|
Zapomniane ruiny Odważysz się tam wejść? Zastanów się czy masz odwagę i czy to ma... sens - czyli archiwum działu. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-06-2008, 21:11 | #1 |
Reputacja: 1 | Jednym słowem: Zgon! No ludziska nie wstydzić się. Śmierć w RPG to coś normalnego. Ale nie chodzi mi o samą śmierć, ale jak? Dajcie sobie na luz i powspominajcie najciekawsze sceny śmierci w klimatach postapo. Przyznam się nawet że kiedyś grałem u kumpla świra... Najpierw coś we mnie rzuciło wanną, a następnie wybuchła przy mnie bomba atomowa. Normalnie nie uwierzycie, ale nie przeżyłam... Co gorsza, nie żartuje. Naprawdę tak zaliczyłem swój pierwszy zgon w RPG... Na takie wspomnienia zabrało mi sie na łzy... Nie ma się co mazać, chłopaki nie płaczą! No co? Obnażyłem się przed wami?! Teraz wasza kolej! Piszcie jak przyszło wam odejść albo, jak chcielibyście odejść w klimatach postapo.
__________________ Bądź Aniołem dla innych, a oni będą nimi dla ciebie. Weteran MG Neuroshimy/Fallouta służy radą, GG :5387875 |
18-06-2008, 12:28 | #2 |
Reputacja: 1 | Ja akurat byłem MG. Ale akcja była dość Ciekawa. Gramy w NS. Chłopaki z posterunku biją się z Maszynami Molocha w ruinach restauracji KFC. Walą czym popadnie, bitwa jest zacięta. Prawie przegrywają gdy maszyna-gladiator zachodzi ich z flanki, na szczęście opróżninony magazynek z DE załatwił drania. Potem chłopaki zaczęli lizać rany. Kumpel grał sanitariuszem polowym. I zabiera się do leczenia. Leczył 4 półprzytomnych kumpli. Same krytyczne niepowodzenia = 4 zgony. A więc przeżyli bitwę, ale nie przeżyli spotkania z "dr. Rzeźnikiem". Od tamtego czasu ten qmpel - a na imę mu Piotrek - miał permanentny zakaz grania medykami w wszystkich systemach RPG. Oczywiście Ci inni gracze nałożyli mu tego bana, nie ja. Pikanterii dodaje historii fakt, iż Piotrek studiuje dziś medycynę i będzie lekarzem jak jego ojciec. Inne Ciekawe śmierci: - Moi gracze zostali zjedzeni przez Kanibali z Kolorado(przegrani w karty i jako niewolnicy sprzedani na obiad) - Kumpel założył Claymore nie w tą stronę co powinien... cała drużyna została zmieciona. - Kumpla zagryzły szczury w kanałach... straszna śmierć. Wyobraźcie sobie... 100 wielkich szczurów i 12 naboi w magazynku... - na kumpla spadł czołg zrzucony przez Raidersów z dachu wierzowca (to motyw z takiego fajnego komiksu - bohaterowie znajdują czołg, ale nie ma pocisków i paliwa. No to go zrzucają wrogom na głowę) - kumpel zabawiał się z koleżanką z drużyny w krzakach zamiast pełnić wartę. Alahama odgryzła mu głowę "w trakcie". Klientka kipnęła na zawał. (motyw z Nagrody Darwina). - niosłem paczkę dynamitu paląc cygaro - udało się moim współgraczom znaleźć kawałek pięty i ją pochować. - leżałem do połowy zjedzony w spiżarni Croats. Moi kumple chcieli odbić mnie szturmem... Niestety mieli granaty z białym fosforem (3000*C). Byłem małą zwęgloną frytką. Ale z zadowoleniem skasowali PD za zabicie kilkunastu Croats. - Mój gracz (Piotrek - patrz początek posta) uznał że trampki są super butami do podróżowania na piechote międzystanówką. Jak mu się zrobiły okropne odparzenia, to postanowił nasikać na ranę. Słusznie zrobił, ale niestety nie trafił strumieniem i zmarł na skutek zakażenia kilka dni później.
__________________ Arkham Radio Ostatnio edytowane przez Milly : 18-06-2008 o 13:40. Powód: Ortografia! |
18-06-2008, 21:46 | #3 |
Reputacja: 1 | Heh. Ja zaliczyłem ostnio taką śmierć. Dziwna jest, grunt że pierwsza w postapokaliptyku. -Wlazłem na drzewo, żeby zobaczyć czy ktoś stoi za rogiem. Ale spadłem. Łup, i straciłem przytomność. Podszedł do mnie drużynowy medyk i... spadła na niego i na mnie gałąź. Ja nie przeżyłem, on był ciężko ranny. -Ta sama sesja, już po zdarzeniu. Jakiś gang zaczął gonić 3 żyjcych jeszcze graczy. Nie mieli wozu czy coś takiego. Nagle jeden z nich powiedział że biegnie prosto na wóz. No i oczywiście go potrącił ale sie zatrzymał. Ostatnie slowa gościa były takie: "Kahu, kahu... muhahahaha... zabryzgałem wam samochód..." -Nasz drogi MG musi być prawdziwym sadystą, dwóch ostatnich graczy którzy nadal uciekali zaatakowła reszta gangu. Jeden nie wytrzymał tego napięcia i wysadził ich obu granatem. |
24-06-2008, 19:46 | #4 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
-Gracz "hegemończyk" nosi pistolet za spodniami ala american gangster. Kiedy się przewraca pistolet wypala(nie muszę chyba podawać szczegółów), a gracz umiera na wskutek wykrwawienia się. -Gracz wypija zatrutą wódę, którą miała wypić jego ofiara ale okazało się że jest abstynentem. -Gracz (głupie ale prawdziwe) próbuje przepłynąć rzekę z kałaszem,namiotem i kanistrem benzyny na plecach. Tonie... /5. Zakaz używania przekleństw i wulgaryzmów (nie tylko w języku polskim). Mowa tutaj również o wygwiazdkowanych (***) itp słowach. Ostatnio edytowane przez Milly : 24-06-2008 o 19:53. | |
12-07-2008, 20:20 | #5 |
Reputacja: 1 | Jedna z pierwszych sesji, fallout. Gracze podbili właśnie bunkier, po drodze wybijając mutków. W środku znaleźli jednego supermutanta technika. Dogadali się z nim, mutek obiecał im zrobić ładunek wybuchowy aby mogli odgruzować szyb windy. Po zrobieniu ładunku, instaluje go i tłumaczy dla graczy jak zdetonować. Jeden z nich musiał uderzyć w cylinder (tu mg opisuje spłonkę) potem szybko podskoczyć, wtedy drugi gracz miał go chwycić i wciągnąć. Jeden z graczy zszedł na dno i deklaruje, że wykonuje instrukcje mutka. Wszystko pięknie, uderzył podskoczył, drugi gracz go złapał a dokładnie złapał jego górną połowę. Na to drugi gracz puścił go. Pierwszy z nadąsaną miną pyta się mg: -Żyje jeszcze? -Tak. -To jak ja mam umrzeć to niech i oni umierają, wyciągam granat i rzucam do nich. Mg akurat miał sadystyczny humor i granat odbił się i spadł prosto na rzucającego. I tak o to pewien żołnierz zakończył życie. Potem gdy już uporali się z mutkami i przybyli zleceniodawcy jeden z graczy (ten który nie zdążył wciągnąć) oprowadza szefa. -A tu Bob sie rozbiegł.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
14-02-2010, 15:34 | #6 |
Reputacja: 1 | Oj to będzie pewnie długa wypowiedz Pułapka Dosyć spora załoga próbowała wtargnąć do starego bunkra. Przed tunelem prowadzącym do śluzy mieli podziemny garaż gdzie się oczywiści przygotowali na strażnika. Jeden z zawodników był tak sprytny aby przed tunelem odpalić granat dymny. Pod osłoną dymu inny zawodnik zastawił pułapkę ala granat z żyłką, przy samym wylocie tunelu. Pozostało tylko wywabić strażnika. Niestety inny zawodnik nie wytrzymał... Warknął: "na co czekamy?" i wbiegł do tunelu. BUM?! Granat! Czterech graczy chciało kiedyś wyczyścić z maszyn piwnicę starego bloku. Ustawili się w klatce schodowej. Pierwszy najbardziej pancerny otworzył drzwi a pozostali wypatrywali. W głębi pomieszczenia było ciemno i mogli tylko dostrzec czerwone światełko. Stwierdzili że będą mocniej wypatrywać i że warkot silnika ich nie przeraża. Przez otwarte drzwi wpadną im granat do klatki schodowej. Jeden z nich stwierdził że go wykopie. Nie trafił... Prawdopodobnie będę tu co jakiś czas dopisywał zgony
__________________ Extra! Extra! Read all about it! Nothing to read right now! :P Ostatnio edytowane przez Neoworld : 14-02-2010 o 15:37. |
06-04-2010, 20:47 | #7 |
Reputacja: 1 | Boże, ale głupi ten NS! :D Moja pierwsza sesja, gram ze znajomym któremu tak na prawdę się nie chce grać, ale go namówiłem, bo chciałem zobaczyć jak to wygląda. Bez żadnej KP, an i nic. Jestem w środku centrum. - Idę do sklepu z bronią. - Dobra, jesteś. - Podchodzę do lady i mówię "Dawaj shotguna". - Koleś wyjmuje shotguna z pod lady i cię zabija. - Ej!!! Okej, jeszcze raz! - No dawaj... - Wchodzę do sklepu z shotgunem i celuje w sprzedawce "Ręce do góry!" - Z sufitu wskakuje na ciebie robot i cię zabija. - Nie gram z tobą! Może to nie jest śmieszne samo w sobie, ale gdybyście tam jednak byli to byście mieli śmiech ze mnie |