Pathfinder cRPG

[Autumm]

Małe studio Owlcat Games zapowiedziało wydanie gry opartej na kampanii "Kingmaker" (tworzenie własnego królestwa) z uniwersum Pathfindera. Szczegóły na razie nie są znane, ale mają być podane wkrótce; znaczącym wydaje się wzmianka, że za scenariusz odpowiadać ma Chris Avellone (Black Isle), a ekipa z Owlcat ma w dorobku kila produkcji łączących elementy RPG i strategii.

https://owlcatgames.com/

[Fearqin]

Kingmaker? Kiedyś był taki nieskończony mod do Neverwinter Nights 2 bodajże, z bardzo dużym potencjałem według mnie. Zapowiada się ciekawie, dzięki za info.

[Zormar]

Interesujące.

Wreszcie będzie można gdzieś pograć gnomami, albo niziołkami.

[Krieger]

Nival! Uwielbiałem Evil Islands jako dzieciak, razem z BG i serią M&M moje pierwsze erpegi komputerowe.

[Avdima]

Gra niedawno wyszła. Wygląda bardzo ciekawie, dobrze przenosi zasady PF do gry komputerowej (nie jest to 1:1, pozwolili sobie na drobne uproszczenia i zmiany, ale jest ich bardzo mało i mają sens). Kolekcja featów jest bardzo trafna i pozwala na dużo ciekawych buildów, ale ledwo liże potencjał papierowego rpg - naturalnie, nikt o zdrowych zmysłach nie będzie przenosił setek featów z papierowej wersji. Gameplay jest solidny, bardzo w duchu Baldur's Gate (dużo bardziej niż Pillars of Eternity), ale...

Gra ma trzy poważne wady:

1) Skopany balans. Jest dużo przeciwników i są napompowani bonusami nawet na najbardziej standardowym poziomie trudności. Dla zbliżonego do papierowej wersji doświadczenia, należy zaniżać poziom trudności...

Do tego od samego początku jesteśmy zasypywani walkami z łotrzymaki, którzy potrafią błyskawicznie rozpruć nam całą drużynę atakami z ukrycia, jeżeli nie ogarniemy dobrze mechaniki (mówimy o ogarnianiu dobrze mechaniki od dosłownie pierwszych minut gry). Taki atak z flanki działa zawsze gdy przynajmniej dwie postacie atakują jeden cel, niezależnie od położenia, a ta właśnie flanka pozwala na ataki z ukrycia. Jest jeszcze inicjatywa która dziwnie działa, ale nie chce mi się o niej rozpisywać.


2) Gra jest okropnym bugfestem. Rzeczy nie działają, są bugi które psują grę (dosłownie, np. permanentie obniżają statystyki postaci), jest masa mniejszych bugów (źle liczone premie, błędne tooltipy itp). Wszystkim tym bombardowani jesteśmy już od kreacji postaci (powtarzające się umiejętności, takie bez żadnego opisu).


3) Walka jest niezrozumiała dla kogoś, kto nie czytał papierowej wersji. Pomijając bugi, bo przez nie bym błądził jak we mgle gdybym nie znał systemu (błędne tooltipy, bardzo niejasno opisane tworzenie postaci), walka to mały chaos. Wiem co się dzieje tylko dlatego, że znam podręczniki, ale nadal niektóre rzeczy nie mają sensu, jak wspomniana wcześniej flanka.



Przez sam punkt 2 ostrzegam: trzymajcie się od tej gry z daleka. Testów chyba nie robili żadnych, taki bugfest od startu jest niedopuszczalny. Nie płaćci za możliwość testowania tej gry. Poczekajcie przynajmniej pół roku, albo i dłużej. Podobny stan gry widziałem w przypadku Heroes of Might and Magic 7, patchowali to przez lata (i nigdy nie skończyli). Widzę wyraźnie potencjał, chcę w to grać, ale gra zwyczajnie nie jest skończona i daleko jej do tego.

Moja ocena to trzy "bugfesty" i pół "niegrywalny" w skali "niedopuszczalny".

[Avdima]

Aktualizacja. Nie z doświadczenia (bo nie gram), tylko obserwacji różnych dyskusji na forach. Przyglądalem się grze, czekając na dobry moment, żeby zacząć grać, ale widzę, że nie nastąpi to wcześniej niż w przyszłym roku.

Ostrzeżenie w zasadzie, na poparcie wcześniejszych słów: trzymajcie się od tej gry z daleka. Na razie, szkoda czasu.

Gra jest naprawiana. Początek gry (tak z pierwszy akt?) jest grywalny, ale im dalej w las, tym więcej błędów. brzmi jak Early Access pełną gębą, tyle, że ta gra nie jest w EA. Uważam, że w tym wypadku Kingmaker jest zwyczajnie oszustwem, sprzedają niedokończony produkt bez żadnym ostrzeżeń o takim stanie rzeczy.

Developer jest niekompetentny. Wypuszczają poprawki w których są kolejne błędy, czasami więcej/gorsze, niż naprawili. Wypuszczają poprawki przed weekendem i potem nie ma kto je łatać - przeciętny gracz z regularną pracą zostaje z ręką w nocniku, mając popsutą grę na weekend. Gra nadal zawiera błędy, które potrafią zepsuć zapis.

[traveller]

Wypada podziękować bo gra wygląda ładnie, recenzji jest mało i zastanawiałem się czy nie podejść do niej... Ale to chyba już norma i przestałem grać w cRPGI na premierze bo liczba bugów w większości przypadków wypacza doświadczenie. Tak jest nie tylko w Kingmakerze , te same grzechy mają Fallouty, Pillarsy, Mass Effecty itd. Różnica oczywiście jest w tym, jak wielka to jest skala. Proponuję zawsze czekać z rok na wersję ostateczną z dodatkami i wszystkimi patchami.

[Avdima]

Niestety, gry z crowdfundingu mają to do siebie, że są bugfestami, szczególnie tak ambitne. To jest zwyczajnie nieodpowiedzialne robić tak skomplikowany projekt z dotacji.

Kingmaker chyba przebił się do czołówki, bo nadal jest niegrywalny, jeżeli nie wydrukujemy sobie pełnej listy bugów bez których nawet tworzenie postaci jest pułapką (zabawa w wybieranie rzeczy, które są najmniej popsute), a i tak nie mamy nigdy pewności, czy nie trafimy na coś nowego lub patch skrycie nie zepsuje naszego zapisu i dowiemy się o tym za późno.

Nie rozumiem ludzi, którzy kupili grę i zamiast ją zrefundować, bawią się w testerów.

[Dhratlach]

Cóż, crowdfunding i cała reszta EA jest dla pasjonatów, dla tych, co chcą tworzyć grę i brać udział w jej rozwoju. To swojego rodzaju pasja. Nie widzę sensu by wylewać na to wiadra hejtu i się rozwodzić. Taka jest krótka, acz okrutna, prawda.

Kto chce sobie pograć bez powyższych udogodnień i utrapień... cóż, poczekać rok, dwa, aż gra stanie się pełnym produktem. Wtedy to będzie zabawa dla tych co chcą po prostu grać i tyle.

To nie takie trudne, nie?

[Avdima]

Ale Kingmaker nie jest w EA, a crowdfunding nie jest wyznacznikiem tego, że produkt musi być niedopracowany lub niedokończony. Za grę życzą sobie od 142 zł do aż 304 zł. Za zepsuty produkt, który z wersji beta crowdfunderskiej rzekomo wyszedł. Taka praktyka zasługuje wyłącznie na potępienie.

Wrócę do tematu za to pół roku, oczywiście, ale na razie lepiej ostrzec innych, żeby nie wyrzucali pieniędzy w błoto. Szczególnie, że opinie w sieci są mieszane, pozytywne często zamglone przez zwyczajne fanbojstwo.

Powtarzam któryś raz: gra wydaje się warta poczekania. Pomysł jest, realizacja wydaje się poprawna (zadania, fabuła, dialogi), adaptacja PF również (chociaż przy ilości błędów, czasami ciężko powiedzieć, co jest zamierzoną zmianą względem oryginału), ale techniczna warstwa to porażka.