Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2007, 19:59   #12
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Tryumfalny uśmiech pojawił się na twarzy najstarszego chyba ze wszystkich tu zebranych Kainitów- tak, przypuszczał, że taka będzie decyzja Rady, długo starał się o taki a nie inny wynik ich rozmów, ale tak czy inaczej... W tej właśnie chwili zaczynała się jego droga- długa, kręta i niebezpieczna, acz prowadząca na sam szczyt, do wiktorii która należała mu się od lat, do powrotu o którym śnił przez setki lat w Moskwie... To była jego chwila, chwila która już za kilkadziesiąt lat przejdzie do historii Camarilli jako jedna z tych najbardziej rewolucyjnych... "Robert Aligarii, zgodnie z decyzją Rady, powraca do władzy", wyobrażał sobie podpis pod obrazem w sekretnych salach wiedeńskiej siedziby...

Lewą dłonią opierał o laskę, w prawej zaś trzymał kopertę, z wielką woskową pieczęcią. Poczekał jeszcze chwilę, aż trzech mężczyzn skończy swe ukłony i trzema szybkimi, silnymi uderzeniami laski o posadzkę przerwał szepty jego nowej rady.

- Rada zadecydowała!- zawołał wyuczonym, wręcz teatralnym, podniesionym głosem- Zgodnie z ich decyzją to ja zostałem księciem, wy zaś mą radą. I, jak wam wiadomo, nie musimy czuć do siebie żadnej formy sympatii, lecz pamiętajmy o szacunku- jeżeli będziemy traktować się tak, jak powinniśmy, nasza współpraca z pewnością będzie...

- No i jak? Macie jakieś pytania?
- przerwała nagle wypowiedź Roberta kobieta w męskim garniturze. Kimkolwiek była, jeżeli chciała współpracować ze Stańczykiem musiała się nauczyć podstawowych zasad- a najważniejszą z nich było nie przerywać przemowy księcia. Chociaż, z drugiej strony...

Posłał w kierunku kobiety sympatyczny, zachęcający do nawiązania konwersacji uśmiech (a przynajmniej tak interpretowano tą minę w czasach, gdy Robert uczył się o tym, na czym polega sztuka dyplomacji i manipulacji), lecz nie odezwał się ni słowem. Odłożył laskę i zasiadł w wygodnym fotelu, z namaszczeniem łamiąc pieczęć koperty i otwierając ją, by wydobyć z niej sygnet- symbol jego władzy...

A oczami wyobraźni widział siebie, zdzierającego błazeńską czapkę. Tak, żegnaj Stańczyku, witaj ponownie, o książę Aligarii...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.

Ostatnio edytowane przez Kutak : 03-10-2007 o 20:04.
Kutak jest offline