Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2007, 03:03   #13
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Szliście wspólnie drogą, wymieniając kurtuazyjne uwagi, czy też po prostu opowiadając innym o sobie. Cel wędrówki przybliżał się stopniowo. Upał dawał wszystkim. Latem w tych okolicach, z dala od rzeki słońce potrafiło w kilka chwil zamieńić drogę w straszliwą męczarnię. Komary, bogdaj Sigmar wyplenił je z tego świata, kąsały straszliwie. Wszyscy byliście okropnie spoceni i droga nie uśmiechała się wam tak jak jeszcze rankiem. Ktoś nawet rzucił by zrobić postój przy przydrożnym drzewie - w cieniu. Niby Magdeburg już było widać, ale nikt jakoś nie miał ochoty się sprzeciwić, gdy nagle zaczeło grzmieć. Wtedy wszyscy jak jeden mąż rzucili się biegiem w stronę miasta. Zaczął lać najpierw deszcz, potem grad. Kulki lodu zdarzały się nawet tak duże jak jaja kuropatwy.

Przemoczeni i zdyszani zauważyliście dość wielką budowlę. Mogła by ona śmiało uchodzić za warownię, ale Erica błyskawicznie rozpoznała w nim cel swojej wędrówki. Zakon Kowadła - Sigmaryci założyli ten zakon całe wieki temu, jeszcze przed Wielką Wojną z Chaosem.



Z wrót na zewnętrzny dziedziniec wychyliła się postać w habicie. Teraz już nikt nie miał wątpliwości, jakie to miejsce.

-Wchodźcie strudzeni podróżni. W naszym skromnym przybytku nigdy nie zabraknie miejsca dla ludzi w potrzebie. Wyglądacie jakbyście pilnie potrzebowali schronienia.