Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Rozmowy przy kawce > Tokyo Underground
Zarejestruj się Użytkownicy

Tokyo Underground Manga i anime


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-08-2010, 10:00   #1
Administrator
 
fleischman's Avatar
 
Reputacja: 1 fleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputację
[recenzja] Rebuild of Evangelion 2.22 - You can (not) advance

A czemu Ty pilotujesz swojego Evangeliona?

Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć.

Alfred Hitchcock


To boli! - ciało dziewczyny wyprężyło się z powodu niewyobrażalnego bólu - Ale przynajmniej jest zabawnie!
Mari Makinami - pilot Evangeliona 05


Będzie się działo!
fleischman po 5. minutach seansu


Hideaki Anno, reżyser wszystkich Evangelionów, bez wątpienia zna tę wypowiedz Alfreda Hitchcocka. Doskonale to widać w początkowych ujęciach jego najnowszego dzieła, czyli drugiego pełnometrażowego filmu z serii "rebildów", która ma na nowo zdefiniować Evangeliona i wzmocnić pozycję marki w świecie anime. A przy okazji zarobić trochę pieniędzy

Pierwsze kilka minut filmu zawiera wyraźny przekaz czym jest drugi Rebuild i czego należy się spodziewać w trakcie kolejnych dwóch godzin filmu. Osoby, które nie miały wcześniejszej styczności z jednym z najbardziej znanych dzieł Gainaxu otrzymują wtedy obietnicę jazdy bez trzymanki, natomiast fani Evangeliona wiedzą, że gra się zmieniła - Hideaki Ano wywrócił ich ukochaną serię do góry nogami i nic już nie jest takie jak było. Wszystko to za sprawą walki pomiędzy Eva 05 pilotowanym przez Mari Makinami, a jednym z kolejnych aniołów, którego nie znajdziemy w Evangelionowym kanonie aniołów.

Wybuchy. Walące się budynki. Podniosła muzyka i popcorn, który coraz wolniej pokonuje drogę z kubełka do ust. Mniam.

Nowa pilotka? Nowy anioł? Nowy Evangelion? Gdzie się dzieje ta walka!? O w mordę. Mniam.


Film nie daje nam odpocząć i już po chwili znowu ekran wypełnia ogień i pożoga, uszy łechcą wybuchy, twarz zdobi uśmiech, a zmiany poczynione w scenariuszy wdzierają się przez zasłony umysłu starego Evowego wyjadacza i powodują, że szare komórki zaczynają krzyczeć o litość.
A to dopiero początek.

Jestem przyzwyczajona do samotności. Czemu więc teraz zaczęła mi ona przeszkadzać?
Asuka

Na szczęście Evangelion nie stał się animeowym odpowiednikiem Transformersów Baya i nie wymaga wyłączenia mózgu przed seansem aby czerpać radość z totalnej rozwałki. Po kilku pierwszych intensywnych minutach film trochę zwalnia. Nadchodzi czas na wyjaśnienie tego co się dzieje i będzie dziać przez resztę filmu. W tym momencie mamy czas głównie na zapoznanie się z nowymi bohaterami filmu. Gdy mówimy o nowych bohaterach, nie mamy na myśli nowej pilotki, którą poznajemy bardzo pobieżnie (można nawet powiedzieć, że zbyt pobieżnie). Nowymi bohaterami są Shinji, Asuka i Rei. "Nowego" Shinji'ego i Rei mogliśmy już trochę poznać (i nawet polubić!) we wcześniejszym Rebuildzie, a teraz okazuje się, że zmiany nie ominęły też Asuki. Każde z nich ma problem ze znalezieniem swojego miejsca we wszechświecie i zrozumieniem tego czym jest dojrzałość, co jest dość typową rzeczą w wieku 15 lat. Nie ma tu jednak ani śladu "przesadyzmu", na który narzekało wiele osób w macierzystej serii Evangelionów. Bohaterowie są o wiele bardziej realni, normalni i łatwiej ich zaakceptować. Poza tym tematem przewodnim filmu jest przemiana głównej trójki bohaterów (na co też wskazuje tytuł), którzy nauczyli się wyciągać wnioski i zaczęli rozumieć swoje uczucia, co także pozytywnie wpływa na ich odbiór. Hardcore'owi fani Evangeliona będą trochę zawiedzeni, że psychika głównych bohaterów nie jest przeglądem podręcznika o podstawach psychologii i... psychiatrii, ale mimo wszystko nowy zarys psychologiczny naszych ulubionych pilotów wyszedł bardzo dobrze.

Niestety tutaj pojawiło się małe potknięcie. Ponieważ widzowie nie mieli okazji z zapoznaniem się z Asuką we wcześniejszym filmie, niektóre rzeczy z nią związane uległy pewnej "kompresji". Pozostało niewiele czasu na szersze przedstawienie jej osoby widzowi, dlatego niektóre sceny prawie mówią "Cześć, jestem Asuka i jestem taka i taka". Trochę szkoda, ale prawdopodobnie większość osób na to nawet nie zwróci uwagi.






Oczywiście akcja owija się wokół walki ludzkości z tak zwanymi aniołami. Bronią mającą zapewnić wygraną są wspomniane Evangeliony, które z bliżej nieokreślonego powodu (przynajmniej z punktu widzenia osoby nie zagłębiającej się w tajemnice macierzystej serii) są sterowane przez 15-letnie dzieci (tym razem już nie chore psychicznie ). Oglądający jest powoli wprowadzany w to czym był Secound Impact, czym są anioły i czym są Evangeliony. Dość wyraźna jest charakterystyczna Evangelionowa mistyczna otoczka z nawiązaniami do Kabały. Nawiązania te pozostawiają po sobie dość mieszane uczucia. Z jednej strony wszystko jest uproszczone, ale w pozytywnym tego stwierdzenia znaczeniu. Wszystko łatwiej zrozumieć i ogarnąć, bo gdzieś zniknął tak zwany "pseudoreligijny bełkot". Pod tym względem film przybliżył się do ideału, którym moim zdaniem była długometrażówka RahXephona. Z drugiej strony... nie ma już miejsca na wielomiesięczne rozważania i doszukiwanie się kabalistycznych smaczków w wyglądzie różnych rzeczy i symbolice. Wiadomo, coś za coś. To da się jednak przeżyć, bo tego będzie brakowało jedynie zagorzałym fanom serii. Trochę ciężej przełknąć, że pan Anno zdecydował się na zostawienie kilku pseudomistycznych rzeczy wątpliwej jakości, które trącą trochę... kiczem. No dobrze, wybuchy w kształcie krzyży da się przeżyć, ale aureolka pojawiająca się w pewnym momencie nad głową Eva 01, czy ukrzyżowanie jednego z Evangelionów... no to była lekka przesada. Jest takich "niesmacznych smaczków" więcej i spokojnie można by było się ich pozbyć. Odpowiedni mistyczny nastrój buduje się inaczej niż kiczowatymi trikami mającymi wzbudzić kontrowersje.



W samej fabule nie ma jakichś poważnych zgrzytów czy nieścisłości. Tylko w niektórych momentach można poczuć, że coś śmierdzi i zostało uproszczone aby nadać serii dynamiki, albo po prostu bo nie było już czasu na użycie odpowiednich, emmm, antyperspirantów. Scenariusz kryje w sobie wiele niespodzianek dla osób, które dobrze pamiętają co się działo na przestrzeni 26 odcinków starego Evangeliona. O ile pierwszy Rebuild był w 90% zgodny z kanonem, o tyle drugi Rebuild z fabułą swojego pierwowzoru ma wspólnego bardzo niewiele. Prawie wszystko zostało zrobione na nowo i od pierwszej do ostatniej minuty zaskakują nas coraz to nowe pomysły, które wylęgły się na przestrzeni lat w umyśle mistrza Anno. Niektóre sceny są perfidnie zrobione w ten sposób, że oglądającemu wydaje się, że wszystko będzie po staremu, żeby z nienacka przywalić gigantycznymi zmianami, które nie śniły się nam w najgorszych koszmarach. Stanowczo nie da się nudzić i w pewnym momencie zacząłem się bać co zobaczę na ekranie za kilka minut.

Niestety ponieważ Rebuildy mają być bardziej "casualowe" niż pierwowzór, przyniosło to odrobinę kiczu, szczególnie w zakończeniu. Pojawiło się też więcej fanswerwisu, trochę chwytów mających na celu niskie zagranie na uczuciach i kilka scen typowo humorystycznych. A, no i jest trójkącik miłosny rodem z haremówek. No cóż. Jakoś trzeba było to zrobić... Na szczęście nie jest tego zbyt dużo i da się z tym żyć... ale lepiej by się żyło bez tego.

Na koniec technikalia. Kto widział pierwszego Rebuilda, ten wie czego się spodziewać. Kreska jest po prostu genialna. Wszystko jest zrobione z rozmachem i dbałością o detale. Sceny walki robią gigantyczne wrażenie. Wszechobecna jest grafika komputerowa, ale jest ona bardzo wysokiej jakości i świetnie wkomponowuje się w resztę sceny. Widać, że nikt nie oszczędzał na produkcji tego filmu i w czasie oglądania człowiek patrzy czy przypadkiem z monitora nie zaczną wylewać się Yeny przeznaczone na zmontowanie tego majstersztyku.






Muzyka w dużej mierze to te same utwory, które już słyszeliśmy w pierwszym Rebuildzie, czyli przeważnie są to nowe aranżacje utworów znanych ze starego Evangeliona. Utwory świetnie się komponują z tym co widzimy na ekranie - gdy trzeba jest podniosła, gdy trzeba jest dynamiczna, gdy trzeba jest spokojna. Zaistniały jednak dwa dość poważne zgrzyty. W dwóch momentach twórcy postanowili zaszokować widza tym, że przy dość drastycznej i wartkiej akcji muzyka jest nadzwyczaj spokojna. Osoby, które widziały End of Evangelion zapewne pamiętają jedną z ostatnich scen filmu i piosenkę Komm, Susser Tod. Tam wyszło to genialnie. Niestety tutaj nie wyszło tak dobrze.

Mają rozmach zasrańcy.

fleischman, średnio co dziesięć minut


Reasumując, druga część Rebuild of Evangelion jest świetną mieszanką wartkiej akcji, dobrej fabuły i ciekawych postaci. Przy tym film całkowicie zrywa z większością rzeczy, za które był krytykowany oryginalny Evangelion. You can (not) advance jest filmem zmian. Zmian zachodzących w głównych bohaterach, ale też często szokujących zmian w fabule w stosunku do oryginału. Uważam, że warto poświęcić dwie godziny na obejrzenie tego filmu, nawet wtedy (a może szczególnie wtedy!) gdy nie macie zbyt dobrych skojarzeń z Evagelionem, lub jeśli serii w ogóle nie znacie. Są to po prostu dwie godziny naprawdę dobrej rozrywki.
8/10




 
fleischman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172