Co do magii, to chodzi o to, że ludzie nie są zdolni do opanowania więcej niż jednego wiatru (poza jednym wyjątkiem ;)), podatność na Chaos nie ma tu nic do rzeczy.

Co do magów Cienia, to nawet oni, a może raczej zwłaszcza oni, nie działają bez solidnych dowodów na czyjąś winę. Co inteligentnemu kultyście dałoby sporo czasu, żeby zdrowo namieszać.

Zresztą ostatnio doszedłem do wniosku, że jeśli Imperium miałoby upaść, to musiałoby się na to nałożyć kilka czynników. Wystarczy parę buntów chłopstwa i spora część armii zajmować się będzie tłumieniem zamieszek zamiast ochroną granic. Doliczmy kilku skrytobójców (Skaveni i kultyści), którzy usunęliby co bardziej zdolnych dowódców i barbarzyńcy wraz z zielonoskórymi mają praktycznie otwartą drogę do Imperium :mrgreen:

Skaveni? Owszem, nie mieliby najmniejszych problemów żeby zniszczyć i Imperium i inne kraje Starego Świata, nie tylko te należące do ludzi, gdyby się zjednoczyli i w tym zjednoczeniu wytrwali, a to dla nich jest niemożliwe ponieważ ciągłe zdrady i wybijanie samych siebie mają w krwi i traktują jak odwieczną tradycje.

Neumark, nie, człowiek nie staje się bardziej podatny na Chaos kiedy włada wszystkimi Kolorami Magii, on nimi nie włada, po prostu nie jest w stanie. Zdarzało się że ludzcy magowie korzystali z dwóch, maksymalnie trzech Kolorów Magii, to sprawia że są podatniejsi na Chaos.

Dzikie hordy z północy także nie są takim poważnym zagrożeniem, już nie raz najeżdżały państwa Starego Świata i nie tylko i zawsze były odpierane, atak za czasów Sigmara prowadzony przez Morkara został odparty, armie Asavara Kula zostały pokonane, hordy Archaona także, to samo spotkało armie najeżdżające Ulthuan, Naggaroth, Kitaj i Nippon, wszędzie frontalny atak barbarzyńców zostawał powstrzymywany. Jednak działanie czczących moce Chaosu kultów doprowadziło do największych zniszczeń, wojny domowej elfów, upadku Imperium (w kampanii Wewnętrzny Wróg do WFRP 1ed.), skarzenia Moussilon, zniszczenia dawnego Skavenblight i wielu innych rzeczy.

Skavni nie mogą stanowić większego zagrożenia niż Chaos, bowiem Chaos jest wszędzie. Jakaś jego cząstka jest w każdej osobie. Każdy chce jakiejś zmiany nawet jeśli tylko na niskim szczeblu.

Co do kultów i hord z północy - największym zagrożeniem były by gdyby się połączyły na dłużej. Jest to jednak z góry skazane na porażkę- wkońcu do Chaos i jeden układ nie ma prawa istnieć zbyt długo :P

Połączenie kultów i hord jest skazane na porażkę ponieważ nie ma pomiędzy nimi żadnej komunikacji a nie chaotycznej natury, kultyści kiedy wiedzą o nadejściu armii z Północy często sabotują różne instytucje i miejsca jednak tym samym zdarza im się działać na szkodę dzikich armii.

Ja myślę, że nie ważne co będzie próbować zniszczyć Imperium czy to Chaośnicy, Skaveny, Orki albo wojna domowa to to się nie uda. Ponieważ zawsze znajdzie się jakiś heros, który wśród zepsutych i przekupnych ludzi będzie miał na tyle siły by swoim mężnym bicepsem wyprzeć zło i uratować swoje ukochane państwo. Właśnie to mi zawsze najbardziej wadziło w historii Warhammera. Zawsze kiedy było one na skraju upadku pojawiał się jakiś Magnus czy Mandred i sprawa była załatwiona. Co prawda ostatnia Burza Chaosu była inna. Tam mimo iż znowu wystąpił bohater w postaci Valtena to na wygraną pracowali wszyscy. Może to znamię nowych, lepszych czasów bez wybrańców, ratujących wszystkich w ostatniej chwili? Oby tak.