Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - ogólnie > Systemy postapokaliptyczne
Zarejestruj się Użytkownicy

Systemy postapokaliptyczne Świat po apokalipsie - czyli rozmowy przy Nuka-Coli z atomowym grzybem w tle i zombie charczącym pod butem.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-08-2015, 16:36   #1
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Gambling czyli kolejna bzdura neuroshimy

Hej, chcę poruszyć dość istotny temat w shimie jakim jest waluta a konkretnie gambling. Temat był wspomniany parę razy na forum ale nie omówiony za dokładnie. Najbliżej tego byliśmy w "ekonomi postapokalipsy" Lemina.
Każdy na pewno zna sytuacje gdy gracze dostają zlecenie a MG wcielając się w zleceniodawce mówi coś w stylu "Za odwalenie Billy'ego dostaniecie 200 gambli w amunicji i lekach". Osobiście nie lubię takich sytuacji i jak dla mnie zabija klimat. No i czym jest "200 gambli w amunicji i lekach"? Medpakiem i paroma magami? Tirem ślepej amunicji .22 i paczce przeterminowanej aspiryny?
Owszem można zamiast tego powiedzieć "dostaniecie M4 i trzy magi". Klimat zachowany, wszystko jasne. Gorzej jednak jak bawimy się w mniejsze gamble. Np. BG chce pokój a MG wcielając się w karczmarza i rozgrywając całą scenę mówi "to będzie 10 gambli, koleżko". Jakie 10 gambli? Według cennika z podstawki? A może cennika z Ołowiu lub Suplementu? Jak osobiście coś takiego słyszę to mam ochotę zadeklarować "daje mu paczkę zapałek, szpilkę, szydło i siedem kości do gry". W końcu gambel to mało warty przedmiot. A to, że barman uważa siedem kości za jeden gambel to jego problem.

Dobra ale jak to rozwiązać? Najprościej walutą. Mamy dolary honorowane w NY, Federacji a pewnie i z kiepskim przelicznikiem w innych metropoliach. W Vegas mamy sztony a w innych miastach-państwach można coś wprowadzić (np. ja w FA wprowadziłem 10 gram soli jako substytut gambla a każdy handlarz musiał mieć wagę). Kiedyś prowadziłem w osadzie gdzie produkowano naboje śrutowe i tam kosztowały one jeden gambel.
Owszem handel wymienny jest fajny ale żeby uniknąć długich targów przy każdym zakupie musi być wspólny punkt odniesienia. Odnieśmy się do poprzedniego przypadku. Barman chce tych 10 gambli ale po pierwsze kilmatyczniej jest jak powie "trzy naboje dziewięć milimetrów lub ich równowartość" po drugie daje lepsze pojęcie dla gracza. Szczerze to tak sobie wyobrażam postapokaliptyczny handel, przypisuje się ceny używając wspólnego odnieśnika, potem się targuje.
Moi BG i NPC często używają zwrotu "X papierosów według przelicznika Ósmej Mili". Założyłem, że Ósma Mila jest największą kompanią handlową w ZSA i ich cennik jest zbliżony do podręcznikowego więc jest to dobry punkt odniesienia.

Przy okazji chcę poruszyć jeszcze jeden temat dotyczący handlu w shimie, również często marginalizowanego. Popyt i podaż, twórcy zarysowali to w podstawce. Na ładnych wykresach słupkowych twórcy wytłumaczyli nam, że obrzyn jest wart 50 gambli w Teksasie, na pustyni tylko 25 a w Hegemoni aż 100! Przyznam, że ekonomię na studiach miałem tylko semestr a jej zaliczenie uważam za cud lub chwilowe zaćmienie wykładowcy. Mimo to dla mnie to najczystsza głupota. Czemu? Wyjaśnię na przykładach, lubię przykłady:
Mamy M4, w teorii warte 75 gambli, nie mamy jednak do niego pestek i próbujemy je sprzedać w Springfield (to zawsze jest Springfield). W miasteczku okazuje się, że nie ma żadnej pestki 5,56 więc nikt z miejscowych twardzieli nie kupi karabinu by ten wisiał na ścianie. Może jakiś handlarz czy ktoś dziany, będzie chciał przetrzymać licząc na przyszły zysk (odsprzedanie go karawanie czy dokupieniu do kompletu amunicji w przyszłości). Potencjalny zysk jest jednak niepewny i odłożony w czasie więc nie zainwestuje dużo. Będziemy mieli fuksa jak się zgodzi na 50 gambli.
A teraz wyobraźmy sobie, że mamy do karabinu trzy magi i chcemy je sprzedać. W Springfield nikt nie ma automatu i wszyscy używają broni krótkiej bądź myśliwskiej. Według podręcznika to będzie 75 gambli za M4 około 10 za dodatkowe magi a za 90 naboi 270 gambli. Razem to nam daje 355 gambli. Mimo to jest to towar ekskluzywny, przydatny i dający właścicielowi znaczną przewagę. Na pewno znajdziemy niejednego kupca dlatego tym razem to my możemy zawyżyć cenę.
Wróćmy jeszcze do przykładu M4 bez naboi, za 75 gambli możemy je puścić chociażby w NY. Produkują tam od cholery 5,56 (dodatek NY) więc zaopatrzenie się w pestki nie będzie problemem dla kupca.

Kolejna sprawa, której często nie biorą pod uwagę mistrzowie w wielu systemach to fakt, że handlarze nie są magazynami! Kupuj tanio, sprzedawaj drogo - podstawowa zasada handlu. Jeżeli handlarz sprzedaje dziewiątki za trzy gamble to odkupi je od nas za jeden lub maks dwa gamble. Inaczej nie będzie mu się opłacało.
Weźmy jeszcze na warsztat miejsce zbytu. Weźmy na przykład biżuterię. Za komplet obrączek dostaniemy w barze nocleg i może jakieś żarcie. Barmanowi to się nie przyda i uzna je za typowy gambel czyli małowartościowy przedmiot. A teraz wystawmy to w dużej osadzie gdzie ludzie nie skupiają się tylko na artykułach pierwszej potrzeby jak na pustkowiach a chcą sobie dogodzić. Młoda para, która chce wziąć ślub zapłaci za obrączki krocie. I to nie trzeba jechać z NY do Vegas, wystarczy przejść się do innej dzielnicy.

A co Wy sądzicie o walutach w postapo? Macie też jakieś przemyślenia by handel urozmaicić?
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-08-2015, 17:21   #2
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
niedawno popełniłem arta o tym że amunicja też nie jest dobrą walutą
http://lastinn.info/artykuly-postapo...tml#post569826 (Amunicja)

ale uważam że gambel to powinno być słowo które nie pada na sesji a jest tylko odnośnikiem, myślowym abstraktem, dającym pojęcie o wartości przedmiotu. A i to pojęcie blade, każdy przedmiot jest wart tyle ile kupiec jest skłonny za niego dać.

Wędrowny handlarz który jeździ na dwóch koniach (wierzchowcu i jucznym) między wioskami będzie szczęśliwy jeśli ktoś będzie chciał od niego kupić paczkę amunicji 7,92 Mauser, bo interesuje go obrót i szybkie pozbycie się ciężkiego . Handlarz który ma skład w mieście będzie bardziej skłonny do podniesienia ceny bo "klient się prędzej czy później znajdzie" za to arsenał Schulza w Det będzie miał wygórowane ceny bo to miejsce do którego klienci się udadzą w poszukiwaniu amunicji której nigdzie indziej nie dostaną
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-08-2015, 18:09   #3
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Z dalszych przemyśleń to myślę że będzie dużo walut, niestety w większości o małym zasięgu. Oczywiście będą waluty takie jak NY$ czy kwity na paliwo z Det ale im dalej od "ośrodka emisyjnego" tym ich wartość będzie mniej uchwytna. Oczywiście na stałych liniach 8 mili czy karawan z NY będzie pewność że co kwartał będzie można je wymienić na towary ale im dalej od stałych tras tym ich wartość będzie blakła.

Pewnym problemem będą małe transakcję, tutaj myślę że mogą się pojawić lokalne brakteaty bądź inne drobne monety które posłużą żeby dać dzieciakowi żeby kupił sobie garść landrynek. W przypadku większych transakcji myślę ze rozwiązaniem będzie jakiś scentralizowany magazyn bądź zakład przetwórczy wystawiający weksle w zależności od tego ile farmer przywiózł zboża/warzyw/owoców/żywca/mleka i weksle te w okolicy będą służyły do transakcji (nie tylko dla farmerów) ale oczywiście weksle takie będą miały niewielki zasięg.

Niewielki zasięg walut lokalnych będzie prowadził do ciekawej sytuacji kiedy BG przed zmianą okolicy będą musieli wymienić walute na twarde gamble które będą się nadawały do handlu w innych lokacjach.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-08-2015, 20:58   #4
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Dla mnie gamble z neuro to bzdura. Nie ma żadnego przelicznika przy handlu wymiennym. Jak potrzebuję worek ziemniaków to sobie go wezmę, a jak jednak z jakiegoś powodu chcę pogadać z daną osobą i się z nim za coś wymienić to on musi zgodzić się na jakąś rzecz. Można mu zaproponować na przykład kanister benzyny, ale po co mu benzyna skoro uprawia ziemniaki? Skoro nie ma generatora, nie ma samochodu, nie potrzebuje mołotowów. No to może książka - Alicja po drugiej stronie lustra. O, a właśnie rok wcześniej skończył Alicję w krainie czarów i bierze książkę... ale ty mu nie dajesz, bo skoro taki ciekawy to niech da dwa worki ziemniaków - w tym momencie prawdopodobnie negocjacje się urwą i dojdzie do pozbycia się jednej ze stron. Cóż, takto jest w anarchii. A gdyby się udało - no to bierze książkę i daje worek ziemniaków.

A handlarze? Sklepikarze i akwizytorzy? Sprzedawać tak, ale kupować nie. Kupować tylko rzeczy, które powiększą wartość rzeczy już posiadanych. Tak jak amunicja do pistoletu (wtem: skoro handlarz uzbrojony to czemu po prostu nie odstrzeli frajera, który mu sprzedaje amunicje i sobie jej nie weźmie?).

Skup robią wioski, miasta, organizacje - te wysyłają swoich ludzi w ruiny, żeby szukali rzeczy, a jak się napatoczy jakiś frajer z potrzebnymi przedmiotami to od nich kupią. Sklep wioskowy to nie jest prywatna własność sklepikarza, a takie Społem.

Drukowane waluty opierają się na autorytecie państwa - w Neuro takimi państwami mogą być Nowy Jork (z FA i Posterunkiem), Teksas i Mała Brytania. W pozostałym zakresie to albo bandyci (Hegemonia, Las Vegas, Miami, Detroit, Karaiby minus Mała Brytania) albo świry (SLC) - w tych rejonach państwo nie ma autorytetu, a bandyckie grupki czy świry nie zajmują wystarczającego terenu, żeby narzucić swoją wolę. Jest jeszcze jedna nie-waluta, która pozwala na handel: weksle. Weksle potrzebują jednak autorytetu pierwotnego wystawcy i tego, żeby byle śmondak ich nie podrobił. No i kogoś kto by je egzekwował w razie czego. Takie weksle mogły by działać na obszarach zajmowanych przez konkretne grupy bandyckie dopóki te grupy w ogóle by działały.
 
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-08-2015, 21:07   #5
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Choć z drugiej strony wiele walut na pewnym obszarze pozwala na istnienie wielu postapokaliptycznych cinkciarzy - ludzi zorientowanych w stosunkach pomiędzy poszczególnymi walutami. O ile przy obrocie samą gotówką nie jest to problematyczne (osoba prowadzi po prostu kantor), to gdy w grę dochodzi barter (gambling), sprawa się komplikuje. Taki cinkciarz staje się automatycznie handlowcem, bo obraca nie tylko tzw. gotówką.

Jak coś takiego może funkcjonować (wymyślone na poczekaniu, nie jestem ekonomistą):

Istnieje hierarchia, każdy z nich posiada inne możliwości/kompetencje.

Poziom najniższy: zwykli mieszkańcy danego regionu, obracają między sobą jedną walutą.

Poziom środkowy: lokalni handlarze, łączący lokalną walutę z gamblingiem, stanowią ruchomy kantor danej społeczności. W zależności od powiązań danego obszaru (ilość walut w danym rejonie), może on operować kilkoma walutami.

Poziom najwyższy: karawany, organizacje handlowe, operujące na obszarze ponadregionalnym. Mogą stanowić coś w rodzaju banku emisyjnego (nowojorskie dolary, papierosy Ósmej Mili),operują dużą liczbą walut.

Jest to hierarchia wymyślona w pięć minut i łatwo dostrzec w niej luki (choćby dlaczego poziom dolny operuje tylko jedną walutą?).


Sądzę, że rozwiązaniem problemu jest ustalenie podstawowej jednostki przeliczeniowej, dzięki czemu łatwiej by było ustalić zależności pomiędzy poszczególnymi środkami płatniczymi. Przykład średniowieczny, wiele różnych monet w obiegu, każda o innej wartości, ale orientującej się do podstawowej jednostki, czy kruszcu (złota, srebra, czegoś innego).

Ekonomia postapokaliptyczna stanowi jedno wielkie gdybanie, które staramy się jakoś poukładać w logiczną całość.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-08-2015, 21:17   #6
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
O ile pamiętam w średniowieczu te monety miały jedną wagę i materiał, z któego zostały wykonane i tak się ustalało ich wartość - dlatego czasem łamali monety, żeby mieć "50 gr" albo "25 gr". Ich wartość wypływa z faktu uniwersalności handlu złotem i srebrem. Takie coś w postapokalipsie mogłoby powrócić, ale nie w świecie Neuro bo:
- bandyci
- moloch
- neodżungla

Świat neuro to świat wojny i jej ekonomia nawet w najspokojniejszym mieście jest silnie związana z wojną.

gambling w postaci proponowanej przez podręcznik nie jest realistyczny
 
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-08-2015, 21:27   #7
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Czyli wracamy do ewentualnych walut regionalnych, czyli równoczesny obieg różnych środków płatniczych o różnej stabilności, przez co handel staje się niezłym hazardem - taka lokalna bańka spekulacyjna.

Starych amerykańskich dolarów nikt nie bierze pod uwagę (chyba że na rozpałkę), ze względu na ich podaż (ileś tam tego powinno teoretycznie przetrwać te lata po wojnie), która z miejsca spowodowałaby niezłą inflację ("te pieniądze są wszędzie, idź poszukaj i nie jęcz że cię nie stać").
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-08-2015, 21:56   #8
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Anonim często nie wiem na ile serio piszesz na ile by sprawdzić reakcję. Pozwolę sobie odpowiedzieć pół żartem pół serio. Ale bez czarno-białych obrazków a tym bardziej przebierania za kobietę. A raczej parafrazą mistrza pisania pół żartem pół serio.
Pamiętam jak w "Bogowie, Honor, Anh-morpork" jeden z nomadów opowiadał o napadaniu na handlarzy i ich niezabijaniu. Bo żywy handlarz wróci i znowu da się go obrobić. Vimes zażartował, że to jak hodowanie marchewki na co tamten odbił, że handlarz zakopany głową w dół nie chce rosnąć.

Gdy ściągniesz sprzedawcę ziemniaków to więcej ziemniaków nie dostaniesz. Jeśli jesteś przyjezdny i to ciebie nie obchodzi to obejdzie miejscowych, którzy dadzą temu upust.

Trafna jednak uwaga, że w Koziej Wólce zamiast handlarzy byłby ktoś w rodzaju kwatermistrza.

Co do osad to uważam inaczej. W Hegemoni mogło być jak opisywałeś dopóki Bano nie wziął wszystkich za pysk i nie zamarzyły mu się kontakty handlowe i polityczne. W Vegas jak najbardziej funkcjonuje waluta, wspomniane sztony. Jest o tym w PiSie o ile pamiętam. A żeby nie popierać się tylko podręcznikiem, pełnym luk logicznych. W Mieście Neonów ludzie mają bzika na punkcie gier hazardowych więc szton jest idealnym drobnym przedmiotem, łatwym do wykorzystania i puszczenia dalej w obieg. Rządzą tam cztery duże grupy przestępcze, które podzieliły się wpływami. Taka namiastka rządu i czterech partii. W ich interesie jest by nie było za dużo sztonów w użyciu. Jest też prosty przelicznik bo ceny się podaje w sztonach stąd łatwo się handluje.
Co do Molocha to on nie wpływa na handel. Na Froncie jest sporo miasteczek NY i Posterunku a te nacje jak wiadomo próbują uchodzić za cywilizowane.

John nie uważam aby w małych miasteczkach waluta miała sens. Proste monety za łatwo podrobić stąd z nich zrezygnowano. Zresztą co uosabia taka moneta? Zasoby złota? A na co komu złoto? Już prędzej weksle ale te raz, że też łatwo podrobić dwa nie kupisz za nie nic od karawan. No bo na co komu waluta, która pięćdziesiąt kilometrów dalej nie ma żadnej wartości?

Lemin co do amunicji to czytałem, mam kolejny powód by utrudniać graczom chcącym handlować Kwity na paliwo wydają się fajną opcją ale bardziej użyłbym tego tam gdzie się je wydobywa czyli FA lub Teksas. W Detroit... Nie mam pomysłu na "walutę".
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-08-2015, 17:32   #9
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Pytanie tylko czemu handlarz ma być na tyle głupi, żeby dać się obrobić. Czemu nie wynajmie najemników, nie zmieni trasy, nie zmieni docelowego miejsca - ostatecznie czemu nie wycofa się z biznesu skoro nie przynosi mu zysków.

Takie myślenie "lepiej żywy" wynika z tego, że jest jakaś korporacja, której można obrobić TIRa z towarem za milion złotych, a oni i tak wyślą kolejne ciężarówki, bo operują wieloma miliardami. W końcu jednak i korporacja zwróci uwagę, że z tą konkretną drogą jest coś nie tak i zrobią z tym porządek - na przykład tak jak wyżej.

Nie bierzesz też pod uwagę, że "bandyci" to ludzie bez żadnych skrupułów żyjący na postnuklearnym pustkowiu od kilkudziesięciu lat. O tak załatwiający interesy. Jakby mieli skrupuły to by byli częścią społeczności albo nawet handlarzami.

Im więcej osób widzi cię, że jesteś bandytą tym większa szansa, że rozpoznają cię, gdy będziesz wydawał ich pieniądze w barze - i wtedy lincz. To nie ma sensu. Życie w ciągły strachu. Aktualnie - w rzeczywistości - rozbójnicy, złodzieje, gwałciciele nie zabijają, bo wiedzą, że szansa złapania wzrośnie, a i kara będzie o wiele surowsza. Z drugiej strony osoby z zorganizowanej przestępczości (a więc tacy współcześni bandyci jw) zajmujące się zabijaniem ludzi starają się to tak robić, żeby uszło im to płazem: Billy zabije Charliego, gdy będzie miał pewność, że Dobiesław w zemście nie zabije Billiego.

Są i tacy, którzy nie potrafią zabijać. Czemu w takim razie przystawaliby z bandytami i napadali na innych? Czemu bandyci chcieliby z nimi przystawać i dzielić się łupami?

Poza tym, postapokaliptyczni bandyci nie są chyba aż tak głupi, żeby ryzykować zemstę handlarza?


Założenie:
- istnieją prywatni handlarze (Allie, Billy, Charlie i Dobiesław), którzy kupują i sprzedają towary pomiędzy miasteczkami A, B, C i D
- nie ma innych miasteczek

Sytuacja 1a:
Bandyci zajęli drogę między A i B i nie da się ich ominąć inaczej niż iść do skrzyżowania między A, B, C i D.
Allie nie wiedziała i została napadnięta. Pozwolili jej ujść z życiem i dotarła do B gdzie ostrzegła Charliego, żeby nie szedł tamtędy. Allie bez majątku wraca z karawaną Charliego do A drogą przez skrzyżowanie.
W między czasie Billy przechodzi drogą między A i B i również został napadnięty. W B spotkał Dobiesława, ale nic mu nie powiedział, bo go nie lubi. Billy będzie na przyszłość omijał tamtą drogę.
Dobiesław idąc z B do A wpadł w pułapkę. Domyślił się, że Billy w taki sposób stracił swój dobytek i przecież to było głupie, że bez towaru dotarł do B. Dobiesław będzie w przyszłości omijał drogę między A i B.
Ostatecznie bandyci muszą sobie iść, bo ruch kompletnie stanął.

Zysk bandytów: po jednej karawanie Allie, Billiego i Dobiesława.

Jakby był lepszy przepływ informacji to bandyci co najwyżej okradliby jedną karawanę.

Sytuacja 1b:
Jak w Sytuacji 1a, ale bandyci zajęli skrzyżowanie.
Po nadzianiu się na bandytów handlarze zaczną korzystać z innych dróg niż dochodzące do skrzyżowania.
Ostatecznie bandyci muszą sobie iść, bo ruch kompletnie stanął.
Zysk bandytów jak w Sytuacji 1a.

Sytuacja 2a:
Bandyci stanęli w tak strategicznym punkcie, że żaden handlarz bez myta nie dotrze do A. Mieszkańcy A są zbyt słabi, żeby przepędzić bandytów.
Allie ma bardzo ważne informacje dla A - płaci myto i wchodzi. Ze swoją zapłatą pozostaje w A, bo żal oddawać większości zarobku bandytom - jak już jej majątek stopnieje to zdecyduje się zapłacić znów myto i iść sobie z A.
Billy, Charlie i Dobiesław wolą swoje towary sprzedawać pomiędzy B, C i D, żeby nie płacić bandytom.
Ostatecznie bandyci muszą sobie iść, bo ruch kompletnie stanął.

Zysk bandytów: jedynie myto od desperatów przechodzących przez "bramy" - każdy przechodzień wychodzący z A to ryzyko, że ściągnie milicję z B, C i D.

Sytuacja 2b:
A produkuje towary niezbędne dla B, C i D albo A to miejsce zbytu towarów z B, C i D.
Allie, Billy, Charlie i Dobiesław nie mogą handlować z A, a ten handel jest niezbędny dla regionu. Czekają, a w tym czasie rosną podaż i popyt na towary - równocześnie producenci nie zarabiają. Sytuacja robi się kiepska. Ludność B, C i D, która żyje z tego handlu skrzykuje się i organizują wyprawę wojenną przeciwko bandytom.
Bandyci przegrywają i zostają pozabijani/ zniewoleni albo wygrywają i ruch kompletnie staje - jeżeli A nie ma żywności to A podda się, a cały teren stanie się jałowym pustkowiem.

Zysk bandytów: jedynie myto od desperatów przechodzących przez "bramy" - każdy przechodzień wychodzący z A to ryzyko, że ściągnie milicję z B, C i D.

Sytuacja 3:
Bandyci zajęli drogę między A i B i nie da się ich ominąć inaczej niż iść do skrzyżowania między A, B, C i D.
Allie nie wiedziała i została napadnięta. Zabili ją. Handlarze Billy, Charlie i Dobiesław - nikt ich nie ostrzegł, zostali napadnięci i pozabijano ich.

Zysk bandytów: cztery karawany wszystkich czterech handlarzy.

Sytuacja 4:
Bandyci opanowali cały teren. Nawet zjednoczone siły A, B, C i D nie mogą im się przeciwstawić. Problem bandytów polega na tym, że fortyfikacje miasteczek są zbyt mocne, więc "cały teren" to teren pomiędzy miasteczkami, wszystkie drogi. Miasteczka mają swoje źródła żywności, wody i amunicji. Tak samo bandyci.

Handel nieistnieje w takich warunkach.

Zysk bandytów: to co udało im się ukraść w pierwotnych atakach z zaskoczenia. Jeżeli pozwalali ochodzić komuś z życiem to wspomagali siły miasteczek, bo ci co przetrwali teraz bronią fortyfikacji.

Sytuacja 5a:
Bandyci to mała i bardzo mobilna grupka, która pojawia się różnie na drogach pomiędzy A, B, C i D. Pozwalają żyć handlarzom.

Allie, Billy, Charlie i Dobiesław - każdy z nich co najmniej raz jest napadnięty i okradziony. Interesy robią się niebezpieczne. Allie odchodzi z zawodu i osiada w jednym z miasteczek. Billy tak samo. Charlie i Dobiesław wolą ryzykować. W końcu Charlie i Dobiesław dochodzą do granic swojej cierpliwości - cały majątek jaki zaoszczędzili wydają na najemników. Dochodzi do rozlewu krwi. Giną albo bandyci albo handlarze. Tak czy inaczej koniec z bandytami.

Zysk bandytów: całkiem spory - zależy od cierpliwości handlarzy kiedy sami sięgną po spluwy albo kiedy najmą grupę uderzeniową. Jeżeli handel jest niezbędny dla istnienia wiosek to bez problemu handlarze znajdą "wojsko" z pospolitego ruszenia osób z nimi związanych interesami. Im dłużej bandyci są w tym miejscu tym większe ryzyko, że ich głowy skończą na palach.

Sytuacja 5b:
Bandyci to mała i bardzo mobilna grupka, która pojawia się różnie na drogach pomiędzy A, B, C i D. Zabijają handlarzy.

Allie, Billy, Charlie i Dobiesław - każdy z nich jest napadnięty po jednym razie i giną bez śladu. Po pewnym czasie w miasteczkach ludzie orientują się, że żaden z powyższych handlarzy już nie wróci. Ich miejsce zajmuje Eustachy, Fryderyk i Grzegorz. Oni też giną. Jest przeprowadzone śledztwo i wykryci bandyci - ludzie organizują się, żeby pozbyć się bandytów.

Zysk bandytów: całkiem spory - zależy od momentu, gdy mieszkańcy zwęszą obecność bandytów i zorganizują się przeciwko nim. Jeżeli handel nie jest niezbędny, a jest tylko dodatkiem nabijającym kabzę wybranym jednostkom to gawiedź ma to gdzieś - kolejni handlarze ryzykują życie, ale zyski są dla nich ważniejsze.

Sytuacja 6:
Bandyci zajęli drogę między A i B i nie da się ich ominąć inaczej niż iść do skrzyżowania między A, B, C i D. Nie zabijają.
Po tym jak Allie i Billy spadli w pułapkę (jak w sytuacji 1a) tak i Dobiesław wpadł. Dobiesław bardzo zdenerwował się tym zdarzeniem. Po tym jak go puścili poszedł do A i zakupił sobie trochę materiałów wybuchowych. Zrobił zasadzkę na bandytów - większość zginęła w eksplozji, a resztą dobił strzałami w brzuchy. Niektórych średnio rannych pozostawił jednak przy życiu do momentu jak mu nie zdradzili gdzie mieszkają ich bliscy. Tak czy inaczej umierają w męczarniach. Dobiesław przeszukał ich ekwipunek i znalazł przesłanki wskazujące na ich pochodzenie. Dobiesław postanowił iść i wymordować wszystkich krewnych bandytów.

Dobiesław po prostu zdenerwował się.

Zysk bandytów: śmierć.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 24-08-2015 o 17:41.
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-08-2015, 17:48   #10
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Proste monety mają znikomą wartość, która sprawi że koszta ich podrabiania podważa opłacalność. Jak mówię to jest coś co daje się dzieciakom żeby kupiły sobie garść landrynek.

Co do walut to mogą mieć one pokrycie w produkcji lokalnych manufaktur/zakładów przetwórstwa np:

W danym miasteczku jest wytwórnia cydru. Farmerzy z okolicy zwożą do niej jabłka i dostają kwit, za tonę jabłek dajmy na to na 100 skrzynek. Oczywiście jedzenie jabłek i popijanie ich cydrem trudno uznać za zbilansowaną dietę więc "ekonom" z fabryki który prowadzi także sklep wymienia większość produkcji z karawanami na produkty które uzna za bardziej przydatne (albo takie na które zamówienie złożą mieszkańcy). W ten sposób farmer może przyjść ze swoim kwitem i wymienić 20 skrzynek (które fizycznie dawno już opuściły miasto) na wór mąki i lampę naftową. Co ciekawe kwit na skrzynkę cydru może wymienić u piekarza na codzienną dostawę świeżego chleba, w ten sposób w obrót kwiatami na cydr wmieszany jest także piekarz który ani nie hoduje jabłek ani w żaden inny sposób nie jest związany z ich przetwórstwem.

Oczywiście taki mechanizm wymaga sporego zaufania do ekonoma i zakładu przetwórstwa. Ale wiele małych społeczności tak czy inaczej będzie przypominało komuny
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172