|
12-03-2006, 12:42 | #1 |
Reputacja: 1 | Przyszłość Cthulhu Zew Cthulhu to jeden z pierwszych wydanych systemów z Zachodu w Polsce. Przez ten czas wydano dużo rzeczy do niego w tym najważniejsze dodatki w postaci "Orient Expressu" oraz "Masek Nyarlathotepa". Szereg mniejszych przygód uzupełniło tą kolekcję podobnie jak seria książek oraz dodatków przeznaczonych dla Strażnika i Badaczy. Tylko że to wszystko już było kilka lat temu. Obecnie do systemu nie wydaje się nic, o dodatkach nie wspomnę. Popularność systemu spada. Coraz mniej nowych Badaczy i Strażników. Tymczasem Chaosium oraz liczne zagraniczne fora związane z Mitologią kwitną. Powstają nowe dodatki (Cthulhu w Japonii, niesławne Cthulhu d20, nowy Almanach Badacza, przewodnik po Miskatonic, przygoda na Antarktydzie i szereg mniejszych projektów). Pewnie w Polsce jeszcze długo tego nie zobaczymy, chyba że ktoś prywatnie sobie to sprowadzi. Zatem powstaje pytanie o przyszłość Zewu. A najważniejsze z tego jest jedno: dlaczego? Co jest w systemie, że nie przyciąga nowych graczy? Albo może czego nie ma? Może temat oraz sama koncepcja Mitów jest już przeżytkiem? A może za duże osadzenie w historii świata nowożytnej i starożytnej odstrasza innych, którzy nie chcą mieć do czynienia z tym, co mają na co dzień w szkole? Jak się Wam wydaje? Pytam się celowo, bowiem sam się nad tym zastanawiam. A skoro Cthulhu jest na forum (duchem, bowiem ciało śpi w Rlye`h) to może warto się zastanowić nad tym, jak go zaprezentować, by był on atrakcyjny dla innych. Może dzięki nowemu spojrzeniu (odkurzeniu wizerunku) a także sesjom więcej ludzi będzie zaglądać do tego działu. Czekam na Wasze uwagi.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
12-03-2006, 13:54 | #2 |
Reputacja: 1 | Wydaję mi się Yarocie, że popularność Zewu na forum nie przekłada się na popularność tego sytemu w realu. Choć trzeba przyznać - w pewnym stopniu sympatia jaką cieszy się na forum ten system (czyli jej brak ) jest wyznacznikiem zainteresowania w rzeczywistości. Tyle, że trzeba uwzględnić tu kilka spraw. Po pierwsze: systemy takie jak Zew - wymagające odpowiedniego nastroju, skupienia i pełnego zaangażowania zarówno ze strony graczy jak i prowadzącego - kiepsko sprawdzają się online. To zrozumiałe, że ciężko jest uzyskać taki klimat, gdy wszystko toczy się w świecie wirtualnym. Jak tu dostrzec emocje grających, ich zainteresowanie, podniecenie rozwijającą się akcją (wiesz o czym mówię Yarocie ), cień strachu, gdy robi się naprawdę gorąco ? Do tego dochodzą rekwizyty - nie trzeba chyba tłumaczyć jak to wygląda jeśli chodzi o grę online. Co prawda zawsze można robić w tym względzie ile się da - zdjęcia, fragmenty mp3, ale to zdecydowanie tylko namiastka tego, na co pozwala gra w realu. Do czego dążę - bo trochę się rozpisałem - nie jest to D&D czy WH - które bez problemu można przekonwertować na online version Przykładem są niezliczone gry szumnie zwane "cRPG" - skoro jest na nie popyt to świadczy o tym, że ludzie są przyzwyczajeni do grania w te systemy w wersjach komputerowych. Po drugie - bez obrazy, ale wydaje mi się, że Zew jest systemem dla trochę dojrzalszych graczy. Nie tylko w sensie wieku. Po prostu wymaga trochę innego podejścia niż D&D - tu nie leją się strumienie krwi, śmierć, a TYM BARDZIEJ zabicie człowieka jest czymś traumatycznym. A do zrozumienia tego faktu wymagana jest jednak większa dojrzałość niż "ilu zabiłem orków", "trafiłem?", "dostał? padł?" Nie staram się obrazić nikogo - podkreślam. To moje zdanie i wg mnie logiczny argument. Po trzecie - wpływ na popularność tego systemu może mieć także jego fundamentalne założenie - gracze- Badacze są w większości przypadków skazani na porażkę, podobnie ma się świat - prędzej czy później nastąpi apokalipsa. A to w wielu przypadkach zwyczajnie odstrasza potencjalnych graczy - bo nie wszyscy mają ochotę wczuwać się w postać, która ostatecznie skończy w kostnicy lub zakładzie psychiatrycznym Po czwarte - system sam w sobie nie oferuje ucieczki od rzeczywistości, gdyż jest to nasz świat, bardziej lub mniej zmodyfikowany. Nie daje graczom możliwości "ucieczki", oderwania od codzienności i przeżycia czegoś, co przypomina przygody bohaterów z kart książek fantasy. Tu nie znajdą ukrytych skarbów, nie zdobędą ręki pięknej księżniczki -choć kto teraz myśli o ręce... - nie stoczą heroicznych pojedynków, które bardowie opiewać będą w pieśniach. Tej dziecięcej strony ludzkiej natury, w sensie psychologicznym, tu raczej nie zaspokoją. Jeśli chodzi o przyszłość ZC - nie obawiam się by system skazany był na zapomnienie. Zwłaszcza, że książki samego twórcy Mitologii - H.P. Lovecrafta cieszą się coraz większym zainteresowaniem. To przekłada się w sporym stopniu na zainteresowanie systemem; wielu bowiem graczy zaczyna właśnie od poznania dzieł samotnika z Providence - i tak rozpoczyna się ich przygoda w świecie Mitów. Yarocie nie martw się - dopóki są myślący podobnie jak ja,Ty, inwyt, Redka, Marv - CTHULHU NIE ZGINIE!!! (tak, jak by mógł w ogóle.... ) Tyle na razie
__________________ You're another sh... talking punk to me You're living inspiration for what I never wanna be And I see, you've been blinded by what you believe And now back up and sit down, shut up and act like you need to be |
12-03-2006, 14:25 | #3 | |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Cytat:
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher | |
13-03-2006, 09:18 | #4 |
Reputacja: 1 | Prawda jest taka. Musimy sobie zmajstrować proste równanko. Pierwszy czynnik, to ci, którzy mają kontakt z rpegami. Musi być wśród nich grupka lubiących czytać, a dodatkowo jeszcze takich, którzy zrozumieją prozę Lovecrafta. Nie jest ona generalnie prosta. Wychodzi z tego maly procencik lubiących mity, i gotowych grać w Zewa. Potem są ci, którzy czytają, i rozumieją, i bardzo, bardzo im się podoba ten świat. Niestety nie mają oni kontaktu z rpegie lub uważają to za dziecinadę (tak, tak, są tacy profanatorzy sacrum na tym świecie). Te dwie grupki, dążą gdzieś w inne strony, ale jednocześnie, w którymś punkcie się przecinają lub mogą przeciąć. Zadaniem tej pierwszej, jest zachęcać do gry, i wtedy "przysporzymy nowych ojczyzny obrońców" (jak to powiedzial Boguslaw Radziwill, o zamiarze zbalamucenia Oleńki Billewiczówny). Rachunek jest prosty. D&D, i inne popularne rpegi, zawsze będą mialy swoich fanów, bo są latwiejsze, oparte na jednym standarcie, i każdy kto choć raz zetknąl się z fantastyką, wie jak w to grać i o co tam chodzi. Zew będzie zawsze w pewien sposób elitarny, i trzeba się z tym pogodzić. Wierzę że nastąpi kiedyś renesans twórczości H.P.L'a, i wtedy zainteresowanie gierką wzrośnie. Dlatego mam postulat do wszystkich Cthulowców - KAŻDY STRAŻNIK CZYTA BADACZOM (Hastur Nyrlanthotep 2:0 ) I pamiętajcie. Gwiazdy będą kiedyś w odpowiednim porządku. A wtedy... Zagramy w ZC na żywo...
__________________ Marvin the Paranoid Android |
13-03-2006, 16:11 | #5 | |||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________ You're another sh... talking punk to me You're living inspiration for what I never wanna be And I see, you've been blinded by what you believe And now back up and sit down, shut up and act like you need to be | |||
13-03-2006, 17:13 | #6 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Bo w każdej książce Lovecrafta powinna być informacja o erpegach i Zewie Cthulhu! Wtedy dopiero wzrosołoby zainteresowanie
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
15-03-2006, 14:00 | #7 |
Reputacja: 1 | Powiedzmy sobie szczerze. Samotnik z Providence, nigdy nie byl wielkim pisarzem w sensie warsztatowym. Te jego potworki slowne, są czasem bardziej straszne, niż wszyscy Wielcy Przedwieczni, razem wzięci, plus Azathoth na dokladkę. Jego proza broni się dwiema rzeczami - klimatem (niedopowiedzenia, niepewność i nieprzewidywalność - czyli trzy razy N), i świetnym pomyslem, na rzeczywistość. W 20 wieku, bylo dwóch takich którzy wymyślili od zera kompletną mitologię - Tolkien i Lovecraft. Tylko żę, samotnik nie robil tego tak planowo jak twórca Silmarillionu. Inni pisarze, którzy uzupelniali i kontynuowali jego dzielo, trochę rozmyli sens. Dlatego jest to takie trudne w odbiorze dla wielu, i rzeklbym n i e z j a d l i w e. Kilku moich kumpli próbowalem zarazić Lovecraftem, ale zawiodlem się. Przeczytali. Stwierdzili, że coś w tym jest, ale dziwne. Ja sam, wracam do tej prozy skokami. Czasami pochlaniam wszystko co się da, a czasami muszę zrobić sobie przerwę na pare miesięcy. Bo inaczej skończylbym w Arkham Ale jednego jestem pewien. Gdzieś tam glęboko pod falami. Na Pacyfiku. Jest pewna zatopiona wyspa. W jej wnętrzu, w świątyni pokrytej zielonym, fosforyzującym mulem, śpi... tak śpi. Pewna istota. Jest świadoma wszystkiego. I czeka. Czeka cierpliwie. Kiedyś nadejdzie Jej dzień. Dzień w którym wszystkie nasze rozmowy stracą sens.
__________________ Marvin the Paranoid Android |
15-03-2006, 19:07 | #8 |
Reputacja: 1 | No i nie sposób się z tym nie zgodzić, że Zew nie jest łatwo przyswajalny przez współczesny świat - i to zarówno w formie prozy samego Samotnika z Providence jak i formie gry fabularnej. No bo przecież nie ma zabawy przy spotkaniach ze stworami rodem z Mitów. Jak nie oszalejesz to zginiesz marnie nawet nie mogąc się odryźć. W dobie Adeków, gdzie można nawet ze smokami się potykać mając magiczne lance +100 oraz super hiper miksturę doładowania MIX, działania w Zewie wydają się mdłe i pozbawione akcji.I nie ważne jest to, że to zupełnie inna "poetyka" grania. Dziś jest to chyba lekko przestarzałe. A co do kompletnych mitologii, to jednak Tolkien miał całe zaplecze podań irlandzkich i staroangielskich. Czerpał garściami z mitologii już stworzonych dodając od siebie wiele genialnych rzeczy. Lovecraftowi nikt nie powiedział, że Cthulhu to ma być śpiące coś na dnie morza. I w tym ujawnia się jego wielkość i talent. Nie mając takiego dostępu do bibliotek oraz wykształcenia zdołał powołać do życia coś, co żyje do dziś (a w zasadzie śpi). Ale wracając do sytuacji Zewu, to już na tym przykładzie Tolkien - Lovercraft widać jak rozkłada się sympatia czytelników. Ale pocieszające jest jedno - miłośników MERP-a jest tyle samo co Zewu, czyli niewiele. Próbą przeszczepu organu (odrzuconą) jest d20 w Zewie. Jednak ludzie wolą grać w oryginalny system niż babrać się w d20. Ma on przecież dość charakterystyczny rys i imitacja go przez d20 niszczy chyba wszystko to, z czego Cthulhu jest znane. Tylko co dalej? Nawet popularyzacja w kinie nie wychodzi, bo o "Alone in the Dark" lepiej zapomnieć. Dużo ciekawiej zapowiada się gra komputerowa, ale czy to jest przyszłość dla Cthulhu? Jedno wiem: my, kultyści, musimy się trzymać razem!
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
15-03-2006, 19:55 | #9 |
Banned Reputacja: 1 | |
16-03-2006, 11:04 | #10 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
ZC ma przejrzyste zasady. Proste. Wedlug mnie bardzo logiczne i realne. Jednak problem leży tutaj gdzie indziej. Jeśli ktoś chce pograć w horrorowaty system to ma te wszystkie Wampirki itp. opracowane dokladnie pod niego. Te gry dają dużo luzu, możliwości i grywalności. W Zewie jest mniej schematów i wiadomo jak to się skończy (Arkham?). Za to klimat jest wielkim plusem i nikt go nigdy nie odbierze tej grze... ...Dziś wieczorem, tak jak codzień, wyjdę na balkon zapalić. Spojrzę w niebo. Pokiwam glową. Tak. Już niedlugo. Jeszcze za mojego żywota. Powolutku, ale wędrują. Gwiazdy...
__________________ Marvin the Paranoid Android | |