05-05-2007, 15:46 | #1 |
Reputacja: 1 | Wizja Lovecrafta a zew cthulhu rpg Mój pierwszy błąd polegał na tym, najpierw zapoznałem się z systemem rpg "zew cthulhu". Potem kilka razy grałem, wspaniały klimat, wciągnęło mnie (nie, ten temat to nie jest moja biografia, cierpliwości ) . Potem nadszedł czas na opowiadania Howarda Philipa - przeczytałem z przyjemnością, aczkolwiek dużo przyjemniej byłoby napewno najpierw zaznajomić się z opowiadaniami a potem z grą (tak myślę przynajmniej). Kilka tygodni temu, jak zwykle po imprezie nie mogąc zasnąć i przeglądając wikipedię (mam głód wiedzy jak mnie ssie ) wpadłem na wypowiedź teologa Roberta Price'a, który uważa, że "sukcesor" Lovecrafta Derleth (a po nim gra rpg) źle zrozumiał autora i z lovecraftowskich przerażających , ale wcale nie nadprzyrodzonych (nie wiem jak to ująć ) kosmitów w nihilistycznym, surowym, mechanicznym kosmosie, uczynił panteon ZŁYYYYCH bogów. Zamierzam przeczytać jeszcze raz mój lovecraftowski tomik i sam ocenić. Mi osobiście wydaje się, że gry zew cthulhu to nie koniecznie musi upłycać (w końcu i tak rzadko dowiaduje się prawdy), a oryginalną lovecraftowską wersję nie trudno byłoby wprowadzić. A wy jak sądzicie ( i jak gracie - może tylko ja na całym świecie żyłem w niewiedzy ) wersja lovecrafta, czy wersja rpg? No i czy aż tak trudno byłoby zmienić swoje sesje, by pasowały pod opowiadania h.p.?
__________________ Wszyscy chcą Twojego szczęścia... nie daj go sobie zabrać! gg 5067429 |
10-05-2007, 22:49 | #2 |
Reputacja: 1 | Według mnie różnica nie jest aż tak ogromna lub można powiedzieć że faktycznie jej nie ma. Może trafiłem na sesje stricte oparte na klimacie H.P. Panteon ''bogów'' i w rpg i w prozie jest taki jak być powinien, te istoty wywołują przerażenie, ich historia, cele i wzmianki o spotkaniach z ludźmi są tak napisane że gracz/czytelnik autentycznie nie może darzyć ich sympatią. Poczytaj chociażby jeszcze raz nowelkę ''W górach szaleństwa'' z naciskiem na opisy miasta starych istot czy shoggothów. Majstersztyk! Lovecraft często sam podkreślał że Wielcy Przedwieczni dysponują mocami których zwykły śmiertelnik nie może nawet pojąć, więc na swój sposób są bogami, ewidentnie w niektórych przypadkach pół-bogami. Jednak częściej w sesjach gracz spotyka się z różnymi rasami, czy to mi-go czy cthonianie.
__________________ Always remember that You are weak against the power of the Dark Side. Ostatnio edytowane przez NW. : 10-05-2007 o 22:59. |
12-05-2007, 21:44 | #3 |
Reputacja: 1 | Wydaje mi się, że obie wizje - zarówno HPL-a jak i rpg są zbieżne. Wszystko w tym wypadku zależy od sposobu rozegrania sesji i wprowadzania kolejnych stopi strachu. Oczywiście, że znajomość prozy będzie tutaj czynnikiem, który pozwala się wczuć w klimat, bo i opowiadania są pisane trochę inaczej niż inne o podobnej tematyce. Jeśli trafi się na Strażnika, który prowadzi tak jak w prozie, a ty byś nie znał twórczości HPL-a to mógłbyś się poczuć dziwnie. Sesja stałaby się nudna, gdzie ciągle przekopywać się trzeba przez sterty papierów, zapisków i dokumentów. Do tego dochodzą rozmowy z liczną rzeszą ludzi, którzy może coś wiedzą albo i nie. A na koniec otwierasz dzwi i za nimi...nie widzisz już nic, bo wcześniej twe oczy zamarzły od przyglądania się kosmicznym pustkom. To może zniechęcić Można też prowadzić sesje tak, jak w książkach Lumleya, gdzie nacisk na akcję oraz obcowanie z mitami jest dużo większy. Tak były skonstruowane pierwsze kampanie do Zewu wydawane przez Chaosium. Późniejsze też mają bardzo wiele z tych klimatów a liczba stworów rodem z mitów jest tam bardzo duża. Przygody są już dużo bardziej "mitologiczne" i to w nich upatrywać trzeba oryginalnego klimatu Lovecrafta. Co zaś do samego zła, to koncepcja ta jest z gruntu nieprawdziwa. Nie wiem, dlaczego ktoś sądził, że Wielcy Przedwieczni są źli. Przecież nie dlatego, że zabijają ludzi. To nasza, ludzka interpretacja tego faktu. To tak, jak powiedzieć o nas "mordercy", gdy zabijamy mrówki. To raczej całkowita obojętność, chłodne bezrozumne spojrzenie oraz kompletny brak zrozumienia nas, ludzi, cechuje wszelkie postacie mitologiczne. To przecież pogrobowcy mistrza stworzyli takie postacie jak Hastur, Quachil Uttaus czy Yibb-Tstll - a im nie można zarzucić działań podyktowanych tylko i wyłącznie złem. Dlatego też głównym źródłem zła w moich przygodach są ... ludzie. To w nas samych drzemią takie niepojęte pokłady zła, że tylko my sami możemy to docenić. Jesteśmy łakomym kąskiem dla Bogów, ale jednak tylko narzędziem. Narzędziem, które zabija, ale które często nie jest nawet tego świadome. Przygody, jakie zdarza mi się prowadzić do Zewu zwykle zaczynam od codzienności. Od tego, co jest prawdopodobne i może się zdarzyć. W miarę jak Badacze zagłębiają się w sprawę odkrywają coś, czego nie rozumieją. Potem to zrozumienie przychodzi i wtedy zaczyna się przerażenie. "Umitowienie" przygody może być różne - przygody od zwykłego psychola po bandę mi-go napadających na konwój. Wszystko w tym wypadku zależy od tego, co chce doświadczyć drużyna. Jeśli chcą przeżyć zdarzenia jak w Górach Szaleństwa - daję im je. Jeśli ostre tłumienie deep-onów jak w Dunwich - też to dostają. Co z tego wynika? Po co zmieniać sesje pod klimat, jeśli można je prowadzić raz tak, raz tak. Często można nagiąć go, by to wyglądało jak proza, ale nie musi nią być. Czasami nawet z pożytkiem dla literatury, bo górnych lotów to ona nie była Ważne, by Badacze dostali to, po co przyszli na sesję - strachu tak przerażającego, że nie wiedzą co robić. A jaka w tym rola Strażnika? DAĆ IM TO!
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
13-05-2007, 17:30 | #4 |
Reputacja: 1 | Nigdy nie grałem w zew cthulhu na zasadach z podręcznika rpg. Za to zagrałem niedawno dwie sesje, które moim zdaniem były 100% odwzorowaniem prozy Lovecraft'a Tutaj [Link] można zapoznać się z zapisem naszej sesji. Nie wiem, może ocenić to źle, ale czułem jakby tworzył kolejne strony powieści Samotnika.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |