|
Zwykłe nieporozumienie Clutterbane. Nie doczytałem, że pisałeś wyłącznie o podręcznikach starych. Chociaż ja w zeszłym roku kupiłem podręcznik wydany coś w 1993, więc się da. Jeśli chodzi o oczekiwania Hasbro to rzeczywiście jestem kompletnym ignorantem. Nie jestem pewien, czy ta firma w ogóle ma jakieś oczekiwania wobec gier fabularnych, skoro na swej oficjalnej stronie twierdzi, że nie ma z tą gałęzią rozgrywki nic wspólnego. |
Tak, polskie tłumaczenie do 4 edycji jest bardzo przeciętne i nie zmieni to żadna decyzja CDProject o przejęciu pracowników ISA. Pracowałem w korporacji, która wymienia się pracownikami z CDProject, więc wiem jakie ziółka tam trafiają. Biorąc pod uwagę ludzi, którzy tam pracują, to cud, że Wiedźminy były takie dobre :p Cytat:
Już dawno zeszliśmy z tematu. Dla mnie EOT. |
Cytat:
Natomiast, jeśli powiesz mi co zostało przetłumaczone jako Szabrownicy i uzasadnisz, że to dobre tłumaczenie, to może zmienię zdanie. Cytat:
|
Nikt nie zabraniał ci mówić bugbear lub skulk zamiast cichacz (w przygodach do 3.0 też wydawanych przez ISA niedźwieżuka nie ma). Nikt nie zabraniał ci kupować podręczników po angielsku za granicą i płacić 50 i więcej złotych za samą przesyłkę i jakieś 40% więcej za książkę. Natomiast dlaczego cieszysz się, że takie osoby jak ja zostały pozbawione możliwości grania w najnowsze D&D zrozumieć nie potrafię. |
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Koszta wydania gry rpg są w Polsce wysokie, a sprzedaż niska i wady/zalety fandomu nic tu nie pomogą. Ja osobiście pdf-ów nie znoszę, wolę papier, wolę po polsku, ale jak nie ma co się lubi to niestety trzeba kupić za granicą. Wydanie polskiej wersji D&D 5ed. i tak ma większą szansę (mimo złej zapowiedzi wydawcy) na pojawienie się na polskim rynku niż takie gierki jak The One Ring, The Strange, Dresden Files i wiele innych. Wybaczcie panowie ale Polska nie jest dobrym rynkiem dla tego typu produktów, a od jakiegoś czasu mam wrażenie że jest gorzej. Liczbę wydanych ostatnio gier w polskiej wersji można policzyć na palcach jednej ręki, nie mówiąc już o rodzimych grach (i ich jakości). |
Cytat:
I nie przesadzaj. Nikt nikogo nie pozbawia możliwości grania. Żyjemy w XXI wieku, mamy (jeszcze) otwarte granice, przesyłki idą szybko, a język jakim pisany są podręczniki do gier RPG są językiem relatywnie prostym (w porównaniu do np. Dzikich Pól), są wydawane szybko i sprawnie. |
Cytat:
Widzieliście, żeby ktoś na Internetach dyskutował o perspektywach rynku hula-hoop? :roll: Poza tym zawsze dziwią mnie osoby, które pokładają wiarę we wielkie firmy, gdy za oknem cały model biznesowy się już dawno zmienił (print on demand, wydania elektroniczne, itd., itp.). Dla takiej firmy jak Hasbro / WotC książkowy RPG może być zaledwie wsparciem dla linii produktów (choćby gier komputerowych - stąd pewnie pan z karierą w Microsoft). Nikt już raczej nie oprze biznesu o papierowe RPG. A z drugiej strony to najlepszy czas dla hobbystów na granie i pisanie o RPG, bo mamy historycznie najlepszy i największy dostęp do materiałów. Innymi słowy mówiąc: "graj, nie p*erdol". ;P |
Trochę będę polemizował Clutt. Po pierwsze rynek gier rpg wchodzą w skład szerszego rynku gier towarzyskich. Taka firma jak Mopidius ma chyba w asortymencie więcej gier rpg niż np. planszówek, a mimo to działa i się nie zniechęca, a nawet ma się dobrze. Tak więc 4ed. D&D miała być swoistym połączeniem rpg i planszówki ze względu na boom tych gier w ostatnich latach, niestety nie wyszło. Bardziej powiedziałbym że zmieniło się granie w rpg i gracze preferują okazyjne sesje z miłą, prostą mechaniką, podobnie do planszówkowo- karcianych rozgrywek, dlatego Dungeon World święcił triumfy, a nowe D&D ma maksymalnie uproszczone zasady. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:58. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0