-Kurna...- szepnął i powiedział spokojnie od towarzysza.- Masz jakieś granaty czy cokolwiek.- obejrzał towarzysza od stóp do głowy. Z tego co widział Robert to nie miał on nic.- Mów Robert. Coś mi się wydaje, że spędzimy tu większośc czasu. Trzeba jakoś działac. Wyjrzał spokojnie zza drzewa. Dostrzegł piątkę niemieckich żołnierzy kierujących się do nich. Wyjął nóż.- Módl się, aby wyszło. Johnson rzucił nóż gdzieś w krzaki tak, aby niemcy go nie dostrzegli. Kiedy nóż już tam poleciał i ruszył krzaki. Nemcy zwrócili się w tamtą stronę.- Ufff...- odetchnął i powiedział.- Szybko. W następne zarośla.- szybko ruszył przetaczjąc się do następnych krzaków. Ruchy wykonywał ostrożnie, aby za mocno nie szeleścic krzakami.
__________________ Znał tylko jedno zaklęcie... Pokonał smoka... Uratował towarzyszy... Pomógł czarodziejce... Nigdy nie stracił wiary... Miał nadzieję... Dlatego moje motto brzmi...
Wiara, Nadzieja i Lojalność... Nigdy o nich nie zapominaj. |