Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - ogólnie > Systemy postapokaliptyczne
Zarejestruj się Użytkownicy

Systemy postapokaliptyczne Świat po apokalipsie - czyli rozmowy przy Nuka-Coli z atomowym grzybem w tle i zombie charczącym pod butem.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-04-2013, 16:20   #1
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Czy atomowy koniec jest realny?

Fantastyka postapokaliptyczna przyzwyczaiła nas do pewnego stereotypu - zwłaszcza jeżeli idzie o postapokalipsę spowodowaną konfliktem nuklearnym. Zdewastowane miasta, spalona słońcem i radioaktywnym opadem ziemia, zakuci w wojskowe szmaty (lub skórzane kurty) pojedyńczy oceleńcy... Obrazek wzruszający, naładowany emocjami, ociekający grozą... Tylko czy prawdziwy?


Mógłbym się podeprzeć faktycznymi wyliczeniami, tylko trochę po co? Ilosć liczb i matematycznych wzorków nie zmieni poniższych przemyśleń, a tylko je skomplikuje... Dla uproszczenia dywagacji załóżmy parę kwestii - po pierwsze ustalmy arsenał nuklearny świata. W rzeczywistości obecny arsenał taktyczny - w przypadku broni atomowej wygląda następująco (uśrednione do ładunku 1.20megatony/głowicę, czyli amerykańskiej głowicy W56):
USA – 7700 szt.
Rosja – 8500 szt.
Wielka Brytania – 225 szt.
Francja – 300 szt.
Chiny – 240 szt.
Indie – 80-100 szt.
Izrael – 80 szt.
Pakistan – 90-110 szt.
Korea Północna – mniej niż 10 szt. (szacunki)

Głowica W56 jest ok 1000 razy mocniejsza od tej użytej w Hiroshimie (Mały Chłopiec miał siłę 1.5 kilotony). Ponieważ poza testami (a tych było w skali świata około 2000) nie użyto przeciwko ludziom głowicy W56 musimy skądś wiąc dane hipotetycznego ataku. Zastosujemy więc prosty (choć błędny) wybieg - przemnożymy skutki wybuchu w Hiroshimie przez 1000. Założenie to jest błędne z prostego powodu - fizyka jest przeciwko nam i fala uderzeniowa 1000 krotnie silniejszego wybuchu wcale nie idzie 1000 krotnie dalej tylko "zaledwie" ok. 120 razy dalej (energia jest bowiem rozkładana na coraz większym obszarze i pochłaniana przez "przeszkody"). Teraz zajmijmy się problem "niekompatybilności" budynków - obecnie miasta budowane są z lanego betonu, podczas gdy w Hiroshimie tylko niektóre budynki takie były - większość była zbudowana z cegły i drewna (a wiec była znacznie słabsza!)... Możemy wróżyć z fusów, albo wyciągnąć podręcznik do budownictwa i sprawdzić, że mur żelbetonowy jest prawie 83 razy silniejszy niż mur ceglany o tej samej grubości... Dodatkowo musimy wybrać miasto położone na równinie, aby skutki wybuchu były najbardziej odczuwalne - pamiętajmy, że w Nagasaki, silniejsza bomba wywołała mniejsze spustoszenia ze względu na górzyste ukształtowanie terenu i zamknięcie siły wybuchu "w kotle"...


Więc kabooom!
W56 spada na współczesne miasto. Miasto ma 1,2 miliona ludzi, zajmuje 385,8 mili kwadratowej - co oznacza promień ok. 9 mil. W aglomeracji miejskiej mieszka 6,3 miliona osób, jednak jest to już promień 20 mil (wliczając zbiorniki wodne i nieużytki). Spójrz na Dallas, 9, pod względem ilości osób miasto w USA, to ono w liczbach. Samo centrum - High Five.
5... 4... 3... 2... 1... Bum!

Fala uderzeniowa zaczyna się rozchodzić zmiatając po drodze budynki. W Hiroshimie wszystko w promieniu 1 mili od wybuchu zostało całkowicie zniszczone z wyjątkiem około 50 betonowych budynków, z których co prawda wyrwało wszystkie okna i drzwi, ale budynki nie zawaliły się. Hmmm, no i problem. Bo tutaj mamy praktycznie same betonowe budynki... Nie no coś musiało się zawalić, zwłaszcza w strefie Zero. Z naszego 1000 razy silniejszego wybuchu robi się już ledwie 12 razy mocniejszy (bo usiłujemy zburzyć potężniejsze budynki). Lał, zburzyliśmy prawie wszystko w promieniu 12 mil... czyli nawet nie cała aglomeracją mającą 20 mil promienia. Tu przypomnę tylko, że odpuściliśmy sobie faktyczną fizykę - bo w rzeczywistości - strefa Zero będzie miała tylko ok. 3 mil średnicy, w której nie pozostanie nic... Do prawdziwego zniszczenia miasta potrzebowalibyśmy Tzara i jego 58 megaton (czyli 48 takich bomb jakie właśnie spadła na miasto - to oznacza, że USA może kompletnie zniszczyć "tylko" 160 miast / regionów)

Szalejące pożary niszczą miasto - znów dla uproszczenia przyjmijmy, ze w naszej 12 milowej strefie Zero nie przeżył absolutnie nikt i nic. A impuls EMP usmażył całą elektronikę w promieniu 17 mil. Co też jest mocno naciąganą teorią, ponieważ znaczna część systemów projektowana jest aby impuls elektromagnetyczny wytrzymać, ale nie bawmy się w sterowniki zarządzające podstacjami energetycznymi zabezpieczone przed wyładowaniami energetycznymi... Usmażyło, koniec. Kropka. W końcu ma być apokalipsa.

Biedni ludzie mieszkający w strefie Zero nie mieli szans - nie zdołali nawet zauważyć co ich trafiło, nie zdążyli uciec (znów trochę naciągamy, bo rakieta międzykontynentalna kilka ładnych minut leci do celu, a kwadrans to wystarczająco dużo czasu, aby dostać się do schronu, czy znaleźć w metrze czy piwnicach - współczesne miasta mają po kilkanaście poziomów pod ziemią). Ale ci nie zdążyli. Dajemy szansę tylko znajdującym się na przedmieściach - poza naszym Ground Zero. Zaokrąglamy znów pesymistycznie, że zamiast 40% populacji miasta zostało nam tylko 10%, które zdoła uciec... to jest 630 tysięcy ludzi posiadających nawet sprawne telefony... Opad radioaktywny ich chwilowo zupełnie nie interesuje ponieważ występuje w kilka godzin po wybuchu... Samo to miasto wygenerowało pół miliona ludzi, którzy rozpierzchli się we wszystkich kierunkach lub zaszyli w schronach...

Znów załóżmy, że w ten sam sposób, jak grom z jasnego nieba zrzucamy cały arsenał powiedzmy Rosji na USA, starając się wyeliminować jak najwięcej ludzi. Bo zrzucanie atomówki na szopę na zadupiu jest już lekką przesadą... 82% Amerykanów mieszka w terenach silnie zurbanizowanych (miasta i przedmieścia), więc możemy śmiało założyć, że nasze grzybki wyeliminowały 90% tej ludności - bo reszta pojechała do cioci na wieś, albo piknik do lasu... Świetnie. Amerykanów jest 326 milionów (wliczając nielegalnych imigrantów), czyli zostaje nam 60 milionów ludzi mieszkających "na wsi" i 26 milionów, które uciekło z miast... Hmmm, coś dużo. Załóżmy, że połowa z nich (nawet przywykłych do życia na wsi farmerów) nie jest na tyle inteligentna, aby znaleźć Wallmarta i zabrać z niego żywność / dopaść pole kukurydzy o polowaniu nie wspominając... i padnie z głodu czy tam zostanie zastrzelona przez właściciela sklepiku podczas kradzieży... Zostało 43 miliony... No jak to rozrzucić równo (znowu całkowicie bezsensownie) po całym terytorium Stanów to faktycznie dostajemy jednego ocaleńca na 60 mil kwadratowych... Tyle, że ludzie trzymają się w grupach - są w końcu zwierzętami stadnymi...

A, myśleliście, ze zapomniałem o osławionym fallout? Nie, nie zapomniałem, tyle, że kolega poza tym, że dobrze straszy to tak naprawdę jest niezbyt groźny...


To zasięg falloutu jaki wywołały wszystkie testy przeprowadzone w Newadzie w latach 1951-1962 (porównaj wiki)

Największa dawka to 16 radów czyli 0,16 Greya - przez 10 lat. Pierwsze dające się zaobserwować klinicznie objawy wpływu promieniowania na organizm ludzki występują przy 0,25 Greya (przyspieszony rozpad limfocytów). Postać subkliniczna choroby popromiennej określona jest granicą 2,0 Greya i jej śmiertelność dla człowieka określona została na ZERO. Pojedyncze zgony mogą oczywiście występować (zawały też się zdarzają), mogą się pojawiać mutacje (w kolejnych pokoleniach), ale tak naprawdę nic się nie wydarzyło. Podczas zdjęcia rentgenowskiego zęba otrzymujemy 0,05 Greya, tomografii jamy brzusznej 0,08; przelocie samolotem 0,10 Greya... Przy radioterapii do 2,5 (!!!) Greya jednorazowo.


Powyższy schemat pokazuje wyliczony rozkład opadu radioaktywnego w czasie po wybuchu naszej głowicy W56. Przyjęto założenie, ze wiatr wieje ze stałą siłą i w stałym kierunku. Zauważcie, że maksymalne wartości - 1000 radów - to zaledwie 1 Grey... Opad radioaktywny również nie jest wieczny - powoduje napromieniowanie ziemi i skażenie wody, ale - znów - są to ilości śladowe.

Wpakowaliśmy cały arsenał nuklearny w jedno państwo i dostaliśmy relatywnie niewiele. Ok, uśmierciliśmy znaczną cześć populacji (zostawiając jednak mimo naszych starań magiczne 10% populacji statystycznie mającej szanse przetrwać każdy kataklizm), zimy nuklearnej to też nie udało się wywołać - za mało pyłu wyrzuciliśmy do atmosfery, aby ją wywołać (znacznie więcej pyłu trafia codziennie do atmosfery w wyniku spalania węgla w elektrowniach); udało się nam wykasować trochę techniki, ale - nie cieszyłbym się jakoś specjalnie - obecnie wszystkie sieci są zdecentralizowane, potrafią działać autonomicznie... Telefony komórkowe mogą spokojnie działać po atomowej zawierusze, internet wyjdzie pokiereszowany, ale będzie działał - serwery celowo umieszczane są poza ośrodkami miejskimi...


A i najważniejsze - wpakowaliśmy wszystko co mieliśmy w jeden kraj (on pewnie wpakował wszystko w nas) - świetnie, zniszczyliśmy się wzajemnie. Tylko... nie jesteśmy jedynymi krajami na świecie... nawet w przypadku globalnego konfliktu nuklearnego - w przypadku kiedy wszyscy posiadający broń nuklearną jej użyją - pozostaną regiony w ogóle nie dotknięte konfliktem - Australia, Afryka, Ameryka Południowa, Kanada... Żadne mocarstwo atomowe nie będzie marnować swojego potencjału na te regiony, ponieważ nie zaryzykuje tego, że poprzez to przegra, bo zamiast milionowych miast będzie ostrzeliwał szopy na pustkowiu...
A więc gospodarka, ludność tych regionów pozostanie praktycznie nietknięta...

Dla zobrazowania tego jedna z wielu symulacji wykonana przy pomocy DEFCON:
[media]http://www.youtube.com/watch?v=mCpVpIBqaJg[/media]


No to co z tą apokalipsą nuklearną? No nic. Tak, będzie to niewątpliwie upadek człowieka i człowieczeństwa... będzie to koniec cywilizacji jaką znamy. Ale będzie to również początek, bo człowiek ma zakodowaną w genach walkę o przetrwanie. Inaczej nie zszedłby z drzewa, nie przeżył chemicznej pierwszej wojny światowej, nie wytrzymał w obozach śmierci i nie wytrzymywał w "cywilizacji megusta"...

Fantastyka nuklearnego postapo spełnia swoje zadanie, uświadamia zagrożenia, adresuje pewne problemy, ale jest tylko fantastyką zręcznie prześlizgującą się nad płyciznami logiki i obecnej ludzkiej wiedzy... Niezależnie czy łatając niedociągnięcia Molochem i Neodżunglą, czy każąc bohaterom siedzieć w miejscu i poskramiać ciekawość "co się tam naprawdę wydarzyło?", czy pierwotny odruch pomocy innym...


A może wywiąże się dyskusja?
 
Aschaar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-04-2013, 17:57   #2
Banned
 
Reputacja: 1 Halad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodze
Tylko zerknąłem na temat z braku czasu, więc z góry przepraszam za błędy.

Ta wizja świetnie prezentuje się w kinie, literaturze itd to prawda.

Tylko po kiego grzyba to wszystko ?

Po cholerę niszczyć całe metropolie ?

Wystarczą precyzyjne uderzenia ładunków taktycznych w ujęcia wody, elektrownie, ciepłownie, kanalizację itp i po kilku dniach mieszkańcy miast sami się będą wyrzynać za wiaderko wody i ochłap w miarę niezaśmierdniętego mięsa.

I wtedy to nasz przeciwnik ma kolejny problem - co zrobić z taka masą ludzi pozbawionych tego, do czego byli przyzwyczajeni od dziecka.

Nie widzę sensu w wymianie ciosów na zasadzie - kto zabije większa ilość przeciwników.
 

Ostatnio edytowane przez Halad : 05-04-2013 o 18:03.
Halad jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-04-2013, 18:18   #3
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Temat na czasie, wystarczy popatrzeć co dzieje się w Korei.
Nie chce mi się przygotowywać do tej wypowiedzi jak Ty to zrobiłeś więc oprę się na tym co przeczytałem, usłyszałem do tej pory. Za błędy z góry przepraszam.

Apokalipsa na tle wojny nuklearnej jest fajna i klimatyczna do grania ale to pozostałość po zimnowojennym strachu przed tym rodzajem konfliktu. Obecnie mocarstwa posiadają systemy obronne. Rakieta leci parę minut w tym czasie można ją zestrzelić. Skazimy ocean. Straszne...
Motyw. Chyba najważniejsza sprawa. Wojny po coś się toczy. Chcemy coś co ma ktoś inny. Ziemię, zasoby, zwiększenie wpływów czy kobiety Niestety ale w wypadku ataku nuklearnego to wszystko dosłownie i w przenośni wyparuje. Nikt nie toczy wojny dla samej zagłady czy idei. Te czasy odeszły. Podczas konfliktu narażamy siebie i nie robimy tego bez powodu. No ale dobra, chcemy zniszczyć konkurenta bo tak, mamy ostro porąbane w głowie. Niszczymy go i zanosimy się szaleńczym śmiechem. Niech będzie Rosja i USA. Tylko zanim rozwalimy całą ich strukturę, wszystkie bazy i siedziby rządu sprowadzając ich do epoki biegania z dzidami i kamieniami. Oni rozwalają nas. A Chiny zacierają rączki bo nawzajem się wybiliśmy. Co z tego mamy? Nic. A wbrew pozorom szaleńcy nie są u władzy. Może czasem idioci, nie szaleńcy.

Dodając do tego co Aschaar napisał, apokalipsa znana nam z fallouta jest fajna ale nierealna.

Mamy jednak jeszcze inne zagrożenie nuklearne. Terroryzm. Czy to przeprowadzona za pomocą brudnej bomby czy walizkowej głowicy, która zaginęła ruskom. Takie organizacje działają za przekonania i nie zważając na własne życie. Ich rachunek zysku i strat jest zupełnie inny niż mocarstw stąd większa realność takiego zamachu. Ale czy nawet idealnie zsynchronizowany atak doprowadziłby do apokalipsy? Nie ma szans. Rozwalą parę dużych miast a i to nie całych. Zbrodnia straszna ale nie apokalipsa. Do tego weźmy parę przykładów. Zamachy w Londynie czy Madrycie. Kto je robił? Wujek Osama? Nie. Komórki, które szkoliły się na materiałach Al-kaidy, o której jej "władze" nawet nie wiedziały. Mieli dostęp do różnych ładunków wybuchowych (samoróbki i materiały górnicze) ale skąd by wzięli broń atomową? Nawet jeżeli Baza posiada takie to raczej trzymają je "szychy". A co robią one? Żadnych dużych zamachów. Tu poszarpią, tam poszarpią. I z tej strony możemy wykluczyć apokalipsę w "klasycznym" wydaniu. Brak sił i środków oraz chęci.

EDIT:
Halad, dobra tylko to i tak będzie tylko tymczasowe. Są zapasowe elektrownie czy wręcz na ternie miast. Ale dobra, zniszczy się je. Zapanuje chaos. Ale nie zniszczysz tak całego świata. Inne kraje pomogą przywrócić jako taki porządek bo im to zwyczajnie nie na rękę. Władze tego państwa użyją swoich zapasów czy kupią te artykuły. A ludzi zabijających się za wiaderko wody? Od czegoś są siły porządkowe a nie niszcząc centrów dowodzenia i łączności nie wyeliminujesz ich.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]

Ostatnio edytowane przez Szarlej : 05-04-2013 o 18:21.
Szarlej jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-04-2013, 20:46   #4
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Nie łatwiej byłoby doprowadzić do kontrolowanej masowej detonacji głowic nuklearnych na styku płyt tektonicznych ze szczególnym uwzględnieniem tych podwodnych? Odpowiednie rozłożenie ładunków o odpowiedniej sile powinno przyczynić się do powstania wymuszonego Tsunami o niszczycielskiej sile i rozmiarze, podobnie jak wywołać ruch płyt tektonicznych skutkujący masowymi trzęsieniami ziemi. Przy odrobinie szczęścia (lub nie..) o zasięgu globalnym. Dodatkowa detonacja głowic w rejonach podwyższonej aktywności wulkanicznej również brzmi obiecująco.

Przy odrobinie szczęścia (lub jego braku, zależy z jakiej perspektywy na to patrzymy) podwodne złoża gazu i ropy zostałyby uwolnione co dodatkowo doprowadziłoby do katastrofy ekologicznej. Apokalipsa 2 : Ludzie 0.

Jak by nie było po co wyręczać naturę i zgrywać bogów, skoro można jej tylko pomóc? Może nie byłby to atomowy koniec świata per se, ale byłby silnie z nim związany. Jak by nie było rozszczepienie atomu byłoby jego główną przyczyną.
 
Dhratlach jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-04-2013, 21:59   #5
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Detonacja jakiegokolwiek ładunku na styku płyt tektonicznych brzmi obiecująco, nawet już to parę razy wykorzystano - w Bondzie chociażby, jednak biorac pod uwage rozmiary płyt i normalnie działające tam siły... Nawet uzywajac calego arsenału nuklearnego świata - niewiele się wskóra w jednym miejscu, nie mówiąc o katastrofie globalnej... Ale to bardzo fajny pomysł... Tylko, że jak zauważył Szarlej - wojnę toczy się po coś, a to coś w przypadku tsunami też znika pod wodą. Na dodatek - zupełnie nie panujemy nad kataklizmem, który wywołaliśmy, wiec moze to bardziej zaszkodzic nam niż naszym przeciwnikom...

@Halad.
Precyzyjne uderzenia ładunków taktycznych - hasło jest ładne, jednak poza tym co powiedział Szarlej o tymczasowości, pozostaje problem... precyzyjnego uderzenia. Jeżeli wykorzystamy pocisk balistyczny dalekiego zasięgu to po pisrwsze o tą precyzyjnośc ciężko, po drugie zestelić to też można. Jeżeli będziemy chcieli wykorzystać coś bliższego zasięgu, to trzeba albo mieć niezłe położenie geograficzne, czyt. sąsiadowac z wrogiem lub naruszyć strefę wpływów... czyli dac czas przeciwnikowi na reakcję i obronę. Precyzyjne operacje pokazywane w telewizji są możliwe nad pustkowiem, kiedy przeciwnik przysłowiowo wyglada wroga przez lornetkę, nie w cywilizowanym świecie... Niewykrywalność dla radarów jest taką samą "bzdurką" jak kuloodporne szkło, które wcale kuloodpornym nie jest. Niewykrywalny bombowiec jest tylko później zauważany i to później pozwala mu na osiągnięcie celu, choć może nie starczyć już na wykonanie zadania, bo myśliwce są jednak trochę zwinniejsze... Ach, no jeszcze ostatni krzyk mody - drony - tu jest fajnie jeżeli idzie o wykrycie, ale... drony są za małe, aby przenosić sensowne ładunki...
 
Aschaar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-04-2013, 07:48   #6
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
No ale postapokaliptycy co z alienami, których istnienia już nikt tak nie wyklucza zagorzale jak kilkadziesiąt lat temu? Do konfliktu trzeba dwojga, co jeśli będą nimi ufoludki? Będą chcieli naszej planecie zgotować holokaust dla kaprysu albo jako szkolne doświadczenie z zajęć praktycznych, to zdetonują wszystkie ładunki jakie kitrają Ziemianie przez kosmiczny wi-fi. Ot i będzie małe bum we wszechświecie. Nikt tego pewnie nie zauważy nawet, no może prócz zainteresowanych. Mało to wybuchów out there, to tu, to tam, co jakiś czas? Jak piszemy na forum fantastycznym to i takiej opcji wykluczać nie można, bo się dział sci-fi obrazi...

Ludzkość niby nieco ponad pół wieku bawi się w rozszczepianie atomów, no chyba, żeby słuchać oszołomów co spekulują, że w starożytności były wojny nuklearne z wmieszanymi w tę teorię kosmitami... Ale tych, co kiedyś nazywano oszołomami, dzisiaj uznajemy często za gieniuszów, więc go figure... Co dzisiaj mało realne, jutro może być prawdziwsze. "Wszystko się może zdarzyć" jak to śpiewała Anita a Ed Hoffman powiadał, że "our world as we know it is a lot simpler to put to an end than you might think".

A jako dygresja koło tego banialukowego wpisu, to od niedawna leci serial na FX Americans autorstwa byłego agenta CIA. Jak ktoś lubi klimaty Zimnej Wojny i paranoję takiej niespodziankowej wojny, o którą trzęśli się po obu stronach kałuży w czasie rządów Reagana, to przymykając oko na niektóre oczywiste głupotki z telewizyjnego ekranu, wychodzi całkiem fajne się oglądające szpiegowskie kino supermocarstw wysiadujących atomowe jaja.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-04-2013, 11:27   #7
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Panowie, tak jak Mrzanczo proponuje wyjdźcie na zewnątrz, znaczy załatwcie to na PW. Rozmowa schodzi już na niefajne tematy, nie będę cytował regulaminu (i tak macie go pod moim postem) ale liczę na rozsądek. Przypominam, że to dział o fikcyjnych realiach po różnych apokalipsach na forum o grach, siłą rzeczy fikcyjnych. Dlatego rozmawiajmy mniej lub bardziej o tym nie o polityce.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-04-2013, 11:55   #8
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Wracając do tematu:

Campo, ja jestem nawet w stanie kupić tych kosmitów...
Tyle, że - podkreślam - niezależnie od powodu wybuchu wojny; powodów, które mnie zupełnie nie interesują (to może być nawet błąd programu - patrz "Gry Wojenne") - rozważam co dzieje się w trakcie konfliktu i po nim. Tylko tyle i aż tyle...

I nawet jak ci biedni kosmici nas zbombardowali to dalej mamy ten sam problem (kilka):
- jeżeli użyto jakichkolwiek zabójców miast (czyli głowic Tzar) lub nawet potężniejszych to tłumaczy to straty w ludziach - Ground Zero obejmuje całe ośrodki miejskie, opad radioaktywny jest również znacznie bardziej promieniotwórczy i może powodować postać hematologiczną czy nawet jelitową choroby popromiennej. Tyle, że w takim układzie - z miast nie zostaje przysłowiowy kamień na kamieniu. A nie namiętnie przedstawiane "puste i ledwie podniszczone" metropolie.
- jeżeli zaś siła wybuchu jest "dopasowana" do stanu zniszczeń to musiało przetrwać więcej ludzi - nawet na obszarze objętym walkami.

Nie widze zatem (w świetle posiadanej przeze mnie wiedzy) możliwości "wygenerowania" świata przedstawianego jako powstały w wyniku konfliktu nuklearnego...

I chyba nie o to chodzi. Nie w takich uwarunkowaniach była ta wizja tworzona. Większość wyobrażeń i schemat tej postapokalipsy nuklearnej powstawały w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, w szczycie wyścigu zbrojeń, kiedy wydawało się, że nic nie powstrzyma tworzenia "nieskończonego" arsenału nuklearnego. Siłą rzeczy naukowo fantaści musieli się opierać na dostępnej wtedy wiedzy, czyli badaniach prowadzonych na ludnosci cywilnej Hiroshimy i Nagasaki, oraz doświadczeniach prowadzonych w USA (te zostały podane do publicznej wiadomości). Problemy z materiałami naukowymi były dwa. Wpływ długotrwały promieniowania jaki starano się zaobserwować u ludności japońskiej był - owszem - znaczący, ale wynikał z faktu, że po ataku nie przeprowadzono absolutnie żadnych działań dekontaminacyjnych, bo o nich po prostu nie wiedziano... Badania amerykańskie zaś musiały podtrzymywać "panikę" na podstawie której administracja wydawała kolejne miliardy dolarów, aby wygrać wyścig zbrojeń. Zawierały więc dobrze zinterpretowane fakty, a nawet czyste spekulacje (zwłaszcza dotyczące mutacji popromiennych). Fantaści mogli więc założyć, że broni nuklearnej będzie tyle, ze "starczy dla każdego", a radiacja zabije wszystko i wszystkich... Problem w tym, że ta teoria niestety nie wytrzymuje próby czasu...

Jeżeli kiedykolwiek konflikt nuklearny nas dosięgnie to są dwie możliwości:
- będzie znacznie mniej dotkliwy niż wizja fanastów - pokiereszowani przetrwamy, nawet bez wielkiego nadęcia i zadęcia;
- będzie znacznie bardziej dotkliwy, i znaczna część (jeżeli nie cała) powierzchnia planety przestanie być zdolna do podtrzymywania życia. Jednak na ten scenariusz po prostu ludzkość nie ma wystarczającej ilości broni. Skalkulowano kiedyś ilość głowic W56 potrzebnych do wywołania nuklearnej zimy na Ziemi na 1 570 000 sztuk. Jednak nawet w takim przypadku przetrwa minimum 10% procent populacji planety...

Co oczywiście wcale nie znaczy, że apokalipsę pomiędzy bajki można włożyć. Definicja konfliktu nuklearnego obejmuje od 1991 roku (układ START) również użycie brudnych bomb, czy terroryzm nuklearny (ex. celowe zniszczenie reaktora atomowego) a nawet - niecelowe uszkodzenie związane z technologią nuklearną. Tak, problemy elektrowni w Fukishimie były wg międzynarodowej definicji - konfliktem nuklearnym.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 09-04-2013 o 16:00.
Aschaar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172