Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - ogólnie > Horror > Zew Cthulhu
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Zew Cthulhu Zew Cthulhu


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-04-2008, 00:43   #11
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Północ minęła. Muzyka zamilkła. Czas na rozwiązanie konkursu. Jak niektórzy stwierdzili - nie było łatwo. Zgadzam się, że pytania nie były proste. Odpowiedzi przyszło przez to mniej, choć nie wiem czy to wina trudności czy czasu. Ważne, że jednak ktoś spróbował zmierzyć się z pytaniami i nawet to źle nie wyszło.

A teraz już odpowiedzi:
1. Vision Bleak - Kutulu!
Świetny kawałek, świetna kapela. To nie Rammstein choć brzmią podobnie. Nic dziwnego - to też są Niemcy. Polecam wszystko, co zrobiło Vision Bleak bo naprawdę warto. Wszystko co tworzą ma związek z Mitami i wychodzi im to świetnie. Stronka Vision Bleak
Supportowali koncert Theriona w zeszłym roku w grudniu w Krakowie. Chyba nie muszę mówić, że wypadli świetnie.
2. Beatallica - "The thing that should not let it be"
Skoro Beatallica gra utworki Metallicy, zatem musiał znaleźć się tam ten kawałek. Świetna aranżacja, klimat Beatelsów i oczywiście Rzecz, która nie powinna istnieć. Beatallica będzie w maju w Polsce (Kraków, Warszawa) i warto się wybrać by posłuchać tych bluźnierczych kawałków.
Stronka zespołu
3. Twórców wielu, zgrupowanych w HPL Society, a piosenka "If i were a Deep One" pochodzi z musicalu "Shoggoth on the roof".
Już kiedyś przemycałem info o tym ciekawym zjawisku, ale teraz przyszła pora na jego prawdziwą odsłonę. Polecam ten musical osnuty oczywiście na motywach prawdziwego "Skrzypka na dachu". Muzycznie i tekstowo to prawdziwa perełka.
I znów, coś o nich
4. John Carpenter & Jim Lang "In the mouth of madness" z filmu "In the mouth of madness"
Zatem muzyka filmowa i tytułowy utwór. Nie dawałem niczego ze środka, bo nie wiem, czy byłby rozpoznawalny. I tak to, co było słychać nie zostało odganięte. Film oczywiście jak najbardziej cthulhowy - tylu nawiązań i klimatu nie miał żadnen po nim i wielu przed nim. Jeśli jeszcze ktoś nie oglądał - marsz do sklepu. Nie kosztuje on wiele, bo film już swoje lata ma, ale broni się dzielnie.
Stronka o filmie
5. Garden of Delight - "Transmission"
Kitsune zauważył, że to jego najlepszy kawałek w tym zestawieniu. I ja się z tym zgadzam - chłopaki z Gardenu (też Niemcy, chyba mają jakiś monopol na Cthulhu) ostatnim albumem "Darkest Hour" po prostu WYMIATAJĄ. Od momentu jego wyjścia - czyli październik 2007 - jest to stały punkt w moim playerku. Uważam, że ci weterani sceny gotyckiej, pokazali w nim jak należy grać i śpiewać. Po prostu niszczą każdego w tej kategorii. Wystarczy posłuchać sobie na ich stronce niektórych utworów, by wyrobić sobie o nich zdanie. Jak dla mnie to jest mistrzostwo świata. Jest tylko jeden minus - "Garden ...." tą płytą zamyka swoją karierę jako zespół. Jeszcze będą koncertować, ale nic nowego pod ich szyldem nie powstanie. Godny następca Sisters of Mercy odchodzi pozostawiając "Darkest Hour". Polecam i podpisuję się wszystkimi ośmioma mackami pod poparciem kupna tej płyty. Aha - grają w Bolkowie w tym roku!!
6. Metallica - "Call of Ktulu"
Instrumentalny kawałek wielkiej Metallicy. Ten riff zna każdy szanujący się słuchacz metalu oraz ten, który uważa że skończyła się ona na "Kill`em All" i reszta to komercja Tutaj nie ma co pisać - muzyka mówi sama za siebie.
Oczywiście w tym roku w Chorzowie nie ma co liczyć by to zagrali, ale kto wie !!!
7. Cradle of Filth - "Cthulhu Down"

Tych panów chyba nie sposób jest nie znać, a charakterystyczny wokal jest rozpoznawalny jak syrena okrętowa. Ten kawałem z "Midian" jest o Cthulhu, ale ja osobiście wolę kawałki z dwupłytowego albumu "Lovecraft & Witch Hearts", które są naprawdę fajne.
8. Nine Inch Nails - Quake Theme
Gierka będąca już klasykiem. Pierwsza wersja z Shub-Niggurath jako głównym bossem do rozwalenia. Klimat, niepewność oraz walka o życie. I ta muzyka...Zastanawiałem się czy dać temat główny czy może to z Shamblerami. Wygrał główny, choć chyba specyficzne dźwięki przy shamblerach mogłyby być lepiej rozpoznane.
9. Fields of Nephilim - "The Watchman"
Kolejny klasyk z charakterystycznym głosem. W tym roku po raz pierwszy byli w Polsce. Przygodę z Cthulhu mieli krótką a finałem jej jest "Watchman". Warto ich posłuchać, bo klimacik mają przedni.
10. Morbid Angel - Angel of Disease
Uzupełnienie zestawienia to Morbid Angel. Nie lubię ich, ale kawałek o Shub-Niggurat chętnie puszczam co jakiś czas. Tutaj już słuchacie ich na własne ryzyko, bo sam nie znam ich tak dobrze jak pozostałych kapel.

Łatwe? Trudne? Oceńcie sami.
Teraz punktacja za tą odsłonę konkursu:
1. Kitsune 3,5 pkt (szacunek za wiedzę)
2. DogGhost 2,0 pkt. (jednak nie było tam nic Vadera )
3. Redone 1,75 pkt. (z Rammsteinem było blisko i daleko zarazem)

I po trzech odsłonach wygląda to tak:
1. Redone 7,25 punktu
2. DogGhost 5,75 punktu
3. Kitsune 3,5 pkt.
3. Adr 2 punkty
4. Dalakar 1,75 punktu
5. Rainrir 0 punktów

Nowi gracze dochodzą, pytania padają w krzyżowym ogniu odpowiedzi. A już we wtorek kolejna odsłona konkursu. Będzie nietypowo, będzie śmiesznie, będzie....kukurydzianie. Zapraszam każdego, bo Necronomicon czeka. Na każdego.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._

Ostatnio edytowane przez Yarot : 07-04-2008 o 00:45.
Yarot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-04-2008, 01:41   #12
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
O kurcze jestem z siebie dumny, że z Nephilim i Cradle of Filth trafiłem, bo kompletnie strzelałem na słuch. Garden of Delight powiadasz? Już po wysłaniu wczoraj odpowiedzi puściłem to kumplowi, a on mi napisał: "Sisters of Mercy" (czyli dobre skojarzenia miał ).
Morbidów też nie lubię, a z "Kredek" wolę Mother of Abbominations z inkantacją "Ia Ia Cthulhu Ftaghn!" .

I tez się zdziwiłem, że Vadera nie było , i kolęd ekipy od "Shoggoth on the Roof", i Theriona, i... No dobra, starczy

Pytanie przednie było, nastawiam się na kolejne. niestety, gdy idzie o pytania szczegółowe z literatury to padam, nie mam pamięci do szczegółów .

EDIT. Swoją drogą ktoś trafił w piątym pytaniu (Garden of Delight)?
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu



Ostatnio edytowane przez kitsune : 07-04-2008 o 01:47.
kitsune jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-04-2008, 07:16   #13
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kilka z tych utworów można było właśnie trafić na słuch i potem dobić konkretnym tytułem. "Cradle..." jest tak specyficzne, że nie sposób tego nie znać, jeśli ktoś choć troszkę lubi takie klimaty. Kilka utworów nie zmieściło się do zestawienia, bo już po złożeniu pytań pojawiły się kolejne Może na jakieś inne pytanie będą
Co do trafności to dwa kawałki nie były przez nikogo trafione ani jako wykonawca ani tytuł. To właśnie 4 i 5 - czyli "W paszczy szaleństwa" i "Garden ...". Mam nadzieję, że po tej części konkursu ci ostatni znajdą uznanie w waszych uszach "Darkest Hour" to jest solidny, jeśli nie genialny, zbiorek muzyczny i każdy kultysta powinien go mieć Tutaj jest jeszcze teaser do tej płytki.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-04-2008, 12:36   #14
 
DogGhost's Avatar
 
Reputacja: 1 DogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputację
No cóż mogło być gorzej Mimo wszystko brawa dla Yarota za niemałe poświęcenie no i za sam pomysł Kurde, Vadera nie było
Czyżby jutro miały zagościć Dzieci kukurydzy - Bring the Outlander!
Malachiasz to mój autorytet
 
__________________
"The Way of the Samurai is in desperateness. Ten men or more cannot kill such a man. Common sense will not accomplish great things. Simply become insane and desperate." Yamammoto Tsunetomo, Hagakure
DogGhost jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-04-2008, 21:07   #15
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Odsłona czwarta

Po ostatnich trudnych pytaniach dziś jest czas na chwilę wytchnienia oraz zabawy. Zamiast rutynowych pytań mam dziś dla Was coś specjalnego. Wyobraźcie sobie, że jesteście jako recenzent w czasopiśmie zajmującym się promowaniem młodych talentów. Ktoś przychodzi do was i kładzie przed wami kartkę papieru zapisaną maczkiem. Mówi, że to jego dzieło i jest takie, jakby sam Lovecraft je napisał. Ba, nawet jest zgodne ze wszystkim, co tylko można z zakresu Mitów. Cóż...nie wierzycie na słowo i słusznie. Bierzecie czerwony flamaster w dłoń, podnosicie kartkę do oczu i zaczynacie sprawdzać, czy rzeczywiście ten młody autor jest tak dobry, jak sam mówi o sobie.

Odsłona Czwarta
"Kukurydza"
W tej odsłonie Wasze zadanie polega na sprawdzeniu tekstu i znalezienie jak najwięcej błędów i nieścisłości w tekście prezentowanym przez nowo upieczonego fana Lovecrafta. Za poprawienie całego tekstu można dostać 5 punktów. Nie powiem, ile zawiera błędów by wam niczego nie sugerować i nie ułatwiać za bardzo. Jak sami się przekonacie, kilka byków jest oczywistych - za innymi trzeba popędzić Na odpowiedzi czekam jak zawsze, do najbliższej niedzieli do 23.59. Poza wskazaniem miejsca, gdzie jest źle (lub wydaje się wam, że jest źle) oczekuję wyjaśnień dotyczących błędu - napisaniem, dlaczego jest źle. Mam nadzieję, że będziecie bardzo krytyczni wobec tego autora i znajdziecie jak najwięcej byków. Kto więcej ten wygrywa
__________________________________________________ _________________________________________________
Za oknem zapadł zmierzch. Aldebaran błysnął zielonkawo dając znać, że jutro będzie wilgotny i zimny dzień. Podrzuciłem do ognia drew i wyciągnąłem z lodówki piwo. Świerszcze zaczęły swój wieczorny koncert nie zważając na niebo, księżyc oraz na samotną chałupkę stojącą pomiędzy polami kukurydzy. W pobliżu, ani nawet dalszej okolicy, nie było żadnej innej osady ludzkiej, poza tą żałosną imitacją domu. Nie martwiłem się tym, bo dzięki temu miałem spokój oraz potrzebną w tych sprawach dyskrecję.

Nabiłem sztucer. Kilka sztuk naboi wcisnąłem do kieszeni spodni. Pod pachę wsunąłem pokaźnych rozmiarów księgę, by wreszcie sobie zapolować. „Nienazwane Kulty” szalonego Prinna doskonale nadawały się jako wabik. Nikt, kto nie ma w żyłach krwi, nie może oprzeć się zewowi tej szalonej księgi. Uśmiechnąłem się i otworzyłem drzwi. Przywitało mnie chłodne powietrze oraz zapach kwitnącej kukurydzy.

Droga na polanę nie była daleka. Lubię te przechadzki i ten zapach, bo zawsze zapowiada niezłą zabawę, której na tym odludziu mi brakuje. Dlatego człowiek robi co może by nie zwariować od tego ciągłego słońca, świerszczy oraz gwiazd na niebie. Przy polnej szopce zatrzymałem się na chwilę by wziąć ze środka słoiczek kosmicznego miodu. Choć do bardzo cenna maść na oparzenia to nie zaszkodzi mieć ją by zwabić miłośników tego trunku. Trawa mile szeleściła pod butami, kukurydza delikatnie trzeszczała pochylając się od słabych podmuchów wiatru. Na polankę dotarłem po kilku minutach. Czas rozpocząć zabawę.

W jednej ręce trzymając sztucer, położyłem przed sobą księgę. Otworzyłem na losowej stronie. Ta czynność zawsze ma coś w sobie z mistyki, bo nigdy nie wiesz na co trafisz. Tym razem wiedziałem, że to będzie wyzwanie. Na stronie dumnie prezentował się shantak. Ogromne pazury, masywny tułów oraz cienkie patyczki na plecach dopełniały całości. Odetchnąłem, bo przynajmniej nie będzie latał. Zmarnuję mniej pocisków. Przeładowałem sztucer i zacząłem inkantację.

Pierwszy shantak przypełzł z zachodu. Słyszałem jak brnie przez kukurydzę, jak łamie jej łodygi i miażdży żyzną, próchniczą ziemię. Odczekałem aż pojawi się w zasięgu wzroku. Najpierw dostrzegłem grzbiet a potem jego samego. Mała główka kiwała się na krótkiej szyjce. Pazury wystawiły się w pozycji do ataku. Strzeliłem. Noc ucichła a martwy shantak padł bez mruknięcia. I wtedy usłyszałem ten głos w mojej głowie.
Odwróciłem się, ale nikogo nie było w pobliżu. Chociaż...na granicy widoczności, w pierwszych rzędach kukurydzy dostrzegłem ciemną postać. Chyba mnie zobaczyła, bo wyszła swobodnie z ukrycia rozwiewając swój żółty płaszcz. „Królowa” przemknęło mi przez myśl. „Królowa w żółci”. Wycelowałem w nią sztucer i pociągnąłem za spust. Nie powinienem tego robić, ale człowiek nie myśli w takich sytuacjach zdając się na instynkt. Tym razem on mnie zawiódł.

- Głupcze – syknęła kobieta. – Odważasz się strzelać do Starych Bogów? Do mnie, która pieczętuje się ich Znakiem? Jak śmiesz?
Wiedziałem, że jest za późno na proszenie czy kajanie się. Tacy jak ona nie przebaczają. Nigdy. Mieli eony na to, by wykształcić w sobie całkowitą obojętność na sprawy ludzkie. Czasami miało to swoje dobre strony, ale nie tym razem.
- Ia, Ia, Cthulhu fhtagn...- zacząłem drżąco.
- Śmiertelniku – zaśmiała się przy tym pokazując kształtne, wampirze zęby. – Chcesz przyzwać Jego? Tego śmiesznego brązowego stworka, który chodzi wiecznie zaspany? I tak ci nie pomoże. Pewnie śpi gdzieś na szczycie gór. Nie przebudzisz go.
- Ia, Ia, Cthulhu fhtagn...-kontynuowałem.

Królowa zbliżyła się. Czułem już anyżkowy zapach oraz kwiatową woń. Jej twarz zdawała się być piękna i urzekająca. Gdybym nie wiedział, kim ona jest, to pewnie... Strzeliłem ponownie. Nie dała się nabrać i kolejna kula upadła jej pod nogi. Mimo to stanęła. Podparła się pod boki i zaczęła rozpinać płaszcz. Zacisnąłem oczy szykując się na najgorsze. Królowa zwykle ukazywała swoje prawdziwe oblicze, odsłaniając swoje ciało.
- Patrz śmiertelniku. Nie co dzień oglądasz boskie ciało na tym odludziu. Przynajmniej odejdziesz szczęśliwy z tego świata.

Płaszcz nie zdążył się rozpiąć do końca i odsłonić tego, co mogło mnie wpędzić w trwałe kalectwo umysłowe. Coś w środku mnie zawyło przeciągle, ale umysł nadal trwał przy zamkniętych oczach. Zerwał się wiatr i zimno dojmująco objęło mnie we władanie. Otworzyłem oczy. Królowa szczelniej owinęła się płaszczem, a obok niej zobaczyłem starucha. Mikry wzrost nadrabiał bujną fryzurą oraz długimi paznokciami. Wiedziałem, kto to. Aż za dobrze...
- Itaqua. Ty bydlaku...-syknęła Królowa.
- Do usług Pani – rzekł nowoprzybyły. – Przybywam jako posłaniec bogów. Nie są zadowoleni z tego, że ingerujesz w to, co dzieje się tu i teraz.
- Nie są zadowoleni? Nie są zadowoleni?! – tupnęła nogą w ziemię. Przez tą jedną, krótką chwilę wyglądała niemal...normalnie. – Jak oni ośmielają się mi przerywać!
-Mogą Pani. To są w końcu Środkowi Bogowie. Oni mogą wszystko.
- A gdzie ten drugi pokurcz, który zawsze przebywa z tobą. Ten od klucza...
- Pani, Yig nie mógł przylecieć. Ma inne, pilne sprawy.
- Jasne. Znów mu Pickman uciekł? Niezły z niego model – prychnęła i postawiła kołnierz. Zimno stało się przenikliwe i osobliwie promieniowało od mikrej postury posłańca.

Itaqua pominął milczeniem zaczepkę i patrzył tępo na Królową. Ta gniewnie strzelała wzrokiem to na mnie to na posłańca. Nie opuściłem lufy sztucera. Nie wiem, czy to z zimna czy z odrętwienia, ale ciągle mierzyłem do Królowej. Już nie powtarzałem swojej mantry, bo nie musiałem. Co prawda to nie Cthulhu, ale zawsze coś. Kukurydza, ta bliżej polany, zaczęła pękać. Trawa pokryła się szronem. Chrząknąłem znacząco. Nie chciałem nikogo poganiać, ale to przestawało robić się ciekawe.
- Nie poganiaj mnie chłopcze! – krzyknęła Królowa. – Kazałabym cię ściąć, jak za dawnych czasów, gdy zniszczyłam Carcossę. Ciesz się, że Środkowi Bogowie na ciebie patrzą, bo już byłbyś mój.

Zamilkła. Gniew na jej twarzy był taki...ludzki. I do tego ta uroda...
- Odchodzę. Ale jeszcze wrócę...I nie będę sama. Wraz z moim wiernym Widmem Kłamstwa odwiedzę cię, człowieku. Nie będę już taka miła...
Odwróciła się na pięcie i odeszła w kukurydzę. Wodziłem za nią lufą aż zniknęła z pola widzenia. Potem opuściłem broń i odetchnąłem.
- Na mnie też czas. Bywaj człowiecze. Pamiętaj, wszyscy na ciebie liczą – powiedział po czym po prostu zniknął.

Mróz momentalnie zelżał, szron się roztopił a powietrze wypełniło ciepło nocy oraz świerszcze. Odetchnąłem pełną piersią. Z wrażenia opadłem na kolana. Sprawdziłem sztucer oraz lekko mokrą księgę leżącą na ziemi. Delikatnie przetarłem ją szmatką i odłożyłem na miejsce. Spojrzałem na niebo. Ten sam Aldebaran mrugał do mnie zalotnie. Znów wrócił mi uśmiech. Samotność jest zła, ale jak nie można inaczej, to trzeba to czymś zapełnić. Może przyjdzie jeszcze inna królowa.
Spojrzałem na księgę. Odwróciłem karty księgi. Lubiłem wyzwania. Mistyka znów zalśniła na ręcznie pisanych stronach. Spojrzałem na ilustrację. Czekało mnie kolejne wyzwanie. Porosty z Yuggoth. Choć nie brzmiało to groźnie, to zlekceważenie tej formy życia często kończyło się przygnieceniem przez ich odrażające i śluzowate cielsko. Już zaczynałem je słyszeć jak jeden z porostów przedziera się przez pole kukurydzy.

W górze, gdzieś w kosmicznej pustce, pośród grającej czeredy młodszych bogów, Azathoth, Sułtan Bogów i Wielka Mądrość Wszechświata wraz z innymi mu równymi trwali w pustce i patrzyli na to, co dzieje się w dole.
- Stawiam całą rasę Tcho-tcho, że nie da rady – zamyślał rogaty Nyarlathotep do innych.
- Przebijam Dholami, mój ładny przedwieczny – słodka myśl od przepięknej kobiety w czerwonym stroju zelektryzowała wszystkich.
- Shub, moja droga – zaczął mówić kolejny Przedwieczny Shoggoth. – Ty wiesz, jak podbić zakład. Lepiej popatrzmy na to, co się stanie. I musimy pomyśleć o nowej książce dla naszego dzielnego śmiertelnika.
Całe grono zamruczało mentalnie, zahuczało, a Azathoth zaśmiał się idiotycznie i zdmuchnął jakieś pobliskie słońce swoim oddechem. I tylko biedny Cthulhu zasnął gdzieś w Himalajach i śni o czasie, gdy wreszcie gwiazdy będą w porządku i minie mu ten cholerny sen.

__________________________________________________ _________________________________________________
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-04-2008, 01:07   #16
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Czas już najwyższy na uwolnienie prawdy i sprawdzenie tego opowiadanka pod kątem zastosowania wiedzy z Mitów Cthulhu. Z pozoru proste i żartobliwe opowiadanko niosło ze sobą tyle nieścisłości, że miejscami robiło się aż gęsto od nich.
Same błędy podzielone były na istotne i mało istotne. Oczywiście to był tylko i wyłącznie mój podział. Błędy są zaznaczone na czerwono (te istotne) oraz na niebiesko (te mniej istotne). Punktacja była oczywiście stosowna, choć do puli 5 punktów liczyły się błędy istotne - pozostałe nabijały punkty extra!! Zatem można było nieźle się obłowić. Odpowiedzi nadeszły liczne i w większości poprawne, choć niektóre błędy pozostały niezauważone. Od razu widać było, że ta odsłona jest troszkę prostsza, co było moim zamierzeniem. Taka chwila oddechu przed kolejnymi spotkaniami z Mitami. A teraz, by już nie przedłużać, oto rozwiązanie.
------------------------------------------------------------------------------
Za oknem zapadł zmierzch. Aldebaran błysnął zielonkawo (ta gwiazda zawsze była określana jako czerwona - nawet przez astrologów) dając znać, że jutro będzie wilgotny i zimny dzień. Podrzuciłem do ognia drew i wyciągnąłem z lodówki piwo. Świerszcze zaczęły swój wieczorny koncert nie zważając na niebo, księżyc oraz na samotną chałupkę stojącą pomiędzy polami kukurydzy. W pobliżu, ani nawet dalszej okolicy, nie było żadnej innej osady ludzkiej, poza tą żałosną imitacją domu. Nie martwiłem się tym, bo dzięki temu miałem spokój oraz potrzebną w tych sprawach dyskrecję.
Nabiłem sztucer. Kilka sztuk naboi wcisnąłem do kieszeni spodni. Pod pachę wsunąłem pokaźnych rozmiarów księgę, by wreszcie sobie zapolować. „Nienazwane Kulty” szalonego Prinna (to nie Prinn jest autorem tylko von Juntzt, Prinn jest autorem De Vermiis Misteriis) doskonale nadawały się jako wabik. Nikt, kto nie ma w żyłach krwi, nie może oprzeć się zewowi tej szalonej księgi. Uśmiechnąłem się i otworzyłem drzwi. Przywitało mnie chłodne powietrze oraz zapach kwitnącej kukurydzy.

Droga na polanę nie była daleka. Lubię te przechadzki i ten zapach, bo zawsze zapowiada niezłą zabawę, której na tym odludziu mi brakuje. Dlatego człowiek robi co może by nie zwariować od tego ciągłego słońca, świerszczy oraz gwiazd na niebie. Przy polnej szopce zatrzymałem się na chwilę by wziąć ze środka słoiczek kosmicznego miodu. Choć do bardzo cenna maść na oparzenia (to magiczny napój umożliwiający podróże w kosmosie) to nie zaszkodzi mieć ją by zwabić miłośników tego trunku. Trawa mile szeleściła pod butami, kukurydza delikatnie trzeszczała pochylając się od słabych podmuchów wiatru. Na polankę dotarłem po kilku minutach. Czas rozpocząć zabawę.

W jednej ręce trzymając sztucer, położyłem przed sobą księgę. Otworzyłem na losowej stronie. Ta czynność zawsze ma coś w sobie z mistyki, bo nigdy nie wiesz na co trafisz. Tym razem wiedziałem, że to będzie wyzwanie. Na stronie dumnie prezentował się shantak. Ogromne pazury, masywny tułów oraz cienkie patyczki na plecach dopełniały całości. Odetchnąłem, bo przynajmniej nie będzie latał (akurat to nieprawda - shantaki to wierzchowce bogów zatem z całą pewnością latają). Zmarnuję mniej pocisków. Przeładowałem sztucer i zacząłem inkantację.

Pierwszy shantak przypełzł z zachodu (one nie pełzają). Słyszałem jak brnie przez kukurydzę, jak łamie jej łodygi i miażdży żyzną, próchniczą ziemię. Odczekałem aż pojawi się w zasięgu wzroku. Najpierw dostrzegłem grzbiet a potem jego samego. Mała główka kiwała się na krótkiej szyjce. Pazury wystawiły się w pozycji do ataku. (Shantaki są ogromne, z długą szyją oraz sporym łbem - tutaj może ta malutka główka jeszcze przejść, bo przecież o brontozaurach też się mówiło, że malutka główka na długiej szyi) Strzeliłem. Noc ucichła a martwy shantak padł bez mruknięcia.(Shantak nie padłby po jednym pocisku ze sztucera) I wtedy usłyszałem ten głos w mojej głowie.
Odwróciłem się, ale nikogo nie było w pobliżu. Chociaż...na granicy widoczności, w pierwszych rzędach kukurydzy dostrzegłem ciemną postać. Chyba mnie zobaczyła, bo wyszła swobodnie z ukrycia rozwiewając swój żółty płaszcz (zwykle to raczej jest szmata lub zniszczona tkanina niż płaszcz). „Królowa” przemknęło mi przez myśl.

„Królowa w żółci” (Oczywiście to Król w Żółci). Wycelowałem w nią sztucer i pociągnąłem za spust. Nie powinienem tego robić, ale człowiek nie myśli w takich sytuacjach zdając się na instynkt. Tym razem on mnie zawiódł.
- Głupcze – syknęła kobieta. – Odważasz się strzelać do Starych Bogów (nie ma Starych Bogów tylko Starsi i akurat Król w Żółci do nich nie należy)? Do mnie, która pieczętuje się ich Znakiem (Król pieczętuje się żółtym znakiem, który różni się od znaku Starszych Bogów)? Jak śmiesz?
Wiedziałem, że jest za późno na proszenie czy kajanie się. Tacy jak ona nie przebaczają. Nigdy. Mieli eony na to, by wykształcić w sobie całkowitą obojętność na sprawy ludzkie. Czasami miało to swoje dobre strony, ale nie tym razem.

- Ia, Ia, Cthulhu fhtagn...- zacząłem drżąco.
- Śmiertelniku – zaśmiała się przy tym pokazując kształtne, wampirze zęby. – Chcesz przyzwać Jego? Tego śmiesznego brązowego stworka (zielonego), który chodzi wiecznie zaspany? I tak ci nie pomoże. Pewnie śpi gdzieś na szczycie gór (na dnie morskim, konkretnie na dnie Pacyfiku). Nie przebudzisz go.
- Ia, Ia, Cthulhu fhtagn...-kontynuowałem.
Królowa zbliżyła się. Czułem już anyżkowy zapach oraz kwiatową woń. Jej twarz zdawała się być piękna i urzekająca.(Hastur jest panem rozkładu i woni anyżku nie rozsiewa, ponad to jego twarz trudno nazwać piękną, gdyż zwykle nosi maskę) Gdybym nie wiedział, kim ona jest, to pewnie... Strzeliłem ponownie. Nie dała się nabrać i kolejna kula upadła jej pod nogi. Mimo to stanęła. Podparła się pod boki i zaczęła rozpinać płaszcz. Zacisnąłem oczy szykując się na najgorsze. Królowa zwykle ukazywała swoje prawdziwe oblicze, odsłaniając swoje ciało (prawdziwe oblicze skrywała maska, której odsłonięcie powodowało szaleństwo. Zatem zdjęcie płaszcza to tylko moje marze….znaczy niedopatrzenie).

- Patrz śmiertelniku. Nie co dzień oglądasz boskie ciało na tym odludziu. Przynajmniej odejdziesz szczęśliwy z tego świata.
Płaszcz nie zdążył się rozpiąć do końca i odsłonić tego, co mogło mnie wpędzić w trwałe kalectwo umysłowe. Coś w środku mnie zawyło przeciągle, ale umysł nadal trwał przy zamkniętych oczach. Zerwał się wiatr i zimno dojmująco objęło mnie we władanie. Otworzyłem oczy. Królowa szczelniej owinęła się płaszczem, a obok niej zobaczyłem starucha. Mikry wzrost nadrabiał bujną fryzurą oraz długimi paznokciami (Ithaqua to Przedwieczny rozmiarami przekraczającymi wieżowce zatem mikry wzrost jest błędny). Wiedziałem, kto to. Aż za dobrze...
- Itaqua (błąd w nazwie - powinno być Ithaqua). Ty bydlaku...-syknęła Królowa.
- Do usług Pani – rzekł nowoprzybyły. – Przybywam jako posłaniec bogów (Ithaqua nie był posłańcem - tą funkcję pełni Nyarlathotep). Nie są zadowoleni z tego, że ingerujesz w to, co dzieje się tu i teraz.
- Nie są zadowoleni? Nie są zadowoleni?! – tupnęła nogą w ziemię. Przez tą jedną, krótką chwilę wyglądała niemal...normalnie. – Jak oni ośmielają się mi przerywać!
- Mogą Pani. To są w końcu Środkowi Bogowie (Nie ma takich Bogów, są Zewnętrzni). Oni mogą wszystko.
- A gdzie ten drugi pokurcz, który zawsze przebywa z tobą. Ten od klucza (Ten od klucza to Yog-Sothoth a nie Yig)...
- Pani, Yig nie mógł przylecieć.(Yig nie mógł przylecieć bo nie jest posłańcem i nie ma takich mocy - to Pan Węży) Ma inne, pilne sprawy.
- Jasne. Znów mu Pickman (ach, żartobliwe nawiązanie do modelu Pickmana nie pomogło by wspomniany mógł się tu znaleźć z właściwego powodu; chodziło raczej o Randolpha Cartera, który miał spotkanie z Przedwiecznymi i uciekł im skutecznie tak dobrze, że nie wiedzą, gdzie go szukać - nawiązanie do wspomnianego wcześniej „tego od klucza”) uciekł? Niezły z niego model – prychnęła i postawiła kołnierz. Zimno stało się przenikliwe i osobliwie promieniowało od mikrej postury posłańca.

Itaqua pominął milczeniem zaczepkę i patrzył tępo na Królową. Ta gniewnie strzelała wzrokiem to na mnie to na posłańca. Nie opuściłem lufy sztucera. Nie wiem, czy to z zimna czy z odrętwienia, ale ciągle mierzyłem do Królowej. Już nie powtarzałem swojej mantry, bo nie musiałem. Co prawda to nie Cthulhu, ale zawsze coś. Kukurydza, ta bliżej polany, zaczęła pękać. Trawa pokryła się szronem. Chrząknąłem znacząco. Nie chciałem nikogo poganiać, ale to przestawało robić się ciekawe.
- Nie poganiaj mnie chłopcze! – krzyknęła Królowa. – Kazałabym cię ściąć, jak za dawnych czasów, gdy zniszczyłam Carcossę.(Carcosa - literówka zamierzona - to wcześniejsza nazwa miasta Yhtill, które zostało zrównane z ziemią przez Króla w Żółci i dopiero potem nazwane Carcosą. Zatem Król w Żółci nie mógł jej zniszczyć) Ciesz się, że Środkowi Bogowie na ciebie patrzą, bo już byłbyś mój.
Zamilkła. Gniew na jej twarzy był taki...ludzki. I do tego ta uroda...
- Odchodzę. Ale jeszcze wrócę...I nie będę sama. Wraz z moim wiernym Widmem Kłamstwa odwiedzę cię (Król w Żółci miał swojego pomocnika, który jednak zginął a jego śmierć przyczyniła się do powstania Carcosy. Ów pomocnik zwał się Widmem Prawdy a nie Kłamstwa), człowieku. Nie będę już taka miła...
Odwróciła się na pięcie i odeszła w kukurydzę. Wodziłem za nią lufą aż zniknęła z pola widzenia. Potem opuściłem broń i odetchnąłem.

- Na mnie też czas. Bywaj człowiecze. Pamiętaj, wszyscy na ciebie liczą – powiedział po czym po prostu zniknął.
Mróz momentalnie zelżał, szron się roztopił a powietrze wypełniło ciepło nocy oraz świerszcze. Odetchnąłem pełną piersią. Z wrażenia opadłem na kolana. Sprawdziłem sztucer oraz lekko mokrą księgę leżącą na ziemi. Delikatnie przetarłem ją szmatką i odłożyłem na miejsce. Spojrzałem na niebo. Ten sam Aldebaran mrugał do mnie zalotnie. Znów wrócił mi uśmiech. Samotność jest zła, ale jak nie można inaczej, to trzeba to czymś zapełnić. Może przyjdzie jeszcze inna królowa.

Spojrzałem na księgę. Odwróciłem karty księgi. Lubiłem wyzwania. Mistyka znów zalśniła na ręcznie pisanych stronach. Spojrzałem na ilustrację. Czekało mnie kolejne wyzwanie. Porosty z Yuggoth. (Nie Porosty a Grzyby) Choć nie brzmiało to groźnie, to zlekceważenie tej formy życia często kończyło się przygnieceniem przez ich odrażające i śluzowate cielsko. (Grzyby z Yuggoth są wielkości człowieka, mają różowy kolor lub zielonkawy kolor, posiadają skrzydła, dwa chwytaki oraz pełno nibymacek)Już zaczynałem je słyszeć jak jeden z porostów przedziera się przez pole kukurydzy.

W górze, gdzieś w kosmicznej pustce, pośród grającej czeredy młodszych bogów (nie ma młodszych bogów), Azathoth, Sułtan Bogów i Wielka Mądrość Wszechświata (to nie są tytuły Azatotha, raczej Sułtan Demonów oraz Bóg-Idiota) wraz z innymi mu równymi trwali w pustce i patrzyli na to, co dzieje się w dole.
- Stawiam całą rasę Tcho-tcho, że nie da rady – zamyślał rogaty Nyarlathotep do innych (Posłaniec bogów nie ma rogatego awatara).
- Przebijam Dholami, mój ładny przedwieczny (odniesienie do Nyarlathotepa, który nie jest Przedwiecznym tylko tylko Bogiem Zewnętrznym)– słodka myśl od przepięknej kobiety w czerwonym stroju zelektryzowała wszystkich (Shub-Niggurath to akurat nie kobieta i nie ma o niej takiego wyobrażenia, pewnie najbliższa prawdy byłaby tu sylwetka kozy; nie należy też zapominać, że kult Shub to kult płodności i często jej wyobrażeniem jest właśnie piękna kobieta, choć nigdy nie jako postać samej bogini a tylko jej symbol).
- Shub, moja droga – zaczął mówić kolejny przedwieczny Shoggoth (shoggothy to rasa służebna a nie Przedwieczni). – Ty wiesz, jak podbić zakład. Lepiej popatrzmy na to, co się stanie. I musimy pomyśleć o nowej książce dla naszego dzielnego śmiertelnika.
Całe grono zamruczało mentalnie, zahuczało, a Azathoth zaśmiał się idiotycznie (Azatoth to Kipiący Chaos Atomowy - raczej się nie śmieje) i zdmuchnął jakieś pobliskie słońce swoim oddechem. I tylko biedny Cthulhu zasnął gdzieś w Himalajach (i znów biedny Cthulhu - Himalaje to nie jego rejon)i śni o czasie, gdy wreszcie gwiazdy będą w porządku i minie mu ten cholerny sen.
----------------------------------------------------------------------------
Takie kolorowe wypracowanie to pewna pała w dzienniczku. Przynajmniej jeśli chodzi o przedmiot Mity Cthulhu. Policzmy teraz uczestników zabawy za tą odsłonę.
Kitsune - 5,05 pkt.
Redone - 4,3 pkt.
DogGhost - 3,9 pkt.
Dalakar - 1,4 pkt.

Co w przeliczeniu na globalną punktację daje taką oto listę:
Redone 11,55 pkt.
DogGhost 9,65 pkt.
Kitsune 8,55 pkt.
Dalakar 3,15 pkt.
Adr 2,0 pkt.
Rainir o pkt.

Walka robi się ciekawa. Następne odsłony będą pewnie równie emocjonujące. Tym bardziej, że sam Inspektor Legrasse poprosi o pomoc w ujęciu groźnego przestępcy. A może to nie jest zwykły przestępca? Jaka będzie prawda, zobaczycie już niedługo. Pytanie ukaże się do środy (wyjątkowo, ale nie będę miał czasu na nic wcześniej), zatem wypatrujcie go pilnie i szykujcie swoje szare komórki.
Zapraszam wszystkich gorąco.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-04-2008, 01:27   #17
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Kurcze, parę rzeczy przegapiłem. Aleś nafaszerował tekst pułapkami, szacun .

Ale i tak Hasturka (Hasturietta) rządzi. I to zrzucanie płaszcza, eeeeech

Pozdr
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-04-2008, 12:21   #18
 
DogGhost's Avatar
 
Reputacja: 1 DogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputacjęDogGhost ma wspaniałą reputację
Kurde, a na czym ja ponad punkt straciłem Przecież wypisałem 30 błędów, w tym kilka, których tu nie ma więc są nadprogramowe, a prawie wszystkie są dobrze Jak zwykle muszę mieć jakieś wątpliwości
 
__________________
"The Way of the Samurai is in desperateness. Ten men or more cannot kill such a man. Common sense will not accomplish great things. Simply become insane and desperate." Yamammoto Tsunetomo, Hagakure
DogGhost jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-04-2008, 22:21   #19
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
To ja, jak zwykle spieszę z wyjaśnieniami. Jak na szybko policzyłem z samego shantaka, Ithaki i Azatotha nazbierało się 10 odpowiedzi, podczas, gdy brałem pod uwagę jedną główną oraz jedną z pobocznych. Wyszczególnianie, że shantak jednak umiał latać, miał duży łeb i nie pełzał to jest OK, ale punkt jest tylko jeden główny oraz jeden dodatkowy. Poza tym - jest pytanie o Widmo Kłamstw - napisanie, że nie jest to właściwe określenie, to jednak trochę za mało (samo to niczego nie tłumaczy i zawsze można coś takiego napisać licząc, że się trafi właściwie). Podobnie ma się rzecz z Cthulhu - skoro raz już mówiono, że nie śpi w górach, to i w Himalajach też
To dlatego nie ma kilku zaliczonych pytań choć miałeś faktycznie 30 udzielonych odpowiedzi
Kwestia błędów dodatkowych - tutaj ich dobór był mój, podobnie jak ich wartościowanie. Można było za to zgarnąć dodatkowe punkty - tak zamyślałem, że będzie to ciekawe urozmaicenie. Ta odsłona była luźna, bez sztywnych wytycznych. To może w takim razie przejść do konkretnych pytań - gdzie jest jedna odpowiedź, zero domysłów i błędnych interpretacji. Jak sami widzicie, pytania są na tyle różnorodne, że obok takich ściśle wartościujących są też i takie, gdzie można coś sobie zinterpretować. Taka formuła wydaje mi się ciekawa i pożądana, by nie było nudno. Jednak w takim wypadku musicie mi po prostu zaufać i zdać się na mój pokręcony tok myślenia przy udzielaniu odpowiedzi.
Ufff...chyba udzieliłem wyczerpującej odpowiedzi. Co do poprawności pytań - wystarczy porównać z tym, co jest na górze.
Już niedługo kolejna odsłona i mam nadzieję, że będzie równie ciekawie jak dotychczas. Znów trzeba będzie wysilić mózgi. Legrasse czeka na Waszą pomoc.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17-04-2008, 22:54   #20
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Przepraszam za brak pytania, ale pojawi się wkrótce. Braki czasowe nie pozwalają mi się skupić na tyle, by móc odpowiednio sformułować pytanie, ale pojawią się do weekendu z całą pewnością. Czas na odpowiedź również będzie stosowny. Zapraszam i przepraszam za zwłokę.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172