Fabryka Słów wyrasta coraz bardziej na jednego z prowadzących na rynku polskim wydawców F&SF. Stąd może to zestawienie pozycji, które ostatnimi czasy ukazały się lub mają zostać wkrótce opublikowane.
Na początek kolejna powieść autora, który wyrósł wprost z szeregów RPGowców, znany m.in. z świetnych scenariuszy do WFRP publikowanych w "Magii i Miecz" (RIP). Marcin Mortka i pierwszy tom nowego cyklu. Powieść nosi tytuł "Ragnarok 1940" i, jak już nas autor przyzwyczaił, sięga pełnymi garściami do mitologii skandynawskiej. Inaczej jednak niż poprzednia trylogia opublikowana przez "Runę" ("Ostatnia saga", "Wojna runów" i "Świt po bitwie") akcja nie toczy się w naszym uniwersum, albowiem mamy do czynienia z kolejną na rynku polskim historią alternatywną. II Wojna Światowa nie wybuchła, w Niemczech nie ma nazistów, a w Rosji komunistów. Rzeklibyśmy sielanka? Otóż nie bardzo, w tej wersji wydarzeń państwa skandynawskiej nadal są pogańskie, a ich mieszkańcy wciąż wojowniczy. Szykuje się więc nowy kataklizm. O ile znam twórczość Mortki, to zdziwię się, jeśli nie będzie w tym motywów pasujących bardziej do fantasy.
Kolejna pozycja to "Ruda sfora" Mai Lidii Kossakowskiej, lecz tym razem nie kolejna opowieść o aniołach (może i dobrze), lecz historia inspirowana legendami Jakucji. Może być coś ciekawego, zwłaszcza, że autorka ma dobry warsztat pisarski.
Jeśli ktoś lubi polską SF bliskiego zasięgu, to może zaciekawi go wydanie opowiadań Roberta Szmidta, redaktora naczelnego czasopisma "Science fiction, fantasy i horror". Opowiadania zebrane w tomie "Ostatni zjazd przed Litwą" w większości były już publikowane w magazynach, lecz tym razem mamy wszystko w jednej książce. Nie jest to może literatura wysokich lotów, jednak godna uwagi (że przypomnę "Apokalipsę według pana Jana").
I już na koniec krótkie zestawienie:
Jacek Komuda "Diabeł Łańcucki" - pewnie jak znalazł pod "Dzikie pola". O ile autor poprawił styl, bo po "Wilczym Gnieździe" długo nie mogłem ochłonąć. Brrrrrrr.
"Czarna msza" - bynajmniej nie reedycja opowiadań "klerykal fiction", które namieszały w latach 90tych w polskiej SF. Tym razem to antologia nowelek rosyjskich autorów. A jak wiadomo rosyjska fantastyka to dobra rzecz
.
Można by jeszcze wspomnieć o trzecim tomie "Norweskiego dziennika" Pilipiuka, ale nie wspomnę, bo Pilipiuka nie trawię.
Następnym razem co nieco o dziełach z Agencji Wydawniczej "Runa", czyli firma Anny Brzezińskiej w natarciu.