiem pokaźnym zbiorem przedwojennych czasopism apropo mody.

NPCe i potwory (którzy to którzy?):
Wszelkie statystyki i uzbrojenie należy oczywiście zmodyfikować pod graczy.

Ochrona baronowej
Paru kawalerów jak w FA nazywa się zakapiorów na żołdzie. Ilu? Sam dobierz.

Pochodzenie: FA
Profesja: Żołnierz
Cechy i sztuczki:
Pojedynkowicz
Rutyna

Budowa 13
Zręczność 12
Percepcja 10
Charakter 12
Spryt 10

Umiejętności:

Kondycja 2

Walka wręcz:
Bijatyka 2
Broń ręczna 3
Rzucanie 1

Motocykl/samochód 2

Broń strzelecka:
Pistolet 1
Karabin 3
Broń maszynowa 2

Zastraszanie 2

Siła woli:
Odporność na ból 2
Morale 2
Niezłomność 2

Pierwsza pomoc 1

Spostrzegawczość:
Nasłuchiwanie 1
Wypatrywanie 2
Czujność 1

Ekwipunek:
Skuter śnieżny
Jeep przystosowany do jazdy po śniegu
Maczety, miecze, szpady, rapiery
Sztucer
2x mossberg
3x berreta 92
.38
2x M4
Naboje

Hunter

Pochodzenie: FA
Profesja: Ochroniarz
Cechy i sztuczki:
Wychuchana spluwa
Zanim on
Dobywanie
Nożownik

Budowa 13
Zręczność 14
Percepcja 12
Charakter 13
Spryt 10

Umiejętności:

Kondycja 2

Broń ręczna 5

Samochód 2

Broń strzelecka:
Pistolet 4
Karabin 3
Broń maszynowa 2

Zastraszanie 2

Zdolności przywódcze 2

Siła woli:
Odporność na ból 3
Morale 3
Niezłomność 3

Pierwsza pomoc 1

Spostrzegawczość:
Nasłuchiwanie 2
Wypatrywanie 2
Czujność 3

Skradanie się 3

Ekwipunek:
Colt python
24x.357
Szabla
4xnóż


Śnieżka
Dziewczyna liczy sobie około szesnastu lat a przynajmniej na tyle wygląda. Jest bardzo blada co kontrastuje z zaschniętą krwią po ostatnim posiłku i szmatami które kiedyś było czarna suknią. Jej (a jakże) śnieżnobiałe zęby przypominają kły.

Budowa 13
Zręczność 16
Percepcja 13
Charakter 14
Spryt 10

Bijatyka 3
Broń ręczna 4
Pistolet 1
Spostrzegawczość 3
Siła woli 3

Topór strażacki

Mutacje:
Przesunięte serce (dlatego przeżyła postrzał).
Hibernacja (potrafi popaść w stan katatoni podczas którego nie potrzebuje jedzenie i się regeneruje, po przebudzeniu jednak ma wilczy apetyt).
Aura bestii (inne bestie jej nie atakują i potrafi im narzucić swoje przywództwo, stąd niecodzienna świta).

Baronowa Snow "Macocha"
Nie jest to postać do walki, to intrygantka, która miesza ludziom w głowach a nie stanowi zagrożenia dla zakapiorów jakimi są graczy. Pokaż im ją jako dumną kobietę, która nie lęka się śmierci. Od ostatniej walki masz Śnieżkę lub Huntera. Albo oboje.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]

Ostatnio edytowane przez Szarlej : 03-01-2013 o 21:16.
Szarlej jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-01-2013, 21:01   #2
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Łowca i zwierzyna

Znowu prosta, nieskomplikowana przygoda a raczej rozszerzenie zahaczki z Bestiariusza. Scenariusz jest pisany pod raczej mało podpakowane postacie, takich typowych podróżników którzy nie wybrzydzają na zlecenia i nie zdążyli nabrać fajnego sprzętu robiąc tajne akcje dla Posterunku. Sesja w klimatach podchodów, szczególnie fajnie odnajdą się tu wszelkiego rodzaju przepatrywacze i inne postacie z wymaksowaną percepcją.

Tło:
BG docierają do Osady. Gdzie? Nieistotne. Możesz drogi MG wrzucić ją gdzie chcesz. W mojej wizji jest to śmieciowy mur otaczający parę najmniej zniszczonych ulic. Gdzieniegdzie widnieją stanowiska obserwacyjne, kolo z karabinem i dzieciak-goniec mogący ostrzec mieszkańców miasteczka. Są to zarówno nowe konstrukcje-platformy jak i wykorzystane przedwojenne budynki. Osada jakich tysiące. Jednak od innych odróżnia ją to co jest w środku i nie chodzi o oczyszczalnie wody a mentalność. Mieszkańcy zafundowali sobie najprawdziwszą demokrację, wojna niczego ich nie nauczyła. Rządzi Rada Miasta z Burmistrzem na czele, banda starszych panów w garniturach pamiętający czasy przed wojną i niezbyt chcących coś zmieniać. Jeżeli dostanie się nawet ktoś nowy to z otoczenia Rady. Niedaleko miasta rozbili się Ludzie Pustyni, trochę handlują ale raczej się nie mieszają. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Osada ma problem z watahą zdziczałych psów. I tu wkraczają gracze. Jak tylko spytają się kogoś o robotę dowiedzą się, że owszem jest. Trzeba po odstrzeliwywać pieski. Za każdego płacą trzy pociski lub ich równowartość. Sam drogi MG dopasuj co Rada może dokładnie zaoferować BG.
No to zabawę w hycli czas zacząć. Jeśli gracze wpadną na jakiś fajny sposób zwabienia burków w pułapkę ułatw im starcie. Nie porań ich za mocno bo to dopiero preludium do głównego wątku.
Gdy większość kundli pójdzie sobie do nieba, BG dostaną swój sprzęt i zaczną pić w knajpie podejdzie do nich młody, elegancki człowiek. Postawi kolejkę i powie jak się sprawy mają. W ruinach gnieździ się jaguar-ludojad, przemyślna bestia która poluje na ludzi. Co gorsza nie daje się złapać i wykazuje niemal ludzką pomysłowość, zdarzało się, że zastawiało pułapki wykorzystując ruiny. Za zabicie go oferuje graczom kałacha z pełnym magazynkiem. Polowanie rozpoczyna się znowu, tylko kto jest myśliwym a kto zwierzyną?

Drugie dno i zahaczki:

Jaguar i czerwonoskórzy
Pamiętacie indiańców? Oni również mają tu swoją rolę do odegrania. Uważają naszego Sylwestra za jakiegoś ducha czy innego bożka. Raczej nie ucieszą się gdy ktoś zacznie na niego polować. Dlatego ludzie miasteczka nic z nim nie robią udając że problemu nie ma. Jeden z "młodych i ambitnych" chce wykorzystać BG by pozbyć się problemu nie wchodząc w konflikt z indiańcami.

Pierwsze spotkanie z koteckiem
Gracze mogą zetknąć się z jaguarem już podczas walki z psami. Nie musi to być spotkanie twarzą w twarz (nie chcemy w końcu tak szybko zakończyć przygody) ale mogą mieć zaskoczkę gdy nagle ktoś zrzuci na nich gruz z dachu.

Ofiary
Jeżeli BG będą na tyle nierozsądni by zdradzić się indiańcom z swoim planem zostaną szybko wzięci na muszkę. Jasne mogą walczyć ale starcie z całym plemieniem nie wydaje się pomysłem roku. Po rozbrojeniu Ludzie Pustyni zostawią ich w ruinach wcześniej upuszczając trochę krwi. Polowanie czas zacząć! Tylko z bronią improwizowaną, rurkami i starymi nożami może już nie być tak wesoło.

Łowca mutantów
Jeśli uważasz że gracze mogą sobie nie poradzić z koteckiem niech sprawę zleci im przyjezdny łowca mutantów który zaproponuje współpracę. Oczywiście nagrodą będzie trzeba się podzielić ale życie zarówno powojennego wiedźmina jak i BG podskoczą raptownie w górę. Możesz również zadziałać w drugą stronę, jeżeli drużyna do banda zakapiorów i wciągnął jaguara nosem niech łowca będzie chciał wyeliminować konkurencję. Live is brutal and full of zasadzkas.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-04-2013, 14:17   #3
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Tu mnie jeszcze nie było... wiec wykorzystam okazje i odświeżę temat.

Przygódka była jednostrzałówką na konwencie kilka lat temu. Scenariusz jest prosty i pasuje wszystkim postaciom - jak na konwentowca przystało... Z niewielkimi modyfikacjami można z pierwotnego NSa zrobić dowolne postapo, prawie
Do rzeczy jednak...

Akcję można umiejscowić w dowolnym miejscu ZSA - potrzebne jest niewielkie miasteczko czy osiedle, w którym zaczynają Postacie Graczy. Problemem jest to, że to miasteczko na końcu drogi i w zasadzie trzeba by przejść jakieś 200 mil, aby dotrzeć do następnej ostoi cywilizacji. PG mogą być podróżnymi, którzy przybyli do miasteczka i chcą kontynuować podróż; lokalsami, którzy chcą wyjechać lub dorobić pomagając ekipie. Ważne, że PG chcą kontynuować podróż. Można oczywiście wędrować piechotą, narażając się na ataki mutantów lub skorzystać z usług Starego Johna, który kursuje po tej trasie swoją starą ciężarówką... Oferta Starego jest dziwnie atrakcyjna, bierze bardzo mało, ciężarówka jest podniszczona, ale w zasadzie nic jej nie dolega. Stary John ma również wyglądające na prawie nieużywane wojskowe szmaty z jednego sortu... trzyma jednak język za zębami i nie daje się naciągnąć na opowiastki o tym skąd to ma i jak mu się to wożenie opłaca.

Niezależnie czy w ramach formowania drużyny ekipa rozwiąże jeszcze jakieś lokalne problemy, czy zdecyduje się na wyruszenie w drogę - dowolnie czy pieszo, czy ciężarówką - właściwy scenariusz zaczyna się około 50 mil od miasta, gdzie dochodzi do ataku mutantów na PG... W moim przypadku ciężarówka uległa uszkodzeniu i PG zatrzymali się, aby ją naprawić. Atak powinien wykosić wszystkich BNów z ekipy i trochę pokiereszować PC. Po tym wydarzeniu PC powinni dostrzec znacznie oddalone od autostrady - jeżeli nią jechali lub rysujące się w oddali zabudowania wyglądające na miasto. PC są zaskoczeni jego obecnością - nawet lokalni nie mieli pojęcia o istnieniu tego miasta. Można również zastosować wybieg z mapą umieszczoną w schowku ciężarówki. Gracze raczej nie odpuszczą sobie możliwości zobaczenia co tam jest i co z stamtąd można zabrać... Dodatkowo obrażenia odniesione w walce powinny ich skłonić do udania się w kierunku zabudowań...

Dobrze byłoby, aby PG dotarli do miasta (niedużego - powiedzmy 5489 mieszkańców o dowolnej nazwie) późnym popołudniem - dokładnie "za miastem" od PG jest coś czego postacie nie powinny jeszcze zobaczyć... Miasteczko jest zupełnie puste. Typowy "ghost town" (postaraj się zbudować taką atmosferę); domki są średniej klasy, w zdecydowanej większości pootwierane, ale zupełnie nieszabrowane; gdzieniegdzie tylko chyba jakieś zwierzęta zrobiły bałagan, albo ktoś jednak czegoś szukał. Gdzieniegdzie (sporadycznie) PG znajdują zbielałe kości... Przeszukując dość rozłożyste miasto PG znajdują kilka ciekawych elementów - market (Wallmart), wydający się zdecydowanie za duży jak na potrzeby miasta, budynek biurowy jakiegoś urzędu federalnego (w moim przypadku była to DEA, a przynajmniej to PG wywnioskowali z dokumentów); pod budynkiem stoi kilkanaście dobrych samochodów, a w zamkniętej stróżówce (jeden z pokoi w budynku, którego PG pewnie będą szukać) znajdują się zmumifikowane zwłoki
starszego dziadka w mundurze strażnika firmy ochroniarskiej. Trzecią "nietypową" rzeczą jest stojący w mieście konwój kilkunastu wojskowych ciężarówek, niektóre z oznaczeniami "biohazard". W miasteczku jest również duży szpital.
Powinna zapaść noc aby zmusić graczy do odpoczynku i nerwowego przestępowania z nóżki na nóżkę zanim będzie się można dobrać do fantów tak hojnie rozdanych przez dobrotliwą rzeczywistość...
W nocy szaman może mieć sen / wizję przedstawiającą zombie zjadające pannę młodą lub coś w ten deseń. Drugą wizją może być polujące stado kojotów czy hien... Jeżeli nie ma szamana w ekipie - spokojnie można sobie to odpuścić...

Rankiem PG pewnie rzucą się na fanty; w samochodach jest paliwo, może nawet uda się jakiś uruchomić (to właśnie taką ciężarówkę - jedną z konwoju - miał Stary John); w markecie można się doposażyć we wszystko z wyjątkiem broni. Jeżeli PG będą chcieli poznać historię miasta możesz jako MG im to umożliwić - niech uda im się przejrzeć jakieś nagrania z ledwo ledwo działającego monitoringu szpitala czy federalnych (kamery mogły być aktywowane ruchem, więc materiał nie musi być zamazany "godzinami pustych korytarzy"). PG mogą ustalić, że doszło do jakiegoś zatrucia środkami chemicznymi, czy biologicznymi, które uśmierciły całe miasteczko. Jednak, po kilkunastu godzinach znaczna część "uśmierconych" wstała i zaczęła się zachowywać jak zombie - chodzić bez celu po pomieszczeniu, odbijać się od przedmiotów, etc. Nie zachowują się jednak agresywnie i powoli wszyscy znikają z zasięgu kamer. Dzikie zwierzęta usuwają ciała zmarłych (pozostają tylko gdzieniegdzie kości; to również tłumaczy dlaczego w mieście nie ma wielu duchów). PG oczywiście mogą się domyślać, że okoliczne mutanty to w rzeczywistości mieszkańcy miasteczka...
W ostrym porannym słońcu PG powinni dostrzec coś błyszczącego się poza miastem i oczywiście tam pójść (apetyty zostały dostatecznie dobrze rozbudzone). Za miastem (niewidoczna dzień wcześniej) jest baza lotnicza (kilkanaście budynków, hangary, etc), a to coś błyszczącego to prawdopodobnie wieża kontroli lotów.

PG zapewne zainteresują się nowym znaleziskiem... Jako MG zwróć ich uwagę na stojące na pasie postojowym samoloty F-dowolne. Pozwól znaleźć dwie - trzy sztuki porzuconej broni. Budynki bazy raczej nie powinny zainteresować PG, jeżeli już to zniechęć ich opisem typu "pusto wszędzie, głucho wszędzie" i skieruj do wieży kontrolnej. Wieży, która jest dziwna... Zaspawano wejście, wszystkie okna na dole również są zaspawane (wygląda, że od zewnątrz), nawet w głównym pomieszczeniu wieży, na jej szczycie wszystko zostało zaspawane... Podczas gdy PG zastanawiają się o co kaman coś zaczyna wygrzebywać się z ziemi wokół wieży. Coś jest maszynkami Blaszaka z Północy. PG mają dwie możliwości - stoczyć ostatnią walkę swego życia (jeżeli się na to zdecydują to niech to będzie epicki fight) lub spieprzać do najbliższego budynku (to jedyna szansa, inaczej maszyny ich dopadną). Budynek ten jest zbrojownią i jeżeli PG się w nim zamkną (zbuduj trochę napięcia i wrzuć kilka pomniejszych zagadek - typu: jak odciąć Molocha z wieży od sterowania drzwiami zbrojowni) to zyskają trochę czasu. Dokładnie tyle ile masz jeszcze na prowadzenie sesji
Dozbrojeni przez lokalny arsenał PG mają w zasadzie tylko jedną możliwość - zmierzyć się z maszynami na swoich, albo na ich warunkach. W zależności od tego jak zamierzasz skończyć przygodę - pozwól graczom epicko zginąć lub zwyciężyć. W tym przypadku jednak - ukaż PG wylatującą w powietrze wieżę kontroli lotów (samoloty zniknęły). Pokiereszowani walką z maszynami PG raczej nie powinni za długo myśleć co zrobić i zabrać nogi za pas. Jeżeli byli wcześniej zapobiegliwi to mają do dyspozycji będącą na chodzie ciężarówkę lub samochód. Pozwól im zabrać trochę sprzętu... W około kwadrans po wybuchu wieży PG (jeżeli jeszcze są w okolicy) usłyszą bardzo nisko przelatujące F16...

Jeżeli chcesz jakoś zamknąć sesję zapytaj Graczy co ich postacie zrobią ze zdobytymi informacjami? Czy - tak jak Stary John pozostawią dla siebie i będą wykorzystywać do własnych celów licząc na to, że Moloch "odleci" i nie wróci? Czy przekażą te informacje innym (ex. Posterunkowi), aby wykorzystać sprzęt dla lepszych celów czy, a by zrobić porządek?
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 06-04-2013 o 19:18.
Aschaar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172