|
Zrujnowana Twierdza Niegdyś wielka i przyciągająca wielu podróżników z czasem została zapomniana i rozszabrowana. Jednak może właśnie wśród tych ruin znajdziesz coś, co cię zainteresuje... (Archiwum wątków.) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-04-2016, 22:11 | #11 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Podręczniki TSR-u w porównaniu do trzeciej czy czwartej edycji to prawdziwa przepaść - próbowałem dowiedzieć się, czy WotC zrobiło cokolwiek ciekawego przy trzeciej (stąd choćby ten temat), ale niestety - fantasy Disneyland. Nie wspominając już o dodatkowych produktach, jak Interactive Atlas - pisałem o nim w innym temacie. Miło ze strony WotC, że odkręcili w piątej edycji część zmian przez The Sundering, ale nadal to nie to samo co Grey Box - Myrkul jako służący Kelemvora, howgh. Jednak all in all, różnorodność jest dobra, a fanbojstwo z klapkami na oczach zawsze szkodliwe.
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: wolny czas [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: wolny czas Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 03-04-2016 o 22:16. | |
10-04-2016, 17:24 | #12 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Szczerze nie interesowałem się 4 i 5 edycją D&D, ale serio zrobili coś takiego? | |
10-04-2016, 17:34 | #13 |
Reputacja: 1 | Piąta edycja, Sword Coast's Adventurer's Guide. Myrkul stał się dosłownie Ponurym Żniwiarzem, który przyprowadza dusze przed oblicze Kelemvora. Co poradzić - całość to średnio udana próba pogodzenia Czasu Kłopotów, Czaroplagi i oryginalnego settingu, co by hajs się zgadzał. Nie prościej było przepisać Grey Boxa?
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: wolny czas [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: wolny czas Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 10-04-2016 o 17:38. |
15-04-2016, 19:22 | #14 | |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Cytat:
Zapomniane Krainy w skutek różnych pomysłów twórców lawirowały z Points of Light (Wilderness & Dungeon) do "Disney-Fantasy" (wysoka magia niemalże w całości zastępująca technologię), później w Post-Apo Fantasy aż w końcu stanęło okrakiem gdzieś pomiędzy wspomnianym PoI i "Disney-Fantasy" (czy tylko ja mam wrażenie, że piąta edycja FR inspirowana jest takimi grami cRPG jak seria Baldur's Gate i Neverwinter Nights? ). Każda z edycji FR była ciekawa i każdy mógł znaleźć coś dla siebie (jedni lubili świat targany przez poważne problemy - Czasy Niepokoju z 1E i Czaroplaga z 4E, a inni woleli mniej przejściowe i bardziej spokojne okresy jak FR z 2E, 3E i 5E), ale spoglądając z góry na to ma się wrażenie, że wszystko to jest ze sobą bardzo niespójne - brakuje sensownej ciągłości, te zmiany są bardzo naciągane i szczególnie to widać w przeskoku z czwartej edycji do piątej. To trochę tak jak jedna kampania prowadzona przez tego samego MG, który ciągle zmienia systemy (i to dość skrajnie różne od siebie) i choć zabawa jest przednia to traci to na ogólnej spójności. Wracając jednak do tematu - prowadziłem na forum sesje D&D 3.5/PFRPG opartą na czwartej edycji Zapomnianych Krain i była to jak dotąd moja ulubiona sesja. Na zasadach czwartej edycji prowadziłem sesje stołowe i chyba były to moje najbardziej udane kampanie, świetnie się bawiłem. Z tego co sam się orientuję Planescape: Wola prowadzony przez Zapatashure oparty jest o czwartą edycję zasad D&D, choć w opisie tego nie widać - być może bał się linczu ze strony tutejszej gromadki fanbojów 3-edycji
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 Ostatnio edytowane przez Warlock : 15-04-2016 o 19:29. | |
15-04-2016, 22:05 | #15 |
Reputacja: 1 | Jakby fanboje 3. edycji znali Planescape od innej strony niż Tormenta...
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: wolny czas [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: wolny czas |
16-04-2016, 13:24 | #16 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Owszem, moja sesja jest prowadzona w oparciu o mechanikę 4 edycji, choć jej wpływ jest zminimalizowany. Co gorsza, sesja jest też osadzona w kosmologii 4 edycji, przez co w opisie kłamię podwójnie. Nie dość, że ukrywam edycję, to jeszcze kłamię że to Planescape. Merytorycznie do wątku trudno mi się odnieść, bo nie mam nic nowego do dodania. Zgadzam się z tym co piszą Warlock i Clutterbane, choć moje emocjonalne podejście do 4-ki jest chyba cieplejsze niż wymienionych panów. 4-ka jest przede wszystkim system prostym i przystępnym. Wizardzi (co może być szokujące) są firmą i muszą na siebie zarobić. World of Warcraft i inne MMO są po dziś dzień szalenie popularne i koncepcje tanka, healera i supportu są bardziej znane niż jakieś tam kapłańskie domeny w DnD, więc ich zaimportowanie do DnD było bardzo dobrym pomysłem. RPG to przecież odgrywanie ról, nie? No to gracz wybiera sobie rolę DPSa i wali masę obrażeń. Proste, eleganckie i łatwo przyswajalne. To, że postać w 4-ce można zrobić w przysłowiowe pięć minut, zamiast przez 30 minut dobierać rangi w umiejętnościach to kolejny plus. W ogóle mechanika jest spójna i szalenie grywalna, a walki emocjonujące. Rzucanina jest ograniczona do minimum, a każda klasa ma coś ciekawego w rękawie. Przedmówca Ulli krytykuje system za to, że łotrzyk może oślepić, powalić, czy odepchnąć przeciwnika zamiast przez całą walkę jak zdarta płyta powtarzać "ukradkowy atak", a ja uważam że to ogromna zaleta. A za opis fabularny, to przy stole odpowiada akurat mistrz gry i gracz, a nie kartka w podręczniku. Z tym zarzynaniem settingów też się nie zgadzam, a przynajmniej nie całkowicie. Błędem wizardów była konwersja istniejących settingów na kolanie. Kompletnie nie przeszkadza mi to, że w Faerunie pojawiły się humanoidalne smoki, bo humanoidalne smoki są po prostu cool. Przeszkadza mi to, że o fakcie pojawienia się tych smoków mówi jakieś pół strony A4 w opisie krain. Pal licho, że tieflingi w czwartej edycji wyglądąją inaczej, przeszkadza to, że nikt nie zadał sobie trudu by wytłumaczyć czemu tak wyglądają w Faerunie, skoro podręcznik temu miały tylko kopyta i rozdwojony język. Potrzeba było lat i wielu książek, by te dziury połatać i dopiero w ostatnim roku dowiedziałem się, że tieflingi wyglądąja jak wyglądają z powodu rytuału wyznawców Asmodeusza, a dragonborni żyją w zigguratach i gardzą bogami uważając ich za tyranów. A jakbym miał takie fabularne smaczki od razu, to pewnie w ogóle bym na setting nie marudził, ale nie miałem więc... po prostu świat z czwartej edycji nie przystawał do świata z trzeciej, niezależnie od tego jak bardzo był ciekawy. DnD 4 jest po prostu innym systemem niż DnD 3 (co powinno być dość oczywiste, bo to inne cyferki są), ale ogromna rzesza fanów tego nie zaakceptowała, bo chciała DnD 3,75, przez co poszła sobie do Pathfindera. | |
16-04-2016, 14:19 | #17 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Chyba źle mnie zrozumiałeś Ja bardzo sobie chwalę czwartą edycję, choćby za przyjemność prowadzenia, a moi gracze lubili ją za ciekawe klasy i mniejszą zabawę w optymalizowanie postaci (ciężko tu stworzyć coś niegrywalnego, a w Pathfinderze wystarczy dać początkującemu graczowi łotrzyka do zrobienia ). 4 edycję Zapomnianych Krain też bardzo lubię, ale nie podoba mi się mocno naciągane przejście z czwartej edycji do piątej, no ale nie ma co się dziwić - zmiany, które zafundowali Zapomnianym Krainom ciężko było odkręcić w sposób sensowny. Fabuła z bogami FR zaczyna przypominać tą z Mody na Sukces - ktoś ginie, ktoś cudownie wraca do życia, role i domeny bogów się zmieniają, a jakby nie patrzeć są oni nieodłączną częścią tego świata. Wspomniane przez Ciebie dragonborny pojawiły się w edycji 3.5, choć chyba nie były oficjalnie zaimplementowane do Zapomnianych Krain.
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 |
16-04-2016, 16:39 | #18 |
Reputacja: 1 | Nie rozumiem, po co w ogóle ktokolwiek miałby krytykować czwartą edycję - był na to czas chyba dobrych kilka lat temu. Sam zresztą rozegrałem dragonborn warlordem kilkanaście sesji w FR i się świetnie przy tym bawiłem. Akurat jeśli chodzi o bogów to Greenwood zawsze miał skłonności do robienia nimi sieczki (w Dragonie #54 opisał bogów FR jako superbohaterów działających w obrębie zasad D&D, a nie ponad nimi i chyba pierwszy raz przebąkiwał o wojnie bogów takiej jak późniejszy Czas Kłopotów), ale narzucanie jednego metaplotu całej linii produktów to zawsze zagranie w stylu: "patrzcie, jak genialnie bawiłem się w swojej kampanii i powtarzajcie za mną, jeśli też chcecie".
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: wolny czas [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: wolny czas |
16-04-2016, 16:39 | #19 | |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Cytat:
Droga kopiowania rozwiązań z gier typu World of Warcraft i MMO to droga donikąd. Żadna gra fabularna nie będzie szybsza i prostsza niż walenie w klawisze lub pad. Ludzie, którzy idą do fabularnego RPG szukają głębi i wysublimowania, których żadna MMO im nie jest w stanie zaoferować. Co zaś do samych Wizardów to moim zdaniem zachowują się pod względem biznesowym kompletnie irracjonalnie. Jest mi ktoś w stanie wytłumaczyć, dlaczego nie zgadzają się na tłumaczenia podręcznika do piątki na języki narodowe? Pytałem ich bezpośrednio. Zadałem sobie trud i poświęciłem godzinę na redagowanie listu. Otrzymałem odpowiedź: Dziękujemy za skontaktowanie się z Wizards of the Coast. Dziękujemy za poświęcenie czasu na napisanie nam swojej opinii. Jako, że sami jesteśmy graczami cenimy sobie możliwość usłyszenia od innych członków naszej społeczności historii dotyczących ich obaw i frustracji. Wysłałem stosowną wiadomość do odpowiedniego działu. Chociaż nie mogę zagwarantować żadnego dalszego kontaktu mogę cię zapewnić, że każdy bit informacji przekazywanych nam jest sprawdzany i traktowany bardzo poważnie. Jeśli masz jakieś pytania lub wątpliwości, prosimy o ponowny kontakt. Czyli standardowa odpowiedź udzielona metodą kopiuj->wklej natrętom, których się ma w dupie. Tłumacząc z ichniego na nasze. Spadaj frajerze i nie zawracaj nam głowy. | |
16-04-2016, 16:57 | #20 |
Reputacja: 1 | Całkowicie złe wnioski. D&D 4 poniosło porażkę, ale w stosunku do M:tG*. Od strony podręczników była to wydana na najwyższym budżecie edycja D&D i wciąż nie potrafiła wyrobić nawet 10% przychodów, jakie Wizardom przynosi karcianka Magic. Czy były w niej rozwiązania MMO czy nie - biznesowo nobody gives shit. Taka bolesna prawda dla fanboja, który myśli, że jego zdanie jest najważniejsze i że to on powinien decydować, jak będzie się turlać 1k20 w kolejnej edycji. Jedynym wnioskiem, jaki można z tego wyciągnąć, jest taki, że WotC przestało obchodzić wkładanie kasy w tak toksyczne środowisko jak RPG i już raczej nie ujrzymy edycji tak mocno wspieranych podręcznikami jak D&D 3 czy D&D 4 od tej spółki (czy AD&D 2 od TSR jako pierwowzór takich wielkich linii wydawniczych). Z tego powodu D&D 5 to takie Monopoly z kilkoma podstawowymi produktami - trójcą podręczników, przygódkami do nabycia i tzw. DM's Guild, a całe D&D to już to, co w marketingu określa się jako legacy brand. * Żadna edycja WoTC pod względem ilości sprzedanych podręczników nie przebiła Red Boxa z 1983.
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: wolny czas [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: wolny czas Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 16-04-2016 o 17:02. |