[Recenzja] Ergo Proxy

grabi · 06-01-2008, 23:13

Akcja dzieje się w przyszłości na ziemi, która została zanieczyszczona do tego stopnia, iż życie na jej powierzchni nie jest możliwe. Jedyną szansą dla ludzi są dome - gigantyczne państwa-miasta, gdzie pod olbrzymią kopułą żyją miliony ludzi. Historia rozpoczyna się w jednych z takich miast, a mianowicie w Romdeau, gdzie ludzie żyją tak jak przed wielką katastrofą. Miasto ma jednak od pewnego czasu problemy. Roboty, zwane autorave, do tej pory posłusznie służące, zaczynają coraz częściej wymykać się spod kontroli. Jest to spowodowane rozprzestrzeniającym się wirusem Cogito. Głównym bohaterem jest Vincent Law, emigrant z Moskwy, który pragnąc zostać mieszkańcem Romdeau, rozpoczyna pracę jako inspektor autorave'ów.

Tak wygląda pierwsza połowa pierwszego odcinka.
Prawdę mówiąc jest to pierwszy anime, w którym nie mogłem rozgryźć zakończenia aż do ostatniego odcinka. Ciekawe odcinki, coraz głębiej odsłaniające osobowość nie tylko tytułowego bohatera, lecz także jego miłości, jej przemianę z egocentrycznej i pochmurnej osoby w ciepłą i miłą postać (no tak nie całkiem do końca, ale i tak duża przemiana).
Kreska bardzo ładna i to od samego początku (co jest dla mnie dużym plusem, gdyż nie za bardzo lubię, gdy w pierwszych odcinkach oglądamy karykaturalne wręcz postacie - przykład np. Evangelion lub GiTS:SAC). O muzyce powiem tylko tyle, że jest wręcz niezauważalna. Dobrze pasuje do opowieści, umiejętnie buduje klimat, nie wyróżnia się za bardzo. Wyjątkiem jest oczywiście początkowa piosenka (no ale tak jest zawsze) oraz muzyka puszczana podczas końcowej sceny z odpływającą łodzią.
Dodam jeszcze, że odpowiedzialni za to dzieło są twórcy Samurai Champoo (znając życie niektórym tylko ta informacja wystarczy do obejrzenia tego anime

).

Kilka słów o bohaterach:
-Vincent Law - tajemniczy uchodźca z Moskwy, który podejmuje się pracy jako poszukiwacz zbuntowanych autorave'ów, gdyż jest to najszybsza droga do zdobycia obywatelstwa Romdeau. Nieśmiały i cichy, zawsze służy innym pomocą. W momencie przybycia do biura dla uchodźców zakochuje się w oziębłej Re-l. Pamięta on jedynie swe przeżycia od momentu wyjścia z Moskwy. Na szyi nosi tajemniczy wisiorek z wyrytą liczbą XIII. Ma on niesamowitego pecha, gdyż zdarza mu się stracić nagle świadomość, a gdy się budzi zastaje w okolicy śmierć i zniszczenie.
-Re-l Meyar - wnuczka założyciela miasta, jest zimną i egocentryczną osobą. Zawsze patrząca na wszystkich z pogardą, pewnego dnia zostaje zaatakowana przez nieznane stworzenie. Chęć dowiedzenia się, co to była za istota, motywuje ją do poszukiwań. Mniej więcej w połowie serii, jej uosobienie odmienia się, przez co da się ją jeszcze lubić.
-Ergo Proxy - tajemnicze stworzenie, będące teoretycznie nieśmiertelne. Potężne i śmiertelnie niebezpieczne, wydaje się być jakoś związane z Vincentem.
-Pino - companion autorave, czyli robot do towarzystwa. Jest to akurat model, mający udawać małe dziecko (na posiadanie prawdziwego dziecka trzeba w Romdeau czekać, gdyż są one tworzone w specjalnej maszynie). Zostaje ona zarażona wirusem Cogito, przez co musi uciekać przez zezłomowaniem. Pino jest najbardziej sympatyczną postacią w anime, i na dodatek jako robot jest bardziej ludzka niż inni ludzcy bohaterowie razem wzięci. To dzięki niej zawdzięczamy większość elementów chumorystycznych, których jednak jest niewiele.

Osobiście oceniam to anime na 8 (9 zdobyło tylko FMP-Chomiczek i serie FMA oraz GiTS; a 10 zdobyło Chobits).

Kilka linków:
Ergo Proxy :: Geneon Entertainment - oficjalna angielska strona anime.
Ergo Proxy - POLTERGEIST - dość dobra recenzja, oparta jednak na polskim tłumaczeniu anime gate, które prawde mówiąc mnie nie zachwyca, a wręcz napełnia obrzydzeniem.
Ergo Proxy Gallery - Pure Anime Gallery - Anime screen shots and screen captures - najfajniejsza według mnie strona ze screenami z anime. Bogata zawartość i różnorodność obrazów, pozwala w miarę obiektywnie ocenić wygląd filmu.

Na koniec mała rada. Polecam anime z napisami Shinsen-Subs ze względu na profesjonalne tłumaczenie, wraz z opisem wszystkich nawiązań na końcu odcinka. Jednak ostrzegam, ze wersja ta potrzebuje nowszy komputer (nowszy od amd xp 1700+), gdyż u mnie lekko ścinało i w 90% jestem pewien, że to nie przez sterowniki.
Edit: Zmieniłem konfigurację i anime chodzi wyśmienicie, teraz jestem pewien, że to przez słaby sprzęt.

Kelly · 08-01-2008, 08:15

Jak dla mnie, trudne, ale ta kreska, ta kreska. Zachwycić się można. Natomiast kompletnie nie ma nic wspólnego, jeżeli chodzi o klimat serii z Samurai Champoo.

grabi · 09-01-2008, 20:32

Nic nie mówiłem, że klimat jest taki sam jak w Samurai Champoo. Powiedziałem, że jest to dzieło twórców tego anime (swoista rekomendacja wykonania serii).

Natomiast jeśli masz problem ze zrozumieniem, to obejrzyj jeszcze raz (będzie o wiele bardziej zrozumiałe). Zupełnie inne wrażenia są po powtórnym obejrzeniu serii. Już wiemy jak się potoczy akcja, co się wydarzy, więc bardziej możemy skupić się na dialogach, gestach, tle wydarzeń (zasada odnosi się do wszystkich filmów).
Jeśli dalej nie możesz zrozumieć niektórych wątków, to polecam wersję z angielskim tłumaczeniem zrobiona przez Shinsen-Subs (jakość subów wykonywanych przez fanów jest o niebo lepsza od tych komercyjnych, choć zdarzają się wyjątki).

kitsune · 09-01-2008, 20:48

Dzięki Grabi za reckę, właśnie zdobyłem serię i prawdopodobnie wezmę się za oglądanie jej. Liczę na coś równie cyberpunkowego i zakręconego jak Lain.

Natomiast czytałem na jakimś serwisie, że Ergo Proxy miewa spore dłużyzny. Racja to?

Pozdr

**fleischman** · 09-01-2008, 20:58

Osobiście żadnych dłużyzn nie spostrzegłem.
Jak dla mnie wszystko było w takich proporcjach jak potrzeba aby pozwoliło to na lepsze wczucie się w klimat.
Sam serię bardzo polubiłem, a szczególnie zakończenie.
No i ma chyba najfajniej wyglądającą główną bohaterkę.

grabi · 09-01-2008, 21:09

Lain (Serial Experiment Lain) - nie oglądałem, więc się nie wypowiem. Jeśli chodzi o cyberpunk, to ja bym raczej ocenił to jako postapokalipsę (podróż do Moskwy to wyprawa przez lodowe pustkowie, gdzie tylko nieliczni przetrwali).
Zakręcone jest i to bardzo, do samego końca. Miałem już to uczucie na początku przedostatniego odcinka, że znam już wszystko i została jeszcze tylko finałowa bitwa (chyba tylko komediowe anime nie mają tego motywu). Natomiast twórcy zmienili moje mniemanie wraz z przybyciem Re-l do komnaty założyciela (oj dziewucha ma nosa).

Co do dłużyzn to zależy jak na to spojrzysz... może ujmę to tak. Oglądałeś Final Fantasy Unlimited (Anime o FF)? Jeśli twoja odpowiedź brzmi nie, to może fragmentami się przydłużać. Jednak gdy oglądałeś FFU
(do końca) i przypomnisz sobie motyw z Ocean Labirynth, to nie odczujesz żadnej dłużyzny.

kitsune · 09-01-2008, 21:23

FF nie oglądałem, ale to, co Fleisch i Grabi napisaliście raczej jest zachętą. Postapokalipsę też lubię.

A Lain polecam z calego serca, jak dla mnie bardziej cyberpunkowe niźli GITS (w warstwie ideologicznej, że trak powiem)

Pozdr

Sayane · 10-01-2008, 08:36

Cóż, z Lain ma wspólne co najwyżej zakręcenie

A jeśli ktoś dłużyzną nazywa sceny, gdy bohater np. wpatruje sie dłuższą chwilę w horyzont, to cóż - chyba powinien zmienić kraj, którego produkcji ogląda filmy, bo milczenie jest ważną i nieodłączną częścią japońskich historii. Mnie osobiście rozbroił odcinek 16: "Busy doing nothing", gdzie bohaterowie wykonują jedynie codzienne czynności: myją zęby, golą się, jedzą... Fakt, "dłużyzna"

Miałam problemy z przebrnięciem pierwszych dwóch odcinków, ale następne dowodzą, że warto było. Kreska i kolorystyka idealnie pasują do klimatu (wstępnie kojarzyło mi się z Paranoia Agent), chociaż zakończenie - ostatnie 2 sekundy - były... ciut matrixowskie (ble). Natomiast jeśli ktoś chce mieć porównanie grafiki i klimatu, to "Witch Hunter Robin" będzie chyba najlepsze (chociaż dużo mniej zakręcone). Fleish - tam bohaterka wygląda całkiem podobnie (wyjąwszy kitki).

Tylko... grabi, piszesz cały czas "Moskwa"... już nie pamiętam, czy w filmie było Mosco czy Moscow, ale generalnie z naszą Moskwą nie miało to raczej nic wspólnego

(na stronie USA w ogóle jest pisownia: "Mosko" i "Romdo", chociaż amerykanie zawsze wymyślą coś "nowego").

PS. Opening by Monoral i ending Radiohead wymiatają

grabi · 10-01-2008, 19:15

Co do podanych przeze mnie nazw, to usilnie informuję, iż pochodzą one z tłumaczenia Shinsen-Subs. W tej wersji początkowe miasto to Romdeau - w innych Romdo lub coś podobnego; Mosque (po polsku Moskwa) - w innych Mosko; autorave - autoreiv; Tych różnic w poszczególnych tłumaczeniach jest więcej.

Witch Hunter Robin nie będę w tym temacie komentował, gdyż miejsce na taką wypowiedź byłoby gdzieś indziej.

Sayane · 10-01-2008, 21:19

Dobrze wiem, że w zależności od wersji (często też nawet w legalnych wydaniach) nazwy własne tłumaczone czy transkrybowane są różnorako. Napisałam to głównie dlatego, żeby osoby, które jeszcze nie widziały EP nie odniosły mylnego wrażenia, iż rzecz dzieje się w Rosji czy w postapokaliptycznej Europie. Wydaje mi sie, ze świat EP jest raczej nieokreślony. Może w zamierzeniach twórców uniwersalny...

06-01-2008, 23:13	#1
grabi Reputacja: 1	[Recenzja] Ergo Proxy Akcja dzieje się w przyszłości na ziemi, która została zanieczyszczona do tego stopnia, iż życie na jej powierzchni nie jest możliwe. Jedyną szansą dla ludzi są dome - gigantyczne państwa-miasta, gdzie pod olbrzymią kopułą żyją miliony ludzi. Historia rozpoczyna się w jednych z takich miast, a mianowicie w Romdeau, gdzie ludzie żyją tak jak przed wielką katastrofą. Miasto ma jednak od pewnego czasu problemy. Roboty, zwane autorave, do tej pory posłusznie służące, zaczynają coraz częściej wymykać się spod kontroli. Jest to spowodowane rozprzestrzeniającym się wirusem Cogito. Głównym bohaterem jest Vincent Law, emigrant z Moskwy, który pragnąc zostać mieszkańcem Romdeau, rozpoczyna pracę jako inspektor autorave'ów. Tak wygląda pierwsza połowa pierwszego odcinka. Prawdę mówiąc jest to pierwszy anime, w którym nie mogłem rozgryźć zakończenia aż do ostatniego odcinka. Ciekawe odcinki, coraz głębiej odsłaniające osobowość nie tylko tytułowego bohatera, lecz także jego miłości, jej przemianę z egocentrycznej i pochmurnej osoby w ciepłą i miłą postać (no tak nie całkiem do końca, ale i tak duża przemiana). Kreska bardzo ładna i to od samego początku (co jest dla mnie dużym plusem, gdyż nie za bardzo lubię, gdy w pierwszych odcinkach oglądamy karykaturalne wręcz postacie - przykład np. Evangelion lub GiTS:SAC). O muzyce powiem tylko tyle, że jest wręcz niezauważalna. Dobrze pasuje do opowieści, umiejętnie buduje klimat, nie wyróżnia się za bardzo. Wyjątkiem jest oczywiście początkowa piosenka (no ale tak jest zawsze) oraz muzyka puszczana podczas końcowej sceny z odpływającą łodzią. Dodam jeszcze, że odpowiedzialni za to dzieło są twórcy Samurai Champoo (znając życie niektórym tylko ta informacja wystarczy do obejrzenia tego anime ). Kilka słów o bohaterach: -Vincent Law - tajemniczy uchodźca z Moskwy, który podejmuje się pracy jako poszukiwacz zbuntowanych autorave'ów, gdyż jest to najszybsza droga do zdobycia obywatelstwa Romdeau. Nieśmiały i cichy, zawsze służy innym pomocą. W momencie przybycia do biura dla uchodźców zakochuje się w oziębłej Re-l. Pamięta on jedynie swe przeżycia od momentu wyjścia z Moskwy. Na szyi nosi tajemniczy wisiorek z wyrytą liczbą XIII. Ma on niesamowitego pecha, gdyż zdarza mu się stracić nagle świadomość, a gdy się budzi zastaje w okolicy śmierć i zniszczenie. -Re-l Meyar - wnuczka założyciela miasta, jest zimną i egocentryczną osobą. Zawsze patrząca na wszystkich z pogardą, pewnego dnia zostaje zaatakowana przez nieznane stworzenie. Chęć dowiedzenia się, co to była za istota, motywuje ją do poszukiwań. Mniej więcej w połowie serii, jej uosobienie odmienia się, przez co da się ją jeszcze lubić. -Ergo Proxy - tajemnicze stworzenie, będące teoretycznie nieśmiertelne. Potężne i śmiertelnie niebezpieczne, wydaje się być jakoś związane z Vincentem. -Pino - companion autorave, czyli robot do towarzystwa. Jest to akurat model, mający udawać małe dziecko (na posiadanie prawdziwego dziecka trzeba w Romdeau czekać, gdyż są one tworzone w specjalnej maszynie). Zostaje ona zarażona wirusem Cogito, przez co musi uciekać przez zezłomowaniem. Pino jest najbardziej sympatyczną postacią w anime, i na dodatek jako robot jest bardziej ludzka niż inni ludzcy bohaterowie razem wzięci. To dzięki niej zawdzięczamy większość elementów chumorystycznych, których jednak jest niewiele. Osobiście oceniam to anime na 8 (9 zdobyło tylko FMP-Chomiczek i serie FMA oraz GiTS; a 10 zdobyło Chobits). Kilka linków: Ergo Proxy :: Geneon Entertainment - oficjalna angielska strona anime. Ergo Proxy - POLTERGEIST - dość dobra recenzja, oparta jednak na polskim tłumaczeniu anime gate, które prawde mówiąc mnie nie zachwyca, a wręcz napełnia obrzydzeniem. Ergo Proxy Gallery - Pure Anime Gallery - Anime screen shots and screen captures - najfajniejsza według mnie strona ze screenami z anime. Bogata zawartość i różnorodność obrazów, pozwala w miarę obiektywnie ocenić wygląd filmu. Na koniec mała rada. Polecam anime z napisami Shinsen-Subs ze względu na profesjonalne tłumaczenie, wraz z opisem wszystkich nawiązań na końcu odcinka. Jednak ostrzegam, ze wersja ta potrzebuje nowszy komputer (nowszy od amd xp 1700+), gdyż u mnie lekko ścinało i w 90% jestem pewien, że to nie przez sterowniki. Edit: Zmieniłem konfigurację i anime chodzi wyśmienicie, teraz jestem pewien, że to przez słaby sprzęt. Ostatnio edytowane przez grabi : 16-10-2008 o 18:56.

09-01-2008, 20:48	#4
kitsune Reputacja: 1	Dzięki Grabi za reckę, właśnie zdobyłem serię i prawdopodobnie wezmę się za oglądanie jej. Liczę na coś równie cyberpunkowego i zakręconego jak Lain. Natomiast czytałem na jakimś serwisie, że Ergo Proxy miewa spore dłużyzny. Racja to? Pozdr __________________ Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu

09-01-2008, 21:23	#7
kitsune Reputacja: 1	FF nie oglądałem, ale to, co Fleisch i Grabi napisaliście raczej jest zachętą. Postapokalipsę też lubię. A Lain polecam z calego serca, jak dla mnie bardziej cyberpunkowe niźli GITS (w warstwie ideologicznej, że trak powiem) Pozdr __________________ Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu

10-01-2008, 08:36	#8
Sayane Reputacja: 1	Cóż, z Lain ma wspólne co najwyżej zakręcenie A jeśli ktoś dłużyzną nazywa sceny, gdy bohater np. wpatruje sie dłuższą chwilę w horyzont, to cóż - chyba powinien zmienić kraj, którego produkcji ogląda filmy, bo milczenie jest ważną i nieodłączną częścią japońskich historii. Mnie osobiście rozbroił odcinek 16: "Busy doing nothing", gdzie bohaterowie wykonują jedynie codzienne czynności: myją zęby, golą się, jedzą... Fakt, "dłużyzna" Miałam problemy z przebrnięciem pierwszych dwóch odcinków, ale następne dowodzą, że warto było. Kreska i kolorystyka idealnie pasują do klimatu (wstępnie kojarzyło mi się z Paranoia Agent), chociaż zakończenie - ostatnie 2 sekundy - były... ciut matrixowskie (ble). Natomiast jeśli ktoś chce mieć porównanie grafiki i klimatu, to "Witch Hunter Robin" będzie chyba najlepsze (chociaż dużo mniej zakręcone). Fleish - tam bohaterka wygląda całkiem podobnie (wyjąwszy kitki). Tylko... grabi, piszesz cały czas "Moskwa"... już nie pamiętam, czy w filmie było Mosco czy Moscow, ale generalnie z naszą Moskwą nie miało to raczej nic wspólnego (na stronie USA w ogóle jest pisownia: "Mosko" i "Romdo", chociaż amerykanie zawsze wymyślą coś "nowego"). PS. Opening by Monoral i ending Radiohead wymiatają Ostatnio edytowane przez Sayane : 10-01-2008 o 08:43.

10-01-2008, 21:19	#10
Sayane Reputacja: 1	Dobrze wiem, że w zależności od wersji (często też nawet w legalnych wydaniach) nazwy własne tłumaczone czy transkrybowane są różnorako. Napisałam to głównie dlatego, żeby osoby, które jeszcze nie widziały EP nie odniosły mylnego wrażenia, iż rzecz dzieje się w Rosji czy w postapokaliptycznej Europie. Wydaje mi sie, ze świat EP jest raczej nieokreślony. Może w zamierzeniach twórców uniwersalny... Ostatnio edytowane przez Sayane : 10-01-2008 o 21:21.

08-01-2008, 08:15	#2
Kelly Reputacja: 1	Jak dla mnie, trudne, ale ta kreska, ta kreska. Zachwycić się można. Natomiast kompletnie nie ma nic wspólnego, jeżeli chodzi o klimat serii z Samurai Champoo.

09-01-2008, 20:32	#3
grabi Reputacja: 1	Nic nie mówiłem, że klimat jest taki sam jak w Samurai Champoo. Powiedziałem, że jest to dzieło twórców tego anime (swoista rekomendacja wykonania serii). Natomiast jeśli masz problem ze zrozumieniem, to obejrzyj jeszcze raz (będzie o wiele bardziej zrozumiałe). Zupełnie inne wrażenia są po powtórnym obejrzeniu serii. Już wiemy jak się potoczy akcja, co się wydarzy, więc bardziej możemy skupić się na dialogach, gestach, tle wydarzeń (zasada odnosi się do wszystkich filmów). Jeśli dalej nie możesz zrozumieć niektórych wątków, to polecam wersję z angielskim tłumaczeniem zrobiona przez Shinsen-Subs (jakość subów wykonywanych przez fanów jest o niebo lepsza od tych komercyjnych, choć zdarzają się wyjątki).

09-01-2008, 20:58	#5
fleischman Administrator Reputacja: 1	Osobiście żadnych dłużyzn nie spostrzegłem. Jak dla mnie wszystko było w takich proporcjach jak potrzeba aby pozwoliło to na lepsze wczucie się w klimat. Sam serię bardzo polubiłem, a szczególnie zakończenie. No i ma chyba najfajniej wyglądającą główną bohaterkę.

09-01-2008, 21:09	#6
grabi Reputacja: 1	Lain (Serial Experiment Lain) - nie oglądałem, więc się nie wypowiem. Jeśli chodzi o cyberpunk, to ja bym raczej ocenił to jako postapokalipsę (podróż do Moskwy to wyprawa przez lodowe pustkowie, gdzie tylko nieliczni przetrwali). Zakręcone jest i to bardzo, do samego końca. Miałem już to uczucie na początku przedostatniego odcinka, że znam już wszystko i została jeszcze tylko finałowa bitwa (chyba tylko komediowe anime nie mają tego motywu). Natomiast twórcy zmienili moje mniemanie wraz z przybyciem Re-l do komnaty założyciela (oj dziewucha ma nosa). Co do dłużyzn to zależy jak na to spojrzysz... może ujmę to tak. Oglądałeś Final Fantasy Unlimited (Anime o FF)? Jeśli twoja odpowiedź brzmi nie, to może fragmentami się przydłużać. Jednak gdy oglądałeś FFU (do końca) i przypomnisz sobie motyw z Ocean Labirynth, to nie odczujesz żadnej dłużyzny.

10-01-2008, 19:15	#9
grabi Reputacja: 1	Co do podanych przeze mnie nazw, to usilnie informuję, iż pochodzą one z tłumaczenia Shinsen-Subs. W tej wersji początkowe miasto to Romdeau - w innych Romdo lub coś podobnego; Mosque (po polsku Moskwa) - w innych Mosko; autorave - autoreiv; Tych różnic w poszczególnych tłumaczeniach jest więcej. Witch Hunter Robin nie będę w tym temacie komentował, gdyż miejsce na taką wypowiedź byłoby gdzieś indziej.