10-12-2008, 16:43 | #1 |
Reputacja: 1 | Humor na sesjach. W podręczniku podstawowym do 2 edycji Warhammera w rozdziale: Mistrz Gry był mała wzmianka o humorze na sesjach. Dla tych którzy nie rozumieją cytuję: "liczne istoty które zamieszkują Stary Świat, z naszego punktu widzenia mogą być całkiem śmieszne śmieszne, na przykład odurzony grzybkami fanatyk nocnych goblinów. Graczom wyda się on zabawny, ale ich Bohaterów wprawi w przerażenie i zmusi do panicznej ucieczki." Chciałem zapytać czy sesjach w których bierzecie udział zdarzają się postacie, miejsca lub zdarzenia które "z naszego punktu widzenia mogą być całkiem śmieszne śmieszne". |
16-03-2009, 03:17 | #2 |
Reputacja: 1 | na mniej lub bardziej powaznych sesjach mialem juz: "Kicajace mantikory" "karczme chaosu" Gdzie tylko BG byli ludzmi a nie zakamflowanymi mutantami w owej karczmie byly takze "Rozowe oczka" A jak rozowe oczka to oczywiscie -Tne mieczem to rozowe oczko! - Widzisz dwa neibieskie oczka. Ale to jak MG byl juz mocno zmeczony. Ogolnie to ja mialem czesto kupe smiechu na sesjach, az czasem ktos sie wkurzakl i mowil: Dobra, koniec wyglupow, gramy . |
21-03-2009, 19:49 | #3 |
Reputacja: 1 | Ja wolę raczej humor "Angielski" (nie jestem pewien, z jakiej litery to się pisze), to znaczy nie taki, że wszyscy nagle wybuchają śmiechem, tylko taki "rozlużniacz", np. żebrak obiecujący pokazanie niesamowitej walki wręcz, za piwo/wino. Oczywiście potem trzeba postawić jeszcze jedną kolejkę "na rozgrzewkę", potem, to nie jego wina, że nie jest w stanie przekazać jakiejkolwiek nauki. Po dostaniu lania od BG, oczywiście spotka się z nimi na dworze króla, zabawiając go walką ze zwierzętami/zapaśnikami i role się odwrócą |
18-05-2009, 01:13 | #4 |
Reputacja: 1 | Pełno jest takich sytuacji. Ostatnio np. z sentymentem wspominamy dochodzenie dotyczące kultu Slaanesha a konkretnie kultystek, bardzo drobiazgowe z uwzględnieniem wielokrotnych rewizji osobistych. |
24-06-2009, 00:36 | #5 |
Reputacja: 1 | Mam założony zeszyt "kwiatków z sesji". Trochę ich się nazbierało;] Mg czasem też potrafi rozwalić graczy: Opis BN'a - "Klient ma na palcach pozłacane kastety z diamentami - jak wali w mordę to z klasą..." ;] Salwy śmiechu są jak najbardziej wskazane byle nie zaczęsto. W końcu chodzi tu o dobrą zabawę;] |
24-06-2009, 01:02 | #6 |
Reputacja: 1 | Humor jak najbardziej, nawet w mega poważnej sesji Pamiętam do dziś, jak BG kłócił się z BNem, w jaki sposób powstała legenda... św. Mikołaja Ot taki przerywnik ciekawy |
24-06-2009, 01:28 | #7 |
Reputacja: 1 | Chcecie ubawu? Zagrajcie "brudnymi, brzydkimi i zielonymi", np. goblinami (był taki scenariusz w Magii i Mieczu). A potem na drogę drużyny sprowadźcie najmocniejsze postaci którymi zwykle gracie (tyle że w roli BNów). Strach jaki czuje się w obliczu konfrontacji z Wielkim Demonem jest niczym w porównaniu z grozą jaką poczuliśmy gdy usłyszeliśmy głosy naszych bohaterów-pakerów przekomarzających się podczas marszu przez las. Płakałem ze śmiechu gdy kolega grający goblińskim fanatykiem zakopywał się w stercie liści by uniknąć wykrycia przez Zabójcę Gigantów tego samego kumpla.
__________________ Why Do We Fall? So We Can Rise |
24-06-2009, 19:21 | #8 |
Reputacja: 1 | Brudni, brzydcy i zieloni to już klasyka. Podobnie jak Latające Ogrody Bahb-Ellona czyli sesja do odgrywania pigmejami. Dwa dowody na to, że Warhammer to nie tylko brud, smród i śmierć od zakażenia. |
31-10-2009, 18:01 | #9 |
Reputacja: 1 | Cóż ja wspomnę na pewno pewnego BN-a Terrego Quarterprinta, halflinga co o nim mówiono dziecko z włosami na stopach, będącego handlarzem zielem co walczył jak berserker i miał świecące przy zbliżającym się źle "Bżądło" Była też trój palczasta koza chaosu, raz udało mi się na chaju też pogadać z szyldem zajazdu "pod psim zadem", zmówić pitną golonkę. W iluzji Slaneesha, zszywaliśmy rozczłonkowane ciało, które o dziwo nie umarło i gwałciliśmy służki bez twarzy Sry za błędy podeszłem do tego baardzo emocjonalnie Edit: Jak słusznie zauważyła Mira popełniłem w poście tym pewien poważny występek Napisałem zamiast podszedłem podeszłeś, proszę wszystkich was o przebaczenie kochani ponieważ jest to pewien nawyk z dzieciństwa o którym dość często zapominam. Od teraz będe znacznie bardziej uważał na takie chochliki. Pozdrowienia by: Sythriel Ostatnio edytowane przez Sythriel : 31-10-2009 o 19:17. |
16-01-2010, 22:59 | #10 |
Reputacja: 1 | Scena z sesji..Mistrz Gry już mocno zmęczony,padniety po 9 godzinnej sesji tak przedstawił śmierć jednego z BG... -"Idziecie wąską,leśną ścieżką..." Tu pada pytanie do drużyny. -"Kto idzie pierwszy?" -"Ja"-mówi równie padniety jeden z graczy. -"Idziesz,idziesz,a tu nagle dostajesz cegłą w głowę".Po czym mistrz rzuca kilka razy kośćmi nawet na nie nie patrząc. -"Ale jak to?Skąd cegła w lesie?"-pyta rozbudzony gracz. -"Nie wiesz,nie żyjesz..." Godzina śmiechu i byliśmy znów otowi do gry |